Najsłabsze Ogniwo
Moderatorzy: DaX, Sephiroth820, MJowitek, majkelzawszespoko, LittleDevil
Po tej ilości głosów na jedną piosenkę, mój na guzik się zda, ale
We've Had Enough. Wymęczone to strasznie, mimo tematyki kompletnie nie zajmujące, nie przejmujące. Forsowny wokal, taka sobie melodia, zakończenie - istna kalka słowna "Privacy". Nie udał mu się ten "protest song".
We've Had Enough. Wymęczone to strasznie, mimo tematyki kompletnie nie zajmujące, nie przejmujące. Forsowny wokal, taka sobie melodia, zakończenie - istna kalka słowna "Privacy". Nie udał mu się ten "protest song".
zapraszam i polecam: http://msfeliciam.blogspot.com/
lazygoldfish już ostrzy pazurki na What More Can I Give, większość idzie w zaparte i jak pies Pawłowa: nie słychać Michaela, to kopa. Tymczasem o piosenki chodzi. Nie bez powodu Michael postanowił wziąć udział w nieswojej piosence. I będziemy się potem wstydzić, jak ze swojej wyspy na Pacyfiku pogrozi swoim srogim palcem za ignorancję, bielmo na uszach i cała resztę. :P
Tymczasem oddaję głos na Heal The World. Przy odpowiednim nastawieniu, kiedy nastawisz się na utwór, jesteś w nastroju pt. kocham cały świat i muzyka mnie niesie, i ten kawałek jest cię w stanie unieść. Chóry dziecięce, monumentalny finisz, ze słodkim, dziecięcym zakończeniem ma silę.
Gdy jednak słucham z dystansu, to nie mogę się nadziwić, że Michael miał zamiłowanie do słodkich popowych hymnów, będąc tak doświadczonym muzykiem. Will You Be There ma duchowy zadzior, Keep The Faith gospelowego ducha i piękne przejście z jednostkowych rozterek ku grupowemu wsparciu, What More Can I Give ma lżejszy kaliber- będąc zwyczajnym mainstreamowym r'n'b nagle wyrywa człowieka z apatii tymi truchtającymi zwrotkami. Tymczasem Heal The World na ich tle jawi się średnio. Może to kwestia otoczenia na albumie- zbyt duży kontrast między resztą powoduje, że ten song traci znacznie na blasku i wydaje się być słaby. W tej kategorii We Are The World wystarczy- HTW jest zbyt podobne i brzmi jak ewidentny sequel.
State Of Independence na tle HTW wypada o co najmniej 2 kategorie lepiej- kusi radosnym powiewem i do tego jest songiem, który ma ciągłe zmiany akcji. Niepozorny, radosny początek już po pierwszym refrenie zmienia się w utwór- wyznanie bliskie serca niczym She's Out Of My Life. I gdy wyznanie zaczyna zyskiwać na sile, dołączają kolejne głosy, wyznające tę samą myśl.
Ta piosenka ma te same skrzydła co piosenki Toto- Human Nature i Africa, z tego samego okresu. O tych właśnie skrzydłach Michael pisał w Moonwalk.
Lubie takie utwory, które nie silą się na nic, a patos jest niewymuszony, nastrój kawałka wręcz jemu zaprzecza, bo ta piosenka w większej części jest zwiewna, a jednak doniosła. I nie wymaga żadnego nastroju, żadnego wysiłku i nastawienia, by dać się ponieść.
Heal The Wold przy niej jest łopatologiczne i subtelne jak słoń w sklepie porcelany.
Tymczasem oddaję głos na Heal The World. Przy odpowiednim nastawieniu, kiedy nastawisz się na utwór, jesteś w nastroju pt. kocham cały świat i muzyka mnie niesie, i ten kawałek jest cię w stanie unieść. Chóry dziecięce, monumentalny finisz, ze słodkim, dziecięcym zakończeniem ma silę.
Gdy jednak słucham z dystansu, to nie mogę się nadziwić, że Michael miał zamiłowanie do słodkich popowych hymnów, będąc tak doświadczonym muzykiem. Will You Be There ma duchowy zadzior, Keep The Faith gospelowego ducha i piękne przejście z jednostkowych rozterek ku grupowemu wsparciu, What More Can I Give ma lżejszy kaliber- będąc zwyczajnym mainstreamowym r'n'b nagle wyrywa człowieka z apatii tymi truchtającymi zwrotkami. Tymczasem Heal The World na ich tle jawi się średnio. Może to kwestia otoczenia na albumie- zbyt duży kontrast między resztą powoduje, że ten song traci znacznie na blasku i wydaje się być słaby. W tej kategorii We Are The World wystarczy- HTW jest zbyt podobne i brzmi jak ewidentny sequel.
State Of Independence na tle HTW wypada o co najmniej 2 kategorie lepiej- kusi radosnym powiewem i do tego jest songiem, który ma ciągłe zmiany akcji. Niepozorny, radosny początek już po pierwszym refrenie zmienia się w utwór- wyznanie bliskie serca niczym She's Out Of My Life. I gdy wyznanie zaczyna zyskiwać na sile, dołączają kolejne głosy, wyznające tę samą myśl.
Ta piosenka ma te same skrzydła co piosenki Toto- Human Nature i Africa, z tego samego okresu. O tych właśnie skrzydłach Michael pisał w Moonwalk.
Lubie takie utwory, które nie silą się na nic, a patos jest niewymuszony, nastrój kawałka wręcz jemu zaprzecza, bo ta piosenka w większej części jest zwiewna, a jednak doniosła. I nie wymaga żadnego nastroju, żadnego wysiłku i nastawienia, by dać się ponieść.
Heal The Wold przy niej jest łopatologiczne i subtelne jak słoń w sklepie porcelany.
Ostatnio zmieniony ndz, 05 gru 2010, 20:59 przez kaem, łącznie zmieniany 2 razy.
Bitter you'll be if you don't change your ways
When you hate you, you hate everyone that day
Unleash this scared child that you've grown into
You cannot run for you can't hide from you
When you hate you, you hate everyone that day
Unleash this scared child that you've grown into
You cannot run for you can't hide from you
- lazygoldfish
- Posty: 152
- Rejestracja: sob, 18 lip 2009, 19:20
State of independence jest rewelacyjne. Nie wiem, czy był sens wrzucać ten utwór do tej rozgrywki, bo wyleci w dużej mierze przez to, że mało tam Michaela. Jak dla mnie to ścisła czołówka. Nie potrafię precyzyjnie opisać i zdefiniować, które ejtisowskie ozdobniki (poza chórkiem oczywiście) budują taki trochę etniczny nastrój tej piosenki. W każdym razie strasznie mi się ten aspekt "world music" w tym utworze podoba.
Głos na What more can i give. Ta sama liga co Cry.
Głos na What more can i give. Ta sama liga co Cry.
Ostatnio zmieniony ndz, 05 gru 2010, 21:01 przez lazygoldfish, łącznie zmieniany 1 raz.
Zdecydowanie State of Independence. Gdybyście mi nie powiedzieli ,że tam gdzieś śpiewa MJ to bym pewnie nie wysłuchał piosenki do końca. Tekst dobry ale z taką ilością MJ'a napewno sie nie nadaję na wyższe miejsce.
Ostatnio zmieniony ndz, 05 gru 2010, 21:03 przez Detox, łącznie zmieniany 1 raz.
- Man in the mirror
- Posty: 768
- Rejestracja: wt, 15 lip 2008, 18:08
odpadłoDetox pisze:Zdecydowanie Cry. Kiczowaty odgrzany kotlet. Nic nie jest w tej piosence przejmującego. Kandydat na największego gniota Invincible.
Lazygoldfish
Ta sama..? Chyba innego utworu słucham niż ty Goldfish;) Ja cenie go na równi z We are the world;)
Z WMCIG, jest tak, że bardzo często odtwarzam, lekkość przekazu niebywała, szkoda, że Sony nie chciałą z nim normalnie współpracować, bo uważam ,że to kawał dobrej piosenki...
W Następnej rundzie wesprę Margaretę, a później dołączę się do ciebie kaem, utwory biorące udział w tej zabawie mam ładnie rozpracowane, więc nie będę maił problemu z głosem, chyba, że w finale ES czy MITM, bo inny wynik będzie oszustwem;)
ew.Will you be there, i Keep the Faith
pozdrawiam;)
Ostatnio zmieniony ndz, 05 gru 2010, 21:13 przez Man in the mirror, łącznie zmieniany 1 raz.
Że uwzięto się już na początku na tę piosenkę, temu się nie dziwię, bo w końcu Michael jest tu tylko jednym z wielu artystów udzielającym się w chórze. Oceniając go przez pryzmat muzyki, to z tej listy jest u mnie w czołówce. I w żadnym wypadku nie mogę zgodzić się z głosami, że wokalowi Donny Summer brakuje duszy. Moim zdaniem jest wprost przeciwnie.lazygoldfish pisze:State of independence jest rewelacyjne. Nie wiem, czy był sens wrzucać ten utwór do tej rozgrywki, bo wyleci w dużej mierze przez to, że mało tam Michaela. Jak dla mnie to ścisła czołówka. Nie potrafię precyzyjnie opisać i zdefiniować, które ejtisowskie ozdobniki budują taki trochę etniczny nastrój tej piosenki. W każdym razie strasznie mi się ten aspekt "world music" w tym utworze podoba.
Głos na What more can i give. Ta sama liga co Cry.
"What More Can I Give" rzeczywiście mieści się co w tej samej lidze co "Cry". To poprawnie skonstruowany, poprawnie zaśpiewany utwór o treści którą można streścić słowami "źle się dzieje na świecie, ale my możemy to zmienić jeśli tylko chcemy, łączmy się i zróbmy coś", a do tego "przyjazny stacjom radiowym". Wszystko dobrze, tylko po pierwsze, można temat podać mniej łopatologicznie, po drugie, słowa okraszyć melodią w połączeniu z którą utwór potrząśnie sluchaczem i rzeczywiście pobudzi do refleksji. Tymczasem słuchając "Cry" i "What More Can I Give" słuchacz co najwyżej pomyśli sobie "Hmm, no tak, rzeczywiście." i pójdzie sobie dalej. Albo nawet nie wsłucha się w tekst, tylko zanuci melodię, albo i to nie.
Ile mógłby zyskać jako artysta gdyby nie poszedł po najmniejszej linii oporu, odszedł od "piosenkowej" formuły i stworzył przestrzenny utwór, który każdym dźwiękiem podkreślałby przesłanie jakie chciał zawrzeć, o tym już nie wspomnę.
"Cry" i "What More Can I Give" nie dosyć, że jako kompozycje nie zajmują słuchacza, to jeszcze są tak bezbarwne, że również dobrze do ich melodii można by zaśpiewać tekst o niczym i nie zrobi to tym utworom żadnej różnicy.
Poprawność muzyczna to stanowczo za mało by "protest song" spełnił swoją faktyczną rolę.
zapraszam i polecam: http://msfeliciam.blogspot.com/
- blackvarnish
- Posty: 223
- Rejestracja: pt, 31 lip 2009, 15:59
- Skąd: Paradise City
State of Independence
This is the world we live in
And these are the hands we're given
Use them and let's start trying
To make it a place worth living in.
Last.fm
And these are the hands we're given
Use them and let's start trying
To make it a place worth living in.
Last.fm
No dobrze. Podnoszę rękę na Will you be there.
Instrumentalnie to dla mnie miód dla uszu, ale ta kompozycja przeraża mnie swoją monumentalną wymową, słuchając tekstu mam wrażenie, że jakiś ogromny ciężar spoczął mi na piersi i przygniata z całej siły. Partię finałową znoszę z trudem, bo jest tak cholernie wzruszająca, a zamiast mnie pocieszać dołuje na maksa.
Instrumentalnie to dla mnie miód dla uszu, ale ta kompozycja przeraża mnie swoją monumentalną wymową, słuchając tekstu mam wrażenie, że jakiś ogromny ciężar spoczął mi na piersi i przygniata z całej siły. Partię finałową znoszę z trudem, bo jest tak cholernie wzruszająca, a zamiast mnie pocieszać dołuje na maksa.
"Zbierz księżyc wiadrem z powierzchni wody. Zbieraj, aż nie będzie widać księżyca na powierzchni." Yoko Ono
www.forumgim6.cba.pl
www.forumgim6.cba.pl
State Of Independence bardzo lubię. Co prawda wolę w autorskiej wersji Jona Andersona (chyba głównie ze względu na wokal), ale w wykonaniu Donny jest fajny etniczny klimat, o którym pisała lazygoldfish. Pobrzmiewają tam echa Afryki.
Bardzo podoba mi się wersja live gdzie czuję, że piosenka „ma misję”. A mała, córka Donny, wraz z innymi dzieciakami daje piękny, podniosły nastrój. Sama piosenka była podobno inspiracją do napisania We Are The World.
Will You Be There: świetny wokal, ale najbardziej kocham ten utwór za tekst. Brzmi jak pełna pokory modlitwa.
…When lost will you find me?...ten tekst mogłabym powtarzać zamiast pacierza na dobranoc… i mimo niepewności daje mi nadzieję.
Patosu jest tam w sam raz, Michael nie szarżuje.
What More Can I Give, bo to zwyczajna piosenka jest. Przyłączam się do opinii Margarety i lazygoldfish, że to ta sama półka co Cry.
Ale częściej słucham Cry.
Bardzo podoba mi się wersja live gdzie czuję, że piosenka „ma misję”. A mała, córka Donny, wraz z innymi dzieciakami daje piękny, podniosły nastrój. Sama piosenka była podobno inspiracją do napisania We Are The World.
Will You Be There: świetny wokal, ale najbardziej kocham ten utwór za tekst. Brzmi jak pełna pokory modlitwa.
…When lost will you find me?...ten tekst mogłabym powtarzać zamiast pacierza na dobranoc… i mimo niepewności daje mi nadzieję.
Patosu jest tam w sam raz, Michael nie szarżuje.
What More Can I Give, bo to zwyczajna piosenka jest. Przyłączam się do opinii Margarety i lazygoldfish, że to ta sama półka co Cry.
Ale częściej słucham Cry.
People say I’m crazy
Doing what I’m doing
Watching the wheels - John Lennon
Doing what I’m doing
Watching the wheels - John Lennon
- majkelzawszespoko
- Posty: 1745
- Rejestracja: śr, 06 gru 2006, 11:31
- Skąd: Katowice
Zaraz zaraz, wybieramy najsłabsze ogniwo, czy to jakaś inna edycja jest? ;>a_gador pisze:No dobrze. Podnoszę rękę na Will you be there.
Nie bronię, tylko nie wierzę.
To ja zagłosują na utwór masakrę Heal The World, przyłączając się niejako do Kritso, ale z argumentacją zgodzę się częściowo. Po pierwsze utwór ten nie jest w stanie unieść mnie nawet odrobinę, w żadnym kierunku. Motyw dzieci... nie wiem czy już pisałem, ale jest to najbardziej denerwujący mnie motyw, rzekłbym już topos, a jeszcze nie archetyp Michaela Jacksona. Wszystko przez te dzieci, gdyby nie one, Michael by żył i nagrywał - taką odważną, okraszoną mnóstwem skrótów myślowych do interpretacji teorię wysunę.
Reszta uzasadnienia podobna jak Krzysztof, z tym, że On potrafi pisać jak Słowacki, a ja tylko mogę włożyć kołnierz a'la, także odsyłam.
- Erna Shorter
- Posty: 1246
- Rejestracja: pt, 05 sty 2007, 16:32
- Skąd: Miasteczko Halloween,TranSylv(i)ania, dom Vincenta Malloy'a
What More Can I Give.
Jak Cry został celnie nazwanym przez Krzysztofa bisem Man In The Mirror w remiksie R.Kelly'ego, w wersji uproszczonej dla początkujących, tak samo traktowałbym też What More Can I Give w stosunku do, chociażby, i tak nie najlepszego, We Are The World.
Mógłbym głosować na Heal The World, no ale przecież kompozycja ma swój urok, o którym kiedyś pisałem:
Jak Cry został celnie nazwanym przez Krzysztofa bisem Man In The Mirror w remiksie R.Kelly'ego, w wersji uproszczonej dla początkujących, tak samo traktowałbym też What More Can I Give w stosunku do, chociażby, i tak nie najlepszego, We Are The World.
Mógłbym głosować na Heal The World, no ale przecież kompozycja ma swój urok, o którym kiedyś pisałem:
Czy What More Can I Give. Celine głos ma jak dzwon, Justin nagrał pięć lat temu świetny album, Shakira fajnie rusza tym i owym, ale co z tego, co z tego, skoro nie potrafię tego na serio, a to hołd na poważnie ma być! To ta sama półka, co Cry, niestety. Albo stety, bo wtedy mielibyśmy poczucie, że świat zapomniał o świetnym singlu... Tak zapomniano tylko o kolejnej szlycznej, nudnej, wtórnej etc. popowej piosence.Pank pisze:Heal the World. Może nawet nie dlatego, że darzyłbym zupełnym brakiem sympatii. Swego czasu słuchałem dość często - a jakże! Ma swoje przesłanie, ma ładną, chwytliwą melodię a i wiele fanowskich serc chwyta. To przecież kwintesencja tego, co w Michaelu naiwne. Uleczmy świat! Zróbmy z niego lepsze miejsce! To nie byłoby w jego stylu nie zamieścić na albumie takiej piosenki. W dodatku - ośmielam się postawić ryzykowną tezę - ilość lukru nie wydaje się tutaj tak drastyczna jak w Girlfriend, You are not Alone czy innych You are my Life.
Ostatnio zmieniony wt, 07 gru 2010, 17:23 przez Pank, łącznie zmieniany 1 raz.
What More Can I Give - wszystko na temat tego utworu zostało już napisane przez poprzedników, niewiele więc można dodać. Wpada w jedno ucho, wypada drugim, nie zostaje w pamięci.
Tak na marginesie, stylista powinien zostać zwolniony dyscyplinarnie za te nieszczęsne paski spadające Michaelowi do kolan
Tak na marginesie, stylista powinien zostać zwolniony dyscyplinarnie za te nieszczęsne paski spadające Michaelowi do kolan
Just this magic in your eyes and in my heart ...
The sun and moon rise in his eyes...
I'll hold him close to feel his heart beat...
The sun and moon rise in his eyes...
I'll hold him close to feel his heart beat...