Spekulacje na temat utworu "Keep Your Head Up"
Moderatorzy: DaX, Sephiroth820, MJowitek, majkelzawszespoko, Mafia
Pamiętam ogólną podnietę przed wydaniem Invincible i nie potrafię sobie przypomnieć, by dochodziło do zbiorowego negowania autentyczności 2000 Watts. Wszystkie dyskusje były bardziej w kierunku - jaką on ma niesamowitą skalę głosu, że zaśpiewał tak nisko... Nie pamiętam zbiorowego podważania barwy i sposobu śpiewania. Ja osobiście co do 2000 Watts nigdy nie miałam wątpliwości.
Nowy wyciek śpiewa IMO ta sama osoba, co BN. Nie będę szła na noże, że tak jest, ponieważ to jest moje zdanie. Słuchem absolutnym poszczycić się chyba nie mogę (choć nie sprawdzałam), ale głos Jacksona towarzyszy mi na słuchawkach od 4tego roku życia. I ufam temu, jak słyszę te piosenki.
W istocie często mówiło się, że Mike potrafił fantastycznie imitować głosy. Że na co dzień mówił bardzo niskim głosem. Tylko, że rodzina akurat na pewno była świadkiem tego typu wygłupów w jego wykonaniu, a tutaj głównie rodzina ma wątpliwości. Zresztą nawet nie o to chodzi, że wierze w to co mówi rodzina. Przed przesłuchaniem BN niczym się nie sugerowałam, a donosy o imitatorach głosów wstawiałam między bajki. Wystarczyły mi pierwsze zdania BN, by być przekonanym co do tego, że nie zaserwowano mi mojego idola.
To co dzieje się na MJJC w ogóle mnie zadziwiło. Generalnie jestem w głębokim szoku, że ktoś może mieć takie jazdy jak ten cały Gaz (tudzież Gary, rozumiem że to jedna i ta sama postać). Od razu mi lepiej, że o 4 lat nie mam konta na tym forum i się z nim zupełnie nie identyfikuję .
Nowy wyciek śpiewa IMO ta sama osoba, co BN. Nie będę szła na noże, że tak jest, ponieważ to jest moje zdanie. Słuchem absolutnym poszczycić się chyba nie mogę (choć nie sprawdzałam), ale głos Jacksona towarzyszy mi na słuchawkach od 4tego roku życia. I ufam temu, jak słyszę te piosenki.
W istocie często mówiło się, że Mike potrafił fantastycznie imitować głosy. Że na co dzień mówił bardzo niskim głosem. Tylko, że rodzina akurat na pewno była świadkiem tego typu wygłupów w jego wykonaniu, a tutaj głównie rodzina ma wątpliwości. Zresztą nawet nie o to chodzi, że wierze w to co mówi rodzina. Przed przesłuchaniem BN niczym się nie sugerowałam, a donosy o imitatorach głosów wstawiałam między bajki. Wystarczyły mi pierwsze zdania BN, by być przekonanym co do tego, że nie zaserwowano mi mojego idola.
To co dzieje się na MJJC w ogóle mnie zadziwiło. Generalnie jestem w głębokim szoku, że ktoś może mieć takie jazdy jak ten cały Gaz (tudzież Gary, rozumiem że to jedna i ta sama postać). Od razu mi lepiej, że o 4 lat nie mam konta na tym forum i się z nim zupełnie nie identyfikuję .
To ja już wolę oryginał cząstkowy jak inne dema MJ . Jak sobie śpiewa i cześć jest sama "specjalistów" którzy mysla, że tak byłoby fajnie według MJ... Słucham MJ od 20 lat i do tej pory żaden utwór nawet najbardziej kiczowaty nagrany przez Mike'a nie wzbudza we mnie tylu niechęci i niesmaku jak te z tego "albumu". Nie rozumiem jest tyle dem i niewydanych piosenek a sony musiało dać coś nieskończonego i samemu majstrować z tym. Nie mogli wydać niedokończonych nawet JAKO DODATEK do dem takiego typu jak w TII( z dem cieszyłem się bardziej niż z ballady This is it, bo wiedziałem, że tam było nagrane przez mj od początku do końca, a, że nieskończone to już nieważne.. Cieszyłbym się z tego jak dziecko. album bez kłamstw i manipulowania na nim. Po prostu taki jaki pozostał w tej formie. Oczywiście niedokończone piosenki nie są takie atrakcyjne w dzisiejszych czasach i nie sprzedadzą się tak dobrze, ale na to KRÓL POPU zasługuje. Nie zawsze chodzi o pieniądze.. Ale SONY niestety nie myśli pod względem fanów i ich uczuć ale o kasie... smutne... nie wiem czy mnie dobrze zrozumieliście ale takie mam odczucia.endka pisze:A może piosenka nie była nagrana do końca? i musieli coś zrobić, żeby ją zakończyć i zrobili taką wstawkę???Nie pomyśleliście w ten sposób?
http://michalkrawiec.iportfolio.pl/
NASZ PIERWSZY TANIEC NA WESELU :)
http://www.youtube.com/watch?v=cEQN4965I4A
It's all for love L.O.V.E
NASZ PIERWSZY TANIEC NA WESELU :)
http://www.youtube.com/watch?v=cEQN4965I4A
It's all for love L.O.V.E
- ManInTheMirror23
- Posty: 165
- Rejestracja: sob, 26 gru 2009, 23:41
- Skąd: łódzkie, Pabianice
Wy naprawdę nie zdajecie sobie sprawy, że większość nas wyłapuję tą różnice podobnie jak wy mamy uszy. Jednak przynajmniej ja pokładam nadzieje w tym, że Michael chciał iść wraz z nowoczesnością a był on takim geniuszem, że możne nawet przyszło mu do głowy kombinowanie ze swoim głosem tym bardziej że były one nagrywane niedawno. Dlatego w tutaj i w BN nie możemy go rozpoznać. Może gdyby Michael sam to wydał to znów by nas zaskoczył i większość z nas wziełą by to na tak a mniejszość na nie. Michael jak by nie patrzeć zmieniał swoje brzmienie w każdej oficjalnym studyjnym krążku czemu by nie miał zrobić tego jeszcze raz? Ale to tylko me przypuszczenia i od razu mówię że nic nie narzucam nikomu.Pitrzel pisze:Xander pisze: Niepojęte jest to co słyszymy w tych piosenkach. Nie wiem jak ktoś, może mieć wątpliwości. Jak niektórzy z was mogą mówić, że to Michael śpiewa, jak on ledwo wyciąga górne partie w tej piosence. Czy was pogrzało?
Jak oni mogą umieścić to na oficjalnym albumie?! Jeżeli kiedykolwiek coś skłoni ich jednak do przyznania się, że to nie Michael tam śpiewa - to wszystkim wam będzie mega głupio.
Dobrze, że to tylko 3 piosenki. Ale za to gówniane, za które mogli wstawić coś super. Michael był królem popu, ale bez przesady - nie takiego popiku dla ubogich.
Jeśli chcieli wypuscić Cascio songs, chociaż nie były dokończone, mogli oficjalnie powiedzież, że dokonczyli je z kogos pomocą... Zresztą to tylko proste wytłumaczenie.
Jeśli świat nic z tym nie zrobi, to zwątpie w sprawiedliwość na rzecz bezszczelnego skorumpowania i strachu przed wielkim Sony.
Zresztą jak możecie mówić, że to Michael Jackson, skoro wyraźnie zaznacza się różnica pomiędzy piosenką a wstawkami z Earth Song! A jak będzie słuchać całego albumu to, wręcz musicie zauważyć różnice w wokalu pomiędzy oryginalnym utworem a Cascio!
Podpisuję się za tym całym sobą.
Własnie wystarczy porównać ten wstawiony kawałek ES na koniec z resztą piosenki.
- Get_On_The_Floor
- Posty: 171
- Rejestracja: sob, 09 sty 2010, 18:38
- Skąd: Bydgoszcz
Zgadzam się z Tobą całkowicie. A jeśli nawet by się okazało, że to Michael, to na pewno nie jest to Michael, który nagrywał wokal profesjonalnie, tylko "tak sobie". I tak, i tak nie powinni w ogóle tego publikować.Keep Your Head Up - To NIE MJ...to samo vibrato, tego samego gościa z BN, zaśpiewane prostacko, jednobarwnie..to samo..niestety...
Jak się nauczysz nie ufać $ony, to nie będziesz miała takich dylematów Kasa, kasa, kasa...Gusia_19 pisze:Prawda Malachi ma podobny głos, ale bez kitu czy $ony miałoby nagrać Malachiego i podpisać Michael Jackson?
Ja nie będę używał takich słów, bo większość ma rację, że mimo różnic nie możemy się kłócić, ale nie używaj takich słów, ok? Uważam, że fakt, iż wielu z nas słucha Michaela od małego, upoważnia nas do podważania autetyczności wokalu w BN i KYHU (i się nie zdziwię, jak również w Monster, skoro to od pana zegarka). Cały czas podtrzymuję, to nie jest głos Michaela, a jeśli nawet, to był nagrany nieprofesjonalnie i teraz jest poprzerabiany komputerowo- tak czy siak fake.agusiaa_w pisze:Specjaliści od emisji głosu się znaleźli. Ja nie wiem, czy wy jesteście tak ograniczeni, że nie dopuszczacie myśli, iż Michael mógł spróbować czegoś innego, nowego??
Podpisuję się rękami i nogami.Kacmurka pisze:Końcowa wstawka z Earth Song jst dowodem bezczelności tej korporacji i traktowania nas jak debili.
- Damianos60
- Posty: 466
- Rejestracja: pt, 12 gru 2008, 10:57
- Skąd: Legnica
Ja myśle że to 100% Michael.Pewnie gdyby nie rodzina Jacksonów nie było by takiego szumu.Mnie bardziej dziwi dlaczego nie wypowiadają się
na temat tego wszyskiego Will I am i Akon.Ciekawy jestem też czy 50cent się dograł przed czy po śmieci Michaela i też nic nie gada.
Myślę że wy już sami nie wiecie czego chcecie.Chcieliście nowe piosenki
z okesu 2000-09 to macie.Była mowa że nie są skończone i będą je kończyć a jak by dali dema też by było źle.Do was jeszcze chyba nie dotarło że MJ już niema i że nie będzie już wszystko dopracowane i zajebiste
ps.Norbi ty już trochę przesadzasz.Trochę kultury
na temat tego wszyskiego Will I am i Akon.Ciekawy jestem też czy 50cent się dograł przed czy po śmieci Michaela i też nic nie gada.
Myślę że wy już sami nie wiecie czego chcecie.Chcieliście nowe piosenki
z okesu 2000-09 to macie.Była mowa że nie są skończone i będą je kończyć a jak by dali dema też by było źle.Do was jeszcze chyba nie dotarło że MJ już niema i że nie będzie już wszystko dopracowane i zajebiste
ps.Norbi ty już trochę przesadzasz.Trochę kultury
tak sobie włączam stary kawałek i nowy stary i nowy i efekt jest taki......ulga...stres...ulga ..stres. i cholewka czemu ten głos tak meczy ( meeeee jak baranek) jak oryginał made in china???
oooops a Presley znowu wydał kolejną płytę chyba 72 od śmierci???
oooops a Presley znowu wydał kolejną płytę chyba 72 od śmierci???
Człowieku, naucz się tańczyć, bo inaczej aniołowie w niebie nie będą wiedzieć, co z tobą zrobić - Św. Augustyn
- Fanka MJ'a
- Posty: 121
- Rejestracja: wt, 19 sty 2010, 13:22
- Skąd: Grodzisk Mazowiecki
Popieram w 100%. Dokładnie tak samo uważam...tancerz pisze: To ja już wolę oryginał cząstkowy jak inne dema MJ . Jak sobie śpiewa i cześć jest sama "specjalistów" którzy mysla, że tak byłoby fajnie według MJ... Słucham MJ od 20 lat i do tej pory żaden utwór nawet najbardziej kiczowaty nagrany przez Mike'a nie wzbudza we mnie tylu niechęci i niesmaku jak te z tego "albumu". Nie rozumiem jest tyle dem i niewydanych piosenek a sony musiało dać coś nieskończonego i samemu majstrować z tym. Nie mogli wydać niedokończonych nawet JAKO DODATEK do dem takiego typu jak w TII( z dem cieszyłem się bardziej niż z ballady This is it, bo wiedziałem, że tam było nagrane przez mj od początku do końca, a, że nieskończone to już nieważne.. Cieszyłbym się z tego jak dziecko. album bez kłamstw i manipulowania na nim. Po prostu taki jaki pozostał w tej formie. Oczywiście niedokończone piosenki nie są takie atrakcyjne w dzisiejszych czasach i nie sprzedadzą się tak dobrze, ale na to KRÓL POPU zasługuje. Nie zawsze chodzi o pieniądze.. Ale SONY niestety nie myśli pod względem fanów i ich uczuć ale o kasie... smutne... nie wiem czy mnie dobrze zrozumieliście ale takie mam odczucia.
Wolałabym już, żeby Sony wydało te utwory w takim stanie jak zostawił je MJ. Wtedy miałabym pewność, że 'to' jest Jego... Tyle nadziei... A co czuje moja mama z 30-to letnim stażem fanowania już nie będę pisać bo płakać się chce...
Ostatnio zmieniony sob, 13 lis 2010, 11:57 przez Fanka MJ'a, łącznie zmieniany 1 raz.
"In the promise of another tomorrow
I'll never let you part
For you're always in my heart."
You rock my world, Michael!!!
I'll never let you part
For you're always in my heart."
You rock my world, Michael!!!
W KYHU ja słyszę Michaela, choć przy pierwszym odsłuchu byłam trochę zaskoczona poziomem piosenki.
Dziwi mnie czemu tak rozpisujecie się o końcówce rodem z Earth Song. Dla mnie są tu oczywiste nawiązania do Man In The Mirror i Cry. Tylko, że … no właśnie poziom, gdzieś pomiędzy MITM a Cry, ale bliżej do Cry niestety.
Po tym wycieku zrozumiałam pewne wcześniejsze jego decyzje: Lady Gaga jako support na koncertach, nagrywanie z Akonem, will.i.am’em, Fergie itp. On musiał w nich coś dostrzec, czego ja osobiście nie dostrzegam (ale to już inny temat), bo inaczej nie podejmowałby w ogóle współpracy z tymi ludźmi.
To mi trochę przypomina sytuację z początków solowej kariery Michaela, kiedy to on podjął współpracę z McCartneyem. Tylko, że wtedy to uczeń przerósł mistrza, kunszt Michaela okazał się większy i to ten młody chłopak przyćmił starego wygę. A teraz, mam wrażenie, że to współczesne gwiazdy nie doskoczyły do poziomu Artysty, a wręcz fascynacja nimi ściągnęła Artystę do ich poziomu.
Ludzie zmieniają się z wiekiem, nawet gust muzyczny może się zmienić. Taka utrata rewolucyjnych rozwiązań z wiekiem przytrafiła się McCartneyowi, to samo spotkało Michaela. Każdy z nich realizował się w dojrzałych latach w muzyce jakże odmiennej od tej z czasów młodości. Tylko Macca miał odwagę wydawać swoje płyty, bez względu na krytykę wielu, a Michael wahał się latami, więc nie czuł komfortu i nie miał pewności co do poziomu swoich nagrań. I chyba bał się tej krytyki, więc niczego nie wydał. Ale też nie zniszczył nagrań pozwalając ingerować w nie innym osobom
Dziwi mnie czemu tak rozpisujecie się o końcówce rodem z Earth Song. Dla mnie są tu oczywiste nawiązania do Man In The Mirror i Cry. Tylko, że … no właśnie poziom, gdzieś pomiędzy MITM a Cry, ale bliżej do Cry niestety.
Po tym wycieku zrozumiałam pewne wcześniejsze jego decyzje: Lady Gaga jako support na koncertach, nagrywanie z Akonem, will.i.am’em, Fergie itp. On musiał w nich coś dostrzec, czego ja osobiście nie dostrzegam (ale to już inny temat), bo inaczej nie podejmowałby w ogóle współpracy z tymi ludźmi.
To mi trochę przypomina sytuację z początków solowej kariery Michaela, kiedy to on podjął współpracę z McCartneyem. Tylko, że wtedy to uczeń przerósł mistrza, kunszt Michaela okazał się większy i to ten młody chłopak przyćmił starego wygę. A teraz, mam wrażenie, że to współczesne gwiazdy nie doskoczyły do poziomu Artysty, a wręcz fascynacja nimi ściągnęła Artystę do ich poziomu.
Ludzie zmieniają się z wiekiem, nawet gust muzyczny może się zmienić. Taka utrata rewolucyjnych rozwiązań z wiekiem przytrafiła się McCartneyowi, to samo spotkało Michaela. Każdy z nich realizował się w dojrzałych latach w muzyce jakże odmiennej od tej z czasów młodości. Tylko Macca miał odwagę wydawać swoje płyty, bez względu na krytykę wielu, a Michael wahał się latami, więc nie czuł komfortu i nie miał pewności co do poziomu swoich nagrań. I chyba bał się tej krytyki, więc niczego nie wydał. Ale też nie zniszczył nagrań pozwalając ingerować w nie innym osobom
Ostatnio zmieniony sob, 13 lis 2010, 12:04 przez anja, łącznie zmieniany 2 razy.
People say I’m crazy
Doing what I’m doing
Watching the wheels - John Lennon
Doing what I’m doing
Watching the wheels - John Lennon
Jak tak czytam to forum o piosence Breaking News i o KYHU stwierdzam ,że Polacy mają problem ze słuchem.
Jak można mieć wątpliwości!?Przecież słychać MJ-a w 100%.Piosenka jest taka w jego stylu.A jeśli nie słyszycie w tym Króla to dalej się kłóćcie a ja się z tego pośmieje.
Jak można mieć wątpliwości!?Przecież słychać MJ-a w 100%.Piosenka jest taka w jego stylu.A jeśli nie słyszycie w tym Króla to dalej się kłóćcie a ja się z tego pośmieje.
Annie Are You Ok
So, Annie Are You Ok
Are You Ok, Annie
So, Annie Are You Ok
Are You Ok, Annie
- Get_On_The_Floor
- Posty: 171
- Rejestracja: sob, 09 sty 2010, 18:38
- Skąd: Bydgoszcz
Dzięki Bogu, że są jeszcze głosy takie, jak will.i.am'a, czy Rodneya "Darkchild" Jerkinsa... Są osoby, które próbują nas (osoby nie wierzące w autetyczność wykonań) przedstawić jako heretyków i paranoików. My uważamy, że $ony robi nas w bambuko, a najgorsze jest to, że kosztem Michaela. Święte słowa will.i.am'a, że "To me it’s disrespectful. There’s no honoring".
Ale ludzie łatwo potrafią się nabrać na zagrywki Sony - świadczy o tym ankieta, z której wynika, iż jak do tej pory przynajmniej 22 forumowiczów uważa, iż to Michael zaśpiewał Keep Your Head Up. Jak łatwo można ludzi zmanipulować, w głowie mi się to nie mieści
Przesłuchajcie sobie utwory tego Pana w spokoju, kilka razy -> www.myspace.com/jasonmalachi a potem wyrażajcie swoje opinie, bo trzeba by się nieźle napi*dolić, żeby potem po przesłuchaniu Keep Your Head Up twierdzić nadal, iż śpiewa ją Michael. Miłego słuchania!
Przesłuchajcie sobie utwory tego Pana w spokoju, kilka razy -> www.myspace.com/jasonmalachi a potem wyrażajcie swoje opinie, bo trzeba by się nieźle napi*dolić, żeby potem po przesłuchaniu Keep Your Head Up twierdzić nadal, iż śpiewa ją Michael. Miłego słuchania!
Nie cytuj, póki cytowanego tekstu nie zrozumiesz. Nie ma czegoś takiego jak niemyślenie. Jednak często kierujemy swoje myśli w niewłaściwe strony.
jeżeli o mnie chodzi to powiem szczerze, że mam mieszane uczucia piosenka dosyć fajna ale wokal..no właśnie.. tak do końca nie jestem przekonana czy to jest MJ. piosenka dosyć w jego stylu (narzuciła mi się tu na myśl wstawka z ES więc może dlatego) ale sam głos wokalisty (nie będę go w tym wypadku nazywać Michaelem) jakoś nie do końca mi pasuje..
jeśli okaże się w przyszłości, że to był MJ to zwracam honor ale jeśli to jest pseudomajkelowy wytwór SONY to powiem tylko, że jest mi przykro, iż robią z nas-fanów- idiotów..
jeśli okaże się w przyszłości, że to był MJ to zwracam honor ale jeśli to jest pseudomajkelowy wytwór SONY to powiem tylko, że jest mi przykro, iż robią z nas-fanów- idiotów..