Za nic tego nie oddam. Ona jest dla mnie symbolem lat 90-tych, tak jak cała płyta Bad jest symbolem lat 80-tych. Ręce mi drżą, w gardle coś ściska, i zapamiętuję się, jak Michael w tańcu. Wtedy świat przestaje istnieć. Jestem wtedy ja i …
Nie umiem tego nawet nazwać słowami. Jestem wtedy cząstką kosmosu. Gdyby nie było tej piosenki, mój „michaelowy świat" byłby dużo uboższy.
Ja nigdy nie traktowałam piosenek Michaela jako czegoś do potańczenie i poskakania, chociaż zdarzało mi się przy nich poszaleć. Dla mnie jest to muzyka do smakowania i delektowania się.
Nie jestem wielbicielką teledysku do tej piosenki, uważam, że jest przeciętny. Ale muzykę (każdą)testuję, smakuję uszami nie oczami (chyba, że wyobraźni).
Mam wrażenie, że wiele osób czuje pewne zażenowanie słuchając tego utworu, bo wydaje im się, że Michael nie ma prawa do rockowych (pop rockowych) piosenek. Wręcz odmawiają mu tego. Jak to, Król Popu i bierze się za rocka? Nic bardziej mylnego. To jest dobry rockowy kawałek.
Ja tam uwielbiam te rockowe zadziory z głosie Michaela. To jeden z ważniejszych powodów, dla których tkwię przy nim tyle lat. Posłuchajcie tych przejść w głosie. Tyle barw tam Michael wydobywa. Gitara Slasha tylko podbija te emocje.
Kreatorem jest wokalista.
Dla mnie nie jest to nachalne, tylko stanowcze zdobywanie kobiety .Nie lubicie zdecydowanych facetów, którzy wiedzą czego wreszcie chcą? To piosenka o zdobywaniu. On (personalia wpisać dowolne, panowie mogą własne) krąży wokół Niej (personalia też wpisać dowolne) i kusi, atmosfera gęstnieje. Tam są emocje. Nie ma dosłowności. W tym utworze mistrzowsko budowane jest napięcie. Konstrukcja piosenki jest odzwierciedleniem aktu seksualnego. Czy komukolwiek udało się to lepiej bez nazywania rzeczy po imieniu?
Z piosenkami u mnie jest tak jak z przypływami i odpływami oceanu, raz przychodzą a raz oddalają się, ale
Give In To Me jest zawsze i wywołuje sztorm. Może ktoś powiedzieć, że to jest niebezpieczne, ale przecież to jest Dangerous.
Może jeszcze raz posłuchajcie…
Sytuacja w tej rundzie zmusza mnie do oddania głosu na
Human Nature. Mam po tym kaca moralnego, ale uwielbienie dla
Give In To Me nie pozwala mi na nic innego.
Nie potrafię w tej sytuacji przejść nad emocjami do porządku dziennego (przy innych wyborach dostrzegam nawet akcent humorystyczny tej zabawy).
Idę posłuchać jak Michael kusi: give in to the fire
