Głosuj Na Szkolny Projekt Gimnazjalny!
Głosuj Na Szkolny Projekt Gimnazjalny!
Drodzy forumowicze.
Ja wiem, że na co dzień większość z Was ma serdecznie dość szkoły i belfrów. Proszę Was jednak o dobry uczynek w szczytnym celu.
W mojej szkole realizujemy projekt gimnazjalny „Jaki wpływ mamy na świat jako konsumenci?”, który bierze udział w konkursie wydawnictwa Nowa Era. Walczymy o nagrodę w wysokości 3 tysięcy złotych dla szkoły właśnie! I Wy możecie zdecydować o zwycięstwie!
1. Wejdźcie na stronę www.projektzklasa.pl i kliknijcie przycisk „Głosuj” przy projekcie z numerem 118 (nie musicie się logować).
2. Z jednego komputera codziennie możecie oddać 1 głos.
3. Głosowanie trwa od 1 do 30 kwietnia.
4. Dziesięć prac z największą liczbą głosów wygrywa.
Ja i uczestnicy projektu liczymy na Wasze wsparcie! Zachęćcie proszę do głosowania znajomych i rodzinę! Pamiętajcie! Każdy głos jest ważny!
O projekcie (m. in. celach i sposobie realizacji) możecie przeczytać tu.
Zapraszam również do dyskusji.
Jak Wasze codzienne wybory wpływają na życie innych?
Ja wiem, że na co dzień większość z Was ma serdecznie dość szkoły i belfrów. Proszę Was jednak o dobry uczynek w szczytnym celu.
W mojej szkole realizujemy projekt gimnazjalny „Jaki wpływ mamy na świat jako konsumenci?”, który bierze udział w konkursie wydawnictwa Nowa Era. Walczymy o nagrodę w wysokości 3 tysięcy złotych dla szkoły właśnie! I Wy możecie zdecydować o zwycięstwie!
1. Wejdźcie na stronę www.projektzklasa.pl i kliknijcie przycisk „Głosuj” przy projekcie z numerem 118 (nie musicie się logować).
2. Z jednego komputera codziennie możecie oddać 1 głos.
3. Głosowanie trwa od 1 do 30 kwietnia.
4. Dziesięć prac z największą liczbą głosów wygrywa.
Ja i uczestnicy projektu liczymy na Wasze wsparcie! Zachęćcie proszę do głosowania znajomych i rodzinę! Pamiętajcie! Każdy głos jest ważny!
O projekcie (m. in. celach i sposobie realizacji) możecie przeczytać tu.
Zapraszam również do dyskusji.
Jak Wasze codzienne wybory wpływają na życie innych?
Ostatnio zmieniony wt, 29 mar 2011, 22:36 przez a_gador, łącznie zmieniany 2 razy.
"Zbierz księżyc wiadrem z powierzchni wody. Zbieraj, aż nie będzie widać księżyca na powierzchni." Yoko Ono
www.forumgim6.cba.pl

www.forumgim6.cba.pl

- Man in the mirror
- Posty: 768
- Rejestracja: wt, 15 lip 2008, 18:08
moje liceum bierze udział w takim projekcie, z unii oglądałem film „My kupujemy, kto płaci?” . Powinny być, nałożone kary na takie koncerny;/
Oglądałem, też film kobietach z Kurdystanu. Nauczycielka Polskiego puszcza nam to raz w miesiącu. Po czym prowadzimy, rozmowy. Fajna i potrzebna inicjatywa. Zagłosować zagłosuję;-)
Oglądałem, też film kobietach z Kurdystanu. Nauczycielka Polskiego puszcza nam to raz w miesiącu. Po czym prowadzimy, rozmowy. Fajna i potrzebna inicjatywa. Zagłosować zagłosuję;-)
Czyli Twoja szkoła, podobnie jak moja, bierze udział w projekcie "Patrz i zmieniaj" Centrum Edukacji Obywatelskiej, skądinąd świetnej organizacji pozarządowej, która prowadzi wiele inicjatyw dla szkół w Polsce.
Dla mnie inspiracją do tego projektu był właśnie film, o którym wspomniałeś.
Dla mnie inspiracją do tego projektu był właśnie film, o którym wspomniałeś.
Dziękuję.Man in the mirror pisze:Zagłosować zagłosuję
"Zbierz księżyc wiadrem z powierzchni wody. Zbieraj, aż nie będzie widać księżyca na powierzchni." Yoko Ono
www.forumgim6.cba.pl

www.forumgim6.cba.pl

- Man in the mirror
- Posty: 768
- Rejestracja: wt, 15 lip 2008, 18:08
Tak, tak.a_gador pisze:Czyli Twoja szkoła, podobnie jak moja, bierze udział w projekcie "Patrz i zmieniaj" Centrum Edukacji Obywatelskiej, skądinąd świetnej organizacji pozarządowej, która prowadzi wiele inicjatyw dla szkół w Polsce.
Dla mnie inspiracją do tego projektu był właśnie film, o którym wspomniałeś.
.
W głowie mi się nie mieści, że te koncerny wyzyskują tak ludzi, a właściciele zarabiają krocie;/
Dziwie się, że jeszcze nikt się temu mocniej nie sprzeciwił;/
- Heart-break-er
- Posty: 359
- Rejestracja: śr, 24 lis 2010, 20:16
- Lokalizacja: Dębica
Tylko chętni. Również szkoły ponadgimnazjalne.Heart-break-er pisze:Wszystkie gimnazja w Polsce biorą w tym udział?
My konsumenci mamy na to wpływ. jeśli ktoś nie przestrzega etycznych zasad przy zatrudnianiu i opłacaniu pracowników, to nie powinniśmy kupować towarów sygnowanych logo danej marki, albo przynajmniej zastanowić się dwa razy przy półce sklepowej. Filmy takie jak "My kupujemy, kto płaci?" budzą naszą świadomość na ten temat.Man in the mirror pisze:W głowie mi się nie mieści, że te koncerny wyzyskują tak ludzi, a właściciele zarabiają krocie;/
Dziwie się, że jeszcze nikt się temu mocniej nie sprzeciwił;/
Film jest dostępny w materiałach Centrum Edukacji Obywatelskiej.pietrzyk pisze:A jest możliwość gdzieś obejrzec ten film "My kupujemy, kto płaci?" ?
http://www.ceo.org.pl/portal/b_piz_filmy_z_pakietu Ale, aby z nich korzystać trzeba być uczestnikiem projektu "Patrz i zmieniaj". Jeśli jesteś uczniem zachęć Twoich nauczycieli, by w nowym roku szkolnym przystąpili do tego projektu, a będziecie mogli korzystać z filmoteki.
"Zbierz księżyc wiadrem z powierzchni wody. Zbieraj, aż nie będzie widać księżyca na powierzchni." Yoko Ono
www.forumgim6.cba.pl

www.forumgim6.cba.pl

Oj niestety ale uczniem to już nie jestem od dobrych kilku lat ;) Znalazłem ten film online ale po angielsku. Trudno, najwyżej nie wszystko do końca zrozumiem ;)a_gador pisze:Film jest dostępny w materiałach Centrum Edukacji Obywatelskiej.pietrzyk pisze:A jest możliwość gdzieś obejrzec ten film "My kupujemy, kto płaci?" ?
http://www.ceo.org.pl/portal/b_piz_filmy_z_pakietu Ale, aby z nich korzystać trzeba być uczestnikiem projektu "Patrz i zmieniaj". Jeśli jesteś uczniem zachęć Twoich nauczycieli, by w nowym roku szkolnym przystąpili do tego projektu, a będziecie mogli korzystać z filmoteki.
Kochani zachęcam Was do głosowania.
Proponuję wchodzić bezpośrednio przez poniższy link
http://www.nowaera.pl/component/projekt ... z/118.html
Stronka ładuje się z prędkością żółwia na spacerze, ale proszę o cierpliwość.
W miniony weekend wcale się nie ładowała.
Proponuję wchodzić bezpośrednio przez poniższy link
http://www.nowaera.pl/component/projekt ... z/118.html
Stronka ładuje się z prędkością żółwia na spacerze, ale proszę o cierpliwość.
W miniony weekend wcale się nie ładowała.
"Zbierz księżyc wiadrem z powierzchni wody. Zbieraj, aż nie będzie widać księżyca na powierzchni." Yoko Ono
www.forumgim6.cba.pl

www.forumgim6.cba.pl

Pozwoliłam sobie zacytować niektóre wypowiedzi z ShoutBoxa i się do nich odnieść.
anja:
anja:
akaagnes:
akaagnes:
anja:
anja:
A mnie przykro, że tak to odbierasz. Przecież prosząc Was o głos nie namawiam do kupowania kota w worku. Możecie przeczytać jakie są cele projektu, jaki jest sposób jego realizacji. Nie walczę o profity finansowe dla siebie tylko o wsparcie dla budżetu szkoły.przykro mi, ale jestem przeciwniczka takich głosowań- zawsze odmawiam, bo głosujący nie oceniają zawartości merytorycznej projektów, tylko głosują "po znajomości":( regulamin konkursu nie jest etyczny
anja:
… i promuje. Główną nagrodę w wysokości 5 tysięcy zł przyznaje jury, a nie internauci. I właśnie walory merytoryczne są brane pod uwagę.projekty edukacyjne (nowa era to wydawnictwo szkolne) powinny promować merytoryczną stronę, a nie kto więcej zdobędzie głosów, ja takie akcje bojkotuję, tyle mogę zrobić od siebie
akaagnes:
Pytanie postawione w projekcie ma trochę wymiar retoryczny, zdaję sobie z tego sprawę. Ale, jak sama piszesz, a ja napisałam to również w opisie projektu, chodzi o uświadomienie istnienia pewnych problemów. A to już moim zdaniem dużo. Więcej optymizmu. Nie mam zamiaru zbawić świata, ani zmuszać ludzi do czegokolwiek. Proponuję odwiedzić stronę Polskiego Stowarzyszenia Sprawiedliwego Handlu i Clean Clothes Campaign. Może lektura tych materiałów Cię przekona.projekt sam w sobie nie jest zły, tylko że ów wpływ raczej może mieć tylko mały. zwiększenie *jakiejś świadomości w najbliższym otoczeniu.bo warunki pracy w fabryce w Indiach to raczej nie zmieni
akaagnes:
Być może. Proszę o pomysł. Może zainspiruje mnie do przygotowania i realizacji innego projektu w przyszłym roku. Do konkursu zgłoszono prace o różnej tematyce, ja wybrałam taki temat, bo jest mi bliski i warto wiedzę o nim upowszechniać. I nie jest to problem określonej grupy społecznej czy wiekowej, a wszystkich ludzi.korzystniej byłoby stworzyć jakiś projekt dotyczący jakiegoś problemu współczesnej młodzieży na poziomie gimnazjum, nawet jakiś kontrowersyjny, żeby i skala i wpływ mogły być szersze;)
anja:
Masz rację. Moja szkoła chyba z góry stoi na straconej pozycji, bo jest mała. Dlatego informacja o głosowaniu na forum jest dla mnie jednym ze sposobów na wypromowanie pracy moich uczniów i zdobycie wsparcia. Szkoda, że nie możemy liczyć na Twój głos.wg mnie temat projektu jest ok, tylko sposób wyłaniania zwycięzcy niewłaściwy, bo kto z głosujących zada sobie trud i przejrzy pozostałe 241 projektów, aby obiektywnie ocenić, który jest lepszy
większe szanse mają większe szkoły, bo więcej uczniów, którzy mają więcej znajomych, którzy mogą zagłosować
"Zbierz księżyc wiadrem z powierzchni wody. Zbieraj, aż nie będzie widać księżyca na powierzchni." Yoko Ono
www.forumgim6.cba.pl

www.forumgim6.cba.pl

a_gador, dzięki za te odpowiedzi (lubię, gdy ktoś z przekonaniem broni swojej pozycji). Nie jestem Ci przeciwniczką, czy antagonistką, aczkolwiek jeszcze nie oddałam głosu.
Przeczytałam na czym polega projekt, jakie są założenia, owe pytania. Pomysł, jak już wcześniej napisałam, jest dobry. I nie tylko tematy społeczne lokalnie są potrzebne, ale takie też- zgoda. ALE:
Podam przykład, może nie związany z tematem, ale wg mnie dobry. Lublin, z którego pochodzę, stara się o miano Europejskiej Stolicy Kultury 2016. Centrum Kultury w Lublinie i inne instytucje dwoją się i troją, żeby coś, cokolwiek się w tym [nudnym- przyp.aut.] mieście działo: happeningi, eventy, konferencje, wykłady, imprezy artystyczne itd. Obecny prezydent miasta na razie działa dość sprawnie i wywiązało się kilka dobrych (generalnie rzecz biorąc) inwestycji na terenie Lublina, lotnisko w Świdniku realnie i naprawdę się buduje, za kilka dni ruszy remont dwóch większych ulic/skrzyżowań itd. Wszystko pięknie, na oko wygląda, jakby miasto Lublin wreszcie ruszyło z kopyta w rozwoju, na wielu szczeblach, ALE... no właśnie. Nikt nie zaczął od ludzi i ich mentalności, złych nawyków, przyzwyczajeń, ich własnych schematów i światopoglądu. Bo: podczas, gdy uczelnie przyciągają na różne sposoby studentów z zagranicy (głównie Akademia Medyczna), ciągle w Lublinianach(już nie studiujących) widać pewną wrogość i dystans do 'obcych'/'ciapatych'/czarnych itd. Ze zdziwieniem nawet oglądają się ludzie w średnim wieku, gdy ktoś tu rozmawia po angielsku. Zaskakujące jest też to, że gdy robi to biały, tutejszy, zaskoczenie jest większe, niż robi to przybysz z innego kraju. W bardzo popularnym sklepie/barze przy szpitalu na Staszica, gdzie większość studentów AM ma praktyki i staże, panie nie znają angielskiego. Poza tym - wandalizm, jeden z głównych problemów miasta - uniemożliwia wprowadzenie fizycznie czegokolwiek nowego, gdyż wielokrotnie komuś przeszkadza zwykła witryna w przystanku, kosz na śmieci, czy jednolita ściana, bo zawsze aż kusi, żeby namazać sprayem brzydkie słowo, na dodatek z błędem. I wiele takich rzeczy.
Więc wniosek z tego taki, że owszem, należy zbawiać świat, każdy na swój sposób, ale najpierw trzeba zaczynać od najprostszych, zupełnie powszechnych i przyziemnych rzeczy, a nie robić ambitnie, a większość ludzi i tak nie zrozumie o co chodzi, po co to i 'jaki ma to wpływ na moje życie'. I mnie głównie o to chodziło w moich wypowiedziach z shoutboxa.
O sprawiedliwości czy niesprawiedliwości głosów się nie wypowiadam, bo dzisiejszy świat tak działa, że dużo jest uczciwych mniej lub bardziej 'przekrętów', ułatwiania sobie, znajomości i każdy orze jak może.
Jak coś, to więcej szczegółów mogę przesłać na priv.
Ostatecznie oddam głos na Twój projekt. Do kiedy można głosować?
Przeczytałam na czym polega projekt, jakie są założenia, owe pytania. Pomysł, jak już wcześniej napisałam, jest dobry. I nie tylko tematy społeczne lokalnie są potrzebne, ale takie też- zgoda. ALE:
A moim zdaniem właśnie, jeśli realizowany jest jakiś projekt, to jednak jest to trochę "zbawianie świata". Jednostka po jednostce, grupa po grupie. I tak powinno być, bo nie ma innego sposobu dotarcia do świadomości ludzi, jak poprzez podobne akcje, projekty, kampanie. Tylko że żeby mieć wpływ na większy obszar, trzeba najpierw zacząć od mniejszego.a_gador pisze:Nie mam zamiaru zbawić świata, ani zmuszać ludzi do czegokolwiek. Proponuję odwiedzić stronę Polskiego Stowarzyszenia Sprawiedliwego Handlu i Clean Clothes Campaign.
Podam przykład, może nie związany z tematem, ale wg mnie dobry. Lublin, z którego pochodzę, stara się o miano Europejskiej Stolicy Kultury 2016. Centrum Kultury w Lublinie i inne instytucje dwoją się i troją, żeby coś, cokolwiek się w tym [nudnym- przyp.aut.] mieście działo: happeningi, eventy, konferencje, wykłady, imprezy artystyczne itd. Obecny prezydent miasta na razie działa dość sprawnie i wywiązało się kilka dobrych (generalnie rzecz biorąc) inwestycji na terenie Lublina, lotnisko w Świdniku realnie i naprawdę się buduje, za kilka dni ruszy remont dwóch większych ulic/skrzyżowań itd. Wszystko pięknie, na oko wygląda, jakby miasto Lublin wreszcie ruszyło z kopyta w rozwoju, na wielu szczeblach, ALE... no właśnie. Nikt nie zaczął od ludzi i ich mentalności, złych nawyków, przyzwyczajeń, ich własnych schematów i światopoglądu. Bo: podczas, gdy uczelnie przyciągają na różne sposoby studentów z zagranicy (głównie Akademia Medyczna), ciągle w Lublinianach(już nie studiujących) widać pewną wrogość i dystans do 'obcych'/'ciapatych'/czarnych itd. Ze zdziwieniem nawet oglądają się ludzie w średnim wieku, gdy ktoś tu rozmawia po angielsku. Zaskakujące jest też to, że gdy robi to biały, tutejszy, zaskoczenie jest większe, niż robi to przybysz z innego kraju. W bardzo popularnym sklepie/barze przy szpitalu na Staszica, gdzie większość studentów AM ma praktyki i staże, panie nie znają angielskiego. Poza tym - wandalizm, jeden z głównych problemów miasta - uniemożliwia wprowadzenie fizycznie czegokolwiek nowego, gdyż wielokrotnie komuś przeszkadza zwykła witryna w przystanku, kosz na śmieci, czy jednolita ściana, bo zawsze aż kusi, żeby namazać sprayem brzydkie słowo, na dodatek z błędem. I wiele takich rzeczy.
Więc wniosek z tego taki, że owszem, należy zbawiać świat, każdy na swój sposób, ale najpierw trzeba zaczynać od najprostszych, zupełnie powszechnych i przyziemnych rzeczy, a nie robić ambitnie, a większość ludzi i tak nie zrozumie o co chodzi, po co to i 'jaki ma to wpływ na moje życie'. I mnie głównie o to chodziło w moich wypowiedziach z shoutboxa.
O sprawiedliwości czy niesprawiedliwości głosów się nie wypowiadam, bo dzisiejszy świat tak działa, że dużo jest uczciwych mniej lub bardziej 'przekrętów', ułatwiania sobie, znajomości i każdy orze jak może.

Coś, co dotyka młodzież, tak naprawdę, a nie tylko z gazet... może w nich zmienić coś, jeśli dobrze podejdzie się do tematu. Ja nie pracuję w szkole, ale mam w rodzinie i wśród sąsiadów dużo uczniów 12-18. Temat tabu, trochę moim zdaniem zepchnięty na margines, gdyż starsi (nauczyciele, wychowawcy) chyba wstydzą się o tym mówić, rozmawiać z młodzieżą. Mianowicie - seks. Tyle ile mitów różnego rodzaju jest wśród młodzieży gimnazjalnej na ten temat, to aż strach się bać. A przy tym nieodzowny motyw - asertywność, pewność siebie, umiejętność i odwaga mówienia 'nie', gdy coś niepokojącego się dzieje. Kwestia ciekawego zbudowania tematu, z kontrowersyjnym nawet (= chwytliwym, nie "obciachowym") dla młodzieży wątkiem. To dotyczy każdego, bo każdy człowiek ma jakieś życie płciowe, poglądy na ten temat.a_gador pisze:Cytat:
korzystniej byłoby stworzyć jakiś projekt dotyczący jakiegoś problemu współczesnej młodzieży na poziomie gimnazjum, nawet jakiś kontrowersyjny, żeby i skala i wpływ mogły być szersze;)
Być może. Proszę o pomysł. Może zainspiruje mnie do przygotowania i realizacji innego projektu w przyszłym roku.
Jak coś, to więcej szczegółów mogę przesłać na priv.
Ostatecznie oddam głos na Twój projekt. Do kiedy można głosować?
a-gador, moja wypowiedź nie była skierowana przeciwko Tobie. Rozumiem Twoją prośbę na forum, bo jak piszesz szkoła jest mała i może mieć problem ze zdobyciem dużej liczby głosów, więc nie mam nic przeciwko temu, że starasz się pomóc swoim uczniom. I sam projekt wg mnie jest ok.
Moje zastrzeżenia budzi jednak wyłanianie zwycięzcy drogą głosowania.
Przeczytałam regulamin konkursu zanim wypowiedziałam się w SB i wiem, że główną nagrodę przyznaje komisja konkursowa, ale ciągle nie mogę zrozumieć idei tego sposobu głosowania. Gdyby chociaż każdy głosujący mógł oddać tylko jeden głos, to mielibyśmy pogląd ilu osobom odpowiada konkretny projekt, ale te głosy mogą oddawać codziennie te same osoby (!). Czyli co? Jeśli Iksiński czy Ygrekowski oddadzą kilka głosów przez kilka dni, to znaczy, że projekt jest lepszy? Czy ilość przechodzi w jakość?
A czy przy takim sposobie, nie jest przypadkiem tak, że każdy głosuje na siebie i na znajomych, nie zagłębiając się w wartość projektów wykonanych przez innych? Niby można to zrobić, ale jakoś mam wrażenie, że osoby oddające głosy nie przejrzały wszystkich pozostałych 243 projektów, aby móc je uczciwie ocenić.
Więc wychodzi na to, że nie liczy się wartość projektu, tylko liczba oddanych głosów.
Największe moje zdumienie budzi fakt, że organizatorem jest wydawnictwo szkolne i promuje takie nie mające nic wspólnego z obiektywizmem metody wybierania zwycięzcy. Trochę to niepedagogiczne.
Czy w dzisiejszych czasach prawie wszystko musi opierać się na głosowaniach? To jest ogłupiające: wszędzie trzeba słać głosy, smsy, klikać w linki. Nawet w nauce?
Tak mi się skojarzyły pewne historyjki:
Jakieś pół roku temu jeden znajomy nastolatek namawiał swoich kolegów i mnie na zagłosowanie „na najsympatyczniejszą klasę”, do której chodził syn jego nauczyciela. „Pan od informatyki” poprosił swoich uczniów o głosowanie, aby jego syn ze swoją klasą mógł wyjechać w nagrodę na fajną wycieczkę. Nie znam syna tego pana ani jego klasy, więc dlaczego miałbym głosować, odbierając jednocześnie szansę innym, być może sympatyczniejszym dzieciom?
Inna historyjka z głosowaniem. Pewna gazeta w moim mieście co roku robi konkursy na „najsympatyczniejszą klasę” maturalną albo gimnazjalną. W tym celu drukuje zdjęcia rzeczonych klas. A jak jest wyłaniany zwycięzca? Oczywiście drogą głosowania przez wysłanie sms’ów. Kto głosuje na tych „sympatycznych”?
A któżby inny jak nie oni sami. A kto wygrywa? Ci którzy wyślą więcej głosów. I mogę z czystym sumieniem stwierdzić, że co najmniej dwa razy wygrały klasy niesympatyczne. Ale kto by się tym przejmował… Ważne, że były oddane głosy.
Jeszcze raz chciałabym zaznaczyć, że nie mam zastrzeżeń co do tego, że uczestnicy szukają poparcia dla swoich projektów tak jak to Ty zrobiłaś, jednak moje duże wątpliwości budzi sens takiego głosowania, w zasadzie na siebie.
Rozumiem, że jak się startuje w konkursie, to chce się wygrać.
Mimo wszystko trzymam kciuki i życzę wygranej.
Moje zastrzeżenia budzi jednak wyłanianie zwycięzcy drogą głosowania.
Przeczytałam regulamin konkursu zanim wypowiedziałam się w SB i wiem, że główną nagrodę przyznaje komisja konkursowa, ale ciągle nie mogę zrozumieć idei tego sposobu głosowania. Gdyby chociaż każdy głosujący mógł oddać tylko jeden głos, to mielibyśmy pogląd ilu osobom odpowiada konkretny projekt, ale te głosy mogą oddawać codziennie te same osoby (!). Czyli co? Jeśli Iksiński czy Ygrekowski oddadzą kilka głosów przez kilka dni, to znaczy, że projekt jest lepszy? Czy ilość przechodzi w jakość?
A czy przy takim sposobie, nie jest przypadkiem tak, że każdy głosuje na siebie i na znajomych, nie zagłębiając się w wartość projektów wykonanych przez innych? Niby można to zrobić, ale jakoś mam wrażenie, że osoby oddające głosy nie przejrzały wszystkich pozostałych 243 projektów, aby móc je uczciwie ocenić.
Więc wychodzi na to, że nie liczy się wartość projektu, tylko liczba oddanych głosów.
Największe moje zdumienie budzi fakt, że organizatorem jest wydawnictwo szkolne i promuje takie nie mające nic wspólnego z obiektywizmem metody wybierania zwycięzcy. Trochę to niepedagogiczne.
Czy w dzisiejszych czasach prawie wszystko musi opierać się na głosowaniach? To jest ogłupiające: wszędzie trzeba słać głosy, smsy, klikać w linki. Nawet w nauce?
Tak mi się skojarzyły pewne historyjki:
Jakieś pół roku temu jeden znajomy nastolatek namawiał swoich kolegów i mnie na zagłosowanie „na najsympatyczniejszą klasę”, do której chodził syn jego nauczyciela. „Pan od informatyki” poprosił swoich uczniów o głosowanie, aby jego syn ze swoją klasą mógł wyjechać w nagrodę na fajną wycieczkę. Nie znam syna tego pana ani jego klasy, więc dlaczego miałbym głosować, odbierając jednocześnie szansę innym, być może sympatyczniejszym dzieciom?
Inna historyjka z głosowaniem. Pewna gazeta w moim mieście co roku robi konkursy na „najsympatyczniejszą klasę” maturalną albo gimnazjalną. W tym celu drukuje zdjęcia rzeczonych klas. A jak jest wyłaniany zwycięzca? Oczywiście drogą głosowania przez wysłanie sms’ów. Kto głosuje na tych „sympatycznych”?
A któżby inny jak nie oni sami. A kto wygrywa? Ci którzy wyślą więcej głosów. I mogę z czystym sumieniem stwierdzić, że co najmniej dwa razy wygrały klasy niesympatyczne. Ale kto by się tym przejmował… Ważne, że były oddane głosy.
Jeszcze raz chciałabym zaznaczyć, że nie mam zastrzeżeń co do tego, że uczestnicy szukają poparcia dla swoich projektów tak jak to Ty zrobiłaś, jednak moje duże wątpliwości budzi sens takiego głosowania, w zasadzie na siebie.
Rozumiem, że jak się startuje w konkursie, to chce się wygrać.
Mimo wszystko trzymam kciuki i życzę wygranej.
People say I’m crazy
Doing what I’m doing
Watching the wheels - John Lennon
Doing what I’m doing
Watching the wheels - John Lennon
Oczywiście, że jest tak jak piszesz. Nepotyzm jest tu jak najbardziej aprobowany, żeby nie powiedzieć, że jest kluczem do zwycięstwa. Zgłaszając projekt do konkursu, zaakceptowałam ten sposób wyłonienia zwycięzcy, choć i ja mam wątpliwości. Nie przeczytałam wszystkich projektów, a jedynie te, które tytułem wzbudziły moją ciekawość i zdaję sobie sprawę z nierówności szans, skoro liczy się, jak piszesz, ilość, a nie jakość. Mam tego świadomość, chociaż z drugiej strony z lektury tych kilkunastu prac widzę, że nikt fuszery nie odstawia, że projekty są ambitne, a jury będzie miało problem ze wskazaniem najlepszego. Powinni wybrać ten najlepszy w kilku kategoriach (społecznym, kulturalnym itp.), czego oczywiście nie zrobią. Do tego dochodzą problemy natury technicznej, wieczne problemy z serwerem. Cóż. Na pewne sprawy nie mam wpływu, a drażnią mnie niemiłosiernie. Może i biorę udział w szerzeniu niemoralnej postawy, czego, zważywszy na mój zawód, robić nie powinnam. I to dla mamony. Może rozgrzesza mnie fakt, że, powtarzam się, czynię to dla mojego zakłady pracy, bo te wirtualne wciąż pieniądze nie trafią do mojej kieszeni.anja pisze:A czy przy takim sposobie, nie jest przypadkiem tak, że każdy głosuje na siebie i na znajomych, nie zagłębiając się w wartość projektów wykonanych przez innych? Niby można to zrobić, ale jakoś mam wrażenie, że osoby oddające głosy nie przejrzały wszystkich pozostałych 243 projektów, aby móc je uczciwie ocenić.
Dziękuję.anja pisze:Mimo wszystko trzymam kciuki i życzę wygranej.
Dziewczyno, to jest dopiero ambitny temat! Swego czasu na TVN Style był emitowany brytyjski program dla nastolatków i ich rodziców o tej intymnej sferze życia - było i o chorobach, o sposobach zapobiegania ciąży (łącznie z warsztatami jak zakładać prezerwatywę), o fizjologii, o subiektywnym postrzeganiu atrakcyjności u potencjalnego partnera, o zagrożeniach Internetu, o "pierwszym razie". Program z udziałem prawdziwych uczniów, w prawdziwych szkołach. Oglądając go tłukła mi się w głowie myśl - u nas tak otwarte podejście do seksu nie przejdzie, bo w niektórych kręgach, i nie mam tu na myśli nauczycieli, społecznych w naszym kraju, przeważa jednak myślenie, żeby temat seksu pozostał w sferze niedomówień i tzw. szeptanej i szkodliwej raczej edukacji. Oczami wyobrazni widzę te spory z obrońcami moralności, zwłaszcza w sutannach, które pewno będę musiała stoczyć, jeśli podejmę się uświadamiania i obalania mitów w powyższej kwestii. Skoro organizacja maratonu filmów grozy wzbudzała sprzeciw i oburzenie, podobnie jak ewentualna organizacja dyskoteki w piątek, to co to dopiero będzie, gdy się TAKIM tematem zajmę!akaagnes pisze:seks. Tyle ile mitów różnego rodzaju jest wśród młodzieży gimnazjalnej na ten temat, to aż strach się bać. A przy tym nieodzowny motyw - asertywność, pewność siebie, umiejętność i odwaga mówienia 'nie', gdy coś niepokojącego się dzieje. Kwestia ciekawego zbudowania tematu, z kontrowersyjnym nawet (= chwytliwym, nie "obciachowym") dla młodzieży wątkiem. To dotyczy każdego, bo każdy człowiek ma jakieś życie płciowe, poglądy na ten temat

Dziękuję. Głosować można do 30 kwietnia.akaagnes pisze:Ostatecznie oddam głos na Twój projekt. Do kiedy można głosować?
"Zbierz księżyc wiadrem z powierzchni wody. Zbieraj, aż nie będzie widać księżyca na powierzchni." Yoko Ono
www.forumgim6.cba.pl

www.forumgim6.cba.pl

O, coś sie dzieje na forum :)
Kliknęłam i wczoraj i dziś, niewiele toto pomogło no ale co tam. Zgadzam się, że taki sposób glosowania nie jest najlepszy, no ale to nie agador go wymyśliła. Ma sobie projekt i albo może sama siebie zbojkotować albo próbować mimo wszystko. Według mnie warto.
Temat wybrany przez agador kojarzy mi się właśnie z takim "wypada chociaż się orientować o co chodzi". A jak można szpanować kawą z fair trade albo ciuchami iście eko! Wątpię w to, że na świecie zapanuje sprawiedliwość społeczna, bo wzrośnie świadomość ludzi z bogatych krajów (w tym naszego). Ale wystarczy, że ekologia stanie się modna pełną parą, to może uratuje się trochę lasów tropikalnych. To nie nasze podwórko? Może nie tej części ludzi, która się już nie zmieni, i która też nie zmieni nic na świecie, ale ja takie lasy uważam za coś "mojego". Kilka dni temu wróciłam z wakacji, byłam w Indiach przez 2,5 tygodnia, zrobiłam ponad 4tys km i nie jest to już wycieczka dla wybranych. Całość (samolot, noclegi, transport tam, jedzenie, wstępy i inne) wyniosły mnie ok 3,5 tys PLN. To nadal dużo biorąc pod uwagę polskie zarobki, ale Azja jest już w zasięgu ręki. No i byłam u schyłku sezonu, zatem taniej. Uprzejmie informuję, że praca dzieci jest tam zupełnie normalna, całe rodziny faktycznie śpią na ulicach, niczyje krowy jedzą kartony a miasta giną pod śmieciami. Sami Hindusi są za to niezwykle czystym narodem, kobiety mają ślicznie wydepilowane brwi, zawsze czyste sari, mężczyźni chodzą w wyprasowanych koszulach i wszystko na nich błyszczy się i lśni w blasku słońca. O ile nie zakrywa go smog. Zachwycały mnie plantacje palm kokosowych ciągnących się kilometrami, ale mam wrażenie, że jeśli bym chciała zobaczyć prawdziwą dziką przyrodę, to muszę się streszczać. Dzieciom może kiedyś zdjęcia pokażę chociaż...
A co do tematu seksu w innym projekcie, to tez o tym pomyślałam. i to nie musi być nic mega szokującego. Jakby nie było, dziesięć lat temu w liceum miałam zajęcia o antykoncepcji. Sami chcieliśmy i została prośba spełniona. Tylko godzina, ale owocna. Przeszliśmy przez wszystkie rodzaje, od naturalnej, przez prezerwatywy, tabletki, spiralki, co kiedy i dla kogo, jakie są plusy jakie minusy, co czym grozi i kiedy jest potrzebne. Temat rzeka i wcale nie musi być tabu. No i jak ładnie wszyscy słuchali :]
Kliknęłam i wczoraj i dziś, niewiele toto pomogło no ale co tam. Zgadzam się, że taki sposób glosowania nie jest najlepszy, no ale to nie agador go wymyśliła. Ma sobie projekt i albo może sama siebie zbojkotować albo próbować mimo wszystko. Według mnie warto.
I tu sie pojawia co było pierwsze - jajko czy kura. Skąd się bierze mentalność, przyzwyczajenia, sposób bycia? Z otaczającej rzeczywistości, trendów i mody. Starszego pokolenia nigdy się nie dało zmienić w masie, oni w większości już się nie nauczą angielskiego, nie otworzą na obce kultury. Ale od wieków raz po raz pojawia się coś, co wypada mówić na salonach pretendujących do miana nowoczesnych. Kilka osób zaczyna, reszta to ciągnie, rozumiejąc temat lub tylko udając, że wie o co chodzi, byle być tylko cool. Awangardowa poezja, inne brzmienie, część to tylko pozerzy ale z tego właśnie rodzi się po części nowa mentalność kolejnego pokolenia.akaagnes pisze:Nikt nie zaczął od ludzi i ich mentalności, złych nawyków, przyzwyczajeń, ich własnych schematów i światopoglądu.
Temat wybrany przez agador kojarzy mi się właśnie z takim "wypada chociaż się orientować o co chodzi". A jak można szpanować kawą z fair trade albo ciuchami iście eko! Wątpię w to, że na świecie zapanuje sprawiedliwość społeczna, bo wzrośnie świadomość ludzi z bogatych krajów (w tym naszego). Ale wystarczy, że ekologia stanie się modna pełną parą, to może uratuje się trochę lasów tropikalnych. To nie nasze podwórko? Może nie tej części ludzi, która się już nie zmieni, i która też nie zmieni nic na świecie, ale ja takie lasy uważam za coś "mojego". Kilka dni temu wróciłam z wakacji, byłam w Indiach przez 2,5 tygodnia, zrobiłam ponad 4tys km i nie jest to już wycieczka dla wybranych. Całość (samolot, noclegi, transport tam, jedzenie, wstępy i inne) wyniosły mnie ok 3,5 tys PLN. To nadal dużo biorąc pod uwagę polskie zarobki, ale Azja jest już w zasięgu ręki. No i byłam u schyłku sezonu, zatem taniej. Uprzejmie informuję, że praca dzieci jest tam zupełnie normalna, całe rodziny faktycznie śpią na ulicach, niczyje krowy jedzą kartony a miasta giną pod śmieciami. Sami Hindusi są za to niezwykle czystym narodem, kobiety mają ślicznie wydepilowane brwi, zawsze czyste sari, mężczyźni chodzą w wyprasowanych koszulach i wszystko na nich błyszczy się i lśni w blasku słońca. O ile nie zakrywa go smog. Zachwycały mnie plantacje palm kokosowych ciągnących się kilometrami, ale mam wrażenie, że jeśli bym chciała zobaczyć prawdziwą dziką przyrodę, to muszę się streszczać. Dzieciom może kiedyś zdjęcia pokażę chociaż...
A co do tematu seksu w innym projekcie, to tez o tym pomyślałam. i to nie musi być nic mega szokującego. Jakby nie było, dziesięć lat temu w liceum miałam zajęcia o antykoncepcji. Sami chcieliśmy i została prośba spełniona. Tylko godzina, ale owocna. Przeszliśmy przez wszystkie rodzaje, od naturalnej, przez prezerwatywy, tabletki, spiralki, co kiedy i dla kogo, jakie są plusy jakie minusy, co czym grozi i kiedy jest potrzebne. Temat rzeka i wcale nie musi być tabu. No i jak ładnie wszyscy słuchali :]
No widzisz, wspólny mianownik jest taki, że myślimy globalnie, że to wszystko jest "nasze" - lasy tropikalne, nawet jeśli żyjemy w środkowej zimnej Europie, pośrednio pomagamy budować studnie w Etiopii kupując określoną wodę mineralną, interesujemy się losem dzieci, które straciły rodziców i rodziny w Japonii po trzęsieniu ziemi i tsunami i staramy się jakoś pomóc, zanosząc cokolwiek do PAH'u: ciuchy, długotrwałą żywność, zabawki. My. Ale co z niewykształconym robotnikiem po 40-tce, co z krawcową czytającą Fakt albo z urzędnikiem w ZUSie? Ich właśnie obchodzi tylko własne podwórko, rodzina, ogródek, mecz lokalnych drużyn piłkarskich i wtedy pada tekst typu: "a co mnie obchodzi życie płciowe mrówek w Kongo?".MJowitek pisze:wystarczy, że ekologia stanie się modna pełną parą, to może uratuje się trochę lasów tropikalnych. To nie nasze podwórko? Może nie tej części ludzi, która się już nie zmieni, i która też nie zmieni nic na świecie, ale ja takie lasy uważam za coś "mojego".
A może i powinno obchodzić.... tak samo jak do cna współczesne nastolatki z Justinem Bieberem w iPodzie może zacząć naprawdę obchodzić los wyzyskiwanych pracowników w Indonezji itd. (nie tylko ze względu na oryginalność projektu szkolnego, lepsze oceny i wyróżnienie).
Ale zawsze trzeba zacząć od człowieka. Nie wszystkich się "naprawi", czy nauczy, owszem, ale jeśli przekonasz podmiejskiego szewca, że życie płciowe mrówek w Kongo ma wpływ na glebę, środowisko, nawozy do jego ogródka, przez co będzie miał w rosole zdrowszą marchew - jesteśmy w domu i wtedy naprawdę da się coś zrobić, a nie tylko gadać o ekologii i naprawianiu świata, bo akurat w pewnych kręgach jest to modne. Trzeba zaczynać od małych rzeczy i dążyć do dużych, a nie rzucać się na duże, zaniedbując mniejsze i własne podwórko, sąsiada, czy zastraszoną przez kolegów ze szkoły nastolatkę. ....
O to mi chodzi.
Oczywiście kwestia rozrodcza mrówek była tylko przykładem.
