Najsłabsze Ogniwo
Moderatorzy: DaX, Sephiroth820, MJowitek, majkelzawszespoko, LittleDevil
No to wracamy do szkoły....ABC easy as...1 2 3 or simple as...do re mi...
Płyt Jackson 5 w zasadzie nie da się ocenić według jednego kryterium. Ze względu na wiek frontmana, między pierwszą a ostatnią jest przepaść w postaci barwy głosu, dojrzałości interpretacyjnej, emocjonalnej, pewnej maniery, stylistyki muzycznej, etc. Dla mnie czas pobytu chłopców w Motown to dwa okresy muzyczne. Pierwszy od Diana Ross Presents The Jackson 5, tak do Lookin'Through The Windows z naprawdę małym Michaelem i jego dziecinnym głosem. Drugi od Skywriter , chociaż ten album to właściwie trochę "małego" MJ i trochę "większego", taki ni to pies, ni to wydra. Niemniej, można traktować go jako początek drugiego okresu w Motown, ze zmieniającą się barwą wokalu Michaela, z inną świadomością muzyczną, inną umiejętnością posługiwania się głosem.
Krążek ABC nie należy do mojej ścisłej czołówki płyt braci z tego pierwszego okresu. I nie dlatego, że jest to raptem druga płyta w ich dorobku , ze uczyli się dopiero sztuki interpretacji, nabierali ogłady. DRPTJ5 była pierwsza, a jest mi znacznie bliższa. Michael już na niej pokazał, na co go stać. Standing In The Shadows Of Love, I Want You Back, a przede wszystkim genialne Who's Lovin'You wydobywające się w całej palecie barw z tego 11-letniego gardła, dały przedsmak tego, co czekało słuchacza w przyszłości. Pokazało, że ten świeżo pozyskany przez Motown diament, po oszlifowaniu stanie się bezcennym brylantem najczystszej wody.
ABC nie wywołuje już u mnie takich emocji, chociaż jest to w jakiś sposób wyjątkowa płyta w dyskografii Jackson 5. W końcu dwa single z niej znalazły się na 1 miejscu Billboardu, wydarzenie, które nie powtórzyło się już nigdy z żadną płyta braci, ani w Motown, ani w Epic.
Jednak właśnie ten album nie porywa mnie tak, jak DRPTJ5 czy TA. Według mnie jest nierówny, ale tez nie ma na nim zdecydowanego lidera. Są utwory, które bardzo lubię, mogę słuchać na okrągło i nigdy mi się nie znudzą, ale sa i takie, których słucham bo przyciąga mnie ten czysty, świeży, dźwięczny głosik małego Michaela, chociaż zaśpiewane przez innego wykonawcę, nie zwróciłyby pewnie mojej uwagi.
Właściwie to nie byłam i nie jestem zwolenniczką śpiewających profesjonalnie dzieci, a tym bardziej dzieci wykonujących teksty przeznaczone dla dorosłego wykonawcy. Ich przekaz przecież nie może być wiarygodny, co najwyżej może śmieszyć tekst o zmysłowej miłości, fizycznych doznaniach czy zdradzie w ustach 10-14-latka albo budzić zażenowanie. Nie wiem więc i chyba nigdy nie zrozumiem co za moc miało w sobie to dziecko, ze tak mnie zauroczyło i wierzę mu, wierzę w te emocje, które przekazuje. Urzeka mnie po prostu mały Michael, ten naprawdę malutki wzrostem i młodziutki wiekiem, uroczy, wyjątkowy chłopczyk o wielkich, smutnych oczach i fenomenalnym głosie. W jego wykonaniu z tamtych czasów nawet banalne "Wlazł kotek na płotek" brzmiałoby w moich uszach jak arcydzieło i przyznaję, że trudno mi zachować obiektywizm w ocenie piosenek 11-14-letniego MJ.
Jest tez na tym krążku jeden utwór, który najczęściej omijam bo mi "zgrzyta" wokalnie, choć sam w sobie jest ładnym soulowym kawałkiem.
I Found That Girl - Jermaine jako 15-latek, kiedy powstawały nagrania na album ABC nie miał niestety, w przeciwieństwie do nastoletniego Michaela, ładnej barwy głosu. Zmieniło się to, gdy ten głos "dojrzał", nabrał wtedy ciekawej, ciepłej, matowej, przyjemnej dla ucha barwy, co słychać już na albumach z drugiego okresu w Motown, ale w interesującym nas czasie, brzmiał, jak brzmiał. Jeśli w śpiewanych wspólnie piosenkach mnie to nie razi, niekiedy nawet ta chropawość podkreśla charakter utworu, choćby w Man's Temptation, Never Had A Dream Come True, czy The Love You Save, tak w solówkach razi mnie mniej lub bardziej. W IFTG zdecydowanie bardziej.
Przyduszony, chrapliwy, bezdźwięczny wokal odbiera tej piosence cały urok. Czasem mam wrażenie, ze Jermaine śpiewając ma buzię pełną klusek albo cierpi na zapalenie gardła. Interpretacja też taka nijaka, płaska, nie czuję, że rozpiera go radość z odnalezienia tej jedynej, jakaś anemiczna ta ekscytacja. Nie ma tu feelingu, nie ma pasji, zaśpiewane jak na szkolnej akademii. Niestety, charyzmy to Jermaine nie miał, a sztuki uzewnętrzniania emocji i budowania nastroju w piosence to mógł się uczyć od młodszego brata. Nie przekonuje mnie, nie kupuję tego, trzeszczy mi toto w uszach, drażni, często przełączam w połowie lub opuszczam.
Uważam, że w wykonaniu Michaela utwór ten miał szansę stać się przynajmniej szmaragdem od Cartiera tej płyty, a stał się sztuczną perłą z Jablonexu, ups.....
Płyt Jackson 5 w zasadzie nie da się ocenić według jednego kryterium. Ze względu na wiek frontmana, między pierwszą a ostatnią jest przepaść w postaci barwy głosu, dojrzałości interpretacyjnej, emocjonalnej, pewnej maniery, stylistyki muzycznej, etc. Dla mnie czas pobytu chłopców w Motown to dwa okresy muzyczne. Pierwszy od Diana Ross Presents The Jackson 5, tak do Lookin'Through The Windows z naprawdę małym Michaelem i jego dziecinnym głosem. Drugi od Skywriter , chociaż ten album to właściwie trochę "małego" MJ i trochę "większego", taki ni to pies, ni to wydra. Niemniej, można traktować go jako początek drugiego okresu w Motown, ze zmieniającą się barwą wokalu Michaela, z inną świadomością muzyczną, inną umiejętnością posługiwania się głosem.
Krążek ABC nie należy do mojej ścisłej czołówki płyt braci z tego pierwszego okresu. I nie dlatego, że jest to raptem druga płyta w ich dorobku , ze uczyli się dopiero sztuki interpretacji, nabierali ogłady. DRPTJ5 była pierwsza, a jest mi znacznie bliższa. Michael już na niej pokazał, na co go stać. Standing In The Shadows Of Love, I Want You Back, a przede wszystkim genialne Who's Lovin'You wydobywające się w całej palecie barw z tego 11-letniego gardła, dały przedsmak tego, co czekało słuchacza w przyszłości. Pokazało, że ten świeżo pozyskany przez Motown diament, po oszlifowaniu stanie się bezcennym brylantem najczystszej wody.
ABC nie wywołuje już u mnie takich emocji, chociaż jest to w jakiś sposób wyjątkowa płyta w dyskografii Jackson 5. W końcu dwa single z niej znalazły się na 1 miejscu Billboardu, wydarzenie, które nie powtórzyło się już nigdy z żadną płyta braci, ani w Motown, ani w Epic.
Jednak właśnie ten album nie porywa mnie tak, jak DRPTJ5 czy TA. Według mnie jest nierówny, ale tez nie ma na nim zdecydowanego lidera. Są utwory, które bardzo lubię, mogę słuchać na okrągło i nigdy mi się nie znudzą, ale sa i takie, których słucham bo przyciąga mnie ten czysty, świeży, dźwięczny głosik małego Michaela, chociaż zaśpiewane przez innego wykonawcę, nie zwróciłyby pewnie mojej uwagi.
Właściwie to nie byłam i nie jestem zwolenniczką śpiewających profesjonalnie dzieci, a tym bardziej dzieci wykonujących teksty przeznaczone dla dorosłego wykonawcy. Ich przekaz przecież nie może być wiarygodny, co najwyżej może śmieszyć tekst o zmysłowej miłości, fizycznych doznaniach czy zdradzie w ustach 10-14-latka albo budzić zażenowanie. Nie wiem więc i chyba nigdy nie zrozumiem co za moc miało w sobie to dziecko, ze tak mnie zauroczyło i wierzę mu, wierzę w te emocje, które przekazuje. Urzeka mnie po prostu mały Michael, ten naprawdę malutki wzrostem i młodziutki wiekiem, uroczy, wyjątkowy chłopczyk o wielkich, smutnych oczach i fenomenalnym głosie. W jego wykonaniu z tamtych czasów nawet banalne "Wlazł kotek na płotek" brzmiałoby w moich uszach jak arcydzieło i przyznaję, że trudno mi zachować obiektywizm w ocenie piosenek 11-14-letniego MJ.
Jest tez na tym krążku jeden utwór, który najczęściej omijam bo mi "zgrzyta" wokalnie, choć sam w sobie jest ładnym soulowym kawałkiem.
I Found That Girl - Jermaine jako 15-latek, kiedy powstawały nagrania na album ABC nie miał niestety, w przeciwieństwie do nastoletniego Michaela, ładnej barwy głosu. Zmieniło się to, gdy ten głos "dojrzał", nabrał wtedy ciekawej, ciepłej, matowej, przyjemnej dla ucha barwy, co słychać już na albumach z drugiego okresu w Motown, ale w interesującym nas czasie, brzmiał, jak brzmiał. Jeśli w śpiewanych wspólnie piosenkach mnie to nie razi, niekiedy nawet ta chropawość podkreśla charakter utworu, choćby w Man's Temptation, Never Had A Dream Come True, czy The Love You Save, tak w solówkach razi mnie mniej lub bardziej. W IFTG zdecydowanie bardziej.
Przyduszony, chrapliwy, bezdźwięczny wokal odbiera tej piosence cały urok. Czasem mam wrażenie, ze Jermaine śpiewając ma buzię pełną klusek albo cierpi na zapalenie gardła. Interpretacja też taka nijaka, płaska, nie czuję, że rozpiera go radość z odnalezienia tej jedynej, jakaś anemiczna ta ekscytacja. Nie ma tu feelingu, nie ma pasji, zaśpiewane jak na szkolnej akademii. Niestety, charyzmy to Jermaine nie miał, a sztuki uzewnętrzniania emocji i budowania nastroju w piosence to mógł się uczyć od młodszego brata. Nie przekonuje mnie, nie kupuję tego, trzeszczy mi toto w uszach, drażni, często przełączam w połowie lub opuszczam.
Uważam, że w wykonaniu Michaela utwór ten miał szansę stać się przynajmniej szmaragdem od Cartiera tej płyty, a stał się sztuczną perłą z Jablonexu, ups.....
Just this magic in your eyes and in my heart ...
The sun and moon rise in his eyes...
I'll hold him close to feel his heart beat...
The sun and moon rise in his eyes...
I'll hold him close to feel his heart beat...
Och, oooch. Tyle już głosów na I Found That Girl? .
Ja zawsze lubiłam głos Jermaine’a. Na pewno później miał fajniejszą barwę, ale w 1970 roku był nastolatkiem. Jego głos dodaje uroku wielu piosenkom . Uwielbiam I Found That Girl . Widzę nastolatka z wypiekami na policzkach biegnącego do mamy , by się pochwalić, że w końcu ma tę wymarzoną dziewczynę. Jackson 5 to nie tylko Michael, choć on ukradł braciom ten zespół. W wykonaniu Jermaine’a a jest taka młodzieńcza nutka. Pierwsza dziewczyna, tyle radości, powód do dumy.
Mój głos na One More Chance. Bracia mieli piosenkę o tym samym tytule na płycie Victory i tamta to małe cudeńko, a na płycie ABC jakieś nijakie to wołanie. Po usłyszeniu piosenki z Victory dałabym jeszcze jedną szansę, ale tutaj, wahałabym się. Zapełniacz, jak napisała Lika, w dodatku mdły. Co prawda muzyka braci ma być landrynkowa, ale landrynki też muszą mieć jakiś wyraz, a raczej smak.
Ja zawsze lubiłam głos Jermaine’a. Na pewno później miał fajniejszą barwę, ale w 1970 roku był nastolatkiem. Jego głos dodaje uroku wielu piosenkom . Uwielbiam I Found That Girl . Widzę nastolatka z wypiekami na policzkach biegnącego do mamy , by się pochwalić, że w końcu ma tę wymarzoną dziewczynę. Jackson 5 to nie tylko Michael, choć on ukradł braciom ten zespół. W wykonaniu Jermaine’a a jest taka młodzieńcza nutka. Pierwsza dziewczyna, tyle radości, powód do dumy.
Mój głos na One More Chance. Bracia mieli piosenkę o tym samym tytule na płycie Victory i tamta to małe cudeńko, a na płycie ABC jakieś nijakie to wołanie. Po usłyszeniu piosenki z Victory dałabym jeszcze jedną szansę, ale tutaj, wahałabym się. Zapełniacz, jak napisała Lika, w dodatku mdły. Co prawda muzyka braci ma być landrynkowa, ale landrynki też muszą mieć jakiś wyraz, a raczej smak.
People say I’m crazy
Doing what I’m doing
Watching the wheels - John Lennon
Doing what I’m doing
Watching the wheels - John Lennon
Mój glos idzie na Never Had A Dream Come True , wedlug mnie najslabszy ze stawki, chociaz i tak trudny wybór jest w tej kolejce Najsłabszego Ogniwa, równe piosenki dość z kilkoma wyjątkami
'Prince...BEST?...The Gold Experience...BETTER!...In concert...perfectly FREE...On record...SLAVE...Get Wild...Come...Peace...Thank u!'
The Young Folks. Coś niby zadrgało w bridge'u, no ale.. Ta guma nie ma smaku - ani w wersji J5 ani w wersji The Supremes. No i jest na końcu płyty, a my wiadomo, końców płyt z Motown nie lubimy.
Bitter you'll be if you don't change your ways
When you hate you, you hate everyone that day
Unleash this scared child that you've grown into
You cannot run for you can't hide from you
When you hate you, you hate everyone that day
Unleash this scared child that you've grown into
You cannot run for you can't hide from you
Ot co!!Lika pisze:One More Chance - to mój wybór. Ot zwykłość. Kawałek, który po prostu jest. Jest, ale nic mi nie robi. Gdyby chociaż irytował, już byłoby lepiej :)
Dokładnie zgadzam się z Liką.
Uważam że obojętność jest gorsza niż nawet negatywne odczucia towarzyszące w czasie słuchania.
Jak kawałek nic nie robi to jest źle.
Dlatego też dolewam oliwki do kominka z ogniem i mój głos na One more chance.
Ja Jermaine'owi daję jeszcze szansę. Lubię nawet jego głos i chyba mi słoń na ucho nadepnął bo ja zgrzytów w I found that girl nie słyszę??
Tak?? a to nowość dla mniekaem pisze:No i jest na końcu płyty, a my wiadomo, końców płyt z Motown nie lubimy.
Skoro tak kusicie, to może i ja się pobawię.
Zanim oddam głos - mała zagadka:
Kto wie jakiego dżingla (mam nadzieję, że dobrze napisałam) używa Marek Niedźwiecki w kilkunastominutowej audycji pt. ABC listy?
Można posłuchać od poniedziałku do czwartku ok. 11.30 w Trójce.
Mój głos na One more chance - spać mi się chce przy tym utworze i tyle. Słucham sobie właśnie, jest prawie południe a ja . Do tego nieco irytujące chórki - ten na samym początku trochę taki kościelny (ale teraz to już się czepiam).
Zanim oddam głos - mała zagadka:
Kto wie jakiego dżingla (mam nadzieję, że dobrze napisałam) używa Marek Niedźwiecki w kilkunastominutowej audycji pt. ABC listy?
Można posłuchać od poniedziałku do czwartku ok. 11.30 w Trójce.
Mój głos na One more chance - spać mi się chce przy tym utworze i tyle. Słucham sobie właśnie, jest prawie południe a ja . Do tego nieco irytujące chórki - ten na samym początku trochę taki kościelny (ale teraz to już się czepiam).
Pisząc "zgrzyta" nie miałam na myśli zgrzytu w dosłownym znaczeniu. Zgrzyta, czyli drażni niemile ucho. Po prostu głos Jermaine'a w tej piosence ma dla mnie nieprzyjemne brzmienie i zniechęca do jej słuchania.Anet18 pisze:ja zgrzytów w I found that girl nie słyszę
Czyżby to miała być sugestia dla graczy odnośnie eliminowania najsłabszego ogniwakaem pisze:a my wiadomo, końców płyt z Motown nie lubimy
Co my lubimy, to lubimy, każdy coś innego i niekoniecznie to, co jest na początku płyt z Motown. Jak to w życiu bywa, częściej środek jest miałki, a końcówka mile zaskakuje. Jak dla mnie nieszczęsne usytuowanie The Young Folks na końcu albumu wcale nie oznacza, że jest to najsłabszy kawałek. Należy do tych, które słucham chętnie. Ta guma ma orzeźwiający smak kwaśnej cytryny, więc w tym względzie nie zgodzę się z cytowanym stwierdzeniem.
Just this magic in your eyes and in my heart ...
The sun and moon rise in his eyes...
I'll hold him close to feel his heart beat...
The sun and moon rise in his eyes...
I'll hold him close to feel his heart beat...
Czyżby chodziło o piosenkę Look Of Love zespołu ABC? To też był dżingiel LP3. Nie mam niestety możliwości posłuchania pana Marka, bo to godziny mojej pracy.GosiOla pisze:Kto wie jakiego dżingla (mam nadzieję, że dobrze napisałam) używa Marek Niedźwiecki w kilkunastominutowej audycji pt. ABC listy?
A co do końcówek płyt z Motown, to myślę, że kaem miał na myśli siebie. W ostatnim NO też kręcił nosem na piosenkę końcową, że to taki niby zapychacz, że musieli czymś czas na płycie wypełnić.
Proszę nie czepiać się tak tego nastoletniego Jermaine'a. Posłuchajcie innych nastolatków. Michael w wieku 15 lat też nie miał najpiękniejszego brzmienia. Wiek dojrzewania ma swoje prawa jeśli chodzi o chłopców (o dziewczynki też, ale troszkę w innym kierunku te zmiany powoduje ). A niektóre inne piosenki bez jego udziału dużo by wręcz straciły.
People say I’m crazy
Doing what I’m doing
Watching the wheels - John Lennon
Doing what I’m doing
Watching the wheels - John Lennon
kaem niekoniecznie siebie miał na myśli, a nie tylko siebie przynajmniej. W głosowaniach NO na Third Album pierwsze odpadło Darling Dear, na Benie You Can Cry On My Shoulder. Born To Love You z pierwszej płyty Jacksonów też nie zaszło za daleko.
To kwestia przypadku, że odpadają szybko ostatnie utwory, jest w tym jednak jakaś metoda. To w końcu Michael odkrył, że na drugą stronę płyt daje się słabsze utwory i później z tym walczył tak, że poszło mu w drugą stronę. "Drugie strony" Thrillera, Bad i Dangerous są przecież wyraźnie ciekawsze.
One More Chance nie jest orłem w tej klasie, podobnie jak I Found That Girl. Nie upieram się przy końcowym przeze mnie typowanym, ale już prędzej obstawiłbym numery 5 i 8, niż te przez szanowne forumowe grono najbardziej typowane.
To kwestia przypadku, że odpadają szybko ostatnie utwory, jest w tym jednak jakaś metoda. To w końcu Michael odkrył, że na drugą stronę płyt daje się słabsze utwory i później z tym walczył tak, że poszło mu w drugą stronę. "Drugie strony" Thrillera, Bad i Dangerous są przecież wyraźnie ciekawsze.
One More Chance nie jest orłem w tej klasie, podobnie jak I Found That Girl. Nie upieram się przy końcowym przeze mnie typowanym, ale już prędzej obstawiłbym numery 5 i 8, niż te przez szanowne forumowe grono najbardziej typowane.
Bitter you'll be if you don't change your ways
When you hate you, you hate everyone that day
Unleash this scared child that you've grown into
You cannot run for you can't hide from you
When you hate you, you hate everyone that day
Unleash this scared child that you've grown into
You cannot run for you can't hide from you
Wiem coś o tym, też miałam jakiś czas temu takiego nastolatka w domu I naprawdę nie czepiam się Jermaine'a, po prostu wyraziłam swoje zdanie na temat jego głosu w tym okresie, w którym powstawał album ABC. Nic nie poradzę na to, że mi ta barwa nie odpowiada, co nie znaczy, że innym też ma się nie podobać.anja pisze:Wiek dojrzewania ma swoje prawa jeśli chodzi o chłopców
Michael w wieku 15 lat owszem miał tez "kanciaste" brzmienie, ale głos był niezaprzeczalnie bardziej interesujący, charakterystyczny, nieporównywalny z nikim innym. Nie można było pomylić się w odbiorze. Jermaine natomiast miał taki, jak wielu nastoletnich chłopców w tym wieku. Michael w wieku 15 lat doskonale posiadł już sztukę interpretacji i korzystania ze swojego głosu, Jermaine w tym wieku tego się uczył. Michael posiadał charyzmę i osobowość sceniczną, Jermaine tego nie posiadł nigdy. Różnice, które spowodowały, że Michael stał się gwiazdą globalną, Jermaine pozostał w jego cieniu mimo, że talentu nie można mu odmówić.
Wspomniałaś anja we wcześniejszym poście, ze Jackson 5 to nie tylko Michael i że skradł braciom ten zespół. Zgadzam się z tym w 100%.
Michael zaistniał dzięki braciom, ale też bracia bez Michaela nie osiągnęliby nigdy tego, co osiągnęli. To była do pewnego czasu swoista symbioza, każda ze stron, że tak się wyrażę, czerpała z tego korzyści. Jednak szybko ta równowaga została zachwiana. Jackson 5 zaczął być kojarzony z Michaelem, bracia stanowili tło, czy to się komuś podoba, czy nie.
Just this magic in your eyes and in my heart ...
The sun and moon rise in his eyes...
I'll hold him close to feel his heart beat...
The sun and moon rise in his eyes...
I'll hold him close to feel his heart beat...
Never Had A Dream Come True, ło matko to jakby przepis jak napisać piosenkę, żeby mieć zapchaj dziurę na płycie. W recepturze tej poklaskajmy trochę, po trututajmy i mamy song, a i dajmy dziecku trochę porzyczeć do mikrofonu. Dołóżmy jeszcze ten specyficzny rytm wczesnych lat 70-ych, z którym kojarzy mi się taki beznadziejny krok, który wykonywali tańczący wówczas na dyskotekach, trochę przypominało to porażenie prądem. Ale cóż, elektrowstrząsy to też metoda...leczenia
To nie jest kwestia wieku Jermaine'a, lecz jego zdolności głosowych, a raczej ich braku*, no ale cóż - każdy lubi to, co lubi.
Co prawda spodziewałem się napływu głosów na mojego faworyta (jak zawsze, jedynie płyta Ben była wyjątkiem), ale czy Never Had A Dream Come True to nie czasem ścisła czołówka tego albumu? Naprawdę nie rusza was ten rytm? Nie podoba wam się tworzony przez braci chórek? A melodia sama w sobie, instrumenty? A te wariacje i zabawa głosem? Czy chociaż raz zdarzyło się wam przeczytać tekst? Myślę, że czasami warto byłoby podjąć próbę doszukania się w omawianym zagadnieniu także i aspektów pozytywnych, a nie koncentrować się tylko na tym, co złe.
* - jest to oczywiście tylko moje zdanie - uprzedam, by kogoś przypadkiem nie urazić
Co prawda spodziewałem się napływu głosów na mojego faworyta (jak zawsze, jedynie płyta Ben była wyjątkiem), ale czy Never Had A Dream Come True to nie czasem ścisła czołówka tego albumu? Naprawdę nie rusza was ten rytm? Nie podoba wam się tworzony przez braci chórek? A melodia sama w sobie, instrumenty? A te wariacje i zabawa głosem? Czy chociaż raz zdarzyło się wam przeczytać tekst? Myślę, że czasami warto byłoby podjąć próbę doszukania się w omawianym zagadnieniu także i aspektów pozytywnych, a nie koncentrować się tylko na tym, co złe.
* - jest to oczywiście tylko moje zdanie - uprzedam, by kogoś przypadkiem nie urazić
Ostatnio zmieniony sob, 08 maja 2010, 20:55 przez component, łącznie zmieniany 1 raz.
Niestety, charyzmy to Jermaine nie miał, a sztuki uzewnętrzniania emocji i budowania nastroju w piosence to mógł się uczyć od młodszego brata.
Michael w wieku 15 lat doskonale posiadł już sztukę interpretacji i korzystania ze swojego głosu, Jermaine w tym wieku tego się uczył. Michael posiadał charyzmę i osobowość sceniczną, Jermaine tego nie posiadł nigdy. Różnice, które spowodowały, że Michael stał się gwiazdą globalną, Jermaine pozostał w jego cieniu mimo, że talentu nie można mu odmówić.
I mamy czarno na białym... dlaczego właśnie Michael
W zasadzie szkoda mi Jermaine'a. Zmarnował swoją szansę, zaprzepaścił talent. Dla mnie jest bezsprzecznie najzdolniejszym z braci - zaraz po Michaelu. Geniusz w tej rodzinie był tylko jeden, to jasne. Jermaine w mojej opinii miał jednak predyspozycje do kariery przynajmniej takiej, jaką zrobiła Janet.
Czego więc zabrakło? Przebojowości? Wiary we własne siły? Kreatywności? Pomysłu na siebie? Nie wykluczone, że zgubiło go stylizowanie się na młodszego brata - co widać chociażby tutaj. Kalka na zawsze pozostanie kalką. On się gdzieś pogubił, nie odkrył własnej drogi, to zadecydowało o przeciętnym końcu i umiarkowanej karierze. Być może przeważyły względy osobiste. Pozostanie w Motown. Postawienie na miłość, która i tak w końcu nie przetrwała. Mógł mieć złych doradców, można tak gdybać w nieskończoność...
Nie jestem zaskoczona, że nominujecie I Found That Girl Spodziewałam się tego. Jasnowidz jakiś jestem, czy cuś...
Ja tą piosenkę lubię. Odpowiada mi ciepły soulowy ( nic nie szkodzi, że jeszcze nie opierzony ;)) wokal Jermaine'a - w kontrastowym zestawieniu z wysokimi, mocno uwydatnionymi chórkami. Przecież tam fantastycznie słychać Michaela! To nic, że na drugim planie. Bywa, że głos prowadzący nie brzmi tak klarownie i wyraziście, jak tutaj te background wokale. Całość daje naprawdę świetny klimat! Nie jest to kawałek do wylotu w pierwszej rundzie... oj nie jest
Kaem ?!!kaem pisze:The Young Folks.
Nic nie powiem... nie powiem nic...
... albo nie
Zapytam tylko gdzie Ty się w gumy zaopatrujesz... do żucia w sensie... i czy one aby na pewno są świeże, bo wiesz takie przeżute zwykle tracą swój smak...kaem pisze: Ta guma nie ma smaku - ani w wersji J5 ani w wersji The Supremes.
Ja za to zgodzę się z Tobą songbird. Uszlachetniłabym jeszcze tą cytrynę domieszką, hmm... może imbiru ?songbird pisze: The Young Folks na końcu albumu wcale nie oznacza, że jest to najsłabszy kawałek. Należy do tych, które słucham chętnie. Ta guma ma orzeźwiający smak kwaśnej cytryny, więc w tym względzie nie zgodzę się z cytowanym stwierdzeniem.
Tiaa... po tak obrazowym przekazie zaczynam chyba powoli rozumieć głosy na I Found That GirlMaria pisze:Ktoś wspominał o kluskach?
i oto one
...
"Słodki ptaku, moja duszo, twoje milczenie jest tak cenne.
Ile czasu minie zanim świat usłyszy twą pieśń w mojej?
Oh, to jest dzień, na który czekam!"
- Michael Jackson
Ile czasu minie zanim świat usłyszy twą pieśń w mojej?
Oh, to jest dzień, na który czekam!"
- Michael Jackson
Melduję przesłuchanie ABC. Było nieźle. Stałem się jeszcze bardziej różowy od tej bubblegum.
A dajcie Wy spokój Jermaine'owi. Zawsze odnosiłem wrażenie, że odpada on z rozgrywek na samym początku tylko dlatego, że nie jest Michaelem. No nie jest, ale... jaki to ma związek z poziomem piosenki? I Found That Girl najwyższych lotów nie jest, ale ma wszystko, co każda tego typu beczułka miodu mieć powinna. I to na swoim miejscu. Kubuś Puchatek byłby rad!
Bardziej jestem skłonny ku eliminacji The Young Folks. Wolę tę wersję, więc na Jacksonów gwiżdżę. Nijakie na tle ABC... The Love You Save... 2-4-6-8... Oj, prawie wszystkiego. Refren - zakładając, że tak nazwać każdy wers z folks - taki nijaki, i w przejściu niewiele się dzieje, nawet bas mi nic nie robi. I to tylko cover.
A dajcie Wy spokój Jermaine'owi. Zawsze odnosiłem wrażenie, że odpada on z rozgrywek na samym początku tylko dlatego, że nie jest Michaelem. No nie jest, ale... jaki to ma związek z poziomem piosenki? I Found That Girl najwyższych lotów nie jest, ale ma wszystko, co każda tego typu beczułka miodu mieć powinna. I to na swoim miejscu. Kubuś Puchatek byłby rad!
Bardziej jestem skłonny ku eliminacji The Young Folks. Wolę tę wersję, więc na Jacksonów gwiżdżę. Nijakie na tle ABC... The Love You Save... 2-4-6-8... Oj, prawie wszystkiego. Refren - zakładając, że tak nazwać każdy wers z folks - taki nijaki, i w przejściu niewiele się dzieje, nawet bas mi nic nie robi. I to tylko cover.