Najsłabsze Ogniwo
Moderatorzy: DaX, Sephiroth820, MJowitek, majkelzawszespoko, LittleDevil
- Man in the mirror
- Posty: 768
- Rejestracja: wt, 15 lip 2008, 18:08
Zu, oj nie świecisz przykładem, Ty moderatorze, Ty.
Mnie rozbrajają uzasadnienia że Keep On Dancing jest niefajne, bo za długie. Tym argumentem trzeba by było przekreślić ponad połowę nagrań, które Michael napisał i wydał po 1987 roku. Na takim Dangerous jest pełno kompozycji ponad pięciominutowych- i tam rzeczywiście często w monotonnych beatach niewiele się dzieje. Tu tymczasem są ekspresyjne wokalizy, nagła zmiana tempa, hipnotyczny, rasowy rytm w pierwszej części i szalone tempo w części drugiej, rwące człowieka na strzępy i dające ujście budowanej atmosferze wcześniej. Majstersztyk.
Głosuję na Dreamera, nie dlatego że nie czuję romantyzmu w ogóle. Romantyzm jest w Good Times- w formie muzycznej, w tekście, w interpretacji. W Dreamerze w tych samych wymiarach jest ckliwość (poza tekstem może, gdzie jest na odwrót).
Style Of Life ma bosssski bridż. W ogóle stwierdzam, że jestem fanem mostków w piosenkach Michaela i braci.
Cóż za lejzi forumowicze, nowych uzasadnień wymyślać się nie chce. Skoro poprzednie nie dały rady znaczy nie wystarczyły. ;P
Mnie rozbrajają uzasadnienia że Keep On Dancing jest niefajne, bo za długie. Tym argumentem trzeba by było przekreślić ponad połowę nagrań, które Michael napisał i wydał po 1987 roku. Na takim Dangerous jest pełno kompozycji ponad pięciominutowych- i tam rzeczywiście często w monotonnych beatach niewiele się dzieje. Tu tymczasem są ekspresyjne wokalizy, nagła zmiana tempa, hipnotyczny, rasowy rytm w pierwszej części i szalone tempo w części drugiej, rwące człowieka na strzępy i dające ujście budowanej atmosferze wcześniej. Majstersztyk.
Głosuję na Dreamera, nie dlatego że nie czuję romantyzmu w ogóle. Romantyzm jest w Good Times- w formie muzycznej, w tekście, w interpretacji. W Dreamerze w tych samych wymiarach jest ckliwość (poza tekstem może, gdzie jest na odwrót).
Style Of Life ma bosssski bridż. W ogóle stwierdzam, że jestem fanem mostków w piosenkach Michaela i braci.
Cóż za lejzi forumowicze, nowych uzasadnień wymyślać się nie chce. Skoro poprzednie nie dały rady znaczy nie wystarczyły. ;P
- majkelzawszespoko
- Posty: 1745
- Rejestracja: śr, 06 gru 2006, 11:31
- Skąd: Katowice
- marcinokor
- Posty: 897
- Rejestracja: śr, 31 mar 2010, 17:07
- Skąd: Ustroń
Nie pozbawione wdzięku Style of Life.
Przyjemnie się tego słucha. Jednak konkurencja ujmuje mnie bardziej. Jakoś nie chce mi się wnikliwej analizy robić --> to chyba taka leeeeeniwaaaaa runda jest :] Z drugiej strony ciężko znaleźć minusy w czymś, co przecież się lubi. Ta płyta naprawdę trzyma poziom, czego najlepszym dowodem jest... nieudolne uzasadnianie poprzedzające nasze typowanie :P - a zatem żeby nie osłabiać w nieskończoność tego naszego słabego... zwalę wszystko na strategię i powiem, że jeszcze nie czas na dreamera - mam nadzieję ;)
Przyjemnie się tego słucha. Jednak konkurencja ujmuje mnie bardziej. Jakoś nie chce mi się wnikliwej analizy robić --> to chyba taka leeeeeniwaaaaa runda jest :] Z drugiej strony ciężko znaleźć minusy w czymś, co przecież się lubi. Ta płyta naprawdę trzyma poziom, czego najlepszym dowodem jest... nieudolne uzasadnianie poprzedzające nasze typowanie :P - a zatem żeby nie osłabiać w nieskończoność tego naszego słabego... zwalę wszystko na strategię i powiem, że jeszcze nie czas na dreamera - mam nadzieję ;)
"Słodki ptaku, moja duszo, twoje milczenie jest tak cenne.
Ile czasu minie zanim świat usłyszy twą pieśń w mojej?
Oh, to jest dzień, na który czekam!"
- Michael Jackson
Ile czasu minie zanim świat usłyszy twą pieśń w mojej?
Oh, to jest dzień, na który czekam!"
- Michael Jackson
Akurat za Style Of Life płakać nie będę, bo to jednak nie - powtórzę niczym mantrę - klasa Keep On Dancing. Tylko, że wciąż Dreamer jest słabszą, moim zdaniem, pozycją. Tu nic nie ma, co może zaskoczyć - urocza melodia i dużo słodyczy. Słodyczy, z którą zresztą Michael później niejednokrotnie, często z marnym skutkiem, się babrał. Pomysłów tutaj mogłoby starczyć na dodatkową minutę, ale... nic z tego. Jest tylko dreaming my life away, dreaming my life away.
A Style Of Life urzeka chociażby przepięknie zaaranżowanymi blaszakami. Tu wszystkiego jest więcej. Więcej zabawy wokalem, więcej zwrotów akcji - ach, jest przejście! I jeszcze moment wyciszenia instrumentów na rzecz głosów braci właśnie.
A Style Of Life urzeka chociażby przepięknie zaaranżowanymi blaszakami. Tu wszystkiego jest więcej. Więcej zabawy wokalem, więcej zwrotów akcji - ach, jest przejście! I jeszcze moment wyciszenia instrumentów na rzecz głosów braci właśnie.
To ja dołączę do grupy leniwców i zagłosuję ponownie na Marzyciela, uzasadniając, że uzasadnienie już było.
"Zbierz księżyc wiadrem z powierzchni wody. Zbieraj, aż nie będzie widać księżyca na powierzchni." Yoko Ono
www.forumgim6.cba.pl
www.forumgim6.cba.pl
Co Ty kaem zrobisz jak już Dreamer odpadnie, hę? Na co Ty zagłosujesz? Czy nie będziesz czuł pustki po tym fakcie? Przecież Dreamer zawsze był i mogłeś na niego głosować, głosować, głosować…
Mimo, że ciekawość mnie zżera, to nic z tego, nieee, nie zagłosuję na Dreamera.
Co z tego, że niektórzy kręcą nosem, że zapętlone, że wymemłane
To jest piękne, kiedy tak prostymi środkami można osiągnąć cel. Piosenka o naiwnej wierze w marzenia nie może mieć psychodelicznej obudowy, tutaj wystarczy proste instrumentarium i głos, którego brzmienie pozwala choć na chwilę uwierzyć, że to może się udać, że można przejść przez życie będąc marzycielem.
Dziękuję za uwagę. Wzięłam sobie do serca słowa kaema i postarałam się długością swojego postu podkręcić średnią
Ach, jeszcze mój głos. Style Of Life, bo wolę prostotę Dreamer pasującą do treści. Choć uwielbiam początek stylowej piosenki, to jednak refren jest ciut nudnawy.
Mimo, że ciekawość mnie zżera, to nic z tego, nieee, nie zagłosuję na Dreamera.
No i co z tego? Takich zabaw z wokalem, takich blaszaków, bridży (bridżów?), wyciszeń i zwrotów akcji w dyskografii braci można znaleźć więcej, a Dreamer jest jeden.Pank pisze:A Style Of Life urzeka chociażby przepięknie zaaranżowanymi blaszakami. Tu wszystkiego jest więcej. Więcej zabawy wokalem, więcej zwrotów akcji - ach, jest przejście! I jeszcze moment wyciszenia instrumentów na rzecz głosów braci właśnie.
Co z tego, że niektórzy kręcą nosem, że zapętlone, że wymemłane
skoro ciągle są tacy, którzy słyszą w tym utworze nieokiełznaną radość życia i może nawet naiwną, ale jednak wiarę w marzenia.majkelzawszespoko pisze:jakby się umierać chciało
To jest piękne, kiedy tak prostymi środkami można osiągnąć cel. Piosenka o naiwnej wierze w marzenia nie może mieć psychodelicznej obudowy, tutaj wystarczy proste instrumentarium i głos, którego brzmienie pozwala choć na chwilę uwierzyć, że to może się udać, że można przejść przez życie będąc marzycielem.
Dziękuję za uwagę. Wzięłam sobie do serca słowa kaema i postarałam się długością swojego postu podkręcić średnią
Ach, jeszcze mój głos. Style Of Life, bo wolę prostotę Dreamer pasującą do treści. Choć uwielbiam początek stylowej piosenki, to jednak refren jest ciut nudnawy.
People say I’m crazy
Doing what I’m doing
Watching the wheels - John Lennon
Doing what I’m doing
Watching the wheels - John Lennon
No i się nie udało :] Jestem LAŁZI prowadzący, z dyplomem :P
Style Of Life - 7 głosów (Pitrzel - Twój głos po czasie, nie liczyłam Cię)
Dreamer - 4 głosy
Strength of One Man - 1 głos
Niniejszym Style of Life zostaje najsłabszym ogniwem tej rundy. Mnie to pasuje :]
W grze pozostają:
Good Times
Blues Away
Show You The Way To Go
Strength of One Man
Dreamer
Głosujemy do niedzieli do 22. Jak zwykle - postaram się podsumować na czas...
Głos ode mnie: Dreamer. Przyjemne, ale bez zaskoczeń, w przeciwieństwie do pozostałych kompozycji/wykonań.
Style Of Life - 7 głosów (Pitrzel - Twój głos po czasie, nie liczyłam Cię)
Dreamer - 4 głosy
Strength of One Man - 1 głos
Niniejszym Style of Life zostaje najsłabszym ogniwem tej rundy. Mnie to pasuje :]
W grze pozostają:
Good Times
Blues Away
Show You The Way To Go
Strength of One Man
Dreamer
Głosujemy do niedzieli do 22. Jak zwykle - postaram się podsumować na czas...
Głos ode mnie: Dreamer. Przyjemne, ale bez zaskoczeń, w przeciwieństwie do pozostałych kompozycji/wykonań.
zu pisze:Jak zwykle - postaram się podsumować na czas...
Rozmarzony marzyciel, przy całej mojej sympatii dla niego, jednak już mi się opatrzył. Dreamer zatem ponownie.
Ktoś powie, że Good times to ta sama półka, to samo nieśpieszne brzmienie, ta lekkość. Oj nie Good times stoi w mojej opinii wyżej. Ta tęsknota za minionym, te dźwiękowe westchnienia za utraconą przeszłością brzmią tak pięknie i tak prawdziwie i opanowują mnie co czas jakiś i trudno się z nimi rozstać, tak jak zresztą zespołowi - ta końcówka nagrania taka myląca, że to niby kompozycja już wybrzmiała, a jednak wraca. Jak wspomnienia.
"Zbierz księżyc wiadrem z powierzchni wody. Zbieraj, aż nie będzie widać księżyca na powierzchni." Yoko Ono
www.forumgim6.cba.pl
www.forumgim6.cba.pl