Sybirra pisze:Oj jak mnie tu dawno nie było :]
Nic nie szkodzi :) Zawsze można się zrehabilitować, zwłaszcza w… słusznej sprawie ;)
a_gador pisze:
Drogi kaemie, proszę tu nie działać podprogowo, hipnozy nie używać i na uczuciach nie pogrywać.
Ha, otóż to! Podstępne igraszki się tu wkradają! Czy testy psychologiczne też tak na podświadomość działają :> Złym przykładem Pan świeci Panie Moderatorze. Jeśli to dalej pójdzie w tę stronę… rozważę, czy gry nie sabotować, stając okoniem na mojej własnej ogórkowej grządce. Proszę trzymać się reguł czystych i przejrzystych, oraz nie brać mnie pod włos złudną obietnicą władzy!
szefie…
kaem pisze:A u mnie dopiero niedawno ABC chwyciło. Wcześniej to była taka se pioseneczka, a teraz uważam że to parkietowy wymiatacz.
Tak? W takim razie zbyt późno wzięliśmy na warsztat ten album. NO ma już 3 lata, mogło być tak pięknie… :) Zdecydowanie żałuję.
kaem pisze:
A jeżeli argumentem jest, że ABC jest sequelem I Want You Back, to co odpowie szefowa na mój kontrargument, czym w takim razie jest The Love You Save? Odgrzewanym kotletem w trzecim sosie? Można zauroczyć się, że Michael to ciągle śpiewał, ale kichać na to.
Dla mnie prywatnie? Czy dla mnie – fana, w pojęciu istnienia tej płyty, jako spójnej całości i roli nań odciśniętej? Bo to są dwie zupełnie odrębne rzeczy… Szczerze? Faktowi, że Billie Jean to wizytówka Michaela i kamień milowy w muzyce także nie zaprzeczę - co wcale nie oznacza, że owa piosenka posiada u mnie jakieś szczególne względy… W tym przypadku jest podobnie. Czym jest The Love You Save? Kolejnym najsłabszym w… kolejnym którymś tam… etapie. Na pewno nie zwycięzcą… co to, to NO!
kaem pisze:
ABC to takie Little Richardowskie A-Wop-bop-a-loo-lop a-lop-bam-boo czy Police'wate De Do Do Do De Da Da Da. Świadomy banał. Szczery- dużo szczerszy niż 11- letni maluch śpiewający Who's Lovin' You.
Zgadza się. Tyle, że Who's Lovin' You zapiera dech w piersiach. Ma w sobie, coś takiego, co mnie osobiście z każdym odsłuchem roztrzaskuje na pół, jak kruchą gałązkę. Człowiek jest świadomy, że ta interpretacja nie może być prawdą w dziecięcych ustach… i mimo wszystko pozwala się omamić, jak taka głupia ćma, pozorem blasku ognia. To jest dopiero magnetyzm. Nijak ma się tutaj porównywanie do ABC o infantylnym tekście i prostej melodii. Nie wiem… może ja po prostu stawiam wartość Michaela wyżej, ponad wyliczanki-rymowanki… Bo wdzięk wdziękiem, ale nie oszukujmy się, coś podobnie nieskomplikowanego mógłby podarować nam i dzisiaj pierwszy z brzegu wybrany Justin Bieber np. Nie wykluczam oczywiście, iż zostało to szczerze wykrzyczane płucami 11,5 latka ;) Polemizowałabym jednak co do niewinności (obserwując reakcję nastolatek na koncertach), o czym było już wspomniane tu:
a_gador pisze:
ABC, 123, baby, you and me ładne mi tête-à-tête a za nią ciąża wnet!
Poza tym - jest tak, zbyt małych dzieci nie częstuje się gumą, istnieje bowiem ryzyko, że spróbują ją połknąć i się zadławią. Dla mnie to raczej etap butelki i smoczka, w najlepszym względzie raczkowania, aniżeli zgłębiania siebie i odkrywania nowych muzycznych rejonów. Wspomniałeś coś o pokorze i odrabianiu lekcji. Zgadza się. To bardzo ważny etap. Nie do pominięcia. Jak wiemy chęć do zmian musi z czegoś wynikać, musi być sprowokowana. I to już nie do końca pojmuję. Jacksonowie na swoim debiutanckim albumie nagrywają przytoczone przez Ciebie Who's Lovin' You, czy - na omawianej tutaj płycie eksperymentują z genialnym brzmieniem I'll bet you, żeby po chwili znów bawić się w piaskownicy… Ja się pytam czemu nie byli odważniejsi? Kto bał się zaryzykować i dać tym dzieciakom tyle, na ile naprawdę zasługiwały? Jak cofnięcie się w rozwoju. Najpierw robimy czwartą klasę, a zaraz potem jednak wracamy do… pierwszej. Krzywdzące.
Sybirra pisze: Może i dlatego, że denerwuje mnie to iż ten utwór jest tak bardzo często wizytówką Jackson 5, a wcale nie jest lepszy od innych. Ale, że prosty, to ludziom łatwiej zapamiętać.
I właśnie! Oni mają tyle GENIALNYCH kawałków, a kogo nie zapytasz, zna tylko: I Want You Back, ABC i inne tralalele... Dziecięcy banalny zespolik, ot co! Taak jaaasneee... podobne przekleństwo jak fakt, że Michael Jackson stworzył jedynie Billie Jean, czy Thriller... To takie irytujące w swoim ograniczeniu...
Cieszę się, że ambicja mimo wszystko przerosła u Jacksonów pokorę… bo zostaliby takimi cielaczkami w stajni Gordy’ego i tyle byśmy o nich słyszeli ;P
MJ_Aniuta pisze:
Chyba, że już nie zdążyłam.. :P
Zdążyłaś, zdążyłaś :P
Lalala lalala lalala 9x mówimy
La La (Means I Love You) papa. Tylko "rozstrzał" głosów większy. Podgryzacie już praktycznie wszystko co zostało, a zostało... bardzo mało ;P
Bubblegum battle runda 9
(głosowanie przez całą środę i czwartek)
The Love You Save
ABC
2-4-6-8
Don't Know Why I Love You
Cztery mamy tu piosenki, ale tylko trzy literki :]
A B C
Wszelkie kombinacje są więc dozwolone! Niech podium, koniec końców... zostanie wyłonione ;)
Jak założyłam sobie już na starcie, pod koniec rundy się wycofuję. Dyskretnie Was teraz za to podliczam i bacznie obserwuję :P (zastrzegam sobie też prawo głosu "decydującego" w kwestiach spornych i niejasnych, jeśli takowe wystąpią --> czytaj. dogrywka ) Zresztą wystarczy, że ktoś mnie trochę zna (chociażby śledząc posty) a bez kłopotu rozszyfruje klucz Likowego głosowania. Autosugestii jednak nie będzie. Pomęczcie się trochę hihihi. Głosu brak, no bo tak! ;P