Teorie nt. kariery Michaela

O Michaelu rozmowy luźne.

Moderatorzy: DaX, Sephiroth820, MJowitek, majkelzawszespoko, Mafia

pietrzyk
Posty: 49
Rejestracja: sob, 13 lut 2010, 22:35

Post autor: pietrzyk »

Jeden mniej kreatywny utwór (z resztą to bardziej utwór Akona niż Michaela) a wy już przekreślacie kreatywność Jacksona? Człowieka, który przez ponad 20 lat wyznaczał trendy i tworzył przełomowe albumy? Co najmniej 5 genialnych albumów nagranych na przestrzeni kilkunastu lat wyszło mu przypadkowo? ;) Hold My Hand nie jest niczym wyjątkowym ale nie popadajmy w skrajności, każdemu zdarzają się gorsze utwory.
pushu
Posty: 116
Rejestracja: pt, 30 paź 2009, 14:09

Post autor: pushu »

Margareta pisze:Cały problem w tym, że przecież Michael słuchał naprawdę wartościowej muzyki artystów co prawda, nie "alternatywnych" czy "niszowych", ale takich z których jak najbardziej można brać przykład jeśli chodzi o kreatywność. Do tego fascynacja muzyką klasyczną... Dlaczego nie wziął przykładu ze swoich idoli i nie podszedł podobnie do tworzenia nowych utworów tylko poszedł po najniższej linii oporu?
A dlaczego miał brać z kogokolwiek przykład? przecież to On pozostaje przykładem do naśladowania. Robił to co umiał najlepiej na świecie- komercyjny pop na najwyższym poziomie. Dla mnie zawsze Michael Jackson był guru właśnie muzyki rozrywkowej. Nigdy nie oczekiwałem od niego alternatywnego, niszowego brzmienia ale właśnie POPu w najlepszej, profesjonalnej postaci. Michael często balansował na granicy kiczu ( ba, nawet często ją przekraczał) ale właśnie za to pokochałem nie tylko Jego muzykę ale i całokształt sceniczny. Nie ważne było czy to kolejny protest song, złote body na trasie dangerous, czy też genialne Whatever Happens - to wszystko było dla mnie rozrywką komercyjną ale za to na jakim poziomie! Nie odczuwam przepaści między HMH a wcześniejszymi dokonaniami Michaela. Utwór słucha się lekko i przyjemnie. Świat szybko łyknie ten song i znów wyjdzie oczywista oczywistość, że MJ potrafił jak nikt inny zrobić taki pop, żeby się ludziom podobał.
Awatar użytkownika
SuperFlyB.
Posty: 393
Rejestracja: ndz, 11 kwie 2010, 22:03
Skąd: z nienacka... a tak naprawdę z Warszawy

Post autor: SuperFlyB. »

pushu pisze:A dlaczego miał brać z kogokolwiek przykład? przecież to On pozostaje przykładem do naśladowania.
Nie przykład, a inspirację. Nikt nie tworzy muzyki od tak sobie, nikt nie robi filmu od tak sobie, niczego nie da się zrobić od tak. A w HMH widzę inspirację wtórną: Michael na początku stworzył coś, z czego czerpali inspirację inni, po czym zaczął się inspirować właśnie nimi.
I oczywiście kocham kicz a la Michael, kicz a la Akon też... ale HMH powoduje, że zaczynam rozmyślać jak to było/jest.
HMH to utwór bardzo przeciętny jak na dzisiejsze standardy, w moim odczuciu oczywiście.

Marzę sobie czasem o duetach z Janelle Monae, M.I.A., Macy Gray... takich piosenkach trochę mniej PoP, ale jednak PoP
Obrazek
Awatar użytkownika
Margareta
Posty: 1017
Rejestracja: sob, 22 sie 2009, 15:54
Skąd: południe kraju nad Wisłą

Post autor: Margareta »

pushu pisze:A dlaczego miał brać z kogokolwiek przykład? przecież to On pozostaje przykładem do naśladowania. Robił to co umiał najlepiej na świecie- komercyjny pop na najwyższym poziomie. Dla mnie zawsze Michael Jackson był guru właśnie muzyki rozrywkowej. Nigdy nie oczekiwałem od niego alternatywnego, niszowego brzmienia ale właśnie POPu w najlepszej, profesjonalnej postaci. Michael często balansował na granicy kiczu ( ba, nawet często ją przekraczał) ale właśnie za to pokochałem nie tylko Jego muzykę ale i całokształt sceniczny. Nie ważne było czy to kolejny protest song, złote body na trasie dangerous, czy też genialne Whatever Happens - to wszystko było dla mnie rozrywką komercyjną ale za to na jakim poziomie! Nie odczuwam przepaści między HMH a wcześniejszymi dokonaniami Michaela. Utwór słucha się lekko i przyjemnie. Świat szybko łyknie ten song i znów wyjdzie oczywista oczywistość, że MJ potrafił jak nikt inny zrobić taki pop, żeby się ludziom podobał.
A dlaczego nie wziąć przykładu i nie nagrać czegoś co nie byłoby kolejnym łatwym przebojem jakich tysiące, a miałoby oryginalne, ciekawe brzmienie? W przeszłości pokazał wielokrotnie, że stać go na takie piosenki. Nie mówiąc już o tym, że mógłby porwać się na coś niszowego czy alternatywnego. Myślę, że nie miałby nic do stracenia bo ze swoim nazwiskiem i tyloma wpatrzonymi w niego, nierzadko ślepo, parami oczu na koncertach i nie tylko, sprzedałby wszystko, a mógłby tylko zyskać jako artysta. Naprawdę mógłby pozwolić sobie na wszystko.
Piosenka "Hold My Hand" jest dla mnie pójściem na łatwiznę. Nie wyraża nic oprócz biernego poddawania się bierzącym trendom muzycznym. Michael nie dokłada w niej nic od siebie. Jego wykonanie dla mnie jest tak nijakie, że wylatuje z głowy od razu po przesłuchaniu. Kto wie czy gdyby Akon wykonał ją w duecie z jakąkolwiek inną gwiazdą popu, nie wyszłoby lepiej.
zapraszam i polecam: http://msfeliciam.blogspot.com/
Obrazek
Awatar użytkownika
buziaczek
Posty: 616
Rejestracja: czw, 15 paź 2009, 17:54
Skąd: okolice Krakowa

Post autor: buziaczek »

Margareta pisze: Michael słuchał naprawdę wartościowej muzyki artystów co prawda, nie "alternatywnych" czy "niszowych", ale takich z których jak najbardziej można brać przykład jeśli chodzi o kreatywność. Do tego fascynacja muzyką klasyczną... Dlaczego nie wziął przykładu ze swoich idoli i nie podszedł podobnie do tworzenia nowych utworów tylko poszedł po najniższej linii oporu? "Hold My Hand" mogłaby nagrać pierwsza z brzegu gwiazdka pop - wykonanie Michaela nie jest ani porażające ani wyjątkowe.
To z niego ludzie brali przykład. To ludzie na nim się wzorowali i wzorują.
Nawet największym gwiazdom zdarzają się mniej ambitne numery. To, że od czasu do czasu nagrał coś łatwiejszego w odbiorze jak Hold my hand, nie odbiera mu tego, co włożył do świata muzyki z "górnej półki".
Margareta pisze: Chyba, że tak naprawdę nie jest takim geniuszem za jakiego go mam i te wszystkie genialne utwory spod jego ręki wyszły mu tak jakoś przypadkowo?
Ty tak na poważnie? :wariat:
Margareta pisze: Może był to kilkurazowy wybryk, a oczekiwania co do utrzymania poziomu okazały się zbyt wysokie jak na jego faktyczne możliwości?
Tak tak. :podejrzliwy: Przecież wszystkie te "Thillery", "Billie Jean", "Beat it" etc...Te setki mln sprzedanych płyt, to jedynie wybryki. A to, że przez kilkanaście lat był nie do pobicia dla nikogo, to rzeczywiście "zbyt wysoko jak na jego możliwości".
Margareta pisze: Może "Hold My Hand" to to na co go przeciętnie stać? Jeśli tak to sorry - musiałam być wyjątkowo zaślepiona zostając ponad rok temu fanką.
Tym zdaniem to akurat raczej podsumowałaś swoje "fanowanie", niezbyt pozytywnie...a nie Jacksona.
Przez pryzmat jednej piosenki oceniasz cały talent, twórczość artysty? Skreślasz wszystko, bo jest piosenka którą uważasz za słabszy numer?
Margareta pisze: Jest też inna możliwość - bardzo dobre utwory nagrane w ostatnich latach to te nagrane z Will.I.Am - em których on nie chce publikować.
Tak jakby jedynie te nagrane z W.I. Amem miały być "dobre" w ostatnich latach. Przecież jest tyle numerów nagranych przez MJ, nigdzie nie wydanych...świetnych numerów.
Margareta pisze:Mam nadzieję, że przynajmniej teledysk do "Hold My Hand" będzie się dobrze oglądało. Pytanie tylko ile w tym urzeczywistnionej wizji Michaela, a ile producentów.
Po co Ci Margareto wizja Michaela? Przecież jeśli nie jest on geniuszem, a takie dywagacje prowadzisz (bo genialne kawałki to wg Ciebie przypadkowo wyszły mu spod ręki)...do czego potrzebne są Ci jego wizje? Jedynie wizje geniusza - są warte urzeczywistnienia. A jeśli podważasz jego geniusz, jaki widzisz sens w czekaniu na HMH, nawet jeśli to będzie jego wizja. Skoro jak piszesz, to taki słaby numer, po co czekać na teledysk do niego.
Margareta pisze:A dlaczego nie wziąć przykładu i nie nagrać czegoś co nie byłoby kolejnym łatwym przebojem jakich tysiące, a miałoby oryginalne, ciekawe brzmienie? W przeszłości pokazał wielokrotnie, że stać go na takie piosenki.
No to stać go na dobre piosenki, czy to jedynie wybryki? Bo już sama sobie zaprzeczasz.
Margareta pisze:Piosenka "Hold My Hand" jest dla mnie pójściem na łatwiznę. Nie wyraża nic oprócz biernego poddawania się bierzącym trendom muzycznym. Michael nie dokłada w niej nic od siebie. Jego wykonanie dla mnie jest tak nijakie, że wylatuje z głowy od razu po przesłuchaniu. Kto wie czy gdyby Akon wykonał ją w duecie z jakąkolwiek inną gwiazdą popu, nie wyszłoby lepiej.
Wiesz co...może i HMH nie jest jakimś wybitnym numerem. Ale jeśli wg Ciebie, nagranie go z jakąkolwiek inną gwiazdą popu, wyszłoby lepiej niż z MJ...To mnie ręce opadły. Na pewno lepiej by wyszło, gdyby zamiast Michaela, w utworze zaśpiewał Enrique Iglesias :zgon:
Nie wiem czy miałaś gorszy dzień, pisząc ten post. Nie wiem co Tobą powodowało. Ale jeśli to faktycznie nagłe otrzeźwienie po oszalałym fanowaniu od roku, po śmierci MJ...To ja się nie dziwię, że potem są takie a nie inne komentarze o ludziach, którzy zachłysnęli się MJ akurat w 2009.

Po przeczytaniu takich postów cisną mi się na usta słowa utworu "Will you be there" :-/ .
Tell me will you hold me
When wrong, will you mold me
When lost will you find me?
...
Will you still care?
Will you be there?
1958 - forever...
Awatar użytkownika
Margareta
Posty: 1017
Rejestracja: sob, 22 sie 2009, 15:54
Skąd: południe kraju nad Wisłą

Post autor: Margareta »

buziaczek pisze:To z niego ludzie brali przykład. To ludzie na nim się wzorowali i wzorują.
Michael nie byłby TYM Michaelem gdyby nie wpływy innych wykonawców. Każdy z kogoś czerpie zanim stworzy własną muzyczną tożsamość. Jego również nie wzięła się z powietrza, o tak, jak za pstryknięciem palca.
I szkoda, że nie wziął z nich przykładu tworząc czegoś co nie jest tylko i wyłącznie łatwym przebojem pod publiczkę, a tak niestety odbieram "Hold My Hand".
buziaczek pisze:Nawet największym gwiazdom zdarzają się mniej ambitne numery. To, że od czasu do czasu nagrał coś łatwiejszego w odbiorze jak Hold my hand, nie odbiera mu tego, co włożył do świata muzyki z "górnej półki".
Źle moim zdaniem, że artysta ogłoszony Królem Popu, nagrywa przeciętny numer w którym pokazuje bierne poddanie się modzie, zamiast ją kreować lub zaadaptować na własne potrzeby, dodając coś od siebie. Uważam, że to świadczy o dużym spadku braku weny twórczej.

buziaczek pisze:
Margareta pisze:Piosenka "Hold My Hand" jest dla mnie pójściem na łatwiznę. Nie wyraża nic oprócz biernego poddawania się bierzącym trendom muzycznym. Michael nie dokłada w niej nic od siebie. Jego wykonanie dla mnie jest tak nijakie, że wylatuje z głowy od razu po przesłuchaniu. Kto wie czy gdyby Akon wykonał ją w duecie z jakąkolwiek inną gwiazdą popu, nie wyszłoby lepiej.
Wiesz co...może i HMH nie jest jakimś wybitnym numerem. Ale jeśli wg Ciebie, nagranie go z jakąkolwiek inną gwiazdą popu, wyszłoby lepiej niż z MJ...To mnie ręce opadły. Na pewno lepiej by wyszło, gdyby zamiast Michaela, w utworze zaśpiewał Enrique Iglesias :zgon:
Nie wiem czy miałaś gorszy dzień, pisząc ten post. Nie wiem co Tobą powodowało. Ale jeśli to faktycznie nagłe otrzeźwienie po oszalałym fanowaniu od roku, po śmierci MJ...To ja się nie dziwię, że potem są takie a nie inne komentarze o ludziach, którzy zachłysnęli się MJ akurat w 2009.

Po przeczytaniu takich postów cisną mi się na usta słowa utworu "Will you be there" :-/ .
Tell me will you hold me
When wrong, will you mold me
When lost will you find me?
...
Will you still care?
Will you be there?
Nieściśle się wyraziłam. Nie z jakąkolwiek (bo z jakąkolwiek to wyszłoby nijak), ale kto wie czy nie lepiej zrobiłby tego jakiś bardziej utalentowany współczesny artysta X czy Y. Po prostu wykonanie Michaela jest jak na niego słabe, nijakie, przezroczyste. Nie czuję tych ciarek które wielokrotnie czułam na sam dźwięk jego głosu. Momentami wręcz mnie irytuje. Jeśli Akon mówił, że obaj byli zachwyceni tym utworem to myślę sobie, że Michael naprawdę musiał mieć kryzys twórczy.
Ostatnio zmieniony śr, 24 lis 2010, 20:43 przez Margareta, łącznie zmieniany 1 raz.
zapraszam i polecam: http://msfeliciam.blogspot.com/
Obrazek
pushu
Posty: 116
Rejestracja: pt, 30 paź 2009, 14:09

Post autor: pushu »

Margareta pisze:Nie mówiąc już o tym, że mógłby porwać się na coś niszowego czy alternatywnego
Ale po cóż miałby to czynić? są na pewno lepsi specjaliści w takiej muzyce. A Michael jak dla mnie stworzył muzykę pop i stał się jej ikoną. I pozostał przy tym co robił najlepiej na świecie. Wierze w te doniesienia, że MJ bardzo cenił HMH bo już wielokrotnie udzielał wypowiedzi, że właśnie takie "łączące ludzi" utwory najbardziej lubił. Pamiętajmy za co zawsze kochaliśmy Michaela, a nie starajmy się stworzyć dla Niego wizerunku, który nijak ma się do rzeczywistości.
Awatar użytkownika
Margareta
Posty: 1017
Rejestracja: sob, 22 sie 2009, 15:54
Skąd: południe kraju nad Wisłą

Post autor: Margareta »

pushu pisze:
Margareta pisze:Nie mówiąc już o tym, że mógłby porwać się na coś niszowego czy alternatywnego
Ale po cóż miałby to czynić? są na pewno lepsi specjaliści w takiej muzyce. A Michael jak dla mnie stworzył muzykę pop i stał się jej ikoną. I pozostał przy tym co robił najlepiej na świecie. Wierze w te doniesienia, że MJ bardzo cenił HMH bo już wielokrotnie udzielał wypowiedzi, że właśnie takie "łączące ludzi" utwory najbardziej lubił. Pamiętajmy za co zawsze kochaliśmy Michaela, a nie starajmy się stworzyć dla Niego wizerunku, który nijak ma się do rzeczywistości.
Jeśli jego największą ambicją było jedynie tworzenie stricte komercyjnego popu i "zaliczanie" przeboju za przebojem tak jak "Hold My Hand", a nie poszerzanie artystycznych horyzontów, to w porządku.
Widocznie to ja za dużo od niego oczekuję.
Cóż... zawsze myślałam, że nie tylko o to mu chodziło.
zapraszam i polecam: http://msfeliciam.blogspot.com/
Obrazek
Awatar użytkownika
buziaczek
Posty: 616
Rejestracja: czw, 15 paź 2009, 17:54
Skąd: okolice Krakowa

Post autor: buziaczek »

Margareta pisze:Michael nie byłby TYM Michaelem gdyby nie wpływy innych wykonawców. Każdy z kogoś czerpie zanim stworzy własną muzyczną tożsamość. Jego również nie wzięła się z powietrza, o tak, jak za pstryknięciem palca. I szkoda, że nie wziął z nich przykładu tworząc czegoś co nie jest tylko i wyłącznie łatwym przebojem pod publiczkę, a tak niestety odbieram "Hold My Hand".
Tu mówisz o przykładzie, a potem że poddaje się modzie a nie kreuje. Lepiej chyba, że wymyślał coś swojego, nawet jeśli Tobie się to nie podoba. Wymagasz kreowania a jednocześnie brania z kogoś przykładu. Może lepiej, że MJ sam sobie był sterem i okrętem. Ja tam wolę, by to na nim się wzorowano niż gdyby miał tak jak obecni wykonawcy "zrzynać" od innych.
Margareta pisze:Źle moim zdaniem, że artysta ogłoszony Królem Popu, nagrywa przeciętny numer w którym pokazuje bierne poddanie się modzie, zamiast ją kreować lub zaadaptować na własne potrzeby, dodając coś od siebie. Uważam, że to świadczy o dużym spadku braku weny twórczej.
Ale to Taylor go tak ogłosiła. On sam się tak nie nazwał. Trudno by odpowiadał za słowa innych. To, że nawet jest się Królem Popu, nie oznacza że nie można mieć słabszych numerów. Nawet najwybitniejsi mieli gorsze numery a przez to ich wielkość wcale nie zmalała. Wg mnie sama wymagasz od MJ za dużo. A jak on zawsze powtarzał "I'm only human". Chyba o tym zapominasz.
Margareta pisze:wykonanie Michaela jest jak na niego słabe, nijakie, przezroczyste. Nie czuję tych ciarek które wielokrotnie czułam na sam dźwięk jego głosu. Momentami wręcz mnie irytuje. Jeśli Akon mówił, że obaj byli zachwyceni tym utworem to myślę sobie, że Michael naprawdę musiał mieć kryzys twórczy.
Ale może on czuł owe ciarki. Może owe ciarki czują inni fani. Nie pomyślałaś o tym? Skoro zdecydował się na nagranie owego utworu, a raczej na pracę nad nim...coś musiał w nim widzieć. Coś czego Ty nie umiesz dostrzec. HMH nie miało być z założenia najwybitniejszym utworem artysty, ale miało zupełnie inne przesłanie. Miało łaczyć ludzi. W tej kategorii, niekoniecznie trzeba się ścigać w wybitności utworu.
Margareta pisze:Jeśli jego największą ambicją było jedynie tworzenie stricte komercyjnego popu i "zaliczanie" przeboju za przebojem tak jak "Hold My Hand", a nie poszerzanie artystycznych horyzontów, to w porządku.
Jeśli tak uważasz, to chyba nie znasz Jacksona tak naprawdę. Ani jego ani jego twórczości. Bo opis pasuje do Lady Gagi a nie MJ :wariat: .
Hold my hand ma być przebojem? Jak to możliwe, skoro jak piszesz jest "słabe, nijakie, przezroczyste"? Taki numer chyba nie może być przebojem. Ale z jednym się z Tobą zgadzam. Rzeczywiście za dużo wymagasz od MJ. Zapominasz, że oprócz całej sławy, talentu był po prostu człowiekiem i pozwól mu na to. To człowiek, nie maszyna do kręcenia wybitnych piosenek.
1958 - forever...
Awatar użytkownika
Margareta
Posty: 1017
Rejestracja: sob, 22 sie 2009, 15:54
Skąd: południe kraju nad Wisłą

Post autor: Margareta »

buziaczek pisze:
Margareta pisze:Michael nie byłby TYM Michaelem gdyby nie wpływy innych wykonawców. Każdy z kogoś czerpie zanim stworzy własną muzyczną tożsamość. Jego również nie wzięła się z powietrza, o tak, jak za pstryknięciem palca. I szkoda, że nie wziął z nich przykładu tworząc czegoś co nie jest tylko i wyłącznie łatwym przebojem pod publiczkę, a tak niestety odbieram "Hold My Hand".
Ale po co ma brać z kogoś przykład? Tu mówisz o przykładzie, a potem że poddaje się modzie a nie kreuje. Lepiej chyba, że wymyślał coś swojego, nawet jeśli Tobie się to nie podoba. Wymagasz kreowania a jednocześnie brania z kogoś przykładu. Może lepiej, że MJ sam sobie był sterem i okrętem. Ja tam wolę, by to na nim się wzorowano niż gdyby miał tak jak obecni wykonawcy "zrzynać" od innych.
Nie rozumiesz, że Michael RÓWNIEŻ wzorował się na innych artystach? Ruch sceniczny zaczerpnął m.i.n z Freda Astaire'a i Jamesa Browna. I każdy artysta tak robi kreując swoją tożsamość artystyczną.
O wzięciu przykładu mówię w kontekście tego żeby przecierał szlaki, zamiast robić co większość. Niestety w ostatnich latach robił raczej to drugie ze średnim jak na niego skutkiem.
buziaczek pisze:Ale może on czuł owe ciarki. Może owe ciarki czują inni fani. Nie pomyślałaś o tym? Skoro zdecydował się na nagranie owego utworu, a raczej na pracę nad nim...coś musiał w nim widzieć. Coś czego Ty nie umiesz dostrzec. HMH nie miało być z założenia najwybitniejszym utworem artysty, ale miało zupełnie inne przesłanie. Miało łaczyć ludzi. W tej kategorii, niekoniecznie trzeba się ścigać w wybitności utworu.
Możliwe. Ja piszę za siebie. Tylko zastanawiające jest to, że przynajmniej tutaj nawet pozytywnej przy ocenie piosenki pojawiają się głosy "nie mam wysokich wymagań", "szkoda, że mało w niej Michaela", "nie spodziewam się kolejnych przełomów". Czyli nie tylko ja słyszę spadek artystycznej formy.
zapraszam i polecam: http://msfeliciam.blogspot.com/
Obrazek
Awatar użytkownika
buziaczek
Posty: 616
Rejestracja: czw, 15 paź 2009, 17:54
Skąd: okolice Krakowa

Post autor: buziaczek »

Margareta pisze:Nie rozumiesz, że Michael RÓWNIEŻ wzorował się na innych artystach? Ruch sceniczny zaczerpnął m.i.n z Freda Astaire'a i Jamesa Browna. I każdy artysta tak robi kreując swoją tożsamość artystyczną.
O wzięciu przykładu mówię w kontekście tego żeby przecierał szlaki, zamiast robić co większość. Niestety w ostatnich latach robił raczej to drugie ze średnim jak na niego skutkiem.
Owszem. Oczywiście, u samego źródła skądś trzeba brać jakieś tam wzorce. Ale to zupełnie początki. Ale mam wrażenie, że całe życie musiał stawać na wysokości zadania, byle nie zawieść oczekiwań, takich osób jak Ty. Które non stop podnoszą mu poprzeczkę i chcą czegoś więcej. Ciągle czegoś lepszego i lepszego wciąż. Takie oczekiwania powodują, że musiał się sam ze sobą ścigać w byciu coraz lepszym. Zamiast cieszyć się z chwytliwości numeru, jakim jest Hold my hand...z jej przesłania, z tego że może w końcu zrobił jakiś kawałek, jedynie dla własnej przyjemności a nie podnoszenia klasy samego siebie - Ty ciągle czepiasz się przecierania szlaków. Nie każda piosenka musi je przecierać. Tak wiele lat Michael przecierał szlaki innym, że jak czasem zdarzy mu się utwór lekki, niekoniecznie niszowy czy alternatywny (których byś oczekiwała), sprowadzasz jego geniusz i talent do gonitwy za komercją i robieniem wszystkiego pod publiczkę. Dla mnie to zbyt duże uproszczenie i zwyczajnie, krzywdząca i nieprawdziwa opinia.
Margareta pisze:nie tylko ja słyszę spadek artystycznej formy.
Kolejny raz podkreślam, że był "tylko" człowiekiem". A "Hold my hand" nie był stworzony, by pretendować do miana najwybitniejszego utworu w jego dorobku artystycznym. Nie można za każdym razem, słysząc jego utwór stawiać artystę pod ścianą z napisem "Tobie nie ma prawa zdarzyć się słabszy numer", "Tobie nie wypada nagrać czegoś łatwego dla ucha". Nie popadajmy w skrajność. "Hold my hand" ma prawo Ci się nie podobać. Ale nie masz prawa, nikt go nie ma...do pozbawiania Jacksona słabszych momentów w życiu i przekreślania jego kunsztu, jednym numerem. To nie fair. Gdyby Michael chciał robić wszystko pod publiczkę i jedynie poddać się modzie dla własnych korzyści, już parę lat temu wydałby "Hold my hand". Wydałby go wtedy, kiedy Akon święcił triumfy po "Lonely". Poszedły za ciosem i próbował unieść się na fali sukcesu Akona. A skoro tego nie zrobił, wiedząc jakim był perfekcjonistą...możemy się domyślać iż uznał, że utwór nie jest najwybitniejszy i może wymaga dopracowania. To, potwierdza że ciągle szukał, nie wypuszczał wszystkiego byle tylko znaleźć się na listach. I dlatego nie mogę się z Tobą zgodzić, jeśli piszesz że "Hold my hand" to pójście MJ na łatwiznę.
1958 - forever...
Awatar użytkownika
SuperFlyB.
Posty: 393
Rejestracja: ndz, 11 kwie 2010, 22:03
Skąd: z nienacka... a tak naprawdę z Warszawy

Post autor: SuperFlyB. »

Jejku, ale ostro się zrobiło... ogień!


Choc nadal uważam, że HMH to nie najwyższe loty, to jednak... kurcze no, lubię tę piosenkę. i nie mówcie mi, że MJ'a w niej nie czuć. Samo przesłanie jest już w niej MJ'owe. A to się liczy.

buziaczek pisze:Ciągle czegoś lepszego i lepszego wciąż. Takie oczekiwania powodują, że musiał się sam ze sobą ścigać w byciu coraz lepszym.
I tu się ujawnia istota MJ'a. Zawsze chciał być perfekcyjny, lepszy niż za ostatnim razem. Nie mógł sobie poradzić z presją jaką sam wytwarzał (może ją lubił?), ale próbował z nią walczyć (Dangerous i HIStory nie przedstawiają takiego bardzo popowego New Jack Swing'u, RnB... jak zwał tak zwał. Choć mogę się mylić bo niewiele pamiętam z lat 90 :P)
Obrazek
Awatar użytkownika
Margareta
Posty: 1017
Rejestracja: sob, 22 sie 2009, 15:54
Skąd: południe kraju nad Wisłą

Post autor: Margareta »

buziaczek pisze:Kolejny raz podkreślam, że był "tylko" człowiekiem". A "Hold my hand" nie był stworzony, by pretendować do miana najwybitniejszego utworu w jego dorobku artystycznym. Nie można za każdym razem, słysząc jego utwór stawiać artystę pod ścianą z napisem "Tobie nie ma prawa zdarzyć się słabszy numer", "Tobie nie wypada nagrać czegoś łatwego dla ucha". Nie popadajmy w skrajność.
Pewnie, źe nie każda piosenka musi przecierać nowe szlaki. Wystarczy żeby była dobra.
Piosenka "Hold My Hand" moim zdaniem jest przeciętna, a jak na możliwości Michaela, naprawdę słaba: pod względem kompozycji (melodię, jak już wspomniałam, po jakimś czasie można zanucić , ale zdecydowanie nie jest wysokich lotów), aranżacji (Gdzie te parażające dźwięki instrumentów które sprawiały, że serce zaczynało mocniej mi bić? Michael miał tyle rewelacyjnych linii basów w piosenkach, riffów gitarowych, itp., tutaj zamiast nich mamy pianinko brzmiące jak wygenerowane komputerowo, do tego zupełnie bezduszne, bez wyrazu), wykonania (przykro mi się robi kiedy słysząc jego stękanie i mając w głowie jego najlepsze wykonania, uświadamiam sobie, że brzmi jak cień dawnego siebie), po prostu wszystkiego.
Można mieć gorszy okres w twórczości, można być w gorszej kondycji wokalnej, ale powinno się wówczas podejść do sprawy uczciwie i nie zapowiadać kolejnych przełomów skoro nie czuje się na siłach. Tymczasem Michael mówił kilkakrotnie, że "najlepsze dopiero przed nami", że zamierza artystycznie przebić swoją najsławniejszą płytę... Jeżeli "Hold My Hand" miało być w założeniu "tym najlepszym", to zdecydowanie się nie udało.
zapraszam i polecam: http://msfeliciam.blogspot.com/
Obrazek
Awatar użytkownika
buziaczek
Posty: 616
Rejestracja: czw, 15 paź 2009, 17:54
Skąd: okolice Krakowa

Post autor: buziaczek »

Margareta pisze:Można mieć gorszy okres w twórczości, można być w gorszej kondycji wokalnej, ale powinno się wówczas podejść do sprawy uczciwie i nie zapowiadać kolejnych przełomów skoro nie czuje się na siłach. Tymczasem Michael mówił kilkakrotnie, że "najlepsze dopiero przed nami", że zamierza artystycznie przebić swoją najsławniejszą płytę... Jeżeli "Hold My Hand" miało być w założeniu "tym najlepszym", to zdecydowanie się nie udało.
A ja myślę, że owe "najlepsze dopiero przed nami" nie tyczyło się HMH, ale tego co może być...co mogło być, po 2009 i trasie TII. Niestety, nigdy nie dowiemy się, czy miałby szansę wrócić z czymś wielkim na szczyt. "Hold my hand" to nie jest wg mnie, szczyt jego możliwości. To nie jest najwyższych lotów numer. Ale nie taki był jej zamysł. I myślę, że większość ludzi odczytało przesłanie HMH. Ja, mówiąc za siebie...dostałam od niego już tyle przełomowych numerów, tyle przekraczania granic, jak od żadnego innego artysty. Dlatego HMH nie traktuję w tej kategorii. Nie taki był zamysł tego kawałka. I ja to przyjmuję z uśmiechem. Nie mam Michaelowi, ani za złe że nagrał HMH. Ani nie uważam, by tym numerem przekreślał swoją genialność. Także w HMH widzę i czuję Michaela. Znam jego kunszt i klasę, dlatego nie wymagam ciągłego potwierdzania jego talentu.
1958 - forever...
Awatar użytkownika
Margareta
Posty: 1017
Rejestracja: sob, 22 sie 2009, 15:54
Skąd: południe kraju nad Wisłą

Post autor: Margareta »

buziaczek pisze:A ja myślę, że owe "najlepsze dopiero przed nami" nie tyczyło się HMH, ale tego co może być...co mogło być, po 2009 i trasie TII.
Możliwe. Możliwe też, że "HMH" miało być (niezbyt udanym) początkiem powrotu do formy. Po niej nagrał podobno wiele nowych piosenek. Kto wie czy bardzo dobrych i czy nie znów nie zabrzmiał w nich równie lekko, bezpretensjonalnie i porywająco jak przed laty. Mam nadzieję, że może jednak przyjdzie nam kiedyś przekonać się o tym.
zapraszam i polecam: http://msfeliciam.blogspot.com/
Obrazek
ODPOWIEDZ