Mniam, jeden z najbardziej naładowanych emocjami kfmów...
Wszystko mi się w nim podoba poza śmiesznie podrygującą panią w czerwonych legginsach.
Coś, co mnie najbardziej zastanawia w tym tekście to te tajemnicze 7 cali. 7 cali.. czyli co? Singiel winylowy, długość noża, a może hmmm...?
A dlaczego MJ śpiewał o "złych" kobietach? "Złe" kobiety to intrygujące kobiety, tajemnicze, niezrozumiałe... A co, miał śpiewać o dobrej żonie, o ustatkowanym życiu, domowych obiadkach? Wiadomo, że to jest ważne i każdy człowiek tego potrzebuje, ale czy nie ciekawsze i bardziej intrygujące są zawiłe i dwuznaczne teksty o kochankach i wieczornych przyjemnościach w klubach?
W ostatnich dniach faszeruję się "Psychologią miłości" Bogdana Wojciszke. Książkę polecam, a chociaż jest to rozprawa naukowa, bardzo miło się ją czyta. Ani szowinistyczna, ani feministyczna, z dużą dozą przykrego realizmu(to ostatnie akurat dla mnie, żądam bana na wycinanie lasów i drukowanie Harlequinów i tym podobnego syfu). W rozdziale o różnicach między kobietami a mężczyznami czytamy:
" Kobiety uczone od dzieciństwa, że seks im nie przystoi, mogą też nauczyć się tłumienia własnego pożądania(...) podczas gdy chłopcy są zarówno generalnie, jak i w sprawach seksu, szczególnie zachęcani do samodzielności i inicjatywy, dziewczęta wychowywane są w sposób podkreślający raczej bierność i reagowanie na potrzeby czy wymagania innych."
Coraz częściej, jak zastanawiam się nad życiem i niepisanymi zasadami w społeczeństwie, które wszyscy znają ale nikt o nich nie mówi, dochodzę do wniosku że większość moich koleżanek jest tzw. "słodkimi idiotkami", które właśnie "reagują na potrzeby innych". A mój feminizm jest źle postrzegany w mojej klasie, gdy pyskuję geografowi-szowiniście. Ale co mam zrobić- zostałam wychowana nieco inaczej niż moje rówieśniczki. Mam też inną sytuację rodzinną niż większość z nich, dlatego porzuciłam romansidła i żyję realnością.
Do czego zmierzam: "słodkie idiotki" są teraz w cenie! Bo jakiego faceta kręcą wyzwolone, myślące kobiety? Męska natura to dążenie do dominacji. Wydaje mi się że Michael był fanem takich kobiet: wszak Lisa Marie nie wyglądała na anioła, a Diana Ross i księżna o tym samym imieniu to właśnie przykłady kobiet myślących, zorientowanych na samodzielność i inicjatywę, a nie bierność i reagowanie na potrzeby innych.
Co do tajemniczej Susie, to kolejna piosenkowa postać, która omamiła faceta, myśląca inteligentnie inaczej. To nie kolejna stalowa dziewica, wyznająca zasadę że "Jeżeli do jednego zamku można wejść za pomocą wielu kluczy, przestaje on być warty. A klucz otwierający wiele zamków wartość ma dużą". Odstępstwo od normy... "Słodka idiotka" szybko się znudzi, a taka Susie?!
Wydaje mi się że w latach 90. mentalność ludzi na temat miłości i seksu była już totalnie odmienna od dzisiejszej, widać to choćby po tym filmiku:
http://www.youtube.com/watch?v=TsuEYBuH ... r_embedded
Polecam, można się porządnie uzdrowić śmiechem...
Może trochę tutaj nachaotyczniłam w poście, ale takie są moje odczucia co do tej piosenki.
Nadal nie jestem zdecydowana czy Susie można zaliczyć do "słodkich idiotek" czy do kobiet wyzwolonych. Raczej należałoby stworzyć kolejną grupę. Kobiet socjotechnicznych...