Interpretuj tekst!
- Speed Demon
- Posty: 938
- Rejestracja: pn, 09 kwie 2007, 23:17
- Lokalizacja: Otwock
Próbuję znaleźć drugie dno w tekście, który zdaje się go nie mieć. Ignorując polecenie MJa, że należy utwór odczytywać dosłownie - powiedziałbym, że tekst "Beat it" jest bardzo uniwersalny i oprócz rewelacyjnej muzyki (kocham cię, Eddie) zawiera tekst, z którym każdy może mieć coś wspólnego. Przez całe życie mężczyzna (właśnie pragnę zwrócić uwagę na tę płeć:) musi zmagać się z takimi sytuacjami - 1. Pokazać, że jest "mężczyzną" i, delikatnie mówiąc, udowodnić, że ma "jaja" (używam cudzysłowów specjalnie) 2. Pokazać, że jest mężczyzną (rozsądnym) i udowodnić, że siła fizyczna do niczego nie prowadzi.
Mike zauważa pewien problem przy wyborze opcji pierwszej lub drugiej - "Beat it, but you wanna be bad" - spadać, co nasi rywale odbiorą jako tchórzostwo, czy obudzić w sobie "menzkoźdź" i użyć pięści.
Mike dobrze wie, jak bardzo bezsensowna jest bójka, w której nie ważne "kto ma rację, a kto nie".
Także moim zdaniem "Beat it" to tekst, który dotyczy odwiecznego dylematu mężczyzny - tj. co tak właściwie oznacza sformułowanie "być mężczyzną"?
No cóż, ja uważam, że czasem trzeba być lwem, czasem wężem, jak twierdził nasz kochany Adaś w "Konradzie Wallenrodzie":)
Mike zauważa pewien problem przy wyborze opcji pierwszej lub drugiej - "Beat it, but you wanna be bad" - spadać, co nasi rywale odbiorą jako tchórzostwo, czy obudzić w sobie "menzkoźdź" i użyć pięści.
Mike dobrze wie, jak bardzo bezsensowna jest bójka, w której nie ważne "kto ma rację, a kto nie".
Także moim zdaniem "Beat it" to tekst, który dotyczy odwiecznego dylematu mężczyzny - tj. co tak właściwie oznacza sformułowanie "być mężczyzną"?
No cóż, ja uważam, że czasem trzeba być lwem, czasem wężem, jak twierdził nasz kochany Adaś w "Konradzie Wallenrodzie":)
Dziś już chyba nie jest jasne, co jest męskie, a co nie. Model wrażliwego mężczyzny też się nie sprawdził, jak pamiętam dyskusje na łamach prasy zajmującej się zagadnieniami socjologicznymi.
Argument silnej pięści najbardziej sprawdza się w okresie dorastania. To wtedy walczysz o akceptację grupy. Powiedzmy- w podstawówce, gimnazjum i może liceum, najwięcej kumpli masz wśród swojej płci. Nie zawsze, wiem, ale zwykle tak jest. Siła grupy jest tak duża, że jesteś w stanie odejść od swoich zasad i zapalić szluga, stłuc chłoptasia czy nawalić się. Jak czytałem niedawno fragmenty książki Gry Więzienne, te zachowania tam też są obecne. Podobnie w gangach.
I jakby to napisał tancerz, it's all for l.o.v.e.
A bardziej dla akceptacji- by gdzieś przynależeć, by nie być samemu, bo sam przegrywa w świecie młodych.
Nie wiem, czy teraz się to zmieniło, mam wrażenie, że trochę tak; że outsiderzy bardziej są w cenie, niż kiedyś.
Argument silnej pięści najbardziej sprawdza się w okresie dorastania. To wtedy walczysz o akceptację grupy. Powiedzmy- w podstawówce, gimnazjum i może liceum, najwięcej kumpli masz wśród swojej płci. Nie zawsze, wiem, ale zwykle tak jest. Siła grupy jest tak duża, że jesteś w stanie odejść od swoich zasad i zapalić szluga, stłuc chłoptasia czy nawalić się. Jak czytałem niedawno fragmenty książki Gry Więzienne, te zachowania tam też są obecne. Podobnie w gangach.
I jakby to napisał tancerz, it's all for l.o.v.e.

Nie wiem, czy teraz się to zmieniło, mam wrażenie, że trochę tak; że outsiderzy bardziej są w cenie, niż kiedyś.
Bitter you'll be if you don't change your ways
When you hate you, you hate everyone that day
Unleash this scared child that you've grown into
You cannot run for you can't hide from you
When you hate you, you hate everyone that day
Unleash this scared child that you've grown into
You cannot run for you can't hide from you
No one wants to be defeated
Showin' how funky and strong is your fight
It doesn't matter who's wrong or right
Kto nie chce pozostac na przegranej / pokonanej / odrzuconej pozycji w tej 'szczegolnej grupie', temu pozostaje prymitywne popisywanie sie przed znajomymi, w celu egoistycznego dowartosciowania. Wszyscy w tej grupie to pozeranci. Nie sluchaja uwaznie siebie wzajemnie. Nie ma dla nich znaczenia, kto ma racje, a kto sie myli. W tej grupie liczy sie lansowanie wlasnych prawidel, ktore bedzie akceptowac tylko ta 'spolecznosc / subkultura'. Niejako znow klania sie klasyczne przyslowie:
A moze jest to sposob na poszukiwanie przez mlodego, nieuksztaltowanego, niedojrzalego czlowieka, wlasnej tozsamosci? Na poznawanie wlasnej natury? Wlasnych lekow, sil i slabosci w tym szemranym towarzystwie? Moze tez sposob odnalezienia swojego miejsca w tej drabinie spolecznej?
Showin' how funky and strong is your fight
It doesn't matter who's wrong or right
Kto nie chce pozostac na przegranej / pokonanej / odrzuconej pozycji w tej 'szczegolnej grupie', temu pozostaje prymitywne popisywanie sie przed znajomymi, w celu egoistycznego dowartosciowania. Wszyscy w tej grupie to pozeranci. Nie sluchaja uwaznie siebie wzajemnie. Nie ma dla nich znaczenia, kto ma racje, a kto sie myli. W tej grupie liczy sie lansowanie wlasnych prawidel, ktore bedzie akceptowac tylko ta 'spolecznosc / subkultura'. Niejako znow klania sie klasyczne przyslowie:
, ktore pasuje tez do tekstu Beat It.MJowitek pisze:jeśli trafisz między wrony...
A moze jest to sposob na poszukiwanie przez mlodego, nieuksztaltowanego, niedojrzalego czlowieka, wlasnej tozsamosci? Na poznawanie wlasnej natury? Wlasnych lekow, sil i slabosci w tym szemranym towarzystwie? Moze tez sposob odnalezienia swojego miejsca w tej drabinie spolecznej?
B. Olewicz (...) co tak cenne jest, że ta nienazwana myśl rysą jest na szkle? (...)
E. Bodo To nie ty...
E. Bodo To nie ty...
Wczoraj na TVN Turbo leciał dokument o polskich pseudo kibicach. Dodam, że było to spojrzenie angielskiej telewizji na nasz problem. Łysy dziennikarz (trzeba przyznać, że wtapiał się w otoczenie) z obstawą poznawał 'kibiców' z Giżycka a następnie postanowić skoczyć na głęboką wodę- pojechać do Krakowa i rozgryść konflikt kiboli Cracovii i Wisły.
Punkt pierwszy programu- mecz. Panowie nawet nie byli zainteresowani tym co na boisku się dzieje (swoją drogą mecz został w połowie przerwany). Stawiam na to, że nawet nie zauważyliby gdyby ich drużyny całkowicie znikneły ze sceny polskiej piłki. Konflikt trwałby nadal. Dorobili sobie ideologie to kopania się w du*y.
Nasz Pan dziennikarz dostał pozwolenie na przeprowadzenie wywiadu z niewielkim oddziałem regularnej armii. Odpowiedzi na pytania... Mamusiu! Poziom intelektualny-zero. Na pytanie po co walczą, skąd tyle nienawiści: "tak już jest od zawsze. To tradycja". W połowie rozmowy Panowie się obrazili i zagrozili, że Panu dziennikarzowie zaraz "piiiiiiii" jeśli nie przestanie kręcić.
W Krakowie nie ma ustawek tak jak w innych miastach, tam za swoje fanowanie dostanisz nieźle po mordzie gdy wracasz sobie spokojnie ze spożywczego- to tzw. "łapanki" i nieważne, że jesteś sam a ich dziesięciu, że jesteś bez szans.
Presja otoczenia, siła grupy, przynależność, poczucie jedności, bezsensowna walka, ale przecież rodziny się nie opuszcza.
Bardzo to dziwne.
Punkt pierwszy programu- mecz. Panowie nawet nie byli zainteresowani tym co na boisku się dzieje (swoją drogą mecz został w połowie przerwany). Stawiam na to, że nawet nie zauważyliby gdyby ich drużyny całkowicie znikneły ze sceny polskiej piłki. Konflikt trwałby nadal. Dorobili sobie ideologie to kopania się w du*y.
Nasz Pan dziennikarz dostał pozwolenie na przeprowadzenie wywiadu z niewielkim oddziałem regularnej armii. Odpowiedzi na pytania... Mamusiu! Poziom intelektualny-zero. Na pytanie po co walczą, skąd tyle nienawiści: "tak już jest od zawsze. To tradycja". W połowie rozmowy Panowie się obrazili i zagrozili, że Panu dziennikarzowie zaraz "piiiiiiii" jeśli nie przestanie kręcić.
W Krakowie nie ma ustawek tak jak w innych miastach, tam za swoje fanowanie dostanisz nieźle po mordzie gdy wracasz sobie spokojnie ze spożywczego- to tzw. "łapanki" i nieważne, że jesteś sam a ich dziesięciu, że jesteś bez szans.
Presja otoczenia, siła grupy, przynależność, poczucie jedności, bezsensowna walka, ale przecież rodziny się nie opuszcza.
Bardzo to dziwne.
http://przeslodzonaherbata.blog.onet.pl
Dopiero zaczynam, ale...
Nie lubi słów: błogosławiony owoc żywota twego
Amelia Poulain
Dopiero zaczynam, ale...
Nie lubi słów: błogosławiony owoc żywota twego
Amelia Poulain
- Speed Demon
- Posty: 938
- Rejestracja: pn, 09 kwie 2007, 23:17
- Lokalizacja: Otwock
Ja może mniej o samym tekście, a trochę o teledysku...
Pamietam, jak juz ponad rok temu zaczęłam odkrywac Michaela i pochłaniac na youtube jego teledyski. Najpierw niezmiernie zdziwiłam się, że TDCAU jest jego, poźniej obejrzałam osławionego Thrillera i wtedy chyba własnie przyszedł czas na Beat it, jedno z najczęściej wyświetlnych video. Oglądam, oglądam, akcja się rozwija, grupy zaczynają się bić i nagle... wchodzi Michael i ich rozdziela. I jak dziś pamietam to moje zdzwienie- teledysk, kóry zapowiadał się na krwawą jatkę zostaje zakończony wałsnie tak- wchodzi Michael i nie dopuszcza do bójki. Teraz aż nie mogę uwierzyć, że nigdy nie wiedziałam jaki naprawde jest Michael Jackson i o czym właściwie całe życie śpiewał. ;)
PS. I jakże długo poźniej jeszcze myślałam, ze "Beat it" raczej oznacza coś w rodzaju "stań do walki" ;D
Pamietam, jak juz ponad rok temu zaczęłam odkrywac Michaela i pochłaniac na youtube jego teledyski. Najpierw niezmiernie zdziwiłam się, że TDCAU jest jego, poźniej obejrzałam osławionego Thrillera i wtedy chyba własnie przyszedł czas na Beat it, jedno z najczęściej wyświetlnych video. Oglądam, oglądam, akcja się rozwija, grupy zaczynają się bić i nagle... wchodzi Michael i ich rozdziela. I jak dziś pamietam to moje zdzwienie- teledysk, kóry zapowiadał się na krwawą jatkę zostaje zakończony wałsnie tak- wchodzi Michael i nie dopuszcza do bójki. Teraz aż nie mogę uwierzyć, że nigdy nie wiedziałam jaki naprawde jest Michael Jackson i o czym właściwie całe życie śpiewał. ;)
PS. I jakże długo poźniej jeszcze myślałam, ze "Beat it" raczej oznacza coś w rodzaju "stań do walki" ;D
- give_in_to_me
- Posty: 500
- Rejestracja: ndz, 17 sty 2010, 12:37
- Lokalizacja: Wrocław
Bo oznacza ;] Ja bym raczej to przetłumaczyła jako "zwalcz to". Ale już na pewno nie "spływaj"... Tłumaczenie to jednak trudna sprawa i różne rzeczy różnie się tłumaczy. Jeśli chcielibyśmy trzymać się literalnie tego, co napisał Michael, to piosenka Beat it nie miałaby rytmu, jeśli próbowali byśmy zaśpiewać tłumaczenie. A ja sobie po cichu podśpiewuję pod nosem tłumaczenie Mjowitka i da się je zaśpiewać dokładnie tak, jak idzie melodia piosenki. Coś za coś. Albo rytm, albo dokładność (dosadność) przekazu. Nie można zjeść ciastka i mieć ciastka. Podobnie jest przetłumaczone Superfly Sister na stronie mjtranslate autorstwa Speed Demona. Z rymami. Ale te rymy niekoniecznie zgadzają się dokładnie z treścią piosenki, choć oczywiście oddają jej klimat :) I tak samo jest w tym Beat it, pewnie niejeden się zdziwił, co to za "spływaj", ale nie ma co się przejmować, są różne podejścia do tłumaczenia tekstów, a w szczególności piosenek.I jakże długo poźniej jeszcze myślałam, ze "Beat it" raczej oznacza coś w rodzaju "stań do walki" ;D
Dla mnie osobiście Beat it to piosenka o tym, żeby zwalczać, pobić w sobie chęć rozwiązana konfliktu w sposób agresywny i prymitywny, najczęściej fizyczny. Taki sposób jest najprostszy, najbardziej efektowny i dzięki temu, tak jak opisaliście powyżej, można pomyślnie przejść przez "chrzest" w jakiejś grupie, która rządzi się prawem pięści, więc pokusa jest wielka, bo dzięki temu będziemy "swoi". Zupełnie tak jak zauważacie, teledysk jest nieprzypadkowy i bardzo oddaje słowa utworu. Dwa gangi, chłopaki chcą się pobić a tu nagle przychodzi Michael i ich rozdziela i im śpiewa, że tak to jest bez sensu, że lepiej rozwiązać konflikt bez użycia przemocy.
Michael mówił, że ta piosenka "powstała z myślą o młodzieży w wieku szkolnym"... Znalazł się pedagog i moralizator :P Może nas to trochę dzisiaj bawi,, ta jego motywacja, ale Michael przecież tworzył dla dzieciaków ulicy, to byli i są jego fani. Fakt, fani Michaela są w każdej grupie wiekowej i społecznej, to jest w jakiś sposób twórca uniwersalny, już tu sobie gadaliśmy o jego uniwersalizmie i transcendentalizmie przez kilka odsłon IT, ale większość jego fanów to ludzie młodzi. Tacy od 20 do trzydziestu-kilku lat. Kiedy MJ był na topie byli dziećmi lub nastolatkami i do nich to przesłanie miało trafiać, tak jak przesłanie HIStory czy Keep The Faith. Mówiliśmy już, że Michael chciał podnosić czarne dzieciaki na duchu swoimi piosenkami. W afroamerykańskich gettach jest wiele przemocy, dużo czarnych chłopaków idzie siedzieć, jest duży odsetek rozbitych rodzin. Ta piosenka może jest trochę o nich i dla nich, choć tak naprawdę dla wszystkich. Żebyśmy potrafili rozwiązać konflikt na spokojnie, za pomocą słów, nie rękoczynów. A agresję lepiej wyładować w tańcu czy w sporcie. Zwróćmy też uwagę na to, że Michael ma wiele zasług w uczynieniu tańca ulicznego (takie coś właśnie jak w Beat it i Bad i łażenie wszędzie z boomboxami) elementem kultury popularnej. I to się zaczęło przynajmniej 10 lat przed tym, jak MTV spopularyzowało hip-hop jako kulturę i styl życia wielu nastolatków.
Większość z nas się pewnie nie rwie do bicia, jak druga osoba nas wkurzy, ale pewnie czasem padają przekleństwa, inne epitety, a podczas małżeńskich kłótni lata zastawa i inne przedmioty w domu :) Ja jestem nerwowa i muszę z tym walczyć, Beat it jest dla mnie. Nerwowość, niecierpliwość i agresja to moje najgorsze cechy charakteru, które muszę jakoś zwalczać w sobie. Nabijam się trochę z pedagogicznego podejścia Michaela, ale muszę przyjąć to na klatę i przyznać mu rację. I must beat it.
- Speed Demon
- Posty: 938
- Rejestracja: pn, 09 kwie 2007, 23:17
- Lokalizacja: Otwock
Znaczenie "beat it" dla interpretacji utworu jest bardzo ważne, bo bez poprawnego zrozumienia tego zwrotu tekst zmienia sens. Na mjtranslate.com stoczyliśmy całą batalię w związku z tym tematem. Ja naprawdę nie wiem, skąd ludziom bierze się to "zwalcz to", które jest zaprzeczeniem wszelkich zasad języka angielskiego i polskiego.
A tu cytuję:
O, a to już przykład z naszym MJem:
http://www.allwords.com/word-beat+it.html
A tu cytuję:
Speed Demon pisze:Oxford Dictionary - Beat it - Leave http://www.askoxford.com/concise_oed/beat?view=uk "The Oxford English Dictionary (OED) – słownik wydawnictwa Oxford University Press (OUP), uznawany za najbardziej wyczerpujący i metodyczny słownik języka angielskiego." http://pl.wikipedia.org/wiki/Oxford_English_Dictionary
Speed Demon pisze:Wszystko sprowadza się do pewnej niedbałości o szczegóły. Tak, "beat" oznacza wygrać, zwyciężyć, pokonać. Ale "beat it" oznacza już zupełnie co innego. Podparłem się już słownikiem oxfordzkim, który jest najlepszym źródłem jeśli chodzi o zawiłości języka angielskiego i "beat it" ma zbliżone, acz mocniejsze znaczenie do "leave". Tutaj jeszcze przykład za www.megaslownik.pl spadaj!; wynoś się!; zjeżdżaj!; zmywaj się!; spływaj! (kat.: potoczny, pejoratywny) przykład: Beat it, kid! Get going! Leave! tłumaczenie: Zjeżdżaj! Zabieraj się stąd! Wyjdź!
A na deser przykład z "Powrotu do przyszłości":ola pisze:A oto co sam Michael powiedzial na ten temat: "'Beat it' zawiera niezwykle istotny fragment, który będę miał na uwadze, gdy znajdę się w trudnej sytuacji. Jestem głęboko przekonany o jego słuszności. Jest to pewnego rodzaju przesłanie, mówiące że przemoc jest zjawiskiem bardzo złym. Zawsze staram się unikać niebezpiecznych sytuacji i nie zgadzam się, że należy nadstawiać drugi policzek, jeżeli biją w jeden. Uważam, że wtedy powinno się zwyczajnie ustąpić, zejść z drogi zanim ktoś użyje przemocy. Nie jest bohaterem ten, komu ambicja nie pozwala poddać się bez walki. Walcząc nie tylko naraża swoje życie, ale również sprawia ból osobom, które go bardzo kochają. Prawdziwą odwagą bowiem jest umiejętność pokonywania różnic poglądów bez użycia siły." Ten fragment pochodzi z książki 'Moonwalk'. W wydaniu z 1996 roku jest to strona 144.
EDIT:Reginald: The hell you doing to my car?
3-D: Hey beat it, spook, this don't concern you
O, a to już przykład z naszym MJem:
http://www.allwords.com/word-beat+it.html
beat it
1. (idiom) To go away.
It doesn't matter who's wrong or right. Just . w:Michael Jackson, Michael Jackson - w:Beat It, Beat It (1983)
Przeczytałam całą dyskusję wtedy na mjtranslate i wyszło mi, że zostanę przy tym spadaj.
No i właśnie...niby tekst głęboki bardzo nie jest, ale nieszczęsne beat it cudownie zmienia nam jego rozumienie.
Mnie owo "spływaj" pasuje jak najbardziej - można być odważnym i stanąć do walki - też o idee, o rację, niekoniecznie fizycznie, w sposób pozytywny, bo jednak walka może być czymś dobrym. Zwłaszcza, jeśli się zwalcza coś w sobie.
Ale czasem trzeba mieć też odwagę do tego, żeby przyznać, że się nie potrafi, a to gorzka pigułka.
Masa ludzi walczy dla samej walki, dla wyładowania energii, po to aby być w ruchu. Nie lubię marnotrawstwa i często takie zachowanie mnie irytuje. Po co się denerwować jeśli nie ma problemu, po co denerwować innych, dlaczego nie ukierunkować tej energii na coś co się r o z u m i e?
Z drugiej strony trzeba sporo tej energii "zmarnować", żeby poznać, po to, by zrozumieć.
Mnie samą też nosi na wszelkie strony, wygląda na to, że będę należeć do Towarzystwa Ochrony Ptaków, jakby mi zajęć brakowało. Ale mam jakieś wiecznie niewyczerpane pokłady energii, wolę je ukierunkować na liczenie ptaków i wieszanie budek, może to się okaże nie dla mnie i po jakimś czasie odpuszczę ale znam się na tyle aby wiedzieć, że mając mało czasu rozwiązuję więcej problemów. Bo nie mam już czasu, żeby o nich gadać, proste, nie?
Te walki kibiców to też (przypuszczam, bo się nie znam) wynikają z nudy, z przyzwyczajenia, z masy niezagospodarowanej energii. Kurcze, podłączyć tych kiboli do rowerków to by całą dzielnice oświetlili. Jestem pewna, że jakaś część tych ludzi byłaby całkiem pożyteczna, gdyby wiedziała jak ukierunkować siły. Gdyby mieli inna tradycję. Gdyby mieli odwagę spływać z tej społeczności póki nie jest za późno.
No, i dobrnęłam do mojego rozumienia beat it. Poniekąd jest to i "zwalcz to", pokonaj coś w sobie co każe być w świecie agresji.
Miej odwagę uciec.
Miej odwagę też uciec od stereotypu silnego faceta z barami. Oni się nie sprawdzają, to już nie te czasy, kiedy kobiecie dobre życie zapewni silny jak wół facet. Wołów już za bardzo nie ma. Chyba stąd to wahnięcie w stronę wrażliwego faceta, dla kontrastu, ale takie chuchro też nie będzie stanowić ostoi dla swojej niewiasty.
============
Tak jeszcze patrzę na to beat it, czy spływaj czy zwalcz to, i w sumie nie rozumiem o co by chodziło w tekście gdyby to było to drugie znaczenie.
Już od początku:
The fire's in their eyes and their words are really clear
So beat it, just beat it
Tłumacząc już dosłownie:
W oczach mają ogień i ich słowa są bardzo jasne
więc zwalcz to, po prostu zwalcz to
???
Ale kto u licha ma co zwalczać?
w tekście jest wyraźny podział na Ty i Oni.
I co, ten "Ty" ma zwalczyć ogień w ich oczach? Czy tez jest jednym z nich, to wtedy skąd ten podział? Byłoby ciągle "wy" lub "oni".
Zupełnie inaczej wygląda:
W oczach mają ogień i ich słowa są bardzo jasne
więc spadaj, po prostu spadaj
I to ile sił w nogach koleś, bo nie ważne czy to Ty masz rację czy oni, ale zostając podejmujesz idiotyczną grę o swoje życie. Chcesz udowadniać, że się nie boisz, że nie jesteś szczeniakiem, ale to głupota.
Spływaj. Miej odwagę powiedzieć NIE.
Bo jak Amelia sama zauważyła, dyskusja bywa czasem trudna.
Tu nie ma co gadać, tu trzeba uciekać.
off top:
Na miasto napadł smok. Palił domy, pożerał dziewice i robił dużo innych okropnych rzeczy. W mieście mieszkało trzech rycerzy: Duży, Średni i Mały. Tak więc mieszkańcy, gdy tylko uświadomili sobie co się dzieje, co sił w nogach pobiegli do Dużego Rycerza po pomoc:
- Duży Rycerzu, Duży Rycerzu! Ratuj nasz gród przed strasznym smokiem! W tobie nasza nadzieja!
Duży Rycerz zmarszczył czoło i rzekł:
- Hmmm... Wyprawa na smoka to poważna sprawa! Nie mogę zdecydować się tak od razu. Dajcie mi czas do namysłu. Przyjdźcie po odpowiedź za... no, za tydzień.
Smok, jak się zdaje, nie miał zamiaru czekać ani godziny. Cóż było robić? Mieszkańcy popędzili co sił w nogach do Średniego Rycerza.
- Średni Rycerzu! Ratuj nas przed okrutnym smokiem!
Średni Rycerz na to:
- No, no... Walka ze smokiem to nie byle co! Muszę się wcześniej dobrze zastanowić - sami rozumiecie. Odpowiem wam za... za... może za dwa tygodnie?
Rozgoryczeni, bez większych oczekiwań, poszli mieszkańcy do Małego Rycerza.
- Mały Rycerzu! Na nasze miasto napadł smok! Ratuj nas!
Mały Rycerz nic nie odpowiedział, tylko osiodłał konia, włożył zbroję, wsiadł na konia, dobył miecza i tarczy i... już, już chciał odjeżdżać, gdy któryś z oniemiałych ze zdziwienia mieszkańców wykrztusił z siebie:
- Mały Rycerzu! Ty... ty nie potrzebujesz ani chwili, żeby się zastanowić?
A Mały Rycerz na to:
- Tu się nie ma co zastanawiać, tu trzeba uciekać!
No i właśnie...niby tekst głęboki bardzo nie jest, ale nieszczęsne beat it cudownie zmienia nam jego rozumienie.
Mnie owo "spływaj" pasuje jak najbardziej - można być odważnym i stanąć do walki - też o idee, o rację, niekoniecznie fizycznie, w sposób pozytywny, bo jednak walka może być czymś dobrym. Zwłaszcza, jeśli się zwalcza coś w sobie.
Ale czasem trzeba mieć też odwagę do tego, żeby przyznać, że się nie potrafi, a to gorzka pigułka.
Masa ludzi walczy dla samej walki, dla wyładowania energii, po to aby być w ruchu. Nie lubię marnotrawstwa i często takie zachowanie mnie irytuje. Po co się denerwować jeśli nie ma problemu, po co denerwować innych, dlaczego nie ukierunkować tej energii na coś co się r o z u m i e?
Z drugiej strony trzeba sporo tej energii "zmarnować", żeby poznać, po to, by zrozumieć.
Mnie samą też nosi na wszelkie strony, wygląda na to, że będę należeć do Towarzystwa Ochrony Ptaków, jakby mi zajęć brakowało. Ale mam jakieś wiecznie niewyczerpane pokłady energii, wolę je ukierunkować na liczenie ptaków i wieszanie budek, może to się okaże nie dla mnie i po jakimś czasie odpuszczę ale znam się na tyle aby wiedzieć, że mając mało czasu rozwiązuję więcej problemów. Bo nie mam już czasu, żeby o nich gadać, proste, nie?
Te walki kibiców to też (przypuszczam, bo się nie znam) wynikają z nudy, z przyzwyczajenia, z masy niezagospodarowanej energii. Kurcze, podłączyć tych kiboli do rowerków to by całą dzielnice oświetlili. Jestem pewna, że jakaś część tych ludzi byłaby całkiem pożyteczna, gdyby wiedziała jak ukierunkować siły. Gdyby mieli inna tradycję. Gdyby mieli odwagę spływać z tej społeczności póki nie jest za późno.
No, i dobrnęłam do mojego rozumienia beat it. Poniekąd jest to i "zwalcz to", pokonaj coś w sobie co każe być w świecie agresji.
Miej odwagę uciec.
Miej odwagę też uciec od stereotypu silnego faceta z barami. Oni się nie sprawdzają, to już nie te czasy, kiedy kobiecie dobre życie zapewni silny jak wół facet. Wołów już za bardzo nie ma. Chyba stąd to wahnięcie w stronę wrażliwego faceta, dla kontrastu, ale takie chuchro też nie będzie stanowić ostoi dla swojej niewiasty.
============
Tak jeszcze patrzę na to beat it, czy spływaj czy zwalcz to, i w sumie nie rozumiem o co by chodziło w tekście gdyby to było to drugie znaczenie.
Już od początku:
The fire's in their eyes and their words are really clear
So beat it, just beat it
Tłumacząc już dosłownie:
W oczach mają ogień i ich słowa są bardzo jasne
więc zwalcz to, po prostu zwalcz to
???
Ale kto u licha ma co zwalczać?
w tekście jest wyraźny podział na Ty i Oni.
I co, ten "Ty" ma zwalczyć ogień w ich oczach? Czy tez jest jednym z nich, to wtedy skąd ten podział? Byłoby ciągle "wy" lub "oni".
Zupełnie inaczej wygląda:
W oczach mają ogień i ich słowa są bardzo jasne
więc spadaj, po prostu spadaj
I to ile sił w nogach koleś, bo nie ważne czy to Ty masz rację czy oni, ale zostając podejmujesz idiotyczną grę o swoje życie. Chcesz udowadniać, że się nie boisz, że nie jesteś szczeniakiem, ale to głupota.
Spływaj. Miej odwagę powiedzieć NIE.
Bo jak Amelia sama zauważyła, dyskusja bywa czasem trudna.
Tu nie ma co gadać, tu trzeba uciekać.
off top:
Na miasto napadł smok. Palił domy, pożerał dziewice i robił dużo innych okropnych rzeczy. W mieście mieszkało trzech rycerzy: Duży, Średni i Mały. Tak więc mieszkańcy, gdy tylko uświadomili sobie co się dzieje, co sił w nogach pobiegli do Dużego Rycerza po pomoc:
- Duży Rycerzu, Duży Rycerzu! Ratuj nasz gród przed strasznym smokiem! W tobie nasza nadzieja!
Duży Rycerz zmarszczył czoło i rzekł:
- Hmmm... Wyprawa na smoka to poważna sprawa! Nie mogę zdecydować się tak od razu. Dajcie mi czas do namysłu. Przyjdźcie po odpowiedź za... no, za tydzień.
Smok, jak się zdaje, nie miał zamiaru czekać ani godziny. Cóż było robić? Mieszkańcy popędzili co sił w nogach do Średniego Rycerza.
- Średni Rycerzu! Ratuj nas przed okrutnym smokiem!
Średni Rycerz na to:
- No, no... Walka ze smokiem to nie byle co! Muszę się wcześniej dobrze zastanowić - sami rozumiecie. Odpowiem wam za... za... może za dwa tygodnie?
Rozgoryczeni, bez większych oczekiwań, poszli mieszkańcy do Małego Rycerza.
- Mały Rycerzu! Na nasze miasto napadł smok! Ratuj nas!
Mały Rycerz nic nie odpowiedział, tylko osiodłał konia, włożył zbroję, wsiadł na konia, dobył miecza i tarczy i... już, już chciał odjeżdżać, gdy któryś z oniemiałych ze zdziwienia mieszkańców wykrztusił z siebie:
- Mały Rycerzu! Ty... ty nie potrzebujesz ani chwili, żeby się zastanowić?
A Mały Rycerz na to:
- Tu się nie ma co zastanawiać, tu trzeba uciekać!
To nawet nie tyle idiom,co slang uliczny ;]Speed Demon pisze:EDIT:
O, a to już przykład z naszym MJem:
http://www.allwords.com/word-beat+it.html
beat it
1. (idiom) To go away.
It doesn't matter who's wrong or right. Just . w:Michael Jackson, Michael Jackson - w:Beat It, Beat It (1983)
Beat it! = Go away!
http://dictionary.cambridge.org/diction ... beat-it__1
edit
Przypominają mi się sceny rękoczynów między politykami, do których z czasem dochodzi w paralamentach ;]kaem pisze:co innego słowny czy fizyczny ping- pong. Jak jeden zaczepia, a drugi na to odpowiada, daje się wciągnąć w przepychankę i granica między prowokującym a prowokowanym się zaciera. (...) W życiu realnym to się często zdarza.
Ogolnie mozna podsumowac: 's*rzaj' stad, bo narobisz sobie ku-ku, jak sie wtracisz. (piszac prostacko). Ale, kto kogo posłucha? Mądrej głowie, dość dwie słowie.;]
Ostatnio zmieniony sob, 14 sie 2010, 0:20 przez cicha, łącznie zmieniany 5 razy.
B. Olewicz (...) co tak cenne jest, że ta nienazwana myśl rysą jest na szkle? (...)
E. Bodo To nie ty...
E. Bodo To nie ty...
Pewnie Michaelowi chodziło o oba znaczenia tych słów.
Dla mnie ten tekst zmyślnością dorównuje They Don't Care About Us. Forma prosta, mało tego, rytmiczna i rymowana. I krótka, a Michael w niej upakował antysens przemocy, równocześnie dając zrozumienie dla tych, którzy ulegają. Pokuszę się o zwyczajną analizę tego tekstu, który dla mnie jest genialny, jako że zarazem jest prosty, a bardzo treściwy, a ma formę hitu. Michael daje rozrywkę i przemyca niezauważalnie poważne treści. W formie rozrywki!
Już początek pokazuje, że Michael chce opowiedzieć historię. Mamy bohatera, z którym można się identyfikować. Kogoś, kto jest prowokowany do bitki.
They told him don't you ever come around here
Don't wanna see your face, you better disappear
The fire's in their eyes and their words are really clear
So beat it, just beat it
Odrzucono go, ma sobie iść, ale we wzroku, doborze słów jest prowokacja. Nie znamy jej z wielu wspomnień z okresu dorastania? Tchórzysz? Idź stąd, do nas nie pasujesz. Stawiasz się? Pokaż, żeś nie cykor!
W refrenie nie ma jeszcze wskazówek, nie ma też moralizowania. Jest zrozumienie sytuacji, w której postać się znalazła.
Just beat it, beat it, beat it, beat it
No one wants to be defeated
Showin' how funky and strong is your fight
It doesn't matter who's wrong or right
Just beat it, beat it
Nikt nie lubi przegrywać, ale w wojnie nie ma znaczenia, kto ma rację. Co innego konstruktywny konflikt, co innego słowny czy fizyczny ping- pong. Jak jeden zaczepia, a drugi na to odpowiada, daje się wciągnąć w przepychankę i granica między prowokującym a prowokowanym się zaciera. Na forum to się czasem przecież zdarza. W życiu realnym to się często zdarza. Jak łatwo wtedy włączyć poczucie krzywdy. Przecież nie ja zacząłem. .. Ale dałem się wciągnąć, nie powiedziałem stop. To trudne, bo emocje, niosą i bywają ślepe.
I dopiero teraz pojawiają się wskazówki.
They're out to get you, better leave while you can
Don't wanna be a boy, you wanna be a man
You wanna stay alive, better do what you can
So beat it, just beat it
You have to show them that you're really not scared
You're playin' with your life, this ain't no truth or dare
They'll kick you, then they beat you,
Then they'll tell you it's fair
So beat it, but you wanna be bad
Michael, narrator wpierw jak w lustrze pokazuje kim postać z piosenki się staje, co ją pcha w przemoc, która zamiast rozwiązywać cokolwiek, jeszcze bardziej wikła. Chcesz pokazać swoje męstwo, że już dorosłeś, ale przecież chcesz żyć. Chcesz im pokazać że się nie boisz, ale to nic innego jak zabawa w fanty. Prawda albo wyzwanie. Zabawa w odwagę, nie odwaga. Oni bawią się twoim życiem, lepiej uciekaj- zabrzmiało jak Waters w Run Like Hell. Przecież skopią cię, sprowadzą do parteru, a później wmówią ci, że tak ma być, to twoje miejsce. Twoja karma. Zrobią cię ofiarą. Chcąc zademonstrować, że się ich nie boisz, walczysz o ich aprobatę, a tym samym stajesz się częścią ich machiny, dajesz się wmanipulować. Bo to właśnie nie odnalezienie w sobie odwagi, a chęć demonstrowania czegoś. Lepiej zwalcz to, powiedz im w duchu "spadajcie", nie interesujecie mnie. Odejdź. Rób to, co potrafisz, nie walcz o poklask, który stoczy cię na dno. To narkotyk.
Te wszystkie myśli Michael upakował w ten krótki tekst. Jest możliwie prosty i ma postać hitu. Nie wiem jak Was, mnie to powala. Jak w Hayvenhurst też miał swoje giving tree, to chcę na nim koniecznie posiedzieć.
Dla mnie ten tekst zmyślnością dorównuje They Don't Care About Us. Forma prosta, mało tego, rytmiczna i rymowana. I krótka, a Michael w niej upakował antysens przemocy, równocześnie dając zrozumienie dla tych, którzy ulegają. Pokuszę się o zwyczajną analizę tego tekstu, który dla mnie jest genialny, jako że zarazem jest prosty, a bardzo treściwy, a ma formę hitu. Michael daje rozrywkę i przemyca niezauważalnie poważne treści. W formie rozrywki!
Już początek pokazuje, że Michael chce opowiedzieć historię. Mamy bohatera, z którym można się identyfikować. Kogoś, kto jest prowokowany do bitki.
They told him don't you ever come around here
Don't wanna see your face, you better disappear
The fire's in their eyes and their words are really clear
So beat it, just beat it
Odrzucono go, ma sobie iść, ale we wzroku, doborze słów jest prowokacja. Nie znamy jej z wielu wspomnień z okresu dorastania? Tchórzysz? Idź stąd, do nas nie pasujesz. Stawiasz się? Pokaż, żeś nie cykor!
W refrenie nie ma jeszcze wskazówek, nie ma też moralizowania. Jest zrozumienie sytuacji, w której postać się znalazła.
Just beat it, beat it, beat it, beat it
No one wants to be defeated
Showin' how funky and strong is your fight
It doesn't matter who's wrong or right
Just beat it, beat it
Nikt nie lubi przegrywać, ale w wojnie nie ma znaczenia, kto ma rację. Co innego konstruktywny konflikt, co innego słowny czy fizyczny ping- pong. Jak jeden zaczepia, a drugi na to odpowiada, daje się wciągnąć w przepychankę i granica między prowokującym a prowokowanym się zaciera. Na forum to się czasem przecież zdarza. W życiu realnym to się często zdarza. Jak łatwo wtedy włączyć poczucie krzywdy. Przecież nie ja zacząłem. .. Ale dałem się wciągnąć, nie powiedziałem stop. To trudne, bo emocje, niosą i bywają ślepe.
I dopiero teraz pojawiają się wskazówki.
They're out to get you, better leave while you can
Don't wanna be a boy, you wanna be a man
You wanna stay alive, better do what you can
So beat it, just beat it
You have to show them that you're really not scared
You're playin' with your life, this ain't no truth or dare
They'll kick you, then they beat you,
Then they'll tell you it's fair
So beat it, but you wanna be bad
Michael, narrator wpierw jak w lustrze pokazuje kim postać z piosenki się staje, co ją pcha w przemoc, która zamiast rozwiązywać cokolwiek, jeszcze bardziej wikła. Chcesz pokazać swoje męstwo, że już dorosłeś, ale przecież chcesz żyć. Chcesz im pokazać że się nie boisz, ale to nic innego jak zabawa w fanty. Prawda albo wyzwanie. Zabawa w odwagę, nie odwaga. Oni bawią się twoim życiem, lepiej uciekaj- zabrzmiało jak Waters w Run Like Hell. Przecież skopią cię, sprowadzą do parteru, a później wmówią ci, że tak ma być, to twoje miejsce. Twoja karma. Zrobią cię ofiarą. Chcąc zademonstrować, że się ich nie boisz, walczysz o ich aprobatę, a tym samym stajesz się częścią ich machiny, dajesz się wmanipulować. Bo to właśnie nie odnalezienie w sobie odwagi, a chęć demonstrowania czegoś. Lepiej zwalcz to, powiedz im w duchu "spadajcie", nie interesujecie mnie. Odejdź. Rób to, co potrafisz, nie walcz o poklask, który stoczy cię na dno. To narkotyk.
Te wszystkie myśli Michael upakował w ten krótki tekst. Jest możliwie prosty i ma postać hitu. Nie wiem jak Was, mnie to powala. Jak w Hayvenhurst też miał swoje giving tree, to chcę na nim koniecznie posiedzieć.

Bitter you'll be if you don't change your ways
When you hate you, you hate everyone that day
Unleash this scared child that you've grown into
You cannot run for you can't hide from you
When you hate you, you hate everyone that day
Unleash this scared child that you've grown into
You cannot run for you can't hide from you
- give_in_to_me
- Posty: 500
- Rejestracja: ndz, 17 sty 2010, 12:37
- Lokalizacja: Wrocław
Zaprzeczeniem zasad języka angielskiego a polskiego w szczególności to było raczej "dżemuj" jako tłumaczenie czasownika Jam, które wisiało jakiś czas na MJ Translate, zanim ktoś poszedł po rozum do głowy i to zmienił ;] Beat it ma różne znaczenia i tłumaczenia. Dżemowanie to natomiast, jeśli cokolwiek po polsku oznacza, to li tylko robienie dżemówSpeed Demon pisze:Ja naprawdę nie wiem, skąd ludziom bierze się to "zwalcz to", które jest zaprzeczeniem wszelkich zasad języka angielskiego i polskiego.

Przeczytałam Wasze komentarze, w szczególności kaema. Wiem, że beat it oznacza w slangu spływaj, ale nie do końca mi to pasuje do każdego wersu, gdzie się pojawia, dlatego mnie nadal trochę gryzie.
Faktycznie, tak jak pisała Jowita w tym fragmencie:
spadaj pasuje lepiej, ale już w:MJowitek pisze:W oczach mają ogień i ich słowa są bardzo jasne
więc spadaj, po prostu spadaj
Ty twardy chcesz być, lecz zrób co się da
Więc spływaj, lecz Ty chcesz być tak zły
można powiedzieć tak:
Ty twardy chcesz być, lecz zrób, co się da
więc zwalcz to, lecz Ty chcesz być tak zły
Co masz zwalczyć? To, że chcesz być zły, że chcesz kogoś pobić, masz zwalczyć tą chęć agresywnego, siłowego rozwiązania konfliktu. Jak to zwalczyć? No np. możesz spływać :) Albo wynaleźć jakiś inny sposób, jeśli wyczujesz, że nastroje Twoich przeciwników jednak zmieniają się na bardziej skłonne do negocjacji.
Dla mnie interpretowanie tekstu piosenki bez odwołania się do tego konceptu chęci zwalczania agresji jest bezcelowe. Wtedy pozostaje nam zwykłe spływaj, które jest wyłącznie wycofaniem się, tchórzostwem i ucieczką. A nie chodziło w tekście beat it, by ktoś się szybkim krokiem oddalił z niebezpiecznego miejsca bezmyślnie i bezrefleksyjnie, instynktownie, bo ma strach w oczach i pełne gacie, tylko właśnie dlatego, że wie, iż rozwiązywanie konfliktu za pomocą bójki, jak nas poucza po belfrowsku Michael, jest głupie. Ów ktoś zwalczył w sobie chęć zachowywania się jak kogut, bierze d....w troki i spływa do chaty. I wszyscy są zadowoleni.
Dobranoc:)
- Speed Demon
- Posty: 938
- Rejestracja: pn, 09 kwie 2007, 23:17
- Lokalizacja: Otwock
A co powiesz na to, że dzisiaj cały dzień dżemowałem z kolegami dobrego bluesa?:)give_in_to_me pisze: Zaprzeczeniem zasad języka angielskiego a polskiego w szczególności to było raczej "dżemuj" jako tłumaczenie czasownika Jam, które wisiało jakiś czas na MJ Translate, zanim ktoś poszedł po rozum do głowy i to zmienił ;] Beat it ma różne znaczenia i tłumaczenia. Dżemowanie to natomiast, jeśli cokolwiek po polsku oznacza, to li tylko robienie dżemów![]()
Moim zdaniem właśnie wycofanie się jest według Michaela prawdziwą odwagą - tj. nie zniżenie się do poziomu przeciwnika. Bo co innego tłuc się o honor, a co innego tłuc się, by się tłuc. I takiemu człowiekowi, który myśli, że pokaże cojones poprzez bezsensowne użycie przemocy trzeba powiedzieć - spier... tzn. spadaj. Beat it.
- give_in_to_me
- Posty: 500
- Rejestracja: ndz, 17 sty 2010, 12:37
- Lokalizacja: Wrocław
To ci powiem, że jest w języku polskim ładny wyraz, żeby to powiedzieć- improwizowałeś :) To jest przetłumaczalne. Dżemowanie to po prostu potwór językowy i tyle. Dopuszczalny może jedynie, gdy mówimy o muzyce, ale kontekst tej piosenki jest szerszy. Jest w języku polskim już tyle zaśmiecających go anglizmów, że to konfiturowanie w kontekście niemuzycznym możemy sobie podarować, jako że jest kolejną bzdurą. Jak coś jest przetłumaczalne, to warto to tłumaczyć.Speed Demon pisze:A co powiesz na to, że dzisiaj cały dzień dżemowałem z kolegami dobrego bluesa?:)
Ano masz rację. Tylko jeszcze raz przypomnę- są dwa wyjścia. Pierwsze- wycofuje się, spadam, bo się zwyczajnie boję, instynkt. Ale jakbym miał ze sobą kilku moich ziomów, to bym tamtym spuścił niezłe manto z moją ekipą. Niestety, jestem sam, więc spadam do domu, po co ryzykować. Ergo: myśląc tak, pozostaję wciąż takim samym burakiem jak tamci, co chcą mi wlać a Michael swoimi pedagogicznymi gadkami nic nie zdziałał.Speed Demon pisze:Moim zdaniem właśnie wycofanie się jest według Michaela prawdziwą odwagą - tj. nie zniżenie się do poziomu przeciwnika. Bo co innego tłuc się o honor, a co innego tłuc się, by się tłuc.
Drugie- spadam, bo bez sensu się bić. Jestem ponad to, chęć agresji, odwetu są u mnie zwalczone, pokonane. Idę do domu, tak się nie rozwiązuje spraw. Mówię do przeciwnika, że ma spieprzać, bo bójka i tak nic nie rozwiąże. Ergo: słucham dobrych rad wujka Michaela.