Od kiedy jesteś fanem?
Moderators: DaX, Sephiroth820, MJowitek, majkelzawszespoko, Mafia
-
- Posts: 5
- Joined: Fri, 18 Jun 2010, 22:46
a więc polubiłam go z 2 miesiace przed śmiercia. ;c
przez miesiąc, wiedziałam juz o nim wszystko, tzn to, co było opublikowane. kiedy zmarł, myślałam, że to żart, bo nie wierzyłam własnym oczom. dlaczego człowiek, którego tak niedawno pokochałam, akurat teraz umarł. ;c
zaczęło sie od piosenek: They don't care about us, Black or white, Thriller, Billy jean i smooth criminal.
ale pierwsza piosenką, jaka usłyszałam, była "MAN IN THE MIRROR". od razu się w niej zakochałam. słuchałam ja ze 100 razy dziennie. bez przerwy. gdy jej nie słyszałam po prostu czegoś mi brakowało...
Michael! Tak jak reszta Twoich fanów, tesknię za Tobą. ;c
przez miesiąc, wiedziałam juz o nim wszystko, tzn to, co było opublikowane. kiedy zmarł, myślałam, że to żart, bo nie wierzyłam własnym oczom. dlaczego człowiek, którego tak niedawno pokochałam, akurat teraz umarł. ;c
zaczęło sie od piosenek: They don't care about us, Black or white, Thriller, Billy jean i smooth criminal.
ale pierwsza piosenką, jaka usłyszałam, była "MAN IN THE MIRROR". od razu się w niej zakochałam. słuchałam ja ze 100 razy dziennie. bez przerwy. gdy jej nie słyszałam po prostu czegoś mi brakowało...
Michael! Tak jak reszta Twoich fanów, tesknię za Tobą. ;c
ja niestety zaczęłam się interesować Michaelem po 25 czerwca
wtedy szukałam Jego piosenek w internecie, teledysków, występów na koncertach i stwierdziłam, że wiele Jego piosenek znałam i lubiłam, tylko nie wiedziałam, że to On je śpiewa... a wcześniej o Michaelu wiedziałam tylko tyle, że jest bardzo znanym piosenkarzem... no i cóż, była to miłość od pierwszego wejrzenia i usłyszenia :D żaluje tylko bardzo, że wcześniej nie miałam okazji Go poznać, moim zdaniem była to wina mediów, które kreowały taki, a nie inny wizerunek Michaela 


"Zauważyłem, że wszyscy, którzy popierają aborcję zdążyli się już urodzić ”- Ronald Reagan
- szarlotka92
- Posts: 82
- Joined: Tue, 06 Jul 2010, 11:27
- Location: Neverland
Ja jestem fanką od ok. 5 lat,taką prawdziwą, bo przedtem też uważałam,że Michael jest spoko,ale bez jakichś specjalnych emocji(czasem słuchałam jego piosenek etc.)
Pokochałam Mike'a chyba w najtrudniejszym dla niego czasie i jestem z tego dumna
A stało się tak za sprawą pewnej świetnej osoby, zafascynowanej twórczością MJ'a,która oświeciła zdezorientowaną małolatę,że media robią ludziom wodę z mózgu.
Całkowicie zaraziłam się majkelomanią, zaczęłam szukać wszystkiego na jego temat,trochę tańczyłam.
I dla mnie świat zawalił się dwa razy: w czerwcu 2009 i w marcu 2010.
Ale to już inna historia.
Chciałabym wierzyć,że oboje tam sobie tańczą na chmurce.
Pokochałam Mike'a chyba w najtrudniejszym dla niego czasie i jestem z tego dumna

A stało się tak za sprawą pewnej świetnej osoby, zafascynowanej twórczością MJ'a,która oświeciła zdezorientowaną małolatę,że media robią ludziom wodę z mózgu.
Całkowicie zaraziłam się majkelomanią, zaczęłam szukać wszystkiego na jego temat,trochę tańczyłam.
I dla mnie świat zawalił się dwa razy: w czerwcu 2009 i w marcu 2010.
Ale to już inna historia.
Chciałabym wierzyć,że oboje tam sobie tańczą na chmurce.


He trapped me in his heart.
Moją przygodę z Michael'em zaczęłam dopiero po Jego śmierci ( jestem zła za to na siebie
)
Pamiętam, że 25 czerwca byłam wtedy u cioci i na jakimś niemieckim programie emitowali jakiś koncert HIStory. Wcześniej nie znałam Michaela i Jego śmierć nie zrobiła na mnie wrażenia. Nie zainteresowałam się Nim.
Potem pojechałam na wakacje i w tym czasie akurat odbywały się uroczystości pogrzebowe. Obejrzałam całe, i choć nic nie wiedziałam o Michaelu, dzięki wypowiedziom różnych gwiazd nt. Michaela już wiedziałam, i czułam jaki był. Zrobiło mi się strasznie przykro. Na końcu chór śpiewał Heal The World i We Are The World wtedy już dobitnie Michael zawrócił mi w głowie chociaż to nie on śpiewał, a sam tekst mnie poruszył. W ten sam wieczór na jakiejś stacji muzycznej puszczali teledyski Michael'a i jako pierwsze zobaczyłam Billie Jean, Childhood, Liberian Girl i Scream o ile dobrze pamiętam. Już przez całe wakacje myślałam tylko o Nim. Po przyjeździe możecie się domyślać co robiłam. Komputer był przez dłuższy czas był zajmowany prze zemnie.
Poprostu zakochałam się w Nim, a najbardziej fascynuje mnie Jego zachowanie, charakter, miłość do każdego człowieka. Dzięki Niemu także ja się zmieniłam, pozytywnie, za co Mu zawsze dziękuje.
Ale się rozpisałam...

Pamiętam, że 25 czerwca byłam wtedy u cioci i na jakimś niemieckim programie emitowali jakiś koncert HIStory. Wcześniej nie znałam Michaela i Jego śmierć nie zrobiła na mnie wrażenia. Nie zainteresowałam się Nim.
Potem pojechałam na wakacje i w tym czasie akurat odbywały się uroczystości pogrzebowe. Obejrzałam całe, i choć nic nie wiedziałam o Michaelu, dzięki wypowiedziom różnych gwiazd nt. Michaela już wiedziałam, i czułam jaki był. Zrobiło mi się strasznie przykro. Na końcu chór śpiewał Heal The World i We Are The World wtedy już dobitnie Michael zawrócił mi w głowie chociaż to nie on śpiewał, a sam tekst mnie poruszył. W ten sam wieczór na jakiejś stacji muzycznej puszczali teledyski Michael'a i jako pierwsze zobaczyłam Billie Jean, Childhood, Liberian Girl i Scream o ile dobrze pamiętam. Już przez całe wakacje myślałam tylko o Nim. Po przyjeździe możecie się domyślać co robiłam. Komputer był przez dłuższy czas był zajmowany prze zemnie.

Poprostu zakochałam się w Nim, a najbardziej fascynuje mnie Jego zachowanie, charakter, miłość do każdego człowieka. Dzięki Niemu także ja się zmieniłam, pozytywnie, za co Mu zawsze dziękuje.

Ale się rozpisałam...


ja hmm... powiedzmy tak.
Michaela jako wykonawce ceniłam od małego dziecka.
Gdy miałam 5 lat, razem z bratem graliśmy w jakieś gry komputerowe
i czasami leciały w nich jakieś piosenki typu 'Billie Jean' 'Smooth Criminal'
'Beat It' itd. więc zaczęłam wypytywać kto to, czemu tak ładnie śpiewa i
w ogóle..(jak to dziecko)
!
Brat ściągał mi jego płyty na komputer, a ja sobie słuchałam ...
dużo podróżuje po świecie od malutkiego brzdąca więc miałam dużo,
bardzo dużo czasu,aby zauważyć jak ludzie w krajach traktują jego i jego muzyke. Po powrocie z Kuby i Dominikany byłam tak oczarowana 'Show' który zrobili fani, żę sama zaczęłam się uczyć układów,kupować płyty,koszulki,zegarki,plakaty i wiele wiele innych.
Dziękuje Michaelowi, że był, jest i zawsze będzie z nami !
Wszyscy myśleli, że z wiekiem przejdzie mi miłość do niego .
Nawet próbowali mnie zniechęcić, ale ja się nie dałam
Mój dzień gdy dowiedziałam się o jego śmierci był taki ... :
Wstałam rano jak zwykle gotowa do pracy,ipod w reku, torebka na ramieniu i czekamy z rodziną na brata aż zejdzie żebyśmy mogli jechać (ponieważ mamy lunapark więc nasze życie jest trochę inne ...)
i nagle słyszę "Jezu..jak mi przykro Kasieq.." a siostra "co się stało?" - "nie wiecie ?! Michael Jackson zmarł wczoraj wieczorem
"
i nagle wszyscy zaczęli przytulać i pocieszać, że wszystko będzie ok, bo on zawsze będzie w moim sercu i w ogóle ... tak naprawdę wtedy to do mnie nie doszło.Potraktowałam to jako głupi żart lub plotkę, którą ktoś puścił na internet..w nocy gdy wróciłam z pracy przeszukałam internet i okazało się to prawdą ..
Przepraszam, że się tak wyżalam ... po prostu czułam, że muszę to komuś powiedzieć ...
Michaela jako wykonawce ceniłam od małego dziecka.
Gdy miałam 5 lat, razem z bratem graliśmy w jakieś gry komputerowe
i czasami leciały w nich jakieś piosenki typu 'Billie Jean' 'Smooth Criminal'
'Beat It' itd. więc zaczęłam wypytywać kto to, czemu tak ładnie śpiewa i
w ogóle..(jak to dziecko)

Brat ściągał mi jego płyty na komputer, a ja sobie słuchałam ...
dużo podróżuje po świecie od malutkiego brzdąca więc miałam dużo,
bardzo dużo czasu,aby zauważyć jak ludzie w krajach traktują jego i jego muzyke. Po powrocie z Kuby i Dominikany byłam tak oczarowana 'Show' który zrobili fani, żę sama zaczęłam się uczyć układów,kupować płyty,koszulki,zegarki,plakaty i wiele wiele innych.
Dziękuje Michaelowi, że był, jest i zawsze będzie z nami !
Wszyscy myśleli, że z wiekiem przejdzie mi miłość do niego .
Nawet próbowali mnie zniechęcić, ale ja się nie dałam


Mój dzień gdy dowiedziałam się o jego śmierci był taki ... :
Wstałam rano jak zwykle gotowa do pracy,ipod w reku, torebka na ramieniu i czekamy z rodziną na brata aż zejdzie żebyśmy mogli jechać (ponieważ mamy lunapark więc nasze życie jest trochę inne ...)
i nagle słyszę "Jezu..jak mi przykro Kasieq.." a siostra "co się stało?" - "nie wiecie ?! Michael Jackson zmarł wczoraj wieczorem

i nagle wszyscy zaczęli przytulać i pocieszać, że wszystko będzie ok, bo on zawsze będzie w moim sercu i w ogóle ... tak naprawdę wtedy to do mnie nie doszło.Potraktowałam to jako głupi żart lub plotkę, którą ktoś puścił na internet..w nocy gdy wróciłam z pracy przeszukałam internet i okazało się to prawdą ..
Przepraszam, że się tak wyżalam ... po prostu czułam, że muszę to komuś powiedzieć ...


Ja jestem fanem Michaela, ja wiem... hmm.. 2007 się wszystko zaczęło :D
Wtedy pierwszy raz zagrałem w GTA:Vice City a gdy się wsiadało do pierwszego skuterka leciało Billie Jean :D
Pokazałem tacie i zapytałem kto to bo fajnie brzmi :D
Tato mi powiedział że to Michael Jackson i zaproponował mi zejście do piwnicy gdzie miał kasety z Mike.
Pamiętam też jak siedziałem u babci w 2005 r. gdy MJ wychodził z sądu
i mówiono że wygrał sprawę i moja babcia powiedziała że to bardzo dobrze i to wszystko dla pieniędzy... : D
Wtedy pierwszy raz zagrałem w GTA:Vice City a gdy się wsiadało do pierwszego skuterka leciało Billie Jean :D
Pokazałem tacie i zapytałem kto to bo fajnie brzmi :D
Tato mi powiedział że to Michael Jackson i zaproponował mi zejście do piwnicy gdzie miał kasety z Mike.
Pamiętam też jak siedziałem u babci w 2005 r. gdy MJ wychodził z sądu
i mówiono że wygrał sprawę i moja babcia powiedziała że to bardzo dobrze i to wszystko dla pieniędzy... : D


- dirty jean
- Posts: 1
- Joined: Sun, 19 Sep 2010, 21:31
- Location: 3city
under 18..
Witam,
jestem nowym forumowiczem i po przejrzeniu kilkunastu grup, postów rzuciło mi się w oczy, że jest bardzo dużo fanów urodzonych na początku lat 90.. czyli właściwie wtedy gdy MJ był już bardzo znany, miał część swoich najlepszych lat za sobą (lata 80te) i tworzył wg mnie najlepszą muzykę. Jest to zastanawiające, bo ja owszem lubię rytmy lat 70 ale szczególnym fanem któregoś artysty z tamtego czasu nie jestem..
Oczywiście świadczy to o ponadczasowości jego muzyki, jednakże jest to zaskakujące. Fan, który urodził się w latach 90 kiedy wyszły już jedne z ostatnich jego hitów i kiedy ja odkryłam jego twórczość. Tak duża różnica wieku a tak wiele może łączyć:) pozdrawiam,
jestem nowym forumowiczem i po przejrzeniu kilkunastu grup, postów rzuciło mi się w oczy, że jest bardzo dużo fanów urodzonych na początku lat 90.. czyli właściwie wtedy gdy MJ był już bardzo znany, miał część swoich najlepszych lat za sobą (lata 80te) i tworzył wg mnie najlepszą muzykę. Jest to zastanawiające, bo ja owszem lubię rytmy lat 70 ale szczególnym fanem któregoś artysty z tamtego czasu nie jestem..
Oczywiście świadczy to o ponadczasowości jego muzyki, jednakże jest to zaskakujące. Fan, który urodził się w latach 90 kiedy wyszły już jedne z ostatnich jego hitów i kiedy ja odkryłam jego twórczość. Tak duża różnica wieku a tak wiele może łączyć:) pozdrawiam,
live your life off the wall
Ja Naszym Królem zacząłem interesować się dosłownie kilka tyg. może dni przed jego śmiercią.
Moja mama postanowiła zobaczyć kilka jego filmów na YT.
Dosiadłem się do niej.
Zafascynował mnie jego moonwalk, wypytywałem o anti-gravity lean.
O wszystko.
Aż w końcu, po jakimś czasie...MICHAEL JACKSON-KRÓL POPU-NIE ŻYJE.
Niestety..I tak to się wszystko zaczęło.
Lecz tak na prawdę uznaję, że jestem fanem po śmierci...
Teraz chcę chociaż w małym stopniu tańczyć jak on...
Codziennie Go słucham.Szkoda jednak, że czasu już cofnąć nie można...

Moja mama postanowiła zobaczyć kilka jego filmów na YT.
Dosiadłem się do niej.
Zafascynował mnie jego moonwalk, wypytywałem o anti-gravity lean.
O wszystko.
Aż w końcu, po jakimś czasie...MICHAEL JACKSON-KRÓL POPU-NIE ŻYJE.
Niestety..I tak to się wszystko zaczęło.
Lecz tak na prawdę uznaję, że jestem fanem po śmierci...
Teraz chcę chociaż w małym stopniu tańczyć jak on...
Codziennie Go słucham.Szkoda jednak, że czasu już cofnąć nie można...


Mam szansę się rozpisać:
Dokładnie pamiętam ten dzień... 25 czerwca...Byłam na Cyprze, ranek... Siedzę na łóżku i rozmyślam, słyszę: - MICHAEL JACKSON NIE ŻYJĘ ! A ja ? Gdy to usłyszałam, zrobiło mi się strasznie smutno... Znałam naszego króla znałam przed śmiercią, ale jakoś nie miałąm ochoty go słuchać... Byłam zszokowana... Zbiegłam na dół i zaczęłam pytać o szczegóły... A gdy 2 tygodnie później wróciłam do domu istniał tylko Michael. Wyłącznie! Słuchałam, kolekcjonowałam... Oglądałam kooncert i teledyski... I tka przez cały rok, gdy nagle... Michael i jego rocznica... Rocznica śmierci... Wszystko runęło, rozryczałam się...
Mam ochotę płakać...
Dokładnie pamiętam ten dzień... 25 czerwca...Byłam na Cyprze, ranek... Siedzę na łóżku i rozmyślam, słyszę: - MICHAEL JACKSON NIE ŻYJĘ ! A ja ? Gdy to usłyszałam, zrobiło mi się strasznie smutno... Znałam naszego króla znałam przed śmiercią, ale jakoś nie miałąm ochoty go słuchać... Byłam zszokowana... Zbiegłam na dół i zaczęłam pytać o szczegóły... A gdy 2 tygodnie później wróciłam do domu istniał tylko Michael. Wyłącznie! Słuchałam, kolekcjonowałam... Oglądałam kooncert i teledyski... I tka przez cały rok, gdy nagle... Michael i jego rocznica... Rocznica śmierci... Wszystko runęło, rozryczałam się...
Mam ochotę płakać...
- kamiledi15
- Posts: 753
- Joined: Wed, 24 Feb 2010, 22:07
- Location: Koło Warszawy
Kiedy byłem dzieckiem, wiedziałem, że jest ktoś taki jak Michael Jackson, że świetnie tańczy i śpiewa, ale wygląda dziwnie. W kolejnych latach mnożyły się plotki na temat jego dziwactw i wyglądu, potem doszły oskarżenia o pedofilię. Wtedy miałem tak, że słuchając muzyki, nie zwracałem uwagi na wykonawców - liczyła się dla mnie piosenka i nie obchodziło mnie, kto ją śpiewa. Dlatego uważałem, że Michael to dziwak i że ktoś taki na pewno nie nagrałby dobrej piosenki. W pewnym momencie zacząłem nawet wierzyć, że on nie istnieje, że to jest taki potwór, którym straszy się dzieci w bajkach. Potem dorosłem i Michael jakby przestał dla mnie istnieć - w mojej okolicy i w rodzinie po prostu się o nim nie mówiło, tak jakby wogóle nie istniał. Co jakiś czas natrafiałem przypadkowo na głupie animacje typu uśmiechnięty Michael wychylający się zza drzewa, przed którym stoi dziecko. Myślałem sobie wtedy - rany, jak on wygląda, co za zboczeniec. Nigdy jednak nie mówiłem o nim nic złego, bo tak jak pisałem - u nas po prostu się o nim nie mówiło.
Mniej więcej półtora roku przed jego śmiercią obejrzałem film Willard, remake starej wersji. Moją uwagę zwróciła piosenka Ben, pewnie dobrze wam znana. Tak mi się spodobała, że postanowiłem sprawdzić, kto ją śpiewa - i zaskoczenie, Michael Jackson jako dziecko. Jeśli już w tak młodym wieku tak świetnie śpiewał a nazywa się go Królem Popu, to co on takiego wspaniałego nagrał w dorosłym życiu? Z ciekawości zacząłem na chybił trafił przeglądać inne jego piosenki - najpierw trafiłem na Black or White, potem na Heal the world i tak już poszło. To było dla mnie coś niesamowitego - zawsze, kiedy tak robiłem, że gdy spodobała mi się jakaś piosenka jakiegoś wykonawcy i z ciekawości sprawdzałem inne jego piosenki, trafiałem na gniot, który mnie od razu odrzucał. A tu każdego dnia przesłuchiwałem kolejne piosenki Michaela i wpadłem. Tak to się zaczęło. Dowiedziałem się, że uniewinniono go z zarzutów o pedofilię i od razu przestał być dla mnie zboczeńcem - wystarczyło posłuchać jego muzyki, żeby uwierzyć, że to nie może być prawda. Skojarzyłem, że kilka utworów i teledysk do Earth Song kilka razy w życiu obiło mi się o uszy, ale prawie wszystko było dla mnie nowością - to dowodzi, jak bardzo zapomniano o Michaelu jako muzyku w ostatnich latach, a pamiętano go jako dziwoląga i zboczeńca. Nic dziwnego, skoro po prostu nie puszczało się jego muzyki. Przeglądając różne montaże z porównaniami, jak on wyglądał kiedyś i dziś, wierzyłem, że jego twarz była dosłownie poćwiartowana przez skalpel i że wygląda obrzydliwie. Potem zacząłem przeglądać jego zdjęcia oddzielnie, nie jako montaże i coś mi zaczęło nie grać - przecież wcale się tak bardzo nie zmienił, jedynie nos, kolor skóry i fryzura (nawiasem mówiąc nigdy nie powinien był rezygnować ze swoich kręconych włosów). Zacząłem robić własne porównania i okazało się, że wszystkie te internetowe porównania są zrobione tak, że brali jedno korzystne zdjęcie z młodości i bardzo niekorzystne zdjęcie z teraźniejszości, najczęściej pod innym kątem, z inną miną i w ciemnych okularach, tak żeby wydawało się, jak on bardzo się zmienił pod wpływem setek operacji. W ten sposób wyrobiłem sobie własne zdanie, że tak naprawdę operował sobie tylko nos i podbródek.
Nie będę opisywał szczegółowo, jak sam dla siebie obalałem kolejne brednie o Michaelu. Przez te półtora roku ciągle odkrywałem nowe piosenki Michaela i 99% z nich uważałem za genialne, co nie zdarzyło mi się przy żadnym innym wykonawcy. Gdy dowiedziałem się, że niedługo odbędą się koncerty This is it, nie mogłem się doczekać - znałem już trochę wykonań na żywo z wcześniejszych tras.
Potem nadeszła kompletnie niespodziewana wiadomość, że Michael nie żyje - znałem go już dość dobrze i to mnie naprawdę podłamało. Chyba nigdy nie zrozumiem, jak mogło do tego dojść i czemu zaprzepaszczono szansę Michaela na powrót na tron.
Dziś mogę powiedzieć, że bardzo dobrze znam twórczość Michaela. Co jakiś czas dowiaduję się nowych rzeczy. Mogę śmiało powiedzieć, że zawsze będę pamiętał, co Michael próbował nam przekazać i że mimo przeciwności losu pozostał sobą. Obecnie po chwilowej euforii po jego śmierci radia i telewizje znów milczą o jego muzyce, a przywołuje się tylko afery i skandale i to z tego głównie jest znany. Szkoda, że media skupiają się nie na tym, na czym powinny.
Tak więc moją fascynację Michaelem rozpoczął film Willard jakieś 3 lata temu - gdyby nie to, może do dziś nie znałbym jego muzyki.
Mniej więcej półtora roku przed jego śmiercią obejrzałem film Willard, remake starej wersji. Moją uwagę zwróciła piosenka Ben, pewnie dobrze wam znana. Tak mi się spodobała, że postanowiłem sprawdzić, kto ją śpiewa - i zaskoczenie, Michael Jackson jako dziecko. Jeśli już w tak młodym wieku tak świetnie śpiewał a nazywa się go Królem Popu, to co on takiego wspaniałego nagrał w dorosłym życiu? Z ciekawości zacząłem na chybił trafił przeglądać inne jego piosenki - najpierw trafiłem na Black or White, potem na Heal the world i tak już poszło. To było dla mnie coś niesamowitego - zawsze, kiedy tak robiłem, że gdy spodobała mi się jakaś piosenka jakiegoś wykonawcy i z ciekawości sprawdzałem inne jego piosenki, trafiałem na gniot, który mnie od razu odrzucał. A tu każdego dnia przesłuchiwałem kolejne piosenki Michaela i wpadłem. Tak to się zaczęło. Dowiedziałem się, że uniewinniono go z zarzutów o pedofilię i od razu przestał być dla mnie zboczeńcem - wystarczyło posłuchać jego muzyki, żeby uwierzyć, że to nie może być prawda. Skojarzyłem, że kilka utworów i teledysk do Earth Song kilka razy w życiu obiło mi się o uszy, ale prawie wszystko było dla mnie nowością - to dowodzi, jak bardzo zapomniano o Michaelu jako muzyku w ostatnich latach, a pamiętano go jako dziwoląga i zboczeńca. Nic dziwnego, skoro po prostu nie puszczało się jego muzyki. Przeglądając różne montaże z porównaniami, jak on wyglądał kiedyś i dziś, wierzyłem, że jego twarz była dosłownie poćwiartowana przez skalpel i że wygląda obrzydliwie. Potem zacząłem przeglądać jego zdjęcia oddzielnie, nie jako montaże i coś mi zaczęło nie grać - przecież wcale się tak bardzo nie zmienił, jedynie nos, kolor skóry i fryzura (nawiasem mówiąc nigdy nie powinien był rezygnować ze swoich kręconych włosów). Zacząłem robić własne porównania i okazało się, że wszystkie te internetowe porównania są zrobione tak, że brali jedno korzystne zdjęcie z młodości i bardzo niekorzystne zdjęcie z teraźniejszości, najczęściej pod innym kątem, z inną miną i w ciemnych okularach, tak żeby wydawało się, jak on bardzo się zmienił pod wpływem setek operacji. W ten sposób wyrobiłem sobie własne zdanie, że tak naprawdę operował sobie tylko nos i podbródek.
Nie będę opisywał szczegółowo, jak sam dla siebie obalałem kolejne brednie o Michaelu. Przez te półtora roku ciągle odkrywałem nowe piosenki Michaela i 99% z nich uważałem za genialne, co nie zdarzyło mi się przy żadnym innym wykonawcy. Gdy dowiedziałem się, że niedługo odbędą się koncerty This is it, nie mogłem się doczekać - znałem już trochę wykonań na żywo z wcześniejszych tras.
Potem nadeszła kompletnie niespodziewana wiadomość, że Michael nie żyje - znałem go już dość dobrze i to mnie naprawdę podłamało. Chyba nigdy nie zrozumiem, jak mogło do tego dojść i czemu zaprzepaszczono szansę Michaela na powrót na tron.
Dziś mogę powiedzieć, że bardzo dobrze znam twórczość Michaela. Co jakiś czas dowiaduję się nowych rzeczy. Mogę śmiało powiedzieć, że zawsze będę pamiętał, co Michael próbował nam przekazać i że mimo przeciwności losu pozostał sobą. Obecnie po chwilowej euforii po jego śmierci radia i telewizje znów milczą o jego muzyce, a przywołuje się tylko afery i skandale i to z tego głównie jest znany. Szkoda, że media skupiają się nie na tym, na czym powinny.
Tak więc moją fascynację Michaelem rozpoczął film Willard jakieś 3 lata temu - gdyby nie to, może do dziś nie znałbym jego muzyki.
- dirtydiana1991
- Posts: 112
- Joined: Thu, 01 Jul 2010, 21:15
- Location: lodz
Osobę Michaela Jacksona poznałam dosyć wcześnie,mianowicie poprzez wideoklip do piosenki ''Scream'' z siostrą Janet (pisałam o tym w dziale ''Przedstaw się''),i na serio z początku myślałam,że to małżeństwo a nie rodzeństwo (odrębny kolor skóry),żeby nie było,wiem,że Michael miał bielactwo.
Bardzo dobrze pamiętam też wideoklip do piosenki ''They don't care about us'' wersję brazylijską,te bębny,agresywny i dobitny rytm oraz silny wokal Michaela,oglądałam i słuchałam jak zahipnotyzowana.
Przez dłuższy okres mego życia jedynym zródłem było tylko tv i kasetki magnetofonowe lub po roku 2000 internet.
Na rzeczy takie jak płyty,dvd i inne z MJ mogłam sobie pozwolić dopiero 3 lata temu gdy zaczęłam zarabiać własne pieniądze,u mnie MJ nie był zbytnio akceptowany i mogłam pomarzyć o płycie jakiejkolwiek,miałam tylko mp3 na odtwarzaczu i Bravo Legends,które mi zginęło
.
Nie ukrywam,że wiadomość o śmierci wstrząsnęła mną i do tej pory nie mogę się pogodzić z tym i przestać płakać
.
Jedno wiem na pewno,że Michael na zawsze pozostanie wielką częścia mojego życia,jego muzyka i taniec będzie ze mną zawsze i nikt i nic tego nie zmieni
Bardzo dobrze pamiętam też wideoklip do piosenki ''They don't care about us'' wersję brazylijską,te bębny,agresywny i dobitny rytm oraz silny wokal Michaela,oglądałam i słuchałam jak zahipnotyzowana.
Przez dłuższy okres mego życia jedynym zródłem było tylko tv i kasetki magnetofonowe lub po roku 2000 internet.
Na rzeczy takie jak płyty,dvd i inne z MJ mogłam sobie pozwolić dopiero 3 lata temu gdy zaczęłam zarabiać własne pieniądze,u mnie MJ nie był zbytnio akceptowany i mogłam pomarzyć o płycie jakiejkolwiek,miałam tylko mp3 na odtwarzaczu i Bravo Legends,które mi zginęło

.
Nie ukrywam,że wiadomość o śmierci wstrząsnęła mną i do tej pory nie mogę się pogodzić z tym i przestać płakać

Jedno wiem na pewno,że Michael na zawsze pozostanie wielką częścia mojego życia,jego muzyka i taniec będzie ze mną zawsze i nikt i nic tego nie zmieni

- SuperFlySister
- Posts: 132
- Joined: Sat, 05 Feb 2011, 8:53
- Location: Szczekociny
Oj tak , Vice City i te sprawy.KamilMJ wrote:Ja jestem fanem Michaela, ja wiem... hmm.. 2007 się wszystko zaczęło :D
Wtedy pierwszy raz zagrałem w GTA:Vice City a gdy się wsiadało do pierwszego skuterka leciało Billie Jean :D
Pokazałem tacie i zapytałem kto to bo fajnie brzmi :D
Tato mi powiedział że to Michael Jackson i zaproponował mi zejście do piwnicy gdzie miał kasety z Mike.
Pamiętam też jak siedziałem u babci w 2005 r. gdy MJ wychodził z sądu
i mówiono że wygrał sprawę i moja babcia powiedziała że to bardzo dobrze i to wszystko dla pieniędzy... : D


- Michael Jackson nie żyje!
Ja nie wiedząc kto to od tak weszłam na WP no i go ujrzałam , nie przejełam się tym , bo go nie znałam. Obejrzałam nawet jego ,, pogorzeb '' wraz z rodziną. Wspominam to do dziś. Wiem przynudziłam.

Ja zostałem fanem jakieś dwa tygodnie po śmierci. Byłem obok tego całego boomu na Jacksona - już tak mam, że mój gust muzyczny jest zupełnie niezależny od otoczenia, w jakim się znajduję. Zaczęło się od "Billie Jean" i długi czas słuchałem tylko tego. Potem przyszły inne utwory z albumu "Thriller". Mój ulubiony utwór - "Man In The Mirror" poznałem, gdy poszedłem do kina na "This Is It". Pamiętam, że oglądałem film i czekałem tylko na "Billie Jean" i moonwalk (którego niestety się nie dopatrzyłem). Po firmowym kawałku Michaela był właśnie "Man In The Mirror". Od początku zakochałem się w tej piosence. Pamiętam, to był 1 listopada, Wszystkich Świętych. Chodziłem po cmentarzu w słuchawkach i wciąż puszczałem w kółko "Man In The Mirror".
"Billie Jean umarła. Kto teraz potrafi tak zatańczyć i zaśpiewać ten kawałek?"
- użytkownik popularnego serwisu YouTube
- użytkownik popularnego serwisu YouTube
- AdamSzczecin
- Posts: 112
- Joined: Fri, 15 Oct 2010, 22:46
- Location: Szczecin
Ja 25 czerwca jechałem samochodem do rodziny i nagle w radiu słyszę Król Popu Michael Jackson nie żyje tysiące fanów w histerii a potem pytam się taty kto to Michael Jackson a on na to sławny piosenkarz popu.Gdy siadłem do komputera napisałem Michael Jackson a tu mi się wyświetlają jego single spodobał mi się on zaczęło się od utworu Bilie Jean,Black of White,Bad,Dirty Diana i tak do końca po roku czasu dowiedziałem się jaki to geniusz a jestem jego fanem od 26 czerwca .
Że też wcześniej go nie znałem !

Że też wcześniej go nie znałem !


- Get_On_The_Floor
- Posts: 171
- Joined: Sat, 09 Jan 2010, 18:38
- Location: Bydgoszcz
Ja w przeciwieństwie do wielu się tu wypowiadających mam to szczęście, że Majka znam od kiedy tylko zacząłem mieć jakąkolwiek świadomość muzyczną;p
Urodziłem się w roku premiery „BAD”, więc jeszcze było za wcześnie, żeby to ten album był moim „pierwszym”, ale już „Dangerous” pamiętam. Mam już pewne przebłyski- szczególnie „Black Or White” i „Remember The Time”. Miałem wtedy 4/5 lat, ale przynajmniej jestem pewny, że już wtedy Michael żył w mojej świadomości. Choć muszę nadmienić, że akurat w moim domu „Off The Wall” i „Thriller” były na półce z kasetami/płytami od zawsze.
I tak to ewaluowało, zbieranie wycinków, plakatów, płyt, kaset (mam wszystkie albumy na kasetach:p), VHS, koncertów itd. W podstawówce już byłem fundamentalistą:D Znałem wszystkie piosenki, słuchałem w kółko Jego muzyki, szczególnie „Dangerous” (i tak zostało do dzisiaj- najlepszy album). Potem nadeszła premiera „HIStory”, trasa i tu… czemu mnie tam nie było? Sam do dzisiaj nie umiem tego sobie wybaczyć… Oczywiście płyta zakupiona została zaraz po premierze w sklepie muzycznym (jak ktoś jest z Bydgoszczy trochę starszy to będzie pamiętał- Nora Music Shop na ul. Gdańskiej k. siedziby Polskiego Radia). Wtedy liczyła się tylko jedna piosenka „TDCAU” i teledysk do niej- w kółko VIVA i czekanie na bębny w Rio de Janeiro. Jedna z najlepszych piosenek MJ’a.
Potem „BOTDF” i „Invincible”. Na tę ostatnią czekałem niemiłosiernie. I od razu byłem z jednej strony zaskoczony (pozytywnie), że dostałem innego Michaela, a z drugiej byłem zły, że de facto tylko „YRMW” w wyniku konfliktu z $ony trafiło do rozgłośni. Im jestem starszy, tym bardziej nie mogę się obyć bez tej płyty. Dla mnie to genialna mieszanka „Off The Wall” i „Dangerous”. Wokal to już arcydzieło, ale cóż począć… w 2001r. krytycy woleli The Neptunes, choć akurat to, co niby mieli dla MJ’a, a dali JT i Usherowi, to sorry, ale całe szczęście, że Michael tego nie wziął (może „Last Night” fajnie brzmiałoby w Jego wykonaniu, ale reszta, to dla mnie baaaardzoooo średnie).
Dalej proces… lepiej nie pisać, jak to na głowę dawało. No i wielki powrót, bilety kupione na 3 terminy, plany i…
Urodziłem się w roku premiery „BAD”, więc jeszcze było za wcześnie, żeby to ten album był moim „pierwszym”, ale już „Dangerous” pamiętam. Mam już pewne przebłyski- szczególnie „Black Or White” i „Remember The Time”. Miałem wtedy 4/5 lat, ale przynajmniej jestem pewny, że już wtedy Michael żył w mojej świadomości. Choć muszę nadmienić, że akurat w moim domu „Off The Wall” i „Thriller” były na półce z kasetami/płytami od zawsze.
I tak to ewaluowało, zbieranie wycinków, plakatów, płyt, kaset (mam wszystkie albumy na kasetach:p), VHS, koncertów itd. W podstawówce już byłem fundamentalistą:D Znałem wszystkie piosenki, słuchałem w kółko Jego muzyki, szczególnie „Dangerous” (i tak zostało do dzisiaj- najlepszy album). Potem nadeszła premiera „HIStory”, trasa i tu… czemu mnie tam nie było? Sam do dzisiaj nie umiem tego sobie wybaczyć… Oczywiście płyta zakupiona została zaraz po premierze w sklepie muzycznym (jak ktoś jest z Bydgoszczy trochę starszy to będzie pamiętał- Nora Music Shop na ul. Gdańskiej k. siedziby Polskiego Radia). Wtedy liczyła się tylko jedna piosenka „TDCAU” i teledysk do niej- w kółko VIVA i czekanie na bębny w Rio de Janeiro. Jedna z najlepszych piosenek MJ’a.
Potem „BOTDF” i „Invincible”. Na tę ostatnią czekałem niemiłosiernie. I od razu byłem z jednej strony zaskoczony (pozytywnie), że dostałem innego Michaela, a z drugiej byłem zły, że de facto tylko „YRMW” w wyniku konfliktu z $ony trafiło do rozgłośni. Im jestem starszy, tym bardziej nie mogę się obyć bez tej płyty. Dla mnie to genialna mieszanka „Off The Wall” i „Dangerous”. Wokal to już arcydzieło, ale cóż począć… w 2001r. krytycy woleli The Neptunes, choć akurat to, co niby mieli dla MJ’a, a dali JT i Usherowi, to sorry, ale całe szczęście, że Michael tego nie wziął (może „Last Night” fajnie brzmiałoby w Jego wykonaniu, ale reszta, to dla mnie baaaardzoooo średnie).
Dalej proces… lepiej nie pisać, jak to na głowę dawało. No i wielki powrót, bilety kupione na 3 terminy, plany i…