Dzieci Michaela
Moderatorzy: DaX, Sephiroth820, MJowitek, majkelzawszespoko, kaem, @neta, anialim, Mariurzka, Mafia
- polishblacksoul
- Posty: 576
- Rejestracja: czw, 11 gru 2008, 19:05
-
- Posty: 1539
- Rejestracja: sob, 29 sie 2009, 0:45
- Skąd: Trójmiasto ;)
-
- Posty: 1539
- Rejestracja: sob, 29 sie 2009, 0:45
- Skąd: Trójmiasto ;)
Wiecie co?
Wchodzę na taką jedną jak nie dwie strony o dzieciach Michael'a i jak widzę ich zdjęcia (ze szkoły, ich osiągnięć itp) to (przepraszam) ale coraz bardziej widzę jak jego śmierć "dobrze" na nich wpłynęła.
Wiecie... Nie wiem, czy MJ zabierał Princ'a na mecze jak jego najstarszy brat Jack'y, Czy jak Jermaine do kina itp., ale chyba zyskały bardzo dużo po jego śmierci.
Nie mnie to wypowiadać, nawet po tym jak powiedziały u Opry, że ich wspomnieniem było (co u większości) zajadanie się słodyczami. Na pewno wiele było dobrego i wiele rzeczy ich nauczył jednak, w głębi duszy coś mi mówi, że teraz jest im lepiej.
Wybaczcie ale, nie potrafię tego sprecyzować.
Wiem, że rodzina chce dla nich jak najlepiej i, że nie chce by pamiętały o tych złych rzeczach lecz im więcej fotek z nimi widzę, tym bardziej czuję, że doceniają ich "nowe" życie.
Wchodzę na taką jedną jak nie dwie strony o dzieciach Michael'a i jak widzę ich zdjęcia (ze szkoły, ich osiągnięć itp) to (przepraszam) ale coraz bardziej widzę jak jego śmierć "dobrze" na nich wpłynęła.
Wiecie... Nie wiem, czy MJ zabierał Princ'a na mecze jak jego najstarszy brat Jack'y, Czy jak Jermaine do kina itp., ale chyba zyskały bardzo dużo po jego śmierci.
Nie mnie to wypowiadać, nawet po tym jak powiedziały u Opry, że ich wspomnieniem było (co u większości) zajadanie się słodyczami. Na pewno wiele było dobrego i wiele rzeczy ich nauczył jednak, w głębi duszy coś mi mówi, że teraz jest im lepiej.
Wybaczcie ale, nie potrafię tego sprecyzować.
Wiem, że rodzina chce dla nich jak najlepiej i, że nie chce by pamiętały o tych złych rzeczach lecz im więcej fotek z nimi widzę, tym bardziej czuję, że doceniają ich "nowe" życie.
-
- Posty: 230
- Rejestracja: pt, 23 paź 2009, 23:52
- Skąd: Warszawa
Co ty dziewczyno wygadujesz?! Jak smierć kogoś z rodziców mogła wpłynąć dobrze na któreś z dzieci ,tymbardziej ,że Mjchael jako rodzic był dla nich niezwykle dobry i oddany-przerwał kariere na kilka lat, aby móc się nimi opiekować...Dobrze jest,że teraz sa na oczach calego świata???Są obdarci z prywatności ,rodzina Jacksonów trzepie na nich kase jak sie da.Michael nigdy niepozwoliłby im na to ,żeby np ,udzielali się u Oprah.ZASTANÓW SIĘ CO PISZESZ!
Mój Fan Page na Facebooku Michael Jackson- The King. http://www.facebook.com/pages/Michael-J ... 6198481706
I'm tired of bein' the victim of hate
You're rapin' me of my pride
Oh, for God's sake!!!
I'm tired of bein' the victim of hate
You're rapin' me of my pride
Oh, for God's sake!!!
- Man in the mirror
- Posty: 768
- Rejestracja: wt, 15 lip 2008, 18:08
Może Justine chodzi o to, że się bardziej usamodzielnią i nie będą trzymane pod kloszem. Michael je przebierał, dawał maski itp. Choć takie wypady czy to na mecz itp. to taka ,,rekompensata" utraty ojca. Justine1304 zauważyła taką rzecz, że teraz po stracie ojca, mogą w większym stopniu decydować o sobie, tym co chcę robić itd.
nie noo, Wy myślicie, że MJ przebierałby je do końca życia? Poza tym robił to wtedy, kiedy wychodziły w jego obecności. Kiedy szły z opiekunkami, to nie miały woalek ani masek. Nikt nawet nie wiedział, że to są dzieci MJa.Man in the mirror pisze:bardziej usamodzielnią i nie będą trzymane pod kloszem.
Dzieciaki d o r a s t a j ą, więc też się usamodzielniają. Taka kolej rzeczy
**********
There's a place in your heart
And I know that it is love
**********
ja bym nie była aż tak wyrozumiałaMan in the mirror pisze:Może Justine chodzi o to, że się bardziej usamodzielnią i nie będą trzymane pod kloszem
Justine1304 - Nie wiem jakim trzeba być człowiekiem, żeby chociaż POMYŚLEĆ, że jakiemukolwiek dziecku jest lepiej po śmierci rodzica... Nie wierzę, że Ci to przez "klawiaturę" przeszło... Naprawdę sądzisz, że pójście do kina czy na mecz zrekompensuje śmierć ojca?? Ty różne rzeczy piszesz, ale teraz to mi już wszystkie witki oklapły Weź Ty czasem rusz mózgiem, zanim coś chlapniesz ...
Ostatnio zmieniony ndz, 06 lut 2011, 15:06 przez agusiaa_w, łącznie zmieniany 4 razy.
To może wszystkim dzieciom będziemy zabijać rodziców, by się usamodzielniały?!
Paranoja, co wy tutaj opisujecie.
Nie posiadanie ojca, a już tym bardziej śmierć, to wielki ból i NIC nie jest w stanie tego zrekompensować. Nic!
Nie wiem, jak dobrym ojcem był MJ, nikt z nas tego tak na dobrą sprawę nie wie. Możemy tylko się domyślać, ale nie był pijakiem, chronił je...
Jak można powiedzieć, że śmierć ojca, a już gdy jest jedynym rodzicem na stałe to już w ogóle... Jak można tak mówić!? No brak mi słów.
Paranoja, co wy tutaj opisujecie.
Nie posiadanie ojca, a już tym bardziej śmierć, to wielki ból i NIC nie jest w stanie tego zrekompensować. Nic!
Nie wiem, jak dobrym ojcem był MJ, nikt z nas tego tak na dobrą sprawę nie wie. Możemy tylko się domyślać, ale nie był pijakiem, chronił je...
Jak można powiedzieć, że śmierć ojca, a już gdy jest jedynym rodzicem na stałe to już w ogóle... Jak można tak mówić!? No brak mi słów.
cut that out!
- Man in the mirror
- Posty: 768
- Rejestracja: wt, 15 lip 2008, 18:08
Dzięki temu, że Tato chronił ich prywatność, kiedy w towarzystwie innych osób pojawiały się w miejscach publicznych, nikt nie biegał za nimi z aparatami. Teraz nawet w drodze ze szkoły jakiś paparazzi robi im zdjęcie.Justine1304 pisze:widzę jak jego śmierć "dobrze" na nich wpłynęła
O czym miały rozmawiać z Oprah? Skoro z racji okoliczności jej ulubione pytanie spadło z programu - nie mogła przecież ich zapytać o zarzuty (wystarczy, że zapytała Katherine).
To, że się uśmiechają, chodzą na mecze, korzystają z Internetu gdzie (pewnie same) dzielą się swoją prywatnością, jest wyznacznikiem ich szczęścia po śmierci Ojca i zdradza, co naprawdę czują? No łał... Wiedząc, że na Nim opierał się cały ich świat, jak można coś takiego pomyśleć?
Przypomnij sobie uczucia, jakie od czerwca 2009 towarzyszą fanom i pomnóż je milion razy. Tak dobrze właśnie wiedzie się dzieciom Michaela.
Ale oburzenie :) a Justine napisała gdzieś, że to dobrze, że MJ umarł? Nie wyczytałam nigdzie, szkoda, że tak sobie dodajecie. Wszystko ma dobre i złe strony. Moim zdaniem to dobrze, że dzieci wychodzą częściej i mają szansę normalnie żyć. Nie mogły całe życie żyć gdzieś pod kloszem bo to tylko tworzy ciekawość i jakieś głupie ploty. A tak to widać, że żyją, bawią się, wychodzą, mają przyjaciół. To ucina wszelkie dywagacje, że coś z nimi nie tak. Wiem, co Justine ma na myśli, ale prawdopodobnie MJ planował to zrobić. Mówił, że zamierza przedstawić swoje dzieci światu. On też wiedział, że nie będą maleńkimi dziećmi wiecznie.
- give_in_to_me
- Posty: 500
- Rejestracja: ndz, 17 sty 2010, 12:37
- Skąd: Wrocław
Fakt, z takim ojcem jak Michael dzieci miały niestandardowe życie, ale...
Co to znaczy "lepiej"? Właśnie, tak jak tutaj piszą wszyscy, chodzenie do normalnej szkoły czy chodzenie na mecze to jest ważniejsze niż bycie ze swoim tatą? Jasne, to pasuje nam bardziej do takie "zwykłego" życia, do tego, jak my byliśmy wychowywani przez swoich, "szarych" rodziców.
Pomyśl jednak z drugiej strony Justine, że wiele "normalnych" rzeczy, ktłórych my doświadczyliśmy lub doświadczymy ze swoimi rodzicami będzie dzieciom Michaela zabranych. On nigdy nie będzie gratulował dzieciom dobrze zdanej matury, pójścia na studia (no przecież mogą kiedyś iść na studia), nie będzie się cieszył z tego, że nauczyli się jeździć samochodem, że mają chłopaka/ dziewczynę (albo dla odmiany złościć się, że ten chłopak jakiś nie teges), MJ nigdy nie poprowadzi Paris do ołtarza pod rękę, jak robią to miliony amerykańskich ojców, by ją "oddać" mężowi, nigdy nie zobaczy swoich wnuków. NIGDY. Nigdy na tym świecie.
Czy chodzenie na mecze z wujkiem albo rodzinne wycieczki rowerowe czy cokolwiek w ten deseń zrekompensuje brak tego wszystkiego, co opisałam powyżej? Nie wydaje mi się.
Jedyna "pozytywna" rzecz to to, że dzieci mają teraz lepszy kontakt ze swoją mamą. Ale tak naprawdę mają teraz matkę "zamiast" ojca. Kiedyś miały ojca "zamiast" matki. Właściwie nie miały ich nigdy razem, to było zbyt krótko, by mogły ten czas zapamiętać. No ale cóż, nie ma idealnych rodzin i nie nasza sprawa, by to osądzać- skąd wiemy, jak "udadzą" się nam kiedyś nasze rodziny?
Kiedyś MJ starał sie, dawać swoim dziecko wszystko, co najlepsze. A teraz pp jego śmierci, wszystko, co najlepsze starają się dawać im babcia, matka, ciotki i wujkowie. Jakimi ludźmi będą Paris, Prince i Blanket, gdy dorosną? Zapewne będą reprezentować jakąś mieszankę tego, co przekazali im wszyscy w/w przeze mnie ludzie. I myślę, że wyrosną na dobrych ludzi.
Co to znaczy "lepiej"? Właśnie, tak jak tutaj piszą wszyscy, chodzenie do normalnej szkoły czy chodzenie na mecze to jest ważniejsze niż bycie ze swoim tatą? Jasne, to pasuje nam bardziej do takie "zwykłego" życia, do tego, jak my byliśmy wychowywani przez swoich, "szarych" rodziców.
Pomyśl jednak z drugiej strony Justine, że wiele "normalnych" rzeczy, ktłórych my doświadczyliśmy lub doświadczymy ze swoimi rodzicami będzie dzieciom Michaela zabranych. On nigdy nie będzie gratulował dzieciom dobrze zdanej matury, pójścia na studia (no przecież mogą kiedyś iść na studia), nie będzie się cieszył z tego, że nauczyli się jeździć samochodem, że mają chłopaka/ dziewczynę (albo dla odmiany złościć się, że ten chłopak jakiś nie teges), MJ nigdy nie poprowadzi Paris do ołtarza pod rękę, jak robią to miliony amerykańskich ojców, by ją "oddać" mężowi, nigdy nie zobaczy swoich wnuków. NIGDY. Nigdy na tym świecie.
Czy chodzenie na mecze z wujkiem albo rodzinne wycieczki rowerowe czy cokolwiek w ten deseń zrekompensuje brak tego wszystkiego, co opisałam powyżej? Nie wydaje mi się.
Jedyna "pozytywna" rzecz to to, że dzieci mają teraz lepszy kontakt ze swoją mamą. Ale tak naprawdę mają teraz matkę "zamiast" ojca. Kiedyś miały ojca "zamiast" matki. Właściwie nie miały ich nigdy razem, to było zbyt krótko, by mogły ten czas zapamiętać. No ale cóż, nie ma idealnych rodzin i nie nasza sprawa, by to osądzać- skąd wiemy, jak "udadzą" się nam kiedyś nasze rodziny?
Kiedyś MJ starał sie, dawać swoim dziecko wszystko, co najlepsze. A teraz pp jego śmierci, wszystko, co najlepsze starają się dawać im babcia, matka, ciotki i wujkowie. Jakimi ludźmi będą Paris, Prince i Blanket, gdy dorosną? Zapewne będą reprezentować jakąś mieszankę tego, co przekazali im wszyscy w/w przeze mnie ludzie. I myślę, że wyrosną na dobrych ludzi.
Justine, zadaj sobie tylko jedno pytanie ? jakiemu dziecko byłoby 'lepiej' po śmierci rodzica ? nie wspomnę już nawet o tym,że Michael w ich życiu był jeden bo opiekunki,ciocie,dziadkowie to nigdy nie to co rodzic (ojciec,matka)
To,że są w miarę uśmiechnięte,fajnie wyglądają,jeżdżą na wakacje a co za tym idzie ukazują się zdjęcia jakby nie patrzeć jednych z bogatszych dzieci show biznesu nie oznacza,że ''odżywają''.
To nie było tak,ze one były w kloszu pozamykane,jadły ścisłą bez cukrową dietę i nie wiedziały o bożym świecie. To nie tak a nawet gdyby tak to wątpię bo mogę już dużo powiedzieć o MJ i na pewno nie okaleczyłby w ten sposób dzieciaki.To,że wcześniej może nie ukazywały się zdjęcia tak zwane 'kamerkowe' świadczy tylko o tym ich wiek.Wcześniej jak każde dziecko bawiły się w lego,chodziły na atrakcje w mieście(+plusem było to,że nikt ich nie znał stąd tak mało tych filmików i zdjęć ze wcześniejszych lat).
Czasem mam wrażenie,że nie którzy oczekiwali w głębi duszy :bezbronne,nadzwyczaj wrażliwe i zahukane dzieci, które nie radziłyby sobie ze światem. Nawet się nie obejrzymy jak Prince będzie miał dziewczynę i będzie jeździł czerwonym ferrari po Las Vegas. Taka kolej rzeczy. Nikt z nas nie wie jak jest w ich ''czterech ścianach''. Jak to przeżywają(śmierć).
To,że są w miarę uśmiechnięte,fajnie wyglądają,jeżdżą na wakacje a co za tym idzie ukazują się zdjęcia jakby nie patrzeć jednych z bogatszych dzieci show biznesu nie oznacza,że ''odżywają''.
To nie było tak,ze one były w kloszu pozamykane,jadły ścisłą bez cukrową dietę i nie wiedziały o bożym świecie. To nie tak a nawet gdyby tak to wątpię bo mogę już dużo powiedzieć o MJ i na pewno nie okaleczyłby w ten sposób dzieciaki.To,że wcześniej może nie ukazywały się zdjęcia tak zwane 'kamerkowe' świadczy tylko o tym ich wiek.Wcześniej jak każde dziecko bawiły się w lego,chodziły na atrakcje w mieście(+plusem było to,że nikt ich nie znał stąd tak mało tych filmików i zdjęć ze wcześniejszych lat).
Czasem mam wrażenie,że nie którzy oczekiwali w głębi duszy :bezbronne,nadzwyczaj wrażliwe i zahukane dzieci, które nie radziłyby sobie ze światem. Nawet się nie obejrzymy jak Prince będzie miał dziewczynę i będzie jeździł czerwonym ferrari po Las Vegas. Taka kolej rzeczy. Nikt z nas nie wie jak jest w ich ''czterech ścianach''. Jak to przeżywają(śmierć).
''CHCIAŁEŚ SAM ZBAWIĆ ŚWIAT.ŚMIALI SIĘ Z TWOICH RAD ale wiem,że spełni się Twój sen.Bo sen Twój to lepszy świat.''
Tylko kto powie mi jak żyć i dokąd iść ?
- makeAchange
- Posty: 44
- Rejestracja: czw, 14 paź 2010, 10:26
- Skąd: Toruń
Wybaczcie może się wtrącam i nie jestem do końca w temacie, ale moim zdaniem teraźniejsi opiekunowie dzieci Michaela przechodzą ze skrajności w skrajność. Jak inaczej to nazwać? Dobrze, może dokładnie nie wiemy jak wyglądał ich świat za życia ojca, ale mam wrażenie, że obecnie są wypuszczone na zbyt głęboką wodę.
Wspomnę chociażby o ,,dziwnych'' filmikach krążących po internecie, w których główną rolę odgrywa m.in. Blanket.
Mam wrażenie, że zarówno matka Michaela, jak i reszta rodziny mają głęboko gdzieś to co on sam planował dla dzieci i przed czym je chronił.
Wybaczcie, ale mnie osobiście trochę zdziwił wywiad Oprah z dzieciakami. Moim zdaniem było to jawne wystąpienie przeciwko metodom wychowawczym naszego Michaela.
Co do wypowiedzi Justine, aż nie chce mi się uwierzyć że teraz dzieciaki mają ,,lepsze'' życie. To, że my nie wiedzieliśmy o ich wycieczkach, czy atrakcyjnych wyjściach, to nie znaczy, że ich nie było. Myślę, że samo przebywanie w Neverlandzie rozszerzało nieco światopogląd, o ile mi wiadomo przez ostatnie lata Michael nie siedział w jednym miejscu, zatem cala czwórka nieźle podróżowała. Stwierdzenie, że teraz żyje im się lepiej, czy też ciekawiej, jest moim zdaniem nie na miejscu. Może żyli pod kloszem, ale za to bezpiecznym, teraz chcąc czy nie, ich kroki będą śledzone przez tłumy paparazzich. Tego Michael dla nich nie chciał.
Wspomnę chociażby o ,,dziwnych'' filmikach krążących po internecie, w których główną rolę odgrywa m.in. Blanket.
Mam wrażenie, że zarówno matka Michaela, jak i reszta rodziny mają głęboko gdzieś to co on sam planował dla dzieci i przed czym je chronił.
Wybaczcie, ale mnie osobiście trochę zdziwił wywiad Oprah z dzieciakami. Moim zdaniem było to jawne wystąpienie przeciwko metodom wychowawczym naszego Michaela.
Co do wypowiedzi Justine, aż nie chce mi się uwierzyć że teraz dzieciaki mają ,,lepsze'' życie. To, że my nie wiedzieliśmy o ich wycieczkach, czy atrakcyjnych wyjściach, to nie znaczy, że ich nie było. Myślę, że samo przebywanie w Neverlandzie rozszerzało nieco światopogląd, o ile mi wiadomo przez ostatnie lata Michael nie siedział w jednym miejscu, zatem cala czwórka nieźle podróżowała. Stwierdzenie, że teraz żyje im się lepiej, czy też ciekawiej, jest moim zdaniem nie na miejscu. Może żyli pod kloszem, ale za to bezpiecznym, teraz chcąc czy nie, ich kroki będą śledzone przez tłumy paparazzich. Tego Michael dla nich nie chciał.
http://www.youtube.com/watch?v=p22SnJej ... r_embedded
Jeśli słyszysz jakieś kłamstwo dostatecznie często, zaczynasz w nie wierzyć. MJ
Jeśli słyszysz jakieś kłamstwo dostatecznie często, zaczynasz w nie wierzyć. MJ
Bez przesady, nie mieli tak źle... Pod takim "kloszem" to chyba każdy chciałby żyć...;) Mam tu na myśli, że może Michael chronił ich prywatności, ale przecież nie trzymał ich w piwnicy... Te dzieciaki nie były odizolowane od świata, miały swoich kolegów, chodziły z Michaelem do parków rozrywki itp. itd. MJ spedzał z nimi dużo czasu i w domu i po za nim...makeAchange pisze:Może żyli pod kloszem
Bez przesady, są fani dla których Michael jest całym światem (nie twierdze, że dla dzieci Michaela nie) i cięzko tu twierdzić, kto bardziej ucierpiał...anialim pisze:Przypomnij sobie uczucia, jakie od czerwca 2009 towarzyszą fanom i pomnóż je milion razy. Tak dobrze właśnie wiedzie się dzieciom Michaela.
A odchodząc od tematu to mam dla was filmik z Paris...
link usunięty
kaem-> nie umieszczamy nieoficjalnych filmików i zdjęć z dziećmi Michaela. Proszę o tym pamiętać. Nast. razem będzie ostrzeżenie.