Mi zaś nił sie dziś Neverland.
Postanowiłam, że po maturze jade do Neverlandu. I dzis przysnilo mi sie, ze skonczylam 3cia klase i polecialam tam z kolega.
Wiec podjechalismy pod Neverland. I zasnatawialismy sie, czy dostaniemy tam nocleg, wiec postanowilismy zamowic cos w Los Olivos na wszelki wypadek.
W Los Oliwos. Zamowilismy pokoj i poszlismy do lasu. Wlesie okazalo sie, a wlasciwie ja wyczytalam z mapy, ze gdzies tutaj jest ta gora Neverlandu. "Teresa" chyba ja nazwalam. Wiec szukalam drogi i wyczytytwalam z kompasu, jak tam dojsc. Okazalo sie, ze to pare kilometrow dobrej drogi. Wiec postanowilismy pojechac z powrotem pod sama brame Neverlandu i wejsc brama.
Na przeszkodzie staly psy. Pod brama byly grozne wilczury. Okazalo sie jednak, ze Mikolaj mail ze soba mmieso w plecaku, wiec im rzucilismy to mieso. Psy zajely sie miesem, a my weszlismy do Neverland.
Mikolaj do mnie "A co tu tak brzydko?". A ja do niego "Nie marudz! Biegiem! Tam - wskazujac palcem - zaczyna sie prawdziwa droga do neverlandu.
Biegniemy, biegniemy... Okazalo sie, ze na miejscu jest pare osob.
Mowilam "Pokazcie mi jego dom!". Wiec zaprowadzili mnie tam.
Okazalo sie, ze wszystko jest zniszczone i mieszka tam duzo bezdomnych.
Postanowilismy pojsc sie poopalac, bo z wychodzac na taras przed domem, to pod tarasem bylo juz jezioro.
Wchodze na ten taras, wszyscy sie opalaja.
Wtem, jakis wielki ptak z przywiazana linka do nogi podcial wszystkie "nozki" na ktorych stal ten taras. Stalam na samym srodku. Wszyscy wpadli do tego jeziora, ktore okazalo sie bagnem.
Lecialam, lecialam w dol krzyczac. I cala sila umyslu postanowilam podfrunac na brzeg. Udalo sie!
Wszyscy sie zatopili, a ja poszlam do baraku przed domem.
Koniec.
To byl na prawde straszny sen
