Dyskusje na temat działalności muzycznej i filmowej Michaela Jacksona, bez wnikania w życie osobiste. Od najważniejszych albumów po muzyczne nagrody i ciekawostki fonograficzne.
No i wlasnie o to chodzi. To jest profanacja i naprawde nie moge znalezcusprawiedliwienia dla taiego zachowania. Koncerty na tej trasie trwaly ponad 2h, skladaly sie z kilkunastu piosenek A TYLKO 3 to wykonania na zywo!!!
Niestety zgadzam się!!! Tu własnie wychodzi na jaw jakim wielkim artystą jest Michael Moim zdaniem takie zachowanie jest godne poważnej krytyki. Michael chyba już od tamtej trasy przestał traktować swoich fanów poważnie... Występy z playbacu dla wielotysięcznych tłumów płacących grube pieniądze aby przede wszystkim usłyszeć swojego idola to niestety brak szacunku i wręcz beszczelność... Niestety, aż mi sie płakać chce
Stranger In Moscow zastanów się jakbyś się zachował, gdybys miał za sobą dłługo letnią karierę muzyczną, przez którą podrażniłeś sobie struny głosowe i nie mozesz spiewac na żywo.
HIStory WORLD TOUR (07.09.96 - 04.01.97 / 31.05.97 - 15.10.97 )
Dwuczęściowa trasa promująca płytę "HIStory" oraz wydaną dwa lata po premierze tego albumu, "Blood on the dance floor". Trzecia i jak na razie ostatnia solowa światowa trasa koncertowa Króla Popu. Zapoczątkowana została w Letna Park, w czeskiej stolicy - Pradze. Pierwszą część trasy Michael zakończył natomiast w Honolulu na Hawajach. Po pięciu miesiącach przerwy ruszyła druga część HIStory World Tour: od Bremen w Niemczech, po Durban w R.P.A.
Podczas tej trady Michael zagrał 82 koncerty w 58 miastach znajdujących się na terenie 35 krajów rozmieszczonych na pięciu kontynentach. Jego występ oglądało średnio ok. 55 tys. ludzi. Podczas tej trasy Michael sprzedał także milionowy bilet na koncert w Wembley. Łącznie występy podczas HIStory World Tour obejrzała rekordowa ilość osób: aż cztery i pół miliona widzów.
Denerwuje mnie jeden fakt. MJ śpiewa przynajmniej 90% koncertu z playbecku. Nawet wole jego głos zachrypnięty czy jaki kolwiek niż słuchanie piosenek które naczysto są puszczone na koncercie. A takie coś mogę sobie w domku posłuchać.
Byłem na warszawskim koncercie i nawet stałem w pierwszym sektorze. Sam występ Michaela trwał około 3 godziny. Ktoś kto ma w zbiorach nagranie, może sprawdzić i mnie poprawić odnośnie czasu. Istotnie dużą część koncertu w Warszawie MJ zaśpiewał z playbacku. Jednak nie wielu wytrzymałoby tak długi koncert tańcząc i śpiewając na żywo. Dodam, że na żywo - nie chcę popadać w euforię - koncert na Bemowie był (delikatnie ujmując) POWALAJĄCY!
Dodam, że znam ludzi, którzy kompletnie w tamtym czasie nie interesowali się twórczością MJ, a którzy uczestniczyli w koncercie jako współorganizatorzy imprezy. Po koncercie spowiadali się mojemu bratu - który nie był fanem MJ - ze występ był porażający. Niegdy nie sądzili, że koncert może być tak porażającym show. Nie przepuszczali również, że Michael ma tak genialny repertuar. Na własne uszy słyszałem sprawozdanie kilku osób, które słuchały zupełnie innej muzyki, zanim zobaczyły i usłyszały koncert Michaela na żywo (nie zawsze live ).
Ciekawe, że nikt nie wpadł na to, że wykonanie na koncercie może być tak zbliżone do tego na płycie, że różnicy nie słychać. Pozapominaliśmy chyba, że Michael ma słuch absolutny (taka mała "mutacja" genetyczna, nie można tego wyćwiczyć albo nabyć, z tym człowiek się rodzi i już). A skoro oprócz tego potrafi doskonale posługiwać się swoim głosem, to już niewiele trzeba, żeby wykonać utwór na żywo niemal tak, jak w studio.
Przykład? Np. podczas koncertu Live in Bucharest śpiewa "Will you be there". Kiedy pierwszy raz słuchałam tego wykonania, byłam tak zaskoczona czystością wykonania i identycznym wykonaniem, jak na płycie. Do czasu, gdy pod koniec chórki śpiewają refren, a Michael "improwizuje" - trochę inaczej, niż na płycie!
Chyba że znacie inne sposoby na "wyłowienie" playbacku. Mnie się jeszcze nie udało uchwycić momentu, kiedy MJ inaczej rusza ustami, niż my słyszymy. I naprawdę - zanim posądzicie go o playback (chociaż nie twierdzę, że wcale go nie używa - skąd mam wiedzieć na 100%?), zastanówcie się, czy to perfekcyjne wykonanie nie jest zasługą jego talentu (wspomnijcie choćby MTV Video Music Awards i "You are not alone" - na 100% na żywo i idealnie czysto wykonane!)
Serio. Nie chodzi o to, że uważam MJa za chodzącą doskonałość, ale naprawdę zastanawiam się, skąd u Was ta pewność "całego koncertu z playbacku"? Jeśli są to informacje 100%, to spoko, ale jeśli tak uważacie tylko dlatego, że "nie słychać, żeby śpiewał na żywo, bo śpiewa tak jak na płycie", no to trochę to niesprawiedliwe. No chyba że jestem niedoinformowana i to wszyscy wiedzą bezpośrednio od agenta MJa? Niebezpiecznym jest posądzać o playback człowieka, który potrafi na żywo śpiewać niemal identycznie jak na płycie, heh, tylko o to mi chodziło. Proszę nie krzyczeć na mnie :/
Z tym słuchem absolutnym to też serio. Jest pewnien odsetek ludzi na świecie, którzy takowy posiadają. MJ jest tym szczęśliwcem, który też się załapał :))) (albo pechowcem, bo jak np. Paris nawet na płycie nie potrafili wyczyścić fałszowania, no to taki człowiek odczuwa katusze, jak przeciętny człowiek, słysząc pisk widelca na talerzu albo kredy na tablicy...)
Na dobrą sprawę, to niektóre wolne kawałki też czasami mnie zastanawiają. Wiadomo, że słychać śpiewanie na żywo w tych wszystkich kawałkach z jego dzieciństwa. Trudno podkładać głos dwunastolatka pod jurnego faceta.
Ale utworki, które nagrywał będąc już dojrzałym mężczyzną...? Wiem. W studio są inne warunki i nagrywa się po sto razy. Ale jak raz chłop wydusił z siebie te dźwięki, to może drugi raz też byłby w stanie? Takie You Are Not Alone dla przykładu.
Coby nie było...nie mam nic przeciwko playbackom w pewnych przypadkach i nie szukam na siłę śpiewania na żywo tam, gdzie go nie ma. Ot, nie mam stuprocentowej pewności.
Wystarczy się dobrze przyjżeć i zobaczysz że MJ nie śpiewa Live,np.You Are Not Alone jak fanka "wali" do Niego a MJ śpiewa dalej i to bez żadnej przerwy,bądź Beat It jak śpiewa czysto a zaraz jak wejdzie On sam Live to różnica jest duża,Billie Jean-głos jak na płycie gdy wchodzi MJ Live głos załamany zachrypnięty,na Trasie Dangerous np.MJ śpiewał całe BJ live i porównaj,Wykonanie Dangerous również play bak jak i we wszytkich prezentacjach tego kawałka podczas koncertów występów okazjonalnych itp.Niechce Mi się więcej wymieniać,obejżyj dokładnie i zobaczysz różnice:-)
"Don't know what I've done,everything you've got,things you've done to me are coming back to you" I'm the Blue Gangster
Maro, gdzie Ty masz, jak fanka w MTV Music Awards z 1995 biegnie do niego podczas You are nt alone? Tam nie ma niczego takiego, a przecież o tym wykonaniu pisałam wcześniej.
zu pisze:Maro, gdzie Ty masz, jak fanka w MTV Music Awards z 1995 biegnie do niego podczas You are nt alone? Tam nie ma niczego takiego, a przecież o tym wykonaniu pisałam wcześniej.
Ale Ja Ci podałem przykład podczas HIStory Tour,a MTV 95 też play back całe show nie ma się co kłucić,widać i to dobrze...
"Don't know what I've done,everything you've got,things you've done to me are coming back to you" I'm the Blue Gangster
Widac szczegulnie kiedy MJ konczy dangerous i zaczyna sapac. Cos plecie cos gada sapie ledwo sie wyslawia i nagle, rozpiawszy krawat zaczyna czysciutko spiewac YANA. To niema nic wspolnego ze sluchem to kwestia kondycji i pojemnosci pluc, oczywiscie wszystko do wycwiczenia ale nie moze byc tak ze najpierw sapie a zaraz nie.
Na motow25 jest swietny momet pod sam koniec ostatniej zwrotki. Zaczyna skakac mikrofon odsunal od ust ale "spiewa dalej".
GRAMMY- Men in the.... "spiewa, spiewa" a nagle zaczyna spiewac(bez"") i wlaczaja mu mikrofon. ale MJ trzyma go za daleko od ust w porownaniu z tym co lecialo do tej pory. jest wyrazna roznica.
Zadna piosenka wykonywana live nie jest identyczna jak na plycuie i raczej w takij sytuacji trudno jest uwierzyc ze na HIStory MJ nagle zaczal spiewac tak ze staly sie identyczne.
Ok, w porządku, czemu nie? Ale że samą końcówkę YANA śpiewa na żywo, to chyba nikt nie zaprzeczy, bo każdy szanujący się fan zna ten utwór co do jednej ćwierćnuty, a końcówka z chórem jest śpiewana na żywo bankowo. Co do całej piosenki to nie jestem przekonana na 100%, bo jednak YANA na MTV Michael zaczyna bez smyczkowego intro. I co, wszedłby tak co do milisekundy razem z playbackiem?... Może i tak, ale - tak ryzykować?? Przecież jeśli by playback w tym momencie nie wypalił, to klapa na całego! Dobra, nie wiem. Może jestem stasznie naiwna, próbując wierzyć, że nie śpiewa z playbacku, jak piszecie, 90% koncertu. Ale, jak to mówią: daj mu szansę! daj mu szansę!