Już sobie pogłosowałam na ABC. Nie chciało odpaść, to teraz zagłosuję sobie, a co na coś innego. Wydaje mi się, że w tej rundzie znowu odpadnie to, na co ja nie zagłosuję. W sumie to jest mi wszystko jedno, która z tych dwóch piosenek teraz odpadnie. Żadna z nich nie jest u mnie na podium.
The Love You Save
GosiOla pisze:Tu też Michael sie nieźle wydziera, nie tylko w ABC, jakby chciał przekrzyczeć orkiestrę i całą resztę.
Właśnie. Może ta ekspresja fajnie wypadała na koncertach, ale tutaj to przecież konkurs piosenkowy, nie koncertowy. Shake it, shake it, baby, come on now! Shake it, shake it, baby, ooo oooh! Shake it shake it, baby, huh! uwodzi mnie niezmiennie. Z tego względu oszczędzę ABC.
Wydzieranie się to nie jedyna przyczyna, bo przecież wydziera się też jeszcze w innej, obecnej w rozgrywce piosence. Ale jak on tam się wydziera! Wtedy jego głos doprowadza mnie do obłędu, a jaaaaki przyjemny ten obłęd.
I jeszcze do czegoś się przyznam. Obie te piosenki… wkurzają mnie. Są w nich fajne momenty, ale generalnie działają na mój układ nerwowy, a właściwie słuch drażniąco. Wydaje mi się, że nigdy nie zrozumiem dlaczego ABC była na pierwszym miejscu Billboardu. Cóż, Amerykanie są dziwni. No chyba, że singiel ukazał się z okazji Dnia Dziecka

.
Zgadzam się z Liką, że te piosenki to powrót do piaskownicy. Po takim psychodelicznym zakładaniu się w I’ll Bet You, sypanie piaskiem po oczach nie jest fajne.
Ale z drugiej strony, każdy wiek ma swoje prawa. A komu jak komu, ale Michaelowi do piaskownicy było wtedy blisko, a ci wstrętni dorośli kazali mu śpiewać piosenki dla dużych. Nic dziwnego, że on kochał dziecięce ABC.
Matko (dzisiaj uzasadnione to westchnienie), co wyście ze mną zrobili! „Wyście” to oczywiście prowadzący, nie matka. Przez to całe NO prawie nie słucham dorosłego Michaela, w kółko tylko mały Michael i Jackson 5 albo Jackson 5 i mały Michael