Lady GaGa

Miejsce na tematy zupełnie nie związane z Michaelem Jacksonem. Tutaj możesz luźno podyskutować o czym tylko masz ochotę. Jedynie rozmowy te muszą być oczywiście kulturalne :) Zapraszam MJówki do pogawędek.
Awatar użytkownika
akaagnes
Posty: 1224
Rejestracja: sob, 07 lut 2009, 23:13
Lokalizacja: Lublin

Post autor: akaagnes »

billiejean89 - następnym razem podam Ci mój nr tel., bo kilka dni mnie nie było na forach (gagaface też, nawet dłużej) i dowiaduję się o imprezie w ostatniej możliwej chwili. ;P chyba dziś się nie uda, do Wrocławia na zlot chciałaby chciała, ale... też nie wie <zapracowana>.

slavob -oye, Twoja wypowiedź jest dobra. :))
slavob pisze:Zastanawia mnie co by było, gdyby Gaga wylazła na scenę w futerku z norek albo w torebce z krokodyla. Może ktoś by coś bąknął o okrutnym losie afrykańskich gadów czy europejskich łasicowatych
myślę, że wtedy PETA dobrałaby się jej do skóry, to raz, dwa - to nie byłoby (niestety) nic skandalizującego, bo przecież wiele kobiet nosi "żywe" futra i chwali się jeszcze tym, tak? I to ze zwierząt niejadalnych jak norka czy lis. A tu kawałek wołowiny i jakie wielkie halo.

A w ogóle moim zdaniem, ona tą sukienką z mięsa zwierzęcia powszechnie w USA jadalnego mogłaby się przyłączyć do zimowej kampanii PETA anti-fur === chyba nawet to bardziej przemawia (jak widać) do ludzi niż naga Joanna Krupa ze szczeniakiem i krzyżem itp. Oczekiwałabym jeszcze bikini z kurczaka, kapelusza z indyka i butów z kaczki, - o !

yarek pisze:Gaga na prezydenta! dancing Michael Jackson
właśnie była, w ostatniej polskiej kampanii, wpisywana na listę kandydatów z x'em :D pokazywali nawet w tv hahaha
Awatar użytkownika
polishblacksoul
Posty: 576
Rejestracja: czw, 11 gru 2008, 19:05

Post autor: polishblacksoul »

>>> http://www.rp.pl/artykul/61991,552974-L ... kacja.html <<<
i to wszystko co mozna na temat gagi powiedziec. serdecznie polecam artykul!


przepraszam was, zapomnialam ze artykul ten dostepny jest tylko dla osob, ktore wykupily sobie "specjalne" artykuly :) dziekuje za zwrocenie uwagi przez uzytkowniczke Margareta.
ponizej skopiowany tekst
. pomimo jego rozmiarow jeszcze raz zachecam do lektury

* * *

Gaga zaprowadzi pop do grobu. Nie jest jego nową królową, ale wdową w
dogorywającym cyrku


Widziałam wszystkie jej teledyski, a mimo to nie potrafię zapamiętać
twarzy - tej sterylnej maski, która nie mówi niczego. W dotychczasowej
karierze Gagi uderza tylko jedno - nieobecność życia, pobladła
martwota. Postać, która kręci teraz światem show-biznesu, jest
nieprawdziwa - skonstruowana jak bohaterka gry komputerowej.

W tym alabastrowym manekinie i jego publicznych wystąpieniach nie ma
odrobiny autentyczności. Został wymyślony, więc wolno mu wszystko. Nie
dotyczą go ograniczenia, w szczególności moralne, etyczne i
emocjonalne. Jak zdalnie sterowany robot może zdetonować każdą bombę -
Lady Gaga niczego się nie boi, ponieważ nie istnieje.

Powstała z przemielonych resztek, odzyskanych z wcześniejszych etapów
rozwoju popkultury. Jako swych mistrzów wymienia wszystkich: od
Andy'ego Warhola, Michaela Jacksona, Bruce'a Springsteena i Davida
Bowiego przez Madonnę i Britney Spears po Grace Jones i Alexandra
McQueena. Powtarza, że jej celem jest tworzenie "nowego". Media -
ostatnio także przypominające bezosobowy twór, coraz bardziej zbliżony
do wirującej pustki - chętnie podchwyciły tę deklarację i puściły w
obieg. Powszechnie reprodukują opinię, że Gaga jest innowatorką muzyki
rozrywkowej, lepszą wersją Madonny, oryginalną ikoną.

Urodzona w Nowym Jorku Stefani Joanne Angelina Germanotta, lat 24,
rzeczywiście dobrze zna dorobek swoich poprzedników i ma talent
kompozytorski, który jednak z premedytacją kryje za
perwersyjno-rokokową fasadą. Wszystko, co do tej pory pokazała, było
użyciem cudzych pomysłów, bezwzględnym recyklingiem, który jeszcze
niedawno nazywano pospolitym złodziejstwem. Ale czasy się zmieniły, a
wirtualnemu robotowi trudno zarzucać kradzież. Pożyczanie stało się
fetyszem Gagi. Przebojowe piosenki i towarzysząca im oprawa to
wyniesiona na piedestał tandeta - camp poddany gloryfikacji, uświęcony
akceptacją najmłodszych odbiorców, którzy nie mają dość wiedzy, by
przejrzeć trik. Nowe dzieci popu nie znają historii. Świat zwala im na
głowę tyle atrakcji, że nie mają czasu wyobrazić sobie niczego poza
"tu i teraz".

Germanotta o tym wie, a jej avatar - Gaga - jest dostosowany do
potrzeb widowni. To trójwymiarowe bóstwo złożone z milionów już kiedyś
oglądanych pikseli. Została skondensowana ze wszystkiego, co było.
Zgodnie z przewidywaniami Andy'ego Warhola nowy typ gwiazdy nie jest
wyrazistą jednostką, ale kompilacją fragmentów, w których widz może
dowolnie przebierać - jakiś element na pewno mu się spodoba. To już
nie człowiek w roli idola, ale mozaikowa figura.

Pop totalitarny

Gaga śpiewa piosenki pozbawione treści i charakterystycznej formy -
nie da się o nich powiedzieć niczego sensownego. Można tylko żonglować
pojęciami i przyklejać etykiety, ale tak dziwacznie opakowana pustka
wymyka się opisowi. Zgłupiała nawet najwyższa, choć przestarzała
instancja popu - MTV. Stacja nagrodziła ten sam teledysk "Alejandro" w
dwóch rozłącznych kategoriach - dance i pop. Lady Gaga oferuje nic, a
bierze wszystko.

Germanotta wymyśliła Gagę nie jako swój wizerunek, ale osobną postać,
oddzieloną od realnego życia, co więcej - oderwaną od ciała. Powstaje
paradoksalne wrażenie: wszechświat Gagi kręci się wokół fizyczności,
ale nie tej biologicznej, tylko nieludzkiej i sztucznej. Taki zabieg
zapewnia złudzenie nieśmiertelności, bo zaciera istnienie czasu.
Projekt Gaga może przetrwać znacznie dłużej niż prognozowane przez
Warhola 15 minut sławy. Gaga nie jest człowiekiem z krwi i kości, a
jej ciało to jedynie giętki szkielet, na którym montowana jest
rozbudowana stylizacja: krzykliwa, niedorzeczna, surrealistyczna,
kiczowata i bulwersująca. Aspirująca do dzieła sztuki.

A twarz - lśniąca jak woskowa rzeźba i pozbawiona wyrazu - jest
niczyja. Łatwo ją podmienić, wystarczy kliknięcie. Na teledyskach
Germanotta często zasłania twarz - okularami, makijażem, specyficznymi
konstrukcjami z pogranicza masek i ozdób. Ale nawet gdy ją odkrywa,
przybliża do kamery i wypełnia cały kadr, pozostaje dziwnie
niewidzialna - ani ładna, ani brzydka, sterylna i kamienna. Żadna igła
nie wstrzyknie w nią botoksu.

Zdarza się, że po policzkach płyną łzy, a usta wyginają się w grymasie
sygnalizującym cierpienie, ale pracą mięśni nie kierują uczucia, tylko
scenariusz. Plastyczna maska porusza się, jakby modyfikował ją sztab
grafików pod kierunkiem Jamesa Camerona. Każda piosenka, teledysk i
występ Gagi jest poddany teatralizacji, radykalnie przerysowany, by
zdusić ludzką wyobraźnię. Gaga reprezentuje pop totalitarny - chce
mieć władzę nad wszystkimi aspektami twórczości i pragnieniami
odbiorców (dlatego pisząc piosenkę, od razu planuje kostium, w którym
ją zaśpiewa, i obmyśla wideoklip). Fantazja ludzi, ich
nieprzewidywalne i zmieniające się potrzeby są dla niej groźne.
Dlatego stara się je tłamsić, używając hiperformy. Stąd telefony i
kraby zamiast kapeluszy, sukienki z płatów surowego mięsa i
monstrualnie wysokie buty o geometrycznych kształtach. Stąd teledyski
zaaranżowane jak laboratoryjne eksperymenty z udziałem tresowanych
tancerzy i uproszczona kolorystyka ułatwiająca manipulację. Gaga, gdy
się pojawia, musi zawłaszczyć wszystkie nasze zmysły. Jeśli choć jeden
się wymknie, rozpozna oszustwo.

Każdy jest diwą

Nienawidzę prawdy! - to jedno z jej ulubionych haseł. Gaga zwalcza
szczerość i autentyczność. Uczy swoich fanów (o których mawia poufale
"moje małe potworki" - jakby byli bezradnymi stworzeniami czekającymi
na instrukcje) najbardziej dziś pożądanej umiejętności -
autostylizacji. Jej doniosłość widać w galerii handlowej -
wszechobecni nastoletni klienci sprawnie surfują między jedną marką a
drugą, wybierając stroje. Są młodzi, ale doświadczeni. Szybko montują
swój wizerunek z produkowanych masowo elementów. Przebrani od stóp do
głów, czują się jednocześnie wyjątkowi i połączeni z systemem. W
każdej chwili gotowi pozować do zdjęcia.

Gaga kieruje do nich zapewnienie: każdy może być supergwiazdą! To
proste - spójrz na mnie. Wystarczy, że przestaniesz być sobą!

Przecież jeszcze kilka lat temu Gagi nie było, była tylko Germanotta -
zwykła dziewczyna ze zwykłej rodziny, uczęszczająca do katolickiej
szkoły razem z Paris Hilton. Nie doświadczyła w życiu niczego, co
zbudowałoby wyrazistą biografię, tak potrzebną w minionym (można
powiedzieć - analogowym) gwiazdozbiorze popu. Wtedy trzeba było mieć
ciekawą historię - prawdziwą lub podkolorowaną, być kimś. Natomiast
Gaga udowadnia, że najważniejsze to być nikim - cyfrowym wcieleniem
bez historii. Pamiętajcie, moje małe potworki - przeszłości nie ma.

Obejrzeć jeden teledysk Gagi, a nawet fragment, to dość, by rozpoznać
plastikowy terror - bezzapachowy, pedantycznie zaplanowany, pozbawiony
spontaniczności. To wymyślony świat, zapakowany w przezroczystą folię.
Zarządzany z premedytacją i bezduszny. "Tworzę elektroniczny pop bez
ducha!" - wykrzykuje Gaga z dumą, jakby chciała wytrącić argument
przeciwnikom i raz jeszcze zapewnić, że wszystko ma pod kontrolą.
Bezradni recenzenci, uwiedzeni jej propagandą, ulegali - przechodzili
od krytyki do niepewności i ostrożnego dystansu, wreszcie - jeden po
drugim - składali pokłon wirtualnej władczyni popu, wystawiali jej
certyfikat jakości.

Trzeba było naukowego autorytetu, żeby przerwać potop uwielbienia.
Camille Paglia - medioznawca i profesor humanistyki z Filadelfii,
napisała w "Sunday Times Magazine" tekst demaskujący Gagę jako
aseksualną marionetkę. Do tej pory z dziwactwami Marilyna Mansona czy
Madonny świat radził sobie poprzez zachowujących jako taką trzeźwość
publicystów, ale Germanotta wypuściła na rynek arcytrudną mutację
popowego wirusa. Paglia trafnie zdiagnozowała mechanizm, na którym
Gaga zbija kapitał: w jej rozrywkowym teatrze seksualność wiąże się ze
śmiercią. Paglia udowadnia, że Gaga jest odwróconą ikoną: przyciąga
uwagę, czerpiąc z sadomasochistycznej, gejowskiej i transwestyckiej
estetyki, epatując pornograficznymi i agresywnymi obrazami. Ale jest
całkowicie pozbawiona seksapilu i zmysłowości.

W jej wideoklipach widać tancerzy w szpilkach, opiętych majtkach i
skórzanych czapkach, obcisłych lateksowych kombinezonach i maskach,
prężących się w jednoznacznych pozach. Ale równocześnie pojawia się
mroczna symbolika śmierci: trucizny, plamy sztucznej krwi, trumna,
seryjne zabójczynie, czerń, wyrwane serce. Erotyka zostaje
zamordowana, pozostają kompulsywne gesty. Odruchowe pchnięcia bioder w
rytmie dance.

Anty-Madonna

Seksualne prowokacje szybko przywołały porównania do Madonny. Gaga
bierze z jej dorobku garściami, ale więcej je różni, niż łączy.
Madonna nie reżyserowała seksu - od początku była rozochoconą
dziewczyną, która płonęła z pożądania. Chciała mężczyzn, sławy,
pieniędzy, uwielbienia. Szukała dosłownego, seksualnego potwierdzenia
swej wartości. Nie udawała erotycznych fascynacji - naprawdę robiła
karierę przez łóżko. Od chłopaków, z którymi sypiała, uczyła się
produkcji muzycznej, gry na instrumentach i reguł show-biznesu.
Kolejne związki przeżywała publicznie - śluby i rozstania pokazywała
całemu światu, o lesbijskich przygodach i erotycznych fantazjach
opowiadała wszystkim, którzy chcieli słuchać. I właśnie dlatego, że
się z niczym nie kryła, była wiarygodna. Germanotta wybrała odwrotną
strategię: "Prawdziwa sława to stan, w którym wszyscy chcą o tobie
wiedzieć wszystko, a nie wiedzą nic". Jej życie prywatne jest
tajemnicą, a właściwie wydaje się, że nie ma go wcale. Gwiazda
zapewnia, że jest cnotliwa, a jej miłość to muzyka. Chwaliła się, że
kiedyś nadużywała narkotyków, ale to się nie liczy. Wtedy jej nie
znaliśmy - mówiąc wprost: nie widzieliśmy, jak ćpa (skrajnym
przypadkiem wystawienia się na widok publiczny była Amy Winehouse,
która nie miała kontroli nad sobą ani swą karierą). Gaga pokazuje tak
wiele, że Germanotta nie musi zdradzać nic. Paparazzi są bezsilni, bo
nikt nie chce wiedzieć, jak ta dziewczyna wygląda w dresie z kubkiem
herbaty. Nie ma obrazków jej prywatności, bo nawet tam, gdzie inne
sławy szukają intymności, ona urządza widowisko. Do siłowni jeździ
wystrojona, a przy odprawie na lotnisku urządza konferencje prasowe.
Podsuwa mediom zaprojektowane obrazy, by nie szukały prawdy.

Madonna sprzedawała swój życiorys i prywatność po kawałku, za wysoką
cenę. Słono płaciła za tę decyzję: kiedy w 1992 r. wydała książkę
"Erotica" z sadomasochistycznymi fotografiami, jej kariera nagle się
załamała. Madonna, choć już znana z bulwersującej szczerości, tym
razem posunęła się za daleko - zmiażdżyła ją fala krytyki. Germanotta
nie podejmuje ryzyka, zamiast włazić do paszczy lwa, wysyła w
zastępstwie Gagę. Niemal pornograficzny teledysk "Erotica" Madonny
puszczano w MTV tylko późną nocą, a wszystkie klipy Gagi - nawet
ostrzejsze i bardziej brutalne - teraz można oglądać w Internecie bez
wyrzutów sumienia. Z przekonaniem, że to, co dzieje się na ekranie,
jest na niby. Fałsz może być perwersyjny, prawda - nie.

Madonna chciała być supergwiazdą numer jeden, nie dzieliła się
królewskim statusem. Wysyłała fanom jasny komunikat: na szczycie
jestem tylko ja, wy możecie popatrzeć. Dotarła tam dzięki sprytowi,
determinacji i ciężkiej pracy - pięła się coraz wyżej, bezwstydnie, na
naszych oczach. Starała się zaskakiwać, wymyślać siebie na nowo -
siebie, nie swoje alter ego. Jej życie i kariera biegły razem -
pretensjonalne, efektowne, pełne sukcesów i wpadek. Teksty jej
piosenek są jak osobiste notatki, pełne aluzji. Madonna kolejnymi
scenicznymi wcieleniami ubarwia prywatną historię. Lubi podkreślać,
skąd pochodzi - jej triumf wygląda spektakularnie właśnie w zderzeniu
z przeszłością i upływem czasu.

Metody Germanotty mogą wydawać się bardziej zaawansowane i wyszukane,
ale przewaga jest pozorna. Madonna wielokrotnie udowadniała, że
potrafi przeskoczyć oczekiwania publiczności i samą siebie. A ponieważ
jest żywą ikoną, jej przyszłości nie da się przewidzieć - być może
czeka ją powolne wygaszenie kariery, kolejne operacje plastyczne i
smutne próby powrotu na szczyt. Ale równie prawdopodobne, że znów
dokona muzycznej reinwencji. Cokolwiek się zdarzy, na pewno będzie
ciekawsze niż kolejny odcinek reżyserowanych przygód manekina.

Gaga jest - wbrew spektakularnym pozorom - nużąca i nijaka. Jedyny
wehikuł jej popularności to oprawa graficzna. Ale publiczności wkrótce
przestanie robić różnicę, czy diwa ma na głowie surowe mięso, czy
szklany żyrandol. Zbiorowy szok ustąpi, a wtedy może być za późno.
Nawet jeśli Germanotta zrobi wreszcie użytek ze swojego prawdziwego
atutu - umiejętności muzycznych, ogłupiona publiczność może nie być
nim zainteresowana. Gaga traktuje piosenki instrumentalnie, udowodniła
już fanom, że muzyka jest jedynie ścieżką dźwiękową hedonistycznej,
konsumpcyjnej masturbacji.

I zaraziła innych wykonawców. Beyonce Knowles, świetna wokalistka,
dotąd przedstawiająca siebie jako spadkobierczynię soulowych mistrzyń
- unowocześnioną Arethę Franklin i Tinę Turner - nagle zredukowała
ofertę artystyczną do potrząsania pośladkami nad plastikowym karabinem
maszynowym i śpiewania w refrenie: "Możesz mnie oglądać w swoim
telefonie". Całą jej historię i feministyczne ambicje szlag trafił.
Syndrom Gagi udziela się także innym piosenkarkom: Rihannie, Kelis czy
Katy Perry.

Camille Paglia postawiła tezę, że kariera Gagi to finałowy, agonalny
akt rewolucji seksualnej. Nie tylko - Germanotta z zimną krwią
wykańcza pop - jest jego krańcowym przetworzeniem. Zasysa skrawki
muzyki, filmu, mody i wciąga je w otchłań. Kiedy skończy, zostanie
tylko odrobina brokatu.
Awatar użytkownika
Zosia-MJ
Posty: 775
Rejestracja: sob, 24 kwie 2010, 10:36

Post autor: Zosia-MJ »

Awatar użytkownika
Margareta
Posty: 1017
Rejestracja: sob, 22 sie 2009, 15:54
Lokalizacja: południe kraju nad Wisłą

Post autor: Margareta »

Doskonale napisany artykuł. Nikt nie ujął lepiej zjawiska Lady Gagi.
zapraszam i polecam: http://msfeliciam.blogspot.com/
Obrazek
Talitha
Posty: 686
Rejestracja: ndz, 06 wrz 2009, 0:13
Lokalizacja: inąd

Post autor: Talitha »

Lady Gaga niczego się nie boi, ponieważ nie istnieje.
Przeczytałam cały artykuł z uwagą i naszły mnie dziwne spostrzeżenia. Gaga przypomina mi miks postaci z Batmana ;)
Człowiek-Zagadka, Joker, Mister Freeze, Trujący Bluszcz, itd. Lady Gaga to hybryda ich wszystkich, naprawdę znalazła źródło z którego może czerpać pełnymi garściami. Tworzy siebie nie tylko ze skrawków życia i dokonań znanych ze świata show-biznesu, ale także z filmowej fikcji :)
Awatar użytkownika
polishblacksoul
Posty: 576
Rejestracja: czw, 11 gru 2008, 19:05

Post autor: polishblacksoul »

rowniez uwazam ze artykul jest po prostu swietny i z duma mozna podkreslic, ze umieszczony zostal w rodzimej "rzeczpospolitej". czytalam wiele tekstow na temat gagi, polsko i anglojezycznych i w zadnym nie bylo umieszczonych tak wiele celnych spostrzezen, tak totalnego obnazenia.

kto jeszcze nie czytal - niech nadrabia! ;)
yarek
Posty: 123
Rejestracja: pt, 26 cze 2009, 15:18
Lokalizacja: Kraków

Post autor: yarek »

Generalnie dobry artykuł, sporo logicznych i prawdziwych wniosków, chociaż niektóre momenty zawierają wg mnie troszkę podkolorowane "mądrości" i refleksje. Np.:
polishblacksoul pisze:Gaga reprezentuje pop totalitarny - chce
mieć władzę nad wszystkimi aspektami twórczości i pragnieniami
odbiorców (dlatego pisząc piosenkę, od razu planuje kostium, w którym
ją zaśpiewa, i obmyśla wideoklip).
Nie do końca wiem co ma jedno do drugiego - to jest zwyczajne dążenie do perfekcjonizmu, nic nowego i nadzwyczajnego generalnie.
polishblacksoul pisze:Paparazzi są bezsilni, bo
nikt nie chce wiedzieć, jak ta dziewczyna wygląda w dresie z kubkiem
herbaty. Nie ma obrazków jej prywatności, bo nawet tam, gdzie inne
sławy szukają intymności, ona urządza widowisko. Do siłowni jeździ
wystrojona, a przy odprawie na lotnisku urządza konferencje prasowe.
Podsuwa mediom zaprojektowane obrazy, by nie szukały prawdy.
Też trochę naciągane, nieraz pojawiały się "zwyczajne" zdjęcia, jako gorący temat, jak to ona beznadziejnie wyglądała gdzieś tam.
polishblacksoul pisze:Gaga, gdy
się pojawia, musi zawłaszczyć wszystkie nasze zmysły. Jeśli choć jeden
się wymknie, rozpozna oszustwo.
To już takie "pierdziu pierdziu" za przeproszeniem. Połowa tych gwiazdeczek (większych lub mniejszych) tworzy swego rodzaju maski w swoich klipach, wizerunku i "potworki" takie czy inne to kupują, w większym lub mniejszym stopniu, w zależności od skuteczności tej kreacji ale przede wszystkim w zależności od swojej zdolności do świadomej oceny tego co widzą.

Gaga nie jest tu wielkim wyjątkiem, nie jest pierwszym "produktem showbiznesu", jest po prostu bardzo dobrym produktem, dopracowanym aż do detali, dopasowanym do otaczających warunków, epoki. Zgodzę się, że często przykrywa tym wszystkim swój talent (może nie jakiś spektakularny ale też nie byle jaki), cóż taka jest jej droga do szczytu, zobaczymy na jak długo. Szkoda, że przez to mało kto zwróci uwagę na chociażby cudowną balladę "Speechless" lub niektóre rewelacyjne występy dawane tu w linkach, a skupi się na doszukiwaniu się różnych "brudów" czepianiu klipów lub strojów, ale to poniekąd już konsekwencja jej wyboru - chęci prowokacji, bycia na topie. Zobaczymy jak długo to potrwa.

Zgadzam się, że do Madonny wciąż jej daleko, pisałem to już na niejednym forum - przykładowo - zobaczymy (jeśli zobaczymy), czy po ponad 20tu latach kariery wyda taką rakietę, jaką dla Madonny był Hung Up - wtedy może będzie można coś porównywać, teraz nie ma najmniejszego sensu bawić się w teksty o "drugiej Madonnie". Ale media właśnie lubią takie pierdółki typu "druga Madonna", "nowa Królowa Popu?" itp. bo ludzie lubią czytać takie bzdety a co bardziej podatni od razu łykną.

Poza tymi moimi rozważaniami, nawet przyjemny artykuł. Chociaż da się odczuć wielką niechęć autorki do Gagi i lekki brak dystansu, czego efektem jest kilka podrasowanych myśli. I troszkę zabawnie wygląda, jak mamy do czynienia z przerysowanymi rozważaniami na temat przerysowania w kreacji Gagi.
Obrazek
Smooth jazz
Posty: 155
Rejestracja: pn, 17 lis 2008, 10:21
Lokalizacja: Katowice

Post autor: Smooth jazz »

Ja właśnie teraz przeczytałam to


Czy Lady Gaga to ZAMIERZONA PROWOKACJA PRZECIWKO WSPÓŁCZESNEJ POPKULTURZE ?

Według słów krytyków Lady Gaga to nic więcej, jak tylko cyniczna, w wyrafinowany sposób manipulująca odbiorcami maszyna do zarabiania pieniędzy. Mnie również zdumiewa to, jak prymitywny, wtórny i pozbawiony znaczącej treści electro-pop dzięki odpowiedniej propagandowej oprawie zdołał nie tylko podbić serca mas ale również (co mnie najbardziej szokuje) wejść jako "awangardowa sztuka" na salony i rzucić na kolana krytykę. Moje zainteresowanie Lady zaczęło się po tym, gdy "poważny" i "opiniotwórczy" Przekrój opublikował takie coś:

przekroj.pl/ludzie_sylwetki_artykul,6685.html

Pomyślałem "Oj skoro rodzi się taaka ikona, to i ja muszę to zobaczyć, by mieć o czym wnukom opowiadać". Zobaczyłem. To ma być sztuka?

Przejrzałem nieco życiorys Gagi i stwierdzam, że coś tu nie gra. Germanotta to intelignetna, nieco zbuntowana dziewczyna z dobrego, bogatego domu. Patrząc na jej historię widzimy, że nie wychowywała się bynajmniej na muzyce Jacksona i Madonny (że o innych, mniej znaczących nie wspomnę) . Jej idolami byli raczej Warhol, Mercury, Bowie, Cobain czy inni rockmani z wyższej półki. Czy przypadkiem nie jest tak, że fani rocka (zwłaszcza ci młodzi) gardzą popem? Widziałem w sieci kilka wywiadów Germanotty i muszę przyznać, że jest całkiem inteligentna i wyrobiona (zwłaszcza, jak na tak młodą osobę). Nie powinno to zresztą dziwić- szlify zdobywała w alternatywnych, gejowskich klubach Manhattanu a mając zaledwie 17 lat dostała się na jedną z najlepszych uczelni artystycznych w USA - Tisch School of Art działającą przy Uniwersytecie Nowojorskim. NIe dziwi Was, że ktoś z takim "backgroundem" wchodzi w buty po Aquillerze i Britney i tworzy tandetną muzykę dla mniej wyrobionych gimnazjalistów? Czyżby chodziło tylko o kasę?

A co, jeśli to ZAMIERZONA PROWOKACJA? Co, jeśli któregoś dnia dziennikarze będą czekali na konferencję Gagi a tymczasem na salę wejdzie zwyczajnie ubrana Germanotta i powie "Nabrałam was, to wszystko lipa. Chciałam poprostu pokazać nędzę współczesnej popkultury. Aha...dzięki za wasze pieniądze"?

Niektórzy, jak np. pewna dziennikarka "Rzeczpospolitej" piszą, że Gaga to pop doprowadzony do skrajności. A co jeśli to ZAMIERZONA KARYKATURA POPU ? Zarzucacie jej, że kopiuje z innych gwiazd. A może Gaga nie podrabia innych gwiazd dlatego, żeby łatwiej się sprzedać (ma tyle swoich szmat, że bez kopiowania też by się sprzedała) lecz celowo buduje nawiązania do ich twórczości- nawiązania, których cel dopiero poznamy? Dla krytyków Gaga to manekin. Prawda- z tym, że... Germanotta sama przyznaje, że Lady to nie jest jej emanacja, lecz sztuczny twór stworzony dla kariery. Czyżby ukryta metafora artystycznych kompromisów, by zaistnieć na estradzie? I do tego ta ciągła zabawa z tabloidami, której Gaga zawdzięcza więcej, niż swojej muzycznej twórczości...Ośmieszenie kultu celebrities?

Jeśli Gaga planuje to, o czym myślę, to będzie to największa popkulturowa prowokacja ever. Najpotężniejsza kobieta szołbiznesu, jedna z 100 najbardziej wpływowych kobiet świata, posiadaczka największej rzeszy fanów na Facebooku, Twitterze i Youtube, osoba, której przydomek jest najczęściej wpisywaną frazą w internetowych wyszukiwarkach, zdobywczyni najbardziej prestiżowych nagród w przemyśle muzycznym a także (przy okazji) multimilionerka okaże się zwykłym żartem zbutnowanej nowojorskiej artystki. Ośmieszeni zostaną wszyscy- chłonąca wulgarną tandetę publika, pseudouczeni recenzenci, którzy w kiczu widzą artyzm, a także "wielkie" gwiazdy popkultury, które zostały pokonane dla żartu- Gaga pokaże, że zostać Madonną czy inną Aquilerą wcale nie jest tak trudno, jak się wydaje. Ośmieszeni zostaną zarówno jej zwolennicy (którzy wyjdą na idiotów zapatrzonych w tandetę) a także przeciwnicy wspominający o "autentyczności" (od poczatku była po ich stronie). Nie jestem znawcą historii muzyki, ale zdaje się, że idol Gagi - Dawid Bowie stworzył kiedyś taką sztuczną kreację, a potem ją uśmiercił...

Rozmawiałem na ten temat z kolegą- filologiem. Wysłuchawszy mnie rzekł - a może ona wzoruje się na Marcelu Duchampie? Wspomniany malarz uznawany jest za ojca nurtu zwanego dadaizmem (nazwa wzięła się od słówka "Dada" oznaczającego zabawkowego konika). Dadaiści patrzyli na otaczający ich świat z ironią i sarkazmem a wyrazem tego była ich "antysztuka". Duchamp załynął tym, że w 1917 roku na wystawie w nowym jorku wystawił swoją instalację "Fontanna", która była poprostu.... opatrzonym podpisem pisuarem. Chciał przez to pokazać, że w jego czasach, czasach upadku wartości i ideałów właściwie wszystko może być już sztuką. Wystarczy to podpisać i wystawić w odpowiednim miejscu, by ludzie zaczęli przyglądać się w zadumie bądź podziwie. Czy Germanotta chce powtórzyć trik wielkiego artysty, tylko na dużo większą skalę ? Jestem bowiem pewien, że studiując na jednej z najlepszych uczelni artystycznych świata musiała o nim słyszeć. Nasza artystka wspominała, że marzy o nieśmiertelnej sławie. Jak łatwiej ją osiągnie: produkując na potęgę kiczowate piosenki i paradując z mięsem na głowie, czy też raczej wykonując akt na miarę Warhola czy Duchampa ? I nie piszcie, że nie zniszczy Gagi, bo chce zarabiać. Zarobiła już grubo ponad 100 milionów dolarów - starczy jej do końca życia.

Zwykło się twierdzić, że artystyczny pseudonim Germanotty pochodzi od przeboju grupy Queen "Radio Gaga". Co jednak, jeśli to ściema ? A może "Lady Gaga" to zniekształcone "Lady Dada"
Awatar użytkownika
SuperFlyB.
Posty: 393
Rejestracja: ndz, 11 kwie 2010, 22:03
Lokalizacja: z nienacka... a tak naprawdę z Warszawy

Post autor: SuperFlyB. »

I choć już dłuższy czas twierdze, że Gaga jest pozerką (dandys?), to na to zareagowałem z dużym łoł!
Ależ bym ją pokochał gdyby to zrobiła!
Obrazek
Awatar użytkownika
Dzwoneczek MJJ
Posty: 474
Rejestracja: sob, 29 sie 2009, 22:18
Lokalizacja: Nie wiesz skąd jest Dzwoneczek MJJ? To co Ty tu jeszcze robisz?

Post autor: Dzwoneczek MJJ »

Ciekawy artykuł.

Jak dla mnie Gaga, jest nic niewartą artystką. Tworzącą muzykę o tak prostej harmonice, że aż czasami wątpię w istnienie tego słowa. Zawsze jak słyszę jakiś nowy jej hit to mam wrażenie, że już to gdzieś słyszałam. Mięsne sukienki, przesyt seksualny, niesmaczna oprawa, zniekształcone poglądy to dla mnie groteskowa odsłona pop kultury.

Pseudo może i ma coś wspólnego z jej przeznaczeniem jak to śpiewał Freddie- Radio ga ga, Radio bla bla. Dla mnie jest takim właśnie bla bla, które nic nie wnosi, a jest bo jest jak takie rmf maxxx - w kółko jeden schemat track listy- byle muza grała, a kula się kręciła.

Jedyne co mi w niej odpowiada to fakt, iż stara się rozmawiać o homoseksualizmie chociażby w wojsku, gdzie często gęsto jest z powodu orientacji niezły cyrk... Ale też robi to w taki sposób, że nikt nie pamięta o istocie wypowiedzi tylko o tym co wplotła w dane wystąpienie ze swojego poniekąd ekstrawaganckiego zachowania.

Jak dla mnie to kobieta, nie tyle zagadka co rebus z etykiety soku Kubuś... Niby znasz rozwiązanie, a i tak z ciekawości będziesz główkować nad odpowiedzią.
One by one
Only the Good die young
They're only flying too close to the sun
And life goes on -
Without you...

PS - Kociuuu, dobrze że nie Misiaaa! ;D Znajdziemy pekińczyka takiego jaki ma być! :*
Awatar użytkownika
Jeanne
Posty: 323
Rejestracja: śr, 04 mar 2009, 14:33
Lokalizacja: Starachowice

Post autor: Jeanne »

Genialny artykuł od polishblacksoul i również interesujący od Smooth jazz. Dzięki Wam!

Rzeczywiście coraz częściej zaczynam wierzyć, że gaga jest tworem zamierzonym, tworem który ma ośmieszać nie samą gagę, która w przeciągu 3 lat zyskała miano artysty, który propaguje innowacyjną sztukę, potępia ciemnogród i zacofanie umysłowe, a nas, tj. masę, która bez namysłu kupuję tę całą papkę, przepych, komedię i zarazem mizerność. Pamiętajmy, że masa nie używa mózgu, masa kieruje się nagłymi emocjami i jest podatna na wpływy i opinie innych.

Sama kiedyś skłonna byłam do tego, by chwalić gagę za jej odwagę i styl bycia. Z biegiem czasu zauważyłam, jak bardzo się myliłam myśląc w ten sposób; zwyczajnie poszłam z falą. Od pewnego czasu wydaje mi się, że nad jej wizerunkiem pracuje sztab specjalistów, zarówno nad strojami, jak i formą przekazu piosenek w postaci teledysków.
I prawdą jest to, że o prywatnym życiu lady gagi wiemy tyle co nic, bo wszystko jest jakby kreowane po to, by w jakiś sposób szokować. Jedyną z założenia prywatną informacją, którą kiedyś zdarzyło mi się przeczytać na jej temat było to, że owa pani 'lubi sobie czasem wciągnąć kokę'. Szokuje? Tego typu wypowiedzi dane przy okazji wywiadu mają za zadanie szokować, bo nie jest ta informacja wyszukana przez paparazzi, tylko jest rzeczywistym przyznaniem się do ćpania, kiedy wszystkie szanujące się osoby publiczne starają się ukryć takie upodobania.

gaga mogłaby już zakończyć swój teatrzyk. I tak zebrała już wystarczająco wielką publiczność.
Awatar użytkownika
cicha
Posty: 1611
Rejestracja: pt, 11 mar 2005, 8:21
Lokalizacja: silent world

Post autor: cicha »

Jeanne pisze:gaga mogłaby już zakończyć swój teatrzyk. I tak zebrała już wystarczająco wielką publiczność.
i zbiła na tym fortunę.
B. Olewicz (...) co tak cenne jest, że ta nienazwana myśl rysą jest na szkle? (...)
E. Bodo To nie ty...
Awatar użytkownika
Dzwoneczek MJJ
Posty: 474
Rejestracja: sob, 29 sie 2009, 22:18
Lokalizacja: Nie wiesz skąd jest Dzwoneczek MJJ? To co Ty tu jeszcze robisz?

Post autor: Dzwoneczek MJJ »

Niedawno w rozmowach w toku były laski, które w życiu kierują się piosenkami gagi.

Odcinek taki, że tylko sikać. xD

Jedna rzuciła faceta z którym ma dziecko, bo taki przekaz usłyszała od gagi w jej piosence. :surrender:

Inna zaś chodzi z puszkami w głowie i nie zaczyna rozmowy póki nie dostanie filiżanki herbaty, bo tak ponoć robi gaga. :-/


Polecam do obejrzenia tego odcinka na stronie rozmów w toku. glupija


Chcesz być bogatym - szukaj głupich jak Gaga.
One by one
Only the Good die young
They're only flying too close to the sun
And life goes on -
Without you...

PS - Kociuuu, dobrze że nie Misiaaa! ;D Znajdziemy pekińczyka takiego jaki ma być! :*
Awatar użytkownika
Margareta
Posty: 1017
Rejestracja: sob, 22 sie 2009, 15:54
Lokalizacja: południe kraju nad Wisłą

Post autor: Margareta »

Widziałam ten odcinek i głowiłam się czy one tak na serio, czy sobie jaja robią na potrzeby programu?
Co do muzyki Gagi, to czasem zastanawiam się czy ona wie, że produkuje na moje uszy przynajmniej, szmelc i robi to z premedytacją, czy też uprawia muzyczną grafomanię i rzeczywiście wydaje jej się, że tworzy coś wielkiego? Jeśli to pierwsze, to tym gorzej dla niej bo stoi za tym nic innego jak cynizm, chęć czystego zysku poprzez pranie ludziom mózgu polegające na wmówieniu im, że za głupawą rąbanką którą tworzy i za równie głupawymi teledyskami kryje się "głębokie drugie dno". Nie da się nie zauważyć, że niestety wielu, zdawałoby się, obytych z muzyką i sztuką ludzi o wyrobionych gustach, nabrało się na jej sztuczki, czego efektem jest m.in. przytoczony artykuł w "Przekroju" i zachwyty gwiazd zasłużonych dla muzyki którym Gaga mogłaby buty pastować. Jak się okazuje, ludziom można wmówić wszystko jeśli użyje się odpowiednich technik manipulacji.
Z dwojga złego wolę już takiego muzycznego grafomana który przynajmniej nie dorabia do swojego rzemiosła żadnej ideologii i po prostu chce żeby było miło, wesoło, coś na zasadzie "siaba - da, tańczymy, śpiewamy" albo przynajmniej rzeczywiście ma ambicje i stara się, a że efekt jest dyskusyjny...
zapraszam i polecam: http://msfeliciam.blogspot.com/
Obrazek
Awatar użytkownika
Dzwoneczek MJJ
Posty: 474
Rejestracja: sob, 29 sie 2009, 22:18
Lokalizacja: Nie wiesz skąd jest Dzwoneczek MJJ? To co Ty tu jeszcze robisz?

Post autor: Dzwoneczek MJJ »

Margareta pisze:Widziałam ten odcinek i głowiłam się czy one tak na serio, czy sobie jaja robią na potrzeby programu?
Też tak pomyślałam, ale z drugiej strony... Ktoś w końcu kupuje te płyty i jeździ na koncerty. xD

Myślę, że już niedługo fenomen Gagi się wypali... Bo niby czym jeszcze może zaskoczyć?

- penis- był,
- seks skandal- był,
- mięso - było,
- tandeta, lateks, róż, blond peruki - było,
- krew, drwienie z religii - było,
- homoseksualizm, - był,
- MJ - był,

Tak można bez końca.


No nie wiem, jej stratedzy biznesowi mają nielada gradkę do ogarnięcia. nenene
One by one
Only the Good die young
They're only flying too close to the sun
And life goes on -
Without you...

PS - Kociuuu, dobrze że nie Misiaaa! ;D Znajdziemy pekińczyka takiego jaki ma być! :*
ODPOWIEDZ