kaem pisze:Kla-ra! Kla-ra! Kla-ra! Ty zmobilizuj starszyznę, bo tu młodzież nie docenia awangardy... ;) No i obudź się. Kaca przemóc czas*.
Starszyzna też miewa dziwne odpały,
vide głos Mjowitki....

:P
Boję się trochę mobilizować resztę, bo potem jeszcze się okaże, że będziemy powtarzać całą edycję, dlatego że najlepszym teledyskiem jest ich zdaniem "She's out of my life", a w pierwszych rundach wylecą na zbity pysk Thriller i Ghosts
Natomiast widze, że opóznienia w zamknięciu głosowania dobrze nam robią, bo do zabawy dołączają dodatkowi zainteresowani. Zrobię więc mały eksperyment i ustanowię trwanie kolejnej tury na dni pięć zamiast trzech. W praktyce i tak wyjdzie na to samo, bo pewnie i tak bym się spózniła z podsumowaniem
Acha, kaca to mam, owszem, ale artystycznego, po niedzielnym występie Cirque du Soleil w Wiedniu, oraz moralnego, po wizycie Mjowitki (aśmy wszystkim d... obrobiły!

)
Dobra, a teraz na temat. W tej rundzie eutanazji zostały podane
Ain't No Sunshine oraz werja eksperymentalna
Blood On The Dancefloor 8mm. Fani nie sprecyzowali dokładnie, czym naraziły się oba filmy, poza tym, że remixy, za dużo migania i takie tego.... Dzisiejszą recenzję podaję więc w formie suchara, bo nie ma za bardzo czego streszczać. Jak slusznie zauważył
kaem, młodzież nie trawi awantgardy. W przypadku Blooda troche szkoda, moim skromnym zdaniem - mógł sobie jeszcze troche pożyć. Ma w sobie coś intrygującego, taki rodzaj Mister Hyde'a, ciemnej strony oryginalnego BOTF.
O klęskę otarł się Whatzupwitu, cudem prześlizgując się do następnej tury. I bardzo dobrze, bo tam zamierzam się wkrótce nad nim osobiście pastwić

W jakiś niewyjaśniony sposób na liście nadal figuruje HiStory remix. Chyba przekupił komisję albo przespał się z którymś z jurorów, bo innego wytłumaczenia nie mogę się doszukać.
O dziwo krytyka nie ominęła także jednego z arcydzieł w historii tworzenia teledysków - Ghosts. Bo za długi, a niektórzy lubią krótkie. Hmmmm....dziwne, zawsze myślałam, że rozmiar się nie liczy, a tu jednak....
Długi, długi.....aha! Już mam! Kilka dni temu wyszedł oficjalny komunikat, że Estate spłaciło wszystkie prywatne długi Michaela (może by się zajęli również moimi?). Chwała im za to, niniejszym awansowali na stanowisko bogów w oczach fanów zza Wielkiego Stawu, bo przecież robią to oczywiście kompletnie bezinteresownie, nie otrzymując za to złamanego centa (wszystkich, którym akurat nie działa wykrywacz ironii, proszę o zignorowanie powyższego stwierdzenia). Cięgi natomiast zbiera Tom Mesereau, który awansował na wroga numer jeden, ponieważ odważył się napisać obiektywną recenzję dla najnowszej biografii MJ autorstwa Randalla Sullivana. Jeśli ktoś ma potrzebę wykazania się kołtuństwem i ślepym fanatyzmem, może zminusować recenzję Toma w amazon.com albo osobiście poobrażać go w komentarzach pod najnowszym filimikiem na youtubie. Tak się przejęłam, że aż zamówiłam książkę....
Ale ja tutaj offtopy podaję!
Kaem, dostanę wreszcie jakieś ostrzeżenie? Już mi się chyba dawno należy!
kaem pisze:*ze względu na moje osobiste przekonania chcę podkreślić, że ten post nie ma zachęcać do spożywania napojów wysokoprocentowych.
Back to work:
Następna tura głosowania trwa
do poniedziałku o północy. Nadal
głosujemy na dwa filmy,
odpadnie jednak tylko jeden kandydat. Miłej zabawy!
A stara gwardia ma ruszyć rzyć i pogłosować sobie. Po odrzuceniu pospolitego chłamu została sama elyta kandydatów, uzasadniając głos można się więc wykazać yntelygencją, elokwencją i znajomością Michaelogii, do roboty więc, leniuchy przeklęte!
Don't Stop 'Til You Get Enough
Billie Jean
Beat It
Say Say Say
Thriller
We Are the World
Come Together
Whatzupwitu
Blood On The Dance Floor
HIStory (Tony Moran's HIStory lesson)
Ghosts
You Rock My World
