Wyłącznie pewne i obiektywne informacje. Wielkie wydarzenia i ciekawostki, czyli kim jest naprawdę Michael Jackson. Uwaga - spamowanie w tym dziale jest niedozwolone.
A ja, tradycyjnie w tym dziale (bo z czytania drugiego już zrezygnowałem, czytać tego w większości na trzeźwo raczej się nie da), pomarudzę.
Bo szczerze? Czuję niesmak. Już miałem nadzieję, że Michael żadnych wpadek z doborem stroju i włosów mieć w Japonii nie będzie. I już nawet odchodząc od tematu wyglądu, stroju, makijażu, peruki czy innego pudru, bo w przypadku muzyków nie jest to dla mnie priorytetem - coraz ciężej zaakceptować mi obecnego Króla Popu; człowieka machającego rękami do podłożonego z taśmy You are not alone, muzycznie nic praktycznie nie tworzącego (pomijając Gangsta i parę nowych utworów wydanych po Invincible), po raz setny mówiącego do fanów I love you i wpadającego do Japonii na imprezy, za które jego, och, jakże ukochani fani płacą i po parę tysięcy dolarów...
Czekam wciąż na wydanie płyty - szkoda, że takimi wizytami po różnych zakątkach świata, Michael na pewno nie przyspieszy jej premiery.
Ostatnio zmieniony sob, 10 mar 2007, 11:29 przez Pank, łącznie zmieniany 1 raz.
Pank! To nie marudź ok? Bo trochę nudny jesteś. I proszę mi nie pisać, że tylko wyrażasz swoją opinię. Bo to nie jest ,,opinia" tylko utyskiwanie starego marudy.
Pank pisze:coraz ciężej zaakceptować mi obecnego Króla Popu; człowieka machającego rękami do podłożonego z taśmy You are not alone, muzycznie nic praktycznie nie tworzącego (pomijając Gangsta i parę nowych utworów wydanych po wydaniu Invincible), po raz setny mówiącego do fanów I love you i wpadającego do Japonii na imprezy, za które jego, och, jakże ukochani fani płacą i po parę tysięcy dolarów...
Myśle że Michael zasłużył sobie przez te wszystkie lata na to żeby teraz tak sie zachowywać - pamietaj też że on dopiero wraca na scene muzyczną, po ostatnim procesie uważam że powinien odpoczywać ile tylko sobie wymarzy - a jeśli zechce wejść na scene z fanami i nie śpiewać - proszę bardzo - dla mnie to czysta przyjemność - patrzenie jak po raz pierwszy raz od wielu wielu lat jest szczęśliwy.
Zdjęcia!
MJ has arrived at camp Zama
U.S. pop star Michael Jackson waves to fans at a U.S. military facility in Tokyo, as he walks to board a helicopter bound for Camp Zama, a U.S. military base west of Tokyo, to join a fan appreciation event March 10, 2007. REUTERS/Kim Kyung-Hoon
Invincible pisze:Pank! To nie marudź ok? Bo trochę nudny jesteś. I proszę mi nie pisać, że tylko wyrażasz swoją opinię. Bo to nie jest ,,opinia" tylko utyskiwanie starego marudy.
Invincible...proponuje poćwiczyć nieco swoją tolerancję na zdanie inne niż własne, bo to, co pisze Pank to JEST opinia - opinia fana, który podziwia Michaela za jego dotychczasowe dokonania, ale ma tez prawo czegos od idola oczekiwac. Pank raczej - w porzeciwieństwie do niektórych - nie nalezy do ludzi, którzy wpatrzeni w Michaela , jak w obrazek, trzepoczą rzęsami wyobrazając sobie, jak to cudownie byłoby go dotknąć...
...a, zeby nie był to calkowity OT: ja myslę, ze dla nikogo nie jest tajemnicą, ze MJ - czegokolwiek by nie mówił - uwielbia siebie jako gwiazdę i ten gwaizdorski splendor. Kto by zresztą nie lubił widziec, jak zapłakane fanki reagują omdleniem nawet na poruszenie palcem - choćby najmniejszym Mi to nie przeszkadza, bo zdaję sobie sprawę, ze Michael w taki, a nie inny sposób ładuje akumulatory. Wśród fanów czuje sie jak ryba w wodzie, jest zabawny, wyluzowany. Jesli tego mu trzeba - jestem za. A , ze fani płacili tyle: jest popyt - jest podaż
Patrzę na to z innego nieco punktu widzenia, bo ja - chociaz czekam na nowa płytę - to nie wyczekuję jej, a to z tego względu, ze muzyczne klimaty - co zrozumiałe - bedą dalece odbiegać od tych, które obecnie preferuję. Ciesze się widokiem usmiechnietego Michaela i ciesze się, ze Japończycy chcieli za to zapłacic
...pzdr
siadeh_the_vampire
Ostatnio zmieniony sob, 10 mar 2007, 11:32 przez siadeh_, łącznie zmieniany 1 raz.
"Look at my avatar and tell me once again:
are you sure that I'm wrong?"
Pank ma ABSOLUTNĄ RACJE !!
Ludzie nie mozna pod kazdym wzgledem usprawiedliwac Michaela.. Bo prawda jest ze tego typu wyjazdy do Japoni sa Jacksonowi zbedne.. i wyglada to wszystko przepraszam z gory za wyrazenie - jakby Mike byl zwierzeciem w zoo gdzie ludzie przychodza "poogladac i porobic sobie zdjecia" na dodatek nadziani ludzie.. Ja nie mowie ze niechcialbym miec pamiatkowej fotki z MJ czy spotkac sie z nim.. ale robienie halasu w stosunku do tak malo znaczacej imprezy ktora to pokazuje ze tylko bogaci moga spotkac i poznac Michaela troche zle swiadcza.. Ja lubie Mike'a naszego ale nie mozna byc tak zaslepionym i bornic go pod kazdym wzgledem.. Pank ma racje - MJ powinien zajac sie nagrywaniem albumu i czesciej wystepowac,spiewac,tanczyc bo za to go kochamy - robic wokol siebie szum w dobrym tego slowa znaczeniu.. a nie "sprzedawac" sie za 3.500$
Tyle!
P.S. To jest tylko moja opinia,moje zdanie - mowie tak na wszelki wypadek zeby zaraz nie zaatkowali mnie zaslepieni fani ktorzy zawsze usprawiedliwa Mike'a nawet gdy faktycznie postepuje nie slusznie.Trzeba pamietac ze kochamy Mike'a za to co tworzy a nie za to co robi w swoim zyciu prywatnym bo to tak naprawde nie powinno nas to interesowac.. chociaz kusi nie powiem :)