kaem wrote:Maverick, jak lektura autobiografii Keitha Richardsa? Niezła cegła..
Za każdym razem po kilku stronach książki muzycznej po polsku mam poczucie zmarnowanej literatury i zamawiam po angielsku. Tym razem nie popełniłam błędu kilku pierwszych stron (zwłaszcza przy tak nagradzanym dziele takiego mistrza

) zaocznie uznając tłumacza za beztalencie i cierpliwie czekam na mój egzemplarz w oryginale :] Na razie wiem tylko tyle, co podały po premierze wszystkie media - że Jagger ma małego.
A co do głosowania...
Kocham miłością pierwszą pozostałe dziewięć utworów z albumu. Pięć jest nie do ruszenia. A cztery pozostałe są też bardzo przyjemne i za każdym razem jak podejmuję decyzję i puszczam utwór, żeby utwierdzić się w wyborze, coś w piosence mnie powstrzymuje.
Mam wielką ochotę zagłosować na
"Girl Don't Take Your Love" jak słyszę ten przeklęty tamburyn i zawodzenie "no no no". Ale jak potem słyszę "I'll find a way to erase the past" i potem ten przejęty recytatyw "Girl, if you take your love away from me / I'm gonna be in misery" to serce mi mięknie.
"Wings Of My Love" od początku przyjemnie buja i miło łechce tekstem. Ale po półtorej minuty staje się nieco monotonna. Bridge jest ledwo zauważalny. Ale może to z kolei plus? Bardzo lubię w "Together Again" Janet ten zabieg. Ledwo tam słychać przejście między zwrotką i refrenem, a jednak refren ma tak mocny groove, że wiadomo, że to jest centrum utworu. Dorosły Michael zawsze głośno i wyraźnie zaznaczał: Uwaga! Koniec zwrotki, teraz bum bum bum! REFREN! W "Wings" doceniam ten zabieg z łagodnymi przejściami.
Rasowo motownowy bas i tempo
"Love Is Here" wciąga od pierwszych sekund. Michael wokalnie dodaje utworowi skrzydeł i opowiada inną historię niż
Diana. Mniej dojrzale i z mniejszym smutkiem, za to bardziej żarliwie i z młodzieńczą zapalczywością. Lubię nowe jakości w coverach. Nie jest to lepszy cover (minus) ale jest inny (plus). I to "Look at me!" w 1:26... Mrrr, ciary.
"You've Got A Friend" zaczyna się epicką melodią niczym spod pióra Johna Barry'ego lub Miklósa Rózsa. Można się w niej z przyjemnością zanurzyć. Tekst podnosi na duchu i jest bardziej finezyjną kontynuacją topornego "I'll Be There". Jednak od drugiej zwrotki wkrada się monotonia i łatwo po prostu przestać słuchać jej do końca z uwagą.
To rzekłszy, czas przystąpić do głosowania.
Przegrywa monotonia
You've Got A Friend. Dodatkowo przeszkadza fakt, że najbardziej przewidywalna kompozycja jest o ponad minutę dłuższa od pozostałych utworów.