Ostatnio obejrzany film

Miejsce na tematy zupełnie nie związane z Michaelem Jacksonem. Tutaj możesz luźno podyskutować o czym tylko masz ochotę. Jedynie rozmowy te muszą być oczywiście kulturalne :) Zapraszam MJówki do pogawędek.
Awatar użytkownika
MJowitek
Posty: 2433
Rejestracja: czw, 10 mar 2005, 18:51
Lokalizacja: Wrocław

Post autor: MJowitek »

Wczoraj obejrzeliśmy sobie z Buszmenem film, który uważam za godny polecenia.

I to z kilku powodów:
- opisuje koleje życia niesamowitego człowieka, geniusza na sklalę światową
- zrobiony z rozmachem
- z bardzo dobra obsadą (szczególne brawa dla głównego aktora)
- i ... mam pewność, że Michael też ten film widział. A co więcej, że mu się podobał.

Jako, że kocha faceta, o którym film ten traktował, czyli...

Charlie Chaplina

Obrazek

Film na podstawie autobiografii Charlsa Chaplina i ksiązki jego biografa.

Opisuje koleje życia, od dzieciństwa pełnego ubóstwa, pierwsze kroki w karierze, emigrację do Stanów, poprzez proces sądowy, w którym niesłusznie został skazany winnym, sylwetki kilku żon i wygnanie ze Stanów aż po starość i ponowną chwałę.

A wszystko to przeplatane fragmentami oryginalnych filmów Chaplina.
Opowieśc o tym, jak powstawały.
I o tym, co się wtedy działo w jego prywatnym życiu.

W filmie między innymi pokazane były fragmenty filmu, który później Michael Jackson zaadaptował do "teledysku" Smile.

O samym utworze "Smile" też oczywiście conieco było.

Polecam wszystkim.
Nie dość, że niesamowite, to jeszcze fajnie jest oglądać film o idolu własnego idola :)

PS. Ciekawostka. Matkę Chaplina zagrała w filmie jego córka :)
Awatar użytkownika
kaem
Posty: 4415
Rejestracja: czw, 10 mar 2005, 20:29
Lokalizacja: z miasta świętego Mikołaja

Diabeł ubiera się u Prady

Post autor: kaem »

Diabeł ubiera się u Prady. Miranda Priestly. Mam taką szefową. Oczywiście nie tak przerysowaną, ale ta klasa. To spojrzenie. Te kilka słów, które mrożą człowieka w jednej chwili. Królowa Śniegu? Pamiętam, jak się jej bałem i jak przez rok starałem się jej unikać. Po roku pracy zaproponowała mi bezpośrednią współpracę. Ztrwożyłem się. Co miałem powiedzieć? Nie nie whcodziło w grę. Albo chcę w tym zespole zaistnieć albo zawsze będę w ogonie i w końcu pewnego pięknego dnia ahoj przygodo, ale nie tu. Powiedzialem tak. Razem przez kolejne 1,5 roku współpracowaliśmy. Trzy dni w tygodniu. To było najtrudniejsze półtora roku w moim zawodowym życiu. Wiele razy rozważałem po co mi to? Dlaczego tak się znęcam nad sobą, zmuszając się do zaciskania zębów i wspólpracowania z kimś wzbudzającym lęk?
Później zmieniło się coś. Ona wykonała ku mnie gest. Zacząłem pracować z kimś równym sobie. Teraz już, kiedy spotykamy się na naradach, na wolnych rozmowach, nie spinam się tak. Warto było to przeżyć. Zobaczyłem w niej też kruchą osobę walczącą o uznanie, kórego nie uzyskuje. Której się nie docenia się. Dziwne, bardzo ją lubię, wiele we mnie uczuć porusza. Jest mi bliska. Broniłbym ją tak, jak w jednej ze scen broniła Mirandę Andrea. Bo ten film to opowieść o takim układzie pomiędzy pracownikiem a szefem. Gdzieś miesza się dystans zawodowy i sprawy osobiste. Dzieje się coś nieodpowiedzianego, nie nazwanego, a ważnego. To też film o wyborach życiowych- kariera i życie o wysokim standardzie. Potężny narkotyk samorealizacji, pożerający zachłannie inne sfery- związki, przyjaciół, naturalność, swobodę. Jak oprzeć się poczuciu, że przełamujemy w sobie kolejne lęki, ograniczenia i stajemy się coraz silniejsi? Równia pochyła. Ktoś musi to robić? By być szefem dużej firmy, nie da się inaczej? A za tym stoją ogromne, niewidzialne koszty. Banalne to, ale dobrze pokazane. Udany mój wczorajszy wieczór w kinie.

Obrazek
filmweb.pl

Jak Meryl Streep nie dostanie Oscara, to powtórkę z uroczystości przyznawania nagród mogę sobie odpuścić.
Bitter you'll be if you don't change your ways
When you hate you, you hate everyone that day
Unleash this scared child that you've grown into
You cannot run for you can't hide from you
Awatar użytkownika
Willy
Posty: 1473
Rejestracja: czw, 10 mar 2005, 21:08
Lokalizacja: Szczecin

Post autor: Willy »

Obrazek

Running Scared (Potęga strachu). Akcja filmu toczy się wokół pewnego pistoletu, srebrnej 38-ki użytej w strzelaninie z udziałem wątpliwej uczciwości policjantów. Joey Gazelle (Paul Walker), podrzędny gangster dostaje od swoich szefów zadanie pozbycia się obciążającego ich narzędzia zbrodni. Joey ukrywa broń w skrytce za ścianą piwnicy swojego domu, czego świadkiem są jego 10-letni syn Nicky (Alex Neuberger) i jego najlepszy przyjaciel Oleg (Cameron Bright). Ojczym Olega to kawał gnoja, fizycznie i psychicznie znęcającego się nad nim i jego matką. Chłopak postanawia wziąść sprawy w swoje ręce i korzystając z okazji wykrada ukrytą broń, po czym używa jej przeciw ojczymowi niebezpiecznie go raniąc. Oleg trafia na ulice a wraz z nim i pistolet, który przechodzi z rąk do rąk mniej lub bardziej przypadkowych osób. Rozpoczyna się trzymająca w napięciu pogoń głownego bohatera za feralną 38-ką, po piętach depcze mu zaniepokojona rozwojem sytuacji mafia i pewien dociekliwy policjant.
Bardzo dobre, pełne nieprzewidywalnych zwrotów akcji kino, przykłuwa cię do fotela i nie pozwala ziewać. Lubię tego typu filmy, kiedy wydarzenia toczą się niemal w czasie rzeczywistym i zmieniają się niczym w kalejdoskopie. Jeden z lepszych filmów tego roku.

Obrazek
Awatar użytkownika
dzina
Posty: 983
Rejestracja: pt, 11 mar 2005, 12:13
Lokalizacja: z polskiej Wenecji

Re: Diabeł ubiera się u Prady

Post autor: dzina »

kaem pisze: Jak Meryl Streep nie dostanie Oscara, to powtórkę z uroczystości przyznawania nagród mogę sobie odpuścić.
Krzysiek, dzięki, że poruszyłeś temat Meryl Streep. Aż musiałam to napisać, bo normalnie kocham tą kobietę.
Jest od wielu lat moją faworytką w światowym kinie i jak do tej pory nie znalazła się żadna inna, która mogłaby jej dorównać a sporo oglądam filmów i chodzę do kina jak finanse mi na to pozwalają.

Może dla niektórych moja opinia wyda się subiektywna ale staram się podążać w drugim kierunku z oceną i naprawdę mało jest aktorek, które zrobiły na mnie tak piorunujące wrażenie. Jest wiele, które mi się podobały i zaimponowały a jest tysiące innych, które grają przeciętnie i nie koniecznie zachwycają.
To co Meryl ma w sobie to przede wszystkim nieprzeciętna i niekwestionowana charyzma. Ponad to niebywała mimika bez, której aktor nie będzie wstanie zagrać po mistrzowsku żadnej obranej roli. W grę wchodzi również barwa głosu i odpowiednia intonacja - kolejna rzecz, której Meryl Streep nie brakuje.

Charyzmatyczna, porywa osobowością każdego z osobna. To powoduje, że innych zachwyca i przyciąga - ważne, bo oglądają i oceniają miliony.


Aha, 15 stycznia są Złote Globy, Meryl ma nominacje za najlepszą pierwszoplanową rolę w kategori musical i komedia. Oczywiście nagroda idzie do niej za rolę diabła :diabel:
Cieszę się Krzysiek, że tak film się podobał, mi też i gorąco polecam wszystkim :-)

Golden Globe Nominations dla zainteresowanych.
http://www.hfpa.org/nominations/index.html

Dzięki też za ten wątek, zaglądam do niego od początku powstania i jest on moim ulubionym w "Pogaduszkach nie o MJ".



Tak jeszcze o jednym filmie wspomne a propos charyzmy. ;)

Film może dla wielu znany, był swego czasu na TVP2 z cyklu "Kocham Kino".

Obrazek

"Monster", film, który potrafi wstrząsnąć. Momentami przeszywa i odrzuca. Ekranizacja ta, obrazuje życie prostytutki, która jest zmuszona do utrzymywania się z nierządu. Wieku nastoletnim maltretowana, ucieka z domu okryta hańbą. Podąża za lepszym życiem a kończy w piekle. Bestialski gwałt, doprowadza ją do czynów nie godnych człowieka. Czy ktoś się tym przejął!?
Aileen to żywy obraz zepsucia i kompletnej degradacji, który jest rażący i momentami nie do zniesienia.
Ciężko się ogląda ale warto. Przede wszystkim dzięki niebywałej roli Charlize Theron, którą wcześniej zaliczałam do bardzo przeciętnych. Najwidoczniej nie poznałam się na niej wcześniej. Charlize świetnie wcieliła się w swoją rolę. Brudna, niechlujnie ubrana, niedbałe ruchy, wrak człowieka. Została wręcz oszpecona, ale efekt jest piorunujący – mimika, charyzma i wdzięk. Super! Film na faktach - polecam.

Aileen / Charlize Theron

Obrazek

Charlize Theron poza planem.

Obrazek

Wywiad po angielsku z Charlize, reżyserem Nick Broomfield oraz Bonnie Abaunza z Amnesty International odnośnie praw człowieka i samej Aileen. Polecam.

http://www.ez-entertainment.net/carpet/ ... sterQA.htm
Awatar użytkownika
Stanisław Leon Kazberuk
Posty: 349
Rejestracja: wt, 01 sie 2006, 22:06
Lokalizacja: z Poznania.

Re: Diabeł ubiera się u Prady

Post autor: Stanisław Leon Kazberuk »

dzina pisze: Meryl Streep.
Może nie na temat, ale wspomnę że jak tylko widzę ów kobietę to mam jakieś chore skojarzenia z Jadwigą Barańską. Niech ktoś obiektywny się wypowie, czy są podobne, czy to moje dziwne urojenia?
Awatar użytkownika
MJowitek
Posty: 2433
Rejestracja: czw, 10 mar 2005, 18:51
Lokalizacja: Wrocław

Post autor: MJowitek »

Wiem, że temat brzmi "Ostatnio obejrzany film" ale zareklamuję coś, na czym jeszcze nie byłam.

Już kiedyś wspominałam o Kinie Minionej Epoki we wrocławskiej "Lalce" i tak sobie pomyślałam, że skoro te filmy są tak nieosiągalne na codzień, a na tym forum bywają ludzie z mojego miasta, to może to kogoś zainteresuje.

Dla niezorientowanych.
W "Lalce" na u. Prusa w poniedziałki o 20.00 można oglądać stare, dobre filmy. Bilet 10zł dla wszystkich.
Lepiej się nie spóźniać. Nie ma żadnych reklam, za to wychodzi taki pan i strzela pogadankę o filmie, epoce, nurcie itp:)

Każdy miesiąc należy do jednego kraju.
Była już Japonia, Hiszpania i Szwecja, czas na Czechy

Jest nawet takie powiedzenie "czeski film", wzięło się właśnie z tamtej epoki.
Nawiasem mówiąc we Wro jest też taki pub "Czeski fim", jakby ktoś chciał kiedyś na drinka to się chętnie wybiorę.

Zwłaszcza w styczniu, hihi...

Obrazek

Może coś potem popisze o tych filmach, może nie. Zobaczę.
"Miłość blondynki" (Lásky jedné plavovlásky) i "Pociągi pod specjalnym nadzorem" (Ostre sledované vlaky)są najbardziej znane z tego towarzystwa. Na nie na pewno pójdę, acz jak się znam, to pewnie jak zwykle będe na wszystkim :wariat:

PS. Dzinka, sie może tak zobaczymy wreszcie, co? 15 minut piechotą..wstyd! Bo list napiszę :]
Awatar użytkownika
MJowitek
Posty: 2433
Rejestracja: czw, 10 mar 2005, 18:51
Lokalizacja: Wrocław

Post autor: MJowitek »

Miłość blondynki

Filmy z okresu Nowej Fali ( jednej z najsłynnieszych "szkół" filmowych w historii kinematografii światowej) były zasadniczo dość łatwe do zdobycia i jeśli leżą nadal gdzieś w jakimś kinie czy magazynie, to istnieje szansa, że zostaną ponownie puszczone. Teraz każdy film o ile się nie mylę ma określony czas możliwości wyświetlania /tzn. na ekranach kin może się pojawiać dajmy na to przez rok/, wtedy takich ograniczeń nie było i w zasadzie większość staroci można nadal oglądać. Oczywiście teoretycznie, bo mało kto takie starocie puszcza.

Sprawa z filmami czechosłowackimi wyglądała nieco inaczej, władzom nie podobało się to, że pokazywały one prawdziwe życie i prawdziwą mentalność Czechów. Nie wolno ich było wywozić za granicę, acz niektóre przeciekły i sobie są. I jeśli się nie mylę, Chechosłowacja wprowadziła wyżej wspomniane limity, własnie po to, żeby jakoś ograniczyć to filmowe zjawisko.

Miłość blondynki to film wybitnego czeskiego reżysera Milosa Formana.

Karierę rozpoczynał w Czechach, sławny stał się własnie dzięki "Miłości blondynki", która uzyskała nagrody na festiwalach w Locarno i Wenecji.

W 1968 wyjechał do Stanów i kontunuował karierę.
Zyskał zaufanie dzięki filmowi o narkotykach, a w 1975 roku nakręcił jedno z największych dzieł światowego kina – ekranizację powieści Kena Keseya "Lot nad kukułczym gniazdem". Film ten, jako drugi w historii, został uhonorowany aż pięcioma Oscarami w najważniejszych kategoriach (najlepszy reżyser, najlepszy aktor, najlepsza aktorka, najlepszy film). Ogromny sukces pozwolił Formanowi nakręcić od dawna planowaną ekranizacje kultowego musicalu Hair.

Zrobił też adaptację Petera Shaffera "Amadeusz", opartą na biografii Wolfganga Amadeusza Mozarta.

A sam film "Miłość blondynki" to jeden z najbardziej charakterystycznych filmów Milosa Formana i czeskiej Fali.

Dość specyficzny humor, który czasami uwiera w gardle, bo nie do końca wiadomo, czy na ekranie się rozgrywa komedia czy dramat.


ObrazekObrazekObrazek
Awatar użytkownika
Fanka MJ
Posty: 372
Rejestracja: sob, 23 lip 2005, 20:58
Lokalizacja: L.O.V.E.land

Post autor: Fanka MJ »

Chyba nie musze przedstawiać tego filmu - Piła III :diabel:
Obrazek

Expect the Unexpected....
Do not look for the Obvious....
Look between the lines....

I'm believer ...:)
Awatar użytkownika
majkelzawszespoko
Posty: 1745
Rejestracja: śr, 06 gru 2006, 11:31
Lokalizacja: Katowice

Post autor: majkelzawszespoko »

oglądałem ostatnio nowy film w reżyserii Clinta Estwooda.

Flags of our fathers.

film jest bardzo dobry i pokazuje zakłamana ameryke tamtych czasów oraz afere słynnego pomnika bohaterów Iwo Jimy. Szczególnie polecam osobom lubiącym historie bo zawsze coś nowego sie dowiecie :)

ów pomnik:
Obrazek




i link do opisu filmu:
http://sztandar.chwaly.filmweb.pl/

a także Blood Diamond, czyli nową produkcje Edward Zwicka z Leo Di Caprio, który poraz kolejny zyskuje w moich oczach. Najpierw zaskoczył mnie w The Departed, no i teraz... pan Di Caprio z wiekiem zyskuje uznanie :)
http://krwawy.diament.filmweb.pl/

co do kina niekonwencjalnego, to chciałbym polecic wszystkim wspaniałą koreańsko-japońską produkcję, pt. Bij Jip (Pusty Pokój) - film przesiąknięty wspaniałą lekkością i magią, pokazujący nieznany nikomu rodzaj miłości. I nic więcej na temat filmu nie powiem, musicie sami zobaczyć i przekonać się, jak wyjątkowy i oryginalny to film.
Obrazek
Obrazek
http://pusty.dom.filmweb.pl/

pozdrawiam kinomaniaków.
ObrazekObrazek
Awatar użytkownika
kaem
Posty: 4415
Rejestracja: czw, 10 mar 2005, 20:29
Lokalizacja: z miasta świętego Mikołaja

Post autor: kaem »

majkelzawszespoko pisze:pt. Bij Jip (Pusty Pokój)
Pusty dom ;-) . Świetny film. Fajnie, że i Ty do niego dotarłeś. Zdradźmy choć trochę. Hmmm. Bo to film o miłości w sumie.
Bitter you'll be if you don't change your ways
When you hate you, you hate everyone that day
Unleash this scared child that you've grown into
You cannot run for you can't hide from you
Awatar użytkownika
majkelzawszespoko
Posty: 1745
Rejestracja: śr, 06 gru 2006, 11:31
Lokalizacja: Katowice

Post autor: majkelzawszespoko »

tak tak oczywiście pusty dom ;D zagalopowałem się troche :) wybaczcie.

hm. no co tu można zdradzić, ja ze swojej strony napisze, że jesli ktoś jest fanem zawiłych, zabawnych lub zagadkowych tekstów filmowych, to w tym filmie w ogóle za dużo dialogów nie ma. i to własnie w nim mnie tak urzekło :)
ObrazekObrazek
Awatar użytkownika
Erna Shorter
Posty: 1246
Rejestracja: pt, 05 sty 2007, 16:32
Lokalizacja: Miasteczko Halloween,TranSylv(i)ania, dom Vincenta Malloy'a

Charlie i fabryka czekolady.

Post autor: Erna Shorter »

Obejrzałam ten film z czystej ciekawości,bo jestem ogromną fanką Johnnego Depp'a i Tima Burtona,a jak wiadomo,kiedy Ci dwaj panowie wspólpracują tworzą prawdziwe arcydzieła(przynajmniej dla mnie ;P).
Film mnie niesamowicie urzekł,jest kolorowy i taki bajeczny. Właściwie to film dla dzieci,ale mnie się niesamowicie podobał.Przypomina mi trochę,życie Michaela,który jest jak Piotruś Pan w Nibylandii :). Ten film to jedna wielka Nibylandia i polecam wszystkim :D

"Charlie i fabryka czekolady"

:happy:
Obrazek
Awatar użytkownika
siadeh_
V.I.P.
Posty: 1167
Rejestracja: czw, 10 mar 2005, 18:47
Lokalizacja: Łódź

Post autor: siadeh_ »

"Pociagi pod specjalnym nadzorem" oglądalam poprzez wykres jakiegos cholernego dachu wielospadowego. Nie wiem czy to przez to film wywarl na mnie wrażenie lekko schizowego czy tez takim jest naprawde, ale erotyka biurowa jest tutaj pokazana w sposób wielce interesujący ;-)

"Charlie i Fabryka Czekolady" - duet Depp/Burton mie zachwyca zawsze, a tym razem zachwycił podwójnie, bo to i plastycznie film genialny, i mądry, i tyle w nim skojarzeń z Michaelem, ze - cokolwiek by Johnny nie mówił - nie wierze, ze po częsci to własnie MJ nie stal sie dla niego wzorem przy tworzeniu postaci.

"Krwawy diament" - film wchodzi 26.01.2007 i polecam go naprawde szczerze, zwłaszcza tym, którzy nie mogą pozbyć się sprzed oczu widoku Leo umierającego na drzwiach z Tytanica. Leonardo DiCaprio to naprawde dobry aktor, którego wiecznie chłopieca twarz sprawiła,ze został wrzucony do szufladki z młodocianymi półtalentami z Hollywood. Nie dajcie się zwieść. Film naprawdę dobry. Mimo tego nawet, ze nie udało sie twórcom wyzwolic od pełnych patosu symbolicznych scen, które - bedąc wykorzystywanymi w całej masie amerykańskich produkcji- bardziej śmiesza niż przemawiają do widza.

No i teraz - poniewaz obiecalam - moja krótka (czy na pewno? :wariat: ) notka na temat "Pachnidła"
Trudno jest pisać o mordercy w kategoriach estetyki i subtelności. Niemniej jednak biorąc pod uwagę najnowszy film Tykwera raczej trudno jest rozpatrywać to w innych kategoriach. „Pachnidło: Historia mordercy” to film plastyczny, momentami statyczny, okraszony nienagannie dobraną muzyką, która to nienaganność opiera się czasem na całkowitym braku muzyki oraz będący jedną z niewielu adaptacji, które dorównują pierwowzorowi.
Zazwyczaj adaptacje powieści, jeśli są nieźle wyprodukowane, potrafią podobać się tym, którzy książki nie czytali, jednak w widzach mających wcześniej styczność z literackim pierwowzorem pozostawiają niedosyt. W tym przypadku nie ma chyba takiej zależności. Zaliczam się do grupy osób, które książkę przeczytały i, co więcej, na seans wybrałam się „na gorąco” tuż po lekturze. Nie jestem zawiedziona. Obrazy, jakie budują ten film są nadzwyczaj wymowne. Gra światłocieniem powoduje, ze film jest niezwykle klimatyczny. Bardzo sugestywnie pokazany jest Paryż XVIII wieku, cały ten brud, smród, które zamożni przypudrowują i perfumują na wiele sposobów. Nie ma tutaj przekłamania, idealizowania. Natapirowane pudernice i ich równie mocno wymalowani kochankowie są momentami naprawdę odpychający, kiedy widz zdaje sobie sprawę, co też się kryje pod tonami balsamów, pachnideł i pomad. Scenografia na piątkę, a kiedy doda się do tego kontrasty i grę cieni – nawet piątka z plusem.
Pisząc o tym filmie trzeba wspomnieć o zapachach. Film nie pachnie, tak samo, jak pozbawiona jest zapachów ówczesnej Francji książka Suskinda. Jednak i jedno i drugie dzieło doskonale radzą sobie ze zmysłem powonienia. Każdy z nas wie, jak pachnie smagana lekkim wiatrem łąka pełna wrzosów, (kto nie wie, niech żałuje) czy też obmyte deszczem bale niedawno ściętego drzewa. Odpowiednie nasycenie koloru, zbliżenia bądź montaż, (co godne uwagi zabiegi montażowe są mocno przemyślane, oddają rytm, emocje, zapach (!) i nie są eksploatowane do znudzenia) działaja delikatnie na zmysły i przy odpowiednim podejściu do filmu (i braku szeleszczącego papierkami i odbierającego komórki bydła na sali!) dają możliwość prawdziwego odczuwania tego, co na ekranie.
Warte wspomnienia są także kreacje aktorskie. Być może ‘kreacje’ to za wielkie słowo jednak zarówno odtwórca głównej roli, jak i znane nazwiska w rolach drugoplanowych nie dają sobie zbyt wiele zarzucić. Wspaniały jest Dustin Hoffman jako podstarzały perfumiarz - Giuseppe Baldini; bardzo przekonywujący, choć, jak na moje oko, nazbyt ładny w porównaniu z literackim odpowiednikiem Ben Whishaw jako Jean–Baptiste Grenouille (czy to przypadkiem nie debiut filmowy tego aktora?). Być może do roli Alana Rickmana można by się przyczepić, ze nie tak dobra, jak jego inne role, ze może mniej dynamiczna, mniej filmowa, a bardziej teatralna, ale w sumie i tutaj nie robiłabym wymówek.
Film polecam, ale nie jako thriller ani tez jako film kostiumowy. To film, którego się nie da i nie powinno się klasyfikować, bo każda dopięta etykietka będzie mylić zwłaszcza osoby, które z powieścią Patricka Suskinda nie miały do czynienia. Sądzę jednak, ze nawet one, o ile szukają w kinie czegoś więcej niż krwawej jatki mordercy-szaleńca, nie będą miały poczucia zmarnowanych 147 minut….
Polecam.

...pzdr
siadeh_pachnąca_
"Look at my avatar and tell me once again:
are you sure that I'm wrong?"

* * *
MICHAEL JACKSON 1958-2009
Awatar użytkownika
dzina
Posty: 983
Rejestracja: pt, 11 mar 2005, 12:13
Lokalizacja: z polskiej Wenecji

Post autor: dzina »

Babel - Przepych i mądrość!
Alejandro Gonzalez Inarritu twórca filmu, o bardzo trafnym a zarazem symbolicznym tytule. Silnie nawiązuje do znanej Chrześcijanom opowieści Biblijnej. Opowiada o ludziach, którzy budowali Wieżę Babel piękną i bogatą, pragnąć rzeczy niemożliwych. Bóg ich za to ukarał. W filmie nie ma wieży ale jest Maroko – Japonia, Meksyk – USA. Cztery historie, różni ludzie, kraje, kultury i języki, ubóstwo i bogactwo. To wszystko ich dzieli a zarazem łączy. Łączą ich osobiste dramaty i rozterki a dzieli ignorancja, brak wspólnego zrozumienia i szacunku.

Dwójka amerykańskich turystów pojechała do Maroka zostawiając dzieci pod opieką wieloletniej i zaufanej niani Meksykanki. Mieszka w USA od lat i już zdążyła poukładać sobie życie...

Maroko, pustynia, ubogie wsie Berberów i dwóch braci - pasą kozy w górach a w oddali jedzie autokar...

Japonia, kraj uderzający bogactwem, luksusem i zabawą. Chinko, głuchoniema dziewczyna po tragicznych przeżyciach, odpychana przez innych stawia czoło przeciwnością losu...
( niezła rola Japonki Rinko Kikuchi)


Co i jak nie zdradzę. Zachęcam natomiast do obejrzenia tegoż filmu, który nie tylko poucza, ale też przesiąka niezłą dawką kulturalną. Począwszy od pięknych krajobrazów Królestwa Maroka, blasku japońskiej metropolii a kończąc na tradycyjnym meksykańskim weselu.

ObrazekObrazekObrazek


"I wanted to explore the contradiction between the impression that the world has become quite small due to all the communication tools which we have, and the feeling that human beings are still incapable of expressing themselves and communicating amongst themselves on a fundamental level." - Alejandro Gonzalez Inarritu

Obrazek



MJowitek pisze:PS. Dzinka, sie może tak zobaczymy wreszcie, co? 15 minut piechotą..wstyd! Bo list napiszę :]
"Pociąg pod Specjalnym Nadzorem" i "Perły na Dnie" chętnie bym zobaczyła więc myślę, że na tych dwóch filmach się spotkamy a może i wcześniej. ;)
Awatar użytkownika
majkelzawszespoko
Posty: 1745
Rejestracja: śr, 06 gru 2006, 11:31
Lokalizacja: Katowice

Post autor: majkelzawszespoko »

dzina pisze:Co i jak nie zdradzę. Zachęcam natomiast do obejrzenia tegoż filmu, który nie tylko poucza, ale też przesiąka niezłą dawką kulturalną. Począwszy od pięknych krajobrazów Królestwa Maroka, blasku japońskiej metropolii a kończąc na tradycyjnym meksykańskim weselu.
i to jest według mnie jedyna, oprócz genialnej gry Brada Pitta, rzecz, dla której warto obejrzeć ten film. Bo jak dla mnie była to trochę nieudolna próba zrobienia filmu na wzór "21 Gram". Akcja niby ze soba powiązana, ale np. motyw głuchoniemej japonki był, że tak powiem głupio powiązany z resztą filmu. Jakoś do mnie nie przemówił za bardzo.



Ja natomiast jestem świeżo po obejrzeniu The Good Shepherd(Dobry Agent - co za ludzie tłumaczą tytuły to ja nie wiem ) z wspaniałą wydawałoby sie obsadą, Matt Damon, Angelina Jolie, Robert De Niro, Joe Pesci, Alec baldwin... ale film dla mnie jest nudny, pokręcony w nudnawo głupi sposób, a z tego pokręcenia w końcu nic zaskakującego nie wynika. De Niro sie nie popisał wg mnie jako reżyser. Prawie 3 godziny męczarni i znowu niestety słaby Matt Damon. Zawiooooodłem sie noooooo. Tyle czekałem na ten film, który dopiero za niedługo wejdzie do kin. Nie polecam do kina.

a Matt Damon przez cały film ma taka mine:

Obrazek
i link do opisu:
http://dobry.agent.filmweb.pl/
ObrazekObrazek
ODPOWIEDZ