Najsłabsze Ogniwo
Moderatorzy: DaX, Sephiroth820, MJowitek, majkelzawszespoko, LittleDevil
Gone Too Soon.
Ta piosenka nie jest naiwna.
Jak mówić o śmierci, jak oddać emocje towarzyszące odejściu bliskiej osoby, a zwłaszcza dziecka? Jak zrozumieć to co się wydarzyło?
I mój wybór nie ma nic wspólnego z niedawną rocznicą. Ja tę piosenkę kocham od pierwszego usłyszenia, czyli prawie od dwudziestu lat.
To piękny hołd dla przyjaciela. Dla wszystkich bliskich, którzy odchodzą.
Ta piosenka wyraża ból, ale też powoduje jego ukojenie.
Jestem zwolenniczką rockowej muzyki, ale rozumiem, że nie wszystko da się wyrazić krzykiem, hałasem, zgiełkiem.
O emocjach i uczuciach ciężko się mówi, pojawia się wtedy u wielu osób zażenowanie i trzeba znaleźć taki sposób, aby ich nie sprofanować. Michaelowi to się udało. Tu wszystkiego jest w sam raz: idyllicznej atmosfery i płaczu.
A, że nie pasuje do płyty Dangerous?
Są w życiu sytuacje, których nie da się zaplanować, przewidzieć. Śmierć tego chłopca Ryana White ‘a musiała być dla Michaela bardzo ważna, że umieścił tę piosenkę na płycie, mimo, że faktycznie to inne klimaty.
Ale czy kiedykolwiek ona pasowałaby (no, może na Invincible)? Czy byłby dobry moment? To wydarzyło się wtedy i chwała Michaelowi, że postąpił w zgodzie z własnymi uczuciami.
Przecież cenimy go nie tylko za muzykę, ale też za osobowość. Zżymamy się niejeden raz na jego tkliwość, ale, gdyby nie to, czy byłby dla nas tak ważny?
Ta piosenka nie jest naiwna.
Jak mówić o śmierci, jak oddać emocje towarzyszące odejściu bliskiej osoby, a zwłaszcza dziecka? Jak zrozumieć to co się wydarzyło?
I mój wybór nie ma nic wspólnego z niedawną rocznicą. Ja tę piosenkę kocham od pierwszego usłyszenia, czyli prawie od dwudziestu lat.
To piękny hołd dla przyjaciela. Dla wszystkich bliskich, którzy odchodzą.
Ta piosenka wyraża ból, ale też powoduje jego ukojenie.
Jestem zwolenniczką rockowej muzyki, ale rozumiem, że nie wszystko da się wyrazić krzykiem, hałasem, zgiełkiem.
O emocjach i uczuciach ciężko się mówi, pojawia się wtedy u wielu osób zażenowanie i trzeba znaleźć taki sposób, aby ich nie sprofanować. Michaelowi to się udało. Tu wszystkiego jest w sam raz: idyllicznej atmosfery i płaczu.
A, że nie pasuje do płyty Dangerous?
Są w życiu sytuacje, których nie da się zaplanować, przewidzieć. Śmierć tego chłopca Ryana White ‘a musiała być dla Michaela bardzo ważna, że umieścił tę piosenkę na płycie, mimo, że faktycznie to inne klimaty.
Ale czy kiedykolwiek ona pasowałaby (no, może na Invincible)? Czy byłby dobry moment? To wydarzyło się wtedy i chwała Michaelowi, że postąpił w zgodzie z własnymi uczuciami.
Przecież cenimy go nie tylko za muzykę, ale też za osobowość. Zżymamy się niejeden raz na jego tkliwość, ale, gdyby nie to, czy byłby dla nas tak ważny?
Ostatnio zmieniony ndz, 04 lip 2010, 13:37 przez anja, łącznie zmieniany 1 raz.
People say I’m crazy
Doing what I’m doing
Watching the wheels - John Lennon
Doing what I’m doing
Watching the wheels - John Lennon
Chciałam głosować na co innego, ale kiedy zerknęłam na tytuły, nieświadomie klyknełam w łącze do You Are My Life i ... był to błąd, bo podstępnie zmusiła mnie do zmiany zdania.
Ale jak słyszę
Ta piosenka wywołuje u mnie uczucie stanu zakochania (wiecie taką dziwną, niczym nieuzasadnioną radość, lekkie mdłości i niezdrowe podekscytowanie równocześnie), a to jest... przyjemne. Tak więc pomimo niezaprzeczalnego faktu, że jest trochu obciachowa głos na You Are My Life
I chyba ją sobie jeszcze raz włączę
Ale jak słyszę
to zawsze się uśmiecham, nie potrafię powstrzymać tego odruchu. Nie wiem dlaczego...You are the sun
You make me shine
Or more like the stars
That twinkle at night
You are the moon
That glows in my heart
You’re my daytime my nighttime
My world
You are my life,
Ta piosenka wywołuje u mnie uczucie stanu zakochania (wiecie taką dziwną, niczym nieuzasadnioną radość, lekkie mdłości i niezdrowe podekscytowanie równocześnie), a to jest... przyjemne. Tak więc pomimo niezaprzeczalnego faktu, że jest trochu obciachowa głos na You Are My Life
I chyba ją sobie jeszcze raz włączę
- lazygoldfish
- Posty: 152
- Rejestracja: sob, 18 lip 2009, 19:20
Gone too soon czy Nite line, Nite line czy Gone too soon...
Niech opusci listę wyrzutków Gone Too Soon. Piękna melodia, taka szlachetna, wzruszająca, ale nie ckliwa. Oszczędność środków wyrazu przemawia do mnie znacznie bardziej niż rozpromienione, mesjanistyczne Will You Be There czy Heal the world. Zdecydowanie daleko tej piosence do bycia najsłabszym ogniwem na Dangerous.
Niech opusci listę wyrzutków Gone Too Soon. Piękna melodia, taka szlachetna, wzruszająca, ale nie ckliwa. Oszczędność środków wyrazu przemawia do mnie znacznie bardziej niż rozpromienione, mesjanistyczne Will You Be There czy Heal the world. Zdecydowanie daleko tej piosence do bycia najsłabszym ogniwem na Dangerous.
A wiesz ze to piosenka napisana z mysla o dzieciach Michaela? To utwor o milosci rodzicielskiej.littleme pisze:Chciałam głosować na co innego, ale kiedy zerknęłam na tytuły, nieświadomie klyknełam w łącze do You Are My Life i ... był to błąd, bo podstępnie zmusiła mnie do zmiany zdania.
Ale jak słyszę
to zawsze się uśmiecham, nie potrafię powstrzymać tego odruchu. Nie wiem dlaczego...You are the sun
You make me shine
Or more like the stars
That twinkle at night
You are the moon
That glows in my heart
You’re my daytime my nighttime
My world
You are my life,
Ta piosenka wywołuje u mnie uczucie stanu zakochania (wiecie taką dziwną, niczym nieuzasadnioną radość, lekkie mdłości i niezdrowe podekscytowanie równocześnie), a to jest... przyjemne. Tak więc pomimo niezaprzeczalnego faktu, że jest trochu obciachowa głos na You Are My Life
I chyba ją sobie jeszcze raz włączę
WiemXander pisze:A wiesz ze to piosenka napisana z mysla o dzieciach Michaela?To utwor o milosci rodzicielskiej.
Ale w uzasadnieniu napisałam:
i mnie właśnie kojarzy się z tym o czym wcześniej napisałam.littleme pisze:Ta piosenka wywołuje u mnie [...]
EDIT:
Talitha pisze:Zwykle nie uśmiecham się gdy słyszę, że:
A ja się uśmiecham, bo ta piosenka mówi o tym, że teraz jest lepiej niż było wcześniej. I lubię ją nie dlatego, że jest pisana z myślą o jego dzieciach. Lubię ją z tego powodu, z którego napisałam, że ją lubię. I dlatego właśnie oddałam na nią głos.No more tears, no more pain
'Cause you love me
You helped me understand
That love is the answer to all that I am
And I'm a better man
The Lady In My Life uwielbiam, bo kojarzy mi się z latem, nawet jak wokół jest kupa śniegu, przy Tabloid Junkie nogi same rwą mi się do tańca, Childhood nie znoszę, a Morphine kojarzy mi się z kolorem niebieskim. To moje osobiste odczucia. Moja wyobraźnia. Uwielbiam słuchać muzyki właśnie dlatego, że przenosi mnie tam gdzie chcę, że wywołuje we mnie emocje. Nie musimy płakać i śmiać się przy tych samych utworach. Tyle.
A jak gdzieś tam w tle twojej wypowiedzi ukryte było pytanie czy rozumiem tekst tego utworu, to tak, rozumiem.
Ostatnio zmieniony pn, 05 lip 2010, 7:32 przez littleme, łącznie zmieniany 2 razy.
kaem pisze:thewiz pisze:Ja(...) lubić Nite Line(...)
No ja(...)!
(...)widzę argument(...) tak chyba ta zabawa działa(...)Kawałek(...)zasłużył(...).
No ludzie!
O, ktoś wojnę chce wygrać próbą manipulacji. Zapędy godne dyktatora tego forum, pretendującego do żądzenia gustami wszystkich jego użytkowników.
Otóż mój drogi Kaemie, na nic te starania.
Z prostej przyczyny.
Nite line nie może się obronić. Wystarczy posłuchać. Owszem, można popiszczeć sobie przy tym utworze. Co z tego, że piszczenie nawet mniej obciachowe od tego obserwowanego w strukturze utworu znanego pod tytułem P.Y.T? Nie zmienia to faktu, że cały ten kawałek to jedna wielka próba zrobienia czegoś fajnego z niczego. A jak wiadomo z g**** bata nie ukręcisz, choćbyś bardzo tego pragnął.
Fajnie, że kawałek znalazł drogę do wycieku. Możemy się popastwić nad tym, co się Michaelowi nie udało.
Z kategorii odrzutów to już zdecydowanie lepsze jest Work That Body. Mogłoby się z powodzeniem znaleźć na Blood on the dancefloor i poruszać nas do tańca. Świetnie melodyjna linia refrenu, połamany rytm, słodkie syntezatory cieszące zmysły fanów Bad. Prosty tekst namawiający do wyginania się na parkiecie. Załamania w głosie MJa cieszące moje zmysły.
I co i co i co?
Odrzut może być świetny!
Ależ thewiz, nie w skrajność w drugą skrajność!... Work That Body, ten nieokrzesany potworek, ten gargamel, te nie-wiadomo-co, pretenduje do bycia najgorszym utworem Michaela J. w ogóle - a Ty byś wrzucała to na Blooda? Ohesusku!thewiz pisze:zdecydowanie lepsze jest Work That Body. Mogłoby się z powodzeniem znaleźć na Blood on the dancefloor
PS. Wiedzieliście, że Gargamel stworzył Smerfetkę?! Moje życie już nie jest takie samo.
Dla kogo najgorszy dla tego najgorszy Gargamelem to co najwyżej Hold my hand lub One more change tudzież We be balllin' można nazwać. Ale nie Work that body.Pank pisze:Ależ thewiz, nie w skrajność w drugą skrajność!... Work That Body, ten nieokrzesany potworek, ten gargamel, te nie-wiadomo-co, pretenduje do bycia najgorszym utworem Michaela J. w ogóle - a Ty byś wrzucała to na Blooda? Ohesusku!thewiz pisze:zdecydowanie lepsze jest Work That Body. Mogłoby się z powodzeniem znaleźć na Blood on the dancefloor
PS. Wiedzieliście, że Gargamel stworzył Smerfetkę?! Moje życie już nie jest takie samo.
Przenigdy
Wojny cd.thewiz pisze:Zapędy
Eeetam. Manipulacja otwarta, w nawias ujęta. Zacytowałem w celu ogólnej propagandy.
Work That Body jest wyprane z melodii. Jak piosenka nie jest do zanucenia, musi mieć naprawdę ciekawą strukturę, bym sobie takie nagranie cenił. WTB jest w tej kwestii do bólu przeciętne, jedynie cytat z ABC jest czymś, co na chwilę przykuwa uwagę. Wywołuje mały uśmiech- i tyle. To gniot po prostu. Nawet We Be Ballin' lepsze, bo ma nośny refren.
Nite Line to klasa. Ma melodię, ciekawą strukturę. Nie jest genialne, ale ma swój mały potencjał. Zestawianie tych nagrań wzbudza moje podejrzenia, że Czarnoksiężnik nie słuchał już daaawno Nite Line.
Zawsze jednak warto dowiedzieć się, które odcinki Smerfów Pank opuścił w dzieciństwie.
Bitter you'll be if you don't change your ways
When you hate you, you hate everyone that day
Unleash this scared child that you've grown into
You cannot run for you can't hide from you
When you hate you, you hate everyone that day
Unleash this scared child that you've grown into
You cannot run for you can't hide from you
- Agnieszkaaaaa
- Posty: 293
- Rejestracja: śr, 09 wrz 2009, 22:59
- Skąd: never-never land
Mój głos na The Girl is Mine
Nikt mnie nie poprze w głosowaniu na TGIM?
Ja zdecydowanie wolę Nite Line w wykonaniu Michaela niż The Pointer Sisters chociaż również jest niczego sobieAgnieszkaaaaa pisze:Co mi się podoba w tym utworze? Wszystko.
Miła i delikana melodia, cudowny wokal Michaela i Paula a dialog na końcu to mistrzostwo " I think I told you, I'm a lover not a fighter "
Michael czaruje swoim głosem aż nie można się nad niczym skupić
Nikt mnie nie poprze w głosowaniu na TGIM?
Oj słuchał, słuchał - na ipodzie ma od zawsze na playliście . Jeżeli dyskutujemy już o melodii to niech choć jedna osoba się znajdzie, co Nite Line nam tutaj zanuci. Podejrzewam, że ze świecą by szukać. A Work that body ma świetny rytm, zresztą skoro już tak doceniamy Dangerous to musimy zauważyć, że na tej płycie rytm uzyskał co najmniej równorzędne do melodii stanowisko, jeśli nie powiedzieć że przeważał. W takiej sytuacji zarzut, że Work that body jest niemelodyczne IMO jest totalnie z tylniej części ciała, tym bardziej w kontekście odarcia z tegoż (rytmu) utworu zwanego Nite Line. Ba! Nite Line nie tylko z rytmu ale i z melodii jest odarte, nie zapada w pamięć, jest tak przeciętne że aż mdli. W tym konteście gadka szmatka o gniotowatości Work that body jest nie na miejscu.
Tym bardziej, że w towarzystwie gniotów nam się przyszło obracać.
A We be ballin' to największy shit nad shitami, kurna tylko You are my life może go (za Shout) przebić
Tym bardziej, że w towarzystwie gniotów nam się przyszło obracać.
A We be ballin' to największy shit nad shitami, kurna tylko You are my life może go (za Shout) przebić
Zanuciłam! Nie umiem śpiewać ale zanuciłam sobie właśnie.thewiz pisze:niech choć jedna osoba się znajdzie, co Nite Line nam tutaj zanuci
Nie rozumiem jednak argumentów, że to takie złożone i że niby więcej utworów by z tego powstało. Dla mnie to jest jak najbardziej skończone. A ze nie monotonne, to tylko lepiej dla mnie. I te grzechotki na początku! Do tej pory nie znalazłam utworu, gdzie by były trójkąty, ale grzechotki też mi przypominają czasy, kiedym to w przedszkolu dyrygentem była.
Prosty, radosny rytm też mnie zmusza do pokiwania się na boki, i to tak inaczej niż zwykle, dwa razy w lewo, dwa razy w prawo, dwa w lewo, dwa w prawo, przy czym drugi schył z danej serii jest pogłębiony. Przy "u-u-u" następuje zagibotanie niczym kokoszka na jajkach.
Chciałabym to mieć w lepszej jakości, bym sobie głośniej puściła.
U-u-u.
Nite Line!
Kurcze, no przecież ten kawałek po grzechotkach idzie rytmem w pięty, a potem buja wraz z wejściem MJ. A potem wszystko naraz! U-u-u!
edit. Oh, a właśnie jeszcze gitarę doceniłam, wcześniej mi umykała. Ten utwór to jak jedzenie kremu brulee, najpierw nie wiadomo co to, potem się stuka łyżeczką żeby zbić karmel, potem się grzebie z wierzchu, zagląda co jest pod spodem, potem znowu chrupiący karmel, potem wszystko naraz, a potem się kończy i jest przykro, że ten krem taki malutki był.