Najsłabsze Ogniwo
Moderatorzy: DaX, Sephiroth820, MJowitek, majkelzawszespoko, LittleDevil
- La_Pantera_Rosa
- Posty: 401
- Rejestracja: wt, 01 gru 2009, 20:32
- SuperFlyB.
- Posty: 393
- Rejestracja: ndz, 11 kwie 2010, 22:03
- Skąd: z nienacka... a tak naprawdę z Warszawy
Ale czy żeby teledysk Michaela był świetny to musi w nim być 100% Michaela w nim? On ma tam tworzyc tylko klimat i opowiadac historię.La_Pantera_Rosa pisze:WHO IS IT po raz kolejny Michaela tu praktycznie nie ma ...pseudo film ktory nie wyszedl...
I właśnie to jest w nim wyjątkowe, że jest najzwyklejszym teledyskiem Michaela (co czyni go jeszcze bardziej wyjątkowym, ponieważ jest najzwyczajniejszy, przez co najbardziej niezwykły, będąc najzwyczajniejszym. A jednak w przypadku MJ jest najbardziej niezwykły, bo jest najnormalniejszy)MacJack50 pisze:Who is it zdecydowanie - podtrzymuje argumentacje z 2 ostatnich rund. Nic w nim Michaelowego nie widzę, nic. Ot, zwykły teledysk jakich wiele.
No ten film bez piosenki nie istnieje. Jakim sposobem może ona psuć efekt?Margareta pisze:Film doskonale zmontowany, niestety piosenka psuje efekt.
Ale fajnie. I proszę, was zmieńcie zdanie :)
- La_Pantera_Rosa
- Posty: 401
- Rejestracja: wt, 01 gru 2009, 20:32
SuperFlyB. Jesli jest to teledysk MJa to chce zeby go tam bylo jak najwiecej, a nie pol na pol z E'Casa i takie ujecia ze nic nie widac ;)nie przemawia do mnie koncepcja tego teledysku ..nie widze w nim fenomenu .. sam MJ sie go wstydzil dlatego dla ameryki jest inna wersja...
Ain't no sunshine when he's gone :(
- Get_On_The_Floor
- Posty: 171
- Rejestracja: sob, 09 sty 2010, 18:38
- Skąd: Bydgoszcz
Co masz na myśli, że "nie wyszedł"? Mieli nakręcić 90min? Świetnie przedstawiony tekst piosenki w kilka minut.La_Pantera_Rosa pisze:pseudo film ktory nie wyszedl
Piosenka, jak i teledysk to ciągła tajemniczość, więc chyba ma to sens?La_Pantera_Rosa pisze:takie ujecia ze nic nie widac
Źródło? "Mówi się", że MJ miał mało czasu (1 dzień), był wkurzony itd., ale nie słyszałem, żeby się go "wstydził". Dla USA jest po prostu "majstersztyk", który odpadł u nas w 1 rundzie. Faktycznie lepiej wybrali...La_Pantera_Rosa pisze:sam MJ sie go wstydzil dlatego dla ameryki jest inna wersja
Oczywiście chciałoby się, żeby było więcej Michaela w tym kfm. Jednak były warunki, jakie były i Fincher świetnie z tego wybrnął.
Głos na Remember The Time - mnie tam telefon nie razi, lubię koty, lubię Eddiego, nawet pocałunek mi nie przeszkadza; do tego super układ przy fajnym bicie i najlepsza kwestia aktorska, jak strażnicy mówią do Michaela trzymając dzidy "cho-no-tu", a on piruecik i znowu zmienia się w piasek... ale mimo wszystko 3. miejsce wystarczy.
Ja uparcie od kilku rund głosuję na Remember The Time, chociaż nie widzę tragedii w tym, ze znalazło się w finałowej trójce.
Od strony realizacyjnej cacuszko, tylko… no właśnie, jakaś mocno naciągana ta historyjka. Zgrzyta mi strasznie w zębach ten wszechobecny piasek, bo jakże taki uroczy i delikatny Michaelek wygląda w zestawieniu z tą bezwzględną królową.
Miał facet szczęście, że ta kobieta-modliszka odeszła do Eddiego. Niech tamten się z nią męczy . Strasznie to podbarwienie humorem jest niespójne z przesłaniem piosenki.
Co do Who Is It.... nawet jeśli Michael nie był zadowolony z tego short filmu, to i tak jest to fantastycznie zrealizowana i opowiedziana historia. Co by było, jeśli miałby możliwość (czas) zrobić to po swojemu? Możliwe, że byłoby jeszcze lepiej, ale odrzucenie tego teledysku przed RTT dla mnie jest niepojęte. To by oznaczało wygraną efektów specjalnych są nad przekazem.
Od strony realizacyjnej cacuszko, tylko… no właśnie, jakaś mocno naciągana ta historyjka. Zgrzyta mi strasznie w zębach ten wszechobecny piasek, bo jakże taki uroczy i delikatny Michaelek wygląda w zestawieniu z tą bezwzględną królową.
Miał facet szczęście, że ta kobieta-modliszka odeszła do Eddiego. Niech tamten się z nią męczy . Strasznie to podbarwienie humorem jest niespójne z przesłaniem piosenki.
Co do Who Is It.... nawet jeśli Michael nie był zadowolony z tego short filmu, to i tak jest to fantastycznie zrealizowana i opowiedziana historia. Co by było, jeśli miałby możliwość (czas) zrobić to po swojemu? Możliwe, że byłoby jeszcze lepiej, ale odrzucenie tego teledysku przed RTT dla mnie jest niepojęte. To by oznaczało wygraną efektów specjalnych są nad przekazem.
People say I’m crazy
Doing what I’m doing
Watching the wheels - John Lennon
Doing what I’m doing
Watching the wheels - John Lennon
Remember The Time po raz kolejny.
Zarówno Who Is It , jak i In The Closet idealnie odtwarzają słowa piosenek, do których powstały. Nie ma dla mnie znaczenia, ile w WII jest Michaela, ważna jest fabuła, która wiernie oddaje cały dramatyzm tego utworu. Czuje się cierpienie bohatera, czuje się i widzi ten ból. Budzi się współczucie nie tylko dla oszukanego i zdradzonego faceta, ale też dla tej nieszczęsnej dziewczyny, która uwikłana w proceder, jaki uprawia, nie potrafi się od tego uwolnić, a pragnie przeżyć prawdziwe uczucie. Nie ma tu happy endu, bo nie może być, ale cały teledysk wywołuje masę emocji.
ITC z kolei emanuje zmysłowością, trzeba uczciwie przyznać, że duża w tym zasługa Naomi, która prowokuje, uwodzi i wyzwala w Michaelu te pierwotne żądze. Uzupełniają się idealnie. Smaczku dodaje kolorystyka, w jakiej ten kfm jest utrzymany, pogłębia klimat tajemnicy między kochankami, pozostawia pole do popisu dla wyobraźni. Ten klip to perła w koronie teledysków do albumu Dangerous.
RTT jest zabawny, ale to za mało, żeby zaintrygować, przykuć uwagę, że nie wspomnę o tych wszystkich niuansach czasowych. Jak dla mnie i tak zawędrował za daleko, trzecie miejsce jest i tak dużym wyróżnieniem, w moim rankingu nie ma dla niego miejsca na podium.
Zarówno Who Is It , jak i In The Closet idealnie odtwarzają słowa piosenek, do których powstały. Nie ma dla mnie znaczenia, ile w WII jest Michaela, ważna jest fabuła, która wiernie oddaje cały dramatyzm tego utworu. Czuje się cierpienie bohatera, czuje się i widzi ten ból. Budzi się współczucie nie tylko dla oszukanego i zdradzonego faceta, ale też dla tej nieszczęsnej dziewczyny, która uwikłana w proceder, jaki uprawia, nie potrafi się od tego uwolnić, a pragnie przeżyć prawdziwe uczucie. Nie ma tu happy endu, bo nie może być, ale cały teledysk wywołuje masę emocji.
ITC z kolei emanuje zmysłowością, trzeba uczciwie przyznać, że duża w tym zasługa Naomi, która prowokuje, uwodzi i wyzwala w Michaelu te pierwotne żądze. Uzupełniają się idealnie. Smaczku dodaje kolorystyka, w jakiej ten kfm jest utrzymany, pogłębia klimat tajemnicy między kochankami, pozostawia pole do popisu dla wyobraźni. Ten klip to perła w koronie teledysków do albumu Dangerous.
RTT jest zabawny, ale to za mało, żeby zaintrygować, przykuć uwagę, że nie wspomnę o tych wszystkich niuansach czasowych. Jak dla mnie i tak zawędrował za daleko, trzecie miejsce jest i tak dużym wyróżnieniem, w moim rankingu nie ma dla niego miejsca na podium.
Just this magic in your eyes and in my heart ...
The sun and moon rise in his eyes...
I'll hold him close to feel his heart beat...
The sun and moon rise in his eyes...
I'll hold him close to feel his heart beat...
nosz kurde żeby do króla popu wołać cho no tu??Get_On_The_Floor pisze:jak strażnicy mówią do Michaela trzymając dzidy "cho-no-tu", a on piruecik i znowu zmienia się w piasek... ale mimo wszystko 3. miejsce wystarczy.
Już wcześniej pisałam,że RTT mnie zawiódł w środku.
Piękny wstęp,efekty rodem z Terminatora 2 kiedy Michael wstaje z podłogi,paluszek niegrzećniuszek no och ach i super....a potem jeb ten technikolor, kiczowaty zachód słońca, ściemniane całusy i aerobik.
Jakby środek wycięli to film byłby moim nr 1
Głos na RTT na 3miejsce
WII - to zabawne ale ja naprawdę nie przepadam za tą piosenką ale film uważam za świetny. Może Michael tak się wkurzył na tą wersje bo nie było w niej "jego bałaganu"?Uporządkowana, spójna historia z morałem i do tego te bajeczne ujęcia z pełzającym słońcem za początku!i pierwsze ujęcie nóg ...w białych skarpetkach....mnie nie trzeba więcej Michaela w Michaelu.Teledysk bez tańca???---->bomba tego nikt się nie spodziewał.
ITC no cóż o Naomi pisałam wcześniej i ona się już erotycznie udzielała u Madonny
Klimat kmf i look Michaela zwala z nóg.Taki świeży( choć przepocony), męski , bez makeupu i dramatyzmu...za włosy i do jaskini.
Mój nr 1 z tego grona.
Człowieku, naucz się tańczyć, bo inaczej aniołowie w niebie nie będą wiedzieć, co z tobą zrobić - Św. Augustyn
Eee.Maverick o Remember The Time pisze:teraz pęta się bez sensu po NO jak YANA po History.
Ale z ten film jest bardzo Michaelowy. A wiesz dlaczego? Bo jest przełomowy, bo coś zmienia, bo w chronologii filmografii Michaela jest progresywny, gdyż po raz pierwszy tak bardzo odwołuje się do dojrzałego świata i dylematów dorosłego człowieka. I jeszcze sięga po estetykę kina europejskiego.MacJack50 o Who Is It pisze:Nic w nim Michaelowego nie widzę
Tak progresywny i inny, jak muzycznie Billie Jean czy They Don't Care About Us, które również były zakrętami w twórczości Michaela, w sensie zerwania z poprzednim stylem. Nie rozumiem tego ciągłego sprzeciwu u części fanów na wszystko, co inne u MJ. Można się boczyć na zmiany, ale gdyby ich nie było, Michael nigdy by nie napisał powyższych, tylko nagrywałby z Randym cały czas klony Shake Your Body i występował z braćmi.
Ostała się trójka, która też jest moja. Przy czym na #3 dałbym video, które widzę, z rzadka jest nominowane. In The Closet. Oglądając w 1992 roku byłem w 7. klasie szkoły podstawowej i nie widziałem seksualnych konotacji. Dla mnie był zwyczajny. Jak i dla moich rówieśników.
- Widziałaś nowy klip Michaela Jacksona?
- Noo. Taki zwyczajny jakiś.
I tak zareagowała dziewczyna z klasy na ten obrazek.
Oczywiście potem zobaczyłem jego wyjątkowość, odwagę, lubieżność, sugestywność małych gestów (znów paluszek- w buzi, a potem poniżej pasa). I, co ciekawe, pikantniejsze fragmenty nie znalazły się w obrazie (tu, od 2:22). I ten genialny nowy image, będący odpowiedzią na sugestię Madonny. Zrobił po swojemu. Miał być kobietą, stał się bardziej macho. Michaelowi się spodobało, wracał do niego na okładkach i nawet w kfm do Who Is It, logicznej kontynuacji ITC.
No ale.. Zarzut nieśmiałości Michaela i nieprawdziwości sceny miłosnej z RTT znajduje też tutaj uzasadnienie. Popatrzcie na zapodany filmik zza kulis. Michael chichocze, wszystko dzieje się niezgrabnie, kiedy dochodzi do kontaktu między nimi. Nie bez kozery najlepsze fragmenty w filmie pojawiają się wtedy, kiedy Michael i Naomi są osobno.
Albo gdy są uchwyceni w bezruchu i nie widać skrępowania; że to tylko wyreżyserowany entourage. Zdjęcia z In The Closet są genialne. Nieprzypadkowo zatrudniono do reżyserii fotografa. Michael zresztą zerżnął pomysł od swojej siostry, która 2 lata temu dokonała podobnej rewolucji wizerunku w kierunku seksualności, rezygnując z ubrań pod szyję; również przy pomocy Rittsa.
Who Is It zasługuje na oczko wyżej, za jedyny autentyczny przebłysk romantyzmu w karierze Michaela. A Remember The Time to dla mnie definicja "krótkiego filmu muzycznego". Pod adresem tego obrazka nie padł jeszcze żaden argument, który by mnie przekonał i który nie można podważyć.
Bitter you'll be if you don't change your ways
When you hate you, you hate everyone that day
Unleash this scared child that you've grown into
You cannot run for you can't hide from you
When you hate you, you hate everyone that day
Unleash this scared child that you've grown into
You cannot run for you can't hide from you
Talitha pisze:Nie widziałam w tańcu MJ nic zdrożnego, dorośli postrzegają to inaczej, doszukują się jakichś podtekstów, gestów o podłożu seksualnym. Dzieci widzą wyraz emocji, zaznaczenie granicy swojej wytrzymałości - szybki obrót, dynamiczny ruch dłonią, napięcie wszystkich mięśni, spojrzenie jak żyleta, idealny szlif
yyyy...kaem pisze:Oglądając w 1992 roku byłem w 7. klasie szkoły podstawowej i nie widziałem seksualnych konotacji. Dla mnie był zwyczajny. Jak i dla moich rówieśników.
to ja chyba z jakiejś innej gliny jestem ulepiona, oglądając i końcówkę Black or White i In The Closet doskonale wiedziałam o co chodzi, nawet mając te 7 lat.
dzieci nie są aseksualne, o nie!
o ile zadurzona w MJ'u byłam od wczesnego przedszkola, to pierwsze homoseksualne łechtanie poczułąm przy Naomi w ITC.
dzięki ci Michael, niektórzy latami odkrywają swoją seksualność, a tu uda Naomi dokonały tego w jakieś 5 minut.
działa u ciebie sentyment i głuchyś na argumenty po prostu ;pkaem pisze:A Remember The Time to dla mnie definicja "krótkiego filmu muzycznego". Pod adresem tego obrazka nie padł jeszcze żaden argument, który by mnie przekonał i który nie można podważyć.
też jako dziecko bardziej jarałam się RTT, teraz trochę inaczej oceniam i większego wyrafinowania mi potrzeba.
'the road's gonna end on me.'