Album Invincible Płytą Dekady według Billboard [koment.]
Moderatorzy: DaX, Sephiroth820, MJowitek, majkelzawszespoko, Mafia
shamar w płyta "Invincible" w porównaniu z innymi albumami Michaela nie jest najlepsza, ale jeśli chodziło o calą dekadę, to lepszej płyty wg mnie nie dostalismy od innego artysty.
'Prince...BEST?...The Gold Experience...BETTER!...In concert...perfectly FREE...On record...SLAVE...Get Wild...Come...Peace...Thank u!'
Ten drugi uwazam akurat za 1 z najwiekszych singlowych porazek MJ. Ale jak mam to rozpatrywać ? Jako plyte RnB ? czy ogolnie jako płyte ?Man in the mirror pisze: Whatever Happens czy You Rock My World s
I czy te niby 2 utwory - z drugim sie nie zgadzam , pierwszy to tylko dobra piosenka, mają usprawiedliwiać, że to uznano plytą dekady ?
Brave New World – dwunasty studyjny album heavymetalowej grupy Iron Maiden wydany w 2000Pitrzel pisze:shamar w płyta "Invincible" w porównaniu z innymi albumami Michaela nie jest najlepsza, ale jeśli chodziło o calą dekadę, to lepszej płyty wg mnie nie dostalismy od innego artysty.
W sumie porownywanie hardrocka do popu nie ma sensu no ale skoro w tym zestawieniu mozna zaglosować na wszystko.
i moglbym wymienicjeszcze z 50 lpeszych plyt od reggae po black metal.
Ostatnio zmieniony pn, 29 lis 2010, 18:28 przez shamar, łącznie zmieniany 1 raz.
"Jeśli masz odejść, odejdź z uśmiechem na twarzy"


- Man in the mirror
- Posty: 768
- Rejestracja: wt, 15 lip 2008, 18:08
to chyba chodzi o płyty pop/r&bshamar pisze:Ten drugi uwazam akurat za 1 z najwiekszych singlowych porazek MJ. Ale jak mam to rozpatrywać ? Jako plyte RnB ? czy ogolnie jako płyte ?Man in the mirror pisze: Whatever Happens czy You Rock My World s
I czy te niby 2 utwory - z drugim sie nie zgadzam , pierwszy to tylko dobra piosenka, mają usprawiedliwiać, że to uznano plytą dekady ?
Hah, no ja do tego dodam Privacy,Unbreakable, i wiele wiele innnych.
Znajdź płytę na której by było więcej lepszych kawałków od Invicible od 1.01.2000r..
Powodzenia
shamar, zacytowałeś mnie, więc się odezwę. Ale nie mam zamiaru z Tobą dyskutować, bo nie odpowiada mi sposób, w jaki zachowujesz się na Forum - mam wrażenie, że zupełnie nie szanujesz osób, które czytają, co piszesz.
Co sądzę o Invincible, napisałam wyżej i nie czuję potrzeby rozwijania tej myśli tylko dlatego, że akurat teraz ten temat postanowiłeś odwiedzić.
Co sądzę o Invincible, napisałam wyżej i nie czuję potrzeby rozwijania tej myśli tylko dlatego, że akurat teraz ten temat postanowiłeś odwiedzić.
MJPT to nie Billboard, może do nich skieruj swoje pytanie, skoro tak bardzo przeszkadza Ci fakt, że Invincible jest płytą dekady :)shamar pisze:I czy te niby 2 utwory - z drugim sie nie zgadzam , pierwszy to tylko dobra piosenka, mają usprawiedliwiać, że to uznano plytą dekady ?
Nie będę oryginalna jeśli stwierdzę, że to wyróżnienie było "hipokryzją dekady".
"Invincible" było przyzwoitą płytą, jednak powstało mnóstwo o wiele lepszych od niej. Większość kompozycji miała duży potencjał, zepsuty jednakże przez produkcję, aranżację i wykonanie. "You Rock My World" i "Butterflies", nawiązujące muzycznie do starych, dobrych czasów gdy Michael był w najlepszej formie, moim zdaniem były najlepszymi kompozycjami, jednak nie czarujmy się, gdyby Michael miałby zaśpiewać je 20 lat wcześniej, wtedy zabrzmiałyby jak majstersztyki. Brakuje im, a zwłaszcza "Butteflies" lekkości - piosenka została zepsuta nieco ciężkim beatem i nieco zmanierowanym wykonaniem. Bardzo zyskałaby gdyby jej nie uwspółcześniano i zaśpiewano bez połowy tych wszystkich ozdobników. "You Rock My World" jest z kolei trochę mechaniczne. Jednak myślę, że oba utwory zasługiwały by stać się wielkimi hitami. Szkoda, że tak nie stało się w przypadku "Butterflies". Mimo zastrzeżeń które wymieniłam, gdy słucham jej, mam ciarki. Jak większość tutaj uważam również, że "Whatever Happens" byłoby wielkim hitem.
Generalnie nie da się nie zauważyć, że tej płycie brakuje dawnego polotu i że jest ona wyrazem poddania się ówczesnym trendom w muzyce. Jak na 4 lata pracy, efekt jest z pewnością daleki od spektakularnego, ale w żadnym wypadku nie podzielam negatywnych recenzji krytyków którzy w większości napisali je pod wpływem opinii jaka wówczas o Michaelu panowała.
"Invincible" było przyzwoitą płytą, jednak powstało mnóstwo o wiele lepszych od niej. Większość kompozycji miała duży potencjał, zepsuty jednakże przez produkcję, aranżację i wykonanie. "You Rock My World" i "Butterflies", nawiązujące muzycznie do starych, dobrych czasów gdy Michael był w najlepszej formie, moim zdaniem były najlepszymi kompozycjami, jednak nie czarujmy się, gdyby Michael miałby zaśpiewać je 20 lat wcześniej, wtedy zabrzmiałyby jak majstersztyki. Brakuje im, a zwłaszcza "Butteflies" lekkości - piosenka została zepsuta nieco ciężkim beatem i nieco zmanierowanym wykonaniem. Bardzo zyskałaby gdyby jej nie uwspółcześniano i zaśpiewano bez połowy tych wszystkich ozdobników. "You Rock My World" jest z kolei trochę mechaniczne. Jednak myślę, że oba utwory zasługiwały by stać się wielkimi hitami. Szkoda, że tak nie stało się w przypadku "Butterflies". Mimo zastrzeżeń które wymieniłam, gdy słucham jej, mam ciarki. Jak większość tutaj uważam również, że "Whatever Happens" byłoby wielkim hitem.
Generalnie nie da się nie zauważyć, że tej płycie brakuje dawnego polotu i że jest ona wyrazem poddania się ówczesnym trendom w muzyce. Jak na 4 lata pracy, efekt jest z pewnością daleki od spektakularnego, ale w żadnym wypadku nie podzielam negatywnych recenzji krytyków którzy w większości napisali je pod wpływem opinii jaka wówczas o Michaelu panowała.
- Heart-break-er
- Posty: 359
- Rejestracja: śr, 24 lis 2010, 20:16
- Skąd: Dębica
Według mnie na to właśnie ta płyta zasłużyła... szkoda tylko że tak późno!
Jest to wg mnie jedna z najlepszych płyt Mike'a ale najbardziej niedoceniana.
Uwielbiam jej szybkość, styl, nowe brzmienie Michaela (w końcu jak sam mawiał ze dąży do lepszego brzmienia) i na końcu każdej piosenki to jego zdzieranie gardło. Ahhh..... coś niesamowitego!
Jest to wg mnie jedna z najlepszych płyt Mike'a ale najbardziej niedoceniana.
Uwielbiam jej szybkość, styl, nowe brzmienie Michaela (w końcu jak sam mawiał ze dąży do lepszego brzmienia) i na końcu każdej piosenki to jego zdzieranie gardło. Ahhh..... coś niesamowitego!
To Escape The World
I Got To Enjoy That Simple Dance
And It Seemed That Everything Was On My Side
(Blood On My Side)
She Seemed To Say Like It Was Love
I Got To Enjoy That Simple Dance
And It Seemed That Everything Was On My Side
(Blood On My Side)
She Seemed To Say Like It Was Love
że jako jedna z najlepszych, to bym nie powiedziała, ale niedoceniana.. owszem. Mike tutaj poszedł w trochę inny styl, bardziej nowoczesny, różniący się od poprzednich płyt. Może dlatego jest taka niedoceniana, bo my przyzwyczajeni do Michaela z trochę starszych czasów, itp ;] .Heart-break-er pisze:Jest to wg mnie jedna z najlepszych płyt Mike'a ale najbardziej niedoceniana.
refren zdaje mi sie trochę... przesylabowanyMargareta pisze:Brakuje im, a zwłaszcza "Butteflies" lekkości - piosenka została zepsuta nieco ciężkim beatem i nieco zmanierowanym wykonaniem. Bardzo zyskałaby gdyby jej nie uwspółcześniano i zaśpiewano bez połowy tych wszystkich ozdobników.

Amen.

Podaj przykład, bo akurat w tym dziesiecioleciu nie zauważyłam wybitnych płyt. Dla mnie Invincible jest najlepsza, ma taka niesamowita moc,kazda piosenke sie czuje ,nie tylko słyszy. Z reszta muzyka od kilku lat schodzi na psy,wiec tym bardziej z całym szacunkiem, nie podzielam Twojego zdania.Margareta pisze:"Invincible" było przyzwoitą płytą, jednak powstało mnóstwo o wiele lepszych od niej.
Może powinni zrobić osobny ranking dla zmarłych artystów,bo jak widać śmierć w tym przypadku jest jak olimpijski dopalacz.To sarkazm.
Uważałam już parę lat temu,że Invincible,która zawiera piosenki takie jak WH,Butterflies,You rock my world,Heaven can wait powinna przez sam ten fakt zostać uznana płytą roku,dekady i td.To płyta,która wyprzedziła swoją epokę,więc może teraz ludzie są gotowi by ją uznać "Hitem"?
Uważałam już parę lat temu,że Invincible,która zawiera piosenki takie jak WH,Butterflies,You rock my world,Heaven can wait powinna przez sam ten fakt zostać uznana płytą roku,dekady i td.To płyta,która wyprzedziła swoją epokę,więc może teraz ludzie są gotowi by ją uznać "Hitem"?
Chociażby wszystkie dotychczasowe płyty Alicii Keys która w całości nie wydała jeszcze wybitnego albumu, ale myślę, że z jej potencjałem to tylko kwestia czasu.badsusie pisze:Podaj przykład, bo akurat w tym dziesiecioleciu nie zauważyłam wybitnych płyt. Dla mnie Invincible jest najlepsza, ma taka niesamowita moc,kazda piosenke sie czuje ,nie tylko słyszy. Z reszta muzyka od kilku lat schodzi na psy,wiec tym bardziej z całym szacunkiem, nie podzielam Twojego zdania.Margareta pisze:"Invincible" było przyzwoitą płytą, jednak powstało mnóstwo o wiele lepszych od niej.
To prawda, że mamy niesamowity zalew tandety od kilku dobrych lat, ale nie zgodzę się, że dobrych/bardzo dobrych płyt w ogóle się nie wydaje. W zalewie tego kiczu są po prostu mniej widoczne. Wystarczy jednak dobrze poszukać by przekonać się, że takie płyty istnieją.
Oczywiście czuje się w tych piosenkach duszę Michaela, mają one swój klimat, ale uważam, że za bardzo poddał się na tej płycie modzie, a za mało dodał od siebie. "Invincible", gdyby nie nazwisko wykonawcy, nie zdobyłoby tego wyróżnienia.
---------------------
m.
Rowniez uważam ,ze wydaje sie dobre czy bardzo dobre płyty,ale o najlepszych trudno mowic. Alicia Keys, rzeczywiscie wspaniała wokalistka i nie watpie w jej talent,ale mysle,ze nawet (jak niektorzy uwazaja)najsłabsza plyta Michaela jest najlepsza w porownaniu do tego, co dzisiaj sie dzieje na rynku muzycznym. Oczywscie jest wiele pojedynczych hitów,sa naprawde niesamowite,ale nie siegaja MJ. To tylko moje subiektywne zdanie.
Strasznie się cieszę z tej nagrody! Od singla "Cry", który nabyłem w wakacje 2003, zaczęło się moje kolekcjonowanie płyt Michaela. Do Invincible mam zatem szczególny sentyment i wracam do niej dużo częściej niż na przykład do Dangerous czy Bad. Dla mnie zdecydowanie płyta dekady!
-----------------------------
m.
-----------------------------
m.