Myślę że fani byliby szczęśliwi słysząc Black or white po latach zaśpiewane live, nawet gdyby nie było to tak ,,czyściutko"
W This is it można właśnie to usłyszeć. Black and White na żywo, nie idealnie czysto, ale jednak na żywo.
Jak pewnie widzieliście w This is It wszystkie utwory planowo miały być wykonane bez playbacku - łącznie z Billie Jean. Tylko, że MJ tańczył na pół gwizdka. Oczywiście - i tak nieźle i na pewno nie rusza się tak człowiek stojący nad grobem, ale jednak - po pierwsze śpiew na żywo, po drugie wiek, a po trzecie przerwa w występach skutkują zupełnie inną motoryką niż u dwudziestoletnich tancerzy, z którymi pracował.
Dokładnie tak. Wygląda na to, że na swojej ostatniej trasie miał zamiar śpiewać na żywo. Co do tańczenia na pół gwizdka - szczerze mówiąc nie oglądałem wcześniejszych prób do jego koncertów, ale podobno on zawsze oszczędzał się na próbach, żeby potem na scenie dać czadu. On te piosenki zna na pamięć, próby są bardziej dla reszty zespołu, on nie musi tego ćwiczyć.
Zauważyłem, że niektóre wolne piosenki były z playbacku na koniec koncertów w poprzednich trasach. Czy nie mógł po prostu dać ich na początek? Wtedy w dalszej części żywiołowe piosenki, przy których tańczył, mogłyby być z playbacku. Rozumiem, że po kilkudziesięciu dniach takich koncertów byłby zmęczony, ale te wolne, spokojne piosenki nie wymagają od niego zbytniego wysiłku. A jak dawał je na koniec, po tym szalonym tańcu, to nic dziwnego, że nie miał siły już ich śpiewać.
Przy tej piosence You Rock My World z 2001 roku w MSG rzeczywiście dziwnie się zachowuje, to ciągłe pochylanie się do przodu i zasłanianie mikrofonu, spuszczony wzrok, dziwny chód. Jakiś taki zmulony jest i to przewrócenie się na końcu... Rzeczywiście chyba coś wziął przedtem. Ale w This is it wygląda, jakby wracał do zdrowia, jak człowiek, który wychodzi z uzależnienia. Może to tylko pozory, bo w końcu całego materiału jest 100 godzin, ale wygląda lepiej niż kilka lat wcześniej (co do tej chudości, to on zawsze był bardzo chudy). Dla mnie wygląda to tak, jakby wracał do życia, jest szczęśliwy, jakby odstawiał leki, ale jednak to one go ostatecznie wykończyły. Wielka szkoda, bo widać, jak on się cieszył na tych próbach.