Moi drodzy... To już rok...
Moderatorzy: DaX, Sephiroth820, MJowitek, majkelzawszespoko, Mafia
- babybemine
- Posty: 329
- Rejestracja: pt, 24 lip 2009, 21:27
- Skąd: Szczytno
Ten rok zleciał bardzo szybko, wróciły wspomnienia, tamte chwile.. Dzisiaj żyję inną miłością do Michaela, niż rok temu.. Inną.. dojrzalszą? Być może.
Miałam nie płakać, już nie potrafiłam, a jednak.. Kilka łez poleciało na zakończeniu roku. Przypomniałam sobie wszystko, jestem dumna z tego co osiągnęłam, bo wiem, że w każdym najmniejszym szczególe pomagał mi Michael..
Dziękuję. I kocham. Najmocniej jak potrafię.
Miałam nie płakać, już nie potrafiłam, a jednak.. Kilka łez poleciało na zakończeniu roku. Przypomniałam sobie wszystko, jestem dumna z tego co osiągnęłam, bo wiem, że w każdym najmniejszym szczególe pomagał mi Michael..
Dziękuję. I kocham. Najmocniej jak potrafię.
- Mrkariinka
- Posty: 458
- Rejestracja: wt, 22 wrz 2009, 19:30
Czekałam na dobry moment, by powiedzieć coś w tym temacie
Każda osoba, przeżywa odejście drugiego człowieka inaczej,inni uznają to za błahostke bo wydaje im sie, że takie rozpaczanie po tak długim czasie jest bez sensu. Spotkałam się z taką opinią, ale nie zamierzam jej traktować poważnie, choćby dla tych powodów co wspomniałam powyżej. Człowiek już tak ma, że jednym sie przejmie, a na drugą sprawe przymknie oko. Wracając do tematu. Również odejście Michaela była dla mnie bardzo bolesne, ponieważ mam wspomnienia i nie zapomniane chwile, o których nigdy przenigdy nie chce zapomnieć. Kilka dni przed odejściem Michaela,byłam bardzo uszczęśliwiona faktem, że Michael wróci na scene i zaśpiewa raz jeszcze. Chodź na koncert nie miałam jechać, i tak byłam tego bardzo ciekawa i zarazem zafascynowana, bo nigdy nie przepuszczałam, że MJ jeszcze wyjdzie i zaśpiewa choćby legendarne Billie Jean czy Thrillera.
Dzisiaj zostały nam tylko wspomnienia, i smutek który pozostanie nam na zawsze. Miejmy nadzieje, że za rok znowu się "spotkamy" i znowu wspomnimy o tym co sie działo przez kolejny rok. Nie sposób zapomnieć, co sie stało w tamtym roku, dlatego ta pierwsza rocznica dla nas jest bolesna.
Dla mnie każda będzie smutna
Każda osoba, przeżywa odejście drugiego człowieka inaczej,inni uznają to za błahostke bo wydaje im sie, że takie rozpaczanie po tak długim czasie jest bez sensu. Spotkałam się z taką opinią, ale nie zamierzam jej traktować poważnie, choćby dla tych powodów co wspomniałam powyżej. Człowiek już tak ma, że jednym sie przejmie, a na drugą sprawe przymknie oko. Wracając do tematu. Również odejście Michaela była dla mnie bardzo bolesne, ponieważ mam wspomnienia i nie zapomniane chwile, o których nigdy przenigdy nie chce zapomnieć. Kilka dni przed odejściem Michaela,byłam bardzo uszczęśliwiona faktem, że Michael wróci na scene i zaśpiewa raz jeszcze. Chodź na koncert nie miałam jechać, i tak byłam tego bardzo ciekawa i zarazem zafascynowana, bo nigdy nie przepuszczałam, że MJ jeszcze wyjdzie i zaśpiewa choćby legendarne Billie Jean czy Thrillera.
Dzisiaj zostały nam tylko wspomnienia, i smutek który pozostanie nam na zawsze. Miejmy nadzieje, że za rok znowu się "spotkamy" i znowu wspomnimy o tym co sie działo przez kolejny rok. Nie sposób zapomnieć, co sie stało w tamtym roku, dlatego ta pierwsza rocznica dla nas jest bolesna.
Dla mnie każda będzie smutna
Zgadzam się z każdym Twoim słowem. Mam tak samo. Też jestem fanką po śmierci,żałuję tego strasznie,ale teraz już nic nie poradzę,nic nie zmienię...Tak naprawdę wiadomość o śmierci Michaela rok temu prawie w ogóle mnie nie obeszła...Tak,wiem,to okropne,strasznie tego żałujuę...I gdy stałam się już tą pośmiertną fanką,czułam się strasznie głupio,bo wiedziałam,że ludzie uważają mnie za kolejną głupią nnastolatkę,która nagle po śmierci Michaela zaczęła go kochać i zaraz jej przejdzie. Bałam się,że tak będzie rzeczywiście,że oni mają rację. W głębi duszy jednak czułam,że jest to coś większego,coś głębszego,mocniejszego i przekonywałam się o tym coraz bardziej z każdym kolejnym miesiącem,aż do dziś,kiedy to mija dokładnie rok....I teraz już wiem na pewno. Michael, kocham Cię z całego serca, spoczywaj w pokoju Aniołku ...;**blackvarnish pisze:Przeleciało. Jak większość z was mogę dokładnie opisać dzień, w którym dowiedziałam się o Jego śmierci. Teraz, po roku, mogę śmiało powiedzieć, że Michael Jackson zmienił moje życie. Pamiętam jak rok temu było mi głupio, że jestem tą fanką "po śmierci", bo wiedziałam jak wszyscy na to reagowali. Że teraz to niby wszyscy są Jego wielkimi fanami, a na co dzień mieszali go z błotem. Choć nie mam sobie nic takiego to zarzucenia to i tak czułam się jakby wszyscy patrzyli na mnie z góry i myśleli "Aha, ona się uważa za fankę MJa. Wiesz, teraz takich nastolatek jest miliony, przejdzie im". I powiem wam, że gdzieś głęboko w serduchu też się bałam, że mi przejdzie. Ten rok był dla mnie takim wyznacznikiem. Że jak po roku mi nie przejdzie, to już chyba tak zostanie na dłuuuugo. No i jestem tutaj w rok później, piszę tego posta. Nie przeszło mi. Codziennie dowiaduję się czegoś nowego. Cały czas się uczę, ale najważniejsze jest to, że dzięki Niemu poznałam tylu wspaniałych ludzi. Dziękuję wam kochani za to, że jesteście.
Pozdrawiam.
I wanna fall with you again
Zawsze Michael przewijał się gdzieś w moim życiu, np. mam takie krótkie urywki z roku 2005 - żal mi było słuchać tej całej medialnej nagonki na takiego miłego człowieka jakim był MJ :(
Informacja o tym że wraca na scenę aby dać ostatnie koncerty dla swoich fanów napełniły mnie radością i dały nadzieję, że po koncertach będzie dane mi poznać także nową twórczość.
Gdy tylko usłyszałem że wylądował w szpitalu włączyłem CNN i siedziałem w skupieniu, słuchając na Youtube jego piosenek. Gdy nagle na pasku "Breaking News" pojawiły się straszne słowa: Michael Jackson is dead, poryczałem się. Nie wiedziałem, czemu, ale płakałem z głębi serca.
W ciągu kilku tygodni od jego śmierci nadrobiłem ogromne zaległości jakie miałem w wiedzy o nim. Bałem się co prawda bardziej angażować, bo czułem strach przed tym że Mike mi się znudzi po kilku miesiącach.
A teraz?
Za kilka godzin minie równo rok, od kiedy Michael pojawił się w moim życiu. I choć mój entuzjazm opadł, to jednak MJ nadal jest w nim obecny. Niemal wszystko co się w tym czasie stało... choć może wydawać się to dziwne, swoje sukcesy z tego roku zawdzięczam i dedykuję właśnie jemu.
Swoją drogą - też wierzę, że on jednak może żyć. Ale prawdopodobnie nie wróci już ani na scenę koncertową, ani muzyczną - świat show-businessu i media zraziły go do życia w świetle reflektorów i fleszy. Teraz, gdziekolwiek jest, mam nadzieję że wiedzie żywot normalnego człowieka i może odetchnąć w spokoju, nie będąc zaszczutym przez ludzi.
Informacja o tym że wraca na scenę aby dać ostatnie koncerty dla swoich fanów napełniły mnie radością i dały nadzieję, że po koncertach będzie dane mi poznać także nową twórczość.
Gdy tylko usłyszałem że wylądował w szpitalu włączyłem CNN i siedziałem w skupieniu, słuchając na Youtube jego piosenek. Gdy nagle na pasku "Breaking News" pojawiły się straszne słowa: Michael Jackson is dead, poryczałem się. Nie wiedziałem, czemu, ale płakałem z głębi serca.
W ciągu kilku tygodni od jego śmierci nadrobiłem ogromne zaległości jakie miałem w wiedzy o nim. Bałem się co prawda bardziej angażować, bo czułem strach przed tym że Mike mi się znudzi po kilku miesiącach.
A teraz?
Za kilka godzin minie równo rok, od kiedy Michael pojawił się w moim życiu. I choć mój entuzjazm opadł, to jednak MJ nadal jest w nim obecny. Niemal wszystko co się w tym czasie stało... choć może wydawać się to dziwne, swoje sukcesy z tego roku zawdzięczam i dedykuję właśnie jemu.
Swoją drogą - też wierzę, że on jednak może żyć. Ale prawdopodobnie nie wróci już ani na scenę koncertową, ani muzyczną - świat show-businessu i media zraziły go do życia w świetle reflektorów i fleszy. Teraz, gdziekolwiek jest, mam nadzieję że wiedzie żywot normalnego człowieka i może odetchnąć w spokoju, nie będąc zaszczutym przez ludzi.
Ostatnio zmieniony pt, 25 cze 2010, 17:33 przez Pointrox, łącznie zmieniany 1 raz.
- ManInTheMirror23
- Posty: 165
- Rejestracja: sob, 26 gru 2009, 23:41
- Skąd: łódzkie, Pabianice
Niestety od tej pamiętnej daty zaczęło się moje zainteresowanie Michaelem. Mógłbym się rozpisywać jak się dowiedziałem i co wtedy czułem jeszcze przez jakieś kilka godzin. Jednak patrząc na mnie i Michaela z boku, na zimno widzę że miał on wielki wpływ na moje życie i spędzanie wolnego czasu i nadal go ma. Bałem się w pierwszych miesiącach "Jacksomani" która mnie pochłonęła bez reszty i opamiętania (tak samo jak kilka osób wcześniej piszących że mogę nie dotrwać) że mogę nie dotrwać jako taki zagorzały fan do dziś. Jednak ta fascynacja chodź już dziś cichsza i bardziej stonowana trwa do dziś i mam nadzieje że już tak zostanie.
Nie było jeszcze dnia od 25.06.09r. aby w mojej głowie nie zaiskrzyło hasło: "Michael Jackson", i chyba (chodź być może trafiło się kilka takich dni) nie było dnia w którym nie nuciłbym chodź przez chwilkę jakiegoś utworu Michaela. Tak więc uwierzcie mi że nie byłem/jestem jeszcze nigdy niczym/nikim tak zafascynowany jak Michaelem Jacksonem.
Nie było jeszcze dnia od 25.06.09r. aby w mojej głowie nie zaiskrzyło hasło: "Michael Jackson", i chyba (chodź być może trafiło się kilka takich dni) nie było dnia w którym nie nuciłbym chodź przez chwilkę jakiegoś utworu Michaela. Tak więc uwierzcie mi że nie byłem/jestem jeszcze nigdy niczym/nikim tak zafascynowany jak Michaelem Jacksonem.
-
- Posty: 58
- Rejestracja: sob, 11 lip 2009, 20:39
- Skąd: Ostrowiec Świętokrzyski
I nawzajem:-)AgaMJ pisze:Jej,kochani,w tym dniu mam wstraszną ochotę powiedzieć Wam wszystkim,że Was kocham. Naprawdę,bardzo,bardzo Was kocham,dziękuję,że jesteście. Jesteście wspaniali,bez Was nie byłoby tak wspaniale...Kocham Was ,kochani fani Michaela...
Pamiętam dobrze jak byliście mi potrzebni rok temu. Chybabym oszalała wtedy gdyby nie to forum. Teraz mi wszystko wraca, tylko już nie z taką siłą.
,,Miał dom i rodzinę, spokojnie mógł żyć
Lecz często uciekał, by stanąć przed wami
By znów nabrać sił, by znów nabrać sił
Bo czasu miał mało, przeczuwał to(...)
[*]
Lecz często uciekał, by stanąć przed wami
By znów nabrać sił, by znów nabrać sił
Bo czasu miał mało, przeczuwał to(...)
[*]
- wiśnia1994
- Posty: 314
- Rejestracja: sob, 18 lip 2009, 12:58
Dopiero teraz dociera do mnie symbol tej daty ..
Nie chcę w jakiś szczególny sposób opisywać swojego smutku i żalu, bo to przeżywa każdy z nas w mniejszym lub większym stopniu.Jednak w tym dniu powinniśmy wspominać również te dobre chwile, wspominać świetność Michaela. Potępianie ludzi którzy go zniszczyli jest istotne i powinniśmy działać w tym kierunku, jednak ono ich nie zmieni. A pozytywne wspomnienia mogą przynieść ukojenie waszym zranionym duszom. Trzymajcie się MJówki.
Nie chcę w jakiś szczególny sposób opisywać swojego smutku i żalu, bo to przeżywa każdy z nas w mniejszym lub większym stopniu.Jednak w tym dniu powinniśmy wspominać również te dobre chwile, wspominać świetność Michaela. Potępianie ludzi którzy go zniszczyli jest istotne i powinniśmy działać w tym kierunku, jednak ono ich nie zmieni. A pozytywne wspomnienia mogą przynieść ukojenie waszym zranionym duszom. Trzymajcie się MJówki.
- Omega Supreme
- Posty: 258
- Rejestracja: śr, 21 mar 2007, 23:09
- Skąd: Śląsk
Mam 27 lat. I pisze to z mokrymi oczami. Bo niepotrzebnie czytałem co piszecie. rok temu pamiętam ze u mnie na śląsku było słonecznie a ja uciekłem z kumplem na jezioro na piwo. Nie chciałem siedzieć w domu. bo gdy tylko w TV pokazywali w newsach te jego czarno białe foto z ręką w górze jakby machał na pożegnanie, zaczynałem ryczeć. i ryczałem przez następne 2 dni. Potem już mniej ale zdarzało sie...
potem przestałem bo poprawiałem sobie humor czytając plotki sugerujace ze on żyje. Potem oczywiscie Koncert w Multikinie gdzie bilet cofnęli mi ( mieli debilne zasady) i musialem desperacko jechac dzien wczesniej kupować na ostatnie wolne miejsce osobiscie.
Pamietam ze niedlugo przed smiercia MJa zdecydowalem ze bede odkladał kase na koncert THIS IS IT. i o dziwo nawet kumpel ktory nie sluchał wogole MJa.. wyraził chęc by pojechać. TO mialo sie UDAC! w Warszawie nie bylem na HIStory bo mialem 13 lat a do wawy mam poł polski drogi i nie było nawet z kim jechać....
Zauwazylem pewna rzecz ze jakos z koncem lata w mediach znowu zapomnieli o puszczaniu piosenek Mja. Dzisiaj znowu sobie przypomnieli.
Jako ze dzisiaj taki dzień to apeluje do was byscie raz na jakis czas pisali maile do stacji radiowych i dzwonili do programow (w ktorych sluchacze proszą o puszczenie jakiejś piosenki) i mowicie ze chciecie Jacksona!
tez musze zaczac tak robić. Bo te media juz mnie wkurzają troche... mogli by puszczac wiecej dobrej muzyki a mniej tego chwilowego chłamu..
PS: a jak spedzic dzisiejszy dzien ?? Ja nie wiem. Moze jest gdzies z lot ale niezbyt mam czas dzisiaj. Zato jak codzien. slucham non stop MJTUNES. jak ktos nie zna to radio internetowe 24h MJackson. lepsze niz Open Fm. bo macie tu co chwile remixy i wersje kon certowe oraz fragenty wywiadów :)
potem przestałem bo poprawiałem sobie humor czytając plotki sugerujace ze on żyje. Potem oczywiscie Koncert w Multikinie gdzie bilet cofnęli mi ( mieli debilne zasady) i musialem desperacko jechac dzien wczesniej kupować na ostatnie wolne miejsce osobiscie.
Pamietam ze niedlugo przed smiercia MJa zdecydowalem ze bede odkladał kase na koncert THIS IS IT. i o dziwo nawet kumpel ktory nie sluchał wogole MJa.. wyraził chęc by pojechać. TO mialo sie UDAC! w Warszawie nie bylem na HIStory bo mialem 13 lat a do wawy mam poł polski drogi i nie było nawet z kim jechać....
Zauwazylem pewna rzecz ze jakos z koncem lata w mediach znowu zapomnieli o puszczaniu piosenek Mja. Dzisiaj znowu sobie przypomnieli.
Jako ze dzisiaj taki dzień to apeluje do was byscie raz na jakis czas pisali maile do stacji radiowych i dzwonili do programow (w ktorych sluchacze proszą o puszczenie jakiejś piosenki) i mowicie ze chciecie Jacksona!
tez musze zaczac tak robić. Bo te media juz mnie wkurzają troche... mogli by puszczac wiecej dobrej muzyki a mniej tego chwilowego chłamu..
PS: a jak spedzic dzisiejszy dzien ?? Ja nie wiem. Moze jest gdzies z lot ale niezbyt mam czas dzisiaj. Zato jak codzien. slucham non stop MJTUNES. jak ktos nie zna to radio internetowe 24h MJackson. lepsze niz Open Fm. bo macie tu co chwile remixy i wersje kon certowe oraz fragenty wywiadów :)
- marcinokor
- Posty: 897
- Rejestracja: śr, 31 mar 2010, 17:07
- Skąd: Ustroń
Nigdy nie zapomnimy tego co zrobił dla nas Michael Jackson. Był może jednym z najsławniejszych ludzi na świecie, ale był też zwyczajnym człowiekiem. Dla niego śmierć był chwilą, w której mógł odetchnąć. Teraz nareszcie możesz odpocząć Mike. Myślę, że nadal występuje. To było jego życie i nie może to tak po prostu zostawić. Pamiętajmy o jego przesłaniu, które możecie przeczytać w moim podpisie.
Zawsze będziesz królem Michael
Zawsze będziesz królem Michael
- Dama Kameliowa
- Posty: 374
- Rejestracja: pn, 24 sie 2009, 12:52
25.06.2009...Szok, nieprzespana noc. Ranek, w pracy praca nie szła, byłam obecna ciałem, ale nie duchem. Ciężko na sercu, ściśnięte gardło i z trudem hamowane łzy kiedy z radia popłynęły dźwięki "Will You Be There". Dałam upust swojemu żalowi jadąc do domu samochodem. W głośnikach ukochana 'Off The Wall", moja twarz mokra od łez, a w głowie kołacze się pytanie "Dlaczego? Dlaczego Michael, przecież nie tak to miało być, całkiem nie tak".
Minął rok, ale smutek nie jest ani odrobinę mniejszy niż w pierwszym dniu. Doszła do tego pełna świadomość, że ciąg dalszy nie nastąpi, że nie ma już na co czekać, że musi wystarczyć to, co jest, a Michaela przecież mimo, że dużo, to ciągle za mało...
Słucham teraz The 40 Mix wrzucone przez Mandey'a (ogromne dzięki za to), wspominam, uśmiecham się przez łzy bo "...smile, though your heart is aching, smile, even though it's breaking..." , ale nic nie poradzę Michael, cryin' for no-one, no-one but You
Dziękuję Ci za to, że byłeś przy mnie w trudnych dla mnie chwilach, Twoja muzyka łagodziła cierpienie po stracie bliskiej mi Osoby, koiła ból, pomogła pozbierać się i wrócić do równowagi. Kiedy myślałam, że może być już tylko lepiej, zabrakło i Ciebie. Kolejny cios, kolejny trudny rok, ale wierzę, że tam, po drugiej stronie jesteś szczęśliwy, wolny od wszystkich trosk i problemów tego nie najlepszego ze światów. A może nauczyłeś tego mojego Kogoś tańczyć moonwalk, który nieszczególnie Mu wychodził tu na ziemi Uwielbiał Cię tak jak i ja i Twoją 'Billie Jean", a że miał duże poczucie humoru, podobnie jak i Ty, to pewnie nieźle się tam bawicie razem Mi została Twoja muzyka, która dodaje codziennie siły do stawiania czoła wszystkim przeciwnościom losu i wiem, że cokolwiek się wydarzy, nigdy nie "opuścisz" mnie, a ja nie zapomnę o Tobie.
Minął rok, ale smutek nie jest ani odrobinę mniejszy niż w pierwszym dniu. Doszła do tego pełna świadomość, że ciąg dalszy nie nastąpi, że nie ma już na co czekać, że musi wystarczyć to, co jest, a Michaela przecież mimo, że dużo, to ciągle za mało...
Słucham teraz The 40 Mix wrzucone przez Mandey'a (ogromne dzięki za to), wspominam, uśmiecham się przez łzy bo "...smile, though your heart is aching, smile, even though it's breaking..." , ale nic nie poradzę Michael, cryin' for no-one, no-one but You
Dziękuję Ci za to, że byłeś przy mnie w trudnych dla mnie chwilach, Twoja muzyka łagodziła cierpienie po stracie bliskiej mi Osoby, koiła ból, pomogła pozbierać się i wrócić do równowagi. Kiedy myślałam, że może być już tylko lepiej, zabrakło i Ciebie. Kolejny cios, kolejny trudny rok, ale wierzę, że tam, po drugiej stronie jesteś szczęśliwy, wolny od wszystkich trosk i problemów tego nie najlepszego ze światów. A może nauczyłeś tego mojego Kogoś tańczyć moonwalk, który nieszczególnie Mu wychodził tu na ziemi Uwielbiał Cię tak jak i ja i Twoją 'Billie Jean", a że miał duże poczucie humoru, podobnie jak i Ty, to pewnie nieźle się tam bawicie razem Mi została Twoja muzyka, która dodaje codziennie siły do stawiania czoła wszystkim przeciwnościom losu i wiem, że cokolwiek się wydarzy, nigdy nie "opuścisz" mnie, a ja nie zapomnę o Tobie.
Ostatnio zmieniony pt, 25 cze 2010, 23:05 przez songbird, łącznie zmieniany 1 raz.
Just this magic in your eyes and in my heart ...
The sun and moon rise in his eyes...
I'll hold him close to feel his heart beat...
The sun and moon rise in his eyes...
I'll hold him close to feel his heart beat...
-
- Posty: 90
- Rejestracja: pn, 11 lip 2005, 15:20
To niejst rozsztanie na zawsze. NA PEWNO się spotkamy. Nie może być inaczej. Wyobrażam sobie co on teraz robi. Zielona łąka ubarwiona kwiatami, srebrzysty strumień w oddali, ogromna tęcza na tle niebieskiego nieba, a Michael w samym środku siedzi przy fortepainie i śpiewa "Happy"... Dookoła roześmiane dzieci, fani którzy wcześniej i w ciągu tego roku wkroczyli do nieba, aniołki, a nawet zwierzęta przysłuchują sie jego śpiewowi... Niebiański uśmiech ozdabia jego twarz, kosmyki włosów opadają bezwładnie, błyszczą głębokie sarnie oczy... Jest wolny, jest kochany... w niebie i na ziemi, jest szczęśliwy...
Wiara daje tyle siły...
Wiara daje tyle siły...
- Omega Supreme
- Posty: 258
- Rejestracja: śr, 21 mar 2007, 23:09
- Skąd: Śląsk
A ja czasem tak myśle.. ( bo ja jestem sklonny ku reinkarnacji..) że MJ nadal jest znami.. pewnie wlasnie konczy pierwszy rok zycia.. i ma dzisiaj urodziny. :) i kto wie moze za kilka lat wskoczy na scene ???? hehehe
A jakby jeszcze pamietał kim był wczesniej że M.Jacksonem... hehehe :)
kto wie jak to jest :)
A jakby jeszcze pamietał kim był wczesniej że M.Jacksonem... hehehe :)
kto wie jak to jest :)