Lady GaGa

Miejsce na tematy zupełnie nie związane z Michaelem Jacksonem. Tutaj możesz luźno podyskutować o czym tylko masz ochotę. Jedynie rozmowy te muszą być oczywiście kulturalne :) Zapraszam MJówki do pogawędek.
Awatar użytkownika
SuperFlyB.
Posty: 393
Rejestracja: ndz, 11 kwie 2010, 22:03
Lokalizacja: z nienacka... a tak naprawdę z Warszawy

Post autor: SuperFlyB. »

Niekoniecznie. Jeżeli będzie to odpowiednio zbudowana historia, a nie zbiór singli. Prince (nie to żebym porównywał) wydawał albumy wielopłytowe z mnóstwem utworów i źle nie było.

Zależy jeszcze, czy to będą dwie płyty, czy jedna. Dwie pozwoliłyby rozwinac pomysł maksymalnie, dać pole do popisu i... dłuższe miksy. Jedna płyta to raczej pare utworów i kupa skitów, czy tam jakichś segue'ów.
Obrazek
Awatar użytkownika
Xscape
Posty: 776
Rejestracja: pt, 11 mar 2005, 0:13

Post autor: Xscape »

Jestem albo ostro przewrażliwiony albo za bardzo się kiedyś naczytałem o New world order, illuminatach itp... wszędzie widzę jakieś znaki. Poza moją schizą,niestety nie mogę powiedzieć nic dobrego odnośnie teledysku. Smaczny-niesmaczny = wali mnie to :) Dla mnie ani piosenka nie jest jakimś wspaniałym odkryciem, ani teledysk niczym mnie nie zaskakuje. Terapia wstrząsowa przynosi rezultaty,ale chyba tylko do pewnego momentu. Wieje nudą.

ps - szanuję Lady gage za to,że wkłada całe serce w to żeby pomóc mniejszościom sexualnym,ale mimo to,że homoseksualizm już sam w sobie wzbudza takie negatywne emocje wśród wielu ludzi,to Gagówna to jeszcze podsyca ... jej wizja jest równie piękna co szalona.

Mimo wszystko...still fan od Gaga. I was born this way :)
Larsi
Posty: 325
Rejestracja: sob, 27 cze 2009, 21:52
Lokalizacja: Tychy

Post autor: Larsi »

SuperFlyB. pisze:Niekoniecznie. Jeżeli będzie to odpowiednio zbudowana historia, a nie zbiór singli. Prince (nie to żebym porównywał) wydawał albumy wielopłytowe z mnóstwem utworów i źle nie było.

Zależy jeszcze, czy to będą dwie płyty, czy jedna. Dwie pozwoliłyby rozwinac pomysł maksymalnie, dać pole do popisu i... dłuższe miksy. Jedna płyta to raczej pare utworów i kupa skitów, czy tam jakichś segue'ów.
Z tymże Prince zachwyca fantastycznymi solówkami i głosem ... i choćby utwór był hymnem na cześć książki telefonicznej :) to podejrzewam, że z ust Księcia i spod Jego palców wypłynęłyby zjawiskowe dźwięki.

A Gaga na siłę stara się być oryginalna, obawiam się, że 1/3 utworów to będą miałkie, mało odkrywcze dźwięki.
Awatar użytkownika
kaem
Posty: 4415
Rejestracja: czw, 10 mar 2005, 20:29
Lokalizacja: z miasta świętego Mikołaja

Post autor: kaem »

Pop umarł, a nieżyjący Michael wkrótce będzie tego symbolem w podręcznikach, a jego data śmierci- umowną datą graniczną.
Lady Gaga jest znakiem czasów. Nie liczy się jakość, nie liczy się nawet talent- czy ma go, czy nie- bo nie chodzi przecież, by sie z nim ujawniać na albumach trafiających do mas. Liczy się ilość prowokacji i umiejętność w byciu celebrytem. Wiem, zawsze tak bylo. Ale z latami, dekadami było coraz mniej muzyki w muzyce, a coraz więcej opakowania. W latach 80. o Madonnie mówiło się, że jest najlepiej opakowanym g*wnem w show biznesie. I wtedy pewnie starsze pokolenia z niechęcią podobną, jak ja na Gagę, patrzyli na Mad. W latach 60. pewnie podobnie mówiono o Elvisie czy Beatlesach w odniesieniu do jazzu i bluesa. A jeszcze wcześniej o jazzie, w odniesieniu do złożoności konstrukcji kompozycji klasycznej. Jednak patrzcie, jak za każdym razem sztuka sie dewaluuje i za każdym razem traci. I w moim odczuciu osiągnęliśmy dno. Przecież nowa Gaga jest kopią kopii kopii. To już zupa bez smaku, za dużo wody dolano. I o ile kiedyś z rewolucją przychodziło coś dobrego (i to pozwalało się nią cieszyć)- choćby wprowadzenie formy piosenki jako nowej konstrukcji utworu muzycznego, tak teraz jest tylko nowa forma autoprezentacji. Zjawisko w rozrywce, nie w sztuce. Za kolejnym uproszczeniem formy muzycznej nie dostajemy nic w zamian, co czyniłoby zjawisko wartościwoym.

Rozumiem postmodernizm. Wszystko jest sztuką. Tyle że dla osoby choć trochę osłuchanej Gaga nie robi jej nic. Przynajmniej mnie. Nie bawią mnie łamigłowki, do czego tym razem nawiązała. Zagadkę się rozwiąże w moment i co dalej? Ano nic.
Bo co można powiedzieć o piosence która jest nieco inacej zaaranżowaną kompozycją Madonny, a wcale nie jest napisane że to cover czy sampel? I to jeszcze urasta do sprytnej taktyki marketingowej, staje się normą. Do bólu oczywiste nawiązania (wg mnie plagiaty) nie stają się pośmiewiskiem, a cnotą. Dla mnie to przerażajace. Prawdziwy fame Monster.
Awatar użytkownika
Margareta
Posty: 1017
Rejestracja: sob, 22 sie 2009, 15:54
Lokalizacja: południe kraju nad Wisłą

Post autor: Margareta »

Larsi pisze:Gaga na siłę stara się być oryginalna, obawiam się, że 1/3 utworów to będą miałkie, mało odkrywcze dźwięki.
Mam dokładnie takie samo wrażenie. Jedyna jej piosenka która podziałała na mnie nieco silniej niż to "Retro Dance Freak". To dosyć przyjemne nawiązanie do rapu i funku z lat 80. Chociaż i tutaj razi mnie jej wtedy już bardzo zmanierowany śpiew.
kaem pisze:Rozumiem postmodernizm. Wszystko jest sztuką. Tyle że dla osoby choć trochę osłuchanej Gaga nie robi jej nic. Przynajmniej mnie. Nie bawią mnie łamigłowki, do czego tym razem nawiązała. Zagadkę się rozwiąże w moment i co dalej? Ano nic.
Bo co można powiedzieć o piosence która jest nieco inacej zaaranżowaną kompozycją Madonny, a wcale nie jest napisane że to cover czy sampel? I to jeszcze urasta do sprytnej taktyki marketingowej, staje się normą. Do bólu oczywiste nawiązania (wg mnie plagiaty) nie stają się pośmiewiskiem, a cnotą. Dla mnie to przerażajace. Prawdziwy fame Monster.
No właśnie. Tym bardziej, że te ciągłe nawiązania nie tworzą nowej jakości.
Jak to ujęła jedna z felietonistek "Wysokich Obcasów", Gaga to wyrób czekoladopodobny w efektownym opakowaniu.
zapraszam i polecam: http://msfeliciam.blogspot.com/
Obrazek
thewiz
Posty: 1256
Rejestracja: czw, 10 mar 2005, 23:46
Lokalizacja: Z gwiazd....

Post autor: thewiz »

Dodam jeszcze tylko, że Gaga to jedyny wyrób do czegoś tam podobny, który współcześnie generuje jakąkolwiek dyskusję, również na tym zamierającym forum.

Czy Gaga okaże się błaznem, będzie można ocenić za 10 lat. Tak jak Madonnę zbyt wcześnie skreślono, tak i obecnie duża grupa ma tendencje do zamykania się na nowe, prezentowane przez Gagę. Jak już pisałam wcześniej, na chwilę obecną Gaga nie stworzyła (jeszcze) ambitnej muzyki, choć Poker Face jest naprawdę dobrym kawałkiem. Generalnie jednak przemieliła całą popkulturę i wypluła z siebie manifest o obecnej kondycji tejże. Bardzo ciekawy, artystyczny manifest.

Skreślanie jej już na tym etapie i wskazywanie, że nie ma szans na stanie się ikoną jest mocno przedwczesne. Nikt z nas nie ma zdolności przewidywania przyszłości ;-D.

A propos kopii. Kopia vs inspiracja. MJ też nie wymyślił moonwalka, fedory, robot dance i innych układów tanecznych, nie wymyślił kreacji swojej osoby jako enigmy, ani nawet sposobu w jaki śpiewał. On również inspirował się innymi, jednak zebrał wszystko w niepowtarzalną całość i stał się ikoną swoich czasów. Współcześnie gdy większość, jeśli nei wszystko, zostało już powiedziane, oskarżanie kogokolwiek o kopiowanie jest dość trudne do udowodnienia, tym bardziej że w przypadku Gagi oskarża się kogoś kto w sposób zamierzony skleja obecne trendy w całość, w sposób podobny do tego w który Michaela posługiwał się w zamierzony sposób kiczem do stopnia, który urósł do poziomu sztuki ;-P.
Awatar użytkownika
Margareta
Posty: 1017
Rejestracja: sob, 22 sie 2009, 15:54
Lokalizacja: południe kraju nad Wisłą

Post autor: Margareta »

thewiz pisze:Dodam jeszcze tylko, że Gaga to jedyny wyrób do czegoś tam podobny, który współcześnie generuje jakąkolwiek dyskusję, również na tym zamierającym forum.
Myślę, że owa dyskusja spowodowana jest w dużej mierze wielkim zdziwieniem tym kim ta postać się stała. Śpiewająca łopatologicznie prosty pop, przebrana w dziwaczne stroje stała się poważnym przedmiotem badań socjologicznych i kulturowych. A ponieważ akcja budzi reakcję, włączamy się mimowolnie do tejże dyskusji (lub dyskusji o dyskusji).
thewiz pisze:Czy Gaga okaże się błaznem, będzie można ocenić za 10 lat. Tak jak Madonnę zbyt wcześnie skreślono, tak i obecnie duża grupa ma tendencje do zamykania się na nowe, prezentowane przez Gagę. Jak już pisałam wcześniej, na chwilę obecną Gaga nie stworzyła (jeszcze) ambitnej muzyki, choć Poker Face jest naprawdę dobrym kawałkiem. Generalnie jednak przemieliła całą popkulturę i wypluła z siebie manifest o obecnej kondycji tejże. Bardzo ciekawy, artystyczny manifest.

Jeżeli Gaga wypuści coś wybitnego lub bardzo dobrego to być może zmienię zdanie na temat charakteru jej twórczości. Ale na razie nic tego nie zapowiada.
Manifest? Proszę bardzo. Jeżeli miał być to celowy manifest, to niech teraz udowodni, że to było tylko przedstawienie i zrobi coś "na serio". Wtedy patrz punkt powyżej.
Skreślanie jej już na tym etapie i wskazywanie, że nie ma szans na stanie się ikoną jest mocno przedwczesne. Nikt z nas nie ma zdolności przewidywania przyszłości ;-D.
Jeżeli za 10 lat ludzie będą tak samo głupi, to może dla nich stanie się klasyką muzyką rozrywkowej. Tylko aż strach pomyśleć jaki poziom zaprezentują ci przy których ona jest Szopenem.
thewiz pisze:A propos kopii. Kopia vs inspiracja. MJ też nie wymyślił moonwalka, fedory, robot dance i innych układów tanecznych, nie wymyślił kreacji swojej osoby jako enigmy, ani nawet sposobu w jaki śpiewał. On również inspirował się innymi, jednak zebrał wszystko w niepowtarzalną całość i stał się ikoną swoich czasów.

Amen. Przejął od swych idoli to co najlepsze i zrobił coś wybitnego.
thewiz pisze:Współcześnie gdy większość, jeśli nei wszystko, zostało już powiedziane, oskarżanie kogokolwiek o kopiowanie jest dość trudne do udowodnienia, tym bardziej że w przypadku Gagi oskarża się kogoś kto w sposób zamierzony skleja obecne trendy w całość, w sposób podobny do tego w który Michaela posługiwał się w zamierzony sposób kiczem do stopnia, który urósł do poziomu sztuki ;-P.
No nie bluźnij. Naprawdę nie słyszysz i nie widzisz różnicy pomiędzy nim, a nią?
Zresztą zależy co uznasz za kicz. Z mojego punktu widzenia, jeżeli w jego twórczości znalazł się kicz, to raczej niezamierzony, mimowolny, a przez to szczery. Odnoszę wrażenie, że Gagi kicz jest nie tylko zamierzony, ale i cyniczny.
zapraszam i polecam: http://msfeliciam.blogspot.com/
Obrazek
Awatar użytkownika
cicha
Posty: 1611
Rejestracja: pt, 11 mar 2005, 8:21
Lokalizacja: silent world

Post autor: cicha »

Margareta pisze:
thewiz pisze:A propos kopii. Kopia vs inspiracja. MJ też nie wymyślił moonwalka, fedory, robot dance i innych układów tanecznych, nie wymyślił kreacji swojej osoby jako enigmy, ani nawet sposobu w jaki śpiewał. On również inspirował się innymi, jednak zebrał wszystko w niepowtarzalną całość i stał się ikoną swoich czasów.
Przejął od swych idoli to co najlepsze i zrobił coś wybitnego.
MJ tworzył coś absolutnie nieziemskiego. Jego taniec, kfm-y i koncerty (z II połowy lat 70-tych do końca lat 80-tych) - były porywające! Pani Lady Gaga - niestety (jak dla mnie) tworzy przyziemną popelinę i zupełnie nie czuję porywających zdolności tanecznych w tej Pani...to tylko moja opinia ;]
B. Olewicz (...) co tak cenne jest, że ta nienazwana myśl rysą jest na szkle? (...)
E. Bodo To nie ty...
Awatar użytkownika
Margareta
Posty: 1017
Rejestracja: sob, 22 sie 2009, 15:54
Lokalizacja: południe kraju nad Wisłą

Post autor: Margareta »

cicha pisze: MJ tworzył coś absolutnie nieziemskiego. Jego taniec, kfm-y i koncerty (z II połowy lat 70-tych do końca lat 80-tych) - były porywające! Pani Lady Gaga - niestety (jak dla mnie) tworzy przyziemną popelinę i zupełnie nie czuję porywających zdolności tanecznych w tej Pani...to tylko moja opinia ;]
W niej widzę sprawnego rzemielśnika; wytrenowaną wokalistkę i pianinstkę która skandalami i kreacjami oraz wspomnianymi wcześniej odwołaniami do popkultury usiłuje zamaskować brak artystycznego polotu.
zapraszam i polecam: http://msfeliciam.blogspot.com/
Obrazek
Awatar użytkownika
SuperFlyB.
Posty: 393
Rejestracja: ndz, 11 kwie 2010, 22:03
Lokalizacja: z nienacka... a tak naprawdę z Warszawy

Post autor: SuperFlyB. »

Xscape pisze:Jestem albo ostro przewrażliwiony albo za bardzo się kiedyś naczytałem o New world order, illuminatach itp... wszędzie widzę jakieś znaki.
O, nie jestem sam. Wszędzie pełno illuminatich, masonów i belzebubów! I temu nie ufam.
Larsi pisze:Z tymże Prince zachwyca fantastycznymi solówkami i głosem ... i choćby utwór był hymnem na cześć książki telefonicznej :) to podejrzewam, że z ust Księcia i spod Jego palców wypłynęłyby zjawiskowe dźwięki.

A Gaga na siłę stara się być oryginalna, obawiam się, że 1/3 utworów to będą miałkie, mało odkrywcze dźwięki.
Dlatego też nie chcę porównywać.
thewiz pisze:Skreślanie jej już na tym etapie i wskazywanie, że nie ma szans na stanie się ikoną jest mocno przedwczesne. Nikt z nas nie ma zdolności przewidywania przyszłości ;-D.
Oj tak, tak. Taki argument 'stop dyskusja albo kłótnia' ;-)
Wazne, że na tym etapie juz mi się przejadła trochę. Do Fame ani Monster nie powracam (z wyjątkiem Bad Romance).


Może Gaga za szybko odniosła sukces? Może jakby dostała pożądnego kopa w dupsko to by inaczej sobą pokierowała? Jeszcze pytanie czy lepiej, czy gorzej...

BTW zastanawialiście się kiedyś jakby wyglądał mainstream gdyby nie ona?
Obrazek
Awatar użytkownika
Phoenix
Posty: 523
Rejestracja: czw, 27 sie 2009, 20:30
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post autor: Phoenix »

SuperFlyB. pisze:Może Gaga za szybko odniosła sukces?
I może w tym jest właśnie klucz. Muszę aż sięgnąć do wiki, żeby przypomnieć sobie, kiedy pierwszy album wydała. To był rok 2008. Mamy rok 2011, a Gaga wydaje trzecią płytę. Mam nieodparte wrażenie, że nie można zbyt wiele wymagać od przemysłu muzycznego, kiedy idzie się na ilość, a nie jakość. Trzy płyty w trzy lata? MJ wydawał jeden album co kilka lat, ale jak już wydał, wiadomo było, że będzie to coś. To miało jakąś wartość, a jak tu, wydając płytę co roku prawie, można coś odkrywczego pokazać światu? Pomysły się na te dziwne kreacje skończą, a co potem? Mówicie tu o 10 latach naprzód. Ja sobie nie wyobrażam Gagi za 10 lat. Mam wrażenie, że do tego czasu się wypali, a pomysłów najzwyczajniej w świecie zabraknie jej i jej specom od wizerunku. Będzie kopia kopii kopią poganiana (jeszcze bardziej niż sądzi kaem). Nowości u Gagi będą jak ilość prawdziwej substancji w leku homeopatycznym. Sama woda i promilowe substancje czynne. Co do głosu Gagi, nie można jej odmówić talentu (wg mnie), ale aż przykro się robi, że żeby w dzisiejszych czasach zaistnieć, musisz robić z siebie pajaca. Aż marzy się zobaczenie Gagi w normalnej stylizacji, jak normalnie ubraną dziewczynę, delikatną, w jakimś spokojnym repertuarze. Ciekawi mnie jeszcze to, czy obecny wizerunek Gagi to taka "młodzieńcza" faza, która z czasem przeistoczy się w dojrzałą stylizację, czy sposób na siebie tak już na "amen"...
Obrazek
Awatar użytkownika
SuperFlyB.
Posty: 393
Rejestracja: ndz, 11 kwie 2010, 22:03
Lokalizacja: z nienacka... a tak naprawdę z Warszawy

Post autor: SuperFlyB. »

Phoenix pisze:Mam nieodparte wrażenie, że nie można zbyt wiele wymagać od przemysłu muzycznego, kiedy idzie się na ilość, a nie jakość. Trzy płyty w trzy lata? MJ wydawał jeden album co kilka lat, ale jak już wydał, wiadomo było, że będzie to coś. To miało jakąś wartość, a jak tu, wydając płytę co roku prawie, można coś odkrywczego pokazać światu?
Oj, zdarzają się artyści, którzy wydaja więcej, ale nie gorzej. Wyżej wymieniany Prince, Nina Simone, Cher, Beatlesi też sporo wydali w krótkim czasie.
Dla mnie, na przykład, MJ wydał za mało jak na tyyyyyle lat kariery (i tytuł Króla Popu też [ciekawe czy to zdanie odbije się rykoszetem])

SuperFlyB. pisze:Nowości u Gagi będą jak ilość prawdziwej substancji w leku homeopatycznym. Sama woda i promilowe substancje czynne. Co do głosu Gagi, nie można jej odmówić talentu (wg mnie), ale aż przykro się robi, że żeby w dzisiejszych czasach zaistnieć, musisz robić z siebie pajaca. Aż marzy się zobaczenie Gagi w normalnej stylizacji, jak normalnie ubraną dziewczynę, delikatną, w jakimś spokojnym repertuarze. Ciekawi mnie jeszcze to, czy obecny wizerunek Gagi to taka "młodzieńcza" faza, która z czasem przeistoczy się w dojrzałą stylizację, czy sposób na siebie tak już na "amen"...
podpisuję się pod tym
Obrazek
Awatar użytkownika
give_in_to_me
Posty: 500
Rejestracja: ndz, 17 sty 2010, 12:37
Lokalizacja: Wrocław

Post autor: give_in_to_me »

Czytam sobie te dyskusje tak jednym oczkiem z boku i tak nie wiem-wypowiadać się czy nie...

Powiem jako osoba zafascynowana płytą The Fame, lubiąca (ale odrobinę mniej) The Fame Monster i osoba zachwycona sopockim koncertem: patrzę na Born This Way i zaczynam się bać. Zaczynam się bać, bo to nie w tym kierunku miało zmierzać. Nawet już nie chodzi o to, że BTW jest w sumie słabą jak na Gagę piosenką. Boję się, bo klip nie ma żadnej treści. A tekst piosenki jest strywializowany i to jest wina Gagi. Ja się cieszę, że ona z kulturą gejowską za pan brat, że walczy o nich, że oni byli jej pierwszymi fanami i ona nie zapomina o tym, ale ona mówi o tym tak czesto, że to się już zrobiło nudne. Przez to ciągłe epatowanie homo wątkami tekst do Born This Way traci swoją wartość. Umyka. Gaga sama sobie pętle na szyje zakłada. I nie, że ja hetero tu zrzędzę, bo moi znajomi geje- fani Gagi też są przerażeni, że ona wciąż na tym temacie jedzie, już ziewają. Oni nie maja potrzeby, żeby gaga non stop im przypominała, że są homo i przez to właśnie są tak bardzo special. No są special, ale bycie homoseksualistą to tylko jakiś składnik ich tożsamości, oni nie definiują siebie przez ten tylko jeden pryzmat. Gaga im próbuje ostatnio wmówić, że to jest jednak najważniejsze i moje chłopaki się już powkurzały :)

Chciałabym jeszcze zauważyć, że Gaga robi jakoś tak dziwnie, że ona się w zasadzie sama na gejowską ikonę kreuje. A ikonami gejowskimi się po prostu zostaje. Została Madonna, została Cher, została Kylie Minogue. Zostały, zaakceptowały i polubiły to, ale się na to nie kreowały. Mam wrażenie, że Lady robi to trochę na siłę.

Kolejna moja obawa jest taka, że trochę szybko nowy album. Ktoś tu mądrze prawił, że Madonna i Michael płyty wydawali co parę lat, a tu laska wystartowała w zasadzie w 2008 r. i biegunka płytowa, mamy rok 2011 i już trzecie CD.

Niemniej jednak, daje jej szansę, czekam na album, nie skreślam jej, bo nie powiem, nadzieję pokładałam w niej duże i tak jakoś... darzę Lady sympatią.
Awatar użytkownika
homesick
Posty: 1239
Rejestracja: wt, 15 sty 2008, 14:35
Lokalizacja: spode łba

Post autor: homesick »

give_in_to_me pisze:Chciałabym jeszcze zauważyć, że Gaga robi jakoś tak dziwnie, że ona się w zasadzie sama na gejowską ikonę kreuje. A ikonami gejowskimi się po prostu zostaje. Została Madonna, została Cher, została Kylie Minogue. Zostały, zaakceptowały i polubiły to, ale się na to nie kreowały. Mam wrażenie, że Lady robi to trochę na siłę.
i tu jest sedno, i na tym się przejedzie dziewczyna, tak jak przejechał się MJ <skoro już przyrównujemy tu każdego z każdym> na tym swoim królowaniu, gdy ludzie zaczęli czuć, że tę koronę i złotem wyszywane bambosze do gardła się im wciska.

Margareta pisze:Odnoszę wrażenie, że Gagi kicz jest nie tylko zamierzony, ale i cyniczny.
do granic.
kaem pisze:Dla mnie to przerażajace. Prawdziwy fame Monster.
a mnie to właśnie urzeka, bo przecież nie muzyka..no zlitujcie się.

łazi se taka żywa karykatura gwiazdy pop, wydziwaczona, jak nie obleśna w swym wizerunku, to uwypuklająca każdą wadę i wykrzywiająca się w każdą możliwą stronę.
to jawne szyderstwo z tych wszystkich botoksowo-pudrowanych księżniczek, a niech ten rozrywkowy potwór zabierze tym prawdziwym nieszczęściom trochę czasu ekranowego i kasy, niech się poprzegladają w krzywym zwierciadle, Gaga dojdzie przecież kiedyś do ściany i sprawia mi to perwersyjną radość.
niech za tym idzie i pogrążenie muzyki pop, niech ten rynek zapełni się żywymi zombie, a nie zombiakami w cekinkach i pomadkach.
ja będę obserwować z boku i pływać we wspomnianej tu cynicznej satysfakcji ;]

pop is dead i Gaga wbije ostatni gwoździk do trumny, ale jak pięknie i z jaką teatralną pompą, to jest klasa!
'the road's gonna end on me.'
Awatar użytkownika
Margareta
Posty: 1017
Rejestracja: sob, 22 sie 2009, 15:54
Lokalizacja: południe kraju nad Wisłą

Post autor: Margareta »

SuperFlyB. pisze:Oj, zdarzają się artyści, którzy wydaja więcej, ale nie gorzej. Wyżej wymieniany Prince, Nina Simone, Cher, Beatlesi też sporo wydali w krótkim czasie.
Dla mnie, na przykład, MJ wydał za mało jak na tyyyyyle lat kariery (i tytuł Króla Popu też [ciekawe czy to zdanie odbije się rykoszetem]
Za czasów J5 i The Jacksons Michael również często nagrywał płyty i dzisiaj są to klasyki. Wiadomo, że za faktem, że J5 nagrywało często płyty, stały działania komercyjne, ale to były jednak dobre płyty z dobrymi piosenkami zaśpiewanymi od serca. W The Jacksons Michael miał już większy wpływ na repertuar, mało tego, współtworzył go i słychać, że wena wiernie mu towarzyszyła.
give_in_to_me pisze:Powiem jako osoba zafascynowana płytą The Fame, lubiąca (ale odrobinę mniej) The Fame Monster i osoba zachwycona sopockim koncertem: patrzę na Born This Way i zaczynam się bać. Zaczynam się bać, bo to nie w tym kierunku miało zmierzać. Nawet już nie chodzi o to, że BTW jest w sumie słabą jak na Gagę piosenką. Boję się, bo klip nie ma żadnej treści. A tekst piosenki jest strywializowany i to jest wina Gagi. Ja się cieszę, że ona z kulturą gejowską za pan brat, że walczy o nich, że oni byli jej pierwszymi fanami i ona nie zapomina o tym, ale ona mówi o tym tak czesto, że to się już zrobiło nudne. Przez to ciągłe epatowanie homo wątkami tekst do Born This Way traci swoją wartość. Umyka. Gaga sama sobie pętle na szyje zakłada. I nie, że ja hetero tu zrzędzę, bo moi znajomi geje- fani Gagi też są przerażeni, że ona wciąż na tym temacie jedzie, już ziewają. Oni nie maja potrzeby, żeby gaga non stop im przypominała, że są homo i przez to właśnie są tak bardzo special. No są special, ale bycie homoseksualistą to tylko jakiś składnik ich tożsamości, oni nie definiują siebie przez ten tylko jeden pryzmat. Gaga im próbuje ostatnio wmówić, że to jest jednak najważniejsze i moje chłopaki się już powkurzały :)
Ja już sama nie wiem na ile ona rzeczywiście jest z homoseksualistami za pan brat, a na ile jest to kolejny czysto marketingowy zabieg. Homoseksualizm wciąż budzi kontrowersje; ona zdaje się "wyłapywać" te kontrowersyjne tematy i lansować swoją osobę pod płaszczykiem podjęcia trudnych tematów. Sądzę tak tym bardziej, że tak naprawdę piosenka nie mówi na temat orientacji seksualnych niczego nowego, a fabuła klipu jest tak zagmatwana, że trudno doszukać się jej prawdziwego powiązania z piosenką.
zapraszam i polecam: http://msfeliciam.blogspot.com/
Obrazek
ODPOWIEDZ