Najsłabsze Ogniwo

Dyskusje na temat działalności muzycznej i filmowej Michaela Jacksona, bez wnikania w życie osobiste. Od najważniejszych albumów po muzyczne nagrody i ciekawostki fonograficzne.

Moderatorzy: DaX, Sephiroth820, MJowitek, majkelzawszespoko, LittleDevil

Awatar użytkownika
kaem
Posty: 4415
Rejestracja: czw, 10 mar 2005, 20:29
Skąd: z miasta świętego Mikołaja

Post autor: kaem »

Mnie z kolei rozbraja 16 candles, z uroczą linią melodyczną i równiutkimi, klasycznymi harmoniami motownowskimi braci. Już widzę męskie zespoły z lat 60-tych, śpiewające swoje uuu i bujającymi się raz to w lewo raz w prawo.
Ta piosenka jest o słodkiej szesnastce i taka właśnie jest. Słodka. I brzmi niczym wyjęta z imprezy dla dzieciaków, gdzie śpiewa zespół Jackson 5. A wokół nastolatki z ówczesnych czasów, dyskretnie i nieśmiało tulące się do siebie. Nie mówcie, że tego nie widzicie.
Honey Chile jest chemicznie kwaśne, że wrócę do przenośni kulinarnych, jak zwykle używanych przy płytach J5 w NO.
Bitter you'll be if you don't change your ways
When you hate you, you hate everyone that day
Unleash this scared child that you've grown into
You cannot run for you can't hide from you
Awatar użytkownika
polishblacksoul
Posty: 576
Rejestracja: czw, 11 gru 2008, 19:05

Post autor: polishblacksoul »

coz za herezje niektorzy tu wypisuja!
"honey chile" ma niepowtarzalny KLIMAT. ja wyczuwam klimat poczatkow xx wieku, farmy na ktorych pracuja i zyja czarni mieszkancy ameryki - to pierwsze sekundy piosenki (z kogutem wlacznie). pozniej juz rozkrecony michael prezentujacy najwieksze atuty swojego wokalu. jest tam radosc ktorej brakuje smetnemu "16 candles" no ale coz sie dziwic jesli i glowny wykonawca smetny z natury jest...

kaem pisze:A wokół nastolatki z ówczesnych czasów, dyskretnie i nieśmiało tulące się do siebie. Nie mówcie, że tego nie widzicie.
ja nie wiem co ty tam widzisz, ja raczej slysze najbardziej zenujacy utwor na calym albumie. a koszmarny glos jermaina kojarzy mi sie z pchaniem beztalencia na front (co w dzisiejszej "muzyce' jest norma). to bardzo niemile skojarzenie. i wcale nie uwazam, ze sa tam typowe motownowe harmonie. przyklad motownownego slodzika to chocby "it's great to be here", a nie te "wycisniete" swieczki.
Detox
Posty: 691
Rejestracja: pt, 14 sie 2009, 12:54
Skąd: Elbląg

Post autor: Detox »

Honey Chile - Definitywnie najsłabszy utwór. Mało tego. Jak dla mnie jeden z najgorszych utworów J5..
Awatar użytkownika
songbird
Posty: 353
Rejestracja: ndz, 11 paź 2009, 21:43

Post autor: songbird »

Honey Chile jest chemicznie kwaśne? Nic z tego, tam nie ma nic chemicznego, sama natura, jak -nomen omen- na swojskiej wsi lat 60-tych. Jeśli już nawiązujemy tradycyjnie do smaków przy Jackson 5 w NO, to owszem, jest to kwaśne, ale to naturalna, orzeźwiająca, pyszna cytryna, która zaostrza apetyt i świetnie wpływa na trawienie. Po jej zjedzeniu ma się ochotę na więcej i więcej.
Słodkie Sixteen Candles usłyszane o jeden raz za dużo wywołuje nudności, jak to bywa zwykle z nadmiarem słodyczy i składaną sobie samemu obietnicę całodziennego postu, żeby oczyścić organizm od tych słodkości. Nie wspomnę już o perspektywie próchnicy zębów od tych łakoci.
Ostre i kwaśne - tak, słodkie - tylko w rozsądnych granicach, a 16-tka te granice przekracza, przynajmniej dla mnie:)
Jeszcze co do nastolatek z lat 60-tych...Oj zdziwiłbyś się kaem ich śmiałością, w niczym nie ustępowała tym dzisiejszym. Pytanie, czy takie smętne i mało poruszające wykonanie byłoby w stanie coś obudzić w tych nastolatkach :-/
Just this magic in your eyes and in my heart ...
The sun and moon rise in his eyes...
I'll hold him close to feel his heart beat...
Awatar użytkownika
anialim
Posty: 1460
Rejestracja: wt, 18 wrz 2007, 2:54
Skąd: z Guadalupe

Post autor: anialim »

Wybór pierwszego kandydata na NO w tej rundzie dla mnie jest dość oczywisty - Sixteen Candles. Gdyby Jermaine zaśpiewał ją dla mnie w szesnaste urodziny, nie obchodziłabym kolejnych ;)
A tak serio, uzasadnieniem niech będzie obrona Honey Chile, uroczej piosenki, która zasługuje przynajmniej na jeszcze jedną rundę. Albo dwie :-)
Awatar użytkownika
mariolka
Posty: 253
Rejestracja: ndz, 19 lip 2009, 18:39

Post autor: mariolka »

... gdybym żyła w latach 60 i ktoś by mi zapodał na 16-nastkę Sixteen Candles, to napewno bym się nie obraziła. Hmm.. jak dla mnie ta piosenka powinna być właśnie słodka, inaczej sobie tego nie wyobrażam...

Głos na I Will Find A Way. Mało przekonujący Jermaine jest w tej piosence. Czy aby napewno znalazł tę drogę, bo mam wątpliwości ;-)

Ps. o widzę, że anialim również pomyślała o Sixteen Candles zaśpiewanym na urodzinach, ale z odwrotnym skutkiem ;-) I tak bywa...
Awatar użytkownika
Jeanne
Posty: 323
Rejestracja: śr, 04 mar 2009, 14:33
Skąd: Starachowice

Post autor: Jeanne »

Głos na gniota Sixteen Candles, śpiewanego przez bardzo gniotowaty głos zespołu. Dziwne, że większość piosenek śpiewana przez Jermaina jest gniotami.

Szesnaście świeczek jest bez duszy, bez emocji, zaśpiewane byle jak, z nużącą melodią. Prędzej bym usnęła, aniżeli cieszyła z takiego prezentu. Dla mnie ani to słodkie, ani gorzkie. Melancholia do potęgi entej!
Awatar użytkownika
polishblacksoul
Posty: 576
Rejestracja: czw, 11 gru 2008, 19:05

Post autor: polishblacksoul »

Jeanne pisze:Głos na gniota Sixteen Candles, śpiewanego przez bardzo gniotowaty głos zespołu. Dziwne, że większość piosenek śpiewana przez Jermaina jest gniotami.
sorry za spam ale nie moge sie powstrzymac... to jedno z najlepszych zdan calego NO i naprawde nie pamietam kiedy tak sie czyms ubawilam! dzieki Jeanne!
Awatar użytkownika
anja
Posty: 459
Rejestracja: sob, 19 gru 2009, 20:41
Skąd: Kielce

Post autor: anja »

No,no,no, proszę mi tu nie wyżywać się na Jermainie (jak to się odmienia?), że nie jest Michaelem.
To, że gość poza sceną i studiem nagraniowym może denerwować, nie znaczy, że jest beztalenciem.
Mnie tam jego wokal bardzo odpowiada. Na etapie J5 niejednokrotnie bardziej wolę ciepłą barwę jego głosu niż wydzieranie się Michaela. No jak mnie czasami wkurza to darcie się naszego pupilka! Wtedy tam nic ciekawego się nie dzieje, a ja słysząc wysiłek przy śpiewaniu czuję zmęczenie np. przy My Little Baby. Więc spadaj mały krzykliwy bobasku.
16-stka fajnie się buja w rytmach lat 60-tych. Klasyczne Motown. Ja też widzę różne fajne filmy z tamtych lat przy słuchaniu takiej muzyki.
W ogóle dla mnie ta płyta ma dużo nijakich piosenek, które wpadają jednym uchem i nie zatrzymując się wypadają drugim.Takie ble, ble, ble.
People say I’m crazy
Doing what I’m doing
Watching the wheels
- John Lennon
Awatar użytkownika
polishblacksoul
Posty: 576
Rejestracja: czw, 11 gru 2008, 19:05

Post autor: polishblacksoul »

anja pisze:To, że gość poza sceną i studiem nagraniowym może denerwować
ale ja nie interesuje sie jego zyciem prywatnym, pozascenicznym, nawet nie wiem co mowil o michaelu ale tutaj >>
anja pisze:>> nie znaczy, że jest beztalenciem.
>>to trafilas jak kula w plot ;))
anja pisze:Na etapie J5 niejednokrotnie bardziej wolę ciepłą barwę jego głosu
o kurde... jesli jermaine ma ciepla barwe glosu to ja juz nie mam nic wiecej do powiedzenia. i ta obrzydliwa, rozbujana, niekontrolowana wibracja... fu!
anja pisze:wydzieranie się Michaela.
no coz, to "wydzieranie sie" to wlasnie miernik muzykalnosci i temperamentu mlodego chlopca. tym "wydzieraniem sie" maly mj zdobyl serca doroslej publiki, ktora zauwazyla "iskre". no ale niektorzy wola bezbarwne "trzesace sie" nuty w wykonaniu mdlego jermaina. kwestia gustu i estetyki, oczywiscie
Awatar użytkownika
Jeanne
Posty: 323
Rejestracja: śr, 04 mar 2009, 14:33
Skąd: Starachowice

Post autor: Jeanne »

polishblacksoul, przybij piątkę ; )

anja, nie broń Jermaina, bo niestety prawdą jest, że facet śpiewa (vibrato, o Boże) tak jak ja chodzę na linie. Z jego repertuaru podoba mi się może tylko My Cherie Amour, i wstęp w I Am Love . Każdy ma własne zdanie, ale po to jest NO, żeby się nim wymieniać ; ) I nie sądzę bym była krytyczna, po prostu stwierdzam fakt.

Kurczę, nie wiem co jego vinyl robi na mojej półce
Awatar użytkownika
songbird
Posty: 353
Rejestracja: ndz, 11 paź 2009, 21:43

Post autor: songbird »

Ej, dziewczyny, bez przesady, nie można mówić, że Jermaine to beztalencie. Facet miał potencjał, którego nie wykorzystał, z sobie tylko wiadomych względów. Bezsprzecznie był najzdolniejszy ze wszystkich braci, oczywiście poza Michaelem, ale to zupełnie inna bajka. Nieszczęściem Jermaine'a było to, ze Michael zdominował J5 od samego początku i zawsze ten drugi był porównywany do MJ, co jak wiadomo na korzyść Mu nie wychodziło bo nie mogło w żaden sposób. Geniusz w rodzinnym zespole był tylko jeden i nie był to niestety Jermaine. Mnie też nie powala Jego głos z okresu braci w Motown, zwłaszcza z tego pierwszego okresu, często irytuje, ale uczciwie muszę przyznać, że Jego solówki w piosenkach z II okresu są niezłe, kiedy głos dojrzał i nabrał faktycznie takiej ciepłej barwy. Nie posiadł nigdy umiejętności dobrej interpretacji, cóż, z tym się trzeba urodzić bo później można tylko ten dar od matki natury doskonalić, jak to robił Michael, ale nie można się tego wyuczyć. Niemniej, Jermaine mógł osiągnąć znacznie więcej niż osiągnął gdyby był pracowity i przykładał się do tego co robił, chociaż ze swoimi predyspozycjami głosowymi i osobowością sceniczną ( a raczej jej brakiem) nie miał szans na karierę w prawdziwym tego słowa znaczeniu. Nie znaczy to jednak, że był beztalenciem, nie porównujmy Go ciągle do Michaela bo to inna liga. Łączyły Ich więzy krwi, ale tylko jednemu natura dała nieprzeciętny talent i upór w dążeniu do celu, drugi był obdarzony znacznie gorzej. Jeden był od małego Artystą, drugi piosenkarzem, jakich wielu było i jest teraz. Jednak twierdzić, że był kompletnym zerem muzycznym to przesada i krzywdzący osąd:)
Just this magic in your eyes and in my heart ...
The sun and moon rise in his eyes...
I'll hold him close to feel his heart beat...
Awatar użytkownika
polishblacksoul
Posty: 576
Rejestracja: czw, 11 gru 2008, 19:05

Post autor: polishblacksoul »

songbird pisze:Nie znaczy to jednak, że był beztalenciem, nie porównujmy Go ciągle do Michaela
alez ja nawet nie probuje go porownywac do michaela! porownywanie >>kogokolwiek<< do michaela jest w 99% przypadkow zdane na wygrana naszego ulubienca.
porownajmy go jednak do owczesnych gwiazd popu/soulu. stevie wonder, prince, al green, jackie wilson, smokey robinson, marvin gaye, curtis mayfield, hall&oates, barry white, the temptations, the delfonics, the o'jays, the spinners, alexander o'neal, bobby brown, babyface... setki innych, nie wiem, ktokolwiek. i jak na tym tle wypada JJ?
Awatar użytkownika
songbird
Posty: 353
Rejestracja: ndz, 11 paź 2009, 21:43

Post autor: songbird »

polishblacksoul pisze: i jak na tym tle wypada JJ?
No właśnie blado, żeby nie rzec, że całkiem przezroczyście, ale też rzuciłaś nazwiskami-legendami. Jermaine nigdy nie byłby w stanie uzyskać statusu gwiazdy, a dlaczego, to pisałam we wcześniejszym poście. Nie miał tej iskry Bożej i tyle. Pisałam też, ze był piosenkarzem, jakich wielu było i jest, a nie artystą przez duże A. Jednak nie mogę zgodzić się z tym, że był kompletnym beztalenciem. Tylko On nie wykorzystał nawet tego, co miał jako dorosły już facet. W interesującym nas okresie był jaki był, czyli nijaki i to niezaprzeczalny fakt, czemu daję wyraz eliminując Jego przesłodzoną 16-kę.
Just this magic in your eyes and in my heart ...
The sun and moon rise in his eyes...
I'll hold him close to feel his heart beat...
Awatar użytkownika
kaem
Posty: 4415
Rejestracja: czw, 10 mar 2005, 20:29
Skąd: z miasta świętego Mikołaja

Post autor: kaem »

Mjówki założyły bojówki. Zielony to fajny kolor. ;-) Morowe z nas chłop.. yyy. Ludzie.
Jeanne pisze:Każdy ma własne zdanie, ale po to jest NO, żeby się nim wymieniać
Jeanne pisze:nie broń Jermaina
Ech, te małe absurdy..

Ale my nie głosujemy na najsłabsze ogniwo grupy, tylko na najsłabszą piosenkę. Bzdurą dla mnie jest teoria, iż wszystko co śpiewa Jermaine jest gorsze, bo jest Jermaine'a. W I Am Love on śpiewa w większości, a uznaliśmy nagranie za najlepszą piosenkę J5 ever. A jak już się czepiamy, to sam Michael napisał, że zdarzało się iż sam nie wiedział o czym śpiewa, po prostu śpiewał ile powietrza miał w płucach. I tu pytanie, czy zawsze o to chodzi? Chyba jednak nie..

Powtórzę się, w Honey Chile naturalizm sprowadza się jedynie do farmerskiego początku- to jakieś 10 sekund (takie 10 sekund to byłoby breaking news). Reszta nie do rymu nie do taktu. Melodii null. Kwaśna lemonka, tudzież cytrynka jest w funkowym I'll Bet You. Tu kwasek cytrynowy jedynie wyniuchałem, z pozorem na wierzchu. 16 candles za to można zanucić, znaczy melodia zapada w pamięć. A że może się nie podobać bo nie każdy lubi słodkie torty, to inna para kaloszy. Ale nie dlatego, że to Jermaine, shamon!
Bitter you'll be if you don't change your ways
When you hate you, you hate everyone that day
Unleash this scared child that you've grown into
You cannot run for you can't hide from you
Zablokowany