doriseq pisze:no i pierwsze sekundy utworu są miażdżące..
Michael Jackson nagrany przy telefon i robiący pckpckpck. Też mi.
Za to jestem zdania, że właśnie produkcja Neff-U - czy to w przypadku
The Way You Love Me, czy
Best Of Joy i
Hollywood Tonight - dobrze zrobiła utworowi. Nie są to muzyczne wyżyny, ale nie ma w nich wiele drażniącego przecież. Szkoda, że Theron nie zabrał się za
Behind The Mask - utwór z największym potencjałem i... zniszczony przynajmniej przez połową warstwy instrumentalnej. Są jakieś dobre remiksy tego utworu?
Keep Your Head Up.
Efekt wyżymania
On The Line. Definicja piosenkowej ckliwości, przerysowania, zaśpiewana z manierą wokalną godną pożałowania; to jest w dodatku przesadne eksponowanie dość drażliwymi cechami charakterystycznymi głosu Jacksona, to jest bliższe - moim zdaniem - parodii, grotesce.
Keep Your Head Up wzbudza początkowo nieukrywany mój sarkazm, z drugą minutą przechodzący w mentalny pisk, ten ze środka. Żeby używać na taką skalę vibratto, trzeba być przynajmniej
Antony Hegartym. Tu jest imitator. To słowo pasowałoby nawet zresztą i wówczas, gdyby ów głos należał rzeczywiście do Michaela Jacksona.
majkelzawszespoko pisze:pioseneczek o warkoczu janeczki, co to jej dynda na wietrze, my tańczymy w rytm jego uderzeń a słońce muska naszą delikatną opaleniznę.
Dokładnie! Słońce, piasek a w tle Jackson rzucający piłeczkę do jakiejś Mariah Carey z warkoczykami. Znaczy, dla mnie to paradoksalny plus tej pioseneki. Pozwólcie marzyć mi, że to kicz i przegięcie zamierzone.
Pisałem już, że lubię
Butteflies, bardzo?