Morphine - dyskusja o uzależnieniu

O Michaelu rozmowy luźne.

Moderators: DaX, Sephiroth820, MJowitek, majkelzawszespoko, Mafia

User avatar
martyna_k
Posts: 29
Joined: Sat, 05 Jun 2010, 16:00
Location: okolice Bielska B.

Post by martyna_k »

Jak przeczytałam post @nety to odniosłam wrażenie jakby Michael nie był normalnym człowiekiem. Jakby we wszystkich wywiadach, teledyskach itd. to nie był on. Trochę trudno mi uwierzyć, że był aż tak silnie uzależniony. Chociaż jeśli to zdanie specjalisty...
Mimo wszystko ja takie opinie traktuję z dystansem. Sama chodziłam kiedyś do psychologa i nasłuchałam się o sobie przedziwnych teorii w większości mijających się z prawdą.
User avatar
Winiar
Posts: 128
Joined: Sat, 06 Nov 2010, 17:20
Location: Warszawa

Post by Winiar »

Moim zdaniem to teorię, że Michael był uzależniony od leków wyklucza to, że MJ miał narządy wewnętrzne w bardzo dobrym stanie. Ktoś, kto nałogowo przyjmuje leki na bazie morfiny nie może mieć zdrowych narządów. Możliwe, że Michael w swoim życiu miał w różnych okresach problemy z uzależnieniem od leków, ale to nie było uzależnienie trwające wiele lat.
Myślenie jest największym błędem jaki może popełnić tancerz. Musisz czuć! - Michael Jackson
Gosiaczek
Posts: 45
Joined: Wed, 16 Mar 2011, 15:36
Location: Bydgoszcz

Post by Gosiaczek »

No własnie ja już sie nad tym też zastanawiałam niejednokrotnie , a poniewaz znawcą nie jestem zapytałam koleżanki lekarki - odpowiedziała ze nie nie jest to mozliwe zeby od=soba uzalezniona od np. morfiny miała zdrowe nerki i watrąbe nawet przyjmując że bardzo dobrze, zdrowo sie odżywia ,itp.
Pewnie jeszcze niejedna seację sie dowiemy ale czy prawdy sie dowiemy -watpie
User avatar
kamiledi15
Posts: 753
Joined: Wed, 24 Feb 2010, 22:07
Location: Koło Warszawy

Post by kamiledi15 »

Tyle, że on sam o tym mówił:
http://www.youtube.com/watch?v=R1MUSxQkpOI
Może miał takie okresy, kiedy to brał, a nie cały czas. Na przykład po tych wypadkach.
Image
Setki operacji plastycznych? Nie sądzę...
przemmo
Posts: 5
Joined: Tue, 17 May 2011, 14:41

Post by przemmo »

Nie wydaje się wam, że Michael po roku ok 2001 był taki bardziej przytępiony, spokojniejszy, 'wolniejszy' , skrytszy, smutniejszy ?
User avatar
Pitrzel
Posts: 502
Joined: Tue, 07 Jul 2009, 18:15
Location: Lubartów

Post by Pitrzel »

Michael ok 2001 r. był na propofolu. Widać to na koncercie w MSG, wywiadach przed koncertem. Była o tym mowa też w "The Life of an Icon".
'Prince...BEST?...The Gold Experience...BETTER!...In concert...perfectly FREE...On record...SLAVE...Get Wild...Come...Peace...Thank u!'
User avatar
Hera
Posts: 127
Joined: Wed, 24 Feb 2010, 21:22

Post by Hera »

Owszem miał wtedy problemy z lekami.. i na tym koncercie był pod wpływem Demerolu :smutek: .. ale i tak dał sobie świetnie rade..był niesamowity..:DD
Poza tym po 2001 roku tak naprawde wszystko zaczeło mu sie walić... problemy z wytwórnią i Tonym Motolą... potem w 2002 dochodzi ten wstrętny Bashirowy ( wtf :/ ) film no i potem wredne oskarżenia . więc trudno sie dziwić że biedny Mike stał sie jeszcze bardziej wyobcowany, wyciszony ...:smutek: Tyle problemów na jednego kruchego faceta to naprawde dużo za dużo... :smutek:
przemmo
Posts: 5
Joined: Tue, 17 May 2011, 14:41

Post by przemmo »

I w tym czasie jego oczy byly takie bez wyrazu. I tego jego włosny czarne, dlugie i proste go troche postarzały. Na probach to This is it mial takie luźne , nieogarniete i w nich wygladal duzo lepiej i młodziej.
marosia
Posts: 47
Joined: Mon, 09 Nov 2009, 20:22

Post by marosia »

@neta wrote:Jeśli ktoś da radę to przeczytać----->przedstawiam swój własny subiektywny sposób widzenia. [...]

Neto, już dawno przeczytałam ten post.
Dzisiaj przypadkowo znowu na niego trafiłam.
Nie mam nic do dodania, tak wyczerpująco i trafnie przedstawiłaś złożoną historię uzależnienia i niezwykłej, skomplikowanej osobowości Michaela - artysty, człowieka, kruchej i wrażliwej istoty, poddanej niewyobrażalnej presji... najwięcej ze strony samego siebie.
Pokonywanie własnych rekordów i niewiarygodnych sukcesów, które sam ustanawiał, na dłuższą metę nie było możliwe do osiągnięcia.
Kogoś tak wrażliwego, oddanego pracy, pasji. misji musiało to w końcu doprowadzić na skraj krawędzi, z której tak łatwo osunąć się w otchłań beznadziejności.
Czy ktoś tak wielki jak Michael Jackson, miał szansę uniknąć swego losu?
Obawiam się, ze niestety:(((
Wielu innych przed nim, nie dożywało nawet trzydziestki z tą być może różnicą,że chociaż przez chwilę byli królami życia...własnego życia.
On również był królem.
Na zawsze jednak zamknięty we własnym królestwie.
Sądzę, że prawdziwie szczęśliwy był tylko ze swoimi dziećmi.
Dziękuję Neto :).... Michaelina

-----------------------
m.
Post Reply