Znani i mniej znani o MJu

Wyłącznie pewne i obiektywne informacje. Wielkie wydarzenia i ciekawostki, czyli kim jest naprawdę Michael Jackson. Uwaga - spamowanie w tym dziale jest niedozwolone.

Moderatorzy: DaX, Sephiroth820, MJowitek, majkelzawszespoko, Mafia

Awatar użytkownika
Luspa
Posty: 361
Rejestracja: czw, 30 lip 2009, 0:11
Skąd: Białystok

Post autor: Luspa »

MJDREAMS
Tłumaczenie niedawnego wywiadu z Nordahlem
Kiedy Michael żył Nordahl nigdy nie wypowiadał się dla mediów, zwłaszcza o Michaelu, przez 20 lat ich przyjaźni. Jego przyjaźń z Michaelem była prywatna i nawet, kiedy był zachęcany przez media, żeby źle o nim mówił, nigdy tego nie czynił. Teraz, Nordahl pięknie wspomina swojego przyjaciela i powiedział o skłonności mediów do przywoływania negatywnych historii o Michaelu - "oni chcieli mówić negatywne rzeczy, a ja nie wiem niczego złego o Michaelu".
Michael otrzymywał od 50 do 60 prób wymuszenia na rok. Większość z nich była o ojcostwo. Kobiety stwierdzały, że Michael był ojcem ich dziecka, a cała masa innych wymuszeń, była przez muzykę. Ktoś napisał piosenkę czy coś i oni twierdzili, że Michael ukradł ich muzykę czy słowa. Wszystkie te rzeczy były wyrzucane z sądu ponieważ kiedy już dostały się do sądu, nie mogli tego poprzeć (udowodnić). Miał dużo zabawy, że był przy tym. To nie było wszystko ciemnością.
Śmialiśmy się tak bardzo. Miał wspaniałe poczucie humoru, uwielbiał praktyczne żarty... Szliśmy , a on wybuchał piosenką. Ale nie jak Michael Jackson. Śpiewał jak mężczyzna pod prysznicem, po prostu śpiewał. Nienawidziłem patrzeć jak radość gaśnie z jego życia, ponieważ był bardzo radosną osobą. Był bardzo szczęśliwą osobą i to była wspaniała zabawa być w jego pobliżu.
Nigdy nie spotkałem kogoś, kto byłby lepiej uporządkowanym czy bardziej normalnym. Był po prostu tak normalnym facetem. Tak intelektualnym i tak bystrym i tak normalnym. Był absolutnie fantastycznym ojcem. Nigdy nie spotkałem rodzica, który byłby tak dobry lub lepszy niż Michael.
Jego dzieci były absolutnie zachwycające. Nigdy nie spotkałem w swoim życiu dzieci, które byłyby jak te dzieci. Spędziłem wiele długich chwil z nimi. Nigdy nie słyszałem, żeby płakały, nigdy nie słyszałem, żeby o coś błagały, nigdy nie widziałem czy nie słyszałem żeby miały napady. On był tak szczery, tak ciepły i opiekuńczy. Przez cały ten czas, kiedy znałem Michaela, prawie 20 lat, nigdy nie słyszałem, żeby podnosił na kogoś głos. Nigdy coś takiego się nie zdarzyło. Był po prostu tak dobrą osobą, po prostu naprawdę głęboko-wewnętrznie dobrą osobą.
Pierwsze spotkanie Miał czerwoną sztruksową koszulę i czarne spodnie i mokasyny. Tak ubierał się przez większość czasu, kiedy go znałem. Kiedy nie był publicznie. Żył tak prosto. Michael nigdy nie nosił biżuterii, żadnych pierścionków, żadnych pasków, zegarków, nic, nigdy. Jedyny czas, kiedy nosił te rzeczy to wtedy, gdy był na scenie. Byłem pod ogromnym wrażeniem, jak prosto on żyje.
O kremowym Bentleyu- prezencie od Koreańskiego rządu- prawdziwa natura Michaela- Kiedy David zapytał Michaela, czy kiedykolwiek go prowadził- "nie, nie, nie, nigdy go nie prowadziłem". Samochód był zbyt krzykliwy. To nie był Michael. To nie był styl Michaela. Michael wydał jedną trzecią miliarda dolarów na pomaganie dzieciom, płacą za operacje, budując skrzydła szpitalne, sierocińce, centrum oparzenia, itd... Dobrą rzeczą jaką zrobił to to, że nigdy nie mówił o tym. Mogłeś usłyszeć o tym od ludzi, którzy go otaczali, ponieważ Michael zawsze myślał, że jeśli zrobisz czyn charytatywny i potem o nim mówisz albo chwalisz tym się lub coś w tym rodzaju, całe dobro, które próbowałeś zrobić, zostanie przez to zanegowane. Więc nigdy nie mówił o tych rzeczach.
Spytałem się go "Michael, jak możesz to robić? Jak możesz spędzać czas z tymi dziećmi, które umierają i potem idziesz, na scenę i dajesz tego typu występy? Powiedział- "Jak mógłbym nie? Jeśli te dzieci chcą mnie widzieć. Wiem, że ja nie jestem ważny, ale Michael Jackson- supergwiazda jest, i jeśli mogę przedłużyć życie dzieci o dodatkową minutę, lub godzinę lub dzień, lub miesiąc, czy to nie jest tego warte?"
Michael zawsze był taki. Jeśli otrzymał telefon od kogoś i dziecko umierało, wsiadał w samolot i leciał i mówił im, "Wrócę za 2 tygodnie, żeby Cię zobaczyć"- i wiele razy przedłużał małym dzieciom życie w ten sposób. Dawało to im coś, na co czekali z niecierpliwością. Musisz podziwiać coś takiego. O Boże nie, mieliśmy wiele rozmów i tym (jego wyglądzie).
On miał wewnętrzne światło i zawsze uważał się za kogoś niezmiernie paskudnego. Mówił, że nie jest przystojnym mężczyzną. " To dlatego nie udzielam wywiadów i nie chodzę do talk show." Powiedział- "przede wszystkim, nie prowadzę interesującego życia, pracuję przez cały czas". (i to jest to co on robił, pracował przez cały czas). Nigdy naprawdę nie zrozumiał, że miał wewnętrzne światło.
Siedząc i rozmawiając z Michaelem mogłem patrzeć w jego oczy i mogłem zobaczyć je na 1 000 mil. Miał najbardziej niewiarygodne oczy. Dobrze wypadały na filmie, ale to nic w porównaniu z tym jak wyglądały osobiście. Kiedy siedziałeś w rzeczywistości na przeciwko patrząc sie na niego. Te oczy były niewiarygodne. Był czas, że to zatrzymywało mnie i był czas, kiedy byłem przy nim, kiedy zapominałem, kim on jest i wtedy zaświtało mi w głowie "Siedzę tu naprzeciwko Michaela Jacksona". Nigdy tego nie przekazywałem.
Był czas, że robił szybkie drobiazgowe rzeczy i one były jak błyskawica. To było takie szybkie, takie precyzyjne, i po prostu niesamowite. i nie wiem, czy ludzie godzą się czy maja zapłacone, żeby mówili różne rzeczy, żeby udzielili wywiadów. ( Nordahl miał oferowane liczne płatne wywiady, które odmówił). Oni chcą rozbić wywiady, tak długo, póki mówiłem o ty, o czym oni chcieli rozmawiać. Więc mnóstwo pieniędzy krążyło. Jak Star Magazine podróżował dookoła z aktówką pełną pieniędzy.
Nigdy nie widziałem Michaela pod wpływem różnego rodzaju leków czy alkoholu czy czegokolwiek innego, a widziałem go o różnych porach dnia. Wczesnym porankiem, późno w nocy, podczas dnia. Był zawsze całkowicie normalny. Całkowicie, więc nie wiem. Ostatnie parę lat, jeśli się to z nim stało, nie wiem. Jest tyle informacji wprowadzających w błąd o Michaelu, poza wszystkim co znam osobiście, że im po prostu nie ufam. Ludzie są tak chętni, domyślam się, że chodzi o TV. Nie wiem co to jest, ale oni są tak chętni, żeby dostarczać informacje. Michael miał tego po dziurki w nosie, ponieważ powiedział taka rzecz- " Widziałem wywiad z moją fryzjerką i ona mówiła o mnie, a moje fryzjerka nie wie wszystkiego o mnie!"
Odseparowywał się, a ja byłem z nim naprawdę dobrym przyjacielem więc rozmawialiśmy o, po prostu o wszystkim, co jest możliwe, ale dla wielu ludzi, Michael nie robił tego, po prostu ze strachu, że ludzie odwrócą się i powiedzą to komuś innemu. Prywatne rzeczy. Nigdy tego nie zrobiłem. Nigdy nie udzieliłem wywiadu czy czegoś w tym stylu podczas tego okresu. Czuł się komfortowo ze mną. Czuł, że możemy rozmawiać o rzeczach, a ja nie odwrócę się i nie powiem o rzeczach, o których rozmawialiśmy, innym ludziom. Spytałem się go- "Czemu pozwalasz im wymyślać to gówno o sobie?", odpowiedział " Przede wszystkim, jeśli jesteś w tym biznesie i jesteś tak widoczny jak ja jestem, to są rzeczy, które oni robią. Nieważne co powiesz, nie zatrzymasz tych ludzi przed robieniem tych rzeczy." Ale, to również prowadziło do jego upadku, ponieważ nie mówił głośno wystarczająco wcześnie. Potraktowali go bez żadnego szacunku dla faktu, że jest ludzką istotą i jego całe życie bazowało na robieniu dobrych uczynków. Jak możecie robić to temu biednemu mężczyźnie?
Spędziłem z nim dużo czasu, zwłaszcza po tej sprawie w 2003 roku, i on nie mógł spać. Michael zazwyczaj starał się kłaść spać około 11 godziny i czasami zasypiał, ale nawet jeśli, budził się znowu i zawsze pytał się mnie- "Czy to będzie w porządku, jeśli ciebie obudzę?" a ja mówiłem- "Do diabła, yah, wal w moje drzwi", co on robił, i potem zawsze się martwił. Mówił- "Oh, ty ciągle nie śpisz", a ja mówiłem- "no cóż, jeśli będę zbyt zmęczony, utnę sobie drzemkę w dzień." Gawędziliśmy tak przez połowę nocy aż nadchodził poranek.
Potem oczywiście, zauważyłem, ponieważ on nie nosił żadnego makijażu, zauważyłem Vitiligo. To było po prawej stronie jego twarzy, w dół szyi i również na wierzchu dłoni. Nie pamiętam na której. Nie wiem jak daleko sięgało jego ręki, ponieważ miał długie rękawy koszuli, ale zauważyłem Vitiligo, i w miarę upływu czasu, Vitiligo rozprzestrzeniało się, i rozprzestrzeniało się, i rozprzestrzeniało się i to było dla niego trudne, kiedy musiał pokazywać się publicznie czy występować, robił więc odpowiednie makijaże, ponieważ.. ta skóra była biała, nie jak kaukaska biel. Była biała jak chłodziarka, śnieżna biel. Na początku, stosował ciemny makijaż żeby to pokryć, ale jak to się rozprzestrzeniało, robiło sie coraz trudniejszym wyrównywanie białej skóry z kolorem reszty skóry, więc robił jaśniejszy, i jaśniejszy i jaśniejszy makijaż. Oczywiście prasa wsiadła na niego o to, że próbuje być białym. Co jest najdalszą rzeczą od prawdy. Michael nigdy nie chciał być białym. Był dumny z tego kim jest i skąd pochodzi, ale nie miał wyboru.
Jedna rzecz, której nigdy nie zrobił, nigdy na to nie narzekał. Miał prawo do tego. David pracował nad obrazem Michaela "Spytał, czy skończyłem to, a ja powiedziałem, że właśnie skończyłem. Musiałem tylko to spakować , a on powiedział- " Czy mógłbyś przyjechać z tym, żebym mógł zobaczyć?" Powiedziałem- oczywiście, zrobię to. Więc przywiozłem go do studia nagraniowego i kiedy szedłem chwycił mnie i powiedział- wejdź tutaj. - I to było jak magazyn. Więc staliśmy w tym magazynie a on powiedział- Chłopaki są na mnie wściekli- a ja spytałem- co się stało? To jest Slash, Jimmy Jam był tam. Wszyscy ci najlepsi muzycy i oni mieli nagrać razem jeden utwór. Pierwszy raz jak to robią. Michael zatrzymał ich tu aż do 3 czy 4 nad ranem. Robiąc w kółko, i w kółko ten sam fragment, rozumiesz? Po prostu ich wyczerpał. Michael nie czuł się komfortowo dopóki nie zbadał wszystkie możliwości, wiesz co mam na myśli? Musiał wiedzieć, czy jest możliwość, żeby mógł to zrobić troszkę lepiej. Robił to nie dla siebie. Robił to dla swoich fanów.
Nigdy nie spotkałem człowieka, który myślałby z czego jego fani będą mieli przyjemność. Show jakie wystawiał, koncerty, musiały być najlepsze jakie tylko mogły by być. Chciał, żeby ludzie wydawali swoje pieniądze wartościowo. Dzieci, które przybywały na ranczo, wszystkie przejażdżki i wszystko było tam dostępne dla wózków inwalidzkich. Wszystko było zmodyfikowane. Wszystkie przejażdżki były również dostosowane. Miał wbudowane ekstra klatki, więc ręce nie mogły latać, czy włosy nie mogły się latać, czy wplątać się w coś. Był skupiony na bezpieczeństwie. Ludzie którzy prowadzili przejażdżki.. jeździli do Kansas City co 6 miesięcy i pobierali specjalne treningi, żeby być przygotowanym na niepełnosprawne dzieci. Cała baza była pokryta i nawet w teatrze były 2 pokoje i w nich szklana ściana, gdzie były szpitalne łóżka, więc tam dzieci w stanie krytycznym mogły leżeć w łóżkach szpitalnych i oglądać przedstawienie. Myślał o wszystkim.

źródło: http://www.michaeljacksonhoaxdeath.net/ ... 10#p462010 od użytkownika: Milena
Ostatnio zmieniony pn, 07 mar 2011, 16:43 przez Luspa, łącznie zmieniany 2 razy.
Awatar użytkownika
Damianos60
Posty: 466
Rejestracja: pt, 12 gru 2008, 10:57
Skąd: Legnica

Post autor: Damianos60 »

Kevin-Prince Boateng piłkarz AC Milan
Kevin-Prince Boateng, który pojedynek z Juventusem zaczął w wyjściowej jedenastce Rossonerich stwierdził, że jeśli zdobyłby gola dającego Milanowi scudetto, to jego celebracja byłaby wyjątkowa.

Jeśli zdobyłbym gola dającego Milanowi scudetto, to przygotujcie się na specjalną celebrację: będę tańczył na boisku jak Michael Jackson - mówił Boateng.


źródło : Football-italia.net
argo
Posty: 48
Rejestracja: czw, 29 paź 2009, 7:33
Skąd: Płock

Post autor: argo »

Mengesha “Mystro” Francis jest niezwykle utalentowanym i klasycznie wykształconym pianistą. Po ukończeniu UCLA i West LA College, został nauczycielem muzyki w The Heavenly Vision Chrisitan Academy. Pracował z doświadczonymi muzykami nagrywającymi Rap i R&B, występował na wielu ważnych wydarzeniach włączając w to 30-lecie Michaela Jacksona. Jest bardzo utalentowany, ciepły i przyjazny, oraz oddanym i kochającym fanem Michaela.

Obrazek



Wywiad z Mengesha "Mystro" Francis na temat Michaela i pracy dla niego.


Valmai: Twoje imię jest bardzo piękne i nietypowe. Czy możesz powiedzieć, co znaczy twoje imię i jakie są jego korzenie?

Mengesha: Mengesha w języku suahili znaczy "Miejsce by być królem". Biologiczny ojciec był z Etiopii, więc jestem nazwany jego imieniem. (...)

Valmai: Jesteś klasycznie wykształcony, i musze powiedzieć, utalentowanym pianistą. Kiedy zacząłeś naukę gry na pianinie?

Mengesha: Zacząłem w wieku pięciu lat, w 1975 roku. Oglądałem kreskówki The Jackson Five; moja mam sadzałam mnie w każdy sobotni poranek, żebym oglądał kreskówki. Teraz uważajcie, nie wiedziałem nawet, że The Jackson Five byli prawdziwymi ludźmi. Myślałem, że byli postaciami z kreskówki. Nie miałem pojęcia, że byli prawdziwym zespołem, wiesz, występującym. To był mój pierwszy kontakt z The Jackson Five, oglądając ich w telewizji, więc wiedziałem, że mogli grać na instrumentach.
Moja matka wiedziała, że mam naturalny dar do gry na fortepianie, dlatego że kupiła maleńkie organy i kiedy słyszałem reklamę w telewizji, z jakiegoś powodu grałem ją. (...) I oglądając te kreskówki, pomyślałem, wow! Nigdy nie widziałem postaci, które mogą grać na instrumentach i wyglądać jak ja, będący Afroamerykaninem. To mnie zaskoczyło. Więc chciałem brać lekcje muzyki (...)

Valmai: Powiedziałeś, że pracowałeś z kilkoma doświadczonymi artystami R&B i Rap. Co to były dla ciebie za doświadczenia?

Mengesha: Cóż, to było wyzwanie. (..) Zawsze grałem Michaela Jacksona. Pracowałem z Jodeci, którzy byli wielkimi fanami Michaela Jacksona. W istocie, jak na ironię, w dniu, kiedy pracowałem z nim nad nagraniem, byliśmy w studio, a ja grałem na pianinie, i ciągle słyszałem ten takt tuż obok nas, POW, POW, POW, tylko uderzanie od strony ściany. I Dalvin, który jest wokalistą zespołu, i również jednym z producentów, powiedział, "Oh, to Michael Jackson po sąsiedzku". Powiedziałem, "CO!", a Dalvin powiedział, "Pracuje nad nowym albumem. Przypominam sobie, że to nosi tytuł Invincible, jakoś tak". Więc powiedziałem, "Michael Jackson po sąsiedzku?" "Cóż", powiedział, "Nie możesz tam iść". A ja pomyślałem, oh, nie mogę?
Więc tylko wszedłem na górę po schodach, i zwróć uwagę, było tam dwóch ochroniarzy stojących za drzwiami, wszyscy w studio są sławami. Christina Aguilera dopiero co skończyła pracę nad Genie in the Bottle, Jannifer Lopez wyszła zaledwie pięć minut temu, i wtedy my pracowaliśmy nad albumem Jodeci. Więc Michael był po sąsiedzku, a jego muzyka była tak głośna, że odbijała się rykoszetem w środku naszego studio, w którym byliśmy, wiesz.
Więc, nie miałem szansy się z nim zobaczyć, ale to było tak fajne, wiedzieć, że był tuż obok mnie, pracując nad Invincible. Próbowałem posłuchać, ale facet nie pozwolił mi zbliżyć sie do drzwi. Powiedziałem, "Chcę tylko wiedzieć jedną rzecz. Czy Michael Jackson jest w środku?" A on powiedział, "Tak, pracuje nad swoją muzyką. Nie możesz wejść do środka". Więc pomyślałem, ze w porządku, pracuję obok i mogę przystawić ucho do ściany.

Valmai: To musiało być takie trudne; być tak blisko a jednocześnie tak daleko.

Mengesha: Dokładnie!

Valmai: Mengesha, około 2009 roku założyłeś własną firmę- School Time Hip-Hop Production. Czy możesz opowiedzieć nam coś o tym?

Mengesha: Cóż, ten czas był dla mnie ciężki. Z tym, to są moje oryginalne kompozycje. Rozumiem Hip-Hop, lubię Hip-Hop, więc połączyłem ze sobą Hip-Hop i nauczanie. Coś jak Szkoła Rocka. Jestem również wielkim fanem Szkoły Rocka z telewizyjnego show lat siedemdziesiątych. Dorastałem na tym, więc chciałem połączyć ten styl z Hip-Hopem i żeby było to wciąż edukacyjne dla dzieci.
Kiedy Michael odszedł, musiałem odłożyć to na później, tylko dlatego, że potrzebowałem czasu, żeby złapać oddech. Byłem tak podekscytowany wydaniem tego dla dzieci. Byłem zdecydowanie w trakcie rozmów, żeby przedstawić to Michaelowi Jacksonowi, żeby dał mi zielone światło, niekoniecznie aprobatę, chciałem tylko, żeby to zobaczył, wiesz. To jest dla dzieciaków, to jest edukacyjne i kiedy on odszedł, to było tak trudne dla mnie, żeby kontynuować w tym momencie. Straciłem również osoby z mojej rodziny, więc nie byłem naprawdę w dobrym miejscu, ale teraz jestem dużo silniejszy. Rozmawiałem ze School Districts, żeby to wydać. Wróciłem starając sie urzeczywistnić to, i jestem pewien, że to wystartuje. (...) Bardzo chciałem, żeby Michael usłyszał to i zobaczył. Kiedy to nagrywałem, wszytko, o czym mogłem myśleć to, to że Michael to pokocha. To jest Hip-Hop, To są dzieci, to jest niewinne, to jest Rap i wciąż taneczne dla dzieci, i nie jest to zbyt komercyjne. Chciałem, żeby to było coś, jak Jay Z łączy się z Disneyem, wiesz? Wiem, że Michaelowi by się to spodobało.

Valmai: Oh, myślę, że to byłoby coś, co zdecydowanie by poparł. Występowałeś dla Michaela na 30th Anniversary w 2001 roku. Co to było dla ciebie za doświadczenie?

Mengesha: Na The 30th Anniversary ostatni raz widziałem Michaela osobiście. To była naprawdę niesamowita noc. Miałem okazję grać i to, co zrobiłem na filmie "Michael Jacksonology: Piano Tribute, jest tym samym, co zrobiłem przed Michaelem w jego rocznicę; z James'em Ingramem stojącym nade mną, i sporo ludzi było pod wrażeniem mojej gry. Mogłem grać jego piosenki jako składankę, a on patrzył się na mnie i dawał mi zielone światło. To był ostatni raz, kiedy widziałem Michaela, przynajmniej ostatni, kiedy miałem okazję dla niego grać. Mogę to odtworzyć i po prostu iść za tym, wiesz?

Valmai: Podczas tego występu, miałeś okazję spotkać się z nim i porozmawiać w cztery oczy, czy nie?

Mengesha: Cóż, tak. Przyjaźniłem się z niektórymi członkami jego rodziny, i w 2009 roku, po odejściu Michaela, jadłem lunch z Jermainem Rr. i z wnukiem Berry Gordy'ego. Rozmawialiśmy o pewnych sprawach, rozmawialiśmy o Hip-Hopie, rozmawialiśmy o moim występie z grą na fortepianie, do którego się przygotowywałem, the Michael Jacksonology- Piano Tribute, więc miałem ich wsparcie i oni wiedzieli, że to robię. Chcę po prostu zachować jego muzykę wciąż żywą, to jest najważniejsze, i w inny sposób niż wielu ludzi chcących wcielać się w Michaela, i to jest nadal również wspaniałe, ale ja chcę naprawdę pokazać coś innego. Nikt tak naprawdę nie słucha jego zdolności pisania piosenek, wiesz, Earth song!
Zrobiłem konkurs na mojej stronie internetowej dla wszystkich, którzy są fanami Michaela Jacksona i mojej strony. Powiedziałem im, żeby wybrali piosenki, które mam zagrać. Piosenka, która otrzyma najwięcej trafień, piosenka, którą uważacie za najlepszą, ją wykonam. To był rzut monetą między "Earth song" a "Speechless". Ale "Earth song" zwyciężyła. Więc dlatego wykonałem "Earth Song" ostatnią na wideo. To jest bardzo, bardzo trudna piosenka do zagrania. Ze wszystkiego, co zagrałem na tym filmie, "Earth song" była najtrudniejsza, ponieważ to proste, ale to jest szczegółowa piosenka- wszystko ma być na właściwym miejscu.
Valmai: A Michael też był perfekcjonistą, więc chciałby, żeby była zagrana dokładnie tak, jak on ją napisał.
Mengesha: Dokładnie. Chcę podzielić się z wami historią, jak po raz pierwszy spotkałem Michaela Jacksona i to jest dla mnie coś bardzo głębokiego.
Powiedziałem wam jak po raz ostatni widziałem Michaela, ale pierwszy raz, kiedy go widziałem, miałem około 13 lat. Nienawidzę mówić prawdy, ale ... cóż powiem to tak, wcześnie opuściłem szkołę, wagarowałem. Wcześnie rano opuściłem szkołę i pojechałem do Hollywood. Tam są ci faceci na rogach ulicy, którzy sprzedają te mapy do domów Gwiazd. Więc kupiłem jedną, ponieważ byłem zdeterminowany by dowiedzieć się, gdzie mieszka Michael. Byłem takim fanem i musiałem wiedzieć. Spojrzałem na mapę i zobaczyłem 4641 Hayvenhurst Drive, więc spytałem się kierowcy autobusu, jak dostać się do Hayvenhurst. Powiedział, " Hayvenhurst jest daleko w Encino, to dwie godziny jazdy". Więc powiedziałem ok, myślę, że powinienem to zrobić.
Więc wsiadłem do autobusu, to dwie godziny jazdy do Encino. Idę ulicą i widzę tą wielką bramę. W końcu znalazłem 4641 i pomyślałem- to jest to? Spodziewałem się czegoś jak Neverland. Ale to jest duży miły dom, siedzę tam robiąc pracę domową, myśląc, Nie widzę Michaela Jacksona, minęło 30 minut... w końcu brama otwiera się. Czarny Mercedes Benz wyjeżdża z bramy i otwiera się okno i to jest Michael. Jestem sam, to jest zwykły dzień, spogląda na mnie i mówi, "Hej, dlaczego nie jesteś w szkole?" Pomyślałem, o nie, to najgorsza rzecz, jaką mógł do mnie powiedzieć. Mam na myśli, jest dziesiąta rano w dniu szkolnym, a ja mam 13 lat.
W każdym razie, powiedziałem, "No więc, chciałem cię poznać. Dlatego tutaj jestem". A on powiedział, "Cóż nie wagaruj. Nie opuszczaj szkoły; to nie jest dobra rzecz, ale mam coś dla ciebie. Jeśli zostaniesz w szkole i będziesz wykonywał swoją pracę, i robił dobre rzeczy, kiedy spotkasz mnie w tą sobotę w Balboa Park, dam ci autograf. Nie dam ci go teraz. Dam ci go w sobotę, więc mnie tam spotkasz. Moi bracia tam będą, ponieważ gramy tam w baseball w każdą sobotę.". Więc powiedziałem, "Gdzie jest Balboa Park?". A on powiedział, "Tuż za rogiem".
Więc nadeszła sobota. Zerwałem się o świcie i poszedłem tam z powrotem i znalazłem Balboa Park. I rzeczywiście, Jacksonowie mieli rozgrzewkę. Zobaczyłem Jackie, Tito, wszyscy z nich tam byli, a 3T byli małymi dziećmi i Marlon Jr był małym dzieckiem. Zobaczyłem tego faceta po drugiej stronie, po przeciwnej stronie zespołu w kapeluszu i okularach przeciwsłonecznych machającego do mnie. To był Michael. Był w przebraniu w wąsach i kapeluszu. Więc podszedłem do niego, a on powiedział, "Nie mów nikomu, że tu jestem. Moi bracia zamierzają dać ci kurtkę z Victory Tour, i damy ci repertuar". Więc poprosiłem o dodatkowy dla mojej mamy, a on powiedział, "Ok, damy ci dwa".
W końcu, kiedy mecz się skończył, Jackie i Marlon, podeszli do mnie i dali mi książkę Victory Tour. Podpisali ją i Michael również ją podpisał, a potem dostałem kurtkę Victory.
To był pierwszy raz, kiedy spotkałem Michaela Jacksona, a kiedy wróciłem do szkoły, nikt mi nie wierzył! Mówię, że spotkałem Michaela Jacksona, a pamiętajcie to są lata 1984-1985; to jest szczyt jego kariery. Powiedziałem mojemu nauczycielowi, a on powiedział nie ma mowy! Powiedziałem mu, że mówię poważnie, że Michael mieszka na Hayvenhurst, poszedłem na grę w baseball, a oni mówili, "tak jasne!" Więc w końcu zacząłem robić zdjęcia przy niektórych rozgrywkach w baseball.
Podczas nocy the 30th Anniversary zastanawiałem się, czy Michael wie, że ja jestem tym samym małym dzieciakiem, który był przed jego domem odrabiając pracę domową, który jest teraz zawodowym muzykiem. I nie miałem okazji mu tego powiedzieć. Tak wiele działo się tej nocy, był bardzo zajęty i jego rozkład był wypełniony, więc nie dostałem szansy, żeby pogadać w cztery oczy.

Valmai: Ta historia jest niesamowita.

Mengesha: Tak, to na zawsze pozostanie częścią mnie.

Valmai: Jakie wrażenie zrobił na tobie Michael?

Mengesha: Był bardzo bezpośredni, był bardzo surowy, dlatego że, kiedy miałem 13 lat siedząc przed jego domem zamiast być w szkole, nie powiedział do mnie łagodnym głosem. Był bardzo bezpośredni i bardziej zaniepokojony o mnie, że siedzę przed jego domem zamiast w szkole. Był jak zatroskany rodzic.
Widziałem go też przy innych okazjach, ale nie jeden na jednego. Nie sądzę, że Michael był tak nieśmiały, myślę, że miał większy zmysł biznesowy, niż ludzie myślą. Jego wizerunek publiczny jest; oczywiście jest miłym facetem, o bardzo łagodnym głosie i jest wspaniały, ale uważam, że jeśli chodzi o coś poważnego, Michael Jackson nie miał problemu z powiedzeniem ci, co dokładnie ma na myśli. Był na tyle miły, że zaprosił mnie do gry w baseball, a nie musiał tego robić. Mógł zadzwonić na policję i powiedzieć, że dzieciak siedzi przed moim domem; musi iść do szkoły. Ale powiedział mi, że mogę przyjść do jego domu i dał mi autograf, tylko nie w dniu szkolnym, i nigdy tego nie zapomnę. Mógł zrobić całą masę rzeczy, mam namyśli, że to było naruszenie, cóż niekoniecznie naruszenie, ale coś nielegalnego.
Dał mi szansę, żeby przyjść na grę w baseball i po tym przychodziłem w każdy weekend. Poczułem się bardzo swobodnie, pamiętam, że widziałem tam Paulę Abdul, Janet Jackson była tam cały czas. Nie była wtedy "wielką rzeczą", mam na myśli, że wtedy wychodziła po prostu z domu. To było w latach 80-tych zanim stała się gwiazdą. Było tak wiele radości podczas lat 80-tych, być takim rodzajem fana, gdzie mogliśmy dosłownie iść do domu Michaela i nawiązać kontakt z jego światem.
Pamiętam jedną sobotę, normalnie, kiedy Michael przyjeżdżał, dzwonił ze swojego telefonu samochodowego z ulicy i mówił strażnikom, żeby otworzyli bramę. To było jakieś 5 minut zanim rzeczywiście wjeżdżał. Tego konkretnego dnia, brama poruszyła się, ale się nie otworzyła. I wszyscy fani, którzy tam stali, wiedzieliśmy, że Michael jest w drodze.
Więc Michael zatrzymał się, brama nie otworzyła się, więc wszyscy fani krzyczeli i chcieli autografy. Michael wysiadł z samochodu i powiedział, "Nie róbcie tego w domu", podszedł do bramy i przeskoczył przez ogrodzenie. Wszyscy parsknęli śmiechem. To było tak zabawne, ponieważ spodziewaliśmy się, że będzie czekał w samochodzie. Wreszcie ochroniarz szarpnął i brama otworzyła się i samochód wjechał do środka. To była tylko chwila, której doświadczyłem dzięki kręceniu się wokół domu.
Pamiętam, kiedy kręcił Kapitana Eo. Byłem tam tego dnia, kiedy udał się do Disneya. Był w samochodzie z Bill Bray'em. Bill Bray prowadził, a Michael kiwną i kazał zatrzymać samochód. Więc, byłem tam z moim przyjacielem, wstaliśmy i podeszliśmy do samochodu. Michael powiedział, "Robię film. Musicie to zaobaczyć. Nazywa się Kapitan EO. To dla Disney'a. Tylko pamiętajcie, co wam mówię, że to Kapitan EO." I rzeczywiście, w końcu zobaczyłem Kapitana EO, który jest jednym z moich ulubionych filmów. W dniu, w którym było rozpoczęcie, myślę, że miałem 16 albo 17 lat, mój szkolny zespół Drill Team otwierał dzień premiery. Więc mieliśmy szansę zobaczyć to przed wszystkimi. Miałem szansę zobaczyć to przed tym, jak zobaczy to publiczność. Mam na myśli, że ze wszystkich liceów w Los Angeles, moja szkoła została wybrana do występu na otwarciu i ja tam byłem.
Więc wiele symbolicznych rzeczy przewinęło się w całym moim życiu, od pięciolatka na drodze do stania się 40-letnim mężczyzną, które są skupione wokół Michaela. Był częścią mojego życia od dzieciństwa, zanim poznałem muzykę i kiedy odszedł, byli ludzie, z którymi nie rozmawiałem od szkoły podstawowej, a którzy dzwonili do mojej matki, żeby złożyć jej dla mnie kondolencje. Miałem nauczyciela, który pamiętał, jak próbowałem nauczyć sie "Billie Jean" na fortepian, i który znalazł numer telefonu mojej matki i zadzwonił, żeby powiedzieć jak mu przykro z powodu Mengesha, ponieważ pamiętali, że kiedy miałem 14 lat, wszystko o czym mówiłem, to był Michael Jackson.
Więc, był bardziej jak członek rodziny niż jak gwiazda Popu. Nawet wdawałem się przez niego w szkole w bójki. Zostałem wydalony ze szkoły za kłócenie się o Michaela Jacksona, ponieważ ludzie mówili o nim złośliwe rzeczy. Nosiłem ubrania Michaelowe, jak kurtkę z "Beat it" i świecące skarpetki, i brałem udział w bijatykach, ponieważ ludzie mówili, że był dziwny. Brali mnie do gabinetu i mówili mi, że nie mogę już dłużej nosić rekwizytów Michaela Jacksona, ponieważ powoduje to zbyt wiele kłopotów. Więc Michael był jak członek rodziny, jak Wujek, a ja byłem kimś więcej niż tylko fanem.

Valmai: Co widzisz jako największe dziedzictwo Michaela i jak to inspiruje cię każdego dnia jako muzyka i jako człowieka

Mengesha: Myślę, że po prostu bycie innowacyjnym. Nie bał się przekraczać granic jako artysta i jako muzyk i był perfekcjonistą. Kiedy było to 100% poprawne, to nadal nie było dobre dla niego. Michael był zodiakalną Panną, a one są dużymi intelektualistami, bardzo pamięciowi.
Najgorsza rzecz w perfekcjonizmie, i ja rozumiem to przez niego, jest to, że szukasz perfekcji, kiedy nie ma można; kiedy już nie potrzebujesz tego. Czasami starasz się udoskonalić coś, kiedy powinieneś po prostu pozostawić to tak jak jest. Na przykład, nie uważam, że Michael chciałby, żebyśmy zobaczyli This is it, ale nawet w tym była perfekcja. Mamy szansę widzieć go, jak popełnia błędy, mamy szansę widzieć go, jak poprawia ludzi; wszystkie z tych rzeczy, które Michael nigdy nie chciałby, żebyśmy zobaczyli. Dlaczego? Ponieważ jest perfekcjonistą!
Tak więc doskonałość jest rzeczą, jaką widzę z Michaelem Jacksonem. Każda mała rzecz musi być tam, gdzie powinna być. Mam na myśli, że Michael przypomina mi Brodwayowski musical. Wszyscy poruszają się jak jeden, wszystko jest ze sobą w zgodzie. Wszyscy muzycy grają w pewien sposób, wszyscy tancerze tańczą w pewien sposób, oświetlenie musi być prawidłowe, organizacja, efekty, wszystko musi być na zawołanie. I taki jest dla mnie Michael- uosobienie perfekcjonisty. Nie mieliśmy szansy widzieć tego często, raz w życiu.
Michael był darem, nie był błędem, ale był darem, dla wszystkich. Są ludzie, którzy naprawdę go nie lubią; potrzeba było jego śmierci, żeby zrozumieli jak wielkim był muzykiem i wykonawcą. Michael stał ponad całą resztą muzyki. To znaczy, otrzymujesz 8 Grammy za jeden album, to niespotykane. Jest w Księdze Rekordów Guinessa jako największy artysta jaki kiedykolwiek żył! Podniósł poprzeczkę tak wysoko, że nigdy nie zobaczymy tego ponownie w naszym życiu. Zobaczymy wielkich artystów, ale przecież nie takich jak Michael Jackson.

Valmai: Myślę, że co do tego zgadza się z tobą wielu ludzi.

Mengesha: Tak, tak, to smutne, ale jest też dobra rzecz. Dobre jest to, że zostawił tak wielkie dziedzictwo, jest jak ósmy cud świata.
To, co próbuję robić w moim występie na fortepian, to przepchnąć ograniczenia pianisty grając muzykę Michaela Jacksona. Widziałem online wielu grających ludzi, którzy grali pięknie i złożyli wspaniały hołd Michaelowi, ale cały czas słyszę go w moim umyśle mówiącego, graj mocniej, daj mi więcej, zagraj arpeggio aż do tego momentu, obsadź to celniej.. wszystkie te rzeczy przechodzą przez mój umysł, kiedy gram swój fortepianowy hołd dla niego.
To zabrzmi dziwnie, ale pamiętam, jak grałem Earth Song i mógłbym przysiąc, że czułem mroźny wiatr na moich palcach. Nie wiem skąd to pochodzi, ale czułem wiatr na moich dłoniach. Nie przestałem grać, grałem jakbym nic nie wiedział, i po pierwszym cięciu, spytałem się inżyniera, czy ma klimatyzator, a on powiedział, że nie.

Valmai: Czy wierzysz, że to był Michael?

Mengesha: Tak, tak! Wiem, co czułem. Jak tylko zacząłem grać pierwszy akord, to było tak, jakby ktoś dmuchał na moje palce, ponieważ to trochę łaskotało. To zaskoczyło mnie, ale grałem dalej. Myślę, że to dobrze, że kiedy grałem, czułem obecność Michaela, ponieważ w moim umyśle, ja grałem dla niego.

Valmai: Wielu ludzi tego doznaje; duchowego połączenia się z Michaelem.

Mengesha: Tak, myślę, że jego duch jest w pobliżu nas wszystkich, tych którzy są jego prawdziwymi fanami, w jego trudnej sytuacji i na których oddziaływał. Gdyby mógł wrócić, byłby powalony wszystkimi wyrazami uznania, jakie miały miejsce od jego śmierci. Byłby tym zachwycony, naprawdę w to wierzę.
Pozwólcie mi opowiedzieć inną historię. Wieczór premiery This is it, był to jeden z najbardziej wietrznych dni, jakie były w Kalifornii od dłuższego czasu. Wirowało tam i z powrotem, i jak ja i moi przyjaciele zbliżaliśmy się do czerwonego dywanu, zobaczyliśmy trąbę powietrzną, jak małe tornado, które przebyło drogę do końca czerwonego dywanu. Patrzyliśmy na siebie, jakbyśmy dosłownie zobaczyli ducha. To znaczy, to małe tornado, może pięć stóp wysokości, tylko wirowało, wirowało przez całą długość czerwonego dywanu, a kiedy doszło do końca, po prostu zniknęło. (...) Zatrzymaliśmy się, widzieliśmy to. W gruncie rzeczy, był tam ktoś jeszcze, kto był Gwiazdą zaraz na przeciwko nas, wszyscy tylko zatrzymaliśmy się patrząc na to. Wszyscy tylko patrzyli na siebie, nie powiedzieliśmy niczego, ale to było jak, co to było? Tak więc jego duch jest blisko nas, i to jest dobra sprawa. Wierzę, że Michael został wysłany tutaj na Ziemię, żeby nas zabawiać, aby nas razem zgromadzić i przynieść świadomość o uzdrowieniu świata, i by olśnić nas swoim tańcem, po prostu, żeby inspirować każdego do bycia lepszą osobą. Tak jak powiedziałem, wierzę, że co 50 lat Bóg zsyła anioła i uważam, że Michael nim był. Ludzie na całym świecie kochali Michaela, i to oczywiście świat osądził go tak surowo; źli ludzie osądzili go tak surowo, że go zniszczyli.
Wierzę, że Michael był wypożyczony od Boga; On nam go nie dał, on nam go wypożyczył, a kiedy pożyczka się skończyła, nadszedł czas, żeby zabrać go z powrotem. Wierzę, że Bóg powiedział Michaelowi, nie musisz robić This is it, już zrobiłeś wystarczająco, twoje dziedzictwo jest wypełnione. Przy This is it, oni muszą tylko zobaczyć próbę. Chodzi mi o to, że Bóg mógł pozwolić mu żyć kolejny dzień lub tydzień lub dwa, żeby wykonać jeden z koncertów, i wtedy to byłby film. Ale mamy making of, a co jest lepsze? To jest dla mnie bardzo potężne, ponieważ widzimy go naturalnego.
Przez wszystkie lata, przez które widzieliśmy Michaela, nie wiedzieliśmy jak jest być razem z nim w studio, teraz wiemy, jak to było. Kiedy oglądałem ten film, widziałem całkiem inną stronę Michaela, której nigdy wcześniej nie widziałem. (...)

Valmai: Czy możesz powiedzieć nam nad czym obecnie pracujesz, lub jakie są twoje plany na przyszłość?

Mengesha: Tak, pracuję z The Jackson Family Foundation. Niektóre spółki związane z Fundacją chcą, żebym zagrał Michael Jacksonology: Piano Tribute na żywo. Trwają prace z przygotowaniem do wykonania przeze mnie tego utworu przed rodziną, więc na tym się teraz koncentruję. Przygotowuję się również do wydania upamiętniającego CD.
Jest to rozszerzanie pracy Michaela, i dlatego to jest dla mnie tak ważne. Wiesz, jestem fanem, ale również jestem muzykiem, więc łączę te obie rzeczy, ponieważ naprawdę chciałem w to wejść. To jest Michael Jackson i to jest jak złożenie hołdu mojemu ulubionemu Wujkowi.
Najpierw w 2009 roku, kiedy Michael umarł, gdzieś w moim umyśle, myślałem, że mogę to zrobić dwa tygodnie czy dwa miesiące później, ale to tak nie działa. Kiedy próbowałem występować, nie mogłem zagrać dwóch nut z piosenki, i pomyślałem, "Ok, cóż, będziesz musiał poczekać". To wtedy stworzyłem, Roller Coasters, ponieważ myślałem, że muszę robić coś twórczego. Nie chciałem tylko opłakiwać jego śmierć i nie robić nic twórczego. Nie sądzę, że Michael chciałby tego. Jednocześnie myślę, że to bardzo smutne, ale Michael również nie chciał, żeby każdy nie posuwał sie do przodu w swoim życiu, więc pomyślałem, że muszę coś zrobić. (...) Bardzo rzadko mówię o tym dniu. Jestem nadal w szoku. Minęło dwa lata, a ja czuję jakby to było wczoraj. Opłakiwałem go cały rok, naprawdę, żeby być z tobą uczciwym. Wtedy straciłem również moją Ciocię, na miesiąc przed Michaelem, i mój Wujek umarł nieco wcześniej tego roku, co samo w sobie było dla mnie druzgoczące.

Valmai: To dużo do zniesienia w jednym czasie.

Mengesha: I zrobiło mi się tak szkoda rodziny Michaela i wszystkich; mogę sobie tylko wyobrazić. To było bardzo trudne.
Światowa premier This is it, też była trudna do obejrzenia, żeby być z tobą uczciwym. Ledwo mogłem wysiedzieć w fotelu i oglądać te wszystkie rzeczy po raz pierwszy. Dlatego zrobiłem ten film, ponieważ chciałem tego. Uczę cały czas dzieci gry na pianinie, jestem również nauczycielem muzyki i chciałem, żeby one zrozumiały jego muzykę. Wiedzą, że śpiewał i tańczył, ale chcę, żeby zrozumiały pewną technikę, którą stosował, linie melodyczne, linie basu w Billie Jean. Po prostu jego kreatywność. I to jest jeden z głównych powodów, dla których tak naprawdę chciałem zrobić ten film, żeby edukować nową generację o Michaelu Jacksonie, ponieważ nasza generacja, cóż, oglądaliśmy go jako dzieci, ale są dziesięcio i dziewięciolatki, którzy poznali Michaela po jego śmierci. Jedne z moich uczniów powiedział mi, "Wow, teraz rozumiem, skąd Usher to bierze". Powiedziałem, tak, i Justin Timberlake, Chris Brown, Michael Jackson miał nawet wpływ na pewnych artystów Hip Hopu. (..)
Więc, mam grę nazwaną Roller Coaster Tycoon. Tego dnia zagrałem w grę i przypadkowo nacisnąłem mój odtwarzacz MP3 i zaczął grać muzykę Michaela. I pomyślałem, ha, mógłbym wybudować Neverland w grze i umieścić muzykę Michaela i zrobić cały motyw Michaela Jacksona w Roller Coaster . Tak więc siedziałem aż do 5 rano tworząc ten niesamowity park rozrywki z muzyką Michaela i zdjęciami, i zrobiłem to.
Spotkałem Jermaine Jr zaraz po This is it i powiedział, że to było genialne, że chce pokazać to dzieciom Michaela i całej rodzinie. Oddzwonił i powiedział, że się im spodobało i spytał, czy mogę zrobić jeszcze jeden, więc zacząłem tworzyć całą serię. Ostatnia, jaką zrobiłem, była najtrudniejsza. Wykorzystałem piosenkę This is it i zrobiłem długą przejażdżkę, na której jedziesz przez ścieżkę jego kariery. To było dla ludzi trudne do obejrzenia.
Ale jedyny powód, dla którego to zrobiłem, ponownie, to, to że nie mogłem występować. Kiedy zrobiłem tego wystarczająco dużo, byłem wystarczająco silny, żeby ponownie zabrać się za hołd na fortepianie. To wtedy nagrałem film, byłem gotowy, żeby to zrobić.
Więc to jest to, co mi się przydarzyło, wydając to dla wszystkich fanów, zwłaszcza dla dzieci. Chcę, żeby nowa generacja mogła docenić jego muzykę i mogła kochać jego filmy, i wiedziała, że był wielkim artystą.

Valmai: Myślę, że to wspaniałe, że kontynuujesz dziedzictwo Michaela w ten sposób. Myślę, że to wspaniałe, a hołd złożony na fortepianie jest po prostu piękny.

Mengesha: Dziękuję bardzo!

źródło http://mjtpmagazine.presspublisher.us/i ... ro-francis

A tutaj http://vimeo.com/19808773 Michael Jacksonology: Piano Tribute Concert By: Mengesha Mystro Francis
argo
Posty: 48
Rejestracja: czw, 29 paź 2009, 7:33
Skąd: Płock

Post autor: argo »

Dick Zimmerman stał się znany na całym świecie przez wprowadzenie rodzaju fotografii portretowych, które wyglądały jak obrazy. Sportretował m.in. Toma Crusie'a, Nicol Kidman, Jhon Travoltę, Arnolda Schwarzenegera.
Zimmerman w ciągu 13 lat miał również 3 sesje z Michaelem Jacksonem. Najbardziej znaną jest ta z roku 1982, podczas której Zimmerman wykonał zdjęcie do okładki rekordowego albumu Thriller. Oto wypowiedź Zimmermana na temat tworzenia tego kultowego portretu MJa.

Obrazek


P- Opowiedz mi o dniu, w którym robiłeś zdjęcia do okładki albumu Michaela Jacksona Thriller.
O- W dniu sesji przyszedł sam. Bez świty. Mieliśmy dwa stojaki z ubraniami, starannie dobrane przez jednego z najlepszych stylistów w Los Angeles. Michaelowi naprawdę nie spodobało się nic z tego, co tam było. Powiedział, "Chciałbym być ubrany w coś takiego, jak ty masz na sobie". Tego dnia miałem na sobie biały garnitur. Powiedziałem, "Cóż, jesteśmy prawie tej samej wysokości". Więc Michael na okładce rzeczywiście ma na sobie mój biały garnitur.

P- Co stało się z garniturem?
O- Sprzedałem go przed laty na licytacji Sotheby. Niepokoiłem się o bezpieczeństwo mojej żony i moje własne, ponieważ w tym czasie mieliśmy bardzo duży dom, a często wyjeżdżałem poza miasto. Nie wiem, czy wiadomość, że mam garnitur się rozpowszechniła, a nie chciałem ryzykować. Postanowiłem po prostu się go pozbyć.

P- Za ile go sprzedałeś?
O- Sądzę, że dostałem za niego 27 000$ i chyba było to 10 lat temu. Dziś, mógłbym prawdopodobnie dostać za niego milion dolarów.

P- Opowiedz mi o wykonaniu na wyłączność ślubnego portretu Michaela Jacksona i Lisy Mari Presley.
O- Zrobiliśmy sesję przy Trump Tower w apartamencie Donalda Trump'a. Naprawdę zamknęli przed budynkiem 5th Avenue, ponieważ nie mieli wystarczająco dużo miejsca na chodniku dla fotografów. Cała ulica była wypełniona fotografami.

P- Jak ominąłeś tłum fotografów?
O- Musieli przemycić mnie windą towarową. Po tym jak to zrobiliśmy, martwiłem się o swoje życie. Te zdjęcia były warte dużo pieniędzy. Zamknęliśmy całą pracownię fotograficzną, więc mogliśmy wywoływać zdjęcia w tajemnicy.

P- Po zakończeniu wykonywania zdjęć pary ślubnej, wróciłeś to do apartamentu Trump'a. Co stało się potem?

O- Około północy pokojówka wpuściła mnie do apartamentu Michaela i Lisy Marie i powiedziała mi, że Michael będzie w ciągu kilku minut. Upłynęło trzydzieści minut i żadnego śladu Michaela. Chodzę po apartamencie, było tam ciemno, i widzę tego faceta po drugiej stronie pokoju z wąsami i brodą. Pomyślałem, że to był ochroniarz. Podszedłem do niego pytając , czy ma jakiekolwiek pojęcie, kiedy Michael zamierza się tu zjawić. Spojrzałem na niego i nagle zdałem sobie sprawę, że to był Michael. Obydwaj śmialiśmy się, kiedy zdejmował przebranie. On czekał tam przez cały ten czas, po prostu obserwując mnie, czekając aż go zauważę.

P- Co wydarzyło się potem?
O- Otworzył butelkę wina i usiadł, spojrzał na fotografie. Rozmawialiśmy i rozmawialiśmy aż do około 3 nad ranem. Powiedział mi o wszystkich swoich frustracjach. Właśnie udzielił wywiadu Diane Sawyer, podczas którego wziął ją na wycieczkę po Neverlandzie. Powiedział, że był z nią tak szczery jak tylko ktokolwiek mógłby być i następnego dnia prasa naskoczyła na niego. Miał łzy w oczach. Powiedział, "Już nie wiem co robić".

P- Czy masz wrażenie, że był źle rozumiany?
Był bardzo źle rozumiany. Mówią, że był pedofilem. Mogę powiedzieć ci, że to się nie stało. Był bardzo dziecięcy. Wyobrażałem sobie, że był jak delikatny motyl. Wszystko, o czym mówił, to o przyszłym pokoleniu dzieci, środowisku, jakości powietrza. Jego problemem było to, że miał zbyt dużo ochroniarzy wokół siebie. Zbyt wielu ludzi przesuwających go we wszystkie możliwe strony, i z ukrytymi motywami.


źródło http://www.popeater.com/2011/03/10/thri ... l-jackson/
Justine1304
Posty: 1539
Rejestracja: sob, 29 sie 2009, 0:45
Skąd: Trójmiasto ;)

Post autor: Justine1304 »

Obrazek

Sometimes celebrities get starstruck too - just ask Brandy. In the latest episode of "When I Was 17," the singer-turned-reality starlet opens up about meeting Michael Jackson, thanks to producer Rodney Jerkins.

"When I was 17, my producer Rodney Jerkins was working with Michael Jackson at the time," Brandy says in the episode, premiering Saturday at 11 a.m. ET on MTV. "He knew how much I wanted to meet Michael Jackson, so he says, 'Would you like to come and meet him?' I'm like, 'Are you serious? Of course I want to meet Michael Jackson! Where do I meet you? Where do we come?' "

And it wasn't just Jerkins who knew about the singer's admiration for Jackson. "Michael Jackson was it, so we studied Michael. Brandy studied Michael," her brother Ray J says.

Brandy says the super-producer orchestrated the meeting between the siblings and Jackson at the recording studio. However, prior to entering the room, Brandy says nerves got the best of her.

"My heart is beating so fast at this point," the "Dancing With the Stars" alum recalls. "I'm like, 'Oh my God. It's happening. We're about to open the door and he's going to be in there.' "

Ray J, who was equally excited, peeped around the room, saying, "When we first walked into the studio, we can kind of see Michael in the corner and we looked at each other like, 'Did you see him?' " Unfortunately, Brandy, couldn't maintain the same type as composure. "And I'm looking at him like, 'Oh my God. This is Michael Jackson,' " adding, "I fainted, blacked out - like seriously blacked out."

*****************************************************

Kiedy miałem 17 lat, mój producent Rodney Jerkins pracował z Michaelem Jacksonem i ze mną w tym samym czasie. Wiedział, jak bardzo chciałam spotkać Michaela Jacksona, więc mówi, "Czy chcesz, przyjść i się z nim spotkać? " na to ja, 'Czy na poważnie? Oczywiście, że chcę spotkać Michaela Jacksona! Gdzie mogę go poznać? Gdzie mam przyjść?

I to nie tylko Jerkins, wiedział o podziwie piosenkarki dla Jacksona.
"Michael Jackson to było coś.", mówi jej brat Ray J.

Brandy twierdzi, że super-producent zorganizował spotkania pomiędzy rodzeństwem i Jacksonem w studiu nagraniowym. Jednak przed wejściem na salę, Brandy zaczęła się denerwować.

"Moje serce zaczęło bić tak szybko w tamtym momencie jak w "Dancing With the Stars " wspomina. "Jest tam" O mój Boże. To się dzieje. Za chwilę otworzą się drzwi, a on tam będzie ".

Ray J, który był również zadowolony, rozglądał się po całym pokoju, mówiąc: "Kiedy po raz pierwszy wszedł do studia, mogliśmy zobaczyć Michaela w kącie i patrzyliśmy na siebie w stylu: " Widziałeś go?"
Niestety Brandy, nie mogła się uspokoić. "A ja patrzę na niego jak". O mój Boże to Michael Jackson "," dodaje "zemdlałam i straciłam przytomność. "

filmik tu
II
\/

http://www.mtv.com/news/articles/165977 ... s-17.jhtml
Obrazek
daria3891
Posty: 314
Rejestracja: pt, 03 gru 2010, 21:31
Skąd: France

Post autor: daria3891 »

Natrafiłam na ciekawą wypowiedź, tutaj.
Serge Gainsbourg: Michael Jackson jest hiper. H-I-P-E-R. Jest hiper tancerzem, ma hiper wygląd, jest hiper piosenkarzem, jest hiper aranżerem, hiper... W spodniach, to nie wiem. Jest jak dynamit, jak... Mick Jagger, James Brown. Trylogia: Mick Jagger, James Brown i Michael Jackson. Jest niewielu podobnych hiperów... Jest hiper, bo ma hiper głos, hiper melodie i look. Bo wygląda nie jak mężczyzna ani kobieta- to nie ważne! I tak jak oczekujemy roku 2000, nie powinniśmy się przejmować więcej płcią. Jego wielkim osiągnięciem jest to, że to taki czarny chłopak, który ustawia w rzędzie białych. Niczego takiego nie było wcześniej. Jako post scriptum mogę dodać, że nie sądzę, by powziął drogę Franka Sinatry.
cut that out!
Awatar użytkownika
@neta
Posty: 1057
Rejestracja: czw, 16 lip 2009, 0:42
Skąd: z innej bajki

Post autor: @neta »

Wywiady
Michael Jackson i jego perkusiści

Dodano: 19.11.2012

Michael bez wątpienia był największym artystą swojego pokolenia, żadna inna gwiazda nie była w stanie się z nim równać. Dowiemy się jak współpracowało się z Królem Popu i co jeszcze mają do powiedzenia bębniarze, którzy z nim pracowali.

W listopadzie 2006 roku, Michael Jackson odwiedził główną siedzibę Guinness World Records w Londynie, gdzie odebrał aż osiem nagród. Jeszcze nigdy coś takiego nie miało miejsca. Między innymi była to nagroda dla Najmłodszego Wokalisty na Amerykańskich Listach Singli (wtedy jeszcze jako członek zespołu The Jackson 5), dla Najlepiej Opłacanego Artysty Wszech czasów oraz dla Artysty Odnoszącego Największe Sukcesy w Historii. Album Thriller utrzymywał się na szczycie amerykańskich list przebojów przez rekordową liczbę tygodni, bo aż 37. Michael Jackson stał się tytanem historii popu. W hołdzie Królowi Popu wytropiliśmy perkusistów, wygrywających niegdyś rytmy, które wstrząsnęły parkietami na całym świecie.

Jeszcze zanim zaczął współpracować z Michaelem, John JR Robinson osadzał swoje funkowe i soulowe patenty w zespole o nazwie Rufus. Na albumie Thriller możemy usłyszeć, jak grają dwaj świetni perkusiści, czyli as sesyjny Leon "Ndugu" Chancler i niesamowity Jeff Porcaro. Ricky Lawson i Jonathan "Sugarfoot" Moffett jeździli z Michaelem w trasy. Ricky grał z Jacksonem na trasach Bad i Dangerous, a Jonathan dołączył do Michaela na trasę HIStory, po czym powrócił, aby nagrać This Is It. Wreszcie na koniec spotkaliśmy mistrza perkusji w postaci Bashiri Johnsona, który dołączył do Jonathana w nagrywaniu rytmicznych sekcji do This Is It.

Michael, mimo, że nadal grał w The Jackson 5, robił już kilka swoich solowych nagrań. Jednak tak naprawdę dopiero Off The Wall w 1979 zapewniło Michaelowi uznanie go za solowego artystę i supergwiazdę. Człowiek, który stał za konsolą przy nagraniu tej płyty, to legendarny producent Quincy Jones. Po zakończeniu nagrywania albumu Masterjam z zespołem Rufus i Chaka Khan’em, Quincy zapytał JR’a, czy nie byłby zainteresowany dograniem kilku rzeczy na kolejnym albumie, nad którym miał właśnie pracować. JR zgodził się bez wahania, ale raczej nie zdawał sobie sprawy z powagi sytuacji i tego, co go czeka, gdy zaniesie swoje bębny do studia.

Nie przeczuwając, że wkrótce ma się przyczynić do tworzenia historii muzyki, John JR Robinson zabrał swój poobijany zestaw Gretsch do studia nagrań Allena Zentza. "To było mniej więcej za miejscem, gdzie w tym momencie znajduje się Record Plant w Hollywood, przy Santa Monica Boulevard" - przypomina sobie JR. "To nie było wielkie pomieszczenie, była tam stara konsola Harrison. Sala do nagrań nie była zbyt szeroka, była bardziej jakby prostokątna. Bębny stały w prawym rogu, a za nimi na ścianie znajdowały się rozpraszacze dźwięku."

"Przywieźliśmy moje bębny do studia w czwartek, w salce byłem tylko ja. Quincy był w kabinie z realizatorem Brucem Swedienem i mam wrażenie, że był tam też Michael" - mówi JR. "Puścili pierwszą piosenkę, którą była Girlfriend Paula McCartneya. Przedstawiłem swoją własną wersję podkładu i uderzyłem. Później zapytali: "Chcesz zagrać kolejny kawałek?" - odpowiedziałem, że chętnie. Więc puścili It’s The Falling In Love Davida Fostera i Carole Sager, to również zagrałem i w taki sposób miałem zrobione dwie rzeczy w przeciągu około trzech godzin. Widziałem, jak rozmawiają za szybą, a później odezwali się do mnie: "Co robisz w poniedziałek?". Odpowiedziałem: "Nic." Wtedy zapytali mnie: "Czy chciałbyś tu wrócić i nagrać resztę materiału?"

Greg Phillinganes to topowy muzyk sesyjny, który grał u Michaela na keyboardzie, a w czasie tras koncertowych był jego dyrektorem muzycznym. Razem nagrali na taśmę Don’t Stop Till The End. "Pamiętam, jak zakończyliśmy to nagrywać i to uczucie, które mnie przeszyło, wiedziałem, że oto mamy Numer Jeden całego nagrania" - mówi JR. "To bardzo interesujące uczucie. Czasami wiesz, że właśnie grasz coś totalnie beznadziejnego, a innym razem, po prostu zdajesz sobie sprawę, że właśnie w tym momencie tworzysz historię. To niesamowite. Michael był tam razem z nami i był zachwycony."

Według tego, co powiedział nam JR, album Off The Wall był nagrywany przez ponad cztery miesiące. "Oni mieli na to naprawdę ogromny budżet. To był piękny czas w branży muzycznej" - mówi JR. "Wszyscy, którzy pamiętają lata 70-te, wiedzą, że to były czasy o klimacie tanecznym, a takie grupy, jak The Bee Gees ustawiły poprzeczkę naprawdę wysoko. Quincy był jak nasz trener. Ja, Greg Phillinganes i Bobby Watson na basie albo Louis Johnson, a później David Williams na gitarze - wszyscy tworzyliśmy drużynę. Quincy chciał sprowadzić nawet takich zawodowców, jak Michael Boddrick albo Ian Underwood na klawiszach, ale nigdy osobiście ich nie widziałem. Zawsze było tylko czterech głównych graczy. Quincy usiadł i powiedział nam: "Wiem chłopaki, że jesteście od nagrywania, ale potrzebuję 10 hitów, nie jednego hita i dziewięć zapychaczy. Chcę 10 hitów." Popatrzyliśmy po sobie i stwierdziliśmy: "Nie ma problemu!" I tak właśnie się stało."

Rock With You

Do powstania tak wielkiego sukcesu, jakim był album Off The Wall, trzeba było zebrać razem kilka kluczowych osób. Michael i Quincy Jones byli osobami decydującymi tym całym procesie, ale nie mniej ważny był inżynier Bruce Swedien i tekściarz taki, jak Rod Temperton, którzy również mieli swój wkład w powstanie utworu Rock With You.

"Rod jest naprawdę świetnym tekściarzem. Wszyscy zebraliśmy w Los Angeles, dokładnie w tym samym czasie i to wszystko dzięki Quincy’emu, co było niezwykłe" - mówi JR. "Po jakimś tygodniu, Quincy zapytał mnie: "A może weźmiemy twój zespół (Rufus) i nagramy następne utwory?" To było wtedy, gdy nagrywaliśmy Rock With You, więc na basie był wtedy Bobby Watson, (który jest teraz w moim zespole), a na keyboardzie grał Hawk Wolinski, który napisał Ain’t Nobody. Więc w zasadzie to Rufus zakończył nagrywanie Rock With You, najlepszej piosenki Michaela - według mojej opinii oczywiście."

Nawet po tylu latach, JR uznaje Rock With You za swoją ulubioną piosenkę z całej współpracy z Michaelem. Mimo, że w czasie trwania prac nad nią w studiu, był pod ciągłą presją. JR został umieszczony wraz z Rodem Tempertonem w pokoju, aby wymyślili jakiś naprawdę niezapomniany motyw otwierający utwór.

"Quincy popatrzył na mnie i powiedział: "JR, chciałbym, żebyś wymyślił jakąś perkusyjną zagrywkę, która byłaby już zawsze kojarzona z tą właśnie piosenką", a ja spojrzałem na niego i odpowiedziałem: "Wow, wcale nie chcesz wyciskać na mnie żadnej presji, prawda?" Rod miał demo, podchwyciłem pomysł i wymyśliłem zagrywkę. Generalnie, jako perkusista w muzyce pop, kiedy gram w szesnastkowym klimacie, nie lubię żadnych trójek, idących z tymi szesnastkami. To brzmi dla mnie obco. Więc co zrobiłem? Zrobiłem właśnie dokładnie tak, połączyłem trójki z szesnastkowym akcentem na centrali i wyszło intro. Żaden laik na świecie, słysząc ten fragment, nie musi słuchać już dalej - wie, że to jest Rock With You."

Dreszcze

Off The Wall był ogromnym sukcesem, ale gdy Thriller ujrzał światło dzienne, to mogłoby się wydawać, że przyćmi wszystko, co do tej pory udało się osiągnąć Michaelowi. Thriller sprzedał się w niesamowitych ilościach. Album ten wydał na świat niemałą ilość hitów, a teledysk do tytułowego utworu ustawił kurs na przyszłość dla całego przemysłu muzyki pop i MTV (kiedy jeszcze tam grali muzykę). Album ten ostatecznie zjednoczył Michaela z Quincy Jonesem, Brucem Swedienem, Rodem Tempertonem i Gregiem Phillinganesem, a za perkusją walczyli wtedy Jeff Porcaro i Ndugu Chancler. Porcaro był współtwórcą piosenki Human Nature i grał tam oczywiście na bębnach, tak jak w trzech innych utworach: The Girl Is Mine, Beat It i The Lady In My Life. Ndugu wcześniej pracował z Quincym przy sesji dla Donny Summer, Patti Austin i George’a Bensona, więc mieli już dobrze ustalone relacje we wspólnej pracy.

"Quincy chciał stworzyć album trochę mocniejszy od Off The Wall" - tłumaczy Ndugu, opisując podejście producenta do Thrillera. "Off The Wall sprzedał się w 10 milionach kopii, więc po prostu staraliśmy się, aby następny album zdobył kilka milionów więcej niż tamten. Miał już całą koncepcję utworów, które były wyjątkowo mocne same w sobie."

Pomimo wielkiego zaangażowania Quincy Jonesa, Ndugu był święcie przekonany, że album nie stanie się klasykiem, bez połączenia sił i umiejętności wszystkich zaangażowanych w to osób. "To było całkowite zaangażowanie zespołu" - mówi Ndugu. "Michael Jackson - super talent i tekściarz, Quincy Jones - producent wizjoner, który podszedł do robienia tego nagrania z nieco innej perspektywy, Bruce Swedien - mistrz dźwięku, który zajął się całą technologią, aby to zrealizować. Nagranie tego było niczym małżeństwo kreatywności i technologii, to połączenie zdolności muzyków i utworów, które grali, wszyscy razem stworzyli ten super projekt. Nikt sam by się tego nie podjął, to była siła wszystkich ludzi związanych z tym przedsięwzięciem."

Podczas sesji do Thrillera, Ndugu grał na zestawie Yamaha Custom, zrobionym z drewna Jacaranda, a jego talerze w tym czasie to Paiste 602. Szybko odkrył, że Bruce Swedien lubił utrzymywać odseparowane dźwięki każdego instrumentu zestawu osobno, jak to tylko możliwe, podczas gdy nadal pozwalał grać Ndugu na całym zestawie. "Bruce Swedien miał taki pad, który pasował nad przednią część centrali, przez którą przechodził mikrofon i był tam zamykany. Miał też taką płytkę, którą umieścił na stojaku mikrofonowym werbla, a ona blokowała przesłuchy hi-hatu do mikrofonu werbla."

"Nagrywaliśmy bębny na analogowym magnetofonie 16-śladowym, tylko bębny" -tłumaczy Ndugu - "Jako, że taśmę analogową uważa się za bardziej trzymającą ciepło i bardziej tłustą dla perkusji, bardziej niż cyfrowe. Mieliśmy dwie ścieżki na centrale, dwie na werbel i do tego całą resztę, więc mogłeś ustawić kompletnie różny miks."

"Każdej nocy przychodziłem i robiłem jedną piosenkę, jednak pewnego dnia zrobiłem dwie. Nagrałem P.Y.T. i Baby Be Mine, a potem na innej sesji nagrałem Billie Jean, na następnej Thrillera. W tym czasie, kiedy nagrywaliśmy ten album, mieliśmy do dyspozycji trzy studia, ponieważ Michael pracował wtedy też nad albumem E.T. Storybook. Dęciaki i syntezatory robili w drugim studiu, a w trzecim byłem ja i nagrywałem perkusję."

Patrząc wstecz na to, co sprawiło, że dźwięki na tym albumie są takie wyjątkowe, Ndugu mówi: "Myślę, że to jedno z najlepszych brzmień, jakie kiedykolwiek słyszałem i powodem, dla którego tak myślę, jest to, że wtedy po raz pierwszy (i ogólnie jeden z niewielu) usłyszałem jak żywe bębny i drum-maszyna grają dokładnie w taki sam sposób bez synchronizacji i użycia Pro Tools, nadając każdemu ich własną osobowość. To, co słyszysz na albumie przez cały czas to żywe bębny i drum-maszyna, grające wspólnie."

Przez cały czas Ndugu był pod wielkim wrażeniem poświęcenia i pasji Michaela. "Przyszedłem pewnego wieczoru do studia, a Michael nagrywał wokal i to w zupełnych ciemnościach" - przypomina sobie Ndugu. "Nie wiedziałem na początku, że on tam jest, ponieważ nic nie widziałem, dopóki się nie odezwał: "Pozwól mi nagrać to jeszcze raz." To brzmiało fantastycznie, wtedy właśnie zauważyłem, że on był totalnie w muzyce i już dokładnie pamiętał wszystkie słowa swoich piosenek, nie musiał nic czytać i w ogóle nie musiał widzieć. Podążał za swoją duszą, to brzmiało niesamowicie."

Zły do kości


Bad byłby ostatnim albumem, przy którym Jackson współpracował z Quincy Jonesem, ale nieustanne zmiany w technologii zapisu oznaczały, że cały proces powstawania albumu będzie bardzo podzielony. John "JR" Robinson kontynuował pracę z Quincy’m od czasu Off The Wall, szczególnie grając na legendarnym We Are The World, piosence, w której Michael pojawia się gościnnie.

Na Bad ścieżki perkusyjne były połączeniem programowania i żywej gry w większym stopniu niż na Thrillerze. "Zaprogramowałem wcześniej wiele rzeczy, a później po prostu je przyniosłem" - tłumaczy JR. "W tych dniach miałem w swoim zestawie akustycznym gigantyczny, elektroniczny rack. W tym momencie mam do tego potworny wstręt. Uważam, że triggerowanie i tym podobne rzeczy są po prostu... eeeuuhhh."

Jak później dowiedział się JR, Bruce Swedien i Quincy Jones poszli w zupełnie innym kierunku wyłapywania rytmicznych komponentów do nowego albumu. JR poszedł więc do studia ze swoim zestawem Yamaha i z tym samym doborem elektroniki, jak wcześniej. Spodziewał się też podobnych warunków, jak wtedy, gdy nagrywał Off The Wall.

"Bruce Swedien miał do nagrania "cyfrę" oraz analogowego 16-ścieżkowca celem uzupełnienia. Nagrał mnie na analoga, żeby uzyskać więcej tłustego brzmienia" - mówi JR. "Powiedzieli: "Chcemy, żebyś nagrał każdą piosenkę w 12 minut", a Quincy dodał: "I nie chcę żadnych wstawek." Odpowiedziałem: "Kurna, to brzmi jak przesłuchanie u Jamesa Browna." Przede wszystkim Bad nie jest trudny, ale kiedy jesteś w dziewiątej minucie grania tego samego groove’u najdokładniej jak się, to twój umysł zaczyna gdzieś błądzić. Inne piosenki, jak na przykład Smooth Criminal nie jest łatwą melodią do zagrania na dłuższą metę bez żadnych wypełnień. The Way You Make Me Feel - ta z kolei piosenka nie ma łatwego groove’u z trójkami na hi-hacie, a przynajmniej przez tak długi czas."

Jakby jeszcze było mało wyzwań, wiele utworów nie było niczym więcej, jak jedynie szkieletem, muzycznie rzecz ujmując, w momencie, gdy JR podkładał swoje partie. "Czy słyszałem melodie i słowa? Nie, nie słyszałem" - tłumaczy. "Porównajmy to do japońskiej sesji z lat 80-tych. Wszyscy z nas mogli powiedzieć, że robimy japońską sesję, zrobiliśmy utwory bez niczego. Przede wszystkim gitarzyści narzekali: "Nie wiemy, co mamy grać", ponieważ nie było żadnej melodii, do której mogliby się odwołać albo nawet rozplanowania akordów."

Na szczęście doświadczenie pracy z Michaelem w przeszłości, dało JR wgląd do środka struktur utworów i już wiedział, od czego lepiej trzymać się z daleka. "Kiedy słyszę linię basu dla Smooth Criminal, to wiem, że ona pracuje na jego melodię" - mówi JR.

To pokazuje, że JR nie był do końca przekonany, czy Bad jest właściwym posunięciem. "Zawsze czułem, że po tym, jak skończyliśmy Off The Wall i ruszyliśmy w kierunku Bad, to Michael powinien zrobić coś bardziej w kierunku Prince’a, takie jest moje zdanie" - mówi JR. "Myślę, że to nic złego, że tak mówię. Był jeszcze jeden kawałek, który nigdy się nie ukazał, nazywał się Apocalypse Now, do którego napisałem 6,5-minutowe marszowe partie perkusji. Wciągnąłem w to Dona Williamsa, brata Johna Williamsa, Dana Greco, Boba Zimmittiego i nagraliśmy na cztery werble, cztery piccolo werble, dwa zestawy piatti i jeden gran casa. Była to bardzo skoczna melodia, ale nigdy się nie ukazała. Trochę mnie to rozczarowało."

Zwykły koleś

Ndugu Chancler był drugą znajomą twarzą na tych sesjach, mimo to nagrał tylko jeden kawałek, a jego doświadczenie było zdecydowanie skrajnym przeciwieństwem do maratońskiej sesji JR Robinsona. "Najśmieszniejszą rzeczą jest to, że nagrywając Thrillera, wszystkie moje partie były dogranymi partiami. Kiedy nagrywałem Bad, nagraliśmy I Just Can’t Stop Loving You jako sesję na żywo z całą ekipą, łącznie z Michaelem" - mówi Ndugu. "Wszyscy byliśmy w zasadzie w tym samym pomieszczeniu na Westlake w Santa Monica. Kiedy mówię "na żywo" mam na myśli: pianino, bass, perkusję, gitarę i wokal razem."

O nagrywaniu w tym samym pomieszczeniu z Michaelem, Ndugu mówi, że supergwiazdor przyjechał do pracy jak każdy inny profesjonalista. "W tym całym środowisku nie było żadnego ochroniarza, zabezpieczeń" - mówi Ndugu. "Przyszedł do studia, jak zwykły koleś. Wszyscy razem siedzieliśmy i jedliśmy, rozmawialiśmy i on tam był, zwykły gość, jeden z muzyków."

Kolejny raz Ndugu wskazuje Quincy Jonesa, jako mózg całej sesji Bad i dodaje, jakie doświadczenie wyniósł ze współpracy z tak kreatywnym producentem. "Jak dla mnie, Quincy Jones miał super talent jako producent. Nie chodzi tylko o to, że był wspaniałym producentem, ale o to, że znał się także na psychologii produkcji. była jedna z najważniejszych rzeczy, którą stamtąd wyniosłem, drugą rzeczą, jaka mi po tym pozostała to brak oporów, aby podjąć ryzyko i przejąć inicjatywę. są najwspanialsze rzeczy, jakie zostały mi po współpracy z Quincy- Michaelem i Brucem. Podążanie własnymi ideami bez poczucia strachu. Oni szli za tym, co czuli, że powinni robić i ustanawiali trendy."

Przy ostatnich dwóch albumach studyjnych Dangerous (1991) i Invicible (2001) (pomijając dwupłytowy HIStory) Michael był bardzo rzadkim gościem w studiach, gdy nagrywano utwory. Zdecydowana większość partii perkusyjnych została zaprogramowana, chociaż JR Robinson miał swój udział w powstawaniu Invicible. "To zostało podzielone na różnych producentów, a ja ostatecznie zakończyłem z Humberto Gatica. Zagrałem trzy piosenki, ale tylko jedna została nagrana na albumie" - mówi. "Czasami, w ciągu ostatnich dni, ostatniego nagrania, bywało tak, że w ogóle nie wchodził do studia. Jeździł tylko autem i zarządzał wszystkim z samochodu. Tak to było z sekcją rytmiczną. Zwykł mawiać: "Upewnij się, że grasz wstawki niczym przejeżdżając przez most". Rozumiem, że potrafi ł być w wielu miejscach jednocześnie."

Say Say Say


"Moim wprowadzeniem do pracy z Michaelem było nagrywanie piosenki dla niego i jego braci, która nosiła tytuł The Things I Do For You do albumu Destiny" - mówi Ricky Lawson. "Mój dobry przyjaciel, Greg Phillinganes, z którym dorastałem w Detroit, w Michigan, nadzorował ten projekt. On mnie przyprowadził, abym zagrał tam na bębnach, więc to było moje pierwsze doświadczenie gry z Michaelem i resztą rodziny Jacksonów. To było tuż przed tym, jak Michael zrobił swój solowy album" - tłumaczy Ricky. Opisując swoje wrażenia dotyczące braci Jackson w 1978, Ricky mówi: "To były dobre dzieciaki. Zawsze byli przyjacielsko nastawieni, o łagodnych głosach, bardzo utalentowani ludzie. Wiedzieli, czego chcą i otaczali się innymi utalentowanymi ludźmi, aby pomagali im dojść do tego czego pragnęli." Ricky powrócił do współpracy z Michaelem przy kawałku Say Say Say, który ukazał się na albumie Paula McCartney’a w 1983 Pipes Of Peace, drugi duet między tymi legendami muzyki, pierwszym była piosenka The Girl Is Mine.

"Był tam wtedy Michael, inżynier i ja. Przyszliśmy tam i nagraliśmy to na jednej sesji, trwało to trzy i pół godziny" - wspomina Ricky. "To było studio Hollywod Sound. W tym czasie miałem łączony zestaw, zasadniczo był to Gretsch. Miałem werbel i kilka tomów Gretscha , kilka tomów Ludwiga i złączyłem to wszystko w całość. Służył mi dobrze, ponieważ ten właśnie zestaw perkusyjny został wykorzystany w wielu projektach George’a Duke’a. To był naprawdę prosty zestaw, pojedyncze naciągi jak w zestawie Phila Collinsa."

"W tym czasie ludzie byli zachwyceni dźwiękiem, jaki dawał ten instrument - perkusja" - mówi Ricky. "To nie był ten cały dźwięk drum-maszyny. Oni chcieli brzmienia dobrej jakości i potrzebowali kogoś, aby pomógł im przełożyć ten pomysł na taśmę tak, jak słyszeli. To było jak partia indiańskiego tom tomu. Pomogło to w tym, że ten utwór stał się szybko hitem."

Obieranie kierunku

Ricky był niezwykle zapracowany w latach 80-tych jako jeden z topowych muzyków sesyjnych w Los Angeles oraz członek zespołu Yellowjackets, z którym zdobył nagrodę Grammy. Nagrywał sesje z George’m Duke’m, Whitney Houston, Anitą Baker, a ostatnio również z gwiazdą nowej generacji r’n’b Beyonce. Nadal utrzymywał dobre kontakty z rodziną Jacksonów, a jego dobra pozycja w biznesie przywróciła go do współpracy z Michaelem.

"Nagrywałem sesje w domu Tito" - mówi Ricky, opowiadając o swoim zaproszeniu, aby zostać perkusistą Michaela na trasie Bad. "Dowiedzieli się, że gość, który miał grać na bębnach, nie był w stanie w tym czasie z nimi jechać, więc zapytali mnie, czy mógłbym go zastąpić. Powiedziałem: "Pewnie, nie ma problemu, dopasuję to do swojego harmonogramu." Odnalazłem się, grając całą trasę, a potem Michael zrobił sobie przerwę i nagrał album Dangerous. Zagrałem tę trasę i awansowałem na dyrektora muzycznego."

Dodatkowa odpowiedzialność bycia dyrektorem muzycznym spoczęła wygodnie na barkach Ricky’ego, w czasie, gdy objął to stanowisko, występy były już przygotowane i wszystko pracowało jak dobrze naoliwiona maszyna. "Ty wiesz, co masz robić, ja wiem, czego oni chcą" - mówi Ricky o pracy dla Michaela. "On mówił: "Hej, Ricky, chciałbym, żebyś się tym zajął." "Ok, zrobimy tak, żeby to było możliwe." Zajmowałem się inscenizacją, wszystkimi choreografami, oświetleniem, dźwiękiem, nim, pirotechniką i innymi rzeczami. Naprawdę dużo osób jest w to zaangażowanych, więc nie możesz zwariować, ponieważ łańcuch jest po to taki długi, na wypadek, gdyby Michael coś wymyślił i chciał dodać jakąś rzecz do występu. Zazwyczaj dodawał tylko jakieś nowe kroki taneczne. Kiedy wyjeżdżaliśmy z miasta, wszystko musiało być w miarę ustalone tak, żeby nie musiał błądzić za bardzo. Nie miał czasu na próby w takim stopniu, w jakim by chciał. Jechaliśmy tam, robiliśmy, co do nas należało, ćwiczyliśmy naprawdę ciężko, a reszta toczyła się już jakby sama."

Ciągle nienasycony


Według Ricky’ego ich próby nie nadawały się dla osób o słabych nerwach. "Wracając do czasów Bad i Dangerous, Michael był ciągle nienasycony, więc mógł przeprowadzać próby bez przerwy. Mogliśmy robić nawet trzy próby dziennie, ze światłami, pirotechniką i garderobą, ponieważ on chciał mieć pewność, że wszystko działa i nikomu nie stanie się krzywda" - mówi Ricky. "Będziemy ćwiczyć siedem godzin dziennie, a wtedy wy zrobicie próby techniczne, ponieważ musicie zaplanować - zaprogramować - wszystkie rzeczy niezbędne do wykonania tych piosenek. Próby były cięższe od samego występu. Płacą ci połowę tego, co za występ, ale pracujesz dużo ciężej. To były naprawdę bardzo intensywne próby, ponieważ tak wiele osób było zaangażowanych w różnego rodzaju aspekty, światła, dźwięk, inscenizacja, trzeba było stać w odpowiednim miejscu, żeby nie wpaść w żadną dziurę, upewnić się, że nie zostaniesz wysadzony w powietrze przez jakiegoś pirotechnika, ponieważ akurat stanąłeś w złym miejscu. Więc te próby były niezwykle intensywne. Podobało mi się to, bo to była dobra robota, a kiedy wracało się do domu to jakbyś był w innym świecie, trzeba było sobie z tym radzić. Zabierać rano dzieciaki do szkoły, prace domowe, płacenie rachunków i inne rzeczy, a później wyjeżdżało się i znowu to samo od początku."

Kluczem do występów na żywo było powielanie dźwięków perkusyjnych z oryginalnych nagrań studyjnych. Michael był w stanie uzyskać dostęp do masterów, więc muzycy mieli bezpośredni dostęp do materiału źródłowego. "Miałem rack pełnego sampli Akai. Próbkowaliśmy oryginalne brzmienia, po czym później odgrywałem je na żywo przy użyciu triggera lub pada" - mówi Ricky.

W sytuacjach na żywo, Michael nie był typem osoby bezpośredniej, ale nie musiał taki być, ponieważ, jak mówi Ricky: "Miał jednego z najlepszych keyboardzistów na świecie, Grega Phillinganesa. Greg znał tę muzykę lepiej niż ktokolwiek. My wiedzieliśmy tylko, która jest godzina."

Ricky mówi, że muzyka brzmiała sama w sobie: "Nie, żeby była zawiła, ale jak się widzi Michaela przed sobą to mogłoby to nieźle zamieszać w głowie. Wiele razy mu się przyglądałem, a powinienem wtedy grać. Zrobił fenomenalną robotę."

Ricky na koncertach używał zestawu Remo i pomimo używania triggerów i samplerów w niektórych utworach, to jednak wolał grać na bębnach akustycznych. "Human Nature był nagrywany na prawdziwym zestawie perkusyjnym tak, jak wszystko grane przez Jackson 5, podobnie Wanna Be Startin’ Somethin. Zauważyłem, że dobra połowa występu to prawdziwe bębny, a druga połowa to triggery i takie rzeczy. Thriller - tam też były prawdziwe bębny. To była jedna z moich ulubionych nut do grania, to i Rock With You."

Shake Your Body

Kolejnym perkusistą, który intensywnie koncertował z Michaelem był Jonathan "Sugarfoot" Moffett. Tak samo, jak Ricky, rozpoczął swoją pracę z Michaelem, gdy ten super gwiazdor był jeszcze częścią Jacksonów. Jonathan był członkiem grupy z Nowego Orleanu, a nazywali się The Money Band. Wtedy jego gra wpadła w ucho Jermaine’owi Jacksonowi, który od razu - za pośrednictwem Alfreda Guillarda, wokalisty The Money Band - zaprosił Jonathana, aby ten przyjechał do Los Angeles w 1979. "Przyjechałem jakoś w środku stycznia, a przesłuchanie u Jacksonów miałem 21 lutego, niemal miesiąc później" wspomina Jonathan.

Po wykonaniu kilku melodii zespołu The Jackson 5, Jonathan został wreszcie poproszony o zagranie Shake Your Body (Down To The Ground). "On myślał, że mnie zaskoczy. Kiedy zaczęliśmy grać Shake Your Body na przesłuchaniu, nagle wszyscy w pokoju zaczęli na siebie spoglądać i szeptać coś z uśmieszkami na twarzach. Pomyślałem: "O nie, muszę to źle grać." Po minucie mojego groove’u, Jackson wyskoczył i mnie zatrzymał. Zapytałem: "Coś nie tak?" On powiedział: "Muszę to zobaczyć jeszcze raz" Pomyślałem: "Oni się ze mnie śmieją, muszę być beznadziejny." Zagraliśmy jeszcze raz i on znowu mnie zatrzymał. Wszyscy w pokoju śmiali, więc zapytałem: "Co jest? Schrzaniłem coś?" Randy odpowiedział: "Nie, ty nie rozumiesz, co się dzieje. Ta piosenka była nagrywana w trzech kawałkach. Nigdy nie została zagrana w całości. Perkusista Ed Greene grał podstawowy beat, 2 i 4 na centrali i werblu, potem na oddzielnej ścieżce wracał i robił hi-hat. Później na trzeciej dodawał tomy, a ty w tym momencie siedzisz i grasz wszystko w tym samym czasie, nikt inny nie był w stanie zagrać tego w ten sposób, nie gubiąc niczego po drodze." Byłem w szoku i po prostu zapytałem: "Czemu nie?" Taka już była moja mentalność. Oni wszyscy byli zaskoczeni, aż w końcu oznajmili: "Jesteś naszym bębniarzem, Sugarfoot."

This Is It

Oprócz koncertowania z Michaelem na trasie HIStory, Jonathan był na trzech trasach z Jacksonami i zagrał na żywo z Janet, a później na This Is It.

"Od pierwszego dnia grałem z nim na koncertach, było między nami twórcze połączenie" - mówi Jonathan. "Mogłem wyczuć, co on ma zamiar zrobić, mogłem oglądać go z tak bliskiej odległości, że byłem w stanie uderzyć we właściwy akcent, aby zwizualizować jego dynamikę ruchów. Byłem jak imitator dźwięków dla niego i on to uwielbiał."

"Zaraz po pierwszym koncercie zawołał mnie do swojego pokoju. Martwiłem się, że coś spaprałem. To był najdłuższy spacer do jego pokoju. Zawołał mnie do środka i powiedział: "Skąd wiedziałeś, że wykonam ten ruch? Skąd wiedziałeś, że tak chcę uderzyć?" Odpowiedziałem: "Nie wiem. Po prostu to czułem." Wtedy powiedział: "Ok, ale kiedy robiłem obrót i zatrzymałem się, to skąd wiedziałeś, że się zatrzymam?" Powiedziałem: “Obserwowałem cię bardzo uważnie i mogłem intuicyjnie wyczuć, co masz zamiar zrobić". On na to: "Uwielbiam to. Rób tak dalej. Nigdy nie przestawaj! To jest jak magia." Od tego momentu była między nami wyjątkowa chemia."

"Michael pozwalał mi na trochę twórczej wolności" - mówi Jonathan. "Mogłem wrzucić w to trochę ekspresji i on nic nie mówił, uwielbiał to, ponieważ znałem granice, których powinienem się trzymać i nie przesadzałem. Starałem się być zdyscyplinowany, ale dodawałem troszkę koloru tu i tam, albo zmieniałem bardzo nieznacznie formę, aby uczynić ją nieco bardziej funky, jak na Smooth Criminal. Jeżeli słyszysz formę centralki, to w większej części jest ona taka jak na nagraniu ale robię lekko mijanki żeby brzmiało bardziej funky."

Jedną z nowych twarzy w składzie zespołu do nagrywania This Is It, był perkusista Bashiri Johnson.

"Moja sytuacja była naprawdę wyjątkowa, ponieważ byłem pierwszym perkusjonistą koncertowym w zespole Michaela Jacksona - innym niż Jackson 5, gdzie Randy grał na congach, on naprawdę nie był koncertowym perkusistą" - mówi Bashiri. "Musiałem przyjść i myślałem, że powodem, dla którego ludzie do mnie dzwonią jest to, że jestem w stanie przedstawić ciekawe brzmienia i sprawić, by brzmiały dużo bardziej nowocześnie. Musiałem grać te partie i zrobić tak, by zabrzmiały żywo i świeżo."

"Weźmy na przykład Billie Jean" - mówi Bashiri. "Paulinho Da Costa gra tam na cabasie. Może mógłbym tylko grać jakieś sample na cabasie, ale nie byłoby to wielkie, a kiedy występujesz z Michaelem Jacksonem to chcesz, żeby twój występ był wielki, żeby był potężny. Wziąłem oryginalne sample i wzbogaciłem je kilkoma moimi elektronicznymi rzeczami, sprawiłem, że brzmiało to szerzej. Kiedy słyszysz to w filmie, to brzmi pełniej i potężnie. To wcale nie brzmi inaczej niż na nagraniu, naprawdę, to brzmi jak cabasa, ale większa, bardziej mięsista, widowiskowa cabasa, która sięga tylnych rzędów. To jest właśnie to, co zrobiłem. Kiedy ludzie do mnie dzwonią to wiedzą, że przyjadę i wyciągnę wszystko, co się da, sięgając zenitu."

Bashiri pamięta, że Michael był bardzo zaangażowany w muzykę podczas prób, nigdy nie zostawiał wszystkiego w rękach jego dyrektora muzycznego Michaela Beardena.

"Poświęcał mnóstwo czasu na rozmowy z gitarzystami na temat brzmienia do Black or White" - wspomina Bashiri. "Tam było lekkie przesunięcie akordów, które Michael Bearden grał w trochę inny sposób, Michael Jackson go poprawiał: "Nie, za szybko wszedłeś!" Więc Michael był tam przez cały czas, pozwalając nam dowiedzieć się, jak pewne rzeczy powinny brzmieć, kiedy coś powinno się stać, co powinno być, a czego nie powinno być."

Według Bashiriego próby były bardzo intensywne. Muzycy mogli zostać wezwani o 16 i o 6 grac już wszystkie piosenki. "Kenny Ortega przychodził i wyjaśniał nam, co się będzie działo podczas tego konkretnego utworu" - mówi Bashiri. "Mówił: "Podobizna ziemi będzie opadać z sufi tu, będą latały wokół niej anioły albo wyjdzie jakiś pająk." Powiedział wszystkie te rzeczy, a my na to: "Ta, jasne, pewnie, że tak." Kiedy poszliśmy na prawdziwą próbę produkcji to wszystko naprawdę tam było - ta ogromna ziemia zleciała z sufi tu i ogromny pająk wyszedł i przelazł przez scenę."

Dziedzictwo Michaela


To, co można zauważyć w filmie This Is It to to, jak wspaniale zespół brzmiał od próby w pierwszym tygodniu maja do 15 lipca. To jest dość niezwykłe dla zespołu, aby brzmiał tak świetnie w tak krótkim czasie" - mówi Jonathan. "Myśleliśmy, że mamy wszystko ustalone, ale wtedy przyszedł Michael z tancerzami i powiedział: "Będą zmiany w każdej piosence." Chcieli skrócić przedstawienie do dwóch i pół godziny, więc każdego dnia musieliśmy pamiętać o zmianach. To dość niezwykłe, jak mocno był związany zespół na tym filmie, który miał być domowym filmem Michaela."

Jonathan grał w specjalnym hołdzie dla Michaela, ale mówi, że to nie jest to samo, jak wtedy, gdy grał ze swoim bohaterem. "Jestem totalnie załamany, ponieważ już nigdy nie zagram tych piosenek" - mówi Jonathan. "To jest tak, jakby cały rozdział mojego życia się skończył, książka się zamknęła. Granie tych piosenek z kimkolwiek innym, nigdy nie będzie takie jak granie z Michaelem. To było doświadczenie jedyne w swoim rodzaju."

Materiał opracowali: Salemia, Maciej Nowak, David West

źródło: http://magazynperkusista.pl/wywiady/206 ... rkusisci[b][/b]
Człowieku, naucz się tańczyć, bo inaczej aniołowie w niebie nie będą wiedzieć, co z tobą zrobić - Św. Augustyn
Awatar użytkownika
MadelineFS
Posty: 51
Rejestracja: czw, 14 sty 2010, 18:40

Post autor: MadelineFS »

“He’s the best! You know, I remember seeing a Michael Jackson concert in Hawaii when he came down… I think it was the HIStory tour…and he ruined it for me. Like, I can’t go see another concert because you are watching this dude who’s dancing like he’s not human. He’s singing some of the greatest songs of pop-culture (and he’s got them all), and then the stage blows up. So, I don’t know what kid wasn’t wearing a glove and moonwalking in his living room if he was my age.” - Bruno Mars


Obrazek Obrazek Obrazek
daria3891
Posty: 314
Rejestracja: pt, 03 gru 2010, 21:31
Skąd: France

Post autor: daria3891 »

Nina Simone wypowiedziała się trochę o MJu w tym wywiadzie.
AP: So, you think greed id the driving force.
NS: Yes, greed has driven the world crazy. And I think I'm lucky that I have a place over here that I can call home. It's no surprise that Michael Jackson, the man that I adore the most in this world, has disappeared from the United States. I distinctly remember meeting Michael on a plane many years ago when he was little, and I said to him, "Don't let them change you. You're black and you're beautiful." But of course, ha was influenced by his family and everybody else. And I don't mind if you say this, I think that the person who's responsible for Michael's tragedy is Quincy Jones [who co-produced his albums Thriller and Bad]. You can quote me.

AP: How is he responsible?
NS: It was Quincy who married a girl from Sweden [Oolah]. And with Quincy with all them white women, poor little Michael didn't know what to do. Michael needed somebody to emulate, and I think he did everything that Quincy Jones told him to do. That is what I believe.

AP: Does Quincy Jones know you feel this way?
NS: No, I don't think he knows.

AP: Well, it's true that interracial marriage is still controversial--
NS: From the beginning, it has been a no-no for a black man to touch a white woman.

AP: Do you agree with that?
NS: Yes I do. I do not believe in mixing of the races. You can quote me. I don't believe in it and I never have. I've never changed. I've never changed my hair. I've never changed my color, I have always been proud of myself, and my fans are proud of me for remaining the way I've always been. I married a white man one time, but he was a creep.

AP: What do you think is gained by keeping the races separated?
NS: We can get rid of slavery.

AP: You mean unify and conquer?
NS: Yes, but I think it may be too late. Slavery has never been abolished from America's way of thinking.

AP: You don't think blurring the race lines is good for desegregation?
NS: Desegregation is a joke.

AP: But what do you think about Michael Jackson's plastic surgery?
NS: Oh darling, he is becoming the freak of the century! It's unfortunate, because I love him very much. When you write this, will you put that my sympathies are with him? I adore that kid and I have cried many days when I thought he wasn't going to make it.
cut that out!
Awatar użytkownika
@neta
Posty: 1057
Rejestracja: czw, 16 lip 2009, 0:42
Skąd: z innej bajki

Post autor: @neta »

Przez sześć miesięcy Sofia rezydowała w Kalifornii na wspaniałym ranczu położonym w Hidden Valley około pięćdziesięciu kilometrów od Hollywood.
Z tęsknoty za "najpiękniejszym domem świata" willa w Marino, gdzie nie mogli już spokojnie przebywać z powodu problemów prawnych
Carlo Ponti postanowił rozbudować i upiększyć ranczo dodając domek dla gości przylegający do kortu tenisowego.
Bliskość rancza w Ichino (?) gdzie mieszkał Michael Jackson, pozwoliła rodzinie Sofii podtrzymywać piękna przyjaźń z piosenkarzem, aż do jego śmierci.
" Dla mnie ten chłopiec był jak syn.Kochałam go.Odwiedzaliśmy się często z synami na jego ranczu odległym niespełna pół godziny jazdy od naszego.Michael źle czuł się w towarzystwie dorosłych, nie kochał świata takiego jakim my go widzimy.Pozostał dzieckiem i chciał żyć we własnym świecie dzieciństwa, w którym czuł się bezpiecznie.Swobodny był przebywając z dzieciakami i osobami takimi jak ja.Bo w gruncie rzeczy ja też nigdy nie dorosłam."
Sophia Loren
"Sophia Loren życie jak film" Silvana Giacobini
wyd. Znak Kraków 2013
Człowieku, naucz się tańczyć, bo inaczej aniołowie w niebie nie będą wiedzieć, co z tobą zrobić - Św. Augustyn
Awatar użytkownika
@neta
Posty: 1057
Rejestracja: czw, 16 lip 2009, 0:42
Skąd: z innej bajki

Post autor: @neta »

http://e-fotek.pl/images/99680345970307431744.jpg
Sage Galesi to córka Joanelle Romero która znana jest z działalności humanitarnej na rzecz rdzennych Amerykanów; jest też piosenkarką a także reżyserem, producentem, przedsiębiorcą.... Przyjaźniła się z Michaelem. O jego śmierci dowiedziała się od znajomego. Wspomina: 25 czerwca 2009 r. byłam w trakcie pakowania i wyprowadzki z domu, w którym mieszkaliśmy sześć lat, kiedy znajomy zadzwonił do mnie i powiedział: „Michael Jackson nie żyje, włącz telewizor.” Upuściłam telefon, włączyłam telewizor i tam wszystko było... Zemdlałam, nikogo nie było ze mną do domu. Kiedy się obudziłam, ciągle płakałam, nadal płaczę. Mam złamane serce... Michael był moim przyjacielem i wierzył we mnie. Znałam Michaela, ponieważ gdy miałam dziesięć lat, chodziliśmy razem do szkoły w Gardner Street School off Sunset Blvd, byliśmy razem w szóstej klasie. Zawsze byłam zapraszana do jego domu, bawiliśmy się razem, on kołysał mnie na huśtawce na wielkim drzewie i rozmawialiśmy o naszych marzeniach. Dwa tygodnie przed zakończeniem szkoły mama wysłała mnie do taty w NM. Nigdy nie pożegnałam się z Michaelem. ---- Na tydzień przed śmiercią Michaela byłam z moim synem na zakupach w Nordstrom i wpadliśmy na Jermaine’a. Poprosiłam go, aby przekazał Michaelowi, że muszę się z nim zobaczyć, że muszę go odwiedzić, że to ważne, i dałam mu moje nowe numery telefonu. Bóg działa w tajemniczy sposób... ----- W 1991 r. wystartowałam z firmą produkcyjną, dwa tygodnie przed tym, kiedy otrzymałam telefon od agencji castingowej Michaela z pytaniem, czy dysponuję jakimiś tancerzami pochodzącymi z rdzennych American Indian. Powiedziałem im: "Mam najlepszych tancerzy w mieście", a w rzeczywistości nie miałam nikogo, ale zebrałam trzydziestu tancerzy, jednym z nich była moja pięcioletnia wówczas córka Sage. W biurze castingowym Michaela nie mieli pojęcia, że Michael i ja się znamy. Reżyser, John Landis, wybrał czterech tancerzy, rdzennych Indian i moją córkę. ----- Sesja zdjęciowa trwała siedem godzin. Ujęcia z tancerzami były robione w studiu, a tydzień później te same sceny kręcone były na zewnątrz. Michael użył wizerunku Sage do malowanych aniołów na swoim ranczo Neverland. Mieliśmy dużo zabawy podczas kręcenia filmu. Oglądaliśmy "Willie Wonka" (trzy razy), podczas gdy wszyscy musieli czekać na planie. Michael zabrał Sage i Nancy Reagan na obiad, pytał, czy chcę iść, jednak odmówiłam z oczywistych powodów. Tak wiele historii do zapamiętania....
Joanelle Romero wspomina też, że Michael stał się wiodącą siłą, która pomagała w promowaniu jej wytwórni, dzięki niemu stawała rozpoznawalna na świecie. Teraz jest nagradzaną wytwórnią, która produkuje zarówno dokumenty na temat Indian, jaki i filmy niezależne. W 1991 r. teledysk i piosenka " Black or White" przeszły do historii. Film był pierwszym videoklipem, z udziałem rdzennych Indian będących amerykańskimi tancerzami, którzy nie stanowili właściwej amerykańskiej grupy muzycznej ani artystycznej. 6 lipca 2009 r. podczas inauguracji Red Nation Film Festival – A Night of Tribute Awards uhonorowaliśmy Michaela Jacksona za videoklip “Black or White”. Mam wiele osobistych historii o Michalelu i zatrzymam je w moim sercu na zawsze. Zamierzam spędzić moje życie, ‘będąc kolorową’. Niech Cię Bóg błogosławi MJ. Razem możemy uleczyć świat, uczynić go lepszym. ..... We Love You Michael ...
http://e-fotek.pl/images/56720391413585023908.jpg
dziś
http://e-fotek.pl/images/97384532381248052356.jpg

film z sesji zdjęciowej BOW w dziale co ciekawego z Michaelem na YT

Źródło; tłumaczenie artykułu na MJtranslate
Człowieku, naucz się tańczyć, bo inaczej aniołowie w niebie nie będą wiedzieć, co z tobą zrobić - Św. Augustyn
Awatar użytkownika
@neta
Posty: 1057
Rejestracja: czw, 16 lip 2009, 0:42
Skąd: z innej bajki

Post autor: @neta »

Michael był największym na świecie geniuszem w dziedzinie rozrywki. Był niezrównanym piosenkarzem, tancerzem i choreografem. Fred Astaire powiedział, że był największym tancerzem jakiegokolwiek kiedykolwiek widział - a Michael nigdy nie brał lekcji tańca! Jego choreografii nie można porównać z nikim innym. Ryzyko, jakie podejmował, rzeczy, które powstawały w jego wyobraźni, rzeczy które wcielał w życie... Wszystko, co robił w twórczości artystycznej było po prostu wspaniałe i niezrównane... Ludzie oceniający geniusza, który widzi rzeczy, których my nie potrafimy dostrzec, który słyszy to, czego my nie możemy usłyszeć i robi rzeczy, których my nie potrafimy zrobić, ludzie, którzy krytykują geniusza za to że jest ekscentryczny lub inny - to jest dla mnie nie do przyjęcia. Był jednym z największych geniuszy w historii i moim zdaniem miał prawo być ekscentryczny lub inny" ---------------- Thomas Mesereau

Źródło: MJT
Człowieku, naucz się tańczyć, bo inaczej aniołowie w niebie nie będą wiedzieć, co z tobą zrobić - Św. Augustyn
Awatar użytkownika
akaagnes
Posty: 1224
Rejestracja: sob, 07 lut 2009, 23:13
Skąd: Lublin

Post autor: akaagnes »

Marilyn Manson o Michaelu Jacksonie
http://www.youtube.com/watch?v=yCx_UpZjIVI


- MM posiada co najmniej kilka rzeczy kolekcjonerskich Michaela Jacksona
- kilka razy nazwano go [przez pomyłkę] Michaelem Jacksonem, kiedy publicznie założył fedorę... i był to jednocześnie najbardziej zawstydzający i jeden z najlepszych momentów w jego życiu
- kiedyś w Czechach kupił marionetkę, lalkę Michael Jackson, ale sprzedawczyni chyba nie za bardzo lubiła Amerykanów [albo MM -przypis własny] i chciała sprzedać mu ją za większą kasę. Później gdzieś podczas podróży w lalce został uszkodzony nos i MM śmieje się, że naprawdę nie zrobił tego celowo. Lalka tańczyła i śpiewała Black Or White;
- ma też jedną lalkę śpiewającą Beat It
- MM i MJ mają dużo rzeczy/cech wspólnych ze sobą... ale to nie są rzeczy złe ;)
- wie o aukcji niektórych rzeczy Michaela, ale nie jest pewien czy będzie brał w tym udział. zawsze jednak chciał włożyć dłoń w tę cekinową rękawiczkę Michaela, ale nie może powiedzieć publicznie co mógłby z nią zrobić ;)

Większość komentarzy pod filmikiem jest też warta przeczytania.
ODPOWIEDZ