Ogień i poezja wierszowana by FF.
-
- Posty: 231
- Rejestracja: śr, 19 sie 2009, 21:23
- Lokalizacja: Lublin
Ogień i poezja wierszowana by FF.
Jest to temat w którym będę udostępniał swoje wiersze, teksty..
jestem otwarty na krytykę i wszelkie komentarze:)
wstęp
Szaro-ponury dzień za oknami,
przechodzi przez pryzmat mojej wyobraźni.
By napełnić ją kolorami tęczy,
żeby tą szarość pozbawić nadziei.
~~
Między blokami..
Pamiętam jak chciałem być wielki,
Pamiętam kto, nie chciał podać mi ręki.
Wiedziałem kim chcę być, tylko chciałem,
kto by pomyślał, że między blokami zostanę.
Moje przekonanie nadal się zmienia,
przeszłość minęła, ważne co jest teraz.
ile niespodzianek jeszcze na mnie czeka?
jaki los szykują mi z nieba?
Może czeka na mnie życie w luksusie,
ambitne plany ma ten ziomek na górze.
Będę doktorem albo sprzedawcą tortilli,
kolekcjonerem puszek z ciekawym alibi.
Nie znam jeszcze siebie, bo nadal się uczę,
nie znam odpowiedzi, ale znać jej nie muszę.
a te, żywe wersy pulsują i będą świecić,
więc załóż moje buty i przejdź po naszej dzielni.
Nie znasz życia bo wciąż chce czymś zaskoczyć
może mieć smak słodyczy, albo gorzki odczyn.
umie zmieniać kolory, przeobrażać się w znaki,
pokazać nam, ile drugi człowiek może znaczyć..
ref.
Ile serca zostawiłem w tych wersach?
Ile życia pozostało w naszych sercach.
Ile długopisów muszę jeszcze wypisać,
Ile muszę przejść żeby więcej nie pytać.
Między blokami głowa się szwenda,
tutaj zdrowy rozsądek, a tam marzenia.
gdzieś pomiędzy, jestem ja i próżnia,
a te wersy jak mgła, długopis i kartka.
Nie mów że wiesz, kim kiedyś będziesz,
swojego życia w moich butach nie przejdziesz.
~~
Tak strachu rzeka, rwąca jak krew w żyłach.
wciąż wyrywa nas i nasze marzenia zmywa.
Jak deszcz obmywa, spływa jak potok.
znika zostawiając znak, jak szpada Zorro
Ucieka przez okno, jak wiatr nasze słowa
tam strach znika, jak fantom w głośnikach.
Gdybym się spytał, czy strach to nasza wina
ukryć krzyk potrafię, ale Ty go nie wytrzymasz.
Czucie masz teraz, lecz możesz je nagle stracić.
wszędzie jest ryzyko, próbuję je wytłumaczyć
świat idzie dalej, jeśli bym nie zauważył,
to ten strach, w ciszy jak jesienny azyl.
Miasto popiołów, deszczu sen ciszy mgieł,
krople spadają z nieba, koleiny szary dzień,
Zjawy w deszczu, mam przywidzenia,
nie chcę żeby strach zabrał nasze marzenia.
Noc spokojna, pamiętasz pierwszy spacer?
czuję to samo, jak teraz na Ciebie patrzę.
Budujemy razem, choć to dopiero początki,
masze marzenia z kartek na szerokie horyzonty
to moje nadzieje, chciałbym pokazać Ci więcej.
Byś mogła zobaczyć co z nami kiedyś będzie.
Odrzucić ten kamień, mały jaki to marzenie
by nadeszło lepsze jutro, potrzeba takich więcej...
(to raczej wiersz a nie tekst)
~~
Pięknie
Czaruje miasto, słuchawki na uszach,
zmiana hasła, zaklęte słowa rzucam
w głowie muza, wskazuje kierunek,
HD 202, wrażenia potęguje
miasto plener, centrum podziemie,
Zawód MC, pełne uzbrojenie
Mój teledysk, nagram na skicie,
plan doskonały, tak go zapiszę
W głowie werble, kasuję wersy
szwendam się tu, więc obczaje sklepy
Nagie manekiny, patrzą spod oka
panny Show Girls korygują pokaz!
Nie wszystko oryginał, na miejscu
Dla mnie rap na szał, bit red bull,
wybuchowa chemia, 150 Herców. jooo
Jak mnie kiedyś spytasz "co robisz wieczorem?"
teraz skumaj, zdradzam kobietę z hip hopem.
muzyczna wierność, nie kupisz jak dziwki,
na pułkach nie ma dupy, tylko są płyty!
Sprawdź system, zgubili moje wersy,
pali się parkiet, zgona wynieśli.
Incognito agenci, b boy kręci numer,
tłum panikuje, światła, jest najlepszy
Czarna fiesta, w muzycznym mieście,
wpadam w tarapaty nie pamiętam co pieprzę.
Nonsens daje, nie czaję imion kobiet,
Ale wiem, która Kaśka, który Tomek.
koryguje loty, powietrze, parkiet,
zamieniam wodę w drinka, ziom widziałeś?
Nasze numery, rap jazda bez trzymanki,
ostry melanż, kieliszki jak Oskary..
To nie żarty! następna koleina,
oo miłe panny, wyciągają mnie za rękaw..
(kawałek czysto rozrywkowy)
jestem otwarty na krytykę i wszelkie komentarze:)
wstęp
Szaro-ponury dzień za oknami,
przechodzi przez pryzmat mojej wyobraźni.
By napełnić ją kolorami tęczy,
żeby tą szarość pozbawić nadziei.
~~
Między blokami..
Pamiętam jak chciałem być wielki,
Pamiętam kto, nie chciał podać mi ręki.
Wiedziałem kim chcę być, tylko chciałem,
kto by pomyślał, że między blokami zostanę.
Moje przekonanie nadal się zmienia,
przeszłość minęła, ważne co jest teraz.
ile niespodzianek jeszcze na mnie czeka?
jaki los szykują mi z nieba?
Może czeka na mnie życie w luksusie,
ambitne plany ma ten ziomek na górze.
Będę doktorem albo sprzedawcą tortilli,
kolekcjonerem puszek z ciekawym alibi.
Nie znam jeszcze siebie, bo nadal się uczę,
nie znam odpowiedzi, ale znać jej nie muszę.
a te, żywe wersy pulsują i będą świecić,
więc załóż moje buty i przejdź po naszej dzielni.
Nie znasz życia bo wciąż chce czymś zaskoczyć
może mieć smak słodyczy, albo gorzki odczyn.
umie zmieniać kolory, przeobrażać się w znaki,
pokazać nam, ile drugi człowiek może znaczyć..
ref.
Ile serca zostawiłem w tych wersach?
Ile życia pozostało w naszych sercach.
Ile długopisów muszę jeszcze wypisać,
Ile muszę przejść żeby więcej nie pytać.
Między blokami głowa się szwenda,
tutaj zdrowy rozsądek, a tam marzenia.
gdzieś pomiędzy, jestem ja i próżnia,
a te wersy jak mgła, długopis i kartka.
Nie mów że wiesz, kim kiedyś będziesz,
swojego życia w moich butach nie przejdziesz.
~~
Tak strachu rzeka, rwąca jak krew w żyłach.
wciąż wyrywa nas i nasze marzenia zmywa.
Jak deszcz obmywa, spływa jak potok.
znika zostawiając znak, jak szpada Zorro
Ucieka przez okno, jak wiatr nasze słowa
tam strach znika, jak fantom w głośnikach.
Gdybym się spytał, czy strach to nasza wina
ukryć krzyk potrafię, ale Ty go nie wytrzymasz.
Czucie masz teraz, lecz możesz je nagle stracić.
wszędzie jest ryzyko, próbuję je wytłumaczyć
świat idzie dalej, jeśli bym nie zauważył,
to ten strach, w ciszy jak jesienny azyl.
Miasto popiołów, deszczu sen ciszy mgieł,
krople spadają z nieba, koleiny szary dzień,
Zjawy w deszczu, mam przywidzenia,
nie chcę żeby strach zabrał nasze marzenia.
Noc spokojna, pamiętasz pierwszy spacer?
czuję to samo, jak teraz na Ciebie patrzę.
Budujemy razem, choć to dopiero początki,
masze marzenia z kartek na szerokie horyzonty
to moje nadzieje, chciałbym pokazać Ci więcej.
Byś mogła zobaczyć co z nami kiedyś będzie.
Odrzucić ten kamień, mały jaki to marzenie
by nadeszło lepsze jutro, potrzeba takich więcej...
(to raczej wiersz a nie tekst)
~~
Pięknie
Czaruje miasto, słuchawki na uszach,
zmiana hasła, zaklęte słowa rzucam
w głowie muza, wskazuje kierunek,
HD 202, wrażenia potęguje
miasto plener, centrum podziemie,
Zawód MC, pełne uzbrojenie
Mój teledysk, nagram na skicie,
plan doskonały, tak go zapiszę
W głowie werble, kasuję wersy
szwendam się tu, więc obczaje sklepy
Nagie manekiny, patrzą spod oka
panny Show Girls korygują pokaz!
Nie wszystko oryginał, na miejscu
Dla mnie rap na szał, bit red bull,
wybuchowa chemia, 150 Herców. jooo
Jak mnie kiedyś spytasz "co robisz wieczorem?"
teraz skumaj, zdradzam kobietę z hip hopem.
muzyczna wierność, nie kupisz jak dziwki,
na pułkach nie ma dupy, tylko są płyty!
Sprawdź system, zgubili moje wersy,
pali się parkiet, zgona wynieśli.
Incognito agenci, b boy kręci numer,
tłum panikuje, światła, jest najlepszy
Czarna fiesta, w muzycznym mieście,
wpadam w tarapaty nie pamiętam co pieprzę.
Nonsens daje, nie czaję imion kobiet,
Ale wiem, która Kaśka, który Tomek.
koryguje loty, powietrze, parkiet,
zamieniam wodę w drinka, ziom widziałeś?
Nasze numery, rap jazda bez trzymanki,
ostry melanż, kieliszki jak Oskary..
To nie żarty! następna koleina,
oo miłe panny, wyciągają mnie za rękaw..
(kawałek czysto rozrywkowy)
poezja epicka, którą bardzo lubię ,najlepiej do mnie przemawia i sama staram się pisać w ten sposób, ale nie zawsze wychodzi.
Najbardziej podoba mi się 'pięknie'. Słyszę to nawet jako tekst piosenki, może rockowej...
Bardzo mi się podoba, muszę przeczytać jeszcze raz i wsiąknąć w Twój styl trochę. Pisz więcej!
Najbardziej podoba mi się 'pięknie'. Słyszę to nawet jako tekst piosenki, może rockowej...
Bardzo mi się podoba, muszę przeczytać jeszcze raz i wsiąknąć w Twój styl trochę. Pisz więcej!

-
- Posty: 558
- Rejestracja: śr, 17 wrz 2008, 17:58
- Lokalizacja: Warszawa / Nasielsk
-
- Posty: 231
- Rejestracja: śr, 19 sie 2009, 21:23
- Lokalizacja: Lublin
Stary tekst:)
Zależy Ci na moich słowach,
czy prawdy nie chcesz znać by znów nie żałować
w każdym z nas tkwi także kłamstwo ukryte
kluczem na ścianie wyryte
Czy taka ma być szczerość?
Nie znoszę tej ciszy,
to nasze szczęście czy tych klawiszy?
za często mówię do siebie,
za dużo pragnę od Ciebie
Zimna jak lód, chociaż cieplej przy Tobie,
sam goryczy łzy w kielichu uronię.
~~
Afrodyta bogini miłości,
Lampkę nadziei może osłodzić.
Elastyczną opaską zaciśnie,
Komuś kto pragnął tego nad życie
Sam też po kryjomu na to liczę
Aleby teraz wreszcie przestało milczeć.
Nad wszystkim unosi się groteska,
Dramat i komedia, jedna ręka
Ruszymy tak,w drugi rok życia
Aleksandra ta mała księżniczka.
(to tekst który napisałem chrześniaczce na 1 urodziny:)dla ciekawskich: popatrzcie na pierwsze litery wersów i policzcie głoski w każdym wersie:P)
~~
Krótki spacer brzegiem ulic,
wszędzie światła, ciszy tłumy.
Raz dźwięk, pisk hamulców
ugrzązł w niewoli.
autobus bez załogi,
bez kanara, do kontroli.
nieme, ulice, kolorowe bloki,
na bilboardach srogie przestrogi.
"Jedź powoli, kierowco drogi"
idę piechtą, więc patrzę pod nogi!
mijają mnie leniwe samochody.
ziomek zapomniał chleb zakupić,
wolał się pod biedronką upić..
nagle zrozumiał, że przepił hajs,
do mnie podszedł a ja mu nie chciałem dać.
więc wyszedł na przeciwko z nożem,
a że był pijany, dałem mu kopa w krocze.. ;)
to już koniec dzikiej bajeczki,
pamiętajcie dzieci żeby kasy nie przepić.;)
(taki nudnawy kawałek:P)
~~
Nie mów mi, bo wiem co to miłość,
to piękne dni, w których dwoje ludzi razem żyją,
dni mijają, uczucie kwitnie
kwiat który nigdy nie zniknie.
rośnie na poświęceniu obojga siebie.
czyli na najlepszej glebie.
ale także, przeżywa grady, deszcze,
które niszczą i nawadniają jeszcze,
Może zerwać je przechodzeń,
w drodze do ukochanej..
bo najlepsze kwiaty,to te dla kogoś zerwane
~~
no i tekst:P
Mówią że wiedzą, wypominając na siłę,
mój pieprzony styl który sam wymyśliłem.
Głupie argumenty, wrzucam w swoje bagno,
nie lubię komentować, kiedy nie warto.
Ja się nie ruszam. a Ty ciągle mnie popychasz,
dementuję plotki i wypieprzam do śmietnika.
Sprowadzam takich, nie oszczędzam wysiłku,
Jak urząd skarbowy, dymam podatników.
Płacę, wymagam, reszta nie moja sprawa,
skąd pomysł na kulturę, skoro hip hop to zabawa?
Od pomysłów do realizacji, my, nowi projektanci
bez podstaw i racji hip hop nic nie znaczy.
Szukam wszędzie odpowiedzi..
Czytam, żeby horyzonty poszerzyć..
Nie czekam na wyznacznik, sam wiem ile znaczę.
wiem jaką wartość dzisiaj mają słowa,
hip hop to marka, na czapkach, bluzach, spodniach.
Czytam, widzę, nie milczę,
łapię chmurki z każdym pomysłem.
Ciągle słyszę brednie, gówno widzę.
ale nie milczę, ani nie krzyczę...
Wiesz o kim mowa? Tym co podzielił podziemie..
w roku 2001, z rapu zrobił biedę,
brzęczał o biedzie, nędzy i trudnościach,
jak ciężko się żyje, na ulicy przy przechodniach.
Teraz się stacza, to jego porażka.
powinien zrozumieć gesty, młodego słuchacza.
Lublin pozdrawia, muszkietera z Poznania,
teraz każda głucha noc, będzie mnie rozbawiać.
Czytam w myślach, zwą mnie prorokiem,
teraz Ty słuchaj, 2 razy nie odpowiem.
Mam swój honor, chcesz mnie wkurwić?
chcesz ode mnie forsę, ziomek no problem..
Nie sprzedajny hajs, rozumiesz metaforę?
nasz biznes, przyjaźń nie bujasz.
ej debeściak, posłuchaj, to nic nie warte,
komentując głupotę nie będziesz komentatorem.
zaliczysz wpadkę, każdy mądry na swój sposób.
od dziś my razem, najmądrzejsze ofiary losu!
(przepraszam za wulgi;))
Zależy Ci na moich słowach,
czy prawdy nie chcesz znać by znów nie żałować
w każdym z nas tkwi także kłamstwo ukryte
kluczem na ścianie wyryte
Czy taka ma być szczerość?
Nie znoszę tej ciszy,
to nasze szczęście czy tych klawiszy?
za często mówię do siebie,
za dużo pragnę od Ciebie
Zimna jak lód, chociaż cieplej przy Tobie,
sam goryczy łzy w kielichu uronię.
~~
Afrodyta bogini miłości,
Lampkę nadziei może osłodzić.
Elastyczną opaską zaciśnie,
Komuś kto pragnął tego nad życie
Sam też po kryjomu na to liczę
Aleby teraz wreszcie przestało milczeć.
Nad wszystkim unosi się groteska,
Dramat i komedia, jedna ręka
Ruszymy tak,w drugi rok życia
Aleksandra ta mała księżniczka.
(to tekst który napisałem chrześniaczce na 1 urodziny:)dla ciekawskich: popatrzcie na pierwsze litery wersów i policzcie głoski w każdym wersie:P)
~~
Krótki spacer brzegiem ulic,
wszędzie światła, ciszy tłumy.
Raz dźwięk, pisk hamulców
ugrzązł w niewoli.
autobus bez załogi,
bez kanara, do kontroli.
nieme, ulice, kolorowe bloki,
na bilboardach srogie przestrogi.
"Jedź powoli, kierowco drogi"
idę piechtą, więc patrzę pod nogi!
mijają mnie leniwe samochody.
ziomek zapomniał chleb zakupić,
wolał się pod biedronką upić..
nagle zrozumiał, że przepił hajs,
do mnie podszedł a ja mu nie chciałem dać.
więc wyszedł na przeciwko z nożem,
a że był pijany, dałem mu kopa w krocze.. ;)
to już koniec dzikiej bajeczki,
pamiętajcie dzieci żeby kasy nie przepić.;)
(taki nudnawy kawałek:P)
~~
Nie mów mi, bo wiem co to miłość,
to piękne dni, w których dwoje ludzi razem żyją,
dni mijają, uczucie kwitnie
kwiat który nigdy nie zniknie.
rośnie na poświęceniu obojga siebie.
czyli na najlepszej glebie.
ale także, przeżywa grady, deszcze,
które niszczą i nawadniają jeszcze,
Może zerwać je przechodzeń,
w drodze do ukochanej..
bo najlepsze kwiaty,to te dla kogoś zerwane
~~
no i tekst:P
Mówią że wiedzą, wypominając na siłę,
mój pieprzony styl który sam wymyśliłem.
Głupie argumenty, wrzucam w swoje bagno,
nie lubię komentować, kiedy nie warto.
Ja się nie ruszam. a Ty ciągle mnie popychasz,
dementuję plotki i wypieprzam do śmietnika.
Sprowadzam takich, nie oszczędzam wysiłku,
Jak urząd skarbowy, dymam podatników.
Płacę, wymagam, reszta nie moja sprawa,
skąd pomysł na kulturę, skoro hip hop to zabawa?
Od pomysłów do realizacji, my, nowi projektanci
bez podstaw i racji hip hop nic nie znaczy.
Szukam wszędzie odpowiedzi..
Czytam, żeby horyzonty poszerzyć..
Nie czekam na wyznacznik, sam wiem ile znaczę.
wiem jaką wartość dzisiaj mają słowa,
hip hop to marka, na czapkach, bluzach, spodniach.
Czytam, widzę, nie milczę,
łapię chmurki z każdym pomysłem.
Ciągle słyszę brednie, gówno widzę.
ale nie milczę, ani nie krzyczę...
Wiesz o kim mowa? Tym co podzielił podziemie..
w roku 2001, z rapu zrobił biedę,
brzęczał o biedzie, nędzy i trudnościach,
jak ciężko się żyje, na ulicy przy przechodniach.
Teraz się stacza, to jego porażka.
powinien zrozumieć gesty, młodego słuchacza.
Lublin pozdrawia, muszkietera z Poznania,
teraz każda głucha noc, będzie mnie rozbawiać.
Czytam w myślach, zwą mnie prorokiem,
teraz Ty słuchaj, 2 razy nie odpowiem.
Mam swój honor, chcesz mnie wkurwić?
chcesz ode mnie forsę, ziomek no problem..
Nie sprzedajny hajs, rozumiesz metaforę?
nasz biznes, przyjaźń nie bujasz.
ej debeściak, posłuchaj, to nic nie warte,
komentując głupotę nie będziesz komentatorem.
zaliczysz wpadkę, każdy mądry na swój sposób.
od dziś my razem, najmądrzejsze ofiary losu!
(przepraszam za wulgi;))
Kiedyś ludzie nie potrzebowali Boga bo mieli rozumy,
dziś ludzie wymyślili Boga i zabrali ludziom rozumy.
dziś ludzie wymyślili Boga i zabrali ludziom rozumy.
-
- Posty: 231
- Rejestracja: śr, 19 sie 2009, 21:23
- Lokalizacja: Lublin
Śniadanie Mistrzów
Serwus ziomek znasz ten tekst na podryw,
jestem profesorem, dla mnie nie ma mocnych,
oto instrukcja, podbijam się przywitać,
podryw doskonały, tak mam zestaw pytań
Siemasz słońce, uderzam w pewnej sprawie,
nie zabiję, tylko ukradnę ciekawość..
śmiałków spojrzenia, to jak wszy selekcja,
oczy ciekawe, patrzą gdzieś po kieszeniach.
Ziom nie wybiera, sam może podejść,
w jego głowie nadzieja, kobieta ściąga spodnie
oczy kojarzę z biustonoszem
ja koneser biustów, ubranie kradnę wzrokiem
Nasza pierwsza randka,ej! mała,
za dużo gadam, możesz mi zajebać plaka.
to przez tą kawę, nie zamyka mi się gęba,
język się plączę, fajna z Ciebie kobieta
Ziomek znasz ten komix z płatków?
źle skończył ten człowiek z plakatu
Jestem IRON MAN, Ty pucujesz spodnie,
ratuję co mogę, to ja żelazny człowiek
Ejo, wiesz.. śniadanko na mnie działa,
rano dostaję kopa, dalej marsz gorąca kawa.
Spox sprawa, na uczelnię muszę spadać,
długopis łap w garść, serwus, nara.
Energia jak z majka, power łyk, jazda,
ochronny actimel nadal mnie ochrania.
Nagie słońce, wiatr chce mnie zagadać
ale mam swój styl i świat w który sam obracam.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Między blokami.. (poprawiona wersja)
Pamiętam jak chciałem być wielki,
Pamiętam jak, chciałem być lepszy.
Wiedziałem kim chcę być w przyszłości,
kto by pomyślał, jak krzyżują się drogi?
Moje przekonanie nadal się zmienia,
zmienne jak kobieta i wciąż mnie urzeka
przeszłość minęła, jak idee na teraz
kto wie co dziś, los podrzuci z nieba?
Może czeka na mnie życie w luksusie,
ambitne plany ma ten ziomek na górze.
Będę doktorem lub sprzedawcą tortilli,
kolekcjonerem puszek z ciekawym alibi.
Nie znam jeszcze siebie, bo nadal się uczę,
nie znam odpowiedzi, ale znać jej nie muszę.
Tu w tej grze chcę znaleźć swą ostoję,
bo cwaniactwo i podstęp może być sposobem
a te, żywe wersy zawsze będą świecić,
więc załóż moje buty i przejdź po naszej dzielni.
Nie znasz życia bo wciąż chce czymś zaskoczyć
może mieć smak słodyczy, albo gorzki odczyn.
Może być sponsorem lub dostawcą słodzików
Może mi pomóc zostać zdobywcą szczytów
ref.
Ile serca zostawiłem w tych wersach,
Ile życia pozostało w naszych sercach,
Ile długopisów muszę jeszcze wypisać,
Ile muszę przejść żeby więcej nie pytać?
Między murami pamięć się szwenda,
gdzieś między blokami, zostawiłem wspomnienia
w cichym pokoju moje myśli i pamiętnik,
w tych wersach spisana, historia naszej dzielni.
wrzucam na papier by móc się podzielić
Nie mów że wiesz, kim kiedyś będziesz,
swojego życia w moich butach nie przejdziesz.
Uświadomię Cię ziomek, bystrze jak Dr. House,
dostaniesz lekcję, lirycznie z liścia w twarz.
Ej, ten kraj to pułapka, wpadasz do gardła
do problemów bagna ujebany w podatkach.
Utną Ci palca albo złapią za język,
dobiją do tyłka i rozerwą na części.
Ej, to pułapka, wpadasz po szyję,
tu jak w reklamach, nic nie jest prawdziwe.
Żyjesz?
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Na emigrację przyszła pora,
bo jestem spalony na forach,
każdy woła na mnie hejter
bo na forach jestem dzieckiem.
Lubię wyzwać od najgorszych
bo czuję się wtedy dorosły.
Lubię wszczynać bitwy z innym
bo to zawsze on jest winny,
chociaż nick ma wiele znaczeń.
nigdy go nie przetłumaczę
Czuję się jak stopa Billa
jestem twardy jak lewatywa
Nikt mi nigdy nie pyskuje
bo ja nigdy nie hejtuje.
będę jeszcze umieszczał jeśli ktoś lubi czytać :)
Serwus ziomek znasz ten tekst na podryw,
jestem profesorem, dla mnie nie ma mocnych,
oto instrukcja, podbijam się przywitać,
podryw doskonały, tak mam zestaw pytań
Siemasz słońce, uderzam w pewnej sprawie,
nie zabiję, tylko ukradnę ciekawość..
śmiałków spojrzenia, to jak wszy selekcja,
oczy ciekawe, patrzą gdzieś po kieszeniach.
Ziom nie wybiera, sam może podejść,
w jego głowie nadzieja, kobieta ściąga spodnie
oczy kojarzę z biustonoszem
ja koneser biustów, ubranie kradnę wzrokiem
Nasza pierwsza randka,ej! mała,
za dużo gadam, możesz mi zajebać plaka.
to przez tą kawę, nie zamyka mi się gęba,
język się plączę, fajna z Ciebie kobieta
Ziomek znasz ten komix z płatków?
źle skończył ten człowiek z plakatu
Jestem IRON MAN, Ty pucujesz spodnie,
ratuję co mogę, to ja żelazny człowiek
Ejo, wiesz.. śniadanko na mnie działa,
rano dostaję kopa, dalej marsz gorąca kawa.
Spox sprawa, na uczelnię muszę spadać,
długopis łap w garść, serwus, nara.
Energia jak z majka, power łyk, jazda,
ochronny actimel nadal mnie ochrania.
Nagie słońce, wiatr chce mnie zagadać
ale mam swój styl i świat w który sam obracam.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Między blokami.. (poprawiona wersja)
Pamiętam jak chciałem być wielki,
Pamiętam jak, chciałem być lepszy.
Wiedziałem kim chcę być w przyszłości,
kto by pomyślał, jak krzyżują się drogi?
Moje przekonanie nadal się zmienia,
zmienne jak kobieta i wciąż mnie urzeka
przeszłość minęła, jak idee na teraz
kto wie co dziś, los podrzuci z nieba?
Może czeka na mnie życie w luksusie,
ambitne plany ma ten ziomek na górze.
Będę doktorem lub sprzedawcą tortilli,
kolekcjonerem puszek z ciekawym alibi.
Nie znam jeszcze siebie, bo nadal się uczę,
nie znam odpowiedzi, ale znać jej nie muszę.
Tu w tej grze chcę znaleźć swą ostoję,
bo cwaniactwo i podstęp może być sposobem
a te, żywe wersy zawsze będą świecić,
więc załóż moje buty i przejdź po naszej dzielni.
Nie znasz życia bo wciąż chce czymś zaskoczyć
może mieć smak słodyczy, albo gorzki odczyn.
Może być sponsorem lub dostawcą słodzików
Może mi pomóc zostać zdobywcą szczytów
ref.
Ile serca zostawiłem w tych wersach,
Ile życia pozostało w naszych sercach,
Ile długopisów muszę jeszcze wypisać,
Ile muszę przejść żeby więcej nie pytać?
Między murami pamięć się szwenda,
gdzieś między blokami, zostawiłem wspomnienia
w cichym pokoju moje myśli i pamiętnik,
w tych wersach spisana, historia naszej dzielni.
wrzucam na papier by móc się podzielić
Nie mów że wiesz, kim kiedyś będziesz,
swojego życia w moich butach nie przejdziesz.
Uświadomię Cię ziomek, bystrze jak Dr. House,
dostaniesz lekcję, lirycznie z liścia w twarz.
Ej, ten kraj to pułapka, wpadasz do gardła
do problemów bagna ujebany w podatkach.
Utną Ci palca albo złapią za język,
dobiją do tyłka i rozerwą na części.
Ej, to pułapka, wpadasz po szyję,
tu jak w reklamach, nic nie jest prawdziwe.
Żyjesz?
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Na emigrację przyszła pora,
bo jestem spalony na forach,
każdy woła na mnie hejter
bo na forach jestem dzieckiem.
Lubię wyzwać od najgorszych
bo czuję się wtedy dorosły.
Lubię wszczynać bitwy z innym
bo to zawsze on jest winny,
chociaż nick ma wiele znaczeń.
nigdy go nie przetłumaczę
Czuję się jak stopa Billa
jestem twardy jak lewatywa
Nikt mi nigdy nie pyskuje
bo ja nigdy nie hejtuje.
będę jeszcze umieszczał jeśli ktoś lubi czytać :)
-
- Posty: 231
- Rejestracja: śr, 19 sie 2009, 21:23
- Lokalizacja: Lublin
tym razem zmiana, nie miałem w ogóle weny na dłuższe teksty, ćwiczyłem jedynie technikę na krótkich wersach, często pod wpływem...(:D)
"mówiła mi mama, zacznij od marzeń,
potem wyjdź się pobawić,
zbajeruj jakąś pannę,
zacznij przy niej taniec, zapal jej parkiet,
zmień w każdy kolor jaki zapragnie,
wróć kiedy skończysz zabawę i
nie zamienisz swoich marzeń dla niej"
..coś rozłączyło tą więź którą budowali razem,
mieli marzenia, które nabierały znaczeń,
dla obojga były ważne, ale wygrał rozsądek,
pozostała nadzieja, że zdołają je dostrzec.
Nie jestem znawcą kobiet i słaby ze mnie amant
nie mam nawet odwagi, żadnej panny zagadać
Jutro ważny dzień, zapiszę w kalendarzu,
mroźna środa i melanż w garażu
Lubię patrzeć na Twój uśmiech, w Twoje oczy kiedy uśniesz.
Lubię budzić się nad ranem i na Ciebie patrzeć,
bo wiem że się kochamy i będziemy kochać zawsze
"Lubię zrzucić z niej odzienie i spoglądać na jej piersi, lubię kiedy jej wzrok mówi: chcę Cię dzisiaj piepr*yć" - poniosło mnie :D
"proszę podaruj mi uśmiech i miłość, a uczucie oddam ze zdwojoną siłą"
"Nie jestem Romeo jakiego zobaczysz w filmach, nie muszę udawać Romea żebyś poczuła romantyczny klimat."
"Kiedyś ziomek zaczął biegać, dopadły go emocje,
w jego głowie grał zespół rodem z chóru Gospel
gdy biegł jakiś kmiotek podstawił mu nogę,
stracił parę zębów ale dalej pobiegł."
Pobudka kiedy wstaje,
ale wstają tylko oczy.
Kręci mi się w głowie,
jak po walce z Tysonem
wstaje jak mogę, ile mam siły w nogach.
ciekawe co dziś zrobię, jak ocknie mi się głowa.
siądę przed kompa, poczytam herezje
może znajdę odpowiedz, co się działo na mieście
jaką wcisnąć bajeczkę, że auto zmieniło design.
nie potrzebnie się wkurzam może więc pośpię jeszcze.
"mówiła mi mama, zacznij od marzeń,
potem wyjdź się pobawić,
zbajeruj jakąś pannę,
zacznij przy niej taniec, zapal jej parkiet,
zmień w każdy kolor jaki zapragnie,
wróć kiedy skończysz zabawę i
nie zamienisz swoich marzeń dla niej"
..coś rozłączyło tą więź którą budowali razem,
mieli marzenia, które nabierały znaczeń,
dla obojga były ważne, ale wygrał rozsądek,
pozostała nadzieja, że zdołają je dostrzec.
Nie jestem znawcą kobiet i słaby ze mnie amant
nie mam nawet odwagi, żadnej panny zagadać
Jutro ważny dzień, zapiszę w kalendarzu,
mroźna środa i melanż w garażu
Lubię patrzeć na Twój uśmiech, w Twoje oczy kiedy uśniesz.
Lubię budzić się nad ranem i na Ciebie patrzeć,
bo wiem że się kochamy i będziemy kochać zawsze
"Lubię zrzucić z niej odzienie i spoglądać na jej piersi, lubię kiedy jej wzrok mówi: chcę Cię dzisiaj piepr*yć" - poniosło mnie :D
"proszę podaruj mi uśmiech i miłość, a uczucie oddam ze zdwojoną siłą"
"Nie jestem Romeo jakiego zobaczysz w filmach, nie muszę udawać Romea żebyś poczuła romantyczny klimat."
"Kiedyś ziomek zaczął biegać, dopadły go emocje,
w jego głowie grał zespół rodem z chóru Gospel
gdy biegł jakiś kmiotek podstawił mu nogę,
stracił parę zębów ale dalej pobiegł."
Pobudka kiedy wstaje,
ale wstają tylko oczy.
Kręci mi się w głowie,
jak po walce z Tysonem
wstaje jak mogę, ile mam siły w nogach.
ciekawe co dziś zrobię, jak ocknie mi się głowa.
siądę przed kompa, poczytam herezje
może znajdę odpowiedz, co się działo na mieście
jaką wcisnąć bajeczkę, że auto zmieniło design.
nie potrzebnie się wkurzam może więc pośpię jeszcze.
Ostatnio zmieniony śr, 19 sty 2011, 23:48 przez firefenix18, łącznie zmieniany 1 raz.
Nawet dobre teksty, ale jak dla mnie zbyt "nowoczesne". Lubię Norwida, Barańczaka... Ale coś tutaj nie tak. Ogólnie jednak rzecz biorąc, jest całkiem OK, nie ma tragedii, geniuszu też nie ukazałeś. Ćwicz, ćwicz... Może nie pod wpływem (:D), a może i pod wpływem... Nie znam się
. Jednak czegoś mi tu brakuje, nie wiem czego.

cut that out!
- Man in the mirror
- Posty: 768
- Rejestracja: wt, 15 lip 2008, 18:08
Własnego charakteru?daria3891 pisze:Nawet dobre teksty, ale jak dla mnie zbyt "nowoczesne". Lubię Norwida, Barańczaka... Ale coś tutaj nie tak. Ogólnie jednak rzecz biorąc, jest całkiem OK, nie ma tragedii, geniuszu też nie ukazałeś. Ćwicz, ćwicz... Może nie pod wpływem (:D), a może i pod wpływem... Nie znam się. Jednak czegoś mi tu brakuje, nie wiem czego.
Też jak czytam, ma wrażenie, że czegoś mi brakuje.
Dobre, fajne .. ale przeciętne bo bez własnej odrobiny stylu, czy jakiegoś pisarskiego pazura.
Ale pisz, może ja się nie znam. Takie moje odczucie.,
Dałbyś rade jeszcze jednego Romea wcisnąć?"Nie jestem Romeo jakiego zobaczysz w filmach, nie muszę udawać Romea żebyś poczuła romantyczny klimat."
FF daj spokój, nie rób na sile powtórzeń.
Pobudka kiedy wstaje,
ale wstają tylko oczy.

Pobudka kiedy wstaje? To jakby oczywista oczywistość xD Ale to głupio brzmi :D
Za to ten tekst uwielbiam:DKręci mi się w głowie,
jak po walce z Tysonem
Mogłeś trochę drastyczniej :D
Aż się o to prosi:)
-
- Posty: 231
- Rejestracja: śr, 19 sie 2009, 21:23
- Lokalizacja: Lublin
piszę to dla siebie, a udostępniłem to z dobroci..
źle że pokazałem pojedyncze "zdania"
powinienem raczej wiersze, teksty.. bo ja daję w rap.. jeśli byś się znał to nie zarzucał byś mi powtórzeń..
a ten ostatni to muszę usunąć bo mi się 2 inne wersy skopiowały :P
źle że pokazałem pojedyncze "zdania"
powinienem raczej wiersze, teksty.. bo ja daję w rap.. jeśli byś się znał to nie zarzucał byś mi powtórzeń..
to był zamulony kawałek bo pisałem pod wpływem, on mówi o tym że wstały same oczy(a fizycznie leżałem jak zdechła ryba) resztę skminisz :PMan in the mirror pisze:
Pobudka kiedy wstaje? To jakby oczywista oczywistość xD
a ten ostatni to muszę usunąć bo mi się 2 inne wersy skopiowały :P
- Man in the mirror
- Posty: 768
- Rejestracja: wt, 15 lip 2008, 18:08
Ale to nawet jak na rap było kiepskie, lubię jak ktoś stosuje wyliczenia, powtórzenia i itp.firefenix18 pisze:piszę to dla siebie, a udostępniłem to z dobroci..
źle że pokazałem pojedyncze "zdania"
powinienem raczej wiersze, teksty.. bo ja daję w rap.. jeśli byś się znał to nie zarzucał byś mi powtórzeń..
Ale to zazwyczaj dodaje charakteru, a nie rozwala utwór i go ,,spłaszcza"
Może i się nie znam ,,jak ty" ale na mój gust piszesz to na silę,
Może mam akie wrażenie bo nie jesteś czarny

Tak czy siak rap, to dla mnie muzyka ,,z przesłaniem" ludzi ulicy", a nie jakieś teksty po libacji.
Sorry ale wcześniejszy tekst był lepszy, regres chłopię.
Ale może masz racje że się nie znam.Pewnie tak :P Pisz sobie pisz, i się rozwijaj, trzymam kciuki.
Edit:
Sminić skminiłem wcześniej,firefenix18 pisze:to był zamulony kawałek bo pisałem pod wpływem, on mówi o tym że wstały same oczy(a fizycznie leżałem jak zdechła ryba) resztę skminisz :PMan in the mirror pisze:
Pobudka kiedy wstaje? To jakby oczywista oczywistość xD
a ten ostatni to muszę usunąć bo mi się 2 inne wersy skopiowały :P
-
- Posty: 231
- Rejestracja: śr, 19 sie 2009, 21:23
- Lokalizacja: Lublin
"czarny nie jestem ale czarny się czuję,Man in the mirror pisze: Może mam akie wrażenie bo nie jesteś czarny![]()
mam rap w żyłach ale rymować nie umiem" :D
widzę że się znasz, tak wiem że to nie miało prawdziwego charakteru, a napisałem sobie bo tak chciałem :)Man in the mirror pisze: Tak czy siak rap, to dla mnie muzyka ,,z przesłaniem" ludzi ulicy", a nie jakieś teksty po libacji.
dzięki za komenty, może zmotywują mnie do napisania jakiegoś dobrego kawałka, peace :)
Kiedyś ludzie nie potrzebowali Boga bo mieli rozumy,
dziś ludzie wymyślili Boga i zabrali ludziom rozumy.
dziś ludzie wymyślili Boga i zabrali ludziom rozumy.
firefenix18 pisze:Lubię patrzeć na Twój uśmiech, w Twoje oczy kiedy uśniesz.
Lubię budzić się nad ranem i na Ciebie patrzeć,
bo wiem że się kochamy i będziemy kochać zawsze

Chciałam napisać komentarz w formie trochę wierszowanej, ale z rymami u mnie cienko, więc napiszę normalnie ;P
No więc, podobają mi się Twoje teksty, do mnie przemawiają, rozwijaj się dalej, a może zostanę Twoją wierną fanką :P

-
- Posty: 231
- Rejestracja: śr, 19 sie 2009, 21:23
- Lokalizacja: Lublin
Kiedy budzi się dzień,
ale wciąż czujesz noc,
nie czujesz rąk,
by podrapać się w nos
czujesz już dzień,
czujesz przypływ siły,
ale jesteś senny,
ktoś wbił w Ciebie igły,
powoli się podciągasz,
nogi odmawiają posłuszeństwa,
dziwne, są jak z waty,
przecież nowy dzień wstał
Nie wiesz ile czasu minie,
aż będziesz trzeźwy,
nie potrzebujesz oczu,
przez nie masz kompleksy
zwracasz się do poduszki,
i zapominasz gdzie jesteś.
Teraz budzisz się znowu,
lecz znów oczy zakrył pył
podciągasz się z całych sił,
oczy przemywasz
bo bez nich nie możesz żyć
nie pytasz gdzie jesteś,
zerwał Ci się film,
albo po prostu nie chcesz
bo zabił byś się w nich
Potrzebujesz powietrza,
nawet nie masz o czym marzyć,
nie szukasz nigdzie sensu,
nie znasz nawet wyobraźni,
nie ma w okół cierpienia,
są tylko łzy,
oczy Twoje krwawią,
bo obudziłeś się w nich
Raz dwa trzy spróbuj zniszczyć schemat,
czeka Cię piekło
za istnienie czyjegoś mienia
Ile razy poruszają ten temat,
całe życie dokładasz starań
by ktoś docenił Twoje dzieła.
Dziś nie masz niczego,
Twój oddech nie należy do Ciebie,
oddychasz muzyką
której nikt Ci nie odbierze
elo
Chcesz wyłączyć się ze świata,
bo nie masz sił iść,
choć wiesz że to proste,
ale bez nich nie możesz żyć
Wiele prób, wiele marzeń,
ale wszystko to mit,
dziś ostatni dzień z tym
może jutro zacznie się dziś,
Nowy ład, nowy porządek,
muszę złamać ostatki granic,
sens postawić gdzieś z tyłu,
nim ta chwila mnie omami,
stworzyć swój świat,
świat doskonały,
to wszystko dzieło wyobraźni
dlatego nie mam granic
everyday, when i break up and stand,
can i wait for someone? someone came to me?
people agaist me i love it
when i saw on mirror i ask,
what i mean?
I've broke the rules,
i'he broke it on mind,
what did you say?
he don't have a wall
I'm hero.. look!
I don't see death mind
I don't agaist it,
Who is scary, what i mean?
Kiedyś życie było strachem, ale miało poziom
miałem swoją pasję, przyjaciół i samosąd
mogłem zmienić historię, czyim było dziełem?
było chorym drzewem które miało zostać ścięte.
moja pycha i chciwość, na którym rosło drzewo,
nie byłem egoistą bo kochałem bliźniego
Szczęście to szczęście, złe bo wyszło ze mnie
jak mogłem czerpać szczęście z czegoś takiego!
wiem bo to szczęście było spokojem,
potem gonitwą za szczęściem które zostało w głowie.
wyrzekłem się siebie, ducha i ciała,
mój duch był inny, bo nie widział ciała.
Ktoś kiedyś zrozumiał i zrobił ludziom mętlik,
potem go zabili, chociaż wszystko poświęcił
Patrzę na to wszystko, ale nie chcę tu nic zmieniać,
ludzie muszą się zmienić bo w tym tkwi chemia.
dostałeś wszystko teraz za nim zmierzaj,
on przychodzi,Ty nie chcesz przymierza
Teraz Ty dla niego zrób coś dobrego
on potrzebuje nas bardziej niż my jego
Bóg potrzebuje nas bardziej niż my jego
Życie jest puste, nawet pełne doświadczeń
czy życie ma sens potrzebuje tylko marzeń..
nie chce nic więcej, jest jak kobieta,
chce zrozumienia, Ty chcesz tylko jej dzieła
To wielka miłość, za razem utrapienie..
dało mi wolność, a ja już jej nie chcę.
Muszę wypełnić słowa które siedzą we mnie
Ty chcesz mnie wystawiać i sprowadzić na ziemię
ja mam was przygotować, po to tu jestem
my jesteśmy władcami ale samych siebie
ostatnie to reggae:P
dziś nakładam ten talizman który daje mi moc,
już nie jedną ładną panienkę zaciągnąłem nim pod koc
od kiedy pamiętam w każdą upoją noc
to ołówek i karteczka no i słowny robię kok
razem mykiem na historię to wyciągnę i sprawdzę,
bo pisałem całą nockę żeby zdobyć taką pannę,
choć kolorki zmienia, to chodzący ideał,
wiem pomoże mi w tym talent nie muszę znać imienia,
muszę zgubić wątpliwości, bo nie chcę z nimi chodzić
nie czuję się z tym dobrze, choć mam w sakiewce forsę
a jak wszystko przygotuję, to wyśpiewam jej to hurem,
może będzie to durne, z garniturem panny sznurem,
zwycięstwo już czuję, jak jej zapach koło nosa,
wiem zrobię wszystko, albo rzucę się pod koła!
miłosna kosa znów zbierze żniwa,
muszę zniszczyć te myśli, może to ladacznica!
ale wciąż czujesz noc,
nie czujesz rąk,
by podrapać się w nos
czujesz już dzień,
czujesz przypływ siły,
ale jesteś senny,
ktoś wbił w Ciebie igły,
powoli się podciągasz,
nogi odmawiają posłuszeństwa,
dziwne, są jak z waty,
przecież nowy dzień wstał
Nie wiesz ile czasu minie,
aż będziesz trzeźwy,
nie potrzebujesz oczu,
przez nie masz kompleksy
zwracasz się do poduszki,
i zapominasz gdzie jesteś.
Teraz budzisz się znowu,
lecz znów oczy zakrył pył
podciągasz się z całych sił,
oczy przemywasz
bo bez nich nie możesz żyć
nie pytasz gdzie jesteś,
zerwał Ci się film,
albo po prostu nie chcesz
bo zabił byś się w nich
Potrzebujesz powietrza,
nawet nie masz o czym marzyć,
nie szukasz nigdzie sensu,
nie znasz nawet wyobraźni,
nie ma w okół cierpienia,
są tylko łzy,
oczy Twoje krwawią,
bo obudziłeś się w nich
Raz dwa trzy spróbuj zniszczyć schemat,
czeka Cię piekło
za istnienie czyjegoś mienia
Ile razy poruszają ten temat,
całe życie dokładasz starań
by ktoś docenił Twoje dzieła.
Dziś nie masz niczego,
Twój oddech nie należy do Ciebie,
oddychasz muzyką
której nikt Ci nie odbierze
elo
Chcesz wyłączyć się ze świata,
bo nie masz sił iść,
choć wiesz że to proste,
ale bez nich nie możesz żyć
Wiele prób, wiele marzeń,
ale wszystko to mit,
dziś ostatni dzień z tym
może jutro zacznie się dziś,
Nowy ład, nowy porządek,
muszę złamać ostatki granic,
sens postawić gdzieś z tyłu,
nim ta chwila mnie omami,
stworzyć swój świat,
świat doskonały,
to wszystko dzieło wyobraźni
dlatego nie mam granic
everyday, when i break up and stand,
can i wait for someone? someone came to me?
people agaist me i love it
when i saw on mirror i ask,
what i mean?
I've broke the rules,
i'he broke it on mind,
what did you say?
he don't have a wall
I'm hero.. look!
I don't see death mind
I don't agaist it,
Who is scary, what i mean?
Kiedyś życie było strachem, ale miało poziom
miałem swoją pasję, przyjaciół i samosąd
mogłem zmienić historię, czyim było dziełem?
było chorym drzewem które miało zostać ścięte.
moja pycha i chciwość, na którym rosło drzewo,
nie byłem egoistą bo kochałem bliźniego
Szczęście to szczęście, złe bo wyszło ze mnie
jak mogłem czerpać szczęście z czegoś takiego!
wiem bo to szczęście było spokojem,
potem gonitwą za szczęściem które zostało w głowie.
wyrzekłem się siebie, ducha i ciała,
mój duch był inny, bo nie widział ciała.
Ktoś kiedyś zrozumiał i zrobił ludziom mętlik,
potem go zabili, chociaż wszystko poświęcił
Patrzę na to wszystko, ale nie chcę tu nic zmieniać,
ludzie muszą się zmienić bo w tym tkwi chemia.
dostałeś wszystko teraz za nim zmierzaj,
on przychodzi,Ty nie chcesz przymierza
Teraz Ty dla niego zrób coś dobrego
on potrzebuje nas bardziej niż my jego
Bóg potrzebuje nas bardziej niż my jego
Życie jest puste, nawet pełne doświadczeń
czy życie ma sens potrzebuje tylko marzeń..
nie chce nic więcej, jest jak kobieta,
chce zrozumienia, Ty chcesz tylko jej dzieła
To wielka miłość, za razem utrapienie..
dało mi wolność, a ja już jej nie chcę.
Muszę wypełnić słowa które siedzą we mnie
Ty chcesz mnie wystawiać i sprowadzić na ziemię
ja mam was przygotować, po to tu jestem
my jesteśmy władcami ale samych siebie
ostatnie to reggae:P
dziś nakładam ten talizman który daje mi moc,
już nie jedną ładną panienkę zaciągnąłem nim pod koc
od kiedy pamiętam w każdą upoją noc
to ołówek i karteczka no i słowny robię kok
razem mykiem na historię to wyciągnę i sprawdzę,
bo pisałem całą nockę żeby zdobyć taką pannę,
choć kolorki zmienia, to chodzący ideał,
wiem pomoże mi w tym talent nie muszę znać imienia,
muszę zgubić wątpliwości, bo nie chcę z nimi chodzić
nie czuję się z tym dobrze, choć mam w sakiewce forsę
a jak wszystko przygotuję, to wyśpiewam jej to hurem,
może będzie to durne, z garniturem panny sznurem,
zwycięstwo już czuję, jak jej zapach koło nosa,
wiem zrobię wszystko, albo rzucę się pod koła!
miłosna kosa znów zbierze żniwa,
muszę zniszczyć te myśli, może to ladacznica!
Kiedyś ludzie nie potrzebowali Boga bo mieli rozumy,
dziś ludzie wymyślili Boga i zabrali ludziom rozumy.
dziś ludzie wymyślili Boga i zabrali ludziom rozumy.