Jak sen stał się rzeczywistością.. (fan fick)

Dział przeznaczony do prezentacji własnej twórczości: wierszy, rysunków i tym podobnych.
nikawero
Posty: 88
Rejestracja: wt, 28 lip 2009, 22:05
Lokalizacja: Elbląg

Post autor: nikawero »

Wszyscy bardzo się cieszymy,
że o nowej książce słyszymy :smiech:
Czekać już teraz tylko możemy,
więc z innymi tekstami też obcujemy ;-) .

Lecz obiecujemy, że gdy o nowym
poście twym się dowiemy,
z zapartym tchem go czytać zaczniemy,
a w nocy spać nie będziemy.

A tak na poważnie , moich utworów napewno nie można nazwać wierszami.

Nie mogę się doczekać następnej części....!!!!

A co do nowego ficka : TAK,TAK,TAK !!!!
Najgorszy błąd jaki może popełnić tancerz jest myślenie. Taniec trzeba czuć. — Michael Jackson
Awatar użytkownika
Doma327
Posty: 32
Rejestracja: śr, 12 maja 2010, 18:17
Lokalizacja: Giżycko

Post autor: Doma327 »

To jest śliczne... Nie mogę tego opisać słowami, chociaż ty to tak opisałaś.
Mam nadzieję, że fick będzie jeszcze długi długi... I sporo czasu jeszcze spędzę na tym forum tylko przez ten temat, który rozpoczęła Lily. Załamię się w dniu, gdy powiesz: Moi kochani... Oto ostatnia część :nerwy:
Obrazek
Awatar użytkownika
DirtyLily
Posty: 202
Rejestracja: wt, 23 lut 2010, 21:10

Post autor: DirtyLily »

Kolejny kawałek dzisiaj :)
Kochani Mam prośbę... Doceniając prace naszzych moderatorów proszę o nie robienie off topa i pisanie ładnych komentarzy :) Dziękuję za uwage :P

Lotem błyskawicy informacja pojawiła się w mediach. Wszystkie gazety pisały o szczęśliwym odnalezieniu Narzeczonej MJ’a. Gdy rano zeszliśmy na śniadanie, w kuchni trwały ożywione rozmowy i nikt nie pamiętał o minionych miesiącach bólu i cierpienia. Zostaliśmy powitani z ogromnym entuzjazmem. Czerwona kurtka odzyskała właściciela. A ja odzyskałam moją miłość i sens życia. Patrzyłam na niego swobodnie rozmawiającego z Bartkiem i Mamą. Po raz kolejny nie mogłam uwierzyć, że facet o którym tyle myślałam siedzi sobie jak gdyby nigdy nic w mojej kuchni i co ciekawe jest MÓJ! Gdy siedzieliśmy przy stole zajadając się grzankami z masłem orzechowym, które nagle z torby wyciągnął Bobby wywołując śmiech, przyszła Agata. Spojrzała na Mike'a, uśmiechnęła się i rzuciła mi się w ramiona płacząc. Gdy się opanowała puściła mnie i zaczęła oglądać pierścionek. Miał białe oczko w kształcie serca i nic więcej. Ale wyglądał magicznie… Potem rzuciła się na szyję Michaelowi, który był w szoku.
 Powinnam Ci przyłożyć za to, że tak długo czekałeś z tym oświadczynami! Jakbyś się pośpieszył to nigdy by Ci nie uciekła!
 Aaa... ale...
 Nie ma żadnego ale! Jak jeszcze raz zobaczę, że ona przez Ciebie płacze to Ci ochrona nie pomoże jak Cie dopadnę!- mówiła to niby poważnie ale śmiała się.
 Chyba naprawdę będę się bał!
Gdy zaczęliśmy dalej rozmawiać i zajadać się pysznościami, które przygotowała dla nas moja mama przyszło więcej osób. Przyszła Ola z Asią. Radość nie miała końca!
Spędziliśmy wspólnie jeszcze kilka godzin rozmawiając o tym i owym, aż nadeszła pora odlotu. Dla bezpieczeństwa wszystkich Michael musiał wracać do domu, tutaj wywoływał zbyt dużo emocji. Mimo próśb ani Bartek, ani Mama nie mogli z nami polecieć do Neverlandu. Zebrałam prawie wszystkie swoje rzeczy i w łzach pożegnania wyruszyłam w nową drogę. Mimo, że spędziłam z rodzinką zaledwie trzy dni nie płakaliśmy rozstając się. Wszyscy byliśmy szczęśliwi i wiedzieliśmy, że od teraz kiedy tylko będziemy mieli ochotę możemy się spotkać albo porozmawiać przez telefon. Moi bliscy cieszyli się razem ze mną. Nareszcie będę miała swoje miejsce w życiu. Tym razem wyruszyłam w drogę do miejsca, które stanie się moim nowym domem. Gdy tylko samolot wylądował na miejscu wokół zebrał się tłum fanów, którzy chcieli nas zobaczyć. Mike tak cieszył się z tego, że znów jesteśmy razem, że gotów był stać tam kilka godzin i pozwalać aby robiono nam zdjęcia. Podpisał nawet kilka zdjęć i koszulek a potem pozwolił się zaprowadzić do samochodu. Ciągle nie mogłam się na niego napatrzyć! Wyglądał cudownie!
Wjeżdżając do Neverlandu poczułam znów te dreszcze, które towarzyszyły mi przejeżdżając pierwszy raz przez tę bramę. W drodze do głównego budynku uderzyła mnie przytłaczająca cisza, poza ochroną nie było widać nikogo z pracowników. Wysiadając odniosłam to samo wrażenie i chociaż cieszyłam się ogromnie z przyjazdu tutaj to poczułam ukłucie bólu na myśl, że przeze mnie to miejsce stało się ponure. Na korytarzu nie powitała nas żadna pokojówka a ta cisza była straszna. Jedyną spotkaną osobą był Jack
 Witaj w domu Lily! Nareszcie Cie odnaleźliśmy... bardzo się cieszę, że wróciłaś!
 Ja też się ogromnie cieszę.. czuję, że tu jest moje miejsce ale powiedz mi gdzie są wszyscy?
 Od kiedy wyjechałaś zrobiło się u nas strasznie cicho. A wszyscy są zapewne w salonie... po obiedzie zbieraliśmy się w salonie żeby wspólnie posiedzieć i pocieszyć się na wzajem..- mówiąc to prowadził mnie w stronę salonu.
 Michael, to prawda?
 Tak Kochanie. Chociaż zwykle ja nie uczestniczyłem w tych spotkaniach za bardzo bolały mnie rozmowy o Tobie, o tym co robiłaś i ile życia wprowadziłaś do tego domu. Przez cały ten czas praktycznie wszyscy uczestniczyli w tym..
 Oglądaliśmy też zdjęcia i film, a najczęściej nagranie z koncertu..- dodał Bobby stając przed drzwiami salony, za którymi było słychać jakieś przyciszone głosy- ale teraz już jesteś z powrotem. Wszystko wróci do normy, poczekajcie.
Otworzył drzwi i wszedł pozostawiając je uchylone, w pokoju zapanowała cisza. Bobby wyciągnął rękę, którą chwyciłam i wprowadził mnie do pokoju, a zaraz za nami wszedł Michael. Gdy przekroczyłam próg zobaczyłam pokój pełny ludzi, którzy nagle podskoczyli i prawie rzucili się na mnie krzycząc i klaszcząc. Niektórzy podchodzili do Michaela i gratulowali mu.
 Wszystkie gazety o nas trąbią a wy nie słyszeliście? Skąd takie grobowe miny?- spytałam zdumiona, patrząc na Lisę, która właśnie podeszła żeby się ze mną przywitać
 Nie mieliśmy odwagi uwierzyć, że to prawda. Tak dużo czasu minęło! Lily tak strasznie tęskniliśmy za tobą!
 Ach Kochani nawet nie macie pojęcia jak mi was wszystkich brakowało- mówiąc to patrzyłam w ich oczy i widziałam prawdziwą radość. To było najprzyjemniejsze powitanie w moim życiu. Oni naprawdę za mną tęsknili. To było wzruszające.
 Nareszcie wszystko będzie tak jak kiedyś- odezwał się ktoś z tłumu.
 Tak.. nareszcie będzie tak jak kiedyś- powiedział Michael obejmując mnie ramieniem. Ludzie powoli zaczęli się rozchodzić do swoich zajęć ale na ich twarzach gościły uśmiechy.
 Michael pozwolisz, że pójdę porozmawiać z Lisą, mamy sobie sporo do opowiedzenia- zapytałam
 Oczywiście Skarbie a my z Bobbym zajmiemy się rozpracowaniem jakiejś butelki szampana. Co ty na to Bobby? Ktoś jeszcze jest chętny?- ludzie zaśmieli się ale zostawili ich samych.
 Świetny pomysł. Miłej rozmowy moje Panie a my idziemy do gabinetu. Chodź Mike! Odpowiedział Bobby i już nie było ich salonie. My udałyśmy się do ogrodu z herbatką w ręku.
Obrazek
Awatar użytkownika
Doma327
Posty: 32
Rejestracja: śr, 12 maja 2010, 18:17
Lokalizacja: Giżycko

Post autor: Doma327 »

Jeee... Wróciła !! :happy:
Bardzo ciekawa jestem co będzie dalej. Masz już coś w zanadrzu. Może jednak nie poroniła? Albo Alisson ją dopadnie czy coś jeszcze innego :knuje:
Obrazek
Awatar użytkownika
Hera
Posty: 127
Rejestracja: śr, 24 lut 2010, 21:22

Post autor: Hera »

Wreszcie mineły te straszny czas rozłąki bólu i cierpienia , Lily wróciła :-) teraz już w Neverlandzie zagości radośc i szczecie :-) Neverland znów będzie blyszczeć dawnym blaskiem , ciepłem eh.. a co najwazniejsze na twarzy Mika zagości usmiech :-) normalnie łezka mi siew oku zakreciła .

Lidzia słonko :calus: :calus: :calus:


mzs-> temat posprzątany 16.06.2010 r.
Awatar użytkownika
DirtyLily
Posty: 202
Rejestracja: wt, 23 lut 2010, 21:10

Post autor: DirtyLily »

Wrzucam CD :) (str. 127)

 Przepraszam Cie Lisa jeszcze raz, mam nadzieję, że mi wybaczysz...
 Już Ci wybaczyłam. I nie mówmy więcej o tym… Przykro mi, że nie wiedziałam o pewnych sprawach, że nie udało mi się ciebie zatrzymać ale to już minęło. Teraz znów jesteś tutaj i mam pewność, że już nie uciekniesz.
 Już drugi raz nie popełnię tego błędu. Powiedz mi teraz co tu się działo jak mnie nie było? Ominęło mnie coś ciekawego?
 Raczej nie, było strasznie...- podjęła opowieść. Co chwila przechodziły mnie dreszcze gdy wyobrażałam sobie opisywane przez nią sytuacje. Całkowite zawieszenie, któremu wszyscy się poddali. Trudna do opisania apatia ale mam nadzieję, że teraz wszystko wróci do normy. Po raz kolejny w ciągu ostatnich kilku dni opowiedziałam swoją historię. Gdy pokazałam jej siniaki na rękach Lisa uroniła kilka łez. Przez chwilę rozmawiałyśmy o jakiś pierdołach. A ja nie mogłam się opanować aby nie spytać o pewną sprawę...
 Lisa, powiedz mi jedno. Czy podczas mojej nieobecności pojawiły się tu jakieś pocieszycielki dręczące Michaela?
 Oj Lily... jasne, że tak i to nie jedna. Mimo, że na początku staraliśmy się utrzymać sprawę w tajemnicy to sama wiesz jak szybko takie wieści się rozchodzą. W kilka dni po wyjeździe odwiedziła nas Tina, która chyba myślała, że jemu faktycznie na niej zależy.
 Co mówiła jak przyszła?
 W ogóle to zacznijmy od tego, że nikt jej nie chciał tu wpuścić. Michael akurat był w ogrodzie, kręcił się po nim bez celu. Ona jak go zobaczyła, poleciało jej kilka wymuszonych bezczelnie łez, podbiegła do niego, objęła go i zaczęła głaskać po głowie. A on stał, nic nie powiedział, nic nie zrobił, nawet głowy nie podniósł. Puściła go, spojrzała w oczy i mówi: „Boże Michael jak ty wyglądasz, czy w tym domu nikt o ciebie nie dba? Ta dziewuch mogła Ci życie zmarnować ale już nie martw się Tina tu jest i zadba o ciebie... Przywiozłam część swoich rzeczy tylko musisz mi pokazać gdzie będzie nasza sypialnia”. Wtedy jak na nią spojrzał to myślałam, że zaraz ją zabije. A on najspokojniejszym głosem na świecie powiedział jej: „Nie dorastasz Lily do pięt i nigdy nie zajmiesz jej miejsca. A dopóki ja mieszkam w tym domu to ty nie jesteś tu mile widzianym gościem!” I ochroniarze ją wynieśli na oczach fanów. Wstyd okropny, zresztą pisali o tym w gazetach. Dziewczyna się zbłaźniła niesamowicie!
 O rany! Normalnie nie mogę uwierzyć w to co mówisz!
 A to nie koniec. W listopadzie albo w grudniu była inna modelka, ale nie pamiętam jak się nazywała. Przezornie ta wizyta odbywała się pod czujnym okiem Bobby'ego który obserwował ich ukradkiem. Dziewczyna była wyzywająco ubrana, umalowana jak obrazek poszła do niego jak siedział w salonie, a jak wstał żeby ją przywitać to rzuciła mu się na szyję i zaczęła go całować. Wyszarpnął się jej i już podniósł rękę żeby ją uderzyć ale się powstrzymał, do pokoju wpadł Bobby zabierając natrętkę. A twój biedny narzeczony padł na fotel i płakał kilka godzin.
 Biedny Mike... wiesz, cały czas mam wyrzuty sumienia…
 No jasne, że biedny. Bardzo często przyjeżdżała tu Elizabeth żeby z nim pogadać. Ale nawet ona mu nie potrafiła pomóc. Najgorzej to było w marcu. Nie wiedzieliśmy co myśleć bo z jednej strony był załamany cały czas i smutny ale miał nadzieję, że cie odnajdzie ale czasem zachowywał się tak jakby już zrezygnował z poszukiwań i czekania. Wtedy przyszła Tatiana, wiesz która?
 No jasne, że wiem. Kiedyś mieli romans ale podobno krótki i dość nieudany.
 Ja też tak słyszałam, Bobby mi mówił. Podobno spotkali się kilka razy potajemnie. Ale szli razem do łóżka i ani przed ani po nie rozmawiali ze sobą zbyt wiele. Zresztą Bobby powiedział, że spotykali się tylko po to żeby się zabawić. Nigdzie razem nie chodzili, nie pokazywali się i słowem o niej nie mówił.
 Mi Michael powiedział właściwie dokładnie to samo. Wspomniał, że zdarzyło się do dosłownie raz czy dwa. No ale co z nią?
 Przyszła i od progu rzuciła Bobby'emu żeby wyszedł bo mają do załatwienia prywatną sprawę. Mike popatrzył na Bobby'ego i kazał mu wyjść. Jak potem sam opowiedział dziewczyna przyszła w konkretnym celu. Od razu zaproponowała mu kilka upojnych chwil bez zobowiązań żeby się odstresował po tym wszystkim co go spotkało.
 Heh... a wygląda na taką porządną dziewczynę..
 Też tak sądzę. No ale podobno powiedział jej, że takie przygody go nie interesują, że ma Ciebie, że prędzej czy później cie odnajdzie i tylko na tobie mu zależy. Jak to usłyszeliśmy to wszyscy odetchnęliśmy z ulgą, że jednak nie stracił nadziei. W między czasie zdarzały się też inne epizody ale mało istotne i mało ciekawe. Jakieś córki sław przychodziły go pocieszyć i przy okazji wskoczyć mu do łóżka. Kilka z nich zrezygnowało zanim jeszcze dobrze weszły do salonu widząc vitiligo. Był taki czas, że w ogóle nie wychodził z domu, wtedy się nie malował, ubierał byle jak. W ogóle o siebie nie dbał. Momentami wyglądał strasznie.
 Z nim też o tym rozmawiałam ale jego relacje były raczej bardzo mało obrazowe, typu: „No przychodziły jakieś dziewczyny ale nie chcę nawet o nich myśleć”. Dlatego musiałam spytać ciebie. Powiedz mi jeszcze jedno. Co z tobą i Bobbym?
 No… w sumie to dzięki tobie jesteśmy razem. Po tym jak zniknęłaś, wszyscy się nawzajem opiekowaliśmy sobą i Michaelem, szczególnie nim. Wtedy się zbliżyliśmy bardziej, zresztą te twoje listy… no wiesz!
 Bardzo się cieszę, że wam się udało. A teraz i moje życie będzie piękne. Pogadamy jeszcze o tym. Musisz mi opowiedzieć wszystko co się działo kiedy mnie nie było. Masz prawie dwa lata do opowiedzenia! A dzisiaj robi się już późno i pora spać.
 Oj tak... nareszcie dzisiaj wszyscy się wyśpią jak należy.
 Wiesz, co? Mam pomysł. Zorganizujcie jutro jakieś małe przyjęcie i powiedz wszystkim, że jutro nie muszą się rano zrywać. Śpimy ile mamy ochotę. Prace można zacząć później.
 Tak jest Pani Jackson, Świetny pomysł.. Czyżbyś miała ochotę sama zrobić śniadanie ukochanemu i nie chcesz żeby Ci ktoś przeszkadzał w kuchni?- powiedziała z uśmiechem na twarzy.
 Przejrzałaś mnie na wylot. I co ja teraz zrobię? Z niespodzianki nici....- śmiałyśmy się wracając do głównego budynku.
Obrazek
Awatar użytkownika
Doma327
Posty: 32
Rejestracja: śr, 12 maja 2010, 18:17
Lokalizacja: Giżycko

Post autor: Doma327 »

Pięknie, schludnie, interesująco, bosko... Tylko czemu tak mało glupija
Obrazek
Awatar użytkownika
Michael-J-Forever
Posty: 127
Rejestracja: sob, 20 lut 2010, 18:55
Lokalizacja: Myślami z Michaelem...

Post autor: Michael-J-Forever »

I z niespodzianki nici nenene :smiech:
Cieszę się, że Michael i Lily już są razem :)
i kocham tego Ficka :D
DirtyLily, jesteś normalnie lepsze od Rowling i Tolkiena razem! :D :calus:
nikawero
Posty: 88
Rejestracja: wt, 28 lip 2009, 22:05
Lokalizacja: Elbląg

Post autor: nikawero »

cudowny, doskonały, fenomenalny, godny podziwu, imponujący, niesamowity, niezwykły, oszałamiający, porażający, porywający, wspaniały, zachwycający, zdumiewający, zniewalający, cacy ;-) , cudny, estetyczny, kunsztowny, ładny, piękny, przepiękny, prześliczny, śliczny :happy: ,boski, nadprzyrodzony, niebiański, niesamowity.

Oraz:
•boski
•czarowny
•imponujący
•nadprzyrodzony
•niebiański
•niezwykły
•oszałamiający
•porażający
•porywający
•przecudowny
•przepiękny
•prześliczny
•szampański
•uroczy
•wspaniały
Najgorszy błąd jaki może popełnić tancerz jest myślenie. Taniec trzeba czuć. — Michael Jackson
Awatar użytkownika
Doma327
Posty: 32
Rejestracja: śr, 12 maja 2010, 18:17
Lokalizacja: Giżycko

Post autor: Doma327 »

Kiedy będzie ciąg dalszy, bo już się nie mogę doczekać :happy:
Obrazek
Awatar użytkownika
DirtyLily
Posty: 202
Rejestracja: wt, 23 lut 2010, 21:10

Post autor: DirtyLily »

Troszkę was zaniedbałam :* Przepraszam ale zaliczenia w szkole mi się zaczęły i sesja... :P ale dzisiaj już wrzucam CD :)

W gabinecie paliło się jeszcze światło co oznaczało, że Panowie jeszcze ucztują. Ale chyba pora aby dzisiaj skończyli, jutro też jest dzień. Zapukałam
 Nie przeszkadzam wam?- spytałam zastając ich śmiejących się w głos na fotelach z kieliszkami w ręku.
 Oczywiście, że nie Kochanie. Właśnie opowiadaliśmy sobie historie z dzieciństwa. Chcesz się przyłączyć i coś nam opowiedzieć?- spytał mój Ukochany Mężczyzna
 Właściwie to przyszłam żeby Ci zaproponować wycieczkę ...- zrobiłam wymowną przerwę i odwracając się w kierunku drzwi powiedziałam- ale skoro jesteś zajęty to nie będę przeszkadzać....
 Lily! Nawet nie próbuj wyjść... - mówiąc to ledwo wytrzymywał bez śmiechu- zresztą Bobby właściwie już wychodził bo właściwie już skończyliśmy, jutro wypijemy resztę. Albo jeszcze więcej.. A teraz mam czas tylko dla Ciebie!
Poszliśmy do sypialni, która ku mojemu ogromnemu zdziwieniu wyglądała jak w dniu kiedy pierwszy raz tu spałam. Świece, róże, pościel... wszystko było identyczne. Z wrażenie zabrakło mi słów. Cichutko szepnął mi do ucha „Kocham Cie Moja Mała”. Właściwie to również był nasz pierwszy raz, pierwszy raz w NASZYM domu jako narzeczonych. Denerwowałam się dokładnie tak jak wtedy. Bałam się, że kiedy zobaczy moje ciało cofnie się z odrazą bo na pewno widział ładniejsze. Siniaki po nieprzyjemnej przygodnie z Piotrkiem jeszcze nie zeszły. Ale on był teraz mój i tylko mój. Z pewnym egoizmem myślałam o dziewczynach, które drwiły ze mnie w szkole.. Ale teraz to wszystko nie było ważne, ważne był on.. tej nocy długo nie usnęliśmy. Noc była gorąca i bardzo relaksująca. Obudziliśmy się późnym rankiem, poszliśmy pod prysznic pod którym najpierw spędziliśmy kilka chwil w ekstazie. Idąc na śniadanie rozmawialiśmy o weselu, które miało się odbyć w urodziny Michaela przypadające akurat w sobotę. Co prawda zostało niedużo czasu ale postanowiliśmy nie czekać dłużej. Już wystarczająco długo czekaliśmy na to by być razem. Śniadanie niestety przygotowała nam Lucy ale było pyszneeee. Korzystając z okazji, że w domu nadal był Sten rozmawialiśmy o formalnościach związanych z moją przeprowadzką, nowym obywatelstwem, dokumentami itp. Sten nie tracił czasu i obiecał, że zrobi wszystko byle tylko ślub odbył się 29 sierpnia. Godzinę ustaliliśmy dość wczesną żeby było duuuużo czasu na zabawę. Poza tym jak zwykle wszystkie uroczystości Michael musiał dopracować po swojemu żeby zrobić z nich prawdziwy show. Ustaliliśmy również, że dwa koncerty zaplanowane na czerwiec i lipiec odbędą się. Jak wszystko już zostało omówione udaliśmy się na spacer po posiadłości. Miło było popatrzeć, że wszystko jest tak jak powinno. Ludzie leniwie zajmowali się swoimi sprawami, uśmiechy gościły na twarzach. Wszystko było cudowne, magiczne.. idealne. Gdy wróciliśmy przed domem stała niecierpliwa jak zawsze Elisabeth!
 Lily! Boże nie masz pojęcia jak się cieszę, że wróciłaś!
 Mam pojęcie bo ja też się bardzo cieszę, że nareszcie wróciłam!
 Ach dziewczyno ile nam kazałaś na siebie czekać! Jak się dowiedziałam o wszystkim to biegiem wskoczyłam do samochodu, żeby wam pogratulować!
 Dziękujemy!- odpowiedzieliśmy zgodnym chórem
 Mike od teraz masz jej pilnować jak oka w głowie! Nie ma wspanialszej dziewczyny….
I tak rozmawialiśmy jeszcze przez kilka godzin. Byłam wzruszona troską Elisabeth o nasze szczęście. Kolejne dni mijały w atmosferze radości, Michael chodził do studio i przygotowywał się do koncertów, teraz już się nie bał wychodzić i zostawiać mnie w domu. Wróciłam do nauki projektowania co mój nauczyciel przyjął z radością. Wieczorami często przyjmowaliśmy gości, którzy gratulowali zaręczyn a czasem nawet przynosili drobne prezenty. W wolnych chwilach próbowaliśmy stworzyć listę gości weselnych co wcale nie było łatwe. Czas mijał bardzo przyjemnie, nie zbyt szybko ale również nie zbyt wolno. Można było się wszystkim nacieszyć. Od początku czerwca trwały bardzo gorączkowe przygotowania do koncertu. Michael wymyślił, że zatańczę z nim podczas występu więc grupa jego tancerzy próbowała mnie nauczyć tańczyć. I chociaż wydawało mi się zawsze, że nieźle tańczę to byłam przerażona tym czego chcieli mnie nauczyć. W domu uczył mnie Mike, który umierał ze śmiechu gdy coś mi się nie udawało. Podczas dużej wspólnej próby wszyscy podjęli wyzwanie nauczenia się słynnego moonwalku. Ludzie, którzy oglądali to z boku pokładali się ze śmiechu. Kilka osób pobiegło nagle skorzystać z toalety a my niestrudzeni uczyliśmy się tej skomplikowanej figury. Jedyne co nam się udawało to wylądować z hukiem na podłodze. Po godzinie bezskutecznych prób doszliśmy do wniosku, że Michael jest najlepszym tancerzem na świecie i nikt mu nie dorówna. Fakty mówiły same za siebie. On dziękując za uznanie obiecał, że kiedyś nas tego nauczy do perfekcji.
Na koncert przyszły tłumy. Znów w mojej pamięci pojawiły się obrazy przypominające jak to kiedyś, dawno temu stałam w takiej kolejce. Wyjrzałam zza sceny spojrzeć na ten tłum, podczas gdy makijażystka próbowała z Michaela zrobić ładniejszego niż był naprawdę, było to oczywiście zbędne ale ona miała swoje własne zdanie. Przed samym rozpoczęciem jak zobaczyłam tego mojego faceta, to nogi się pode mną ugięły. Wyglądał tak niesamowicie, że wprost zabrakło mi słów. Czarne spodnie ze sprzączkami na nogawkach, wielki srebrny pasek z jakimiś ornamentami, którym nie miałam czasu się przyjrzeć, srebrna błyszcząca koszula na suwak, ozdobiona jak spodnie i te plasterki na palcach które wywoływały u mnie drżenie. Włosy miał z tyłu lekko związane. Lok zwisał mu zadziornie nad czołem. Anioł. Uśmiechał się do mnie. Zabrakło mi słów. Stałam z otwartymi ustami i zakochałam się w nim na nowo. „Czeka Pani po autograf?”. Hehehe… on zawsze mnie rozśmieszał by dodać otuchy. Jeszcze tylko pocałunek na szczęście i znalazł się na scenie. Fani oszaleli! Śpiewał mnóstwo nowych piosenek. Z ostatniej płyty za którą zgarnął chyba wszystkie istniejące nagrody. Thiller był płytą wszechczasów. Podczas koncertu gdy miał zaśpiewać piosenkę didn't mean to hurt you przybiegł za scenę złapał mnie za rękę i wyciągnął na środek przed miliony fanów. „Zatańcz ze mną!” Miałam niesamowitą tremę ale w jego objęciach czułam się raźniej. Wszyscy krzyczeli i klaskali. Podczas występu fani trzymali zapalone zapalniczki, które oświetlały mrok i nadawały uroku nieporównywalnego z niczym innym na świcie. Na końcu piosenki pocałował mnie a wtedy emocje sięgnęły zenitu. Publiczność oszalała. Błagali o jeszcze i chociaż miało to być ostatnia piosenka wieczoru, po kilku minutowych rozmowach z organizatorami, szybkiej kontroli lekarza Mój Doo Doo zaśpiewał jeszcze jedną piosenkę. Piosenkę, która jak powiedział jest najważniejsza w jego życiu... i tak oto wszyscy mieli okazję na żywo posłuchać You are not alone... staliśmy objęci na scenie, śpiewał patrząc mi w oczy a tłum płakał. To było niesamowite doświadczenie.
Organizatorzy kolejnego koncertu od razu zadzwonili z prośbą o dodatkową piosenkę albo zmianę repertuaru. Nawet im spodobał się ten utwór. Oba koncerty uznane zostały za najlepsze koncerty roku. Posypały się kolejne nagrody, nowe propozycje oraz sterty listów od fanów, które nawet czytaliśmy od czasu do czasu na dobranoc. Wszystkie decyzje zostały jednak wstrzymane do ślubu, który był już blisko. Jeszcze jedno wydarzenie trzymało nas w napięciu. Cały czas pracowaliśmy nad nową płytą. Musieliśmy nadrobić stracone miesiące. Jednak praca szła nam jak nigdy wcześniej.

 Proszę nie jedź- patrzył na mnie błagalnym spojrzeniem
 Mike muszę jechać, bez tych dokumentów nie będzie ślubu.. wiesz o tym
 Wiem ale nie mógłby ich ktoś za ciebie pobrać?
 Niestety nie, muszę osobiście. Przecież przy tobie dzwoniłam się dowiedzieć.
 Heh.. wiesz, że mi się to źle kojarzy?
 Wiem ale już nie powinieneś się obawiać takich rzeczy... nie będzie mnie tylko tydzień, góra dwa.
 Rok góra dwa...- przedrzeźniał mnie
 Oj przestań.. zanim się obejrzysz już wrócę.
 A może pojadę z tobą?
 Tak? A kto przypilnuje tu wszystkiego na miejscu?
 Lisa albo Sten a może zostawię tu Bobby'ego...
 Michael Kochanie Ty Moje, musisz sam wszystkiego dopilnować a nie zwalać na innych. Szybko załatwię sprawy i wrócę do ciebie. A jak mnie nie będzie to będziesz dzwonił albo pisał maile. Ok?
 No niech będzie chociaż wcale mi się to nie podoba. A kiedy chcesz jechać?
 Pojutrze tak jak wstępnie było ustalone. Spotkam się z Mamą i Bartkiem, dziewczynom dam zaproszenia i będzie super. Nie martw się o nic.
 Przywieź sobie resztę rzeczy jak będziesz w domu…
Obrazek
nikawero
Posty: 88
Rejestracja: wt, 28 lip 2009, 22:05
Lokalizacja: Elbląg

Post autor: nikawero »

To ja , może jako pierwsza udzielę bardzoooo wylewnego komentarza :-) . Bardzo spodobał Mi się ten kawałek , mam nadzieję , że to nie ostatni owoc Twojej pracy,który będzie podlegał Mojej ocenie :smiech:
Co jeszcze mogę dodać : Dirtylily ( nieznam twojego prawdziwego imienia,jeszcze :smiech: ) pisz (proszę) dalej , bo masz talent.
Najgorszy błąd jaki może popełnić tancerz jest myślenie. Taniec trzeba czuć. — Michael Jackson
Awatar użytkownika
Doma327
Posty: 32
Rejestracja: śr, 12 maja 2010, 18:17
Lokalizacja: Giżycko

Post autor: Doma327 »

Ślub? Aaaa... Wesele :beksa:
Ja chcę następną część. Mogę to czytać bez przerwy. Nie rób mi tego i dodaj ciąg dalszy jeszcze dzisiaj!!
Obrazek
Awatar użytkownika
DirtyLily
Posty: 202
Rejestracja: wt, 23 lut 2010, 21:10

Post autor: DirtyLily »

Nikawero nie znasz mojego imienia? :) myślę, że jak się dobrze zastanowisz to będziesz wiedziałam, jak mam na imię... :)

Może wieczorkiem wrzucę jeszcze coś :P

:mj:
Obrazek
Awatar użytkownika
aeval
Posty: 258
Rejestracja: pt, 24 lip 2009, 20:28
Lokalizacja: ...z Wielkopolski

Post autor: aeval »

DirtyLily pisze:Nikawero nie znasz mojego imienia? :) myślę, że jak się dobrze zastanowisz to będziesz wiedziałam, jak mam na imię... :)

Może wieczorkiem wrzucę jeszcze coś :P

:mj:
Lil...a TAM? Tam - to już koniec?
Obrazek Obrazek
ODPOWIEDZ