Ja tak trochę odbiegnę od głównego tematu,ale chcę nawiązać do tego,co mnie zabolało podczas czytania waszych wypowiedzi.
Chodzę do kościoła regularnie, co najmniej raz w tygodniu w niedzielę,a czasem nawet częściej jeśli wymagają tego nakazy,uroczystości rodzinne,jeśli wyjeżdżam gdzieś na rekolekcje lub jeśli zwyczajnie mam na to ochotę. Mam wielu znajomych księży,a wczoraj byłam na spotkaniu młodych w Lednicy, poznałam wiele nowych osób i wielu księży,z którymi nawet nie poruszaliśmy tego tematu.
Ile lat chodzę do kościoła (prawie 24),do ilu kościołów chodzę,a zdarza mi się chodzić do wielu, NIGDY,podkreślam NIGDY nam nikt nie sugerował na kogo mamy głosować w wyborach, NIGDY!
To,że Kaczyński przyjechał dobrowolnie na pielgrzymkę mężczyzn do Piekar ,a Komorowski do Lichenia to nic jeszcze nie znaczy,mogli ich nie przyjąć,a z tego co wiem,w przypadku pierwszego pana, dostał bardzo długą owację na stojąco. To bynajmniej nie był wpływ żadnego z księży,który się tam znajdował. Nikt nikogo nie przyparł do muru i nie powiedział "klaskaj,bo jak nie zginiesz w piekielnych czeluściach" lub coś w tym rodzaju,a mam wrażenie,że tak odbiera się jakiś tam rzekomy wpływ kościoła na wybór Jarosława Kaczyńskiego na prezydenta i nie tylko na to.
Mogli ich wygwizdać za to ,że np. na siłę szukają rozgłosu,a tak się nie stało.Manifestują swój katolicyzm i chylę przed nimi czoła za to.
Można to nazwać jakąś polityczną grą obu panów tylko po co?
Oboje zrobili to samo,co to zmienia? Jak ktoś ma faworyta to i tak na niego zagłosuje,choćby ten drugi kandydat przyszedł do niego do domu i obiecywał złote góry by się zbratać.
Nie oceniajcie Kościoła katolickiego w Polsce z perspektywy Radia Maryja,którzy we wręcz agresywny sposób wyrażaj swoje opinie,a rzesza fanów ojca Rydzyka zrobi wszystko co nakaże im ich guru. Nawet jeśli zdarza się jakiś ksiądz,który głośno manifestuje swoje poglądy polityczne to nie znaczy,że zaraz wszystkim wiernym przebywającym w tym momencie w kościele wyłączą się mózgi i ich jedynym celem będzie głosowanie na jego kandydata.
Kościół nie składa się z ludzi za przeproszeniem tępych, który można wmówić cokolwiek,to nie sekta przypominam i to,że chcę do niego należeć i że chcę przestrzegać jego zasad jest moim wyborem w 100%.
Nikt niczego nam nie nakazuje,mamy swój własny rozum i potrafimy podejmować swoje własne decyzje. Poza tym Kościół to nie tylko instytucja, to przede wszystkim skupisko ludzi,którzy wspólnie wierzą w Boga, niestety nie da się oddzielić Boga od Kościoła,a Kościoła od ludzi,niestety ludzie go tworzą i w każdej grupie zdarzają się dziwne "elementy" ,którzy psują reszcie krew. Księża to też ludzie i nie zawsze robią to co powinni wg zasad Kościoła.
Nie mogę zrozumieć dlaczego się mówi "Bo Kościół namawia" itp.. Kościół do niczego nie namawia,jak już to namawiają ludzie,którzy go tworzą i też nie można uogólniać,bo jak już wyżej napisałam, ja z takim namawianiem się nie spotkałam. Jeśli jakikolwiek ksiądz lub katolik robi coś takiego to reszta na to nic nie poradzi. I jeszcze jedno czy ktoś z was widział na własne oczy lub słyszał na własne uszy tego typu zdarzenie,że ksiądz lub ktoś związany z kościołem namawiał do głosowania na tego i tego kandydata? Czy to tylko przypuszczenia oparte na sieczce podawanej przez media?
Acha i jeszcze jedno, na pewno nie zagłosuję na pana Bronisława Komorowskiego i bynajmniej nie dlatego,że jestem praktykującą katoliczką, co wcale nie oznacza,że będę głosować na pana Jarosława Kaczyńskiego, m.in.po prostu mu nie ufam i nie ufam PO,które obiecuje i...no właśnie, na tym się kończy.
A mój wybór to... po wyborach się ujawnię (być może),bo nie chcę teraz otrzymać lawiny wypowiedzi "politycznych mędrców",którzy będą mi przedstawiać swoje subiektywne argumenty,jak to mój w 100% subiektywny wybór jest niedobry.
EDIT:
kaem, chodzi mi o te słowa:
majkelzawszespoko pisze:
Cytaty z gazety "Metro"
WARSZAWA. Przy ul. Racławickiej (Mokotów) znajduje się kaplica oo. karmelitów bosych. Przez kilka przedpołudniowych godzin u jej wejścia (dosłownie pół metra od drzwi) w czasie odprawiania niedzielnej mszy komitet wyborczy PiS zbierał podpisy poparcia dla J. Kaczyńskiego. Apolityczny
Ząbki. W ostatnią niedzielę, gdy poszliśmy z żoną do kościoła, oniemiałem. Siedzący prawie w drzwiach kościoła działacze PiS zbierali podpisy poparcia dla Jarosława Kaczyńskiego. Działo się to w kościele pw. Zesłania Ducha Świętego w Ząbkach koło Warszawy, przy ulicy Powstańców. Robił to także ważny gminny urzędnik. Za to, co się tam działo, mam pretensje do proboszcza, księdza Sylwestra Ciesielskiego. Agitowanie za PiS-em w drzwiach świątyni było za jego przyzwoleniem. Wstyd.
Marek G.
MacJack50 pisze:PS Ale to już jest gruba przesada.W ostatnią nd wychodzę z kościoła , a tu mi jakaś dewotka podbiega (siedziała przy stoliku przy samych drzwiach kościoła) i do mnie : ' Zbieram podpisy popierające kandydaturę J.Kaczyńskeigo'.No myślałem , że jej tą kartkę porwę.To jest chore , żeby zaczepiać ludzi przy kościele i namawiać do czegoś takiego.
kaem pisze: Wsparcie Kościoła z mocnym wpływem na ludzi, te szanse różnicuje. To tak jakby związek nauczycielski albo lekarze kazali głosować na określoną partię.
moon_song pisze:Po czesci moge sie zgodzic z twierdzeniem, iz Kosciol sugeruje oddanie glosu na to czy inne ugrupowanie, ale z drugiej strony jak duza jest to grupa? Chyba nie az tak duza. Kto dzis chodzi do kosciola? Osoby starsze glownie. Mlodych niewiele w porownaniu do starszych. Mlodsi nie sa juz tak podatni na sugestie i nie pojda jak owieczki za glosem pasterza
buziaczek pisze:A kościół jest świetnym miejscem do urabiania sobie wyborców. Młodzi i wykształceni ludzie, głównie z większych miast, nie są już tak naiwni i podatni na innych. Nie wystarczy, że kościół będzie sugerował na kogo głosować. Oni jednak bardziej myślą nad tym co kto im mówi i nie są tak ślepi, jak babcie którym ksiądz powie to czy to.
Takie wypominanie pojedynczych zdarzeń, które potem ciągną za sobą lawinę stereotypów i uprzedzeń. Takie sugerowanie, że jednak w jakimś tam sposób w Kościele narzuca się zdanie,z perspektywy kilku zdarzeń.
Niestety to ogromny dowód na to jaki Radio Maryja ma wpływ na społeczeństwo,a nie Kościół, nie łączmy jednego z drugim. Założę się,że w kwestii PO czy innych partii miały miejsce podobne zdarzenia,ale tego już nikt nie powie...
Przeczytałam tutaj,ale i słyszałam wielokrotnie od ludzi spoza kościoła,nie wiem skąd takie przekonanie bardzo nad tym faktem ubolewam,że tak się dzieje.