Pewnie się wyłamię z Waszego grona, ale
Thriller nie jest moją ulubioną płytą i szczerze mówiąc stoi daleko za
Dangerous, HIStory i Invincible.
Thriller to jest płyta, którą kojarzę z dzieciństwem, ale to jest w zasadzie płyta mojego taty. Jak byłam dzieckiem, toczyłam z nim odwieczny spór- czy lepsza jest ta muzyka, która jest teraz czy ta, której słuchało się kiedyś. W przypadku Michaela mój tata zawsze uważał, że to, co on robił w latach 80. było genialne, a to co robił w latach 90. było ok, ale juz nie powalało. Jego ocena nie mogła być do końca obiektywna, bo urodził się dokłądnie w tym samym roku co MJ, więc lata 80. to czas jego studiów i wtedy poznał mamę-ludzie zawsze maja sentyment do młodości). A ja uważałam, że to co jest "teraz" (no bo w latach 90., jak byłam dzieckiem, Michael był tym ówczesnym "teraz") jest najlepsze. Dzisiaj oczywiście doskonale rozumiem mojego tatę i popadłam w ten sam schemat- uważam, że za czasów mojego dzieciństwa robiono najlepszą muzę pod słońcem a większość z tego, co jest w popie dzisiaj, to chłam
Tak więc ja szalałam za
HIstory i
BOTDF, a tata czasem włączał Thrillera. W sobotni ranek (sobotni ranek zawsze oznaczał muzykę rozlegającą się z pokoju rodziców na cały dom) zdarzało mi się budzić przy dźwiękach
Thrillera i myć zęby przy
Billie Jean.
Generalnie uważam Thrillera za przełomową płytę, za klasykę, ale nie włączam jej często. Tzw. "święta trójca"- czyli
Thriller, Beat it i Billie Jean jest medialnie tak oklepana, że człowiek ma tego czasem dość. Na hasło "Jackson", ludzie zaczną nucić którąś z w/w trzech piosenek. I choć to oczywiście normalne, to strasznie wkurzające
Wanna Be Startin' Somethin'- jak usłyszałam pierwszy raz
Don't Stop The Music Rihanny, pierwszą myślą było "przecież już to gdzieś słyszałam". nie zajęło mi długo, by przypomnieć sobie, skąd :) Powiem jednak szczerze, że polubiłam ten utwór tak na serio dopiero wtedy, kiedy nastąpiło moje fanowanie odsłona II po 25 czerwca.
Baby Be Mine- nie lubię, nie słucham. Nuda. Nic mnie tam nie chwyta za serce. Przeskakuję na wieży, nie włączam na słuchawkach czy na komputerze.
The Girl Is Mine- nienawidze tej piosenki! To jest w zasadzie trauma z dzieciństwa. Od najmłodszych lat nie znosiłam TGIM. Mój ojciec czasem włączał mi ja na złość

Wiele razy jak ją w domu słyszałam, chciałam podejść i przewinąć kasetę. Uważam, że ten duet z McCartneyem jest nieudany i że lepsze jest
Say Say Say. Cały koncept tej piosenki ssie, a szczególnie tekst osłabia. Michael ze swoim cieniutkim, niemalże wykastrowanym głosikiem nie ma szans w starciu z McCartneyem, mimo że ten drugi był zawsze mniej urodziwy :) Co ciekawe, lubię nowe wersje
The Girl Is Mine z 2008 roku. O, tego słucha sie świetnie. Szczególnie duetu z Will.I.Am'em. Poza tym w latach 90. była taka piosenka, którą śpiewały Brandy & Monica -
The Boy Is Mine. Czy to przypadkiem nie wyszło od koncepcji TGIM, żeby zrobić to na odwrót- dwie kobiety "walczą" o jednego mężczyznę?
Thriller- klasyk. Lubię, ale
Thrillerem można zanudzić. Nie do pobicia jest głos Vincenta Price'a. Ja się nie dziwię, że mały Michael sie rozpłakał, jak on się do niego odezwał tym swoim głosem :) Mnie samej ciary przechodzą jak słyszę choćby "your body starts to shiver..." Ha, a jak się podeskcytowałam ostatnio, gdy przypominaliśmy sobie z mężem film kultowy film z dzieciństwa - "Edward Nożycoręki", i okazuje się, że Price grał tam małą, epizodyczną rolę Wynalazcy- człowieka, który stworzył Edwarda. Aż podskoczyłam, widząc jego nazwisko w czołówce

To pewnie była jedna z jego ostatnich ról.
Beat it- zniszczyło mnie, jak przeczytałam w "Moonwalk'u", że to "piosenka napisana z myślą o młodzieży szkolnej". Gitarka Halena mnie rozkłada na dobre. I jeszcze mnie rozkłada gdy słyszę, jakie tam Michael próbuje śmieszne odgłosy wyadawać, które maja chyba pokazywac , że on ejst zły czy zniecierpliwiony a, brzmi tam jak naburmuszony 10-latek
Billie Jean- tez klasyk, jak
Thriller. Piosenka genialna, ale zbyt czesto puszczana, tak to jest z hitami, że wkurzają. Kilka lat temu zaczęłam nazywac imieniem bohaterki wszystkie kobiety, które nie maja pewności lub zielonego pojęcia, kto jest ojcem ich dziecka. Skąd sie to wzięło? Rozwaliło mnie kiedyś, gdy w prasie przeczytałam zdanie zaczynające się od słów "Aneta Krawczyk, najsłynniejsza polska Billie Jean....".

Padłam na podłogę i po prostu musiałam kupić to hasło
Human Nature- mój tato jest fanem jazzu i psychofanem Milesa Davisa (tak, gdy dorosły facet wiesza sobie przy biurku plakat swojego idola plus zdjęcie przy schodach w antyramie to już jest element bycia psychofanem :P), więc bardzo często słyszałam także jedynie instrumentalną wersję tej piosenki. Zawsze ją lubiłam. HN wydaje mi sie być najbardziej zmysłową piosenką na całym albumie.
Pretty Young Thing- na początku tego nie lubiłam. Zawsze przełączałam. Przekonałam sie do niej całkiem niedawno. Świetnie mi sie przy niej prasowało przedwczoraj
The Lady In My Life- nie lubię ballad Jacksona. I tu nie robię wyjątku. Nuda

Po prostu nie i już.