Michael przyjeżdża do Londynu (marzec 2007)

Wyłącznie pewne i obiektywne informacje. Wielkie wydarzenia i ciekawostki, czyli kim jest naprawdę Michael Jackson. Uwaga - spamowanie w tym dziale jest niedozwolone.

Moderators: DaX, Sephiroth820, MJowitek, majkelzawszespoko, Mafia

Post Reply
User avatar
dzina
Posts: 983
Joined: Fri, 11 Mar 2005, 12:13
Location: z polskiej Wenecji

Post by dzina »

Tinkerbell78 wrote: Tak, w trakcie zamieszania zbito ogromna waze przy wejsciu z kwiatami, i wtedy na jakies 3 sekundy po prostu zapadla cisza i wszystko sie zatrzymalo jak w "Smooth Criminal", ale jak zorientowano sie ze kazdy caly nastapila czesc dalsza.
:smiech:
Właśnie sobie wyobraziłam tą scenę, musiało to nieźle wyglądać najpierw dziki tłum, szaleństwo, wrzaski a po chwili martwa cisza. Hehe
Tinkerbell78 wrote: Okazalo sie ze byl w Dorchesterze gdzie dla sultana Brunei SPIEWAL 2 piosenki The Beatles oraz "It's a wonderful World".

O w mordę jeża! Fajnie, heh nie ma jak być sultanem. MJ zaśpiewa dla Ciebie wszystko. :)
Tinkerbell, Marta dzięki za wszystkie relacje.
Gratuluje udanych wypadów pod hotel. Super! :-)
User avatar
la_licorne
Posts: 296
Joined: Sat, 12 Mar 2005, 14:04
Location: nie powiem :)

Post by la_licorne »

Dzięki za relacje! japrosic
Tinkerbell78 wrote: Okazalo sie ze byl w Dorchesterze gdzie dla sultana Brunei SPIEWAL 2 piosenki The Beatles oraz "It's a wonderful World".
A, czyli to było dla sultana Brunei…? :knuje:

MJ śpiewający „What a Wonderful World"” i Beatlesów przy akompaniamencie pianina… :zgon:
Um, k I'm on the phone to Rob and he says he spoke to the piano player from The Dorchester who says Michael sang a couple of songs..not sure where in The Dorchester, but he sang nonetheless..he said Michael sang a couple of Beatles songs He sang 'What a Wonderful World' too..apparently the dude came out with tears in his eyes and was calling everybody in his phonebook to tell them. He said Michael sounds absolutely amazing! (Od fana z mjno)
Facet, który grał na tym pianinie ze łzami w oczach dzwonił potem do znajomych i mówił, że MJ brzmiał wspaniale. I ponoć to było na korytarzu hotelu Dorchester? Byli przy tym obecni jacyś fani?

+ 3 filmiki:
Fani atakują MJ :-/ :
http://www.youtube.com/watch?v=t62c3OuwcMs

MJ wchodzi do hotelu z dziećmi:
http://www.youtube.com/watch?v=URqNx6j_jys

Samochód MJ wjeżdża na krawężnik uciekając przed fanami :war: :
http://www.youtube.com/watch?v=byX6Rs6ea0U
User avatar
Lilith
Posts: 65
Joined: Mon, 08 Jan 2007, 11:30

Post by Lilith »

Drastyczne są te filmiki. Z jednej strony wszystko okey, bo takie obrazki uświadamiają wszystkim jaką wielką postacią nadal jest Michael, ale z drugiej strony taka histeria staje się momentami przerażająca. Mam ochotę powiedzieć "poor Mike". Podejrzewam, że trzeba mieć w sobie mnóstwo spokoju, aby nie wylądować któregoś dnia na oddziale zamkniętym. Nie wszyscy są w stanie wytrzymać TAKIE zamieszanie wokół siebie.... :-/
User avatar
On_The_Line
Posts: 23
Joined: Thu, 10 Mar 2005, 22:54
Location: Lębork

Post by On_The_Line »

Lilith wrote:Drastyczne są te filmiki. Z jednej strony wszystko okey, bo takie obrazki uświadamiają wszystkim jaką wielką postacią nadal jest Michael, ale z drugiej strony taka histeria staje się momentami przerażająca. Mam ochotę powiedzieć "poor Mike". Podejrzewam, że trzeba mieć w sobie mnóstwo spokoju, aby nie wylądować któregoś dnia na oddziale zamkniętym. Nie wszyscy są w stanie wytrzymać TAKIE zamieszanie wokół siebie.... :-/

A pomyśleć, że ON nigdy nie zaznał i nie zazna tego "uczucia" jakim jest anonimowosc. Nie pozna jak to jest byc zwykłym, szarym czlowiekiem... Nic dziwnego, ze to przbieranie sie (nieudolne ;P) za kogoś innego daje mu tyle satysfakcji. Pewnie nieraz marzy mu sie spacer bez ochrony i w ogole bez wiekszego zainteresowania gapiow. Przerazajacy jest tez fakt, ze z tej milosci fani mogliby go niezle skrzywdzic, a kto wie czy nawet nie zaglaskac na smierc
User avatar
Megi1975
Posts: 594
Joined: Sun, 26 Nov 2006, 14:11

Post by Megi1975 »

On_The_Line wrote:
Lilith wrote:Drastyczne są te filmiki. Z jednej strony wszystko okey, bo takie obrazki uświadamiają wszystkim jaką wielką postacią nadal jest Michael, ale z drugiej strony taka histeria staje się momentami przerażająca. Mam ochotę powiedzieć "poor Mike". Podejrzewam, że trzeba mieć w sobie mnóstwo spokoju, aby nie wylądować któregoś dnia na oddziale zamkniętym. Nie wszyscy są w stanie wytrzymać TAKIE zamieszanie wokół siebie.... :-/

A pomyśleć, że ON nigdy nie zaznał i nie zazna tego "uczucia" jakim jest anonimowosc. Nie pozna jak to jest byc zwykłym, szarym czlowiekiem... Nic dziwnego, ze to przbieranie sie (nieudolne ;P) za kogoś innego daje mu tyle satysfakcji. Pewnie nieraz marzy mu sie spacer bez ochrony i w ogole bez wiekszego zainteresowania gapiow. Przerazajacy jest tez fakt, ze z tej milosci fani mogliby go niezle skrzywdzic, a kto wie czy nawet nie zaglaskac na smierc
A mi się przypomina film "Pachnidło" jeśli ktoś oglądał to wie co tłum z miłości zrobił z głównym bohaterem.
Image
Tinkerbell78
Posts: 62
Joined: Sun, 18 Jun 2006, 22:56
Location: Londyn

Post by Tinkerbell78 »

Ogladalam! Nie wiem co autor mial na mysli jesli chodzi o koncowe sceny. Ze niby co? Perfum zrobiony z potu zabitych ludzi sprawia ze swiat tonie w upojeniu milosci? ( Na koncu- dla tych co nie widzieli, kazdy zgromadzony na ogromnym placu po prostu momentalnie pada pod wplywem woni, rozbiera sie i nastepuje grupowy sex).
Ale jaja!! Wlasnie widze przez okno ze zaczl padac SNIEG!HA HA, moze Michael tez to zauwazyl..
Nie, z pewnoscia Z MILOSCI sie nie zabija. Ale na pewno zdarza sie ranic, i nie tylko fizycznie.
User avatar
BillieJean
Posts: 743
Joined: Sat, 02 Dec 2006, 2:16
Location: Michael's Bed ocasionally

Post by BillieJean »

la_licorne wrote:Um, k I'm on the phone to Rob and he says he spoke to the piano player from The Dorchester who says Michael sang a couple of songs..not sure where in The Dorchester, but he sang nonetheless..he said Michael sang a couple of Beatles songs He sang 'What a Wonderful World' too..apparently the dude came out with tears in his eyes and was calling everybody in his phonebook to tell them. He said Michael sounds absolutely amazing! (Od fana z mjno)
Ciekawe jestem na ile to prawda.ale co tam, podoba mi się...takie plotki mi odpowiadają a jeśli to nie plotka to tym lepiej:)
la_licorne wrote:+ 3 filmiki:
Fani atakują MJ :
http://www.youtube.com/watch?v=t62c3OuwcMs

MJ wchodzi do hotelu z dziećmi:
http://www.youtube.com/watch?v=URqNx6j_jys

Samochód MJ wjeżdża na krawężnik uciekając przed fanami :
http://www.youtube.com/watch?v=byX6Rs6ea0U
W pierwszym filmiku idealne podsumowanie.... "Fuckin hell.."

Wielkie dzięki za relacje i filmiki! Ktoś mógłby zrzucić je na MU?
Ogólnie gratuluje ochroniarzom którzy mimo wszystko potrafią zachować spokój i jakoś opanować sytuacje, ani razu nie powiedzieli 'fuck' co mi się kilka razy cisneło na usta - I like it:)
Image
User avatar
siadeh_
V.I.P.
Posts: 1167
Joined: Thu, 10 Mar 2005, 18:47
Location: Łódź

Post by siadeh_ »

Tinkerbell78 wrote:Ogladalam! Nie wiem co autor mial na mysli jesli chodzi o koncowe sceny. Ze niby co? Perfum zrobiony z potu zabitych ludzi sprawia ze swiat tonie w upojeniu milosci?
Autor - jesli brac to, co sie widzi na ekranie bezposrednio - miał na mysli to, ze każdy z nas posiada swój zapach (feromony hehe ;-) ) i nie wazne, czy jestesmy z wyglądu atrakcyjni, czy nie, czy jestesmy dobrymi ludźmi czy nie - drugi człowiek poddaje sie tej woni i przez jej pryzmat odbiera nas, jako człowieka. Jesliby jednak brać co naprawdę autor miał na mysli to chodziło mu o symbol wiecznego poszukiwania prawdziwej, pelnej, czystej miłości. Dramat osoby, która dla innych jest niewidzialna i, ktorą "brak zapachu" (czytaj postrzeganej przez ogół osobowości) prowadzi do morderstwa...
Tinkerbell78 wrote: ( Na koncu- dla tych co nie widzieli, kazdy zgromadzony na ogromnym placu po prostu momentalnie pada pod wplywem woni, rozbiera sie i nastepuje grupowy sex).
To sie akurat nie dzieje na końcu :cool: Bohater sprawdza tylko działanie mikstury, która skupia w sobie kwintesencję ludzkiego piekna (piekno to pojęcie bardzo wzgledne... ten film świetnie to pokazuje!). Prawdziwy koniec świetnie pasuje do tego, co dzieje sie wokół Michaela. Na końcu ludzie oczarowani niewytłumaczalnym pieknem (można powiedzieć aurą) bohatera wpadają w taką ekscytację, ze pozerają (dosłownie!) obiekt swojej miłości. Faktycznie z Michaelem jest podobnie. Ludzie mówią o nim wiele rzeczy, wiele złych rzeczy dopóki nie poczuja tej jego aury, nie poczuja jego samego. Wtedy nagle tłum wpada w histerię i chce zdobyć chociaż kawałek idola (co jest przecież okrutne..kazdy z nich to przyzna, kiedy histeria opadnie, albo jeszcze sie nie zacznie) i nawet najzagorzalsi przeciwnicy musza zmieknąć....

On taki po prostu jest...

...pzdr
siadeh_the_vampire
"Look at my avatar and tell me once again:
are you sure that I'm wrong?"

* * *
MICHAEL JACKSON 1958-2009
User avatar
Megi1975
Posts: 594
Joined: Sun, 26 Nov 2006, 14:11

Post by Megi1975 »

siadeh_ wrote:
Tinkerbell78 wrote:Ogladalam! Nie wiem co autor mial na mysli jesli chodzi o koncowe sceny. Ze niby co? Perfum zrobiony z potu zabitych ludzi sprawia ze swiat tonie w upojeniu milosci?
Autor - jesli brac to, co sie widzi na ekranie bezposrednio - miał na mysli to, ze każdy z nas posiada swój zapach (feromony hehe ;-) ) i nie wazne, czy jestesmy z wyglądu atrakcyjni, czy nie, czy jestesmy dobrymi ludźmi czy nie - drugi człowiek poddaje sie tej woni i przez jej pryzmat odbiera nas, jako człowieka. Jesliby jednak brać co naprawdę autor miał na mysli to chodziło mu o symbol wiecznego poszukiwania prawdziwej, pelnej, czystej miłości. Dramat osoby, która dla innych jest niewidzialna i, ktorą "brak zapachu" (czytaj postrzeganej przez ogół osobowości) prowadzi do morderstwa...
Tinkerbell78 wrote: ( Na koncu- dla tych co nie widzieli, kazdy zgromadzony na ogromnym placu po prostu momentalnie pada pod wplywem woni, rozbiera sie i nastepuje grupowy sex).
To sie akurat nie dzieje na końcu :cool: Bohater sprawdza tylko działanie mikstury, która skupia w sobie kwintesencję ludzkiego piekna (piekno to pojęcie bardzo wzgledne... ten film świetnie to pokazuje!). Prawdziwy koniec świetnie pasuje do tego, co dzieje sie wokół Michaela. Na końcu ludzie oczarowani niewytłumaczalnym pieknem (można powiedzieć aurą) bohatera wpadają w taką ekscytację, ze pozerają (dosłownie!) obiekt swojej miłości. Faktycznie z Michaelem jest podobnie. Ludzie mówią o nim wiele rzeczy, wiele złych rzeczy dopóki nie poczuja tej jego aury, nie poczuja jego samego. Wtedy nagle tłum wpada w histerię i chce zdobyć chociaż kawałek idola (co jest przecież okrutne..kazdy z nich to przyzna, kiedy histeria opadnie, albo jeszcze sie nie zacznie) i nawet najzagorzalsi przeciwnicy musza zmieknąć....

On taki po prostu jest...

...pzdr
siadeh_the_vampire
Tak oczywiście.I zastanawia mnie jeszcze to .Czy to uczucie tak ogromnej miłości i uwielbienia dało głownemu bohaterowi szczęście?Bo czy to faktycznie można nazwac miłością czy tylko chwilową ekscytacją i podnietą .Bohater pozostał smutny i niezaspokojony pod względem uczuć.I dalej samotny jak kiedyś.Czy tak nie jest z Michaelem. :smutek:

Dość na dziś filozofowania
Image
User avatar
siadeh_
V.I.P.
Posts: 1167
Joined: Thu, 10 Mar 2005, 18:47
Location: Łódź

Post by siadeh_ »

Miłośc tłumu nie jest nic warta jesli brakuje nam miłosci TEJ jednej osoby....
"Look at my avatar and tell me once again:
are you sure that I'm wrong?"

* * *
MICHAEL JACKSON 1958-2009
User avatar
BillieJean
Posts: 743
Joined: Sat, 02 Dec 2006, 2:16
Location: Michael's Bed ocasionally

Post by BillieJean »

Image
THE KISS - sesesesese

Image

Image
Może miałaś racje M.Dż.* jeżeli chodzi o te wydłużone rękawy, bo widać na tych zdjęciach że znowu ma jakieś zmiany na łapkach^^

Image

Michael's Back, Michael's Back, Michael's Back* :banan:


*Sorry guys BJ's gone crazy


Edit--->
Image


Edit2-->

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

naaaaah!
Image
:komp:
Image
User avatar
M.Dż.*
V.I.P.
Posts: 2792
Joined: Fri, 11 Mar 2005, 11:50
Location: gdzieś z Polski

Post by M.Dż.* »

cicha wrote:Słuchajcie...a może tak zmienić nazwę tematu...na Boga 16 marca jest...jutro :smiech:
Zmieniłam tytuł- mam nadzieję, że może być ;-)
BillieJean wrote:A kim jest Justin? bo już któryś raz coś o nim piszecie i to mnie intryguje bardzo :knuje:
A to taki fan, który jest niemal wszędzie tam, gdzie Michael ;-)
BillieJean wrote:dzisiaj o 17 Raymone Bain była w jakimś hotelu w Paddington więc Michaela szukałabym w tamtej części Londynu
(dziwne bo szczerze mówiąc nie ma tam najbardziej luksusowych hoteli jakie widziałam)
No, ale oni nie siedzą całymi dniami w hotelu ;-)
Marta Wozniak wrote:I tak mam wyrzuty sumienia, ze go dotknelam, ale najbardziej mi glupio, ze do niego powiedzialam "baby"! Wyrwalo mi sie, kurcze! Bo zawsze jak na niego patrze, to sobie mysle "moje kochane dziecko".
:diabel:
Martuś, uwielbiam Cię :hahaha:
Anyway, gratuluję kolejnej przygody z Michael'em (tu se westchnę :aniol: )
Tinkerbell78 wrote:W dzien Michaelowi udalo sie "jak czlowiekowi" przejsc przez korytarz obok nas, co bylo fanatastyczne. Grala kobieta na harfie a Michael przemknal obok fortepianu.
Jakoś ten opis mi się dziwnie z Dorcherster'em kojarzy :party:
Gdzie Michael tym razem balował?
pabloschenker wrote:ze bedzie zdrowy i wpelni sił.to chcialem powiedziec.jak wiemy doskonale operacje plastyczne nie sa zdrowe dla czlowieka zwlaszcza jak ktos zrobil ponad 50 ,w pewnym momencie cos zaczyna sie sypac.
:wariat:
Dobra, nie będę komentować :diabel:
Tinkerbell78 wrote:Moderatorzy gdzie jestescie?
Tutaj :party:
Jak to napisała BillieJean- shit happens.
Nie będziemy nikogo moderować dlatego, że zaczytał sie w "the SUN"- ma do tego prawo ;-)
pabloschenker wrote:he ,ok ,wiem ze nie mozna tu zbytnio wychylic sie w temacie bo mozna spotkac sie z niezrozumieniem i pogarda;) ale chyba zauwazyliscie ze mj nie wyglada juz tak jak za dobrych lat?
Proszę o kontynuowanie tego tematu tam, gdzie jego miejsce, czyli tu:
http://www.forum.mjpolishteam.pl/viewtopic.php?t=1552
Tinkerbell78 wrote:Mam dobra nowine. Michael juz wie ze nasza reprezentacja tam jest.
Ludziki, jesteście WIELCY! :happy:
Ciesze się za Was :-)
Ciesze się! :happy:
Cieszę się! :dance:
YAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA.......! :mj:
la_licorne wrote:MJ wchodzi do hotelu z dziećmi:
Don't push! Stop pushing! No! Be quiet! :war:
Czyli wszystko po staremu :-/
Mnie tylko zawsze zastanawia po kiego grzyba niektórzy drą ryja, jak zarzynane wieprze- przecież to zamula zmysły :wariat:
BillieJean wrote:Ogólnie gratuluje ochroniarzom którzy mimo wszystko potrafią zachować spokój i jakoś opanować sytuacje, ani razu nie powiedzieli 'fuck' co mi się kilka razy cisneło na usta - I like it:)
To są niesamowici ludzie :-)
Potrafią zachować zimną krew, są pewni siebie i kulturalni zarazem.
Mają w sobie jakąś taką charyzmę- pasują do Michael'a w każdym razie.
Jak oni powiedzą "DON'T PUSH!" to nie ma takiego, co by choć na chwilę nie przestał ;-)
BillieJean wrote:Może miałaś racje M.Dż.* jeżeli chodzi o te wydłużone rękawy, bo widać na tych zdjęciach że znowu ma jakieś zmiany na łapkach^^
;-)
Już jakiś czas temu zauważyłam, że niektóre elementy garderoby Michael'a mają więcej funkcji niż tylko stricte estetyczną.
BillieJean wrote:Image
Niech mi ktoś mundry powie, jak nazywa się ten chłopak tuż obok Michael'a (czarnoskóry, w bejzbolówce założonej tył na przód)? :knuje:
Poznaliśmy się w listopadzie, nawet sporo czasu spędziliśmy razem w Earl's Court- fajnie nam się gaworzyło, ale ni grzyba nie wiem kto to :wariat:
Martuś, Tinkerbell78, Wy pewnie będziecie wiedzieć.... japrosic
"Everywhere I go
Every smile I see
I know you are there
Smilin back at me
Dancin in moonlight
I know you are free
Cuz I can see your star
Shinin down on me"
User avatar
BillieJean
Posts: 743
Joined: Sat, 02 Dec 2006, 2:16
Location: Michael's Bed ocasionally

Post by BillieJean »

M.Dż.* wrote:A to taki fan, który jest niemal wszędzie tam, gdzie Michael
Już wiem z tym że zawsze przy mnie nazywano go Waldo więc jako Justina go nie kojarzyłam :wariat:
Image
User avatar
Megi1975
Posts: 594
Joined: Sun, 26 Nov 2006, 14:11

Post by Megi1975 »

Image
Tinkerbell78
Posts: 62
Joined: Sun, 18 Jun 2006, 22:56
Location: Londyn

Post by Tinkerbell78 »

Po pierwsze dzieki za badzo ciekawe interpretacje filmu. I pewnie trafne. Tylko przepraszam bo czas goni a chcialabym przekazac co wydarzylo sie wczoraj w hotelu. Moze juz niektorzy wyczytali ze Michael byl w Harrodsie na kolacji, gdzie fani mogli go widziec przez okno. Smacznego! Zartuje.Musial sie cuc jak rybka w akwarium.
A my posiedzielismy sobie w hotelu,. gdzie pani grala na harfie m.in "My heart will go on"(w momencie gdy pozwolono nam zostac) a pozniej "She's out of my life" i "Ben", bo w koncu wielu fanow jest goscmi hotelu. To bylo wzruszajace.
Michael wrocil do hotelu okolo 23ciej,nie pamietam w co byl ubrany, ale na czarno i w okularach. Wszyscy grzecznie stalismy w rzadku, nie bylo chaly, krzykow, Michael stal bezpieczny obok nas, podchodzil do fanow i kilku zrobilo sobie z nim indywidualne zdjecie. Nareszcie wszystko odbylo sie z szacunkiem, a to dlatego ze nie bylo nieodpowiednich osob. Niestety byly, procz nas, te same co zawsze osoby, ale czego tu zazdroscic. Robia to co uwazaja za sluszne ze swoim zyciem i maja do tego prawo. A tego ze chodza wiecznie w tych samych ubraniach bo nie maja juz na to pieniedzy to juz nikt nie zauwazy. Ale faktycznie stanowia niezbyt sympatyczna, trzymajaca sie ze soba grupke.
To wspaniale ze Michael i ochrona dali nam jeszcze nastepna szanse i w koncu sie udalo.Michael byl bardzo zadowolony,usmiechal sie ciagle, byl bez dzieci.Ja tam nawet nic od niego nie chcialam, tylko tak stac i patrzec i cieszyc sie chwila. Nastepnie Michael skierowal swoje kroki ku malej lozy barkowej(osobnego pomieszczenia), w ktorej 2 dni temu spedzilismy caly wieczor i zastanawialismy sie dokad prowadza jedyne tam dzwi i czy Michael moglby ich uzyc. I wczoraj uzyl! Jaja jak berety! Oczywiscie wczesniej wszystkich stamtad wyproszono ale do srodka z MJ weszly 2 fanki weteranki i przez szybki ktore wygladaly od zewnatrz jak lustra, i ten kto nie byl w lozy barowej nie wiedzial ze to okna, widzialysmy wszystko jak Michael pozowal z nimi do zdjec. Reszta fanow stala przy zamknietych drzwiach do baru majac nadzieje na wejscie, ale my wiedzialysmy ze to sa okna i spokojnie obserwowalysmy co dzieje sie w srodku. Kazdy krzyczy to samo by zwrocic jego uwage wiec gdy zawolalysmy"Juhuu!" i wtedy spojrzal w nasza strone i pomachal.Dziewczyna ktora byla w srodku dala mu komorke i Michael cos mowil komus przez nia. Fajnie co? Nie to ze ja bym to zrobila. Wedlug mnie to juz traktowanie go jak jakiejs malpki w cyrku. Czego ona jeszcze po tylu latach od niego chce?
Z tego co tu czytam MJ ma niby zmienic dzis hotel. Jest tez Raymone. Boze niech on juz jedzie bo cale nasze zycia nie moga stac na glowie zbyt dlugo...
Post Reply