Interpretuj tekst!

Dyskusje na temat działalności muzycznej i filmowej Michaela Jacksona, bez wnikania w życie osobiste. Od najważniejszych albumów po muzyczne nagrody i ciekawostki fonograficzne.

Moderatorzy: DaX, Sephiroth820, MJowitek, majkelzawszespoko, LittleDevil

Awatar użytkownika
Speed Demon
Posty: 938
Rejestracja: pn, 09 kwie 2007, 23:17
Skąd: Otwock

Post autor: Speed Demon »

Ja nigdy nie traktowałem tego utworu metaforycznie, nie licząc metafor, które traktowałem metaforycznie (ale całość jest dla mnie dość prosta). To coś się mogło wydarzyć, wiele razy, jak wiemy ze wcześniejszych i późniejszych kompozycji Michaela.
anja pisze:Są takie kobiety, które każdy komplement, każdą najdrobniejszą oznakę zainteresowania traktują niemal jak obietnicę małżeństwa
No właśnie, jakby człowiek z utworu poznał Susie nie wiem, w sklepie, bo oboje schylili się po opadający na ziemię karton Jacobs Kronung, to jeszcze spoko. Ale poznali się na dyskotece - ostatnie miejsce, w którym powinno się szukać początku związku. A potem się stało i Susie jest wkurzona, może bardziej na własną głupotę niż na Michaela, no ale brzuszek rośnie i tego się nie cofnie.

Obrazek
Magazine Mystery pisze:Przerażający, groźny, rozdzierający - taki nastrój nakreśla Michael Jackson w swej opowieści o śmierci i parkiecie, zaczynając na dzikim tańcu, który staje się coraz szybszy i szybszy, w miarę zbliżania się do wielkiej przepaści. Utwór pełen kontrastów i sprzeczności. To nie romantyczne przyciąganie dwójki osób coraz bliżej siebie w rytm muzyki, zamiast tego jest Susie i jej ofiara, którzy kręcą się poprzez cały parkiet w tym żywiołowym kawałku. Migają nam przed oczami elementy przemocy - krew, nóż. Role winowajcy i ofiary - to pytanie Michael Jackson pozostawia bez odpowiedzi. Na początku to kobieta była ofiarą, która zostaje uwiedziona; jeden krok, obrót - uwodziciel staje po drugiej stronie, a Susie pragnie dopełnić zemsty. Zaszła w niechcianą ciążę, nie chce już być tą osobą, która cierpi, chce sprawić, by cierpiał kto inny. Przeciwko temu podłożu nienawiści, strachu i zemsty, Michael Jackson nie daje swojej nietypowej parze żadnej szansy na miłość czy romans, tak samo jak nie daje im szansy na skruchę czy przebaczenie. Mężczyzna i kobieta razem, w złowrogim tańcu śmierci. Zapierająca dech w piersiach muzyka, sięgająca duszy przypowieść o walce między kobietą a mężczyzną.
A co myślicie o tej interpretacji?
Awatar użytkownika
anja
Posty: 459
Rejestracja: sob, 19 gru 2009, 20:41
Skąd: Kielce

Post autor: anja »

Po przeczytaniu tekstu przytoczonego przez Speed Demona nie mogę opędzić się od takiego obrazka: tango albo paso doble. Próba sił.

Rytm tekstu podkreślany chropawym wokalem, taniec w kfm, sukienka Susie, stylizacja tancerzy nasuwają skojarzenia z kulturą latynoską.
wikipedia pisze:Pasodoble, paso doble (pasodoble, hiszp. podwójny krok) to hiszpański taniec w metrum 2/4. Tematycznie taniec ten przypomina walki na arenie torreadorów z bykami tzw. corridę. Partner występuje w roli toreadora (hiszp. torero), a partnerka odgrywa rolę byka.
Sam taniec składa się z trzech części:
• wejście na arenę,
• obrazuje samą walkę z bykiem i zabicie byka,
• parada po zakończeniu walki.
Wejście na arenę- tekst: wypad do klubu na ekscytujące spędzenie wieczoru, video: ona wchodzi do klubu, wszystkie oczy skierowane na nią kiedy tańczy na stole.
Walka z bykiem - tekst: ona mu jeszcze pokaże, video: partnerzy tańczą jakby się badali, Michael dotyka jej nóg.
Parada: tańczy zwycięzca. Kto nim jest? W filmie uwiedli się wzajemnie, w tekście on uwiódł ją, ale to ona zabiła. I kto tu triumfuje?
Nie ma zwycięzców. Tu są sami pokonani. To spotkanie nikomu nie przyniosło szczęścia.
Czyżby opowieść z morałem: nie każda znajomość/seksualna fascynacja kończy się dobrze?

Albo tango - grzeszny taniec dla zbłąkanych dusz.
tango to taniec pełen emocji. Jest on przede wszystkim kłótnią kochanków. Można sobie pokrzyczeć, wyładować złość a nawet rozstać się. Ale można też zatańczyć.
Tutaj można poczytać więcej.
Ale w ten kontekst najlepiej wpasowuje się chyba interpretacja homesick.
homesick pisze:wbijanie noża to oczywiście nie tylko erotyczna analogia, ale też emocjonalne zranienie, bo dla autora relacje uczuciowe są z założenia niebezpieczne, tak jak w tańcu łatwo popełnić błąd, oddać prowadzenie tej drugiej stronie i lądujemy z nożem w trzewiach.
straszna ta wizja, niemalże prawo dżungli. może i taka jest prawda, tylko sami tego na co dzień nie dostrzegamy. przecież boimy się bycia słabym, boimy się uległości, zakochania, bo wystawia nas to na zranienie. uległość w łóżku też nie jest w modzie, ciągnie się za nią stygmat upokorzenia, oddania zupełnie kontroli, to pociąga ale i budzi lęk.
Komentarz?
Speed Demon pisze:Magazine Mystery napisał:
sięgająca duszy przypowieść o walce między kobietą a mężczyzną.
Edit:
No tak, dopiero teraz doczytałam, że akcja video rozgrywa się w klubie salsy, więc te latynoskie skojarzenia są na miejscu.
O salsie
wikipedia pisze:Salsa to słowo po hiszpańsku oznaczające sos lub smak, sugerujący pikantne i aromatyczne doznania, co w przypadku tańca można potraktować nazwą stylu, lub faktu, że salsa jest tańcem łączącym elementy różnych gatunków muzycznych i kroki wielu innych tańców.
People say I’m crazy
Doing what I’m doing
Watching the wheels
- John Lennon
Awatar użytkownika
cicha
Posty: 1611
Rejestracja: pt, 11 mar 2005, 8:21
Skąd: silent world

Post autor: cicha »

Walka między kobietą a mężczyzną? Jeśli już, to widziałabym walkę na płaszczyźnie różnicy poglądów, zdań, punktu widzenia, oczekiwań i siły przekonywania do swojego stanowiska. Nie ma wojny tylko wtedy, gdy obie strony 'czują' tzw zgodność, akceptowalność lub dystans i poczucie humoru na wyżej wspomnianej płaszczyźnie. Ale w ogólnym rozrachunku można to rozszerzyć na relacje międzyludzkie...

Tak jeszcze z luźnych przemyśleń.
Taki obrazek nasuwa mi też skojarzenie -> żarliwa miłość na zabój.

Obrazek
Uploaded with ImageShack.us

Nóż, który trzyma tancerka. Jak w She's out of my life jest wyśpiewywana fraza: It cuts like a knife, tak teraz w BOTDF mamy go na wizji. Propos zranienia tego emocjonalnego i fizycznego, o którym wspominacie.

Inspiracja dla utalentowanych malarzy.
Obrazek
Uploaded with ImageShack.us

http://bladeface.deviantart.com/art/Blo ... -143181757
I tym samym wyczerpałam już możliwości interpretacyjne tego tekstu, skoro zbaczam na obrazki. ;-)

edit...
No chyba, że jeszcze miłość przeradza się w nienawiść, tak jak w filmie Wojna państwa Rose.
http://www.filmweb.pl/film/Wojna+pa%C5% ... 1989-11756
B. Olewicz (...) co tak cenne jest, że ta nienazwana myśl rysą jest na szkle? (...)
E. Bodo To nie ty...
Awatar użytkownika
MJowitek
Posty: 2433
Rejestracja: czw, 10 mar 2005, 18:51
Skąd: Wrocław

Post autor: MJowitek »

W tym tekście nie ma jak dla mnie ofiary, jest dwóch graczy, którzy idą łeb w łeb.

Gracz numer 1 to facet, który unikając rzeczywistości w tan sie "puszcza". Ale żeby to był macho zdobywca, tego bym nie powiedziała. On chyba żałuje tego, co zdawało sie być prawdziwym uczuciem, czymś szczerym. Ja w nim nie widzę kogoś, kto perfidnie wykorzystuje laski, aż jedna się postawiła. To dla mnie ktoś, komu zależy na bliskości, ale jej ani dać, ani brać nie potrafi. Zatem gra w chowanego, pojawia się i znika, niby, że panuje nad sytuacją.

Graczem numer 2 jest kobieta, która skądś się w tym klubie i łóżku wzięła, i najwyraźniej chce sie na facecie zemścić za swoją własną wpadkę. Susie to nie typ biednej wykorzystanej dziewczynki, ona od samego początku ma w sobie żyletę. Zdobywa adres, wciąga się w grę, w której dla odmiany ona rozdaje karty. Teraz ona poluje, "It's so insane". Mam wrażenie, że ona nie mści sie tylko za ten jeden raz, ale zbiorczo za jakieś wydarzenia z przeszłości.

W tej całej grze Michael wg mnie tylko pozornie ją zdobywa, to ona uwodzi jego w taki sposób, by myślał, że to on prowadzi to tango. Ja tu nie widze nikogo, komu by zależało na związku. To jakieś porachunki, jak nielegalne wyścigi motorów - wygra ten, kto nie stchórzy i dłużej sie utrzyma na drodze. Wygra ten, kto porzuci drugiego. Gra toczy się najwyraźniej o wysoką stawkę, skoro Susie jest gotowa zabić by zatriumfować. Zabić niekoniecznie dosłownie. Upokorzyć, pokazać wyższość, zdeptac obcasikiem. Tak samo jak facet porzucał, by samemu poczuć się panem sytuacji.

Dla mnie Blood on The Dancefloor jest o niezdrowej dominacji, wygranej za wszelka cenę, takim dziecinnym "ja Wam wszystkim pokażę". O ukierunkowaniu energii na niszczenie, zemstę. No wiadomo, chyba każdy by chciał czasem "wszystkim pokazać", ale tu ani MJ ani Susie nie wzbudzają we mnie sympatii. Ale sprawiają, że mam ochotę wyciągnąć z szuflady kabaretki i bujając bioderkiem ruszyć na miasto "pokazać wszystkim" jak to mnie nie doceniali. Jednakowoż, moja frustracja nie zaszła tak daleko, Wrocław sobie zatem na moje bioderko jeszcze poczeka.
Awatar użytkownika
kaem
Posty: 4415
Rejestracja: czw, 10 mar 2005, 20:29
Skąd: z miasta świętego Mikołaja

Post autor: kaem »

Taniec zapomnienia. Ucieczka w przygodny romans, który miał być ucieczką od kłopotów, a sam nim się stał.
She got your baby
It happened fast
If you could only erase the pas

Ile związków znamy z tzw. wpadek? Nie planowane ciąże, które łączą trzy już osoby zupełnie przypadkowo? I idealizowanie sytuacji- jakoś to będzie, może dziecko nas połączy. I snuje się gdzieś podskórnie pragnienie prawdziwej miłości przez lata. A to wygrywające z początku poświęcenie dla dziecka, dla społeczeństwa potrzebującego rodziny, by przetrwać, uderza w nasze dusze, skutkując nerwicami, napięciami, problemami emocjonalnymi.
And now you're gonna get it
Nie zawsze oczywiście, czasem się udaje.
To escape the world
I got to enjoy this simple dance

A jednak coś nas ciągnie do tych dekadenckich rozrywek. Eros i Tanatos, miłość i śmierć. Dwie potężne siły, popęd seksualny i popęd niszczenia. I życie (metaforyczny taniec), by je poskramiać i czynić je sobie podporządkowanymi tak, by nimi kierować, a nie byśmy byli nimi byli kierowani. Udaje się?

Zauważyliście, że ponownie Michael posłużył się podwójną narracją? To dialog dwóch osób- pierwsza w zwrotkach, druga w bridżu. Można też potraktować ów narrację jako dialog samego z sobą.
Bitter you'll be if you don't change your ways
When you hate you, you hate everyone that day
Unleash this scared child that you've grown into
You cannot run for you can't hide from you
Awatar użytkownika
MJwroc
Posty: 512
Rejestracja: sob, 03 paź 2009, 9:03
Skąd: Wrocław i Poznań

Post autor: MJwroc »

Mniam, jeden z najbardziej naładowanych emocjami kfmów...
Wszystko mi się w nim podoba poza śmiesznie podrygującą panią w czerwonych legginsach.

Coś, co mnie najbardziej zastanawia w tym tekście to te tajemnicze 7 cali. 7 cali.. czyli co? Singiel winylowy, długość noża, a może hmmm...?

A dlaczego MJ śpiewał o "złych" kobietach? "Złe" kobiety to intrygujące kobiety, tajemnicze, niezrozumiałe... A co, miał śpiewać o dobrej żonie, o ustatkowanym życiu, domowych obiadkach? Wiadomo, że to jest ważne i każdy człowiek tego potrzebuje, ale czy nie ciekawsze i bardziej intrygujące są zawiłe i dwuznaczne teksty o kochankach i wieczornych przyjemnościach w klubach? :diabel:

W ostatnich dniach faszeruję się "Psychologią miłości" Bogdana Wojciszke. Książkę polecam, a chociaż jest to rozprawa naukowa, bardzo miło się ją czyta. Ani szowinistyczna, ani feministyczna, z dużą dozą przykrego realizmu(to ostatnie akurat dla mnie, żądam bana na wycinanie lasów i drukowanie Harlequinów i tym podobnego syfu). W rozdziale o różnicach między kobietami a mężczyznami czytamy:

" Kobiety uczone od dzieciństwa, że seks im nie przystoi, mogą też nauczyć się tłumienia własnego pożądania(...) podczas gdy chłopcy są zarówno generalnie, jak i w sprawach seksu, szczególnie zachęcani do samodzielności i inicjatywy, dziewczęta wychowywane są w sposób podkreślający raczej bierność i reagowanie na potrzeby czy wymagania innych."

Coraz częściej, jak zastanawiam się nad życiem i niepisanymi zasadami w społeczeństwie, które wszyscy znają ale nikt o nich nie mówi, dochodzę do wniosku że większość moich koleżanek jest tzw. "słodkimi idiotkami", które właśnie "reagują na potrzeby innych". A mój feminizm jest źle postrzegany w mojej klasie, gdy pyskuję geografowi-szowiniście. Ale co mam zrobić- zostałam wychowana nieco inaczej niż moje rówieśniczki. Mam też inną sytuację rodzinną niż większość z nich, dlatego porzuciłam romansidła i żyję realnością.

Do czego zmierzam: "słodkie idiotki" są teraz w cenie! Bo jakiego faceta kręcą wyzwolone, myślące kobiety? Męska natura to dążenie do dominacji. Wydaje mi się że Michael był fanem takich kobiet: wszak Lisa Marie nie wyglądała na anioła, a Diana Ross i księżna o tym samym imieniu to właśnie przykłady kobiet myślących, zorientowanych na samodzielność i inicjatywę, a nie bierność i reagowanie na potrzeby innych.

Co do tajemniczej Susie, to kolejna piosenkowa postać, która omamiła faceta, myśląca inteligentnie inaczej. To nie kolejna stalowa dziewica, wyznająca zasadę że "Jeżeli do jednego zamku można wejść za pomocą wielu kluczy, przestaje on być warty. A klucz otwierający wiele zamków wartość ma dużą". Odstępstwo od normy... "Słodka idiotka" szybko się znudzi, a taka Susie?!
Wydaje mi się że w latach 90. mentalność ludzi na temat miłości i seksu była już totalnie odmienna od dzisiejszej, widać to choćby po tym filmiku: http://www.youtube.com/watch?v=TsuEYBuH ... r_embedded
Polecam, można się porządnie uzdrowić śmiechem...

Może trochę tutaj nachaotyczniłam w poście, ale takie są moje odczucia co do tej piosenki.
Nadal nie jestem zdecydowana czy Susie można zaliczyć do "słodkich idiotek" czy do kobiet wyzwolonych. Raczej należałoby stworzyć kolejną grupę. Kobiet socjotechnicznych...
Awatar użytkownika
kaem
Posty: 4415
Rejestracja: czw, 10 mar 2005, 20:29
Skąd: z miasta świętego Mikołaja

t

Post autor: kaem »

Korzystam z nieobecności Maćka i wrzucam tekst, który miał pojawić się w tym temacie jakiś rok temu- jeszcze z wersją Grega. Nawet tekst był przygotowany, w końcu trafił do postu Panka. Wtedy wydał mi się mało inspirujący. Potem któraś z dziewcząt ciekawie nawiązała do słów tej piosenki, pisząc o zazdrości. Teraz chyba jest dobry czas, by móc o tym porozmawiać.

Tekst tygodnia:
Behind The Mask
Album: MICHAEL (2010)
Autor tekstu: Michael Jackson

Obejrzyj na YT
kfm- wersja Grega Philliganesa


Obrazek

Trochę historii:

Oryginalna instrumentalna wersja, z chórem w tle, została nagrana przez Yellow Magic Orchestra, na ich album z 1979 roku Solid State Survivor. Quincy Jones usłyszał ich wersję podczas sesji nagraniowych do Thrillera i zwrócił uwagę Michaela na to nagranie.
Nie wiedziałem kim jest Michael Jackson- nie kręciło mnie to całe soul disco, wyznał Chris Mosdell, członek Yellow Magic Orchestra. Kiedy Michael nagrał swoją wersję, dodał w niej dodatkowy tekst i linię melodyczną, oni chcieli mieć udział w pływach z nagrania, co nie jest możliwe. Nie możesz wziąć utworu The Beatles, dodać linię melodyczną i zmienić tekst i żądać 50% udziałów w zyskach.
Prawnicze zawirowania spowodowały, że nagranie nie trafiło na Thrillera i pozostało niewydane przez blisko 20 lat.
Klawiszowiec Michaela, Greg Phillinganes, nagrał swoją wersję na płytę, Pulse, która ukazała się na rynku w 1985 roku. Nagranie wyszło na małej płycie i znalazło się na 77. miejscu na liście najlepiej sprzedających się singli R&B w USA, ale nie trafiło na Hot 100, nie stało się też hitem w Wielkiej Brytanii.
Phillinganes, przyniósł kiedyś Behind The Mask Ericowi Claptonowi. Clapton nagrał cover tego nagrania, w którym Phillinganes zagrał na klawiszach i zaśpiewał w chórkach. W opisie kompozycji pominięto co ciekawe wkład Michela, choć, jak potwierdza Chris Mosdell, Jacksonowi zapłacono 50% zysków za prawa autorskie.
W wersji pojawiającej się na płycie Michael pojawiają się towarzyszące Michaelowi wokale Shanice Wilson. W utworze również zsamplowano odgłosy widowni z koncertu Michaela z Bukaresztu, który ukazał się na DVD.

Kompozycja spotkała się przede wszystkim z pozytywnym odbiorem krytyków. Jody Rosen z Rolling Stone nazwała piosenkę zadziornym funkowym kuzynem "Wanna Be Startin' Somethin'". Dan Martin z NME uważa, że nagranie jest absolutną rewelacją, psychodelicznym wirem, ozdobionym orkiestrą numerem R&B i dodaje: Jackson zawodzi czystą, złotą melodią przerażająco dobrze, a pospiesznie przygotowana produkcja i mechaniczne wokale tańczą w tle. Jason Lipshutz z Gail Mitchell i Gary Graff z Billboard uznali Behind The Mask za niezbędnik z "Michaela", w którym pojawia się najwięcej Jacksonowych okrzyków 'hee-hee!' będących jego znakiem rozpoznawczym. Joe Pareles z New York Times napisał, że hit formacji Yellow Magic Orchestra uzupełniony tekstem pióra Michaela Jacksona opowiada o oziębłej kobiecie, a finalna wersja uzupełniona jest oklaskami z trasy koncertowej. Według Leah Greenblatt z Entertainment Weekly utwór jest niecodziennie ozdobiony przez saksofonowych dekoratorów, co czyni "Behind The Mask" dobrym kompanem dla "Much Too Soon"- starego nagrania z lat 80.. Zdaniem Joe Vogela zręczna rekompozycja Johna McClaina czyni piosenkę nowoczesną i retro równocześnie, uznając Behind The Mask jednym z najjaśniejszych momentów na płycie.
Znana jest, oprócz wspomnianych, wersja The Human League i Senor Coconut.
21. lutego 2011 piosenka ukazała się na singlu we Francji.


Obrazek

All along had to talk about it
Like a two-edged sword
He touched you and it stabs (me)
All along, I knew you were a phoney girl
Sit behind the mask, and you control your world

You sit around and I watch your face
I try to find the truth, but that's your hiding place
You say you love me, but it's hard to see
'Cause when he's in your arms
You're throwing rocks at me

Who do you love?
(Hee-eee-he)
Is it me?
(Hee-eee-he) Well who?
I don't know
Who do you love?
(Hee-eee-he)
I want, if you have it
You know me
Hee

(There's nothing in your eyes)
There's nothing in your eyes
(But that's the way you cry girl)
But that's the way you cry girl (cry girl)
(All is grand, all is bright)
All is grand, all is bright
(You're just studying my mind)
Hee-hee-hee

I walk around, I'm suffering in my doom
When I come to you, you're sitting in your room
You sit around in the strangest place
(Hee-hee-hee)
So take off the mask, so I can see your face

Who do you love?
(Hee-eee-he)
Is it me
(Hee-eee-he)
Well, I don't know
Who do you love babe?
(Hee-eee-he)
I want ya
(Hee-eee-he)
If you have it
I know you
(Hoo)

(Heaven must be wearing)
Heaven must be wearing
(Your smile is scary)
You got me scared, girl
(Insincere, empty tears)
Every years, yours are good
(Where's your soul? Where did it go?)
You got me scared, girl

(Heaven must be wearing)
Heaven must be wearing
(Your smile is scary)
You know and you, babe
(Insincere, empty tears)
Empty you're, nanana
(Where's your soul? Where did it go?)

(Hee-eee-he)
How you doin'?
(Hee-eee-he)
How you doin'?
(Hee-eee-he, Hee-eee-he)
(Hee-eee-he, Hee-eee-he)
Aow!

I walk around, I'm suffering in my doom
When I come to you, you're sitting in your room
You sit around in the strangest place
(Hee-eee-he)
So take off the mask, so I can see your face

Who do you love?
(Hee-eee-he)
Is it me?
(Hee-eee-he)
Well, I don't know
Who do you love babe?
(Hee-eee-he)
I want ya
(Hee-eee-he)
If you have it
I know you

Who do you love?
(Hee-eee-he)
Is it me?
(Hee-eee-he)
Well, I don't know
Who do you love?
(Hee-eee-he)
I want ya
(Hee-eee-he)
If you have
I don't know

I don't wanna talk about it
(Let's talk about it)
I don't wanna talk about it
(Let's talk about it)
I don't wanna talk about it
(Let's talk about it)
I don't wanna

(I love you Michael)
(I love you Michael)
(Yeah, yeah, yeah...)


Pod maską
tłum. anialim, kato

Przez cały czas miałem o tym mówić
To jak obusieczny miecz
Który wbijasz we mnie zawsze, kiedy on ciebie dotyka
Od samego początku wiedziałem, że jesteś fałszywą dziewczyną
Ukrywasz się pod maską i kontrolujesz swój świat

Siedzisz w pobliżu, a ja obserwuję twoją twarz
Staram się odnaleźć prawdę, ale ją ukrywasz
Mówisz, że mnie kochasz - trudno w to uwierzyć
Bo przytulając go
Rzucasz we mnie kamieniami

Kogo kochasz?
(Hee-eee-he)
Mnie?
(Hee-eee-he) Więc, kogo?
Sam nie wiem
Kogo kochasz?
(Hee-eee-he)
Chcę, jeśli ty tego chcesz
Znasz mnie
Hee

(Twoje spojrzenie jest puste)
Twoje spojrzenie jest puste
(Ale płacz to twój sposób dziewczyno)
Ale płacz to twój sposób dziewczyno (płaczesz dziewczyno)
(Wszystko jest wspaniałe, wszystko jasne)
Wszystko jest wspaniałe, wszystko jasne
(Po prostu analizujesz moje myśli)
Hee-hee-hee

Nie mogę znaleźć sobie miejsca, przeklęty mój los
Jesteś w swoim pokoju, kiedy do ciebie przychodzę
Przysiadasz tu i tam, w najdziwniejszym miejscu
(hee-hee-hee)
Więc zdejmij maskę, żebym mógł zobaczyć twoją twarz

Kogo kochasz?
(Hee-eee-he)
Mnie?
(Hee-eee-he)
Cóż, sam nie wiem
Kogo kochasz, mała?
(Hee-eee-he)
Pragnę ciebie
(Hee-eee-he)
Jeśli tego chcesz
Znam cię
(Hoo)

(Świat iluzji, w którym żyjesz musi być męczący)
Świat iluzji, w którym żyjesz musi być męczący
(Twój uśmiech przeraża)
Przestraszyłaś mnie, dziewczyno
(Nieszczere, puste łzy)
Latami, jesteś w tym dobra
(Gdzie jest twoja dusza? Co się z nią stało?)
Przestraszyłaś mnie, dziewczyno

(Świat iluzji, w którym żyjesz musi być męczący)
Świat iluzji, w którym żyjesz musi być męczący
(Twój uśmiech przeraża)
I ty to wiesz kochanie
(Nieszczere, puste łzy)
Jesteś pusta, nanana
(Gdzie jest twoje dusza? Co się z nią stało?)

(Hee-eee-he)
Jak się macie?
(Hee-eee-he)
Jak się macie?
(Hee-eee-he, Hee-eee-he)
(Hee-eee-he, Hee-eee-je)
Aow!

Nie mogę znaleźć sobie miejsca, przeklęty mój los
Jesteś w swoim pokoju, kiedy do ciebie przychodzę
Przysiadasz tu i tam, w najdziwniejszym miejscu
(Hee-eee-he)
Więc zdejmij maskę, żebym mógł zobaczyć twoją twarz

Kogo kochasz?
(Hee-eee-he)
Mnie?
(Hee-eee-he)
Cóż, sam już nie wiem
Kogo kochasz, mała?
(Hee-eee-he)
Pragnę ciebie
(Hee-eee-he)
Jeśli tego chcesz
Znam cię

Kogo kochasz?
(Hee-eee-he)
Mnie?
(Hee-eee-he)
Cóż, sam już nie wiem
Kogo kochasz?
(Hee-eee-he)
Pragnę ciebie
(Hee-eee-he)
Jeśli chcesz
Sam nie wiem

Nie chcę o tym rozmawiać
(Porozmawiajmy o tym)
Nie chcę o tym rozmawiać
(Porozmawiajmy o tym)
Nie chcę o tym rozmawiać
(Porozmawiajmy o tym)
Nie chcę

(Kocham cię Michael)
(Kocham cię Michael)
(Tak, tak, tak...)



Interpretar o texto!
Awatar użytkownika
give_in_to_me
Posty: 500
Rejestracja: ndz, 17 sty 2010, 12:37
Skąd: Wrocław

Post autor: give_in_to_me »

Cóż za zbieg okoliczności... :) Wracałam sobie dzisiaj do domu i tak sobie w głowie inscenizowałam klip do Behind The Mask. Jak mógłby wyglądać?

Tak sobie szłam i natchnęła mnie moja dzielnica. Mieszkam w jednej z najpiękniejszych, czyli najbrzydszych dzielnic Wrocławia. Śródmieście. Stare secesyjne kamienice, z których odpada tynk i gdzie na ścianach jest pełno śladów po kulach z czasów drugiej wojny. Wnętrza klatek schodowych, gdzie widać, że na suficie są resztki jakiejś sztukaterii albo nawet fragmenty malowideł...

I tak sobie wyobraziłam mężczyznę i kobietę tańczących razem w tej dziwnej scenerii. Musieliby uważać na kroki tańcząc na krętych schodach i wąskich półpiętrach. Zresztą tańczyliby tylko trochę. wtedy, kiedy udałoby jemu się ja złapać. A miałaby gdzie się przed nim chować. Wiecie, ile jest tajemnych, dziwnych przejść, tylnych drzwi, przejść od podwórza, wąskich zaułków między kwartałami na wrocławskim Ołbinie i Nadodrzu? Mnóstwo... Mój kolega, który się tu wychowywał i spędził dzieciństwo biegając po korytarza podziemnego Festung Breslau (bo niektóre przejścia były niezabezpieczone do końca lat 90-tych) opowiadał mi kiedyś, że w zasadzie da się przejść całe Śródmieście tylko podwórkami i kwartałami, zawsze wchodząc i wychodząc tylnymi drzwiami kamienic. Niektóre z nich nawet mają wspólne przejścia piwniczne pomiędzy budynkami :)

No i wracają c do mojego wyimaginowanego klipu, ten facet by ją tak "ścigał", śledził, ale ona by miała maskę na twarzy. Tak naprawdę nie wiedziałby do końca, za jaką kobietą chodzi, kim jest ta, która pozwala mu zatańczyć ze sobą kilka taktów, a potem "znika" w ciemnym podwórzu i niespodziewanie pojawia się w oknie na klatce następnego domu.

Taki labirynt trochę, w tajemniczej, nieco niebezpiecznej scenerii.

Behind The Mask to piosenka o takim właśnie zagubieniu, labiryncie uczuć i emocji. Czasem w tym labiryncie gonimy za ludźmi, których teoretycznie dobrze znamy. A tu się nagle okazuje, że wcale ich nie znamy. Że nie wiemy, kim są. Chcielibyśmy, żeby ściągnęli maski, pokazali, kim są naprawdę, przestali grać. Przecież maska to teatr, to gra. Maska kojarzy się ze sztuką, że sceną, z przybieraniem innej postaci. Grecja, antyczny teatr, tam wszyscy aktorzy byli w maskach. Zawsze.

****************

Myślę teraz o ludziach, których nie mogę rozgryźć. Niekoniecznie są mi bliscy. Ale jeśli kogoś nie mogę rozgryźć, to po jakimś czasie irytuje mnie to. Zniechęcam się do takiej osoby. Można być tajemniczym i na początku to jest ciekawe, ale od ludzi, którzy są tacy cały czas, uciekam.

Mam na studiach jedną dziewczynę w grupie, która ciągle gra. Nie potrafi w ogóle rozmawiać z mężczyznami. Każde jej zdanie jest wyreżyserowane, zaowalowane, sztuczne. Kiedy stoimy w grupie razem na przerwie, kiedy idziemy na obiad do kantyny, kiedy wszyscy cisną się w autobusie, ona ciągle gra. Np. kolega zadaje jej proste pytanie, czy przyjdzie na grupową imprezę integracyjną (trudno się integrować na zaocznych, ale próby są). I ona nie potrafi odpowiedzieć szczerze: tak, nie, nie wiem jeszcze, nie mam czasu, mam inne plany, etc. Od razu zaczyna gierkę, głupie uśmiechy, zaowalowane zdania, podteksty i w konsekwencji NIGDY nie mówi nic konkretnego. Nie, że kolega się jej podoba. Ona rozmawia tak z KAŻDYM kolegą z roku. KAŻDYM. Na żadnym zjeździe nie słyszałam, żeby normalnie komuś na coś odpowiedziała. Ludziom już ręce poopadały, niektórzy już w ogóle nie zaczynają z nią rozmowy.

Nie wiem, kim ona jest.

She sits behind the mask and she controls her world.

Ale czy na pewno?
Awatar użytkownika
anialim
Posty: 1460
Rejestracja: wt, 18 wrz 2007, 2:54
Skąd: z Guadalupe

Post autor: anialim »

She sits behind the mask and she controls her world.
Nawet jeśli faktycznie dobrze urządzisz się w swoim świecie, to jest to tylko twój świat. Wycinek tego, w którym przychodzi ci żyć, albo raczej ucieczka od tej rzeczywistości, w której ciągle przybierać trzeba jakieś pozy.
Można w ogóle funkcjonować bez maski? Wiadomo, czasem warto budować wokół siebie tajemnicę... prawda Michael?:) Ale co innego PR, a co innego codzienne relacje.
Poznając kogoś zawsze przybieramy jakieś pozy, próbujemy wpływać na to, jak widzą nas inni. Na początku znajomości nierzadko nie pozwalamy sobie być sobą. Przede wszystkim, tak jest bezpieczniej.
Któryś kolejny etap znajomości, kolejna rozmowa... Powoli pokazujemy, kim jesteśmy. Z reguły:)

No a tu, Behind The Mask... Nie dość, że on wie, że ona udaje, to ona nie ma zamiaru przestać udawać, rani go, on się tylko wkurza i cierpi, a do tego wszystkiego John McClain dodaje sample z Bukaresztu.

Ani on, ani ona nie są tu szczęśliwi. Dla niej codzienne udawanie musi być męczące, wciąż zamknięta w tym swoim dziwnym świecie, który być może uważa za perfekcyjny. Heaven must be wearing, a koniec końców, taki domek z kart zawsze runie.
Ta iluzja widocznie drażni i jego - on chce prawdziwej jej, nie jakiejś przeraźliwej pozy. Chce przekonać się, czy osoba, która kryje się pod maską warta jest tej walki o uczucie i być może rywalizacji z tym, którego ona tuli.
Bez prawdy trudno zbudować coś trwałego. Trudno o szczęście. Trudno też o to wtedy, kiedy stara się tylko jedna osoba. Więc niech lepiej ona zdejmie tę przeklętą maskę.

sama nie wiem, co mnie podkusiło, żeby tu zajrzeć...? Sobie popisałam bardziej lub mniej w temacie... no:)
Awatar użytkownika
ona
Posty: 218
Rejestracja: ndz, 24 sty 2010, 19:28

Post autor: ona »

Tekst Behind the mask skojarzył mi się trochę z "Upiorem w operze". Zamaskowany, tajemniczy upiór uwodzi niczego nieświadomą Christine, uwodzi ją hipnotyzującym głosem, zabiera w przepiękne miejsca nie pokazując jej swojej twarzy. A dziewczyna zafascynowana podąża za nim nie zważając na okolicznośći...
Dla świata maskę masz...

Kobieta z utworu Michaela również nosi maskę. Może nie dosłownie, ale poprzez niedomówienia, sekrety i nieszczerość nie pokazuje mu swojej prawdziwej twarzy, wciąz udaje, kluczy... Być moze sama ma już tego dość, chciałaby wreszcie zrzucić maskę, pokazać mu jaka jest naprawdę, ale sprawy zaszły za daleko. Nie może, zbyt wiele razy kłamała by teraz tak po prostu to odkręcić...
give_in_to_me pisze:No i wracają c do mojego wyimaginowanego klipu, ten facet by ją tak "ścigał", śledził, ale ona by miała maskę na twarzy. Tak naprawdę nie wiedziałby do końca, za jaką kobietą chodzi, kim jest ta, która pozwala mu zatańczyć ze sobą kilka taktów, a potem "znika" w ciemnym podwórzu i niespodziewanie pojawia się w oknie na klatce następnego domu.
Twoja wizja klipu skojarzyła mi się trochę z Audrey Hepburn i "Śniadaniem u Tiffaniego", a dokładniej ze sceną, w której Holly zdjemuje maskę- to niepewne spojrzenie, wahanie... Podobnie mogłby się zakończyć klip - kobieta wreszcie odsłania twarz i...? No właśnie ;)
Obrazek
Awatar użytkownika
cicha
Posty: 1611
Rejestracja: pt, 11 mar 2005, 8:21
Skąd: silent world

Post autor: cicha »

ona pisze:Twoja wizja klipu skojarzyła mi się trochę z Audrey Hepburn i "Śniadaniem u Tiffaniego"
A mnie z filmem Jowita...to pewnie przez te początkowe ujęcia na balu i poszukiwanie zawoalowanej panny w zakamrkach budynku...
http://www.youtube.com/watch?v=SfLovezIIlQ

eh...jak będę mała natchnienie, to może zedytuję posta i coś tu dopiszę do Waszych przemyśleń, a póki co, zamieniam się tylko w czytnika ;).

edit
You say you love me but it's hard to see
Cos when he's in your arms
You're throwing rocks at me
Zawsze tak mam, że w tekstach piosenek (szczególnie MJa) odnajduję swoje ulubione fragmenty. W przypadku Behind The Mask odnajduję klarowny zarzut dysonansu, jak słowa nie współgrają z postępowaniem. Słowne deklaracje, które nie mają pokrycia w czynach, to jest paskudna ludzka wada, podobnie jak brak elementarnej przyzwoitości i uczciwości wobec współpartnerów, znajomych, najbliższych. Z drugiej strony mówi się o tym, że lepiej jest, jak ukryte wady stają się widoczne i już wiesz, że nie pozwolisz się więcej skrzywdzić, wykorzystać...ale mimo wszystko główny narrator ma w sobie detektywistyczną dociekliwość i ciekawość tej drugiej osoby, by odkryć o niej prawdę.
+++
A propos zadrości, to właśnie jak z nią jest? Zrozumiałe są dla mnie racjonalne powody do zadrości, gorzej, gdy zazdrość wzbudzają irracjonalne odruchy...bo spojrzałaś na obcego faceta, a we mnie się już gotuje od zadrości - czy cholerycy tak mają?
B. Olewicz (...) co tak cenne jest, że ta nienazwana myśl rysą jest na szkle? (...)
E. Bodo To nie ty...
Awatar użytkownika
kaem
Posty: 4415
Rejestracja: czw, 10 mar 2005, 20:29
Skąd: z miasta świętego Mikołaja

Post autor: kaem »

Na podstawie jakich doświadczeń osób jemu bliskich w tamtym okresie (lata 1958-1982) Michael mógł stworzyć taki tekst?
A jak to było ze związkami samego Michaela w czasie, kiedy tekst powstał- czyli w okolicach 1982 roku? Kto poszuka trochę w Moonwalku, co Michael o tym pisał? Co pisał o swoich kobietach? I jak można byłoby to odnieść do tekstu piosenki?
Awatar użytkownika
Margareta
Posty: 1017
Rejestracja: sob, 22 sie 2009, 15:54
Skąd: południe kraju nad Wisłą

Post autor: Margareta »

kaem pisze:Na podstawie jakich doświadczeń osób jemu bliskich w tamtym okresie (lata 1958-1982) Michael mógł stworzyć taki tekst?
A jak to było ze związkami samego Michaela w czasie, kiedy tekst powstał- czyli w okolicach 1982 roku? Kto poszuka trochę w Moonwalku, co Michael o tym pisał? Co pisał o swoich kobietach? I jak można byłoby to odnieść do tekstu piosenki?
Na ten temat trudno coś powiedzieć bo zawsze bardzo dyskretnie wypowiadał się na ten temat. Wiadomo, że wtedy poznał się bliżej z Brooke Shields, ale niewiadomo jak bliska była to relacja chociaż mówi się, że to on bardziej traktował Brooke jak swoją ukochaną niż ona jego. Tak więc trudno odnieść ten tekst piosenki do jego życia.
Wydaje mi się, że jest on po prostu wymyśloną historią w jakimś stopniu czyimiś doświadczeniami, ale trudno stwiedzić w jak dużym.
zapraszam i polecam: http://msfeliciam.blogspot.com/
Obrazek
szaranagajama
Posty: 39
Rejestracja: śr, 02 cze 2010, 1:05

Post autor: szaranagajama »

Widzę, że delikatnie ocieramy się o tematykę dzisiejszego święta. Czemu nie?
kaem pisze:Kto poszuka trochę w Moonwalku, co Michael o tym pisał?
Trudno wydedukować, czy kobieta do której można odnieść tekst piosenki to Tatum O'Neil ale wiadomo, że była między nimi dość bliska relacja. Michael nazywa to uczucie "pierwszą wielką miłością". Po rozstaniu ich przyjaźń nadal trwała, więc nie bardzo mi tekst piosenki do historii ich związku pasuje.

Dopóki nie odsłuchałam za pierwszym razem BTM łudziłam się, że tekst będzie bardzo autobiograficzny. Miałam nadzieję, że Michael obnaży się trochę w tym tekście, że to on będzie tym spod maski. A może jest?

Ale płacz to twój sposób dziewczyno)
Ale płacz to twój sposób dziewczyno (płaczesz dziewczyno)
Zastanawiają mnie te słowa. Na co jest to sposób? I czy da się coś łzami załatwić? Przecież "świat nie wierzy łzom" jak śpiewał Laskowski...
Awatar użytkownika
kaem
Posty: 4415
Rejestracja: czw, 10 mar 2005, 20:29
Skąd: z miasta świętego Mikołaja

Post autor: kaem »

Oj dzieci śmieci. Nawet w Moonwalku pogrzebać się nie chciało, by zarzucić cytatem. Czas temat wysłać na urlop macierzyński/dziekański/na poratowanie zdrowia?

Obrazek

Nie zakładam, że teksty są dokładnym odzwierciedleniem doświadczeń autora, toczka w toczkę, ale też nie biorą się z powietrza. Nawet jak w oparciu o doświadczenia ludzi z otoczenia, to jednak wrażliwość artysty nieprzypadkowo wychwyciła ten, a nie inny kawałek czyjejś historii i dała się nią zainspirować.
Michael był zazdrosny o Dianę. Wybiegnę trochę w przyszłość- był też zazdrosny o Lisę Marie, wspomniał o tym w wywiadzie dla Sawyer.
Ale też operował zazdrością. Jak choćby historia z Lisą Marie i Debbie Rowe, o czym L-M wspominała w wywiadzie. Kiedy Michael oczekiwał od niej zgody na potomka, bo jak nie to pójdzie ze swoją prośbą do Debbie. Albo..
Inna fajna anegdota z książki Taraborrelliego. To się działo w II połowie lat 80-tych. Michael miał pomysł, by udać się z Dianą Ross do restauracji w Hollywood, Le Dome. Złożyło się jednak tak, że w tym samym czasie Elizabeth Taylor zadzwoniła i zaprosiła go na wspólny posiłek, na ten sam wieczór. Michael, nie chcąc żadną z nich zbyć, zapytał Elizabeth, czy przyłączy się do niego i D.Ross. Elizabeth, która potrzebuje być w centrum uwagi, przyjęła zaproszenie, pod warunkiem że Michael i Diana przyłączą się do niej. Michael nie pojmował tej walki ego, myślał że to by było fantastyczne mieć Elizabeth i Dianę przy jednym stole.
Kiedy przyjechał do Le Dome z Elizabeth, zadzwonił po Dianę. Nie była zachwycona. Nastawiła się już, że to ona będzie tego wieczoru jego towarzyszką. Zbeształa Michaela mówiąc, że tak spraw się nie załatwia. Umówimy się kiedy indziej- zbyła go. Była zła i Michael zdawał sobie z tego sprawę. Nie odpowiadała później na jego telefony. Być może gdyby nie to wydarzenie, ostatecznie duet I Just Can't Stop Loving You, byłby zaśpiewany razem z nią, po tym, jak pomysł odrzuciły Whitney Houston i Barbra Streisand.

Kilka lat później,w 1990 roku Michael zrobił podobną rzecz Elizabeth Taylor, co wcześniej D. Ross. Byli umówieni na obiad w Hotelu Bel Air. Elizabeth czekała na niego ponad godzinę. W międzyczasie zdążyła zjeść kawior, wypić szampana i zacząć się mocno wkurzać. Kiedy w końcu Michael się pojawił, zaczął się tłumaczyć, że długo parkował samochód i rozmawiał przez telefon z Jackie Kennedy Onassis. Zgodnie z tym, co zaobserwował kelner, który był świadkiem zajścia, Elizabeth powiedziała:
- Nie będę grać drugich skrzypiec z jakąkolwiek kobietą, nawet z t ą kobietą. Jak śmiałeś mi to zrobić, Michael?
- Ale Elizabeth, mam dla Ciebie prezent- Michael zaprotestował w swojej obronie. Z kieszeni kamizelki wyciągnął parę kolczyków- turkusy w kształcie owalnym, wzbogacone diamentami. Nie były nawet w pudełku. Elizabeth bez słowa chwyciła kolczyki, zarzuciła na siebie futro, założyła okulary słoneczne (w nocy!) i wymaszerowała z restauracji, zostawiając Michaela z kelnerem...
Michael po chwili zaczął się śmiać. To było jedno z najlepszych wyjść, jakie widział. O mój Boże! Nie mogę uwierzyć, że ona po prostu tak zrobiła- krzyknął, a na jego twarzy malował się zachwyt. Widziałeś to? O kurcze.
Dla mnie tekst do Behind The Mask jest też metaforyczny. Jak dialog nie z jedną osobą, a z całą zbiorowością ludzi; publiką. Przybieranie masek, by nie pokazać siebie do końca- a Michael zakładał je nawet dosłownie. Mam nieodparte wrażenie, że on gonił w piętkę, epatując tylko idealnym pięknem i ukrywając swoje ciemne strony (unikając otwarcia się na świat i budując ciągle mity czyniące go osobą nierealną, opierającą się prawom natury- via wieczny Piotruś Pan; tworząc muzykę sprowadzaną jedynie do harmonii i pięknych melodii i tylko raz robiąc wyjątek w Morphine), co świat odczytał podświadomie, wyciągając na światło dzienne i zwielokrotniając to co ukrywane za maską i przyklejając mu najgorszą łatkę z możliwych w dzisiejszej realności społecznej, by zrównoważyć demonstrowany lukier. A prawdziwy Michael wcale nie był ani zły ani taki straszny. Ale co robią lęki i wczesne odrzucenie (u Michaela agresja ojca, choroba skóry, pryszcze). A publika też ma swoje neurozy, które zaczynają rezonować. Rośniemy brzydcy w wyobrażeniach na temat siebie, choć wcale realnie tacy nie jesteśmy. A potem, kierowani niską samooceną mamy w sobie podatny grunt na budowanie zazdrości (o czym piosenka traktuje) i tendencje na manipulowanie ludźmi by dostawać to, co chcemy bez proszenia o to wprost, nie mierząc się z tym, że możemy tego nie dostać. Who do you love?
ODPOWIEDZ