Zdrowie i uroda

Miejsce na tematy zupełnie nie związane z Michaelem Jacksonem. Tutaj możesz luźno podyskutować o czym tylko masz ochotę. Jedynie rozmowy te muszą być oczywiście kulturalne :) Zapraszam MJówki do pogawędek.
Awatar użytkownika
luka
Posty: 90
Rejestracja: czw, 07 sty 2010, 15:31
Lokalizacja: podkarpacie

Post autor: luka »

Eva pisze:Ja już próbowałam baaaardzo wielu sportów. Ale niekoniecznie mogę sobie pozwolić na jakieś szczególnie męczące bo niestety mam astmę i mogę dead zrobić w każdej chwili.
_________________
Eva ja też mam astmę od dziecka, ale sport jest właśnie bardzo wskazany w astmie - jazda na rowerze, siłownia - u mnie nie ma z tym problemu, ale z bieganiem to już by chyba był i chyba to miałaś na myśli pisząc o szczególnie męczących? ;-)
Obrazek
Awatar użytkownika
Eva
Posty: 625
Rejestracja: ndz, 13 wrz 2009, 17:08
Lokalizacja: Sercem tam gdzie Michael..

Post autor: Eva »

Ale ja przez trzy lata biegałam "zawodowo". Pare razy byłam przekonana, ze zaraz zemrę ;) Ale żyję ku waszemu niezadowoleniu, przepraszam.
Na siłownię chodzę i jeżdżę na rowerze w wolnych chwilach, stacjonarnym i normalny. W wakacje próbuję sportów począwszy od windsurfingu na skeatboardzie kończąc. Ale mam problemy zdrowotne, nie będę tego ukrywać. Zdarza się, że tygodniami siedzę w domu, ponieważ mam bardzo silną alergię. W ogóle ledwo się urodziłam. Chorowita dziewczyna ze mnie ale żyć z tym trzeba :surrender:
Obrazek
Awatar użytkownika
Anet18
Posty: 406
Rejestracja: czw, 09 lip 2009, 15:58
Lokalizacja: Leszno / Wrocław

Post autor: Anet18 »

endka pisze:heh Eva, widzę , że zaczęłaś? ;)
przeczytałam książkę i powiem jedno, może to i działa- nie przeczę,
ale uważam, że wszelkie diety tego typu to męczarnia.
Lepiej jeść posiłki mniej kaloryczne, ale do tego się ruszać.
Efekt będzie taki sam ( a może i lepszy),
a na pewno dla ciała ( i ducha ;-) )
lepiej będzie jak człowiek 'rozrusza kości'


Zgadzam się z endką ;-) z obserwacji różnych przypadków ta dieta proteinowa działa, jednak moim zdaniem schudnąć można w łatwiejszy sposób bez takich znowu męczarni. Dla mnie osobiście jedzenie samych protein to męczarnia. Organizm naprawdę czasami potrzebuję tej kostki czekolady, bananka, itp. Poza tym dieta ta bardzo obciąża nerki. Poza tym zero owoców to dla mnie przegięcie.
Ja schudłam dawniej 5 kg w miesiąc tylko przez to że chodziłam na fitness 2 razy w tygodniu, nie jadłam po 18, słodycze spożywałam raz w tygodniu. Śniadanie, obiadek normalnie. Owoce do oporu :-) i to na mnie działało. Faktycznie odzyskałam te kg ale tylko i wyłącznie z własnej winy, gdyż zaczęłam nałogowo jeść ciasta, słodycze itp. Teraz znowu zaczynam fitness i myślę że będzie okej ;)
Awatar użytkownika
majkelzawszespoko
Posty: 1745
Rejestracja: śr, 06 gru 2006, 11:31
Lokalizacja: Katowice

Post autor: majkelzawszespoko »

Człowiek jest taki, że każdy musi sam poznać swoje ciało i wiedzieć, kiedy chudnie a kiedy nie chudnie. Koniec gadki, na jednych działa to, na innych co innego.

: P
ObrazekObrazek
Awatar użytkownika
luka
Posty: 90
Rejestracja: czw, 07 sty 2010, 15:31
Lokalizacja: podkarpacie

Post autor: luka »

Eva pisze:Chorowita dziewczyna ze mnie ale żyć z tym trzeba
I tak trzymaj - więcej optymizmu ;-)
Anet18 pisze:Ja schudłam dawniej 5 kg w miesiąc tylko przez to że chodziłam na fitness 2 razy w tygodniu, nie jadłam po 18, słodycze spożywałam raz w tygodniu. Śniadanie, obiadek normalnie. Owoce do oporu i to na mnie działało
Kiedyś też takie rzeczy na mnie działały, wystarczyło że przez jakiś czas nie jadłam słodyczy i waga leciała w dół. Zresztą zawsze byłam bardzo szczupła, wręcz chuda. Ale wiecie w pewnym wieku nie jest już tak łatwo ;-) . Teraz mam optymalną wagę, ale żeby ją utrzymać muszę się trochę namęczyć (uważać na to co jem). Z wiekiem przemiana materii jest chyba wolniejsza...
Obrazek
Awatar użytkownika
Eva
Posty: 625
Rejestracja: ndz, 13 wrz 2009, 17:08
Lokalizacja: Sercem tam gdzie Michael..

Post autor: Eva »

luka pisze:I tak trzymaj - więcej optymizmu
Dziękuję.

luka pisze:Kiedyś też takie rzeczy na mnie działały, wystarczyło że przez jakiś czas nie jadłam słodyczy i waga leciała w dół.
Jak już mówiłam ja nigdy nie jadłam węglowodanó, tłuszcze, produkty mączne i chleb ograniczałam. Teraz pomaga mi tylko proteinówka niestety ;/
Obrazek
Awatar użytkownika
moni
Posty: 552
Rejestracja: wt, 07 lip 2009, 16:25
Lokalizacja: kraków

Post autor: moni »

ja mam pytanie do kobiet na tym forum - czy któraś z was miała kiedyś problemy w wysoką prolaktyną i leczyła się pod tym kątem ? ew. gruczolak przysadki mózgowej ? :surrender:
Being crazy is a lonely road, but I've got only one life to live.
Awatar użytkownika
akaagnes
Posty: 1224
Rejestracja: sob, 07 lut 2009, 23:13
Lokalizacja: Lublin

Post autor: akaagnes »

Chciałabym trochę re-aktywować wątek.

Mamy Karnawał 2011. W pracy obecnie zajmujemy się Raportem w gazecie Moje Miasto (Lublin) na temat urody i trendów w tym sezonie. Dla ciekawych, może przytoczę wypowiedź jednej z lubelskich stylistek

1)Trendy makijażowe na karnawał 2011- w tegorocznym karnawale na przód wybijają się dwa główne trendy jeśli chodzi o makijaż: smokey eyes oraz tzw. makijaz francuski.

Ten pierwszy skupia się ( jak sama nazwa wskazuje) na przydymionym oku – ale nie zawsze musi być to klasyczna czerń, polecam eksperymenty z granatem, fioletem, a nawet ciemna zielenią ( wyglada genialnie zwłaszcza na ciemnej tęczowce). Drugi trend makijażowy w tegorocznym karnawale to: kreska jak do kociego oka, trochę w stylu lat 50-tych oraz obowiązkowo do tego matowe, nasycone kolorem, czerwone usta. Z reguły kobiety boją się czerwonej pomadki, a szkoda, bo to usta sa najbardziej erogenną sfera kobiecej twarzy. A ponad to odcieni czerwieni jest ponad sto (!!!) i kazda z Pań ma na pewno znajdzie pasujący do siebie odcień.

2) Odnośnie kolorów i stylów w tym sezonie: czerń to klasyka, ale warto poesperymentować z kolorem także podczas karnawałowych zabaw. Mody jest granat oraz do łask wraca kolor czerwonego wina. Styl, który dominuje w tegorocznych kreacjach opiera się na modzie lat 80-tych. Sukienki tuby z asymetrycznymi dekoltami, ozdobami na jednym ramieniu ( duże kokardy, kamienie, falbany). Modne sa raczej krótkie sukienki, bezpieczna długośc tzw. włoska, tuż za kolano powoduje że nasza sylwetka staje się smuklejsza.

3) Czego potrzebuje kobieta by wykonac makijaz na imprezę: w tym sezonie naprawde niewiele. Wystarczy czarna kredka ( najlepiej miękka), taka która da się dobrze rozetrzeć oraz czerwona pomadka i obowiązkowo błyszczyk do smoky eyes. Ale najważniejsze zawsze w każdym makijazu jest przygotowanie skory. Warto zrobic na dzień przed wielkim balem maseczke nawilzajacą lub o lekkim działaniu liftingujacym, by makijaż wyglądał rewelacyjnie!

4) trendy trendami, ale nasz wizerunek powinnyśmy kreować w zgodzie z samymi sobą. Musimy mieć na względzie np. przy doborze fryzury ( kształt twarzy, ale także charakter imprezy, by nagle na domówce nie wystapić w monumentalnym koku). Co do kreacji – powinna podkreślać naszą figurę, tuszować mankamenty urody, eksponować to co mamy najpiękniejsze! Warto zaufać specjalistom i przynajmniej raz w życiu poddać się analizie kolorystycznej oraz analizie sylwetki, bo tak zdobyta wiedze będziemy mogly przez całe Zycie sprawdzać w praktyce.


Małgorzata Matysiak, Aesthetic - Centrum Kreowania Wizerunku.
Awatar użytkownika
moni
Posty: 552
Rejestracja: wt, 07 lip 2009, 16:25
Lokalizacja: kraków

Post autor: moni »

Super akaagnesże poruszyłaś ten temat bo już sie bałam, że umrze on śmiercią naturalną. :knuje:

Odnosząc sie do postu wyżej - smoky eyes to rzecz której nigdy nie potrafiłam zrobić, albo wyglądałam jak miś Panda albo moje oczy robiły sie dziwnie małe. Wiem że to jest pewnie kwestia wprawy - może kiedyś dojdę do perfekcji. Na razie stawiam na minimalizm - dlatego bardzo podoba mi sie pomysł ze makijażem francuskim. Czerwona szminka chodzi za mną już od dłuższego czasu i tylko czekam na okazję jak bedę mogła jej użyć :mj:

Obserwując gamę kolorów jaka pojawia sie z dnia na dzień w modowym kanonie, zauważyłam że po woli będzie dominował POMARAŃCZOWY oraz zielony.. Na razie nie przemawia do mnie takie połączenie - no ale się zobaczy.. :D
akaagnes pisze: powinna podkreślać naszą figurę, tuszować mankamenty urody, eksponować to co mamy najpiękniejsze!
święte słowa i wg mnie niektóre kobiety powinny sobie je napisać na kartce nad lustrem i czytać każdego dnia przed wyjściem z domu. Może nie widzialabym wtedy aż tyle fenomenów...pocieszam się tym że widuję na ulicy coraz więcej dobrze ubranych kobiet. Dobrze nie oznacza drogo, nie muszą to być rzeczy od projektantów za ciężkie pieniądze. W dzisiejszych czasach jest wiele możliwości gdzie można sie naprawdę świetnie ubrać, odszukać swój styl, swoje kolory fasony i kroje. Dużo kobiet stawia na oryginalność, coraz więcej poluje w second handach mając pewność że na najbliższej imprezie nie spotkają pięciu innych dziewczyn w takich samych sukienkach czy bluzkach. :-)
Being crazy is a lonely road, but I've got only one life to live.
Awatar użytkownika
MJowitek
Posty: 2433
Rejestracja: czw, 10 mar 2005, 18:51
Lokalizacja: Wrocław

Post autor: MJowitek »

Tiru riru, a ten temat też odkopmy, a co.

Ostatnio próbowałam się zawziąć i przy okazji rozmowy z dermatologiem i kosmetyczką wydusić informację co warto stosować zamiast (czy też wraz) kosmetykami. Zwycięzcami edycji została cytryna (u kosmetyczki) i siemię lniane (u dermatologa). Jakoś nic strasznego z cerą mi się nie dzieje, ale jednak fajnie czasem zaczesać lwiego włosa i zainteresować się "woman in the mirror". Michael wszak kazał make change.

Cytrynę polecano, gdyż w lecie skóra produkuje więcej sebum, co odczuwamy dopiero jesienią. Peeling klasyczny nie jest dla każdego wskazany, czasem lepszy jest peeling kwasem, na którego samą nazwę się najeżam. Ale spreparowanie toniku z cytryny już źle nie brzmi. No, mi ani nie pomógł ani nie zaszkodził, ale też jedno czy kilku razowy eksperyment niewiele zdziała, poza poprawą nastroju:)
http://www.spa24.pl/cytryna-w-kosmetyce.html

Dermatolog zaś wysłał mnie po siemię lniane mielone, kupiłam w pierwszej lepszej aptece, które należy zalać ciepłą wodą i tym przemywać buzię. Eksperyment ponownie spełzł na panewce, gdyż ostatecznie siemię spożyłam.

Za to maseczka: drożdże rozpuszczone w wodzie + cytryna + siemię lniane przemieniły mnie w potwora błotnego, bo uznałam z zamachem, że na włosy też może być. Zero tu fantazji, i mi ta cytryna jakoś się nie komponuje, ale włosom się podobało. Ktoś ma jakieś fajne sprawdzone metody? MJowitek się bawi jedzeniem... Kosmetyczkom i dermatologom często nie wierzę, małą wiedzę mam w tej materii, czas chyba przywołać do tablicy eksperta. Zu?
Talitha
Posty: 686
Rejestracja: ndz, 06 wrz 2009, 0:13
Lokalizacja: inąd

Post autor: Talitha »

MJowitek pisze:Ktoś ma jakieś fajne sprawdzone metody?
Jasne :)

Pierwsza maseczka
- 2 łyżeczki mąki ziemniaczanej,
- 1 łyżeczka soku z cytryny,
- 1 łyżeczka jogurtu naturalnego.

Aplikacja jest niestety nieprzyjemna.
Podobno rozjaśnia przebarwienia i piegi jeśli stosuje się ją regularnie.

Druga jest jeszcze gorsza... :podejrzliwy:
- ugotowany gorący ziemniak rozgniatamy z jogurtem naturalnym i papkę równomiernie aplikujemy na twarz.

To maseczki stosowane w Azji. Właściwie to od kogoś stamtąd mam przepis.
Nie ma skomplikowanych składników, a skóra rzeczywiście wydaje się odświeżona.
Awatar użytkownika
MJowitek
Posty: 2433
Rejestracja: czw, 10 mar 2005, 18:51
Lokalizacja: Wrocław

Post autor: MJowitek »

Talitha pisze:ugotowany gorący ziemniak rozgniatamy z jogurtem naturalnym i papkę równomiernie
...zjadamy!
Uwielbiam ziemniaka z jogurtem! <rozmarzyła się>
Talitha
Posty: 686
Rejestracja: ndz, 06 wrz 2009, 0:13
Lokalizacja: inąd

Post autor: Talitha »

MJowitek pisze:...zjadamy!
Mam podobnie z owocami.
Mogę stosować je tylko w połączeniu z chemią kosmetyczną grr

Przypomniał mi się jeszcze jeden patent na uniknięcie przykrych niespodzianek na skórze, typu wypryski, zaczerwienienia i inne nieszczęścia, np. przed balem ;)
Mianowicie jest nim herbatka rumiankowa ze szczyptą mielonego imbiru. Wystarczy pić ją przez 4 dni, nie dłużej. Efekt: cera bez "zanieczyszczeń" lub załagodzenie już istniejących objawów.
Awatar użytkownika
LittleDevil
Site Admin
Posty: 1081
Rejestracja: czw, 10 mar 2005, 23:45
Lokalizacja: mam wiedzieć, że cyklop puszcza mi oczko?

Post autor: LittleDevil »

płukanka z piwa na włosy. Włos w końcu też człowiek, lubi sobie wypić.
Najlepiej oczywiście działa używana od wewnątrz. :piwo: :diabel2:



Ale na serio, to całkiem niezła odżywka. po myciu przepłukać wlosy piwem, zostawić na 10-15 min. Potem dobrze wypłukać, inaczej będzie się wonieć jak menel. Najlepiej jest zostawić piwo otwarte na parę godzin, żeby alkohol wywietrzał. Ja używam piwska, którego zdarzyło mi się zapomnieć w zamrażarce, ponieważ po rozmrożeniu już nie nadaje się do picia, a szkoda, żeby się zmarnowało - taka przysłowiowa poznańska oszczędność! :D
Awatar użytkownika
Sephiroth820
Site Admin
Posty: 567
Rejestracja: sob, 18 paź 2008, 21:20
Lokalizacja: z kątowni

Post autor: Sephiroth820 »

Pamiętam jak jedna z moich koleżanek 2 razy w tygodniu myła włosy surowym jajkiem,ponoć efekt bardzo dobry,bo włosy są później bardzo miękkie w dotyku(dodam,że włosy zawsze miała zadbane),ale sam nigdy tego nie próbowałem,także nie mam pojęcia czy ta metoda aby na pewno jest skuteczna ;-).

LittleDevil o płukance z browara również słyszałem i ludzie sobie zachwalają,tylko tak jak mówisz trzeba później włosy dokładnie spłukać,żeby nie dawały piwskiem :piwo:.
ODPOWIEDZ