Michael Jackson’s 3D Body Scans on eBay for $1.5 Million

Do poczytania tutaj
Ktoś dotarł do tego, jak historia się skończyła? Może to hologram stworzony z tych skanów (jeśli faktycznie istniały) ruszy w trasę z Jacksonami? ;)
Moderatorzy: DaX, Sephiroth820, MJowitek, majkelzawszespoko, Mafia
Rewolucja w sztuce polegała też na tym, że fotografia wyczerpała potrzebę sztuki przedstawieniowej i zaczęły powstawać inne nurty, takie jak sztuka abstrakcyjna. Eksperymentowano na potęgę i w tym czasie też pojawił się nurt sztuki konceptualnej. Później już tylko były kierunki retro w różnych odsłonach, przystające do zmieniających się czasów.Talitha pisze:
...i fotomontażu.
A nie :) żyjemy w końcu (i mam nadzieję, że za te kilkadziesiąt lat nadal tak będzie) w dobie informacji, wszelkie nieścisłości, akcje propagujące jakieś działania, natychmiast po incydencie są sprostowywane, następuje weryfikacja. Ludzie są ciekawi i szukają informacji. Sądzę, że społeczeństwa w przyszłości nie będą na tyle niemądre, żeby wierzyć w takie rzeczy i mam nadzieję, że będą w posiadaniu o wiele ciekawszych narzędzi pozyskiwania wiarygodnych informacji.SuperFlyB. pisze:Oj, obawiam się, że dużo ludzi by to kupiło ;)
Wybacz, ale nie mogę się z tobą zgodzić. Żyjemy w dobie ZALEWU informacji,a to nie oznacza wcale, że wszystko jest ot tak prostowane Chyba, że sam czegoś szukasz, a większość tego nie robi (weźmy na ten przykład papkę telewizyjno-gazetową i to jak ludzie przyjmują ja bez dyskusji).Talitha pisze:żyjemy w końcu (..) w dobie informacji
Niestety nie zmienisz tego, że większość ludzi to orwellowskie prole, a przez tenże zalew informacji przez cały czas ich przybywa.Talitha pisze:Sądzę, że społeczeństwa w przyszłości nie będą na tyle niemądre, żeby wierzyć w takie rzeczy...
To się sprowadza do naszego fanowskiej tragedii - "kupczą idolem". Mamy wymagać od nie-fanów, żeby postrzegali MJ jako gwiazde-czlowieka, oddanego pomocy najsłabszym? czy mamy sobie odpuścic i wziąć ich na koncert "powłoki"?triniti pisze:Pan filozof napisał, ze znaki obecnie straciły swe desygnaty i już do niczego nie odsyłają. Nie kryje się za nimi trud i pot. Taki hologram odsyła do Michaela, ale czy do rzeczywistego Michaela, czy do jego powłoki? . A czy ta powłoka to Michael, czy może jakaś hybryda przypominająca Michaela.? Bo jak taki kolega pójdzie, żeby zobaczyć Michael na "żywo" to będzie miał kontakt z powłoką, co super wywija..
Na pewno coś w tym jest o czym piszesz co udowodniają w pewnym stopniu wycieki Wikileaks, ale nie przesadzałabym, że cząstka tego orwelloweskiego świata jest bardzo znacząca. Nie wierzę również w teorie spiskowe, zachowania ludzi są zbyt chaotyczne i nie do przewidzenia, aby jakiekolwiek powiązania mogły naprawdę istnieć lub przetrwać. Choć nie wątpię, że wielu ludzi na świecie ma dostatecznie ponadprzeciętną inteligencję aby coś podobnego wymyślić. Jednak to trudne w realizacji.triniti pisze:A świat orwelowski wciąż tu jest, i jeszcze bardziej intensywnie niż kiedykolwiek..
Powłoka jest znacząca. Motywuje do sięgnięcia po "resztę".SuperFlyB. pisze:Mamy wymagać od nie-fanów, żeby postrzegali MJ jako gwiazde-czlowieka, oddanego pomocy najsłabszym? czy mamy sobie odpuścic i wziąć ich na koncert "powłoki"?
"Przynależność pokoleniowa" nie ma wiele do rzeczy jeśli widzi się pazerność i to ze strony najbliższej rodziny zmarłego. Na wspólne występy był czas dopóki Michael był wśród żywych i dopóki mógł dojść do porozumienia z rodzeństwem. Teraz to tylko granie na emocjach ludzi którzy nie tak dawno stracili ważną dla siebie osobę.bj pisze:Hmmm.... gdyby większość wypowiedzi na NIE w tym temacie pochodziła od ludzi "z mojego pokolenia" to bym jeszcze zrozumiała. Ale że Wy, Młodzi traktujecie nowinki techniczne jako jakieś fanaberie, udziwnienia niegodziwe, to tego bym się nie spodziewała. Wasze oburzenie przypomina mi oburzenie rodziców Pawełka z Wojny Domowej, kiedy to ten chciał mieć długie włosy (takie powiedzmy na 5cm), a matka i ojciec mówili "Jak to tak można chodzić zarośniętym?!" Trzeba iść z postępem! czy uważacie, że media muzyczne od czasów Beatlesów się nie zmieniły? Zmieniły się, a tej zmiany dokonał m.in. Michael. Tak samo teraz. Nikt z was chyba nie oczekuje, że świat, zwłaszcza świat przekazów multimedialnych za 30 lat będzie wyglądał tak samo jak dziś! Hologramy będą na porządku dziennym i dlaczegoby nie miałoby być wśród nich MJa? I tak już sie spóźnił, bo on we wszystkim starał się być prekursorem, a tak za te 20 lat będą mówić, że pierwszy hologram to był 2Pack, a nie MJ. A szkoda. Chyba nikt przy zdrowych zmysłach nie zakłada, że ludzie będą odczuwać to jak realny koncert z żywą osobą. Póki co podejrzewam, że będziemy to odczuwać tak, jak nasi dziadkowie obraz telewizyjny - chyba mamy rozum i wiemy, że to nie Michael, tylko ruch protonów, neutronów i innych kwarków czy co tam jeszcze.
To tyle wykładu. Ach ta dzisiejsza młodzież, jakaś mało nowoczesna...
Chcesz spytać w tym momencie czy artysta tworzy dla samej idei - oczywiście, że nie. Tylko czy to nie stoi za tym przedsięwzięciem hipokryzja? Słyszało się to i owo o wzajemnych relacjach, nieprzykrytych pudrem reflektorów i "jesteśmy wielką szczęsliwą rodziną". Nie będzie tak łatwo ludziom oderwać się od tego wrażenia fałszu na jakim ich wizerunek był budowany przez lata. A to przedsięwzięcie to dla wielu fanów dołożenie jeszcze jednej cegiełki i właściwie utrwalenie tego wrażenia, że bez brata niewiele znaczą jako artyści.kaem pisze:Pazerność-srerność. Michael nagrywał płyty charytatywnie? Jeżeli nie będzie się temu przypisywać wielkiego natchnienia rodem z niebios, "a Michael patrzy i serce mu rośnie", to ok. A nawet jak tak, to w sumie chodzi jedynie o wrażenia. Jednych unosi Heal The World, innych Will You Be There. Jestem za, jeżeli pomysł będzie ciekawy, choreografia zaskakująca, dopasowana do utworów nie wykonywanych wcześniej live. I tak nic więcej już nie możemy dostać. Byle bez tandety La Toyi i patosu Jermaine'a. Dla mnie to bardziej pytanie o jakość, nie czy w ogóle.