Interpretuj tekst!

Dyskusje na temat działalności muzycznej i filmowej Michaela Jacksona, bez wnikania w życie osobiste. Od najważniejszych albumów po muzyczne nagrody i ciekawostki fonograficzne.

Moderatorzy: DaX, Sephiroth820, MJowitek, majkelzawszespoko, LittleDevil

Awatar użytkownika
SuperFlyB.
Posty: 393
Rejestracja: ndz, 11 kwie 2010, 22:03
Skąd: z nienacka... a tak naprawdę z Warszawy

Post autor: SuperFlyB. »

Oskarżenia odnoszą się do fragmentów tekstu zupełnie wyjętych z kontekstu. Owszem, może młodzież mało myśli i nie wszystko rozumie, ale oświadczenie w booklecie byłoby wystarczające. A tak mamy 'upośledzony' utwór :-/

TDCAU to utwór, który bardzo do mnie trafia. Pełen gniewu, uczuć.
Mimo, że podmiot jest swoistym Everymanem, trudno tekstu nie odnieść do życia Michaela.

Jest jeszcze dla mnie komentarzem do całego świata...
Każdy oskarża każdego
W mieszkaniach, w wiadomościach
Każdy na każdego psioczy
i to jakże aktualnym!


Speed Demon pisze:Moje osobiste pytanie: czemu F.D. Roosevelt, do którego odnosi się w tekście MJ, jest tak popularny w Stanach Zjednoczonych, podczas gdy w Polsce uważa się go za zdrajcę po konferencjach Wielkiej Trójki, w których brał udział? Czemu to właśnie jego wybrał Michael jako symbol walki z rasizmem i uprzedzeniami?
Roosevelt, z tego co się orientuję, jest dość wywyższany przez Amerykanów. Nie wiem dlaczego, dla mnie to, pomijając jego związek ze sprawą polska (i 'dobrego wujaszka' Stalina), człowiek, który popsuł prawdziwy wolny rynek. Dlatego nie za bardzo jego lubię.
Ale może jest coś jeszcze?? Mamy jakiegoś znawcę HIStorii?
Obrazek
Awatar użytkownika
Amelia
Posty: 355
Rejestracja: czw, 06 sie 2009, 21:30
Skąd: Jaworzno

Post autor: Amelia »

Moje osobiste pytanie: czemu F.D. Roosevelt, do którego odnosi się w tekście MJ, jest tak popularny w Stanach Zjednoczonych, podczas gdy w Polsce uważa się go za zdrajcę po konferencjach Wielkiej Trójki, w których brał udział? Czemu to właśnie jego wybrał Michael jako symbol walki z rasizmem i uprzedzeniami?
Z braku czasu (Jejku, jak ja nienawidzę, nie znoszę sprzątać) odpowiem na razie tylko na to pytanie.
Począwszy od roku 1929, gdy nastąpił krach na giełdzie, upadło rolnictwo (upowszechniły się środki antykoncepcyjne- spadł przyrost naturalny-mniejsza liczba konsumentów), banki utraciły płynność finansową, ludzie zaczeli w panice domagać się wypłacenia swoich pieniędzy. Cały świat pogrążył się w kryzysie (dzięki temu gospodarczemu upadkowi, do władzy dochodzili zwolennicy komunizmu, faszyzmu. Ludzie widzieli ratunek w obietnicach Hitlera, Mussoliniego).
W roku 1933 prezydentem zostaje demokrata Frankin Delano Roosevelt i wprowadza w życie społeczno-polityczny program "Nowego Ładu".
Roboty publiczne, chroniące ludzi przed biedą, ruszyła budowa dróg, mostów, wprowadzenie ustaw socjalnych, zasiłków dla bezrobotnych, ubezpieczeń emerytalnych.

Był to człowiek sparaliżowany od pasa w dół (dokładnie w wyniku czego, jakiej choroby, nie wiem). Nie poddał się jednak nigdy kalectwu. Amerykanie bardzo lubią takie obrazki, prawda?
Z tego co pamiętam, starał się być bliżej ludzi, prowadził cyklicznie program " Pogawędki przy kawie (czy przy kominku)".

Obrońca sprawiedliwości, demokracji. Śmiało można go tak nazwać.
Ludzie w chwili, gdy nie mają co do garnka włożyć, dają się łatwo manipulować i ulegają wpływom partii radykalnych. Gdyby nie 1933 i program Nowego Ładu, kto wie czy nie znalazłby się taki amerykański Hitler lub Mussolini i nie poprowadził ludu ku faszyzmowi, rasizmowi.
Ameryka jest mu wdzięczna.
My tego Pana nie lubimy, bo wprost spisał nas na straty i oddał w łapy komunizmu.
Jednak Polska była wtedy ofiarą jaką ponieść trzeba było w imię pokoju.

EDIT:
Mów za siebie. Ja mam do tego inny stosunek.
To nie jest moje zdanie, lecz pogląd jaki wtedy obowiązywał.
Nikt nie chciał kolejnej wojny, bano się porywczego Stalina.
Wybrano mniejsze zło, czasem tak trzeba.
Ostatnio zmieniony śr, 22 gru 2010, 22:08 przez Amelia, łącznie zmieniany 1 raz.
http://przeslodzonaherbata.blog.onet.pl
Dopiero zaczynam, ale...

Nie lubi słów: błogosławiony owoc żywota twego
Amelia Poulain
Awatar użytkownika
SuperFlyB.
Posty: 393
Rejestracja: ndz, 11 kwie 2010, 22:03
Skąd: z nienacka... a tak naprawdę z Warszawy

Post autor: SuperFlyB. »

Jednak Polska była wtedy ofiarą jaką ponieść trzeba było w imię pokoju.
Ajć, brzydko to brzmi ;)


Racja, jeżeli chodzi o sprawy społecznych. A o tym jest przecież TDCAU.

Jeszcze cos: TDCAU jest tez dla mnie symbolem tego jak bardzo MJ90 jest niedoceniany, a wręcz pomijany. Owszem każdy kojarzy wymieniony wyżej utwór, może Scream, Earth Song, ale jeżeli chodzi o jakiekolwiek rankingi, playlisty gwiazd itp. nie znajdzię sie na nich, prawdopodobnie, ani jedna piosenka z tego okresu! No skandal normalnie :)
Obrazek
Awatar użytkownika
Margareta
Posty: 1017
Rejestracja: sob, 22 sie 2009, 15:54
Skąd: południe kraju nad Wisłą

Post autor: Margareta »

Amelia pisze: My tego Pana nie lubimy, bo wprost spisał nas na straty i oddał w łapy komunizmu.
Jednak Polska była wtedy ofiarą jaką ponieść trzeba było w imię pokoju.
Mów za siebie. Ja mam do tego inny stosunek.
Jak odbieracie ogólne przesłanie słów?
Jako niestety zawsze aktualny obraz nietolerancji i podziałów w społeczeństwie. A słowa podkreślone:
Łysy łeb, martwy łeb
Wszyscy są zepsuci
Irytacja, zdenerwowanie
Każdy oskarża każdego
W mieszkaniach, w wiadomościach
Każdy na każdego psioczy

Bang, bang, zimny trup
Wszyscy powariowali
Jakoś dziwnie pasują mi do sytuacji w naszym kraju po katastrofie w Smoleńsku. Szukanie winnych, wzajemne oskarżenia, zwłaszcza wśród polityków, ale nie tylko. Wystarczy przypomnieć sobie tę tragikomiczną farsę pod krzyżem. Oglądało się to i człowiek nie wiedział czy śmiać się czy płakać. Ja osobiście wybrałam dystans i śmiech, jednak trudno powiedzieć by oglądało mi się te migawki w telewizji z przyjemnością. Oczywiście trudno uznać tekst "They Don't Care About Us" za proroczy wobec niedawnych wydarzeń w tym kraju, ale ten utwór mówi o mechanizmie który uruchamia się w systuacjach ekstremenalnych dla wielkich zbiorowości ludzkich: kiedy pojawia się moment zagrożenia: pojawia się agresja, wrogość, paranoiczne dopatrywanie się we wszystkich wrogich zamiarów. Zła.
Powiedzcie, co się stało z moim życiem
Mam żonę i dwójkę kochających dzieci
Jestem ofiarą policyjnego bestialstwa
Męczy mnie bycie ofiarą nienawiści
Odzieracie mnie z mojej dumy
Powiedzcie, co się stało z moimi prawami
Czy jestem przezroczysty, dlatego że mnie ignorujecie?
Wasze prawo gwarantuje mi wolność
Jestem zmęczony byciem ofiarą wstydu
Kategoryzują mnie jako tego złego
Nie mogę uwierzyć, że to ziemia, z której pochodzę
To myśli człowieka który padł ofiarą takiej nagonki i fałszywych oskarżeń, również Michaela, z powodu wielokrotnie tutaj "wałkowanego".
On czuje, że nie ma wsparcia u odpowiednich organizacji które mają chronić i bronić praw obywateli, a także rządzących których interesują tylko własne interesy:
Chcę tylko powiedzieć,
Że im tak naprawdę na nas nie zależy
Rząd nie chce tego widzieć
Niektórych rzeczy w życiu oni po prostu nie chcą dostrzec
Jednak czuje, że ma siłę, którą sugerują wersy:
Bijcie mnie, nienawidźcie mnie
Nigdy mnie nie złamiecie
Zmuszajcie mnie, groźcie mi
Nigdy mnie nie zabijecie
Przeklinajcie mnie, pozywajcie mnie
Niech każdy mnie przeleci
Kopcie mnie, wyzywajcie mnie
Nie określajcie mojej rasy
Pytanie tylko co on z tą siłą zrobi? Czy będzie kolejną osobą która rozkręci spiralę agresji, czy też wybierze pokojowy sposób rozwiązania problemu?
zapraszam i polecam: http://msfeliciam.blogspot.com/
Obrazek
Awatar użytkownika
ona
Posty: 218
Rejestracja: ndz, 24 sty 2010, 19:28

Post autor: ona »

Uwielbiam wydźwięk TDCAU. Uwielbiam obie wersje teledysków, tekst i głos Michaela. Zadziorny, drapieżny, wykrzykujący mocne słowa. Ale jeżeli miałabym interpretować tekst to tak naprawdę nie wiem jak sięd o niego odnieść.
O czym tak naprawdę jest They don't care about us? O rządzie, który udaje, że nie widzi? Ale czego konkretnie nie widzi?

Kopcie mnie, wyzywajcie mnie
Nie określajcie mojej rasy

Z pewnością dyskryminacji rasowej,

Jestem zmęczony byciem ofiarą wstydu
Kategoryzują mnie jako tego złego

Braku sprawiedliwości w sądach? Braku sprawiedliwych wyroków?

Powiedzcie, co się stało z moim życiem
Mam żonę i dwójkę kochających dzieci
Jestem ofiarą policyjnego bestialstwa

Poczucia zagrożnia? Nie można ufać nawet policji, która zdolna jest do przemocy? (jakoś wyjątkowo gorzkie słowa, biorąc pod uwagę fakt co się stało kilka lat później w domu Michaela)

Wszyscy są zepsuci
Irytacja, zdenerwowanie
Każdy oskarża każdego
W mieszkaniach, w wiadomościach
Każdy na każdego psioczy

Przepychanki medialnej, szumu, kłótni polityków?

Tego właśnie nie dostrzega rząd, który jest chyba głownym adresatem ataku Michaela. Może nie tyle konkretny rząd USA, ale ogólnie elita, ludzie na stanowiskach, którzy dbają tylko o własne interesy, którzy dochodząc do władzy zapominają o obietnicach skałdanych wyborcom i zapominają o ludziach, któzy poświęcili życie dla swoich idei, jak np. Martin Luther King. A jak ma się do tego Roosevelt? Przyznam, że nie znam dobrze najnowszej historii, nie wiem dlaczego Amerykanie tak go uwielbiają. Ale w ramach ciekawostki (bardziej z życia prywtanego prezydenta) mozecie sobie poczytać to:
http://www.wrozka.com.pl/archiwum/2008/ ... zie-lepiej
Awatar użytkownika
Speed Demon
Posty: 938
Rejestracja: pn, 09 kwie 2007, 23:17
Skąd: Otwock

Post autor: Speed Demon »

No cóż, nie wdawajmy się w dyskusje historyczne itp.;)

Generalnie ja mam odczucie, że już nie ważne, czy Martin Luther King czy Roosevelt znaleźli się w tekście - chodzi o to, że dzisiejszy świat potrzebuje takich silnych postaci, które są w stanie dokonać wielkich rzeczy, bo ok, dla nas FDR to zdrajca, a dla Amerykanów, jak napisała Amelia - bohater, który w sytuacji, z której nie ma wyjścia - wyszedł.

No więc wydaje się, że z sytuacji opisanej w "TDCAU" nie ma wyjścia - każdy oskarża każdego, wszyscy są zepsuci. Michael jest wkurzony, że kogoś takiego nie ma i musi odwoływać się do przykładów z przeszłości.

Przy okazji w tych zepsutych czasach nie daje się.
Margareta pisze:Pytanie tylko co on z tą siłą zrobi? Czy będzie kolejną osobą która rozkręci spiralę agresji, czy też wybierze pokojowy sposób rozwiązania problemu?
Dla mnie utwór jest bardzo agresywny i znowu, tak jak w przypadku "D.S.", czasami są momenty, że na siłę odpowiada się tylko siłą.

Co do "Jew me, sew me" i "Kike me" - jak zawsze nasz idiotyczny świat nie potrafi poprawnie zinterpretować przesłania, twierdząc, że kompozytorzy to antysemici, rasiści, sataniści, antywszystkocodobre. Tak samo było w przypadku "Another brick in the wall part two" Floydów, kiedy Waters musiał tłumaczyć tym idiotom, że nie jest przeciwko kształceniu w ogóle, tylko przeciwko takiemu rodzajowi nauczania, jaki przedstawił w kilku utworach na płycie.

Tak samo było w przypadku "Number of the beast" Iron Maiden, kiedy media i środowiska fanatyczne zarzuciły zespołowi promowanie antysemityzmu, podczas gdy chodziło o klimat i pewną atmosferę, środek w sztuce, jaką jest muzyka.

Tak samo było w przypadku wypowiedzi Lennona, że Beatlesi są potężniejsi od Jezusa - zarzucono go oskarżeniami o bluźnierstwo itp., słowa były wyjęte z kontekstu - chodziło oczywiście o to, że według Lennona młodzież szuka autorytetu wśród gwiazd muzyki, filmu itp., nie odwołuje się już do tradycyjnych wartości i Lennona to ZASMUCAŁO.

I tak samo jest w przypadku "TDCAU". Chodziło o to, że świat pełen jest antysemityzmu i rasizmu, słowo "Żyd" używane jest w formie obelgi. I nie mają racji przedstawiciele środowisk żydowskich, że Michaelowi się nie udało i jego zamysł obrócił się przeciwko niemu. Raczej to ludzie są idiotami i nie potrafią zinterpretować tekstu (w przeciwieństwie do nas, forumowiczów;), doszukując się we wszystkim knowań przeciwko tradycyjnym wartościom.
Margareta pisze:Oglądało się to i człowiek nie wiedział czy śmiać się czy płakać.
No właśnie, jak widać na naszym podwórku dzieje się to samo.
SuperFlyB. pisze:Owszem, może młodzież mało myśli i nie wszystko rozumie
Ale o to nie powinien się martwić człowiek, komponujący utwór. O to powinni martwić się rodzice i ci, którzy są odpowiedzialni za wychowanie. Bo zamiast obwiniać jakiś utwór, program telewizyjny, film, książkę o propagowanie złych postaw - może powinni zacząć winić samych siebie.
Awatar użytkownika
Margareta
Posty: 1017
Rejestracja: sob, 22 sie 2009, 15:54
Skąd: południe kraju nad Wisłą

Post autor: Margareta »

Speed Demon pisze:Generalnie ja mam odczucie, że już nie ważne, czy Martin Luther King czy Roosevelt znaleźli się w tekście - chodzi o to, że dzisiejszy świat potrzebuje takich silnych postaci, które są w stanie dokonać wielkich rzeczy
No właśnie, dyskusja na temat znaczenia postaci Roosvelta i Kinga nie ma większego sensu bo ich nazwiska są tylko przykładami. Równie dobrze mogły być to inne poważane przez autora tekstu postacie. Tekst "They Don't Care About Us" odnosi się do historii Ameryki, ale ma bardziej charakter uniwersalny. Nazwisko Martina Luthera Kinga może być inspirujące w końcu nie tylko dla (Afro)Amerykanów...
Speed Demon pisze:
o to nie powinien się martwić człowiek, komponujący utwór. O to powinni martwić się rodzice i ci, którzy są odpowiedzialni za wychowanie. Bo zamiast obwiniać jakiś utwór, program telewizyjny, film, książkę o propagowanie złych postaw - może powinni zacząć winić samych siebie.
Cóż, uważam, że w przypadku "They Don't Care About Us" Michael poszedł na kompromis który nie odebrał mu mocy. Zastanawiam się tylko czy gdyby przytoczeni krytycy nie podnieśli alarmu o rzekomy antysemityzm, tzn. zwykli słuchacze posądzili by Michaela o antysemityzm? Wierni fani i ludzie ogólnie myślący ludzie napewno nie...
Wracając do dalszej analizy tekstu:
Wrzuć swojego brata do celi
W tej linijce widać czarno na białym, że Michael uważa ludzi za swoich braci. (Jak więc można było odebrać użycie fraz "Jew me", "kike me" za wyraz antysemityzmu? Łatwe oskarżenia wynikają tylko z bezmyślności i o braku umiejętności odebrania sztuki. A może owi krytycy byli już wcześniej uprzedzeni i chcieli tylko znaleźć potwierdzenie słuszności swoich uprzedzeń?) I tylko boli go brak solidarności i rosnąca wrogość w sytuacjach zagrożenia.
Czarny człowiek, szantaż
Jednak równie dobrze może chodzić o każdego innego gdy przechodzi do szukania wrogów czy winnych złu. Każdy tak samo może również paść ofiarą wszelkich odmian nietolerancji.
zapraszam i polecam: http://msfeliciam.blogspot.com/
Obrazek
Awatar użytkownika
MJowitek
Posty: 2433
Rejestracja: czw, 10 mar 2005, 18:51
Skąd: Wrocław

Post autor: MJowitek »

Oh świetnie, TDCAU od Mikołaja :party: Mam nadzieję, że się rozwinie parę moich wątpliwości.

Po pierwsze, o co chodzi z "Skin head, dead head "?
Łysa głowa, martwa głowa, no ok, ale... :knuje:

Jak dla mnie, skin head to skin, dead head to wg wikipedii określenie fanów Grateful Dead.
Deadhead or Dead Head is a name given to fans of the American jam band, the Grateful Dead. In the 1970s, a number of fans began travelling to see the band in as many shows or festival venues as they could. With large numbers of people thus attending strings of shows, a community developed. Deadheads developed their own idioms and slang.
Grateful Dead raczej nie napisał soundtracku do Bambi, ale i tak mam wrażenie, że szukam nie w ta stronę co trzeba. Kim jest/są dead head?

"Everybody gone bad" wcale nie sugeruje, że oni są źli, tylko raczej - ulegli jakiemuś wypaczeniu. Przyjmując, że MJ faktycznie odwołuje się do subkultury skinów, ten pierwszy wers zaczynałby być dla mnie dość spójny.

Z wiki:
Teoria na temat powstania subkultury skinheads mówi, że pierwsze grupy skinów wywodzą się z fuzji modsów (młodzi angielscy moderniści zafascynowani modą i skuterami, wywodzący się z klasy robotniczej) i rudeboys, jamajskich chuliganów - stylizujących się na gangsterów z lat 50. (garnitury i kapelusze jako wyraz elegancji), którzy przyjeżdżali do Anglii przywożąc ze sobą nową muzykę z Karaibów. Obydwie grupy, przypadkowo podobne do siebie, oddziaływały na siebie nawzajem, tworząc w połowie lat 60. XX w. pierwotną postać nowej subkultury.
i tak dalej i tak dalej, aż:
Subkultura ta, nazwana przez prasę brytyjską punk skins, zaczęła rozwijać się najintensywniej w środowisku pseudokibiców piłki nożnej, a następnie została skierowana przez skrajnie prawicową partię National Front, która zaczęła zdobywać w tym środowisku znaczne wpływy, na tory antyimigracyjnego rasizmu. Istnieją liczne kontrowersje, czy bojówki National Front napadające na przedstawicieli mniejszości narodowych w Wielkiej Brytanii w drugiej połowie lat 70., rekrutowane były spośród członków spontanicznie powstałych gangów skinkheadów-pseudokibiców, czy też to sami członkowie tych bojówek, pierwotnie nie związani z tą subkulturą, zaczęli "stylizować" się na skinheadów. Tak czy owak, prasa brytyjska zaczęła, nie zawsze słusznie, utożsamiać skinheadów z bojówkami National Front i w jednakowy sposób piętnować te dwie grupy.
A zatem, skin head, dead head, kimkolwiek są, prawdopodobnie nie stanowią kandydatów do przedstawienia mamie na kolacji rodzinnej. Nie wiem jak to napisać, żeby nie było zbyt trywialnie, ale nie potrafię. Ot, skini i ich koledzy, to może i w głębi serca dobre chłopaki, do odśnieżania chałupy w sam raz, ale ulegli jakiejś degeneracji, zaczęli być postrzegani jako ktoś, kim nie są, na siłę szukano w nich zła, aż w końcu tacy się stali. A moja powyższa konkluzja jest bardziej lukrowa niż cukierki na choince, zgrzyt mam.

Czy ktoś ma jakąś inną wizję tych wersów? Czy MJ tak to sobie śpiewał bo mu ostro brzmiały wyrazy i tyle? Ale jakoś nie wierzę...Nie w tym utworze.

Ten tekst jest strasznie poszarpany, zaraz po skinach mamy:

Situation, aggravation
Everybody allegation
In the suite, on the news
Everybody dog food


In the suite. Suita kojarzy mi się z apartamentem, fotelami, kanapami, lustrami. To nie jest ubogie mieszkanko. (Czy można i tak rozumieć???) Zatem MJ przeskoczył z gangowych subkultur do świata bogatych, do mediów.
I w każdej klasie społecznej serwuje się inny rodzaj papy.
Inny zapychacz sumienia, inne kłamstwa, inne wytyczne jak budować swój wizerunek.

I ja teraz też mam wrażenie, że żuje bez przekonania tego posta. O ile dalej językowo sobie radzę, to tego fragmentu nie rozumiem, a dopóki nie rozumiem, to mi nieco trudno interpretować. Pomocyyyy.
Canario
Posty: 688
Rejestracja: śr, 03 paź 2007, 17:55
Skąd: Aszyrdym

Post autor: Canario »

X
Ostatnio zmieniony wt, 18 cze 2013, 15:09 przez Canario, łącznie zmieniany 1 raz.
M - chora z 'Miłości'.
J - Jebus z pseudo mafii.
P - zakompleksiony Psychol/og o tysiącu nickach.
T - użyteczne Tłuki.

-------------------> MJPT <-------------------
Awatar użytkownika
Margareta
Posty: 1017
Rejestracja: sob, 22 sie 2009, 15:54
Skąd: południe kraju nad Wisłą

Post autor: Margareta »

Canario pisze:Dla przykładu. Na drugim biegunie jest w moim odczuwaniu twórczości MJa tekst do Bad. Tu Michael nie jest zły.W TDCAU jest wściekły. W Bad jest nieszczery.
Miedzy innymi dlatego twórczość dorosłego MJa będe zawsze cenił dużo bardziej niż lata osiemdziesiąte.
Wtedy MJ był jeszcze smarkaczem.
Bo ja wiem czy "Bad" jest nieszczery... To nie kwestia nieszczerości, a kreacji artystycznej. "Bad" jest jedną z piosenek w której Michael wciela się w określoną postać. W "They Don't Care..." także, ale ta piosenka jest oparta na osobistych przeżyciach, podobnie jak większość "HIStory" jest bardzo osobista. Wiele utworów zostało nagranych dla odreagowania.
MJowitek pisze:"Everybody gone bad" wcale nie sugeruje, że oni są źli, tylko raczej - ulegli jakiemuś wypaczeniu. Przyjmując, że MJ faktycznie odwołuje się do subkultury skinów, ten pierwszy wers zaczynałby być dla mnie dość spójny.
No właśnie. Michael zakłada, że ludzie nie rodzą się źli. Wystarczy przypomnieć sobie co mówił o Hitlerze, dla wielu były to szokujące słowa...
"Skin head, dead head " - Łysi kiedy stają się agresywni, nietrudno by kogoś zabili, może być to także ktoś z nich.
zapraszam i polecam: http://msfeliciam.blogspot.com/
Obrazek
Canario
Posty: 688
Rejestracja: śr, 03 paź 2007, 17:55
Skąd: Aszyrdym

Post autor: Canario »

X
Ostatnio zmieniony wt, 18 cze 2013, 15:10 przez Canario, łącznie zmieniany 1 raz.
M - chora z 'Miłości'.
J - Jebus z pseudo mafii.
P - zakompleksiony Psychol/og o tysiącu nickach.
T - użyteczne Tłuki.

-------------------> MJPT <-------------------
Awatar użytkownika
Amelia
Posty: 355
Rejestracja: czw, 06 sie 2009, 21:30
Skąd: Jaworzno

Post autor: Amelia »

Czy grzeczny ulizany profesor na uniwerku jest lepszy od łysego skina przy betoniarce? Który z nich by szybciej kogoś zabił?
Pewność, niepewna.
Człowiek w sytuacji zagrożenia często zachowuje się irracjonalnie ( a może właśnie racjonalnie?), egoistycznie. Tylko ja, mój, moje i o to trzeba walczyć, taki moralny relatywizm.
Tego dużo jest w literaturze obozowej, łagrowej. Borowski pisał o matkach nieprzyznających się do własnych dzieci i szanowanych adwokatach, którzy zostawali obozowymi kapo.

Canario, spójrz na główne ideologie współczesnych skin'ów: nacjonalizm, homofobia, rasizm.
Znam pare takich osób. Cytują sobie Mein Kampf (szczególnie fragmenty o czystości rasy), niemieckich nazistów i jeżdzą trochę potargać się z policją.
Oczywiście okraszą to wszystko rzekomym patryjotyzmem.
Michael chyba tego nie lubił i o tym napisał.

EDIT:
Wszystko w tym temacie to jedno wielkie CHYBA.
Spekulacja i domysły.
Ostatnio zmieniony ndz, 26 gru 2010, 23:48 przez Amelia, łącznie zmieniany 1 raz.
http://przeslodzonaherbata.blog.onet.pl
Dopiero zaczynam, ale...

Nie lubi słów: błogosławiony owoc żywota twego
Amelia Poulain
Canario
Posty: 688
Rejestracja: śr, 03 paź 2007, 17:55
Skąd: Aszyrdym

Post autor: Canario »

X
Ostatnio zmieniony wt, 18 cze 2013, 15:10 przez Canario, łącznie zmieniany 1 raz.
M - chora z 'Miłości'.
J - Jebus z pseudo mafii.
P - zakompleksiony Psychol/og o tysiącu nickach.
T - użyteczne Tłuki.

-------------------> MJPT <-------------------
Awatar użytkownika
GosiOla
Posty: 234
Rejestracja: śr, 09 gru 2009, 23:58
Skąd: Łódź

Post autor: GosiOla »

MJowitek pisze:Po pierwsze, o co chodzi z "Skin head, dead head "?
Może chodzi o to, że ulegamy stereotypom - oceniamy kogoś po "zewnętrzu". Jest łysy = jest skinem, trzeba go wykończyć, spirala przemocy się nakręca, subkultury i gangi walczą ze sobą a rządzący wolą nie dostrzegać problemu. Dla władzy wygodniej byłoby aby obywatele byli wszyscy jak z foremki, nie wywoływali fermentu czy to swoim zachowaniem czy wyglądem dlatego każdy kto się wyróżnia, wychyla ponad przeciętność jest potencjalnie niebezpieczny. I to gdzie - nie w kraju gdzie panuje reżim ale w państwie, które jest ostoją demokracji i teoretycznie daje każdemu równe szanse.
Jeszcze wrócę do przywołanego tutaj nazwiska Roosevelt. Warto zwrócic uwagę na postać jego żony Eleanor Roosevelt
Cytat z wikipedii
W 1921 rozpoczęła działalność w Partii Demokratycznej, m.in. działając aktywnie na rzecz równouprawnienia ludności murzyńskiej.
"Mijaj zdrów otwarte okna"
Obrazek
Awatar użytkownika
cicha
Posty: 1611
Rejestracja: pt, 11 mar 2005, 8:21
Skąd: silent world

Post autor: cicha »

Amelia pisze:
Czy grzeczny ulizany profesor na uniwerku jest lepszy od łysego skina przy betoniarce? Który z nich by szybciej kogoś zabił?
Pewność, niepewna.
Człowiek w sytuacji zagrożenia często zachowuje się irracjonalnie ( a może właśnie racjonalnie?), egoistycznie.
Właśnie, w jakich okolicznościach?
Uważam, że jeśli ktoś jest bardzo dojrzałą, silną jednostką, o silnym kręgosłupie etycznym, ma swój honor i żelazne, niezłomne, wewnętrzne wartości, zasady (dekalog), którymi kieruje się w życiu osobistym i zawodowym niezależnie od systemu politycznego, ustroju państwa, otoczenia ludzi, to do takich rękoczynów (zabójstwa, morderstwa, ludobójstwa) nie dochodzi. (Pomijam plemiona, w których stosowany jest kanibalizm.)
No chyba, że taka jednostka staje w obliczu realnej utraty życia z rąk drugiego człowieka (który działa z premedytacją / lub ludzi, którzy działają z premedytacją np. tajemnicza śmierć Olewnika, Popiełuszki / lub jest niepoczytalny), to pozostaje naturalny odruch samoobrony.

Odbieranie praw nabytych, przesiedlenia/wysiedlenia, obozy przymusowej pracy, obozy zagłady, nakładanie olbrzymich kontrybucji, narzucanie nowych praw, które w istocie łamią prawa człowieka (ludności cywilnej), to są zwyczaje państw totalitarnych, gdzie ludności cywilne są uciskane, represjonowane i terroryzowane przez reżim ustrojów, jeśli nie będą posłuszni ideologii rządzących.

A co z państwami, w których rządzi gangsterka? Gangsterka, która przenika układ rządowy, publiczne służby wojskowo-policyjne, które nie dbają o dobro wspólne swoich obywateli, a jedynie załatwiają swoje porachunki, napełniają własne kieszenie i eliminują niewygodnych ludzi?

Przy okazji oglądał, ktoś filmy Incydent; Miasto Boga? Dziwne, że dostrzegam w nich studium TDCAU w pigule?
GosiOla pisze:a rządzący wolą nie dostrzegać problemu.
Swoją drogą? Nie wydaje się Wam, że w państwach liberalnych, o to właśnie chodzi? Rządzący państwami liberalnymi nie są od tego, by dostrzegać problemy, ale od tego, by reprezentować państwo i dawać swobodę obywatelom z pełnym inwentarzem ponoszonych konsekwencji. Problemy w swoim otoczeniu mają rozwiązywać zwykli obywatele i zaradzać im własnymi środkami, wiedzą i postawą? Oto właśnie chodzi w liberalnych krajach...a władzom jest to na rękę...mimo, że są włodarzami państwa prawa...

edit

Przypomina mi się scena z Moonwalkera, kiedy MJ skryty za Statuą Wolności, słyszy: - To kraj wolności? Dom wariatów.
Ciekawe, czy to autoironiczne zdanie wymyślił Michael na potrzeby filmu? Z jednej strony obywatele chcą swobód, nie chcą być uciskani, a z drugiej chcą być chronieni przez państwo prawa i nie chcą bezprawia...
Ostatnio zmieniony czw, 30 gru 2010, 15:52 przez cicha, łącznie zmieniany 1 raz.
B. Olewicz (...) co tak cenne jest, że ta nienazwana myśl rysą jest na szkle? (...)
E. Bodo To nie ty...
ODPOWIEDZ