Miejsce na tematy zupełnie nie związane z Michaelem Jacksonem. Tutaj możesz luźno podyskutować o czym tylko masz ochotę. Jedynie rozmowy te muszą być oczywiście kulturalne :) Zapraszam MJówki do pogawędek.
Mandey pisze:Dodatkowo Brian May kilka dni temu potwierdził na swojej stronie, że rolę Freddiego zagra Sacha Baron Cohen znany z roli Borata.
O, to tym bardziej jestem ciekawa efektu i nie skreślałabym tego aktora od razu. Jasne, że mega wyzwanie przed nim, ale..... kto pamięta Billa Pullmana? wcześniej grywał rozrywkowe role, a później szczęka oparła każdemu, kto zobaczył go w Zagubionej Autostradzie.
A co z Johnnym Depp, który miał grać 'wczesnego' Freddiego? (przynajmniej takie były ploty w 2007)
Freddie to mój największy muzyczny idol, więc będę bacznie obserwować jak Sacha radzi sobie w jego skórze. Mam nadzieję, że Bri i spółka mnie nie zawiodą.
One by one
Only the Good die young
They're only flying too close to the sun
And life goes on -
Without you...
PS - Kociuuu, dobrze że nie Misiaaa! ;D Znajdziemy pekińczyka takiego jaki ma być! :*
24 listopada 1991 r.
Mój pierwszy rok pracy, następnego dnia… „Słyszała Pani, że Freddie Mercury nie żyje?”.
Słyszałam. Niestety.
Słyszę ten głos do dzisiaj. Nie patrzyłam wtedy na osobę, która to mówiła. Byłam czymś zajęta. Ale pamiętam to pytanie do dzisiaj.
A przecież dopiero co świat dowiedział się, że Freddie zachorował (choć spekulacje o AIDS trwały od dawna). I co? Już? Tak odchodzą ludzie?
To był mój drugi, po Johnie Lennonie idol, który odszedł. Skończyła się pewna epoka. Wtedy tak to czułam. Do tej pory co roku 24 listopada przypominam sobie te usłyszane wtedy w pracy słowa. Tak, jak pamiętam o 8 grudnia, gdy odszedł Lennon. Marzeń się nie zapomina…
Potem Michael.
Ja bardzo lubię Queen z początku lat 80. Taaak, te najbardziej krytykowane w ich karierze lata. Może to sentymenty, ale dla mnie to autentyczna fascynacja muzyką. To się działo na moich oczach. Od tego poznawałam Queen. Od płyty Hot Space. Dopiero później przyszło to, co zrobili przed i po. Another Bites Of The Dust (tak, to jeszcze lata 70.), Back Chat, Bady Laguages, I Want To Braek Free, Las Palabras De Amor (to były początki fascynacji muzyką, a takich rzeczy się nie zapomina;)…don’t touch me now, don’t hold me…:).
I po śmierci Freddiego wydana płyta Made In Heaven, a w właściwie You Don’t Fool Me powoduje u mnie emocje w zenicie. Może dlatego, że ta piosenka, to takie stylistyczne nawiązanie do lat 80.
Oczywiste oczywistości z repertuaru Queen lubię. Bohemian Rapsody rozumie się samo przez się. Arcymistrzostwo. Ale wprost przepadam za Bicykle, I’m Going Slightly Mad i Under Preassure (z Davidem Bowie ).
Ja zakochałam się w Queen lat 80-tych, więc potem trochę trudno było mi się przestawić.
Wiem, że to co teraz napiszę zabrzmi jak herezja: Inuendo… akurat nie przepadam za tym utworem. Sama nie rozumiem dlaczego. Słyszę, że to dobry utwór, ale… no właśnie, ale na mnie nie działa, a czasami wręcz drażni.
Lata mijają, a muzyka Queen wcale się nie starzeje, aż mnie to zaskakuje. Ciągle jest grana w radiu i dobrze brzmi. Nawet nagrania z lat 70. nie brzmią archaicznie. Jak oni to zrobili?
Co do koncertu tribute po śmierci Freddiego to jestem w szoku i do dzisiaj nie mogę się otrząsnąć: to co się stało z Tribute dla Freddiego to po prostu było piękne. Oczekiwałam, że dla Michaela będzie 1000 razy lepiej. Oczekiwałam… I przeżyłam największe rozczarowanie. Do dzisiaj nie potrafię tego zrozumieć.
Pocieszam się tylko myślą, że najpiękniejszy Tribute dla Michaela rozegrał się w sercach jego fanów.
People say I’m crazy
Doing what I’m doing
Watching the wheels - John Lennon
anja pisze:
Wiem, że to co teraz napiszę zabrzmi jak herezja: Inuendo… akurat nie przepadam za tym utworem. Sama nie rozumiem dlaczego. Słyszę, że to dobry utwór, ale… no właśnie, ale na mnie nie działa, a czasami wręcz drażni.
Bo , co nietrudno zauwazyc po tym co piszesz, sluchasz Queenu pop czyli gustujesz w lekkiej muzie a Innuedno to kwintesencjs Queenu rockowego czy hardrockowego. Zagadka rozwiazana.
anja pisze:
Co do koncertu tribute po śmierci Freddiego to jestem w szoku i do dzisiaj nie mogę się otrząsnąć: to co się stało z Tribute dla Freddiego to po prostu było piękne. Oczekiwałam, że dla Michaela będzie 1000 razy lepiej. Oczekiwałam… I przeżyłam największe rozczarowanie. Do dzisiaj nie potrafię tego zrozumieć.
Jackson odszedł kiedy już dawno był zapomniany. Mercury odszedl kiedy był na samym szczycie.
Dla mnie kawałek pod względem muzycznym dopracowany na 6+.
Mother Love to dla mnie twórca gęsiej skórki. Może po części dlatego, iż dokładnie było opisane jak cierpiał Freddie, gdy próbował nagrać jak najwięcej materiału, aby wydać MiH.
shamar pisze:Jackson odszedł kiedy już dawno był zapomniany. Mercury odszedl kiedy był na samym szczycie.
Dokładnie.
Mój idol muzyczny mimo wszystko. Nawet 3 imię mam na jego cześć.
One by one
Only the Good die young
They're only flying too close to the sun
And life goes on -
Without you...
One by one
Only the Good die young
They're only flying too close to the sun
And life goes on -
Without you...
PS - Kociuuu, dobrze że nie Misiaaa! ;D Znajdziemy pekińczyka takiego jaki ma być! :*
shamar pisze:Bo , co nietrudno zauwazyc po tym co piszesz, sluchasz Queenu pop czyli gustujesz w lekkiej muzie a Innuedno to kwintesencjs Queenu rockowego czy hardrockowego. Zagadka rozwiazana.
Dopóki jest hardrockowo to lubię, nawet baaardzo, potem gorzej, bo nie lubię tej hiszpańskiej nutki (cóż, nie mam w sobie latynoskich ciągot)i operowej części, a na końcu jest znowu ok
Ale chyba pomogłeś mi rozwiązać problem, nawet stawiając nie do końca trafną diagnozę
People say I’m crazy
Doing what I’m doing
Watching the wheels - John Lennon
Anja mamy tak samo jeśli chodzi o "Hot Space" :)
To była ich pierwsza płyta jaką posłuchałem i koniec... wyrok zapadł. Zostałem fanem. Ta okoliczność przypada na początek fascynacji Jacksonem tyle, że wtedy był okres "Bad" i to MJ u mnie dominował niepodzielnie. Role panowania odwróciły się dopiero kiedy Queen wydało "Innuendo" a Jackson słaby w moich oczach wtedy "Dangerous". Kiedy świat obiegła wiadomość o śmierci Mercury'ego na mojej półce była już cała kolekcja kaset magnetofonowych więc znałem dorobek jego twórczości od początku do końca. Zabolało cholernie kiedy wieczorem w Panoramie podali informacje że zmarł. Wydaje mi się jakby to było wczoraj.
PS. A co do momentu "hiszpańskiego" w Innuendo... Mmmmm! Miodzio! :)
Nie mogę uwierzyć, że to już 19 lat...
Queen poznałam dzięki mojemu tacie, który jest wielkim faaanem.
Friends Will Be Friends... Mój pierwszy poznany utwór... Potem Killer Queen, Who Wants To Live Forever, We Are The Chempions i Another One To The Dust... Odpływam, gdy ich słucham...
Pzdr
Zosia
Freddie "pojawił się w moim zyciu" kiedy byłam jeszcze małym dzieckiem, również dzięki tacie. Drugi zaraz po MJu idol. Wielki artysta i wielki człowiek.
Dla mnie będzie żył wiecznie.
Był, jest i będzie na zawsze.
Sometimes I get to feelin
I was back in the old days - long ago
When we were kids, when we were young
Things seemed so perfect - you know?
The days were endless, we were crazy, we were young
The sun was always shinin - we just lived for fun
Sometimes it seems like lately - I just don't know
The rest of my life's been - just a show
billiejean89 dziękuję za poprawkę
Queen zawsze będzie moim ulubionym zespołem... Poważnie...
Po prostu myślę sobie tak: "Dzień bez słuchania Michaela i Queenu to dzień stracony!" Bo jest dniem straconym, muszę słuchać Queenu i czuję, że im więcej piosenek poznaję, tym większa fascynacja ;)
Pozdrawiam, Zosia.
znalezione wczoraj na YT. Dla znawców pewnie nieobce, ale dla mnie-wow. z koncertu w Montrealu w 1981r. Czyli jak dobrze policzymy prawie 30! lat temu, a jakoś jest powalająca. Tutaj akurat Under Pressure
This is the world we live in
And these are the hands we're given
Use them and let's start trying
To make it a place worth living in. Last.fm
znalezione wczoraj na YT. Dla znawców pewnie nieobce, ale dla mnie-wow. z koncertu w Montrealu w 1981r. Czyli jak dobrze policzymy prawie 30! lat temu, a jakoś jest powalająca. Tutaj akurat Under Pressure
Ale jakoś!Super!On jest do ściągnięcia normalnie czy kupić?Bo ja Queen mam tylko składankę i Wembley koncert.