Interpretuj tekst!
Moderatorzy: DaX, Sephiroth820, MJowitek, majkelzawszespoko, LittleDevil
Jest jeszcze warstwa środkowa, najszersza, niewspomniana.
Zwykli ludzie, którzy potrafią żyć zwyczajnie, nawet dość ciekawie, ale którzy gdzieś pod skórą czują, że pragną spróbować czegoś więcej. Czują, że nadszedł kolejny etap w życiu. Zostawić stare. Zaryzykować.
To dzięki nim, moim zdaniem, ludzkość ewoluowała.
Dangerous może być tekstem o zdradzie, ale świadomej, przemyślanej.
To pragnienie poznania siebie. Pragnienie czegoś lepszego niż się ma. To dobre uczucie, samo w sobie.
No tak, jak to piszę, za moimi plecami, kocur dobrał się do wody z mojego kubeczka. Ma swoją w miseczce, ale nie...Dobiera się do mojego. Choć to niebezpieczne. Ale jeden zero dla niego. Nie upilnowałam. Nie dostarczyłam mu nic ciekawszego niż przegotowana woda w miseczce.
Ukochana z Dangrous tez widać za mało oferowała. Może osiadła na laurach, jak Karol, mąż Madame Bovary? Zawsze się o Emmie mówi jak o famme fatale, pięknej, niewiernej. Cóż, nie byłaby niewierna, gdyby nie pewność siebie jej męża. Pewność, że rola którą pełni ją zadowala.
Czy ukochana z Dangerous nie popełniła tego samego błędu? Czy ta para nie rozmawiała ze sobą? Skąd ten facet w tym klubie w nocy? Dlaczego ona nie wiedziała o jego ciągotach do niebezpieczeństwa, a jeśli wiedziała, dlaczego mu tego nie dała? A jeśli wiedziała ale dać nie chciała lub nie mogła, to może lepiej dla obojga, że tak to się skończyło?
Dlaczego Dangerous to ta zła? To dzięki niej facet odkrył jakąś część siebie, przy dość małych stratach w ludziach. Dzikość, energia, fascynacja, bicie serca - to tym jest dla mnie Dangerous. ONA nie jest zła. To co najwyżej ja mogę być głupia.
Dlaczego on też jest negatywnie postrzegany? Ktoś musi wejść na te Himalaje. On nie wydaje rozkazu: Ty i Ty, idziecie na szczyt. Naraża tylko siebie. To miło z jego strony, czyż nie? Niestety, ludzie często spadają ze szczytu zepchnięci cudzą zazdrością, za to, że mieli odwagę spróbować.
No chyba, że to było o narkotykach, o uzależnieniu i słabej woli.
Ale czasem czegoś złego też trzeba spróbować. Byle nie być w tym głupim. Niebezpiecznych głupców bym kastrowała.
Zwykli ludzie, którzy potrafią żyć zwyczajnie, nawet dość ciekawie, ale którzy gdzieś pod skórą czują, że pragną spróbować czegoś więcej. Czują, że nadszedł kolejny etap w życiu. Zostawić stare. Zaryzykować.
To dzięki nim, moim zdaniem, ludzkość ewoluowała.
Dangerous może być tekstem o zdradzie, ale świadomej, przemyślanej.
To pragnienie poznania siebie. Pragnienie czegoś lepszego niż się ma. To dobre uczucie, samo w sobie.
No tak, jak to piszę, za moimi plecami, kocur dobrał się do wody z mojego kubeczka. Ma swoją w miseczce, ale nie...Dobiera się do mojego. Choć to niebezpieczne. Ale jeden zero dla niego. Nie upilnowałam. Nie dostarczyłam mu nic ciekawszego niż przegotowana woda w miseczce.
Ukochana z Dangrous tez widać za mało oferowała. Może osiadła na laurach, jak Karol, mąż Madame Bovary? Zawsze się o Emmie mówi jak o famme fatale, pięknej, niewiernej. Cóż, nie byłaby niewierna, gdyby nie pewność siebie jej męża. Pewność, że rola którą pełni ją zadowala.
Czy ukochana z Dangerous nie popełniła tego samego błędu? Czy ta para nie rozmawiała ze sobą? Skąd ten facet w tym klubie w nocy? Dlaczego ona nie wiedziała o jego ciągotach do niebezpieczeństwa, a jeśli wiedziała, dlaczego mu tego nie dała? A jeśli wiedziała ale dać nie chciała lub nie mogła, to może lepiej dla obojga, że tak to się skończyło?
Dlaczego Dangerous to ta zła? To dzięki niej facet odkrył jakąś część siebie, przy dość małych stratach w ludziach. Dzikość, energia, fascynacja, bicie serca - to tym jest dla mnie Dangerous. ONA nie jest zła. To co najwyżej ja mogę być głupia.
Dlaczego on też jest negatywnie postrzegany? Ktoś musi wejść na te Himalaje. On nie wydaje rozkazu: Ty i Ty, idziecie na szczyt. Naraża tylko siebie. To miło z jego strony, czyż nie? Niestety, ludzie często spadają ze szczytu zepchnięci cudzą zazdrością, za to, że mieli odwagę spróbować.
No chyba, że to było o narkotykach, o uzależnieniu i słabej woli.
Ale czasem czegoś złego też trzeba spróbować. Byle nie być w tym głupim. Niebezpiecznych głupców bym kastrowała.
Tak- z ostatnich 2 linijek wynika że Facet jest winny, próbuje zdobyć zakazany owoc.agusiaa_w pisze:Facet ma ukochaną - żonę, dziewczynę - wszystko jedno. I nagle go podrywa ta Niebezpieczna, on ulega i idzie z nią do łóżka. Co to jest, jak nie zdrada?
Ale gdzie jest mowa o tym, że ma kobietę, którą zdradza z Niebezpieczną? Może jest singlem?But I Loved It
'Cause It's Dangerous
to w takim razie kim jest "my baby", która z płaczem wychodzi, kiedy Niebezpieczna mówi do faceta "don't you pretend you never did me before"?? Jakaś kobieta jednak tam jest i dla mnie wynika z tekstu jednoznacznie, że jest jego dziewczyną/żoną, którą on zdradził. No chyba że się mylę, to niech mnie ktoś oświeci.MJwroc pisze: Ale gdzie jest mowa o tym, że ma kobietę, którą zdradza z Niebezpieczną? Może jest singlem?
My Baby Cried
She Left Me Standing Alone
With Tears In Her Eyes
My Baby Walked Out The Door
I Cannot Sleep Alone Tonight
My Baby Left Me Here Tonight
MJwroc
Facet ma, a raczej miał ukochaną kobietę, powyższe słowa wyraźnie na to wskazują. Stracił ją na własne życzenie lecąc jak ćma do światła za Dangerous
She Left Me Standing Alone
With Tears In Her Eyes
My Baby Walked Out The Door
I Cannot Sleep Alone Tonight
My Baby Left Me Here Tonight
MJwroc
Facet ma, a raczej miał ukochaną kobietę, powyższe słowa wyraźnie na to wskazują. Stracił ją na własne życzenie lecąc jak ćma do światła za Dangerous
Just this magic in your eyes and in my heart ...
The sun and moon rise in his eyes...
I'll hold him close to feel his heart beat...
The sun and moon rise in his eyes...
I'll hold him close to feel his heart beat...
A co z zaufaniem?
To chyba nadinterpretacja, że ten mężczyzna może symbolizować tych co to poszukują czegoś nowego, chcą czegoś więcej i dzięki nim świat idzie do przodu?
Nie przypisujmy ideologii zwykłemu zaślepieniu seksualnemu nawet jeśli sami mu ulegamy. Czy to znaczy, że mamy rozgrzeszać ze zdrady, a wręcz przyzwalać na nią, bo to przecież takie nowoczesne i postępowe? Mężczyzna jest tak samo odpowiedzialny jak kobieta. Ten może nawet bardziej niż Dangerous, bo miał swoją ukochaną (baby to chyba nie jest o żonie, której się nie znosi).
A ile ma być tych strat, aby zaklasyfikować je jako duże? Nie wystarczy jedna zraniona, zawiedziona miłość?
Przecież ta ukochana ma uczucia. To jest żywa osoba, nie jakaś lalka, którą bawi się kiedy ma ochotę. A taki sposób odkrywania siebie, swoich potrzeb i zaspokajania ich jest samolubny.
Jeśli baby nie spełniała jego oczekiwań, mógł się z nią rozstać, a nie zdradzać. Chyba to zbyt postępowa metoda jak na mój gust. Nie chciałabym być tak potraktowana. Jeśli miłość wypaliła się, rozstańmy się.
Będzie bolało, ale nie zrani tak mocno.
Fajne są zauroczenia. Przytrafiają się przez całe życie. Jednak usprawiedliwianie tym zdrady jest bezduszne. Nie powinniśmy oceniać ludzi za uczucia, ale za czyny jak najbardziej.
Mężczyzna to nie tylko testosteron, kobieta to nie tylko wirujący seks. Ale jeśli komuś to odpowiada, proszę bardzo, tylko dlaczego po drodze trzeba ranić innych.
Ten mężczyzna dobrze wie:
You And Your Manipulation
You Hurt My Baby
Na szczęście ma poczucie winy. Więc zrobił chyba jednak coś złego. Nie czujemy się przecież winni, gdy jesteśmy w porządku.
Nie potępiam osób wolnych, one wiedzą (chyba) w co grają.
Rzeczy trzeba nazywać po imieniu, a nie owijać w bawełnę.
I nie czepiam się tutaj mężczyzn. Ten tekst tyczy się też zdradzających kobiet.
To chyba nadinterpretacja, że ten mężczyzna może symbolizować tych co to poszukują czegoś nowego, chcą czegoś więcej i dzięki nim świat idzie do przodu?
Nie przypisujmy ideologii zwykłemu zaślepieniu seksualnemu nawet jeśli sami mu ulegamy. Czy to znaczy, że mamy rozgrzeszać ze zdrady, a wręcz przyzwalać na nią, bo to przecież takie nowoczesne i postępowe? Mężczyzna jest tak samo odpowiedzialny jak kobieta. Ten może nawet bardziej niż Dangerous, bo miał swoją ukochaną (baby to chyba nie jest o żonie, której się nie znosi).
Chyba raczej nieprzemyślanej, a jeśli tak, to tym bardziej okrutnej, bo z premedytacją.Tak się nie robi. Zdrada to zdrada, czegokolwiek by nie dotyczyła.MJowitek pisze:Dangerous może być tekstem o zdradzie, ale świadomej, przemyślanej.
MJowitek pisze:To dzięki niej facet odkrył jakąś część siebie, przy dość małych stratach w ludziach.
Małe straty w ludziach???MJowitek pisze:Naraża tylko siebie.
A ile ma być tych strat, aby zaklasyfikować je jako duże? Nie wystarczy jedna zraniona, zawiedziona miłość?
Przecież ta ukochana ma uczucia. To jest żywa osoba, nie jakaś lalka, którą bawi się kiedy ma ochotę. A taki sposób odkrywania siebie, swoich potrzeb i zaspokajania ich jest samolubny.
Jeśli baby nie spełniała jego oczekiwań, mógł się z nią rozstać, a nie zdradzać. Chyba to zbyt postępowa metoda jak na mój gust. Nie chciałabym być tak potraktowana. Jeśli miłość wypaliła się, rozstańmy się.
Będzie bolało, ale nie zrani tak mocno.
Fajne są zauroczenia. Przytrafiają się przez całe życie. Jednak usprawiedliwianie tym zdrady jest bezduszne. Nie powinniśmy oceniać ludzi za uczucia, ale za czyny jak najbardziej.
Mężczyzna to nie tylko testosteron, kobieta to nie tylko wirujący seks. Ale jeśli komuś to odpowiada, proszę bardzo, tylko dlaczego po drodze trzeba ranić innych.
Ten mężczyzna dobrze wie:
You And Your Manipulation
You Hurt My Baby
Na szczęście ma poczucie winy. Więc zrobił chyba jednak coś złego. Nie czujemy się przecież winni, gdy jesteśmy w porządku.
Nie potępiam osób wolnych, one wiedzą (chyba) w co grają.
Rzeczy trzeba nazywać po imieniu, a nie owijać w bawełnę.
I nie czepiam się tutaj mężczyzn. Ten tekst tyczy się też zdradzających kobiet.
Ostatnio zmieniony pn, 24 maja 2010, 10:17 przez anja, łącznie zmieniany 4 razy.
People say I’m crazy
Doing what I’m doing
Watching the wheels - John Lennon
Doing what I’m doing
Watching the wheels - John Lennon
- give_in_to_me
- Posty: 500
- Rejestracja: ndz, 17 sty 2010, 12:37
- Skąd: Wrocław
Wow, ale fajnie, że się taka dyskusja rozkręciła i się bawicie :) To tłumaczenie Dangerous robiłam specjalnie na zajęcia z tłumaczeń na studia i chciałam, żeby to było rytmiczne jak wiersz, jak melorecytacja, żebyśmy mogli przeczytac to podobnie (bo tak samo się nie da) jak Michael melorecytuje w tym utworze (bo śpuiewu to tam mało).
W zasadzie zinterpretowaliście to już na wszystkie możliwe sposoby, ale ja siedząć nad tym, słuchając tego, zastanwiałam się nad jeszcze jednym aspektem. On ma wyrzuty sumienia. On żałuje. On się modli do Boga. On kocha tą, która zdradził. On zwala wszystko na Niebezpieczną i bardzo by chciał, by jego ukochana do niego jednak wróciła, przebaczając. Facet- biedny żuczek który wpadł w sidła tamtej onej- złej, fałszywej i takiej tam okropnej. Częsty motyw u Michaela. Dirty Diana, Billie Jean. Wredne baby, omotały go, jedna uwiodła kusząc, że zrobi z nią co, chce (I'll be the freak you can taunt), druga próbuje łapać na dzieciaka. A on wszak przykładny, wierny, dobry religijny. Ale ach, jest tylko człowiekiem. Dopiero na końcu nam powie- ale kochałem to, bo to niebezpieczne. To częsty dylemat tych religijnych, "moralnych", "poukładanych" ludzi. Przykłądny mąż czy partner nagle zdradził. Czemu? Modli się pod figurą a diabła ma za skórą, mówi stare przysłowie. Może związek był nudny. Może jego ukochana, jego baby leżała podczas seksu jak kłoda, rozciągnięty dres, makijażu zero, włosy na nogach zarastają i rozstępy po ciąży. Wiem, to co piszę, to stereotyp. Ale tak czasem w życiu bywa. Zdradził, chciał spróbować czegoś nowego. Uwodzicielskiej, niszczycielskiej siły seksu,. Dangerous Girl na pewno nie leżała jak kłoda i z nią na pewno nie było "po bożemu".
Kaem napisał o tym we wstępie, ale ja pociągne to dalej, bo w końcu zwróciłam na to uwage w ŧłumaczeniu. Michael dosłownie cytuje Biblię. A konkretniej Księgę Przysłów (katolicka, w wersji Biblii Tysiąclecia,) tudzież Księgę Przypowieści Salomona (protestancka, w wersji Biblii Warszawskiej). Treść ta sama.
W Biblii Króla Jakuba (King James Bible) stoi to tak:
For The Lips Of
A Strange Woman
Drop As A Honeycomb
And Her Mouth Was
Smoother Than Oil
But Her Inner Spirit And Words
Were As Sharp As
A Two-Edged Sword
Proverbs, 5, 3-4
To jest wersja z Jakuba właśnie, nie z żadnej Biblii Świadków Jehowy i uwaga, jest to wersja z najstarszego, siedemnastowiecznego przekładu a nie z aktualnych, przerobionych na współczesny język wydań. Aż mnie to zaskoczyło, ale Michael mógł mieć w domu kilka wydań, tłumaczonych przez różne związki wyzananiowe. W tekście piosenki jest to najpopularniejsze w anglojęzycznym świecie. Ale jest jedna ważna rzecz. Michael zmienia jeden wers:
W oryginale biblijnym jest tak:
But in the end she is as bitter as wormwood,
as sharp as a two-edged sword.
Lecz w końcu będzie gorzka niby piołun
i ostra jak miecz obosieczny.
A u Michaela tak:
But Her Inner Spirit And Words
Were As Sharp As
A Two-Edged Sword
Ale jej dusza i słowa
są ostre
jak miecz obosieczny
Pewnie większość fanów zakłada że po śmierci, jak już trafi w zaświaty i spotka Michaela, zada mu swoje sto pytań. Sto pytań do Jacksona, na które tu na Ziemi nie dął odpowiedzi. Bezsprzecznie jednym z moich pytań będzie "Michael, cholera, czemu żeś wyrzucił ten piołun?". Zastapił tą frazę prostszym wyrażeniem o duszy i słowach. Może myślał, że przeciętny człowiek nie skapuje, o co chodzi z tym piołunem, co to jest? Takie gorzkie zioło, a w USA, na środkowym Zachodzie, gdzie Michael się urodził i spędził dzieciństwo, są nawet planatacje piołunu :) Czemu Michael cytuje Biblię a jednocześnie ją zmienia? Tego się nie dowiemy. A to bardzo ciekawe. Jak się przekręcę, to musi mi na to odpowiedzieć, inaczej będę się ukazywała swoim bliskim strasząc ich pod postacią piołuna (piołunu?) :P
Niemniej jednak, Michael cytuje Biblię nie bez powodu. Michael cytuje Biblię nie tylko w utworze Dangerous, również w innych i to nie tylko z tej płyty. Podczas interpretacji Superfly Sister doszliście do wniosku, że u Michaela seks się czasem łączy z religią. Że jest kontrast pomiędzy przykładnym, dobrym, religijnym życiem a zaspokajaniem swoich żądz i że Michael czasem na tym przykładzie buduje jakąs koncepcję. W Superfly Sister starzy się modlą a młodzi uprawiają nieskrępowany seks. Kaem pisał w tym temacie, że Michael musiał wybierać- to czy to i wybrał odlotowa siostrę. Wybierz tatę Jospeha albo mamę Katherine. Już zbaczając z wątków osobistych- podmiot liryczny w Dangerous też wybrał. Wiemy co (kogo).
Ale czy tego cholera nie można pogodzić? Można, już tu nawet w tym wątku gdzieś było przez rózne osoby pisane, że można mieć fajny seks w stałym, długoletnim związku, w "przykładnym" małżeństwie. Niestety, narrator z Dangerous miał za mało wrażen. Brzydko się zachował, brzydko, że zwala winę na Niebezpieczną, nagle udaje biednego siusiumajtka, krzycząc, że to ona, ta zła go uwiodła. A tu niestety zawalili wszyscy. Dangerous, że uwiodła zajętego faceta, zajęty facet, że nie dotrzymał wierności swojej Baby i Baby, że chyba jednak coś sknociła, skoro jej facet choć na moment wybrał kogoś innego. Wiem, to niepopularny może pogląd, ale zdradzani też są niekiedy winni. Zdrada to generalnie cholernie ciężki temat i nie oszukujmy się- wiele osób piszących na tym forum, może nawet i w tym wątku, wie, co to jest- bo zdradzali/ zostali zdradzeni/ byli tym drugim (drugą). A może nawet przeszli przez wszystkie role. Tak bywa.
A, i jeszcze jedna genialna rzecz: ten dualizm tematów na płycie Dangerous. Zdrada widziana z pozycji zdradzającego mężczyzny jest w/w utworze. Zdrada z pozycji zdradzanego mężczyzny jest w Who Is it (jeszcze chyba nie interpretowaliśmy? :P). To samo pożądanie- to męskie (Give in to me) i kobiece (In the closet). Michael nie był w ciemię bity. Przynajmniej mamy co tu robić :)
W zasadzie zinterpretowaliście to już na wszystkie możliwe sposoby, ale ja siedząć nad tym, słuchając tego, zastanwiałam się nad jeszcze jednym aspektem. On ma wyrzuty sumienia. On żałuje. On się modli do Boga. On kocha tą, która zdradził. On zwala wszystko na Niebezpieczną i bardzo by chciał, by jego ukochana do niego jednak wróciła, przebaczając. Facet- biedny żuczek który wpadł w sidła tamtej onej- złej, fałszywej i takiej tam okropnej. Częsty motyw u Michaela. Dirty Diana, Billie Jean. Wredne baby, omotały go, jedna uwiodła kusząc, że zrobi z nią co, chce (I'll be the freak you can taunt), druga próbuje łapać na dzieciaka. A on wszak przykładny, wierny, dobry religijny. Ale ach, jest tylko człowiekiem. Dopiero na końcu nam powie- ale kochałem to, bo to niebezpieczne. To częsty dylemat tych religijnych, "moralnych", "poukładanych" ludzi. Przykłądny mąż czy partner nagle zdradził. Czemu? Modli się pod figurą a diabła ma za skórą, mówi stare przysłowie. Może związek był nudny. Może jego ukochana, jego baby leżała podczas seksu jak kłoda, rozciągnięty dres, makijażu zero, włosy na nogach zarastają i rozstępy po ciąży. Wiem, to co piszę, to stereotyp. Ale tak czasem w życiu bywa. Zdradził, chciał spróbować czegoś nowego. Uwodzicielskiej, niszczycielskiej siły seksu,. Dangerous Girl na pewno nie leżała jak kłoda i z nią na pewno nie było "po bożemu".
Kaem napisał o tym we wstępie, ale ja pociągne to dalej, bo w końcu zwróciłam na to uwage w ŧłumaczeniu. Michael dosłownie cytuje Biblię. A konkretniej Księgę Przysłów (katolicka, w wersji Biblii Tysiąclecia,) tudzież Księgę Przypowieści Salomona (protestancka, w wersji Biblii Warszawskiej). Treść ta sama.
W Biblii Króla Jakuba (King James Bible) stoi to tak:
For The Lips Of
A Strange Woman
Drop As A Honeycomb
And Her Mouth Was
Smoother Than Oil
But Her Inner Spirit And Words
Were As Sharp As
A Two-Edged Sword
Proverbs, 5, 3-4
To jest wersja z Jakuba właśnie, nie z żadnej Biblii Świadków Jehowy i uwaga, jest to wersja z najstarszego, siedemnastowiecznego przekładu a nie z aktualnych, przerobionych na współczesny język wydań. Aż mnie to zaskoczyło, ale Michael mógł mieć w domu kilka wydań, tłumaczonych przez różne związki wyzananiowe. W tekście piosenki jest to najpopularniejsze w anglojęzycznym świecie. Ale jest jedna ważna rzecz. Michael zmienia jeden wers:
W oryginale biblijnym jest tak:
But in the end she is as bitter as wormwood,
as sharp as a two-edged sword.
Lecz w końcu będzie gorzka niby piołun
i ostra jak miecz obosieczny.
A u Michaela tak:
But Her Inner Spirit And Words
Were As Sharp As
A Two-Edged Sword
Ale jej dusza i słowa
są ostre
jak miecz obosieczny
Pewnie większość fanów zakłada że po śmierci, jak już trafi w zaświaty i spotka Michaela, zada mu swoje sto pytań. Sto pytań do Jacksona, na które tu na Ziemi nie dął odpowiedzi. Bezsprzecznie jednym z moich pytań będzie "Michael, cholera, czemu żeś wyrzucił ten piołun?". Zastapił tą frazę prostszym wyrażeniem o duszy i słowach. Może myślał, że przeciętny człowiek nie skapuje, o co chodzi z tym piołunem, co to jest? Takie gorzkie zioło, a w USA, na środkowym Zachodzie, gdzie Michael się urodził i spędził dzieciństwo, są nawet planatacje piołunu :) Czemu Michael cytuje Biblię a jednocześnie ją zmienia? Tego się nie dowiemy. A to bardzo ciekawe. Jak się przekręcę, to musi mi na to odpowiedzieć, inaczej będę się ukazywała swoim bliskim strasząc ich pod postacią piołuna (piołunu?) :P
Niemniej jednak, Michael cytuje Biblię nie bez powodu. Michael cytuje Biblię nie tylko w utworze Dangerous, również w innych i to nie tylko z tej płyty. Podczas interpretacji Superfly Sister doszliście do wniosku, że u Michaela seks się czasem łączy z religią. Że jest kontrast pomiędzy przykładnym, dobrym, religijnym życiem a zaspokajaniem swoich żądz i że Michael czasem na tym przykładzie buduje jakąs koncepcję. W Superfly Sister starzy się modlą a młodzi uprawiają nieskrępowany seks. Kaem pisał w tym temacie, że Michael musiał wybierać- to czy to i wybrał odlotowa siostrę. Wybierz tatę Jospeha albo mamę Katherine. Już zbaczając z wątków osobistych- podmiot liryczny w Dangerous też wybrał. Wiemy co (kogo).
Ale czy tego cholera nie można pogodzić? Można, już tu nawet w tym wątku gdzieś było przez rózne osoby pisane, że można mieć fajny seks w stałym, długoletnim związku, w "przykładnym" małżeństwie. Niestety, narrator z Dangerous miał za mało wrażen. Brzydko się zachował, brzydko, że zwala winę na Niebezpieczną, nagle udaje biednego siusiumajtka, krzycząc, że to ona, ta zła go uwiodła. A tu niestety zawalili wszyscy. Dangerous, że uwiodła zajętego faceta, zajęty facet, że nie dotrzymał wierności swojej Baby i Baby, że chyba jednak coś sknociła, skoro jej facet choć na moment wybrał kogoś innego. Wiem, to niepopularny może pogląd, ale zdradzani też są niekiedy winni. Zdrada to generalnie cholernie ciężki temat i nie oszukujmy się- wiele osób piszących na tym forum, może nawet i w tym wątku, wie, co to jest- bo zdradzali/ zostali zdradzeni/ byli tym drugim (drugą). A może nawet przeszli przez wszystkie role. Tak bywa.
A, i jeszcze jedna genialna rzecz: ten dualizm tematów na płycie Dangerous. Zdrada widziana z pozycji zdradzającego mężczyzny jest w/w utworze. Zdrada z pozycji zdradzanego mężczyzny jest w Who Is it (jeszcze chyba nie interpretowaliśmy? :P). To samo pożądanie- to męskie (Give in to me) i kobiece (In the closet). Michael nie był w ciemię bity. Przynajmniej mamy co tu robić :)
Ok, poddaję się, trochę namieszałam i zarazem dziękuję za oświecenie;)
Ale chyba po to jest ten temat- żeby dyskutować
No tak, jeżeli ta kobieta zadzwoniła do niego do domu, to nie mogła w tym samym czasie z niego wyjść. Michael, trzeba było nie korzystać z zestawu głośnomówiącego, to by się twoja Baby nie dowiedziała
Nie zauważyłam że Baby i Dangerous to 2 różne osoby.
Nie ma co się usprawiedliwiać- kochasz albo nie kochasz...
Ale chyba po to jest ten temat- żeby dyskutować
No tak, jeżeli ta kobieta zadzwoniła do niego do domu, to nie mogła w tym samym czasie z niego wyjść. Michael, trzeba było nie korzystać z zestawu głośnomówiącego, to by się twoja Baby nie dowiedziała
Nie zauważyłam że Baby i Dangerous to 2 różne osoby.
czytasz w moich myślach;)Wredne baby, omotały go
Nie ma co się usprawiedliwiać- kochasz albo nie kochasz...
MJowitek, pragnienie przeżywania czegoś głębiej, lepiej samo w sobie jest dobre. Gorzej gdy dążąć do samorealizacji ranimy ludzi nam bliskich (pisała o tym anja).
Podjełam jednak kiedyś wątek człowieka jako istoty w swej naturze dosyć egoistycznej. Z punktu widzenia naukowców priorytetem dla człowieka jest własne szczęście (choćby nawet sam przed sobą chciał ukryć ten fakt).
I to ma sens. Nasz Michael zdradził ukochaną, bo chciał zasmakować tego co zakazane. Przeprasza. Jednak czy tylko mnie wydaje się, że te przeprosiny są jakby wymuszone? Powtarza się, bo sam chce sobie udowodnić, że naprawdę żałuje, że to było złe.
Tak naprawdę- zrobiłby to jeszcze raz. Kocha to niebespieczeństwo. Kocha żyć dla siebie.
To nie znaczy, że ma serce z kamienia. Ponosi go ludzka natura, dał się uwieść instynktowi i nawet szczególnie się nie opierał.
Podjełam jednak kiedyś wątek człowieka jako istoty w swej naturze dosyć egoistycznej. Z punktu widzenia naukowców priorytetem dla człowieka jest własne szczęście (choćby nawet sam przed sobą chciał ukryć ten fakt).
I to ma sens. Nasz Michael zdradził ukochaną, bo chciał zasmakować tego co zakazane. Przeprasza. Jednak czy tylko mnie wydaje się, że te przeprosiny są jakby wymuszone? Powtarza się, bo sam chce sobie udowodnić, że naprawdę żałuje, że to było złe.
Tak naprawdę- zrobiłby to jeszcze raz. Kocha to niebespieczeństwo. Kocha żyć dla siebie.
To nie znaczy, że ma serce z kamienia. Ponosi go ludzka natura, dał się uwieść instynktowi i nawet szczególnie się nie opierał.
http://przeslodzonaherbata.blog.onet.pl
Dopiero zaczynam, ale...
Nie lubi słów: błogosławiony owoc żywota twego
Amelia Poulain
Dopiero zaczynam, ale...
Nie lubi słów: błogosławiony owoc żywota twego
Amelia Poulain
anja pisze:Przecież ta ukochana ma uczucia.
W sumie to się co do całej wypowiedzi zgadzam. Prawie, bo ja się rozpisałam mając na myśli sytuację, w której związek od dłuższego czasu jest martwy, ale jest nadzieja, że może da się go naprawić. Głupia nadzieja, wynikająca z braku dojrzałości w sumie, bo faktycznie dojrzalej jest pochować takiego trupa.anja pisze:Jeśli baby nie spełniała jego oczekiwań, mógł się z nią rozstać, a nie zdradzać.
I dopiero Twoje słowa uzmysłowiły mi, ze mówimy o nieco innej zdradzie. Ja mam chyba nawet na myśli jej głębszy wymiar, bo nie wirujący seks mam na myśli, ale uzależnienie umysłu, fascynację, zaspokajanie potrzeb emocjonalnych gdzie indziej. I tak, zgadzam się, że jeśli jest już tak źle, trzeba po prostu odejść. To jest trochę tak, że mając tylko do wyboru tkwienie w wyjałowionej miłości a zdradę, uważam zdradę za lepszą. Samolubną, egoistyczna, tak. Ale uważam, że akcja jest jednak lepsza niż bierność. Cios jest mocny, ale czasem tego trzeba żeby się wyrwać z marazmu. Ale tylko czasem. Tak, wiem, że piszę teraz samolubnie. Ale samoluby czasem też cierpią i czasem w desperacji robią coś, czego nigdy by nie zrobili, gdyby ta biedna zdradzana osoba nie była tak bierna. Co by się stało z Emmą, dziką famme fatale, gdyby jej mąż nie okazał się bierna kluską? Tez egocentryczną, bo uważającą, że nic już nie musi robić, bo wystarczy sam fakt, że jest. Jakoś zawsze jak czytałam tę książkę miałam do Emmy sympatię i uważałam, że to Karol jest negatywną postacią. Właściwie to on swoim zachowaniem stworzył tę kobietę fatalną.
Normalnie masz u mnie piwo. Z piołunem.give_in_to_me pisze:Wiem, to niepopularny może pogląd, ale zdradzani też są niekiedy winni.
Czy szczęście to nie wiem. Ale zapewnienie ciągłości gatunku na bank jest dla nas ważne. A z takiej dangerous powinno wyjść silne potomstwo.Amelia pisze:Z punktu widzenia naukowców priorytetem dla człowieka jest własne szczęście (choćby nawet sam przed sobą chciał ukryć ten fakt).
Między ukochaną, a tym zdradzającym? To kwestia niedomówiona w tym tekście.anja pisze:A co z zaufaniem?
Ale między zdradzającym, a niebezpieczną ewidentnie pada:
Nie ufał jej, choć zapoznał się z nią bliżej.The Girl I Could Not Trust
Po czasie, ta dangerous, zaczyna stosować szantaż, zniewolenie (wspomniana modliszka). Rozpowiada, że ona niby jest jego kochanką, przyjaciółką. A ten się broni - dając łapówki, poświęcając jej swój cenny czas, odżegnuje się od tych relacji, by tylko się od niej uwolnić? Zamknąć jej usta? Wyciszyć sprawę?
Nie byłabym tego taka pewna. Nie można generalizować i warto mieć pokorę przed biologią-genetyką człowieka. Dla bardziej uduchowionych - niezbadane są wyroki boskie. W sensie, że znane są przypadki, że taka dangerous - też może urodzić kalekie, niepełnosprawne także pod kątem umysłowym potomstwo. Ale to tak na marginesie.MJowitek pisze:Ale zapewnienie ciągłości gatunku na bank jest dla nas ważne. A z takiej dangerous powinno wyjść silne potomstwo.
przekora ;]give_in_to_me pisze:Same uduchowione zawsze posty piszesz a tu nagle myk i Darwin mały Ci gdzieś tam z boku wyłazi :P
A gdzie miejsce na akceptację niedoskonałości i naturalności w tym kilkuletnim czy wieloletnim intymnym związku? Niczego i nikogo nie udawać. A on to może wieczny, zgrabny, seksowny model - zawsze wypoczęty, nigdy nieprzepracowany?give_in_to_me pisze:Może związek był nudny. Może jego ukochana, jego baby leżała podczas seksu jak kłoda, rozciągnięty dres, makijażu zero, włosy na nogach zarastają i rozstępy po ciąży.
Ostatnio zmieniony pn, 24 maja 2010, 22:59 przez cicha, łącznie zmieniany 2 razy.
B. Olewicz (...) co tak cenne jest, że ta nienazwana myśl rysą jest na szkle? (...)
E. Bodo To nie ty...
E. Bodo To nie ty...
- give_in_to_me
- Posty: 500
- Rejestracja: ndz, 17 sty 2010, 12:37
- Skąd: Wrocław
To już więc pojutrze oł jeeee :) Wrocławski Piaaaaast na Słodowej :) akurat przed tańcami :) Ale bez piołunu proszę, nie zrywaj niczego przy Odrze, bo to jeszcze radioaktywne będzie albo nie daj Boże fala Cie porwie na Kozanów :PMJowitek pisze:Normalnie masz u mnie piwo. Z piołunem.
Ty ewolucjonisto Ty! A fe! Same uduchowione zawsze posty piszesz a tu nagle myk i Darwin mały Ci gdzieś tam z boku wyłazi :PMJowitek pisze:Czy szczęście to nie wiem. Ale zapewnienie ciągłości gatunku na bank jest dla nas ważne. A z takiej dangerous powinno wyjść silne potomstwo.
A serio: ja się zgadzam i z Jowitą i z anją. Zdrada jest złem i nieuczciwością, rozwalaniem zaufania i poczucia bezpieczeństwa. Ale ona nie dzieje się bez powodu. Pamiętam, kiedyś był w Zwierciadle (jedyna gazeta dla Pań, którą trawię, inne to chłam) wywiad z Katarzyną Miller o zdradzie właśnie i ta znana terapeutka wsadziła kij w mrowisko mówiąc "hej, zdradzana żono, to jest też twoja wina, nie rób z siebie wiecznie ofiary!'. Rany, potem przez kilka miesięcy oburzone baby listy do redakcji słały, osądzając ją od czci i wiary. A przecież paradoksalnie zdrada może związek uratować. Nie zawsze jest tak, jak pisze Mjowitek- że zdrada to ostateczny akt ukazujący rozkład związku. Czasem zdrada nam uświadamia, że chcemy to właśnie poskładać. Kiedy już romans się wyda, zdradzający/a staje przed wyborem: on/ona albo rodzina. Bardzo często wybiera rodzinę i jeśli małżeństwo razem będzie nad tym pracować, to związek będzie funkcjonował o wiele lepiej, tylko że do tego potrzeba najczęściej pomocy osób trzecich- pójścia na terapię małżeńską albo chcociaż rozmowy z księdzem. Tak sobie myślę: Nie przesądzajmy z góry, że życie uczuciowe gościa z Dangerous się już kompletnie rozwaliło. Kto wie- może jego Baby wróci, wreszcie szczerze porozmawiają, może ona zdecyduje się mu wybaczyć i spróbować jeszcze raz i może odkryje w sobie tą "niebezpieczną" część, której mu w niej brakowało, uwiedzie swojego mężczyznę na nowo i zapewni mu takie wrażenia, że nie będzie musiał szukać niczego poza związkiem? A jeśli się to nie uda, to rozstaną sie definitywnie. Jeśli miłosc (a przede wszystkim przyjaźń, bo w związku to się przede wszykim trzeba przyjaźnić) między ludźmi jest silna, to pomimo upadków jednej czy drugiej strony przetrwa wiele trudności. Jeśli nie, to tak jak pisze Mjowitek, lepiej pochować trupa i zacząć wszystko od nowa.
Dbajmy o nasze związki, to nie będzie zdrad. To znaczy chyba. Mam nadzieję. Innej recepty tu nie ma.
Boże, czuje się jak jakiś zakichany psychoterapeuta. Panie moderatorze, ja tu nikomu fachu nie podkradam, nie bić prosze :P
give_in_to_me pisze:chyba jednak coś sknociła, skoro jej facet choć na moment wybrał kogoś innego
Czy to znaczy, że cel uświęca środki ?MJowitek pisze:mając tylko do wyboru tkwienie w wyjałowionej miłości a zdradę, uważam zdradę za lepszą
Wiem, że jeśli ktoś jest bierny , to tak wkurza, że czasem ma się ochotę dokopać, ale to nie jest powód do dumy. I co dokopujecie?
Rozumiem, że gdy pojawi się marazm to trudno nie szukać zaspokojenia potrzeb, nie tylko tych seksualnych, ale i emocjonalnych gdzie indziej. Wiem, że najczęściej uczucie w związku wypala się nierówno z obu stron, ale trzeba chyba starać się wyjść z tego tak, by nie zranić i nie upokorzyć tej drugiej osoby.
Ludzką rzeczą jest upadać, popełniać błędy. Starożytni też je popełniali o czym świadczy cytat z biblii. Ważne tylko czy człowiek przyzna się sam przed sobą, że zrobił coś złego i nie będzie tkwił przy tym złym.
Ten „ nasz bohater” niby ma poczucie winy, ale nie rozpacza zbyt długo:
Jak to tam potem było, to ten biblijny teks opisuje.Nie dam rady dziś spać sam
Moja ukochana opuściła mnie dziś
(...)
I wtedy to się stało
dotknęła mnie
Pocieszył się szybko, bo w końcu znowu poszedł do łóżka z niebezpieczną kobietą. Nie zerwał z nią, nie starał się odzyskać Baby.Chyba jednak mu nie zależało na niej. Wybrał Dangerous. Ach ta adrenalina.
Po cóż ta biedna Baby miałaby wracać. Jeśli jednak chciałaby wrócić, już ja jej to z głowy wybiję . Ten gość jest niereformowalny. Wieczny chłopiec.give_in_to_me pisze:Nie przesądzajmy z góry, że życie uczuciowe gościa z Dangerous się już kompletnie rozwaliło. Kto wie- może jego Baby wróci, wreszcie szczerze porozmawiają, może ona zdecyduje się mu wybaczyć
Oj niedojrzały ten mężczyzna. Chce zwalić winę na kogoś, mówiąc do Dangerous : You Hurt My Baby.
On nie widzi winy w sobie. Nawet nie umie przyznać się do zdrady.
Kto zranił jego ukochaną? Ta obca kobieta???
People say I’m crazy
Doing what I’m doing
Watching the wheels - John Lennon
Doing what I’m doing
Watching the wheels - John Lennon
Ja się zgadzam, tak jak Give into me, i z anją i z samą sobą..
Zdradzie wynikającej z bezsilności, niedojrzałości (przyznaję), niewiedzy co zrobić. O zdradzie kogoś, kto ma zranioną duszę. Nie o zdradzie cynicznego dandysa.
Ale ja nie piszę o zemście, tylko o zdradzie.anja pisze:Wiem, że jeśli ktoś jest bierny , to tak wkurza, że czasem ma się ochotę dokopać, ale to nie jest powód do dumy. I co dokopujecie?
Zdradzie wynikającej z bezsilności, niedojrzałości (przyznaję), niewiedzy co zrobić. O zdradzie kogoś, kto ma zranioną duszę. Nie o zdradzie cynicznego dandysa.
Mnie się wydaje, że cała trójca z Dangerous to ofiary własnych słabości. I, że jednak związek mężczyzny i jego Baby był zbyt niedojrzały skoro nie przetrwał natarcia Niebezpiecznej. Przecież gdyby temu facetowi zależało na jego ukochanej, to próbowałby ją jakoś zatrzymać. Dla mnie ten facet to, za przeproszeniem, taka dupa wołowa. Wie, że niebezpieczna tylko się nim zabawi i porzuci ale brnie w to dalej. Niby kocha swoją Baby a nie biegnie za nią. To czego on w końcu chce?
A i ona może powinna była zawalczyć o niego. Zabrakło tam chyba szczerości i otwartości skoro Baby nie wiedziała, że jego kręcą femme fatale (może nawet on sam o tym nie wiedział?)
A dlaczego Niebezpieczna też była według mnie ofiarą? Była seksowna, cyniczna i wyrachowana. Oczarowywała swoje ofiary, kolekcjonowała je i demoralizowała aby potem porzucić. Może lubiła mieć władzę nad mężczyznami i niszczyć związki. A może sama została kiedyś zraniona i mściła się w ten sposób. Ale chyba takie kobiety tak naprawdę są strasznie samotne.
Tekst pokazuje złożoność ludzkiej natury z jej słabościami i mrocznymi zakamarkami.
A i ona może powinna była zawalczyć o niego. Zabrakło tam chyba szczerości i otwartości skoro Baby nie wiedziała, że jego kręcą femme fatale (może nawet on sam o tym nie wiedział?)
A dlaczego Niebezpieczna też była według mnie ofiarą? Była seksowna, cyniczna i wyrachowana. Oczarowywała swoje ofiary, kolekcjonowała je i demoralizowała aby potem porzucić. Może lubiła mieć władzę nad mężczyznami i niszczyć związki. A może sama została kiedyś zraniona i mściła się w ten sposób. Ale chyba takie kobiety tak naprawdę są strasznie samotne.
Tekst pokazuje złożoność ludzkiej natury z jej słabościami i mrocznymi zakamarkami.