Tak dla przypomnienia. Zbiór wybranych cytatów forumowiczów z
najsłabszego ogniwa dotyczące
kfm-ów TDCAU prison vs brazil, które nie sposób oderwać od tekstu:
agusiaa_w wrote:teraz się zabieracie za klip, w którym pokazał że jest facetem z jajami i poglądami, że mu się nie podoba to i owo, że potrafi tupnąć nogą, a na dodatek ma odwagę wypowiadać pewne słowa głośno.
homesick wrote:alez mi sie taki podoba, tyle ze w drugiej wersji TDCAU, gdzie wychodzi do ludzi, do tej namacalnej biedy i robi to co umie najlepiej, porywa tlumy jednoczesnie wyspiewujac rewolucyjne hasla. pieknie!
niewypacykowany, naturalny i ten caly chaos wokol niego, szalenstwo.
to jest prawdziwa energia wykluczonej czesci spoleczenstwa, bicie bebnow jak tetno buntujacych sie przedmiesci Rio, tak to do mnie krzyczy prostymi, kolorowymi obrazami. bojcie sie wielcy tego swiata, bojcie sie wlasnie tych ludzi, oni moga kiedys dac glos.
teatralne rzucanie stolami z drugiej wersji jest taka upudrowana rewolucja, ugladzona zloscia. smieszne takie jak dla mnie.
majkelzawszespoko wrote:(...) niedorozwinięte ideologicznie i logicznie They Don't Care About Us (Więzienie). Co to w ogóle za pomysł, żeby kręcić klip o takiej tematyce w więzieniu? (...) Więzienie? Mordercy, gwałciciele, gangbangerzy, Bóg jeden wie kto jeszcze. Do więzienia nie idzie się zwykle za darmo, za niewinność. Bez sensu. Niech mają szczęście, że dostają żryć i mają gdzie spać.(...)
agusiaa_w wrote:wersja więzienna nie ma na celu pokazania, że więźniowie są fajni albo że nam ich szkoda (...) Chodziło raczej o zniewolenie przez system i zostało to pokazane w sposób dosadny, bezpośredni. Że wszyscy jesteśmy więźniami "czegoś"... ale się nie damy, nigdy nas nie złamiecie, nie dostaniecie... Chyba o to chodzi. O ten bunt właśnie.
Margareta wrote:bunt można wyrazić na różne sposoby - można wyjść na ulicę do zwykłych ludzi i razem wykrzyczeć swoje frustracje, a można również wcielić się w rolę więźnia systemu, ludzkich ograniczeń myślowych
Phoenix wrote:TDCAU (...) Więzienna - to brutalna prawda, na którą cenzura chyba próbowała zamknąć oczy. Od rzeczywistości, nawet tej najbardziej brutalnej, nie można się odwrócić i udawać, że tego nie ma.
agusiaa_w wrote:Mam słabość do TDCAU, zwłaszcza jak słyszę te słowa:
I am the victim of police brutality, now
I'm tired of bein' the victim of hate
You're rapin' me of my pride
Myślę wtedy o Michaelu i oskarżeniach z 93 roku, co on musiał wtedy przejść... zdeptano jego godność, potraktowano jak zwyrodnialca. I zawsze jak patrzę na niego w tych kajdankach, to sobie myślę, że naprawdę mógł zostać w nie zakuty
Phoenix wrote:Może chodziło o to, że Michaela pewne osoby chętnie widziałyby w tym miejscu, zamkniętego na wiele lat. Właśnie za niewinność. Za niewinne relacje z dzieciakami. Michael pokazał im to, czego chcieli, pokazując jednocześnie gest Kozakiewicza (gest ten występuje w choreografii do TDCAU na trasie HIStory i w TII) i śpiewając, że nigdy go nie złamią, mogą go pozwać, zgnoić, ale on to przezwycięży. Poza tym ogromne wrażenie robią te sceny przemocy wobec ludzi, często walczących o swoje prawa i brutalnie tłumionych przez policję, wojsko, władzę. Mam wrażenie, że Michael także chciał pokazać, że w więzieniach mogą siedzieć ludzie, którzy zostali tam wsadzeni, bo znalazł się na nich paragraf. Nie zapominajmy, że są jeszcze kraje, gdzie ludzie żyją pod batem władzy, a kiedy chcą zawalczyć o wolność, o zmiany, trafiają na lata do paki. Niedawna historia z laureatem pokojowego Nobla powinna dać do myślenia. Parę dni temu robiłam korektę tekstu do True Crime with Aphrodite Jones i tam był tekst o tym, że Sneddon przepychał zmiany w prawie po 1993 roku, by potem to samo prawo wykorzystać w procesie z 2005. Wydaje mi się, że właśnie na takie sytuacje należy zwrócić uwagę, a nie na tych faktycznych morderców, gwałcicieli, złodziei itd.
Lady wrote:Co do wersji więziennej TDCAU, zgadzam się w zupełności z Phoenix. Że zamierzeniem było właśnie pokazanie ludzi będących w więzieniu, tylko za to, że odważyli się sprzeciwić władzy, wygłaszać swoje poglądy, często 'niewygodne' dla rządzących...Albo też tych ludzi, którzy w pewien sposób zostali zmuszeni do popełnienia jakiegoś przestępstwa, ale rządy zamiast zastanowić się jak rozwiązać problem udają, że go nie ma, a najprostszym rozwiązaniem jest po prostu wsadzić takich ludzi do więzienia.
kaem wrote:w TDCAU- w wersji za kratami Michael dał (...) Odwagi. (...) Postawił wszystko na jedną kartę. Skoro piosenka jest o systemie, to gdzie system daje dupy? Mało resocjalizacji to jedna z większych pięt achillesowych systemu. Plus upupianie obywateli, o czym w tekście piosenki jest. I rozwinięcie tekstu Why You Wanna Trip On Me i Jam, ewidentnie.
Michael tym kfm wiele ryzykował. I dostał po łapach. Ale pokazał jaja. Jak nigdy w życiu. (...) To się punktuje. Dla mnie (...) TDCAU (jail) to lider w całej zabawie. Nie wygrywa gadżetami (fryzurą, ładną cerą, uczesaniem czy bębnem tudzież innym przedmiotem), a wyrazistością w wizji i tym, jak ujmuje przesłanie utworu.
Talitha wrote:W południowoamerykańskich więzieniach warunki odsiadywania kary, phii nawet czekania na wyrok sądu, są tragiczne. Wszechpanująca anarchia, korupcja, brak poszanowania dla godności ludzkiej i fundamentalnych praw człowieka to tylko przykłady codzienności, z jaką zmagać się muszą więźniowie. Ludzie ci mają ograniczone prawo do obrony i prawdziwego, rzetelnego procesu, tam nie ma czegoś takiego jak bezstronny sąd. Wśród więźniów jest wielu Europejczyków, głównie przemytników narkotyków, którzy nijak nie mogą podlegać rodzimemu prawu. Z góry zakłada się, iż czynu dopuścili się świadomie i dobrowolnie i nikogo nie interesuje fakt, iż mogło być inaczej. Jedno z najniebezpieczniejszych więzień znajdują się w Wenezueli, złą sławą okrzyknięte jest także amerykańskie więzienie w Guantanamo, ale o nim ostatnio było dość głośno za sprawą zapewnień Obamy, że zostanie ono zamknięte.
W związku z tym nie rozumiem jakiej to nielogiczności można dopatrywać się w kfm wersji więziennej. Ten teledysk to otwarty protest przeciwko łamaniu praw człowieka, ukazanie otwartej walki z niesprawiedliwym systemem państwa. Ta wizja trafia do mnie o wiele bardziej niż fikanie z bębnami po ulicach Rio.
Podoba wam się ono, bo ładniej zgrane? Bo nie treść tylko forma się liczy?
kaem wrote:Obie wersje pod względem przekazu są tożsame, o czym już pisała Talitha. Tyle że w wersji więziennej przekaz jest na tyle czytelny i mocny, że po mordzie daje. W wersji Olodum brakuje wstępu, legendy. Michael lubował się we wstępach, w erze HIStory sobie je darował. Tu aż prosi się o takowy, w formie dokumentalnej najlepiej, by zachować surowość obrazu, przekazu i podkreślić surowość samej piosenki.
Ale sam pomysł nagrania kfm w slumsach, z ludźmi z ulicy jest godny pochwały. (...) Oba filmy wzbudziły protesty władz, znaczy Michael dotykał czegoś ważnego. Zabrakło ostatniego odważnego kroku, by ten filmik uczynić klarownym.
Renata wrote:wersja brazylijska nie przemawia do mnie tak jak więzienna. (...) Zamierzeniem było pokazanie biedoty a pokazali ludzi, którzy są niesamowicie szczęśliwi i weseli, więc gdzie to przesłanie?
Mariurzka wrote:zaczyna rodzić się pytanie - jak to jest z tym obrazem jako ilustracją muzyki? Co jest lepsze - dosłowność, czy wieloznaczność? Wydaje mi się, że nie ma jednoznacznej odpowiedzi - bo zarówno dosłowność, jak i wieloznaczność w sztuce potrafią być i zaletą i przekleństwem.
Brazylijska wersja TDCAU emanuje tą kompatybilnością z przesłaniem tekstu. Mamy tam przecież tych, którzy szczerze i prawdziwie mogą zawołać They don't care about us. Do tego mamy żywiołowość, która dla mnie niekoniecznie jest brazylijsko kolorowa, ale bardziej jest swoistym pozawerbalnym przekazem głoszonych treści.
Z drugiej strony zaś - więzienie. Wydaje się, że dosłowne, że naciągane. Dla mnie staje się metaforą. Oglądając ten kfm omijam tę dosłowność, a zaczynam widzieć hamletyczne stwierdzenie o państwie, będącym więzieniem; dostrzegam poza więzienną stylizacją historię o labiryncie prawa i bezprawia (a stąd krok tylko do kafkowskich rozważań o człowieku wmanipulowanym w macki bezdusznego aparatu, zaszczutym i otoczonym przez tych, którzy mają go za nic).
I mimo całego szacunku do brazylijskich faveli - więzienny Michael Jackson przemawia do mnie bardziej.
anja wrote:w brazylijskiej Michael jest wreszcie taki jakiego najbardziej chciałabym widzieć.
Jest … zwyczajny. Nie boi się ludzi, nie puszy się, nie nadyma. Ot, facet w jeansach i koszulce na biednej brazylijskiej ulicy.
I najważniejsze - jest spontaniczny. Wiem, że do tego był jakiś scenariusz, ale nie widać tego odgrywania wielkiej roli „bojownika o sprawiedliwość”, choć i tak pociąga za sobą tłumy.
Minimalizm środków, a przekaz i tak działa.
a_gador wrote:TDCAU (wersja brazylijska). To jest taki gadżet, ale nie w sensie taniego efekciarstwa, chociaż.... , nie w sferze realizacji, bo pozbawiony jest przecież technologicznych zdobień. Ten kfm może oczarować - mieni się feerią barw, pulsuje rytmem, ma pozytywny, złagodzony wydźwięk bo fawele w Rio de Janeiro nie są takim radosnym i bezpiecznym miejscem, jak to z tego kfm-u wynika, ale oczywiście egzotyka tego miejsca może fascynować turystów i, o właśnie, Michaelowa wizja przedmieścia to taka sympatyczna kartka z podróży. Natomiast [*więzienna] naprawdę wciska w fotel, "uwiera" świadomość swoim realizmem.
* pozwoliłam sobie na małą modyfikację
i na koniec takie refleksje...
a_gador wrote:Chyba jednak bliższe są mi cierpienia cicho łkającej duszy niż wrzaskliwa walka z systemem.
Talitha wrote:(...) szukam we wszystkich obiektywizmu, bo nie lubię gdy kręcą się wokół Michaela, poza tym jak się naczytam interpretacji obszernie opisujących te wszystkie traumatyczne wydarzenia, to bokiem mi to zaczyna wyłazić i mam tego po prostu dość.
homesick wrote:piszesz o egoizmie u artysty jakby byl zbrodnia, a to najwiekszy skarb. autorefleksja, grzebanie w najciemniejszych zakamarkach wlasnej osobowosci, wyrzucanie bebechow na wierzch, ekshibicjonizm emocjonalny, dylematy jednostki - ja tego szukam w sztuce.
Talitha wrote:Co za dużo, to niezdrowo ;]
Phoenix wrote:Artysta czerpie inspiracje z różnych źródeł, a jego własne przeżycia są jednym z nich. Cała płyta HIStory jest jakby naładowana tym, co działo się wokół Michaela już po okresie wydania Dangerous. Szczerze powiedziawszy, to trudno sobie jest wyobrazić, jak wyglądałaby płyta, gdyby Michaela ominęły te zdarzenia z oskarżeniami i następstwa tego. Nie sposób jest nie odnosić się do jego osobistych przeżyć, kiedy zapewne to one spowodowały, że Michael zyskał też obraz na brutalność systemu wobec jednostki.
Talitha wrote: To jest to obiektywne spojrzenie.
Poruszyłaś w tym jednym zdaniu zarówno kwestię osoby jak i jej stosunków z otaczającym systemem.
===edit===
Mala przysluge zrobie ;]
MJowitek wrote:wydzielone z tematu Interpretuj Tekst! (o They Don't Care About Us)
To ja jeszcze swoje trzy grosze, o tej walce z systemem.
Od jakiegoś czasu wydaje mi sie, że to nie takie proste, bo..sama juz nie wiem kto tu kim manipuluje.
Ot, w necie jest masa "teorii spiskowych", przy których nowa płyta to pikuś.
Tak teraz przychodzi mi do głowy
Globalny Bank Nasionzwany Arką Noego, stworzony by zachować nienaruszone, niezmodyfikowane ziarno dla potomnych. Teoria spiskowa mówi, iż te kilkadziesiąt ton próbek ziaren to nie tak do końca ogród botaniczny, dla bezpieczeństwa schowany 130 metrów pod powierzchnią góry w Norwegii, tylko: albo ktoś wie o jakiejś wojnie/ kataklizmie, o którym my nie wiemy, i sobie zachomikował kupę ziarna, albo jest świadomy tego, jak bardzo obecnie żywność jest genetycznie modyfikowana (w wersji skrajnej, ma plan wytruć 98% ludności, będzie więcej miejsca, przestrzeni, władzy dla niego) i to dlatego zainwestował ok 9 milionów dolarów w mega lodówkę. Jak próbowałam kiedyś doczytać, kto to tak zainwestował w dziedzictwo ziarenkowe dla potomnych w trosce o naturę, to trafiłam m.in. na nazwiska Gates, Rockefeller, czy..fanfary
Monsanto (lider w modyfikowaniu ziarenek). No chyba, ze te artykuły mówiące o tym Banku i jego inwestorach to jeden wielki fake na skale światową.
Albo... te nazwiska i koncerny wcale nie sa takie złe jak się nam kojarzą, i naprawdę chcą dobrej przyszłości dla naszych dzieci. Mmmhm.
No i teraz świetnie, bo nie wiadomo. Albo ja sobie podczytuje tu i tam artykuły ludzi (czy organizacji) walczących z systemem, wierzących, że da się jeszcze otworzyć ludziom oczy, albo podczytuję świetnie skonstruowane wywody szaleńców, którzy pseudo spiskiem doprowadzają ludzi do strachu, złości, poczucia bezsilności (trafiłam kiedyś na jakimś forum na dyskusje, czy da się w domowych warunkach tez chomikować ziarno, i które najlepiej) odciągając ich od prawdziwych problemów.
I weź tu człowieku się ogarnij komu wierzyć. Chyba sobie. Być wiernym swoim przekonaniom, swoim ideom, przyjaciołom, niezależnie od tego jak inni Cie nazywają. W co Cię wtłacza system. Bo ja nie wiem już czym ten system jest i kto kim manipuluje.
Można też się napić wody z kranu, wedle innej teorii zaczyna się w niej pojawiać prozak w celu uspokojenia ludności. W sumie..niegłupi pomysł
