Najsłabsze Ogniwo
Moderatorzy: DaX, Sephiroth820, MJowitek, majkelzawszespoko, LittleDevil
Myślę, że Anja nie jest, jak to kiedyś Lika powiedziała (pozdrawiam), "barankiem o mikroskopijnym rozumku" i ma swoje zdanie, nie ulega zatem tanim manipulacjomkaem pisze:Anju, ja się cieszyć będę. Pokażę nawet jak, jak będzie okazja. A będzie teraz, prawda?
Ode mnie głos na Good Times. Kocham ją bezwarunkowo, ale Dreamera darzę większym sentymentem - to pierwsza poznana przeze mnie piosenka z tego albumu, stanowiąca zachętę do poznania i zarazem zwiastun arcydzieła, jakim jest ta płyta.
Lepsze, według jakich kryteriów - jeśli wolno spytać? Rozumiem, że subiektywnie-kaemowych. No skoro tak, to nie wypada się nie zgodzić...kaem pisze:Drimer srimer (...) Chodzi o to, że przez niego eliminujemy lepsze.
kaem pisze: ja się cieszyć będę. Pokażę nawet jak, jak będzie okazja. A będzie teraz, prawda?
Cóż mogę powiedzieć. Chwila zatrzymania się i rozmarzenia to na tym etapie eliminacji perspektywa dość uboga.
Good Times - niby ta sama półka (jak to ujęła a_gador), podobne tempo. Klimat niemal bliźniaczy można by rzec... jednak więcej tu wyrafinowania, więcej ukrytych smaczków. Poziomów, które chce się badać i odkrywać. Jednostajność dreamera przegrywa z kretesem. Element zaskoczenia mimo wszystko jest ważny.
Show You the Way to Go - przyjemnie kołysze, na przemian z łkającą gitarą. W ogóle cała sekcja instrumentalna jest wspaniała. Nie zmieniłabym żadnej nuty. Bywa tak, że wrażenie przeładowania zabija najdoskonalszy utwór. I w drugą stronę – niedosyt potrafi pozbawić dzieło czegoś na tyle istotnego, że wywołuje ono w nas poczucie emocjonalnej pustki, a niekiedy wręcz zażenowania. Tutaj wszystko jest na miejscu. Mamy wzrastanie napięcia, ale zostaje też czas na złapanie oddechu, subtelne wyciszenie emocji. Całość spięta klamrą genialnego wokalu Michaela. Uwielbiam kiedy on się tak wydziera! W ten eksperymentalnie-spontaniczny sposób. Jakby tego nie kontrolował. Istny wulkan!
Strength of One Man - już początek brzmi obiecująco. Kusząc klimatem lekko jazzującej bossanovy. Głosy braci fajnie się uzupełniają. Koncówka znów wymiata! Czy Wy też macie taką słabość do końcówek? Siła i moc drzemie w tym kawałku, nie tylko ze względu na tytuł. Musi przetrwać :)
Blues Away - myślę sobie, że im mniej teraz napiszę tym lepiej... Jeśli w głowie młodziutkiego artysty wykluwają się takie piosenki, nie ma mowy o przypadku!
Inaczej nie wychodzi drogi marzycielu. Nic więcej nie mogę dla Ciebie zrobić. Jednak, żeby było jasne - wcale nie czuję się dumna z tego powodu, heh...
"Słodki ptaku, moja duszo, twoje milczenie jest tak cenne.
Ile czasu minie zanim świat usłyszy twą pieśń w mojej?
Oh, to jest dzień, na który czekam!"
- Michael Jackson
Ile czasu minie zanim świat usłyszy twą pieśń w mojej?
Oh, to jest dzień, na który czekam!"
- Michael Jackson
- majkelzawszespoko
- Posty: 1745
- Rejestracja: śr, 06 gru 2006, 11:31
- Skąd: Katowice
- marcinokor
- Posty: 897
- Rejestracja: śr, 31 mar 2010, 17:07
- Skąd: Ustroń
To ja też Dreamer. Prawda niestety jest taka, że to zdecydowanie gorsze od pozostałych kompozycji. W przeciwieństwie do Good Times i Blues Away ciągnie się i ciągnie. To nie jest zła kompozycja, ale naprawdę wolę to http://www.youtube.com/watch?v=DAjezIOUQpc niż to http://www.youtube.com/watch?v=Ig2CuYYPszs. Przy obydwu mogę się zrelaksować, ale GT moim zdaniem muzycznie jest lepsze.
A ja wciąż pod prąd...
Nawet jeśli odpadnie Dreamer (oj, czuję, że niektórzy otworzą wówczas szampana), to przynajmniej będę miała świadomość, iż bez mojego udziału. Tak naprawdę na tym etapie, gdy w rozgrywce pozostają utwory najlepsze; zapadajace w pamięć, skłaniajace do refleksji, jednym słowem pod każdym względem nietuzinkowe, wybieram ten, który wywołuje u mnie najmniejsze kołatanie serca.
Głos na Good Times
Nawet jeśli odpadnie Dreamer (oj, czuję, że niektórzy otworzą wówczas szampana), to przynajmniej będę miała świadomość, iż bez mojego udziału. Tak naprawdę na tym etapie, gdy w rozgrywce pozostają utwory najlepsze; zapadajace w pamięć, skłaniajace do refleksji, jednym słowem pod każdym względem nietuzinkowe, wybieram ten, który wywołuje u mnie najmniejsze kołatanie serca.
Głos na Good Times
- Man in the mirror
- Posty: 768
- Rejestracja: wt, 15 lip 2008, 18:08
Tak myślę sobie nad sensem tej gry, i uważam, że te wyniki to zazwyczaj, wybór kilkunastu osób, więc, uczestniczę chętnie, bo chcę wspomóc utwory warte zapamiętania i wiem, że jestem w stanie w jakimś stopniu je uratować.
Nie rozumiem, zachwytu nad Keep On Dancing:
Wielu uczestników, ani tu nie ma poruszających wokali Michaela - ,,Szczeniaka z Motown”, ani młodzieńca, który porywa lekkością w Off The Wall. Zaraz masa ,,osłuchanych osób” wyjedzie mi, że jak dorosnę ją poczuję, czuję lekkość lat 70, bardzo lubię jazz, soul, blues. Wiek czy wykształcenie, nie jest podstawą do tego by panoszyć się z własnym zdaniem, i uznawać się za wielkiego specjalistę. Ważne , jak działa ona na nas. Zarzucanie komuś, że jest z młody, jest płytkie,.
,,Muzyka to najsubtelniejsza forma przekazu, można stwierdzić, że żadna dziedzina sztuki nie porusza ani nie wpływa na podświadomość tak, jak muzyka.”
Dawid Crossy
Ale ta płyta nie jest tak charakterystyczna, i mocna w moim subiektywnym odczuciu jak Goin' places, czy Victory oraz Triumph.
Victory, to popis braci, Randy, w One More Chance, czy Michael w Be Not Always, czy masakrycznie, dopracowane Wait pod każdym względem.
Pokochałem Off The Wall, za It's The Falling In Love, i zawsze ją doceniam, brak jej na płycie, byłby ciosem dla całego albumu, a niby w czym jest gorszy od Get on the floor? Dla mnie jasne jest, że to utwór, pierwsza klasa, duet Michaela i Patty, to przykład gdy dwa głosy, łączą się w coś wielkiego, w coś co złożone w całość, nabiera tyle emocji, i daje masę przyjemnych doznań. Prostota kompozycji, cenię, taki styl utworu i czuję się ukontentowany gdy emocje wzbudza, sam talent i chwytająca za serce melodia.
Dlatego, śmieszy mnie porównanie, żywiołowego duetu, o miłości do, mdławego, wręcz jednostajnego utworu, w którym emocji, i wyrazistości, nie zaznasz słuchając nawet refrenu.
Muzyka to dla mnie połączenie głosu, i dawka emocji. Wystarczy mi gdy , piosenkarz wyjdzie na scenę, i wyrazi w piosence, emocje w taki sposób, by m dostał ciary. Wystarczy mi nawet a’capella.
Muzyka nie jest spójnym ciągiem dźwięków, który słyszymy. Muzyką jest to, co wywołuje w nas silną i uderzającą impresję, która to impresja jest spowodowana doszczętną i wyczerpującą ekspresją artysty wykonującego. To jest muzyka. Muzyka to odbicie w tafli wody tego, co gra człowiekowi w duszy.
I w ten sposób, oceniam piosenki, nie jestem znawcą, czy ktoś śpiewa czysto, czy nie. Ocena instrumentalnej wersji, podkładów itp. To nie moja, ,,broszka”:. Muzykę dla mnie = emocje. A tego nie wywołuje u mnie Good Times
Utwór, dla mnie ma mniej porywa, niż piosenki świąteczne The Jackson 5, w Wakacje.
Piosenka monotonna, wszystko zaśpiewane, tak aby było, pewnie czysto, pewnie poprawnie, ale co z tego gdy, to o czym śpiewa, nie wpada do ucha, i piosenka nie staje się zapamiętana przez Ciebie.
Ta płyta prezentuje mniejszy poziom niż powstałe kilka lat wcześniej utwory w MOTOWN.
Dreamer, to bajka, marzenie. Pod względem muzycznym, daje pomarzyć i pobujać w obłokach, jest jasną gwiazdą na ciemnym niebie pełnym identycznych obiektów. Wyróżnia się z tej popeliny jednakowych, jednostajnych, monotonnych utworów. W przeciwieństwie od innych rozpoczyna się , zachwyca od razu i kończąc chciałoby się jeszcze. Zamykasz oczy i marzysz……..
Głos na Good Times
Nie rozumiem, zachwytu nad Keep On Dancing:
kaem pisze:Nooo.Nooo.anja pisze:Swoją drogą trochę szkoda Keep On Dancing.
Wielu uczestników, ani tu nie ma poruszających wokali Michaela - ,,Szczeniaka z Motown”, ani młodzieńca, który porywa lekkością w Off The Wall. Zaraz masa ,,osłuchanych osób” wyjedzie mi, że jak dorosnę ją poczuję, czuję lekkość lat 70, bardzo lubię jazz, soul, blues. Wiek czy wykształcenie, nie jest podstawą do tego by panoszyć się z własnym zdaniem, i uznawać się za wielkiego specjalistę. Ważne , jak działa ona na nas. Zarzucanie komuś, że jest z młody, jest płytkie,.
,,Muzyka to najsubtelniejsza forma przekazu, można stwierdzić, że żadna dziedzina sztuki nie porusza ani nie wpływa na podświadomość tak, jak muzyka.”
Dawid Crossy
Ale ta płyta nie jest tak charakterystyczna, i mocna w moim subiektywnym odczuciu jak Goin' places, czy Victory oraz Triumph.
Victory, to popis braci, Randy, w One More Chance, czy Michael w Be Not Always, czy masakrycznie, dopracowane Wait pod każdym względem.
kaem pisze:Nooo. Dreamer za to przynudza. Jest tym samym co Gone Too Soon na Dangerous czy It's The Falling In Love na Off The Wall. Średniakiem, który pełni rolę odpoczynku po poprzednim utworze i supportu dla closera płyty. Gdyby nie tekst, piosenka w ogóle by nie była zauważalna.
Głos na Dreamer.
Pokochałem Off The Wall, za It's The Falling In Love, i zawsze ją doceniam, brak jej na płycie, byłby ciosem dla całego albumu, a niby w czym jest gorszy od Get on the floor? Dla mnie jasne jest, że to utwór, pierwsza klasa, duet Michaela i Patty, to przykład gdy dwa głosy, łączą się w coś wielkiego, w coś co złożone w całość, nabiera tyle emocji, i daje masę przyjemnych doznań. Prostota kompozycji, cenię, taki styl utworu i czuję się ukontentowany gdy emocje wzbudza, sam talent i chwytająca za serce melodia.
Dlatego, śmieszy mnie porównanie, żywiołowego duetu, o miłości do, mdławego, wręcz jednostajnego utworu, w którym emocji, i wyrazistości, nie zaznasz słuchając nawet refrenu.
Muzyka to dla mnie połączenie głosu, i dawka emocji. Wystarczy mi gdy , piosenkarz wyjdzie na scenę, i wyrazi w piosence, emocje w taki sposób, by m dostał ciary. Wystarczy mi nawet a’capella.
Muzyka nie jest spójnym ciągiem dźwięków, który słyszymy. Muzyką jest to, co wywołuje w nas silną i uderzającą impresję, która to impresja jest spowodowana doszczętną i wyczerpującą ekspresją artysty wykonującego. To jest muzyka. Muzyka to odbicie w tafli wody tego, co gra człowiekowi w duszy.
I w ten sposób, oceniam piosenki, nie jestem znawcą, czy ktoś śpiewa czysto, czy nie. Ocena instrumentalnej wersji, podkładów itp. To nie moja, ,,broszka”:. Muzykę dla mnie = emocje. A tego nie wywołuje u mnie Good Times
Utwór, dla mnie ma mniej porywa, niż piosenki świąteczne The Jackson 5, w Wakacje.
Piosenka monotonna, wszystko zaśpiewane, tak aby było, pewnie czysto, pewnie poprawnie, ale co z tego gdy, to o czym śpiewa, nie wpada do ucha, i piosenka nie staje się zapamiętana przez Ciebie.
Ta płyta prezentuje mniejszy poziom niż powstałe kilka lat wcześniej utwory w MOTOWN.
Dreamer, to bajka, marzenie. Pod względem muzycznym, daje pomarzyć i pobujać w obłokach, jest jasną gwiazdą na ciemnym niebie pełnym identycznych obiektów. Wyróżnia się z tej popeliny jednakowych, jednostajnych, monotonnych utworów. W przeciwieństwie od innych rozpoczyna się , zachwyca od razu i kończąc chciałoby się jeszcze. Zamykasz oczy i marzysz……..
Głos na Good Times
Przez calą grę powstrzymywałam sie od głosowania ale teraz widzę, że muszę włączyć się do gry, bo w sytuacji, gdy zagrożony jest utwór takiego kalibru, nie pozostaje mi nic innego, by (głównie strategicznie ale nie tylko) oddać głos na Good Times.
Nie mam nic do zarzucenia tej piosence, ale, jak już wiele osób zauważyło, emocje odczuwane podczas słuchania Dreamera nie mają sobie równych.
Nie mam nic do zarzucenia tej piosence, ale, jak już wiele osób zauważyło, emocje odczuwane podczas słuchania Dreamera nie mają sobie równych.
Niedzielny leniwy poranek a ja za chwilę popełnię zbrodnię… dokopię leżącemu…
…ale dla spełnienia marzeń gotowa jestem to zrobić.
Będzie to zbrodnia w afekcie, więc i wymiar kary powinien być niski.
Good Times to naprawdę piękna piosenka, ale takich piosenek z klimatem, smyczkami, pięknym wokalem, chórkami jest wiele i z Dreamer, przy słuchaniu którego dzieją się czary-mary nie ma u mnie szans.
…ale dla spełnienia marzeń gotowa jestem to zrobić.
Będzie to zbrodnia w afekcie, więc i wymiar kary powinien być niski.
Good Times to naprawdę piękna piosenka, ale takich piosenek z klimatem, smyczkami, pięknym wokalem, chórkami jest wiele i z Dreamer, przy słuchaniu którego dzieją się czary-mary nie ma u mnie szans.
People say I’m crazy
Doing what I’m doing
Watching the wheels - John Lennon
Doing what I’m doing
Watching the wheels - John Lennon
Wybierać między Good Times i Dreamer, to tak, jak wybierać między smakowitą truskawką i soczystą, równie smaczną poziomką. Jedna i druga smakują wybornie. W zasadzie, to miałam zagłosować na zupełnie inną piosenkę, ale w obecnej sytuacji nie ma to najmniejszego sensu, skoro na placu boju są tylko te dwa utwory. Lubię obydwa, bardzo lubię, chętnie słucham i jednego i drugiego, każdy mnie wzrusza i wywołuje emocje, dlatego ciężko mi było zdecydować się na ostateczny wybór, ale...
Jestem niepoprawną romantyczką i wolę jednak zanurzyć się w marzeniach niż we wspomnieniach, bo wspomnienia są niezmienne, a marzenia dają nadzieję na zmiany, pozwalają budować zgodnie z własnymi pragnieniami i upodobaniami.
Jednak wolę rzadziej spotykane poziomki od pieszczących podniebienie równie mocno, ale jednak bardziej pospolitych truskawek - Good Times
Jestem niepoprawną romantyczką i wolę jednak zanurzyć się w marzeniach niż we wspomnieniach, bo wspomnienia są niezmienne, a marzenia dają nadzieję na zmiany, pozwalają budować zgodnie z własnymi pragnieniami i upodobaniami.
Jednak wolę rzadziej spotykane poziomki od pieszczących podniebienie równie mocno, ale jednak bardziej pospolitych truskawek - Good Times
Just this magic in your eyes and in my heart ...
The sun and moon rise in his eyes...
I'll hold him close to feel his heart beat...
The sun and moon rise in his eyes...
I'll hold him close to feel his heart beat...
I co, niedowiarki :P Niniejszym się skupiłam ;)
Bitwa rozegrała się pomiędzy dwojgiem:
Good Times - 10 głosów
Dreamer - 7 głosów
Zatem Good Times odpada jako najsłabsze ogniwo tej rundy. Powiedzmy, że nieszczęśliwa nie jestem, Dreamer jest tylko nieco bardziej nudny od tego kawałka. Niech będzie. Ale niedługo zostaną same smaczne kąski tej płyty...
W grze pozostają:
Blues Away
Show You The Way To Go
Strength of One Man
Dreamer
Głosujemy do środy do 22.
Głos ode mnie: Dreamer. Nadal.
Bitwa rozegrała się pomiędzy dwojgiem:
Good Times - 10 głosów
Dreamer - 7 głosów
Zatem Good Times odpada jako najsłabsze ogniwo tej rundy. Powiedzmy, że nieszczęśliwa nie jestem, Dreamer jest tylko nieco bardziej nudny od tego kawałka. Niech będzie. Ale niedługo zostaną same smaczne kąski tej płyty...
W grze pozostają:
Blues Away
Show You The Way To Go
Strength of One Man
Dreamer
Głosujemy do środy do 22.
Głos ode mnie: Dreamer. Nadal.