Sumienie nie pozwoliłoby mi zagłosować na piosenkę którą lubię i nie mam do niej zastrzeżeń (jak zresztą do całej reszty). A tak dzieje się co chce, ja mam czyste sumienie i tylko przyglądam się temu procederowi z dystansu.kaem pisze:Wszyscy nie głosujący i biernie przeglądający wątek- macie Keep On Dancing na sumieniu. Niech Wam się śni po nocach
Najsłabsze Ogniwo
Moderatorzy: DaX, Sephiroth820, MJowitek, majkelzawszespoko, LittleDevil
zapraszam i polecam: http://msfeliciam.blogspot.com/
- marcinokor
- Posty: 897
- Rejestracja: śr, 31 mar 2010, 17:07
- Skąd: Ustroń
- Man in the mirror
- Posty: 768
- Rejestracja: wt, 15 lip 2008, 18:08
a ja lubię się znęcać, nie tylko nad utworami
Taaaaak!
Nie darze atencją, takich piosenek, które zanudzają swoją monotonnością. Inaczej jest z żywiołowymi utworami, które darze ogromna estymą. Myślę, że transparentne jest moje głosowanie stąd ponownie głos na naprawdę nijaki utwór , gdzie tu jest mocna płyta, no ja nie wiem...
ja tu widzę , przynajmniej dwa kawałki, które mają tak żywiołowe tempo, że aż trzeba uważać , by nie złamać nogi
Głos na Enjoy Yourself
Papa
ps: na razie jestem ukontentowany z przebiegu głosowania
Ola2003 pisze:Bezpłciowa
Taaaaak!
Nie darze atencją, takich piosenek, które zanudzają swoją monotonnością. Inaczej jest z żywiołowymi utworami, które darze ogromna estymą. Myślę, że transparentne jest moje głosowanie stąd ponownie głos na naprawdę nijaki utwór , gdzie tu jest mocna płyta, no ja nie wiem...
ja tu widzę , przynajmniej dwa kawałki, które mają tak żywiołowe tempo, że aż trzeba uważać , by nie złamać nogi
Głos na Enjoy Yourself
Papa
ps: na razie jestem ukontentowany z przebiegu głosowania
Ostatnio zmieniony pn, 07 mar 2011, 21:27 przez Man in the mirror, łącznie zmieniany 3 razy.
to i ja sie dołączę do zabawy, jeśli można
To ja sobie ustrzelę Enjoy Yourself .
A że moja mentalność już od znaczącego czasu nie jest na stadium przedszkolnym, a jest adekwatna z moją adolescencją, pokuszę się o stwierdzenie, iż ta piosenka powinna odpaść z rozgrywki. Dla niektórych jednostek moje osobiste zdanie może być absurdalne i może kolidować z przekonaniami innych osobników, jednakże o gustach, a jednocześnie o percepcji, nie odczuwam zapotrzebowania na wdawanie się w zbędne debaty. Merci beaucoup.
To ja sobie ustrzelę Enjoy Yourself .
ależ ona jest porywająca, dla przedszkolaków co najwyżejOla2003 pisze:Piosenka zachęcająca do zabawy musi być energetyczna i porywająca
A że moja mentalność już od znaczącego czasu nie jest na stadium przedszkolnym, a jest adekwatna z moją adolescencją, pokuszę się o stwierdzenie, iż ta piosenka powinna odpaść z rozgrywki. Dla niektórych jednostek moje osobiste zdanie może być absurdalne i może kolidować z przekonaniami innych osobników, jednakże o gustach, a jednocześnie o percepcji, nie odczuwam zapotrzebowania na wdawanie się w zbędne debaty. Merci beaucoup.
Czymże byłby Michael Jackson bez Dreamera?kaem pisze:Ponownie głos na Dreamer.
No tak, pewnie byłby Michaelem Jacksonem bez Dreamera
Dreamer ma to coś, co pozwala mi się zachwycać nastoletnim Michaelem. Ta piosenka powinna się znaleźć na płycie solowej Michaela.Pewien Wielki Artysta pisze: You may say that I'm a dreamer
But I'm not the only one
I hope someday you'll join us…
Głos na Enjoy Yourself po raz trzeci, choć równie dobrze mogłabym zagłosować na Living Together, ale nie ma szansy, aby odpadło teraz. A kiedy już mi się wydaje, że mogłabym polubić ten utwór i nóżka sama przytupuje, bo taki quickstepowy klimacik się włącza, to znowu pojawia się to „enjoy” i czar pryska.
Swoją drogą trochę szkoda Keep On Dancing.
People say I’m crazy
Doing what I’m doing
Watching the wheels - John Lennon
Doing what I’m doing
Watching the wheels - John Lennon
Hmm... rzeczy nie zawsze są takie, jakimi być się zdają ;PMan in the mirror pisze:
to moje gumiaste porównanie, zmusiło do powrotu likę, w końcu to ona prowadziła tą balonową edycję
Otóż właśnie. Przecież to wymarzony opening jest! Słoneczne niczym reegae zaproszenie do zabawy, z karygodnie rozhulanym (przez co uroczym w swojej niedoskonałości ;)) głosem MichaelaPank pisze:usunąć Enjoy Yourself to również usunąć coś charakterystycznego, szybszego, naiwnie tanecznego i... zaraźliwego, nie?
Słuchacie tylko końcówki tej płyty? Początek zaś w niełasce... tak mi podpowiada konsekwencja Waszych typowań
Living Together po raz trzeci. Żeby cokolwiek chciało zatrzymać mnie przy tej piosence... chociażby krzywy wokal Michaela, heh :>
"Słodki ptaku, moja duszo, twoje milczenie jest tak cenne.
Ile czasu minie zanim świat usłyszy twą pieśń w mojej?
Oh, to jest dzień, na który czekam!"
- Michael Jackson
Ile czasu minie zanim świat usłyszy twą pieśń w mojej?
Oh, to jest dzień, na który czekam!"
- Michael Jackson
Mogłabym zagłosować obecnie zarówno na Enjoy Yourself, jak i na Living Together. Obydwie piosenki mają dla mnie taką samą wartość. Jak widać, nic już nie uratuje Enjoy Yourself, więc dobiję leżącego. Ma ten utwór taką samą wadę jak wyautowane Keep on dancing - dłużyzna, powtarzająca się jak mantra fraza enjoy yourself powoduje, że w pewnym momencie przestaje się tego słuchać i "otwieram" swoje uszy, gdy zaczyna się kolejna piosenka na płycie.
Co do Marzyciela , zgadzam się w pełni z anja
Co do Marzyciela , zgadzam się w pełni z anja
Tylko romantyczne natury potrafią odkryć i odczuć całe piękno zarówno utworu, jak i wykonania.Świetny tekst tworzy tak spójną całość z melodią i głosem Michaela oraz jego osobowością, że ten utwór stanowi jakąś odrębną kategorię. Słychać jak dużą wagę Michael przykłada do interpretacji, nie potrzeba żadnych wymyślnych aranżacji. W tym przypadku, im oszczędniej tym lepiej. I myślę, że nie jest to niedoróbka, tylko celowy zabieg.
Tutaj dźwięki wydobywające się z jego gardła są porażające, jego głos jest najważniejszym instrumentem.
Just this magic in your eyes and in my heart ...
The sun and moon rise in his eyes...
I'll hold him close to feel his heart beat...
The sun and moon rise in his eyes...
I'll hold him close to feel his heart beat...
Nokaut - Enjoy Yourself.
edit
edit
Michael Jackson said in an interview on Jesse Jackson’s radio show in 2005anja pisze:Pewien Wielki Artysta pisze: You may say that I'm a dreamer
But I'm not the only one
I hope someday you'll join us…
“I’m a person of the arts. I love the arts very, very, very much,” he told Jackson. “And I’m a musician, I’m a director, I’m a writer, I’m a composer, I’m a producer, and I love the medium... I know who I am inside and outside and I know what I want to do. And I will always go with my dreams and my ideals in life. And I’m a very courageous person and I believe in perseverance, determination, and all those wonderful things, and those ideals are very important for a person who is goal-orientated.”
B. Olewicz (...) co tak cenne jest, że ta nienazwana myśl rysą jest na szkle? (...)
E. Bodo To nie ty...
E. Bodo To nie ty...
Głos ode mnie: Living Together, jak poprzednio - uzasadnienie identyczne.
Odpada Enjoy Yourself, przewagą 6 głosów nad drugim w kolejce kandydatem do odstrzału: Living Together
Cóż mogę dodać od siebie: Enjoy Yourself byłby moim następnym kandydatem, choć być może rozważyłabym głosowanie na Dreamera... Chociaż po dłuższym zastanowieniu się - chyba jednak nie. EY to jednak jest podśpiewywanka, a odczuwam sporą dawkę irytacji przy tego typu utworkach.
Zatem:
Enjoy Yourself - 8 głosów
Living Together - 2 głosy
Dreamer - 1 głos
Style Of Life - 1 głos
W grze pozostają:
Good Times
Blues Away
Show You the Way to Go
Living Together
Strength of One Man
Dreamer
Style of Life
Głosujemy do soboty do 22.
Odpada Enjoy Yourself, przewagą 6 głosów nad drugim w kolejce kandydatem do odstrzału: Living Together
Cóż mogę dodać od siebie: Enjoy Yourself byłby moim następnym kandydatem, choć być może rozważyłabym głosowanie na Dreamera... Chociaż po dłuższym zastanowieniu się - chyba jednak nie. EY to jednak jest podśpiewywanka, a odczuwam sporą dawkę irytacji przy tego typu utworkach.
Zatem:
Enjoy Yourself - 8 głosów
Living Together - 2 głosy
Dreamer - 1 głos
Style Of Life - 1 głos
W grze pozostają:
Good Times
Blues Away
Show You the Way to Go
Living Together
Strength of One Man
Dreamer
Style of Life
Głosujemy do soboty do 22.
- marcinokor
- Posty: 897
- Rejestracja: śr, 31 mar 2010, 17:07
- Skąd: Ustroń
Nooo.anja pisze:Swoją drogą trochę szkoda Keep On Dancing.
Apogeum na płycie stanowi Strength Of One Man. Pozostałe dwie piosenki to już takie niedobitki, przygrywki dla wychodzącej z koncertu publiczności. Jednak Style Of Life to smakowity kąsek- Michael świetnie frazuje (oj, bardzo podoba mi się fragment and I know nobody wants you with your, wishy, washy ways) całe zwrotki- ja tu słyszę narrację i genialną interpretację tekstu, który zresztą sam Michael z Tito napisał. Piosenka świetnie wywiązuje się z bycia ostatnim utworem. Słychać, że to takie machanie na pożegnanie- wynika to głównie z tempa i nastroju. Zostawia słuchacza z przyjemnym niedosytem powodując że ja ostatnio chętnie włączam ponownie płytę, z przyjemnością ciesząc się od nowa funkującą gitarą z Enjoy Yourself.
Dreamer za to przynudza. Jest tym samym co Gone Too Soon na Dangerous czy It's The Falling In Love na Off The Wall. Średniakiem, który pełni rolę odpoczynku po poprzednim utworze i supportu dla closera płyty. Gdyby nie tekst, piosenka w ogóle by nie była zauważalna.
Głos na Dreamer.
Trele morele, "It's The Falling In Love" nie jest żadnym "średniakiem". Na tak równej płycie nie ma miejsca na "średniaki"; w każdą piosenkę włożono tyle samo wysiłku, serca i entuzjazmu. Napewno nie nazwałabym go "wypełniaczem", nie nazwałabym wypełniaczem także "Gone Too Soon" chociaż płytę "Dangerous" mniej cenię, ale również uważam, że powstała jako wynik ówczesnego stanu ducha Michaela i że żaden utwór z tej płyty nie znalazł się przypadkowo.kaem pisze:Dreamer za to przynudza. Jest tym samym co Gone Too Soon na Dangerous czy It's The Falling In Love na Off The Wall. Średniakiem, który pełni rolę odpoczynku po poprzednim utworze i supportu dla closera płyty. Gdyby nie tekst, piosenka w ogóle by nie była zauważalna.
Głos na Dreamer.
A "Dreamer" dobrze, że jest tak wytonowanym utworem zarówno jeśli chodzi o instrumentarium jak i wykonanie bo przy większej dawce dramatyzmu mógłby stać się muzycznym melodramatem. A to gryzło by się z koncepcją płyty "The Jacksons" którą widzę jako wynik muzycznego egzaminu dojrzałości Michaela i odejście od stylistyki The Jackson 5. Stąd obecność na albumie tylu spokojnych piosenek w których sprawdził się jako w pełni świadomy wokalista. Już nie śpiewający tak jak mu sugerowano w czasach Motown, a tak jak chciałby naprawdę. No i nie da się ukryć, że włożył w niego więcej siebie bo nawet przy pisaniu utworów cudzego autorstwa członkowie zespołu byli obecni.
zapraszam i polecam: http://msfeliciam.blogspot.com/
O ile z tą opinią mogłabym się jeszcze zgodzić, to poniższa wypowiedźkaem pisze:Apogeum na płycie stanowi Strength Of One Man
jest już dla mnie czystą herezją. Być może wynika to z różnie odbieranej wrażliwości muzycznej lub z mojej beznadziejnie romantycznej duszy, jednak It's The Falling... kocham miłością bezwarunkową i uważam (oprócz utworu tytułowego oraz Get On The Floor, któremu tak beztrosko przyznano tu tytuł "następcy" Keep On Dancing ) za jeden z najjaśniejszych momentów na płycie. Słuchając OTW oraz TJ wprost nie mogę doczekać się, aż w uszach zaczną rozbrzmiewać pierwsze takty zarówno It's the falling..., jak i Dreamera. Dla mnie oba utwory, jak widać niedoceniane, w pełni oddają kunszt, z jakim Michael potrafił przekazywać emocje za pomocą swego głosu.kaem pisze:Dreamer za to przynudza. Jest tym samym co (...) It's The Falling In Love na Off The Wall.
Ostatnio zmieniony pt, 11 mar 2011, 9:22 przez Ola2003, łącznie zmieniany 1 raz.