"Gangsta" - nowy utwór z udziałem M. Jacksona
Moderatorzy: DaX, Sephiroth820, MJowitek, majkelzawszespoko, Mafia
- la_licorne
- Posty: 296
- Rejestracja: sob, 12 mar 2005, 14:04
- Skąd: nie powiem :)
Pierwszy akapit odnosił się do płyty, drugi do piosenki Gangsta. To, że łącze te dwie rzeczy to tylko i wylacznie twoja interpretacja... Następnym razem spróbuje wypowiadać się jaśniej...Mazi pisze:Moim jednak zdaniem nasza koleżanka popełniła tzwz gafe łaczac utwór GANGSTA z nowym dziełem MJ'a i Will I Am'a , który to pan wypowiadał sie że nował płyta bedzie niczym Nowa Off The Wall :)siadeh_ pisze:Myslę, ze la_licorne miała na mysli nowa płytę MJa, a forma przeszła odnosiła się do wypowiedzi Will.I.Am'a
...pzdr
siadeh_poltergeist
Dokładnie.Myslę, ze la_licorne miała na mysli nowa płytę MJa, a forma przeszła odnosiła się do wypowiedzi Will.I.Am'a
Po przesłuchaniu tego kawałka straciłem nadzieję na to, że nowa płyta Jacko będzie wyjątkowa. Taką "najlepszą" płytą Mike'a miała być "Invincible",
ale niestety są na niej jedynie dwie dobre piosenki - "Butterflies" i "You Rock My World" - reszta to prymitywizm w harmonii i mało oryginalne brzmienie całej płyty.
Utwór "Gangsta" jest kolejnym rozczarowaniem i w efekcie tęsknotą za Quincy Jonesem, bez którego nie byłoby m.in. "Thrillera",
a co za tym idzie - nie wiadomo czy w ogóle Michael zostałby królem popu.
ale niestety są na niej jedynie dwie dobre piosenki - "Butterflies" i "You Rock My World" - reszta to prymitywizm w harmonii i mało oryginalne brzmienie całej płyty.
Utwór "Gangsta" jest kolejnym rozczarowaniem i w efekcie tęsknotą za Quincy Jonesem, bez którego nie byłoby m.in. "Thrillera",
a co za tym idzie - nie wiadomo czy w ogóle Michael zostałby królem popu.
Sranie w banie za przeproszeniem.Po co pieprzyć takie farmazony w stylu gdyby nie Quincy Jones.....itp,itd.Czy gdyby Quincy nie pomógł stworzyć Jacksonowi Thrillera to znaczy że byłby mniej utalentowany.Nie można gdybać co by było gdyby.Wyprowadza mnei to z równowagi.Gdyby nie Twój ojciec i matka,gdyby nie tamten dzień ,gdyby nie to miejsce, pewnie by Ciebie nie było ale jesteś ,zyjesz,egzystujesz.Dajmy więc spokój Jacksonowi jesli chodzi o Quinciego .Zauważyłem że wiele fanów myśli w sposób taki ze gdyby nie Quincy to powiedzmy sobie Michael byłby niczym.G...prawda.Ja np bardzo rzadko słucham Thrillera i na pewno nie jest dla mnie jego najlepszą płyta.Zdecydowanie bardziej wole bad, dangerous czy history.Ten Quincy w oczach wielu fanów ciągnie się za Michaelem jak przysłowiowa "sraczka". I naprawde nei tęsknijcie tak za tym człowiekiem bo gdyby teraz Michael nagrał z nim płyte to pewnie byłoby to wielkie N-I-C.To że cos raz dobrze wyszło nie znaczy że wyjdzie dobrze i drugi raz chcociaż ja nie chce gdybać.Ktos już tutaj na forum napisął ostatnio żeby zwrócic uwage na to czy znamy jakies osoby które Quincy wylansował np w ostatnich latach.Ja ich nie znam.Michael udowodnił wszystkim po Thrillerze że jest w stanie nagrać równie dobre jak nie lepsze płyty.Utwór "Gangsta" jest kolejnym rozczarowaniem i w efekcie tęsknotą za Quincy Jonesem, bez którego nie byłoby m.in. "Thrillera",
a co za tym idzie - nie wiadomo czy w ogóle Michael zostałby królem popu.
[/code]
Myśle, ze pod wzgledem oryginalności to to jest akurat na "Invincible" jeden z najgorszych utworów. "Butterflies" jest naprawde dobre, ale zwróciłabym takze uwagę na "Speechless" które jest - owszem - cukierkowe, ale jednak oryginalne (moim zdaniem, żeby nie było ). Także "Whatever Happens" uważam za znacznie ciekawsze niz YRMW. Ja sie nie bede wypowiadała na temat harmonii i brzmienia, bo znam sie na muzyce w sensie teoretycznym tyle, co nic.jAnO pisze:"You Rock My World"
...a GANGSTA..? Przypominam, ze to NIE jest utwór Michaela. Utwor jest chwytliwy. To wszystko jeszcze zalezy od tego czy zalezy nam na tym by MJ wrócił na podium czy , zeby powrócił do tworzenia muzyki chwalonej przez krytyków. Za czasów Thrillera rozbieżności w tym temacie nie było. Teraz jest.
Ja osobiscie jestem za tym, by Michael tworzył dobra muzyke nawet kosztem bycia na szczycie. Z drugiej jednak strony w Jego przypadku pierwszym krokiem chyba - niestety - musi byc ukłon w strone szerokiej publiczności. Po wielkim i hitowym comebacku bedzie mógł sobie pozwolić nawet na całą płyte takich "motylków" (za którymi ja akurat nie tęsknie...ja to bym wolała ostrego Michaela... takiego...ech...się rozmarzyłam...).
...pzdr
siadeh_the_vampire
"Look at my avatar and tell me once again:
are you sure that I'm wrong?"
* * *
MICHAEL JACKSON 1958-2009
are you sure that I'm wrong?"
* * *
MICHAEL JACKSON 1958-2009
Nie wiedziałam, ze nadejdzie taki dzień, ale ja sie z Toba zgadzam w zupełnościXscape pisze:Po co piep***ć takie farmazony w stylu gdyby nie Quincy Jones.....itp,itd.Czy gdyby Quincy nie pomógł stworzyć Jacksonowi Thrillera to znaczy że byłby mniej utalentowany.
...i tak jest z wieloma fanami. "Thriller" stał sie symbolem, za którym ciagnie się także - co oczywiste- Quincy Jones. Niemniej jednak pod wzgledem oryginalności i muzyki "Dangerous" bije go na głowę! Prawda jest taka, ze "Thriller" było świetną i nowatorską płyta , jak na swoje czasy i otworzył pewien rozdział. Niestety musimy sobie jasno powiedzieć, ze od tamtego czasu Q nie poszedł do przodu. Wciąż jest producentem i wykonawcą TEGO rodzaju muzyki, tego gatunku, tej lekkości i - w obecnej sytuacji - niszowości. Być mozę pod jego wodzą Michael tworzyłby dziś świetne r'n'b i gral koncerty kameralne dla - powiedzmy - 500 osób tylko czy to jest to na co liczymy? Ja na pewno nie...Xscape pisze:Ja np bardzo rzadko słucham Thrillera i na pewno nie jest dla mnie jego najlepszą płyta.Zdecydowanie bardziej wole bad, dangerous czy history.
To chyba nawet ja gdzieś napisałamXscape pisze:Ktos już tutaj na forum napisął ostatnio żeby zwrócic uwage na to czy znamy jakies osoby które Quincy wylansował np w ostatnich latach.Ja ich nie znam.Michael udowodnił wszystkim po Thrillerze że jest w stanie nagrać równie dobre jak nie lepsze płyty.
Quincy był producentem początku lat 80tych. Teraz w szerszym pojęciu - nie istnieje i - mimo, ze jestem mu poniekąd bardzo wdzięczna za współprace z Michaelem, bo ten duet wstrzasnał muzyką - wole, zeby MJ szedł z duchem czasu. Wiem, ze wielu osobom sie to nie spodoba, ale... Justin Timberlake pokazuje, ze nawet teraz można stworzyć coś wartosciowego, ciekawego, bedącego zarówno przebojową , jak i dobrą muzyką. Nie zrobiłby tego współpracujac z Q, prawda?
...pzdr
siadeh_the_vampire
"Look at my avatar and tell me once again:
are you sure that I'm wrong?"
* * *
MICHAEL JACKSON 1958-2009
are you sure that I'm wrong?"
* * *
MICHAEL JACKSON 1958-2009
Potraktujcie to zdanie ironicznie.jAnO pisze:tęsknotą za Quincy Jonesem, bez którego nie byłoby m.in. "Thrillera",
a co za tym idzie - nie wiadomo czy w ogóle Michael zostałby królem popu.
"Gangsta" natomiast, czy to Michaela czy nie (teraz już wiem, że to nie jego, siadeh_the_vampire ), jest przykładem piosenki zrobionej tylko i wyłącznie pod publiczkę.
Chodzi mi o to, że sztuką jest nagrać płytę dobrą, czyli taką docenioną przez muzyków z wyższej półki i jednocześnie, żeby była dla większości. Płyty "Thriller" i "Bad" do takich należały.
Potem "Dangerous", która była pierwszą płytą z nowoczesnymi brzmieniami, urozmaiconymi Michaela "beat-boxami" i która bez wątpienia jest najoryginalniejszą płytą MJ.
Jeżeli chodzi o to co napisałem o "Invincible", Droga siadeh_the_vampire, to przecież nie pisałem, że "You Rock My World" jest oryginalną kompozycją,
tylko dobrą, ciekawą piosenką, nie drażniącą tak jak większość kawałków na tejże nieudanej płycie KRÓLA POPU (sorki, ale takie mam zdanie... Już mnie nie lubicie? )...
Ostatnio zmieniony wt, 27 lut 2007, 19:30 przez jAnO, łącznie zmieniany 1 raz.
- BillieJean
- Posty: 743
- Rejestracja: sob, 02 gru 2006, 2:16
- Skąd: Michael's Bed ocasionally
no cóż jedyne co moge zrobić to się pod tym podpisaćsiadeh_ pisze:Myśle, ze pod wzgledem oryginalności to to jest akurat na "Invincible" jeden z najgorszych utworów. "Butterflies" jest naprawde dobre, ale zwróciłabym takze uwagę na "Speechless" które jest - owszem - cukierkowe, ale jednak oryginalne (moim zdaniem, żeby nie było ). Także "Whatever Happens" uważam za znacznie ciekawsze niz YRMW. Ja sie nie bede wypowiadała na temat harmonii i brzmienia, bo znam sie na muzyce w sensie teoretycznym tyle, co nic.
...a GANGSTA..? Przypominam, ze to NIE jest utwór Michaela. Utwor jest chwytliwy. To wszystko jeszcze zalezy od tego czy zalezy nam na tym by MJ wrócił na podium czy , zeby powrócił do tworzenia muzyki chwalonej przez krytyków. Za czasów Thrillera rozbieżności w tym temacie nie było. Teraz jest.
Ja osobiscie jestem za tym, by Michael tworzył dobra muzyke nawet kosztem bycia na szczycie. Z drugiej jednak strony w Jego przypadku pierwszym krokiem chyba - niestety - musi byc ukłon w strone szerokiej publiczności. Po wielkim i hitowym comebacku bedzie mógł sobie pozwolić nawet na całą płyte takich "motylków" (za którymi ja akurat nie tęsknie...ja to bym wolała ostrego Michaela... takiego...ech...się rozmarzyłam...).
BillieJean
Pod tym niestety nie mogę - Znacie juz chyba mój stosunek do Invincible,jAnO pisze:nie drażniącą tak jak większość kawałków na tejże nieudanej płycie
więc nie muszę wspominać ile ona dla mnie znaczy. Każda płyta Michaela jest inna i to właśnie czyni wszystkie jego kompozycje orginalnymi.
Nie potrafię się niestety doszukać w płycie Invincible drażniących piosenek - myślę że nie znajdę takich w całej dyskografii Michaela (co jest raczej do mnie nie podobne bo zawsze wolałam klimaty typu Luther Vandross czy Stevie Wonder, no ale cóż Michael zmienił 'lekko' a może raczej rozszerzył moje gusta muzyczne)
Sure we do!jAnO pisze:Już mnie nie lubicie?
ja odczuwam sympatie do każdego kto wspomni imie michael w pozytywnym kontekście [Co btw mam nadzieje jeszcze ci się zdarzy]
- Moon_Walk_Er
- Posty: 1267
- Rejestracja: czw, 31 sie 2006, 11:42
- Skąd: Kalisz
Oj, znów się zgadzamy...BillieJean pisze:Pod tym niestety nie mogę - Znacie juz chyba mój stosunek do Invincible,
więc nie muszę wspominać ile ona dla mnie znaczy. Każda płyta Michaela jest inna i to właśnie czyni wszystkie jego kompozycje orginalnymi.
Nie potrafię się niestety doszukać w płycie Invincible drażniących piosenek - myślę że nie znajdę takich w całej dyskografii Michaela (co jest raczej do mnie nie podobne bo zawsze wolałam klimaty typu Luther Vandross czy Stevie Wonder, no ale cóż Michael zmienił 'lekko' a może raczej rozszerzył moje gusta muzyczne)
Ivincible jest świetna pod każdym względem!
I gdyby tak miała wyglądać nowa płyta to ja jestem jak najbardziej za!
Michael nie musi się już drzeć, aby przyciągnąć słuchaczy. On już jest na takim poziomie, że każdy szept jest chyba od krzyku ważniejszy...
Tak na polski to znaczy, że nie ma żadnych przesłodzonych litanii, są piękne, wzruszające ballady, które poruszą każdego wrażliwego człowieka...
Nie będe się z tym nie zgadzac, bo prawdopodobnie tak jest. Mnie sie utwor sam w sobie podoba na zasadzie fajnie_sie_tego_słucha_jadąc_do_pracy_tramwajem, natomiast nie uważam , by było to jakies dzieło...jAnO pisze:"Gangsta" natomiast, czy to Michaela czy nie jest przykładem piosenki zrobionej tylko i wyłącznie pod publiczkę.
Owszem..to wielka sztuka nagrac coś , co podoba sie i publiczności i krytykom, ale w przypadku Michaela o takiej zbiezności - zauważ - możemy mówić już tylko w przypadku płyt wydanych, kiedy cokolwiek by Michael nie zrobił - publika go kochala. Obecnie naprawde wyjatkowo trudno bedzie mu uzyskac uznanie publiki, bo - po pierwsze primo - publika go nie lubi, a po drugie primo - ta sama publika zasłuchuje sie w Crazy Frog.jAnO pisze:Chodzi mi o to, że sztuką jest nagrać płytę dobrą, czyli taką docenioną przez muzyków z wyższej półki i jednocześnie, żeby była dla większości. Płyty "Thriller" i "Bad" do takich należały.
Jeśliby miał dotrzeć do publicznosci słuchajacej muzyki - nazwijmy to górnolotnie - ambitnej, musiałby wydać to pod innym nazwiskiem. Takie jest moje zdanie.
"Dangerous" to pod każdym wzgledem dzieło... Nawet okładkę ma najlepszą... No i to: "[...]I Am The Damned, I Am The Dead, I Am The Agony Inside Of Dying Head[...]"...jAnO pisze:Potem "Dangerous", która była pierwszą płytą z nowoczesnymi brzmieniami, urozmaiconymi Michaela "beat-boxami" i która bez wątpienia jest najoryginalniejszą płytą MJ.
"Invincible" jak nozem podzieliła fanów MJa na zwolenników i zagorzałych przeciwników. To dosyć niezwykłe... a ja np. te plytę momentami nawet lubiejAnO pisze:"Jeżeli chodzi o to co napisałem o "Invincible", Droga siadeh_the_vampire, to przecież nie pisałem, że "You Rock My World" jest oryginalną kompozycją,
tylko dobrą, ciekawą piosenką, nie drażniącą tak jak większość kawałków na tejże nieudanej płycie naszego KRÓLA
Nikt stąd nikogo jeszcze nie pogonił za posiadanie własnego zdania popartego argumentami o gustach sie nie dyskutuje, bo ile osób tyle zdań na temat mody, muzyki i całej reszty. I to jest najpiekniejszejAnO pisze:"(sorki, ale takie mam zdanie... Już mnie nie lubicie? )...
Lubimy, lubimy...
...pzdr
siadeh_the_vampire
"Look at my avatar and tell me once again:
are you sure that I'm wrong?"
* * *
MICHAEL JACKSON 1958-2009
are you sure that I'm wrong?"
* * *
MICHAEL JACKSON 1958-2009
- BillieJean
- Posty: 743
- Rejestracja: sob, 02 gru 2006, 2:16
- Skąd: Michael's Bed ocasionally
Tak (nie boerz tego poważnie każdy ma własne zdanie)jAnO pisze: Już mnie nie lubicie? )...
Ja kocham Invincible, choć przyznam szczerze, że kochałabym jeszcze bardziej BOTDF gdyby nie te pożałowanie godne remixy No bo jak można wyprodukować taki pseudotaneczny remix np. do Earth Song, czy Stranger in Moscow? Klapa kompletna. Wyciąć te kawałki włożyć o np. te które później trafiły na Immaculate Collection i mamy wspaniałą i genialną płytę. No ale Stało się jak się stało i korona należy do Vinca.
Też mówię Quincowi nie! Dla mnie na Thillerze są 2 dobie piosenki: Beat it i "Baby Be Mine" reszta godna poża łowanie. Ale podkreślam to tylko moje zdanie.
Jeśli chodzi o YRMW to ta piosenka za nic nie pasuje do Invincible, zupełnie inny klimat inne brzmienie. Osobiście nie wiem jak skasowany słych musiała mieć osoba (w tym MJ) pozwalająca na umieszczenie tej piosenki na Vincu Już nie mówiąc o tym, że promowano nią cały album. Jak dla mnie to oszustko, singiel powinien reklamować płytę, a YRMW poprostu nie był w stanie tego zrobić.
Samą piosenkę można nawet nazwać dobrą, ale NIE NA INVINCIBLE! Szczrze mówiąc YRMW to jedna z dwuch przeczyn psujących płytę, ta druga to złe rozplanowanie piosenek.
A żeby nie było, że nie na temat: Hmm, Gangsta... fajne posłuchać raz i drugi, później się przejada, typowa nowoczesna piosenka. Ale wątpię, żeby była nagrana pod publiczkę, o czym świadczy to, że nie jest promowania, znacie kogoś nie z tego forum kto wogóle zna ten utwór? Ale w sumie nie wiem, co faceci myśleli jak nagrywali.
A tak się Wam zwierzę, ja wogóle nie lubię Michaela z raperami, a on od zawsze miał skłonność do nagrywania z takowymi, pomijając już żałosną wręcz próbę rapowania w Money
No i tyle
“Please, sir you would not understand,
What’s going on
Is magical, can’t you see
That some of us do more than dream”
„If Jesus Christ is going to save us from ourselves
How come peace, love and Michael are dead?”
What’s going on
Is magical, can’t you see
That some of us do more than dream”
„If Jesus Christ is going to save us from ourselves
How come peace, love and Michael are dead?”
- BillieJean
- Posty: 743
- Rejestracja: sob, 02 gru 2006, 2:16
- Skąd: Michael's Bed ocasionally
No idea...KASIA pisze:No bo jak można wyprodukować taki pseudotaneczny remix np. do Earth Song, czy Stranger in Moscow?
Bez przesady!KASIA pisze:Dla mnie na Thillerze są 2 dobie piosenki: Beat it i "Baby Be Mine" reszta godna poża łowanie
A gdzie tam jest rap? ja tam się nie potrafię dopatrzeć żadnej próby rapowania!KASIA pisze:już żałosną wręcz próbę rapowania w Money
A tu na przykładBillieJean pisze:A gdzie tam jest rap? ja tam się nie potrafię dopatrzeć żadnej próby rapowania!
So you call it trust
But I say it's just
In the devil's game
Of greed and lust
They don't care
They'd do me for the money
They don't care
They use me for the money
So you go to church
Read the Holy word
In the scheme of life
It's all absurd
They don't care
They'd kill for the money
Do or dare
The thrill for the money
You're saluting the flag
Your country trusts you
Now you're wearing a badge
You're called the "Just Few"
And you're fighting the wars
A soldier must do
I'll never betray or deceive you my friend but...
If you show me the cash
Then I will take it
If you tell me to cry
Then I will fake it
If you give me a hand
Then I will shake it
BTW- mi się tam "Money" podoba bardzo- również ze wzgędu na tekst
"Everywhere I go
Every smile I see
I know you are there
Smilin back at me
Dancin in moonlight
I know you are free
Cuz I can see your star
Shinin down on me"
Every smile I see
I know you are there
Smilin back at me
Dancin in moonlight
I know you are free
Cuz I can see your star
Shinin down on me"
- BillieJean
- Posty: 743
- Rejestracja: sob, 02 gru 2006, 2:16
- Skąd: Michael's Bed ocasionally
Źle mnie zrozumiałaś - dla mnie to bardziej coś w stylu rytmicznego szeptu.M.Dż.* pisze:A tu na przykład
Oh, i love it tooM.Dż.* pisze:BTW- mi się tam "Money" podoba bardzo- również ze wzgędu na tekst
great one!M.Dż.* pisze:If you show me the cash
Then I will take it
If you tell me to cry
Then I will fake it
If you give me a hand
Then I will shake it