Najsłabsze Ogniwo
Moderatorzy: DaX, Sephiroth820, MJowitek, majkelzawszespoko, LittleDevil
Jak odpowiedział Franz w Psach na pytanie czy zamierza służyć Rzeczypospolitej Polskiej Bezapelacyjnie, do samego końca... jej lub mojego, ja pozwolę sobie pożyczyć tę kwestię i ponownie zagłosować na Shout --> Bezapelacyjnie, do samego końca jej [piosenki, która mam nadzieję WRESZCIE odpadnie w tej rundzie] lub mojego [:ban:]
Poza tym uwielbiam wszystkie piosenki napisane dla Michaela przez Roda Tempertona, a Someone... jest jedną z nich właśnie.
I właśnie na tym polega cały urok tej piosenki, zwłaszcza, że opowiada o przyjazni dziecka z E.T. Słuchając jej przypominam sobie jak w dzieciństwie zazdrościłam małemu Henry'emu Thomasowi - Elliottowi tej przyjazni.anja pisze:Someone In The Dark jest zbyt przesłodzone, takie dla dzieci.
Poza tym uwielbiam wszystkie piosenki napisane dla Michaela przez Roda Tempertona, a Someone... jest jedną z nich właśnie.
"Zbierz księżyc wiadrem z powierzchni wody. Zbieraj, aż nie będzie widać księżyca na powierzchni." Yoko Ono
www.forumgim6.cba.pl
www.forumgim6.cba.pl
-
- Posty: 396
- Rejestracja: czw, 13 mar 2008, 9:26
- Skąd: Rzym
w obronie Someone In The Dark
Oho, zaczyna się... Miałam nadzieję żę jakiś szczęśliwy łut zachowa przy życiu Someone przez kolejnych kilka rund... Ale widzę że niepotrzebnie się łudziłam.
I nie potrzebnie się łudziłam, że zdołam napisać mowę obronną dla tej piosenki. Bo tak bardzo ją lubię, że wszystkie racjonalne i wyszukane dowody, które mogłyby przekonać wątpiącego lub chwilowo pozbawionego wyczucia muzycznego krytykanta, po prostu więzną mi w gardle na rzecz moich własnych, osobistych, zupełnie subiektywnych i niezwykle istotnych argumentów.
Także już naprawdę pomijam fakt, że: Someone in The Dark wyraża wszystko co w Michaelu najlepsze - magię, głos, przesłanie (kto z nas nie czuje się czasami jak E.T.? ).
Pomijam fakt że: nieziemski wokal Michaela jest w stanie przenieść na inną planetę i dać uwierzyć tym wszystkim słowom, które śpiewa.
Pomijam że: to co śpiewa to tylko pozornie naiwne słowa z bajki dla dzieci, bo jak wiadomo każda tradycyjna bajka ma głeboki sens, morał i przełożenie na życie. A słowa "oh I believe You and I could never really say goodbye" wcale nie oznaczają tylko tego, że jakiś chłopiec na drugim końcu globu już nigdy nie zapomni stwora o świecącym palcu, ani tego, że żeganamy się z Someone in The Dark już w kolejnej rundzie, ale przede wszystkim to, że rzeczywiście istnieją relacje które przynoszą światełko w tunelu, osoby zesłane gdzieś z Góry które nawet w naszej ufockiej i powalonej rzeczywistości potrafią dojrzeć coś wyjątkowego, chociaż mamy zmarszczki i jajowata głowę, i właśnie tą starą mądrość opiewają bajki i opiewa Someone.
Ale pomijam to wszystko. Bo poza tym chciałam dodać, że odkryłam ją pewnej nocy, kiedy leżąc w ciemności (completely dark) właczyłam mp3kę i pojawił się właśnie ten ktoś (Someone), najpierw tylko w wyobraźni, a następnego dnia zmaterializował się w rzeczywistości Zapytacie co kogo to obchodzi? Nie wiem co kogo to obchodzi, ale mnie to obchodzi I dlatego z tych osobistych i zupełnie nieważnych powodów postanowiłam bronić Someone.
Shu_dziecinnie ufająca_Bajkom.
P.S. A_gador, znowu się zgadzamy...
I nie potrzebnie się łudziłam, że zdołam napisać mowę obronną dla tej piosenki. Bo tak bardzo ją lubię, że wszystkie racjonalne i wyszukane dowody, które mogłyby przekonać wątpiącego lub chwilowo pozbawionego wyczucia muzycznego krytykanta, po prostu więzną mi w gardle na rzecz moich własnych, osobistych, zupełnie subiektywnych i niezwykle istotnych argumentów.
Także już naprawdę pomijam fakt, że: Someone in The Dark wyraża wszystko co w Michaelu najlepsze - magię, głos, przesłanie (kto z nas nie czuje się czasami jak E.T.? ).
Pomijam fakt że: nieziemski wokal Michaela jest w stanie przenieść na inną planetę i dać uwierzyć tym wszystkim słowom, które śpiewa.
Pomijam że: to co śpiewa to tylko pozornie naiwne słowa z bajki dla dzieci, bo jak wiadomo każda tradycyjna bajka ma głeboki sens, morał i przełożenie na życie. A słowa "oh I believe You and I could never really say goodbye" wcale nie oznaczają tylko tego, że jakiś chłopiec na drugim końcu globu już nigdy nie zapomni stwora o świecącym palcu, ani tego, że żeganamy się z Someone in The Dark już w kolejnej rundzie, ale przede wszystkim to, że rzeczywiście istnieją relacje które przynoszą światełko w tunelu, osoby zesłane gdzieś z Góry które nawet w naszej ufockiej i powalonej rzeczywistości potrafią dojrzeć coś wyjątkowego, chociaż mamy zmarszczki i jajowata głowę, i właśnie tą starą mądrość opiewają bajki i opiewa Someone.
Ale pomijam to wszystko. Bo poza tym chciałam dodać, że odkryłam ją pewnej nocy, kiedy leżąc w ciemności (completely dark) właczyłam mp3kę i pojawił się właśnie ten ktoś (Someone), najpierw tylko w wyobraźni, a następnego dnia zmaterializował się w rzeczywistości Zapytacie co kogo to obchodzi? Nie wiem co kogo to obchodzi, ale mnie to obchodzi I dlatego z tych osobistych i zupełnie nieważnych powodów postanowiłam bronić Someone.
Shu_dziecinnie ufająca_Bajkom.
P.S. A_gador, znowu się zgadzamy...
Ostatnio zmieniony śr, 17 lut 2010, 23:04 przez Shulamitka, łącznie zmieniany 1 raz.
...Jeśli chcesz,znajdziesz sposób.Jeśli nie, znajdziesz powód...
Droga Shu,
Someone... zawsze mnie rozczula, a już zwłaszcza właśnie nocą... Księżycową... rozgwieżdżoną...
I mnie również, bowiem właśnie takie baardzo osobiste i zupełnie subiektywne odczucia są najcenniejsze, uważam, w tej zabawie.Shulamitka pisze:mnie to obchodzi
Someone... zawsze mnie rozczula, a już zwłaszcza właśnie nocą... Księżycową... rozgwieżdżoną...
"Zbierz księżyc wiadrem z powierzchni wody. Zbieraj, aż nie będzie widać księżyca na powierzchni." Yoko Ono
www.forumgim6.cba.pl
www.forumgim6.cba.pl
Someone in The Dark jedna z niewielu ballad Michaela, która mnie po prostu nudzi, nie mam cierpliwości wysłuchać jej do końca... Wokal oczywiście świetny ale muzyka denerwująca, mogłabym słuchać bez końca, jeżeli byłoby wykonanie a'capella. W tej rundzie, moim skromnym zdaniem, zdecydowanie najsłabsza piosenka... Niech przepadnie gdzieś w ciemności...
- majkelzawszespoko
- Posty: 1745
- Rejestracja: śr, 06 gru 2006, 11:31
- Skąd: Katowice
widzę, że wszystko ruszyło pełną parą.
pare dla mnie zaskakujących głosów, jak Beat It i DSTYGE, no ale coż, każdy ma prawo głosować, zwłaszcza, że uzasadnienia trzymają się mniej więcej kupy.
na Morphine jeszcze nie czas, bo po 25.06. stała się jeszcze bardziej prawdziwa niż była dotychczas.
Someone In The Dark to jest jedna z tych piosenek, która potrafi się wpasować w konkretną sytuację życiową. Drobnostkę, chwilę. Jest dopalaczem, który potęguje przyjemność z odczuwania tej chwili, jest jednym z wielu życiowych soundtracków.
Podobnie jak chociażby Stranger In Moscow, który tak mnie urzekł w drodze powrotnej pociągiem, z deszczem, smutnymi twarzami ludzi i kiepskim światłem, ogólną ch**nią.
Napisał ktoś już, że SITD to spokojna noc pełna blasków, księżyc gwiazdy, głucho wszędzie i sielanka połączona z oczekiwaniem.
Jest w zestawieniu kilka piosenek-kameleonów, a dla mnie to cenna rzecz jak moge coś wspomnieć przypadkiem przy okazji gwieździstej nocy, więc na razie głos na coś, co może być popsutym kameleonem, zdechłym, ewentualnie rozjechanym przez samochód bez sladów hamowania przed nim, chociaż bardziej pasowałowby zardzewiały i stanął ; ) taki soundtrack życiowy to tylko w chwili umierania - Shout po raz kolejny, bo już nic go nie uratuje raczej.
pare dla mnie zaskakujących głosów, jak Beat It i DSTYGE, no ale coż, każdy ma prawo głosować, zwłaszcza, że uzasadnienia trzymają się mniej więcej kupy.
na Morphine jeszcze nie czas, bo po 25.06. stała się jeszcze bardziej prawdziwa niż była dotychczas.
Someone In The Dark to jest jedna z tych piosenek, która potrafi się wpasować w konkretną sytuację życiową. Drobnostkę, chwilę. Jest dopalaczem, który potęguje przyjemność z odczuwania tej chwili, jest jednym z wielu życiowych soundtracków.
Podobnie jak chociażby Stranger In Moscow, który tak mnie urzekł w drodze powrotnej pociągiem, z deszczem, smutnymi twarzami ludzi i kiepskim światłem, ogólną ch**nią.
Napisał ktoś już, że SITD to spokojna noc pełna blasków, księżyc gwiazdy, głucho wszędzie i sielanka połączona z oczekiwaniem.
Jest w zestawieniu kilka piosenek-kameleonów, a dla mnie to cenna rzecz jak moge coś wspomnieć przypadkiem przy okazji gwieździstej nocy, więc na razie głos na coś, co może być popsutym kameleonem, zdechłym, ewentualnie rozjechanym przez samochód bez sladów hamowania przed nim, chociaż bardziej pasowałowby zardzewiały i stanął ; ) taki soundtrack życiowy to tylko w chwili umierania - Shout po raz kolejny, bo już nic go nie uratuje raczej.
- mimi-yoshi
- Posty: 273
- Rejestracja: czw, 25 cze 2009, 17:53
- Skąd: Katowice
Czasem też mi się wydaje, kiedy czytam niektóre posty, że niektórzy odbierają to nie jako zabawę, ale bezprawny zamach na ich ukochane utwory, prawda jest taka, jak napisała aga.mj, że to jedynie zabawa. Wybór oczywiście nie jest łatwy, ba, raczej niemiłosiernie trudny.
Widzę, że nie oszczędzacie pewnego utworu, który w mym mniemaniu jest świetnym, ale wszystko jest kwestią gustu, dlatego nie dziwią mnie takie rozbieżności i sprzeczki na tej płaszczyźnie, w końcu każdy swoje zdanie ma. Pozwolę sobie zatem na konsekwencję, pomimo iż zapewne mój głos niewiele zmieni. Wyznam także szczerze, że wcześniej moje lenistwo spowodowało, iż me uzasadnienie było raczej kiepskie i bardzo lakoniczne, dlatego postaram się jakoś jaśniej i klarowniej przedstawić mój punkt widzenia.
Proszę tego nie odbierać jako brak otwartości na nowe dźwięki, odmienne muzyczne doznania, hermetyczne zamknięcie się w pewnym tolerowanym zakresie muzycznych kompozycji, a jako wyłączną rzecz gustu. Naprawdę staram się odkrywać w muzyce to, co oryginalne i na swój sposób enigmatyczne, a często i to, co unikatowe. Przyznam się, że nie zawsze ta tolerancja i chęci idą w parze. Może właśnie dlatego ponownie oddaję swój głos na 2000 Watts. Przyczyny tej decyzji proszę się nie doszukiwać w tekście, który tworzy pewną analogiczną całość z muzyczną kompozycją, dopełnia ją, a w swej formie niekoniecznie przypadł mi do gustu, pomimo próby zachęcenia do jego interpretacji. Tak, nie jest ona płytka, jednak w mym przypadku nie wpływa zasadniczo na wybór właśnie tego utworu do tzw. odstrzału. Diabeł tkwi w szczegółach- a mnie właśnie razi ewolucja dźwiękowa tego dzieła, nie mówię, iż jest nie do zniesienia, że nie jestem w stanie utworu wysłuchać, choć czasem przychodzi mi to z trudem, ale naprawdę ostatnio coraz częściej do niego powracam. Was głos Michaela w tym utworze zachwyca, mnie wręcz odwrotnie- odstrasza. Traci tę iskrę, choć specyfika głosu M. jest jak najbardziej wyczuwalna na każdym kroku. Dla mnie przez to utwór kompozycyjnie, z zestawieniem pozostałych elektronicznych dźwięków, staje się zbyt toporny.
Podkreślam, iż to jedynie moje subiektywne odczucie i nigdy nie ważę się powiedzieć, iż utwór jest zły (oczywiście NIE JEST), bo tak nie twierdzę. Doceniam pracę artysty, który szlifuje swoje dzieło, by dało oczekiwane przez niego efekty. Tak naprawdę efektowność utworów zależy do jego indywidualnej wizji, która nie zawsze musi zgadzać się z gustem odbiorcy. Wydaje mi się, że właśnie ta zależność tworzy to, co tak w muzyce intryguje. Po prostu moje wrażliwość muzyczna jest nieco inna, poszukuję czegoś odmiennego. Mimo usilnych starań, dla mnie ten utwór powinien już odpaść, bo w chwili obecnej najłatwiej jest mi go odrzucić.
Widzę, że nie oszczędzacie pewnego utworu, który w mym mniemaniu jest świetnym, ale wszystko jest kwestią gustu, dlatego nie dziwią mnie takie rozbieżności i sprzeczki na tej płaszczyźnie, w końcu każdy swoje zdanie ma. Pozwolę sobie zatem na konsekwencję, pomimo iż zapewne mój głos niewiele zmieni. Wyznam także szczerze, że wcześniej moje lenistwo spowodowało, iż me uzasadnienie było raczej kiepskie i bardzo lakoniczne, dlatego postaram się jakoś jaśniej i klarowniej przedstawić mój punkt widzenia.
Proszę tego nie odbierać jako brak otwartości na nowe dźwięki, odmienne muzyczne doznania, hermetyczne zamknięcie się w pewnym tolerowanym zakresie muzycznych kompozycji, a jako wyłączną rzecz gustu. Naprawdę staram się odkrywać w muzyce to, co oryginalne i na swój sposób enigmatyczne, a często i to, co unikatowe. Przyznam się, że nie zawsze ta tolerancja i chęci idą w parze. Może właśnie dlatego ponownie oddaję swój głos na 2000 Watts. Przyczyny tej decyzji proszę się nie doszukiwać w tekście, który tworzy pewną analogiczną całość z muzyczną kompozycją, dopełnia ją, a w swej formie niekoniecznie przypadł mi do gustu, pomimo próby zachęcenia do jego interpretacji. Tak, nie jest ona płytka, jednak w mym przypadku nie wpływa zasadniczo na wybór właśnie tego utworu do tzw. odstrzału. Diabeł tkwi w szczegółach- a mnie właśnie razi ewolucja dźwiękowa tego dzieła, nie mówię, iż jest nie do zniesienia, że nie jestem w stanie utworu wysłuchać, choć czasem przychodzi mi to z trudem, ale naprawdę ostatnio coraz częściej do niego powracam. Was głos Michaela w tym utworze zachwyca, mnie wręcz odwrotnie- odstrasza. Traci tę iskrę, choć specyfika głosu M. jest jak najbardziej wyczuwalna na każdym kroku. Dla mnie przez to utwór kompozycyjnie, z zestawieniem pozostałych elektronicznych dźwięków, staje się zbyt toporny.
Podkreślam, iż to jedynie moje subiektywne odczucie i nigdy nie ważę się powiedzieć, iż utwór jest zły (oczywiście NIE JEST), bo tak nie twierdzę. Doceniam pracę artysty, który szlifuje swoje dzieło, by dało oczekiwane przez niego efekty. Tak naprawdę efektowność utworów zależy do jego indywidualnej wizji, która nie zawsze musi zgadzać się z gustem odbiorcy. Wydaje mi się, że właśnie ta zależność tworzy to, co tak w muzyce intryguje. Po prostu moje wrażliwość muzyczna jest nieco inna, poszukuję czegoś odmiennego. Mimo usilnych starań, dla mnie ten utwór powinien już odpaść, bo w chwili obecnej najłatwiej jest mi go odrzucić.
Wyrzec słowo, by stwierdzić, że głos
Jest krzykiem i nikogo to nie obchodzi
R.W.
Jest krzykiem i nikogo to nie obchodzi
R.W.
No i super!natpoznan pisze:To wcale nie jest takie pewne - póki co mamy remis. O ile dobrze liczę, i Shout, i Someone in the dark mają na koncie po 11 głosów.majkelzawszespoko pisze:Shout po raz kolejny, bo już nic go nie uratuje raczej.
No to się robi gorąco ;)
Będzie dogrywka i naga prawda wyjdzie na jaw
"Would you hold my hand,
If I saw You in heaven..."
If I saw You in heaven..."
- blackvarnish
- Posty: 223
- Rejestracja: pt, 31 lip 2009, 15:59
- Skąd: Paradise City
Bedzie dogrywka a ja będę w Zakopanemmoon_song pisze:Będzie dogrywka i naga prawda wyjdzie na jaw
Jak będzie trzeba to znajdę tam gdzieś kafejkę, żeby na Shout zagłosować Uwielbiam Someone in the dark!
This is the world we live in
And these are the hands we're given
Use them and let's start trying
To make it a place worth living in.
Last.fm
And these are the hands we're given
Use them and let's start trying
To make it a place worth living in.
Last.fm
W poprzedniej rundzie zagłosowałam na Someone In The Dark chociaż wahałam sie pomiędzy tym utworem a Shout. Tym razem jednak daję jeszcze szansę SITD ale nie pod wpywem głosów broniących tego utworu - nadal dla mnie ta bajkowa ballada ze słodkim i cudownym wokalem kojarzy się z panującą jeszcze za oknem zimową aurą, której już nie chcę. Głosuję więc na
Shout
ponieważ zdecydowanie wolę utwory, w których Michael śpiewa niż mówi.
Shout
ponieważ zdecydowanie wolę utwory, w których Michael śpiewa niż mówi.
NIENAWIDZĘ WAS! Oj , jak ja Was nienawidzę!
Żeby mnie moje własne dzieci tak potraktowały
To oznacza tylko jedno:
JEDNYM głosem [jednym, jedynym, malutkim, znaczącym,ale przeciez jednak tylko jednym... moze nawet jeszcze mniejszym niż malutkim.....] Najslabszym Ogniwem tej rundy okaząlo sie być... S..Sh... nie...ja nie dam rady... SHOUT
Podłość... Okrucieństwo...
Bim Bom
Runda Siódma
Moj głos wciąż na Unbreakable choc - jesli wszyscy beda konsekwentni - tym razem odpadnie Ktoś czający sie w Ciemności...
Głosujemy do soboty...
bez pozdrowień
siadeh_zdruzgotana_połamana_psychicznie_pragnąca zabijać_i_mścić_się_
Żeby mnie moje własne dzieci tak potraktowały
To oznacza tylko jedno:
JEDNYM głosem [jednym, jedynym, malutkim, znaczącym,ale przeciez jednak tylko jednym... moze nawet jeszcze mniejszym niż malutkim.....] Najslabszym Ogniwem tej rundy okaząlo sie być... S..Sh... nie...ja nie dam rady... SHOUT
Podłość... Okrucieństwo...
Bim Bom
Runda Siódma
Moj głos wciąż na Unbreakable choc - jesli wszyscy beda konsekwentni - tym razem odpadnie Ktoś czający sie w Ciemności...
- They Don't Care About Us
- Stranger In Moscow
- Earth Song
- Off the Wall
- Don't Stop 'Til You Get Enough
- Billie Jean
- Beat It
- Human Nature
- Smooth Criminal
- Dirty Diana
- Liberian Girl
- Blood On The Dance Floor
- Morphine
- Whatever Happens
- Unbreakable
- 2000 Watts
- Who Is It
- Give In To Me
- Will You Be There
- Someone In The Dark
Głosujemy do soboty...
bez pozdrowień
siadeh_zdruzgotana_połamana_psychicznie_pragnąca zabijać_i_mścić_się_
"Look at my avatar and tell me once again:
are you sure that I'm wrong?"
* * *
MICHAEL JACKSON 1958-2009
are you sure that I'm wrong?"
* * *
MICHAEL JACKSON 1958-2009