Przecieki od Cascio
Moderatorzy: DaX, Sephiroth820, MJowitek, majkelzawszespoko, Mafia
Tak, utwór jest już od dawna znany, jak i kilka innych. Tutaj lista 12 fałszywych piosenek, które Eddie Cascio sprzedał Sony jako wykonywane przez Michaela Jacksona. Ich prawdziwym wykonawcą jest Jason Malachi:
-Breaking News (wydana na albumie "Michael"
-Monster (wydana na albumie "Michael")
-Keep your head up (wydana na albumie "Michael")
-All I need (wyciekła do internetu w całości)
-Stay (wyciekła do internetu w całości)
-Soldier Boy (wyciekła do internetu w całości)
-Burn 2night (wyciekła do internetu w całości)
-Black Widow (minutowy fragment wyciekł do internetu)
-Ready 2 Win (minutowy fragment wyciekł do internetu)
-All Right (minutowy fragment wyciekł do internetu)
-Fall in love (minutowy fragment wyciekł do internetu)
-Water (minutowy fragment wyciekł do internetu)
-Breaking News (wydana na albumie "Michael"
-Monster (wydana na albumie "Michael")
-Keep your head up (wydana na albumie "Michael")
-All I need (wyciekła do internetu w całości)
-Stay (wyciekła do internetu w całości)
-Soldier Boy (wyciekła do internetu w całości)
-Burn 2night (wyciekła do internetu w całości)
-Black Widow (minutowy fragment wyciekł do internetu)
-Ready 2 Win (minutowy fragment wyciekł do internetu)
-All Right (minutowy fragment wyciekł do internetu)
-Fall in love (minutowy fragment wyciekł do internetu)
-Water (minutowy fragment wyciekł do internetu)
To jest straszne żeby tak zarabiać na człowieku ... Czy nie dość już zarobili po śmierci. Słysząc takie coś ( bo inaczej nie da się tego nazwać ), od razu mnie odrzuca ;/
Jeśli chcesz naprawić świat,
najpierw musisz przyjrzeć się sobie i
zmienić się. Zacznij od tego gościa,
którego widzisz w lustrze [...]
najpierw musisz przyjrzeć się sobie i
zmienić się. Zacznij od tego gościa,
którego widzisz w lustrze [...]
- yourlovelystar
- Posty: 203
- Rejestracja: wt, 10 sty 2012, 19:40
- Skąd: Oława
Z Burn Tonight spotkałam się już jakiś czas temu.
Mam tylko pytanie, czy teksty tych wzystkich piosenek wymienionych przez Willy zostały napisane przez Michaela, czy to fake na całej linii? ;/
Mam tylko pytanie, czy teksty tych wzystkich piosenek wymienionych przez Willy zostały napisane przez Michaela, czy to fake na całej linii? ;/
You gave me strength when I wasn't strong
You gave me hope when all hope is lost
You opened my eyes when I couldn't see...
www.yourlovelystar.photoblog.pl
You gave me hope when all hope is lost
You opened my eyes when I couldn't see...
www.yourlovelystar.photoblog.pl
Oficjalnie, Michael brał udział w powstawaniu tych tekstów. W odróżnieniu od wokali nie da się tego oczywiście zweryfikować. Osobiście myślę, że nie miał on z tymi piosenkami nic wspólnego. Może słyszał niektóre z nich w wykonaniu Jamesa Porte, może w "studiu" służył dobrą radą Eddiemu Cascio, może coś podpowiedział, ale nic ponadto, nic co usprawiedliwiałoby nazywanie tych piosenek utworami Michaela Jacksona.
Oficjalnie ten gość to James Porte...Willy pisze:Oficjalnie
Mówisz o tym nikomu nieznanym gościu, który z innym muzycznym noł nejmem Eddiem Cascio, w ciągu niecałych trzech miesięcy nagrał pełen album piosenek z samym Michaelem Jacksonem? Piosenek, których nie tylko jest współautorem, ale również współwykonawcą i które jakby nie patrzeć, oficjalnie są jednymi z ostatnich dzieł największej gwiazdy popu. I tylko dziwne, że z tej okazji nie dał nawet najmniejszego wywiadu, nie dzieląc się tym niepowtarzalnym i wyjątkowym doświadczeniem, odmawiając, podobnie jak jego kolega Eddie, nawet Joe Vogel'owi piszącemu książkę o utworach Jacksona. Ciekawe dlaczego – pytanie retoryczne.
Willy
Na tym polega "fenomen" Cascio. Wszyscy oskarżają Malachiego, Eddie pozostał muzycznym męczennikiem. Dodatkowo mamy Frania, który pisząc brednie w swojej powieści "My friend Michael" zamieszkał na zawsze w sercach "fanów"? Ciekaw jestem z czego to wynika. Jackson stał się teraz fabryką na jeszcze większą skalę. Wszyscy korzystają. Motorkiem napędzającym stali się Ci "odrzuceni". Mowa tutaj o młodszych fanach, konkretnie 12-13 latkach, którzy będą w kolejkach ustawiać się nawet po pepsi z MJ.
Dziwię się, że nie zrobiono jakiejś grubszej afery, pomijając ostatnią.
Na tym polega "fenomen" Cascio. Wszyscy oskarżają Malachiego, Eddie pozostał muzycznym męczennikiem. Dodatkowo mamy Frania, który pisząc brednie w swojej powieści "My friend Michael" zamieszkał na zawsze w sercach "fanów"? Ciekaw jestem z czego to wynika. Jackson stał się teraz fabryką na jeszcze większą skalę. Wszyscy korzystają. Motorkiem napędzającym stali się Ci "odrzuceni". Mowa tutaj o młodszych fanach, konkretnie 12-13 latkach, którzy będą w kolejkach ustawiać się nawet po pepsi z MJ.
Dziwię się, że nie zrobiono jakiejś grubszej afery, pomijając ostatnią.
Afera będzie, prędzej czy później to wszystko się rozleci, to tylko kwestia czasu, sprzyjających okoliczności, może przypadku. Dlaczego jeszcze nie wybuchła, też się zastanawiam, od półtora roku się zastanawiam i dochodzę do dość przykrych wniosków. Ludzie po prostu nie wiedzą jak brzmi Michael Jackson, nie mówiąc o tym, że delikatnie mówiąc są najzyczajniej łatwowierni. Jest w tym pewna ironia, najbardziej znany do niedawna człowiek świata, a świat nie zna dobrze jego głosu, głosu tak wyjątkowego, a jak widać tak łatwego do podrobienia. Oczywiście, trudno tu mieć pretensje do, nazwijmy to zwykłych śmiertelników, że nie obchodzi ich Jackson czy jakieś tam podejrzane piosenki, to zrozumiałe, ale, że taki numer dali sobie wcisnąć i w większości chyba zaakceptowali, zdeklarowani, hardkorowi fani artysty to fatalnie świadczy to o społeczności. Gdybym chciał uderzać w patetyczne tony mógłbym powiedzieć, że zawiedliśmy go, ale nie będę bo to przecież nie nasza wina to całe zamieszanie. Po prostu spodziewałem się bardziej radykalnej i jednogłośnej reakcji ze strony fanów, jako ostatniej instancji. Jeśli tylko chcemy, potrafimy być skuteczni, tutaj najwyraźniej nie chcemy, a jak mało kiedy powinniśmy.
Fenomenalne w sprawie Cascio jest to, że się zdarzyła i tak długo trwa, a nie miała prawa się zdarzyć.
Fenomenalne w sprawie Cascio jest to, że się zdarzyła i tak długo trwa, a nie miała prawa się zdarzyć.
Proponuję teraz, by hardkorowi fani nawciskali sobie, powiedzieli co ich gryzie, wylali wszystkie żale, pokłócili się, a potem pogodzili i na nowo pokochali, bo atmosfera jest nie do zniesienia. ( można wybrać opcję kuluarową).
Odnoszę wrażenie, że wszyscy gdzieś chodzą opłotkami i udają, że się nie widzą.
Mówię to jako obserwator z zewnątrz, ten z spoza hardkoru. I wydaje mi się też, że znacząco nie ocieram się o off top…
Natomiast wracając do albumu "Michael", sprawa stanie się na nowo głośna w styczniu przyszłego roku podczas procesu Bircheya i Cartmana. Fani otrzymają nowe, być może zaskakujące informacje i wtedy, podejrzewam, będą musieli zając konkretne stanowisko jako społeczność. Chyba że cały proces sprowadzi się wyłącznie do wątku kryminalnego, czyli rzekomej kradzieży.
Odnoszę wrażenie, że wszyscy gdzieś chodzą opłotkami i udają, że się nie widzą.
Mówię to jako obserwator z zewnątrz, ten z spoza hardkoru. I wydaje mi się też, że znacząco nie ocieram się o off top…
Natomiast wracając do albumu "Michael", sprawa stanie się na nowo głośna w styczniu przyszłego roku podczas procesu Bircheya i Cartmana. Fani otrzymają nowe, być może zaskakujące informacje i wtedy, podejrzewam, będą musieli zając konkretne stanowisko jako społeczność. Chyba że cały proces sprowadzi się wyłącznie do wątku kryminalnego, czyli rzekomej kradzieży.
Och, no to sorry. Tak, za mało nawiasów i cudzysłowów, a przecinków- za dużo.Willy pisze:Pisałem bardzo ogólnie, nie mając na myśli tego forum a międzynarodową społeczność. Najwyrażniej trzeba było to doprecyzować i wziąć parę rzeczy w cudzysłów.
dzięki.Willy pisze:Ty też jesteś hardkorem. :]
Afera wokół albumu wybuchła w momencie, kiedy społeczność nie była zjednoczona. Natomiast album stał się przyczyną dodatkowego, spektakularnego spustoszenia pośród fanów. Potem fani nie widzieli już szans, by coś zmienić, albo nie chcieli kolejnych dramatów i podziałów i powoli wycofywali się, niektórzy wycofali się zupełnie. Została niewielka grupa dociekliwych, traktowanych trochę jak curiosum przez społeczność, ale dość serio przez Sony. Efekty tego widzimy - proces. Winni tej sytuacji są, ale na razie, nietykalni.
Teraz pewnie jak wydadzą Bad 25th, i potem kolejny Unreleased album, znów będziemy wsłuchiwać się z dużym dystansem, czy aby to Michael. Ponadto uważam, ze wiele fanów zanim kupi album upewni się, ze MJ na albumie to MJ i wtedy zadecyduje, czy warto kupić go czy nie. Myślę, że $ony uczuliła nas po przez album "Michael" i w razie czego trzeba będzie mocno reagować jeśli znów wydadzą coś ala MJ i MJ. Jedno trzeba przyznać, że gość całkiem nieźle stara się podrobić głos MJa.
"LIES RUN SPRINTS, BUT THE TRUTH RUNS MARATHONS"- Michael Jackson
http://www.youtube.com/user/ktossomeone
http://www.youtube.com/user/ktossomeone
Auć!triniti pisze: a przecinków- za dużo.
No właśnie szkopuł w tym, że nie bardzo, tzn. na pewno się stara, ale rezultat jest dość słaby, aczkolwiek skuteczny. Może przesadą byłoby stwierdzenie, że wokalista Cascio nie brzmi w ogóle jak Michael Jackson, ale różnica naprawdę jest spora. Malachi nie jest Michaelem i choćby nie wiem jak się starał to pewnych rzeczy nie przeskoczy. Momentami zbliża się barwą, ale jest cały wachlarz rzeczy, które go zdradzają.Mike pisze:Jedno trzeba przyznać, że gość całkiem nieźle stara się podrobić głos MJa.
... Wiesz , widzę że znasz się na ludziach jak mało kto i osądzasz wszystkich , a to nie tak . Dzisiaj w dobie wysoko rozwiniętej techniki mozna zrobić wszystko , a ci jak mówisz " zwykli smiertelnicy " nie zawsze maja tak doskonały słuch i czasem mogą się mylić . Choć w tym ostatnim nagraniu , to i głuchy chyba rozpoznaje kto to "śpiewa "? Pozdrawiam ... trochę przygłuchawa , ale bardzo dorosła fanka :)Willy pisze:Afera będzie, prędzej czy później to wszystko się rozleci, to tylko kwestia czasu, sprzyjających okoliczności, może przypadku. Dlaczego jeszcze nie wybuchła, też się zastanawiam, od półtora roku się zastanawiam i dochodzę do dość przykrych wniosków. Ludzie po prostu nie wiedzą jak brzmi Michael Jackson, nie mówiąc o tym, że delikatnie mówiąc są najzyczajniej łatwowierni. Jest w tym pewna ironia, najbardziej znany do niedawna człowiek świata, a świat nie zna dobrze jego głosu, głosu tak wyjątkowego, a jak widać tak łatwego do podrobienia. Oczywiście, trudno tu mieć pretensje do, nazwijmy to zwykłych śmiertelników, że nie obchodzi ich Jackson czy jakieś tam podejrzane piosenki, to zrozumiałe, ale, że taki numer dali sobie wcisnąć i w większości chyba zaakceptowali, zdeklarowani, hardkorowi fani artysty to fatalnie świadczy to o społeczności. Gdybym chciał uderzać w patetyczne tony mógłbym powiedzieć, że zawiedliśmy go, ale nie będę bo to przecież nie nasza wina to całe zamieszanie. Po prostu spodziewałem się bardziej radykalnej i jednogłośnej reakcji ze strony fanów, jako ostatniej instancji. Jeśli tylko chcemy, potrafimy być skuteczni, tutaj najwyraźniej nie chcemy, a jak mało kiedy powinniśmy.
Fenomenalne w sprawie Cascio jest to, że się zdarzyła i tak długo trwa, a nie miała prawa się zdarzyć.
Jeśli chodzi o ten kawałek , to rytm nie pasuje mi kompletnie do utworów MJ'a , a Malachiego akurat tutaj słyszę na kilometr. Co do albumu " Michael " .. jestem jedną z tych co dały się nabrać :((( , to niewybaczalne
LOVE MJJ <3