Dokladnie :) ja jednak zaczynam powątpiewać w pozniejsze wersje STTR DYKWYCA i Chicago. Gdyby tak bylo to rownie dobrze zamiast full wersji mogli dodać dema Blue Gangsta czy Xscape ktore na pewno sa gdzies w zbiorach Michaela :)marcinokor pisze:Czyli mam rozumieć, że istnieje po kilka dem do każdej piosenki, a my po prostu dostaliśmy te najbardziej odpowiednie?
Premiera płyty "Xscape" 13 V 2014r. [koment.]
Moderatorzy: DaX, Sephiroth820, MJowitek, majkelzawszespoko, Mafia
W wersji eco też jest książeczka, więc rzeczywiście zdecydowanie lepsza wersja:jacko17 pisze: Ja nie mam wątpliwości oczywiście ECO wersje już zamówiłem zresztą
http://www.youtube.com/watch?v=UcWmW0aCzqQ
- marcinokor
- Posty: 897
- Rejestracja: śr, 31 mar 2010, 17:07
- Skąd: Ustroń
Ja kupuję wersję w zwykłym opakowaniu, bo lepiej jest mieć niezniszczone płyty niż ładny obrazek, który jest zresztą w książeczce. Ten plakat też jakiś genialny nie jest, a poza tym i tak nie mam już miejsca w pokoju.
Tak z innej beczki przesłuchałem już wszystkie utwory chyba po kilkanaście razy, więc moim zdaniem następnymi singlami powinny zostać:
- A Place With No Name
- Slave to the Rhythm (nawet jeśli, jak twierdzicie, jest monotonne, to i tak ma duży potencjał na numer 1)
- Xscape
Ewentualnie jeszcze może być Chicago, ale nie jestem do końca przekonany czy byłby to taki cudowny singiel.
EDIT:
Dla tych, którzy jeszcze nie słyszeli, Xscape jest oficjalnie dostępne na stronie MTV.
http://www.mtv.com/artists/michael-jackson/
Tak z innej beczki przesłuchałem już wszystkie utwory chyba po kilkanaście razy, więc moim zdaniem następnymi singlami powinny zostać:
- A Place With No Name
- Slave to the Rhythm (nawet jeśli, jak twierdzicie, jest monotonne, to i tak ma duży potencjał na numer 1)
- Xscape
Ewentualnie jeszcze może być Chicago, ale nie jestem do końca przekonany czy byłby to taki cudowny singiel.
EDIT:
Dla tych, którzy jeszcze nie słyszeli, Xscape jest oficjalnie dostępne na stronie MTV.
http://www.mtv.com/artists/michael-jackson/
Wiecie co. Z każdym przesłuchaniem oryginalnej wersji A place with no name utwierdzam się w przekonaniu, że to jeden z najwybitniejszych utworów w twórczości Michaela, jest szalenie klimatyczny i w cale nie razi mnie fakt, że jest to remake. Michael staje się przewodnikiem, na te pięć minut przenosimy się do innego świata, gdzie nie ma się czego bać, a ludzie nie znają bólu.
- Get_On_The_Floor
- Posty: 171
- Rejestracja: sob, 09 sty 2010, 18:38
- Skąd: Bydgoszcz
A co nie tak z Chicago jest?? A z STTR?? Oczywiście mówię o oryginałach, bo przeróbki po dostaniu oryginałów dla mnie mogą nie istnieć (jedynie LNFSG, APWNN i Xscape są ok w stosunku do oryginałów).triniti pisze:Tylko nie Chicago.
Z powyższymi dwiema propozycjami zgadzam się i w takiej właśnie kolejności :)
edit:
jednak po kolejnej sesji z albumem STTR odpada
Single jak najbardziej APWNN, STTR - oryginały. Jeśli czwarty singiel miałby być to Chicago albo BG (oryginały). Co nie zmienia faktu, że słuchając oryginału DYKWYCA czuję jakby Michael przeniósł mnie do lat 80 i to jest super:)
Postanowiłem się podzielić moimi spostrzeżeniami na temat poszczególnych piosenek, które będę aktualizował co jakiś czas:
1. Zauważyłem to już wcześniej, ale post użytkownika na MJJC mi to uświadomił jeszcze mocniej. W Love Never Felt So Good w wersji solo, Michael śpiewa to samo zdanie przed rozpoczęciem refrenu w każdej z trzech zwrotek: "And the night is gonna be just fine"
Tymczasem w wersji z Justinem jest normalnie jak w demo:
"And the night is gonna be just fine"
"And the night through the thick and thin"
"And the night that is good"
2. W Chicago, w pierwszej zwrotce dzieje się coś dziwnego ze słowem "SMILE" nie wiem o co tu chodzi. W demo jest tak samo.
3. W Blue Gangsta brakuje słów "You make me wanna sing", chociaż w sumie są, ale bardzo w tle prawie niesłyszalne.
4. W Xscape oczywiście brakuje śpiewającej kobiety, ale za to mamy pięknie uwypuklone wokale przed refrenem, które brzmią świeżo
"Xscape is what I need,
away from electric eyes"
oraz
"I've got to, find a place,
So I won't hide away"
a przede wszystkim niezwykle szalony wokal mamy gdy zaczyna się mostek: "When I go, (oh, go)"
C.D.N.
1. Zauważyłem to już wcześniej, ale post użytkownika na MJJC mi to uświadomił jeszcze mocniej. W Love Never Felt So Good w wersji solo, Michael śpiewa to samo zdanie przed rozpoczęciem refrenu w każdej z trzech zwrotek: "And the night is gonna be just fine"
Tymczasem w wersji z Justinem jest normalnie jak w demo:
"And the night is gonna be just fine"
"And the night through the thick and thin"
"And the night that is good"
2. W Chicago, w pierwszej zwrotce dzieje się coś dziwnego ze słowem "SMILE" nie wiem o co tu chodzi. W demo jest tak samo.
3. W Blue Gangsta brakuje słów "You make me wanna sing", chociaż w sumie są, ale bardzo w tle prawie niesłyszalne.
4. W Xscape oczywiście brakuje śpiewającej kobiety, ale za to mamy pięknie uwypuklone wokale przed refrenem, które brzmią świeżo
"Xscape is what I need,
away from electric eyes"
oraz
"I've got to, find a place,
So I won't hide away"
a przede wszystkim niezwykle szalony wokal mamy gdy zaczyna się mostek: "When I go, (oh, go)"
C.D.N.
Pisałam o remiksach ! :)Get_On_The_Floor pisze:A co nie tak z Chicago jest?? A z STTR?? Oczywiście mówię o oryginałach, bo przeróbki po dostaniu oryginałów dla mnie mogą nie istnieć (jedynie LNFSG, APWNN i Xscape są ok w stosunku do oryginałów).triniti pisze:Tylko nie Chicago.
Z powyższymi dwiema propozycjami zgadzam się i w takiej właśnie kolejności :)
edit:
jednak po kolejnej sesji z albumem STTR odpada
Single jak najbardziej APWNN, STTR - oryginały. Jeśli czwarty singiel miałby być to Chicago albo BG (oryginały). Co nie zmienia faktu, że słuchając oryginału DYKWYCA czuję jakby Michael przeniósł mnie do lat 80 i to jest super:)
Tak jak napisał Commoner - dema nie mogą być singlami.
-
- Posty: 230
- Rejestracja: pt, 23 paź 2009, 23:52
- Skąd: Warszawa
Płyta jest już do kupienia w saturnie w Magnolia Park we Wrocławiu ,za prawie 80 zł.
Mój Fan Page na Facebooku Michael Jackson- The King. http://www.facebook.com/pages/Michael-J ... 6198481706
I'm tired of bein' the victim of hate
You're rapin' me of my pride
Oh, for God's sake!!!
I'm tired of bein' the victim of hate
You're rapin' me of my pride
Oh, for God's sake!!!
Premiera płyty "Xscape" 13 V 2014r. [koment.]
Głosujemy w Trójce...trzeba się logować. Michael na liście do głosowania - Love Never Felt So Good. http://lp3.polskieradio.pl/glosowanie/l ... wania.aspx
Nibylandia Michaela Jacksona
http://mojeblogowanie-michaelina.blogspot.com/
http://mojeblogowanie-michaelina.blogspot.com/
triniti pisze:Pisałam o remiksach ! :)Get_On_The_Floor pisze:A co nie tak z Chicago jest?? A z STTR?? Oczywiście mówię o oryginałach, bo przeróbki po dostaniu oryginałów dla mnie mogą nie istnieć (jedynie LNFSG, APWNN i Xscape są ok w stosunku do oryginałów).triniti pisze:Tylko nie Chicago.
Z powyższymi dwiema propozycjami zgadzam się i w takiej właśnie kolejności :)
edit:
jednak po kolejnej sesji z albumem STTR odpada
Single jak najbardziej APWNN, STTR - oryginały. Jeśli czwarty singiel miałby być to Chicago albo BG (oryginały). Co nie zmienia faktu, że słuchając oryginału DYKWYCA czuję jakby Michael przeniósł mnie do lat 80 i to jest super:)
Tak jak napisał Commoner - dema nie mogą być singlami.
Większości fanów remiksy podobają się. Mnie opinia większości nigdy za bardzo nie interesowała ;) Przez 2 doby usiłowałam samą siebie przekonać do nowych wersji, ale poddałam się i nie przewiduję, by kolejnej doby coś się zasadniczo zmieniło. Album wciąż we mnie dojrzewa, może za jakiś czas coś więcej w remiksach odkryję, ale na pewno dema pozostaną dla mnie najlepsze. Są surowe i autentyczne. Remiksy sa przekombinowane. Spotkałam się z zarzutem, że nielubienie tych remiksów wynika z uprzedzenia , ponieważ Michael nie miał ostatniego słowa, nie uczestniczył w ich powstawaniu - w moim przypadku to nieprawda.
Z remiksów jedynie potrafię zaakceptować w tej chwili APWNN. Ma wciągający bit fajny rytm. I ewentualnie LNFSG z Timberlakiem. Ale hałaśliwie rozhisteryzowanego i rozdygotanego STTR już nie, a do wczoraj dawałam mu szansę. Solowa wersja LNFSG pasuje mi na dancing, jest w porządku, ale jak porównam do dema, tak nie lubianego przez większość - to i tak wybieram demo, które jest może mniej warstwowo rozbudowane, mniej błyszczy, ale bardziej odpowiada mi jego intymny charakter. Urzekające jest to pstrykanie palcami i odliczanie na początku, mam wrażenie, że Michael jest tuż obok. Timbalanad wykastrował te wszystkie wartościowe elementy. Demo Chicago jest magiczne i można się zapomnieć. . Demo STTR zaskoczyło mnie chyba najbardziej. Od pierwszych chwil już Michael mnie uwiódł - prostotą, bezpretensjonalnością, autoironią, czystością brzmienia. Mocny bit STTR przypomina nieco Who is it. DLa mnie to majstersztyk. PWNN jest nieprawdopodobnie energetyczne, cudowny krystaliczny wokal. Demo Loving you - dech zapiera po prostu. Timbaland rozświetlił tę piosenkę, ale przy okazji spłaszczył. Demo DYKWYCA kojarzy mi się trochę z najlepszymi musicalami, np Jesus Christ Super Star.
Podobają mi się niektóre fragmenty poszczególnych remiksów, ale gdy wchodzi ostry gwałcący moje uszy elektroniczny bit albo przesłodzone intro, niszczy zalążek usilnie budowanego entuzjazmu.
Nie chcę marudzić, jak stara zgreda,. ale czy w muzyce "nowoczesnej" już nie wykorzystuje się klasycznych instrumentów, tylko podrabia się bas gitary na syntezatorze na przykład ? jaki to ma sens? Gdyby w PWNN została wykorzystana gitara basowa już brzmiałoby lepiej.
Nawet nie wiem, jak nazwać styl, w jakim zostały wykonane te remiksy.
I z czym właściwie mamy do czynienia, bo jest to dla mnie niejasne. Z remiksami - czyli interpretacjami twórczości Michaela (co w takim razie nie powinno być sygnowane jego nazwiskiem), czy uwspółcześnionymi utworami Michaela, nowymi wersjami? Ja sobie to uwspółcześnianie wyobrażałam bardziej jako remastering, drobną kosmetykę, a nie kompletne odejście od oryginałów.
I trudno, nie będę nowoczesna, czas się z tym pogodzić. :) Muzyka musi mnie przenosić w inny wymiar, a nie katować. Te dema mają olbrzymią przewagę - są muzyką po prostu. Michael niesamowicie czuł muzykę, Nie doprowadzał do sytuacji, że instrumenty wdzierały się między słuchacza a artystę i przeszkadzały w kontemplowaniu muzyki. , Potrafił budować harmonię wszystkich poszczególnych elementów z dużą lekkością nawet bardzo skomplikowanych kompozycji. Teraz, dzięki tym remiksom doceniam to jeszcze bardziej. Kiedy słucham tych dem nie czuję oporu powietrza, spokojnie sobie odpływam. Kiedy słucham remiksów - instrumentarium mnie rozprasza, wybija się na plan pierwszy, rozpycha. Dema są świeże, lekkie, jakby Michael wykonywał je bez większego wysiłku…Nawet nie sądziłam, że muzyka Michaela zdoła jeszcze we mnie wywołać tyle różnorodnych emocji, Michael ponownie mnie wzruszył.:)
Ostatnio zmieniony sob, 10 maja 2014, 16:54 przez triniti, łącznie zmieniany 1 raz.