Enneagram /link od KASI
- La_Pantera_Rosa
- Posty: 401
- Rejestracja: wt, 01 gru 2009, 20:32
- Man in the mirror
- Posty: 768
- Rejestracja: wt, 15 lip 2008, 18:08
Zmieniło się podczas od ostatniego wypełnienia testu:
Piątka ze skrzydłem cztery: 5w4 - "Obrazoburca"
Różnica między skrzydłami 4 i 6 w piątkach, jest taka sama jak między sztuką i nauką. Skrzydło cztery, daje piątce zmysł abstrakcyjny oraz intuicyjny odcień myślom, tak jakby piątka myślała za pomocą geometrycznych kształtów zamiast myśleć słowami lub realnymi obrazami. Piątka ze skrzydłem 4 może być artystycznie utalentowana i doświadczać emocjonalnych nastrojów jak czwórka. Połączenie intelektualnej i emocjonalnej wyobraźni. Ceni sobie świat filozofii i pięknego konstruowania myśli. Najlepszym dla niej światem jest połączenie umysłowych horyzontów i estetyki. Połączenie ciekawości i wrażliwości na odbiór z potrzebą tworzenia własnej unikalnej wizji.
Gdy 5w4 jest w stresie, wydaje się być jakby nieobecna, gdy jest o coś spytana, odpowiada szeptem. Jej zachowanie oscyluje pomiędzy chęcią odosobnienia, a przypływami przyjacielskiej troski. Może stać się nieuchwytna, niedostępna i abstrakcyjna. Zachowuje się jakby znajdowała się wewnątrz swojej kuli izolującej ją od świata. Czasem odnosi się wrażenie nieznacznego wywyższania się ponad innych. Wizerunek "nieobecnego profesora" dobrze opisuje piątki z tym skrzydłem. 5w4 jest niezwykle wrażliwa na otoczenie i uczucie zbytniej nadopiekuńczości innych. Bardzo przewraźliwiona na krytykę. Może bardzo wolno powracać do siebie po traumatycznych przeżyciach. Typowymi pułapkami dla 5w4 są izolowanie się i popadanie w melancholię oraz depersje o podłożu egzystencjalnym.
Słynne piątki ze skrzydłem cztery: Agatha Christie, Albert Einstein, George Lucas, David Lynch, Samuel Beckett, Stanley Kubrick, Stephen King, Freidrich Nietzsche.
Skrzydło cztery umożliwia piątce intuicyjne przetwarzanie postaci rzeczy, ludzi i zjawisk w geometryczne twory.Skrzydło cztery, daje piątce zmysł abstrakcyjny oraz intuicyjny odcień myślom, tak jakby piątka myślała za pomocą geometrycznych kształtów zamiast myśleć słowami lub realnymi obrazami.
Ty wcześniej byłaś czwórką, możliwe, że miałaś tak od zawsze. Jeśli wierzyć enneagramowi...
Mam tak, że imiona w moim umyśle układają się w kształty, np. Paweł to trapez jednoramienny (bez urazy), Marlena to taka trochę krzywa elipsa - to tylko przykłady. Gdy pojawia się w moim życiu problem, tworzy mi się coś na kształt klepsydry...
To trochę nienormalne...

Edit: Na pewno nie u wszystkich osób, którym wyszło w teście enneagramie 5w4 muszą mieć podobne symptomy do moich. Bardzo lubię abstrakcję (często bardzo szokującą), wyraża moje myśli w najwłaściwszy sposób, zresztą jedne elementy są stałe, inne elastyczne i zmienne. Nie widzę jednowymiarowo - to zaleta bycia piątką :)
Ostatnio zmieniony śr, 19 paź 2011, 15:39 przez Talitha, łącznie zmieniany 1 raz.
To bardzo ciekawe. Mnie raczej imiona kojarzą się z konkretnymi kolorami. Np. Katarzyna ma odcień zgaszonej żółci, imię Paulina jest pomarańczowe i przechodzi trochę słoneczny żółty, moje imię jest jasnoniebieskie, Twoje - fioletowe, itd. Wiem, że to co piszę brzmi dziwnie, ale zawsze tak miałam
.
Myślę, że nastąpiła proporcja liczb dlatego, że wyrosłam już trochę emocjonalnie z tego dążenia do bycia outsiderem który twierdzi, że którego nikt nie rozumie. Oczywiście indywidualizm wciąż jest moją cechą, ale nie chce mi się już za wszelką cenę być "inna niż cała reszta świata".

Myślę, że nastąpiła proporcja liczb dlatego, że wyrosłam już trochę emocjonalnie z tego dążenia do bycia outsiderem który twierdzi, że którego nikt nie rozumie. Oczywiście indywidualizm wciąż jest moją cechą, ale nie chce mi się już za wszelką cenę być "inna niż cała reszta świata".
Takie pojmowanie siebie postrzegałam zawsze jako zadufanie w sobie - choć wiem, że wiele osób może się na mnie za to obrazić, ale ja również je przejawiam. Outsider to trochę taka osoba, która celowo próbuje wyrzucić się ze społeczeństwa, bo zauważa jakieś dysproporcje między emocjonalnym odczuwaniem rzeczywistości między sobą, a innymi ludźmi. Czasami się wywyższa - nieprawda? Owszem, często to wywyższanie wynika z pewnych wrodzonych cech lub szczególnej wrażliwości.Margareta pisze:Myślę, że nastąpiła proporcja liczb dlatego, że wyrosłam już trochę emocjonalnie z tego dążenia do bycia outsiderem który twierdzi, że którego nikt nie rozumie.
Na swoim przykładzie mogę powiedzieć, że piątki również mają silną potrzebę indywidualności, tylko okazują ją w nieco inny sposób.
Ludzie z tym stylem, notorycznie bronią się przed "inwazją" lub "pochłonięciem" przez innych. To jest zdecydowanie najbardziej antysocjalny typ w enneagramie.
To mój ulubiony kolor :)Margareta pisze:Twoje - fioletowe
He, he, skąd to wiedziałamTalitha pisze:Takie pojmowanie siebie postrzegałam zawsze jako zadufanie w sobie - choć wiem, że wiele osób może się na mnie za to obrazić, ale ja również je przejawiam. Outsider to trochę taka osoba, która celowo próbuje wyrzucić się ze społeczeństwa, bo zauważa jakieś dysproporcje między emocjonalnym odczuwaniem rzeczywistości między sobą, a innymi ludźmi. Czasami się wywyższa - nieprawda? Owszem, często to wywyższanie wynika z pewnych wrodzonych cech lub szczególnej wrażliwości.Margareta pisze:Myślę, że nastąpiła proporcja liczb dlatego, że wyrosłam już trochę emocjonalnie z tego dążenia do bycia outsiderem który twierdzi, że którego nikt nie rozumie.
Na swoim przykładzie mogę powiedzieć, że piątki również mają silną potrzebę indywidualności, tylko okazują ją w nieco inny sposób.Ludzie z tym stylem, notorycznie bronią się przed "inwazją" lub "pochłonięciem" przez innych. To jest zdecydowanie najbardziej antysocjalny typ w enneagramie.To mój ulubiony kolor :)Margareta pisze:Twoje - fioletowe

To o czym wspomniałaś na początku, można odnieść także do faktu, że są we mnie jakby dwie osoby. Jedna z nich jest ironiczna, sarkastyczna, jest wieczną kontestatorką, niesfornym dzieciakiem robiącym często na przekór, mówiącym to co myśli i broniącym tego zdania jak lwica jeśli jest o swojej racji przekonany, indywidualistką pewną swojej wyjątkowości. Druga to osoba ciepła, wrażliwa, "z sercem na dłoni" która zawsze pomoże jeśli komuś potrzeba pomocy, pragnąca bliskich więzi z ludźmi, taka która i uroni łzę wzruszenia, a nawet sobie zdrowo popłacze przy filmie, książce, czy pięknej piosence o miłości, braterstwie między ludźmi, na co ta pierwsza osoba reaguje zaprzeczając: "Jak to?! Ja? Przecież ja w ogóle nie jestem romantyczna ani wrażliwa, jestem twarda i dystansuję się do emocji". Usiłuje ją zakrzyczeć, zaprzeczyć jej istnieniu. Są i nieczęste chwile kiedy się ze sobą zgadzają. Tak się zastanawiam która z moich twarzy jest bardziej prawdziwa i wciąż nie znajduję odpowiedzi na to pytanie. W każdym razie dobrze wiem co miała na myśli Agnieszka Chylińska mówiąc, że składa się z tej "dobrej" Agnieszki i z tej "złej" Chylińskiej. Jest we mnie podobne "rozdwojenie jaźni"
