songbird pisze:
z przyjemnością będę dalej brała udział w zabawie, zwłaszcza, że to mały Michael jest moją większą słabością niż ten duży
Annie Jackson pisze:
W dodatku od dłuższego czasu uparcie włączam sobie małego Michaela i Jackson 5. Ale to chyba po prostu taka faza. Posłużę się słowami, które stały się moim istnym hasłem opisującym Michaela, że im dalej w jego twórczość, tym lepsze teksty, ale gorsza muzyka.
songbird,
Annie Jackson będę zaszczycona, jeśli zechcecie się włączyć do zabawy
Czasem tak bywa, że fani (zwłaszcza Ci młodsi) odcinają się od twórczości Jackson 5 kompletnie ją ignorując. Traktują ją jak zakazany owoc przeszłości. Jak relikt, który z racji upływu czasu nie może być dla nich osiągalny... I nagle pod wpływem chwili, impulsu, przypadku bieguny się odwracają, strach ustępuje ciekawości.
Potem jest zdziwienie, niedowierzanie: "dlaczego dopiero teraz a nie wcześniej? Przecież to jest fajne! Radosne, szczere, pełne pozytywnej energii i ponadczasowych wartości, bo prawda... nigdy się nie przeterminuje ;)"
I nawet jeśli nie "pokochamy" twórczości J5 w jakiś szczególny sposób - zaczynamy ją doceniać, a jeden, dwa, trzy... ulubione utwory zostają gdzieś w głowie. To taki mały apel do tych, którzy ciągle się boją... :)
Ostatnio przydarzyła mi się ciekawa sytuacja. Poznałam młodego chłopaka - znajomego znajomego. Rozmowa zupełnie przypadkiem i nie z mojej inicjatywy zahaczyła o Michaela. Usłyszałam, że kolega go nie cierpi, bo... jakiś dziwny był, muzykę też robił przeciętną, za chwilę jednak wspomniał o Jackson 5 i cały się rozpromienił. Doskonale znał ich twórczość! Tak więc takie wyjątki od reguły też się zdarzają :)
Annie Jackson pisze:
Lika to startujemy jutro?
Hehehe
no nie... jeszcze nie.
Jakoś +/- po dłuuugim majowym. Po drodze mam jeszcze wyjazd i do 5 maja będę wirtualnie nieczynna.
Poza tym wypadało by się przygotować ;)