Michael Jackson - Invincible (2001)
Moderatorzy: DaX, Sephiroth820, MJowitek, majkelzawszespoko, LittleDevil
- piotruś pan
- Posty: 32
- Rejestracja: ndz, 14 sty 2007, 20:09
Według mnie płyta jest całkiem inna od poprzednich. Gorsza? nie wiem, w każdym razie wole off the wall czy dangerous. Czy ja wiem czy sa tutaj jakieś nowe brzmienia..., raczej wszystko to co już Michael nam pokazał. Oceniam na 4 , a najlepsze według mnie utwory to: you rock my world, whatever happens, dont walk away i speechless ( wyłącznie za głos Michaela, który mnie paraliżuje, bo muzyka i słowa to średniawka)
I'm smooth, I'm bad
- Secret Man
- Posty: 259
- Rejestracja: śr, 28 lut 2007, 1:26
- BillieJean
- Posty: 743
- Rejestracja: sob, 02 gru 2006, 2:16
- Skąd: Michael's Bed ocasionally
- Secret Man
- Posty: 259
- Rejestracja: śr, 28 lut 2007, 1:26
- BillieJean
- Posty: 743
- Rejestracja: sob, 02 gru 2006, 2:16
- Skąd: Michael's Bed ocasionally
Już obejrzałam wcześniej ale i tak dziękujeSecret Man pisze:Zaraz Ci podeślę pełną wersję!
![;-)](./images/smilies/wink.gif)
Michael mnie zabija - powoli, ale skutecznie
"mmm...she's good,huh?"
![Buhahahaha :smiech:](./images/smilies/hahaha2.gif)
Ostatnio zmieniony pt, 29 cze 2007, 11:06 przez BillieJean, łącznie zmieniany 1 raz.
Invincible dorwałam niedawno,szukając bez skutku w różnych sklepach muzycznych (bo mam taką dziwną zasadę- jak chcę kupić coś Michaelowego,to wolę szukać do upadłego niż poddać się,zamawiając daną rzecz
). Płyta zaskoczyła mnie pozytywnie. Po lekturze mnóstwa recenzji,myślałam,że z Invincible jest naprawdę coś nie tak,ale po pierwszym przesłuchaniu,byłam po prostu...zła. Dałam się nabrać. Bo płyta jest świetna.Z przewagą piosenek o tematyce miłosnej,ze wyraźną zmianą stylu,ale jednak. ![sesese :knuje:](./images/smilies/knuje.gif)
![Wariat :wariat:](./images/smilies/wariat.gif)
![sesese :knuje:](./images/smilies/knuje.gif)
"I ona , to sztuka
przywróci nam zdolność
i lotu , i mocy , i mocy..."
przywróci nam zdolność
i lotu , i mocy , i mocy..."
Heh, ja też wkońcu dorwałam się do tej płyty. W sumie to do niedawna moim faworytem była płyta "Dangerous". Teraz gdy mam już obraz wszystkich albumów to jednak na plan pierwszy wysuwają się "Off the wall" i "Thriller". Ten typ muzyki chyba najbardziej mi odpowiada (przynajmniej ostatnio;)). A co do Invincible to kocham takie utwory jak"
Speechless, Whatever happens, Don't walk away czy You rocked my world.
Może teksty nie są jakieś szczególne ambitne (wypadałoby zapytać czym jest ambitny tekst), ale muzyka i głos Michaela nadają tym utworom magii;) W sumie piosenka to nie tylko tekst;) Muzyka to dźwięki, a te są cudne. Ja oceniam Invicible...(w porównianiu z innymi albumami) na +4.
Speechless, Whatever happens, Don't walk away czy You rocked my world.
Może teksty nie są jakieś szczególne ambitne (wypadałoby zapytać czym jest ambitny tekst), ale muzyka i głos Michaela nadają tym utworom magii;) W sumie piosenka to nie tylko tekst;) Muzyka to dźwięki, a te są cudne. Ja oceniam Invicible...(w porównianiu z innymi albumami) na +4.
"Nullum magnum ingenium sine mixtura dementiae fuit"
/nie byłoby wielkiego geniuszu bez domieszki szaleństwa/
/nie byłoby wielkiego geniuszu bez domieszki szaleństwa/
- Lady_Banana
- Posty: 103
- Rejestracja: pt, 02 mar 2007, 22:58
- Skąd: Płock
- dawid.jackson
- Posty: 138
- Rejestracja: wt, 03 kwie 2007, 18:29
- Skąd: z Niska
Moim zdaniem ta płyta jest cudowna, inna od pozostałych? czy ja wiem...mam coś jednak w sobie magicznego, teksty piosenke są przepiękne Break of dawn to chyba najpiękniejsza piosenka na świecie... jak słucham Invincible to... to jestem w Nibylandii...
--Maybe I'm addicted,
I'm out of control,
but you're the drug
that keeps me from dying....
*someday my prince will come*
I'm out of control,
but you're the drug
that keeps me from dying....
*someday my prince will come*
Musze przyznac ze płyta bardzom mi się podoba, smuci mnie natomiast jedna rzecz, mianowice brak indywidualności tak typowej dla Michaela. Aby zobrazować moja opinie na temat tej płyty chiałbym wam przedstawic wymysloną przezemnie historie. Wyobraźmy sobie taka sytuacje, która dzieje sie w przytulnej kawiarence. Ludzie rozmawiaja, pija kawe, w tle leci vicek, swiadomie nie słysza tej muzyki, jednak jako tło rodzi w ich podswiadomosci poczucie satysfakcji budujacej niepowtarzalny klimat. Pzrechodząc do rzeczy, postawmy nastepujące wnioski: Nikt z obecnych nie zada sobie pytania "co to za muzyka? jakiego zespołu?", nie padnie tez odpowiedz "no co ty, przeciez to nowa płyta Jacksona, nie słyszałes? w jakim ty zyjesz swiecie?!", ludzie poprostu wyjda i beda mówic ze w lokalu jest dobry klimat i leci fajna muzyka. Dlaczego tak to opisałem, ponieważ chodziło mi o uzyte przezemnie wyrazenie tła, tak samo jak dla tych ludzi muzyka z nowej płyty oznaczała jedynie dobry klimat, konczac tym samym zainteresowanie na jej temat, tak samo dla Jacksona stała sie jedynie tłem dla jego muzyki. W ankiecie dałem 5, poniewaz nie mozna jej nic zarzucic i to chyba jest jej najwiekszą wada, człowiek chciałby sie do czegos przyczepic, lecz nie moze. Moim zdaniem zabrakło indywidulaności, która napełniła by płyte brakującym nam pierwiastkiem.
![Obrazek](http://mek.oszk.hu/00300/00344/html/mm1-02.gif)
"Invincible" przyszła do mnie jakieś dwa dni temu... na początku myślałam, że słuchanie jej bez przerwy to po prostu "syndrom nowej płyty"... zachłyśnięcie się "nowym" materiałem, przejdzie. Ale nie.
Na tej płycie jest wszystko co już było: splot melodii i beatu nieosiągalny dla nikogo innego w biznesie, magia wokalu, otwartość tesktów, wielkie refreny, szaleństwo i intensywna indywidualność; a także to, czego nie było: dojrzałość kreatora, który nie idzie tylko za instynktem, ale patrząc na to co już odkrył i stworzył, odpowiedzialnie z tego korzysta, dodając do tych osiągnięć nowe pomysły. Nadal jest to muzyka bardzo hermetyczna i inspirowana w ogromnej większości tym, czym poprzednie albumy MJ'a - Michaelem Jackosonem himself (btw - jest/był gdzieś drugi TAKI fenomen? ;)), a tylko w małej części dokonaniami innych twórców.
Na albumie jest co najmniej kilka stuprocentowych hiciorów, wystarczyłoby ich na promowanie albumu przez lata, bo jest ich z sześć/siedem. Nawet bez trasy koncertowej album powienien sprzedać się kilkukrotnie obfieciej niż to miało miejsce.
Co się stało? Ludzie stracili słuch? Sony jest na tyle potężne, żeby torpedować promocję płyty Micheala Jackosona?
" [...]The album promotion/singles campaign halted in early 2002 due to Michael's problem's with Sony and his possible future departure from the label. The expected main commercial singles, Unbreakable & Whatever Happens, were crucial to the albums long-term success - but their releases were cancelled. Also in the USA all planned radio release singles after Butterflies were also cancelled. Due to this the album sales slowed to a trickle and it left most charts. It did however enjoy a brief re-entry in some world charts (inc an extra month in the UK) after the Bashir interview in early 2003 but the sales impact on Michael's other more well know albums was much greater.
The album had enormous potential for huge hit singles (and therefore sales) but Sony did everything possible so this did not happen. All Michael previous album have had strong or steady sales over a 2 year period due to multiple successful single releases and world tours. Tragically this has not happened with Invincible despite it containing some of the strongest tracks of his career.
Sony has now moved on and the only Invincible track's getting attention are You Rock My World and Break of Dawn which feature on the new 'Number Ones' compilation[...]"
"[...]Promocja albumu i singli gwałtownie zahamowała na początku 2002 roku w związku z problemami Michaela z Sony i możliwością zerwania współpracy z tą marką. Single, które w zamierzeniu miały być najbardziej komercyjne - Unbreakable i Whatever Happens, miały mieć zasadnicze znaczenie dla promocji albumu w długim okresie, ale ich promocja została wstrzymana. W USA wstrzymano radiową promocję wszystkich planowanych po "Butterflies" singli. W związku z tym sprzedaż albumu gwałtownie spadła i wypadł on z większości list przebojów. Po wywiadzie z początku 2003 roku album cieszył się chwilowym nawrotem popularności na kilku światowych listach (dostakowy miesiąc w UK), ale sprzedaż innych znanych albumów Michela była dużo większa.
Album miał ogromny potencjał na wypromowanie wielkich hitów (i taką sprzedaż) ale Sony zrobiło wszystko aby tak się nie stało. Wszystkie poprzednie albumy Michaela sprzedawały się szybko i stabilnie przez ponad dwa lata w związku z ogromnymi sukcesami singli i trasami koncertowymi. Tragedią jest to, że nie stało się tak w przypadku "Invincible", mimo, że album zawiera jedne z najlepszych utworów w karierze Michaela.
Sony dopięło swego i jedyne utwory, na które zwrócono uwagę, to "You Rock My World" i "Break Of A Dawn", który pojawia się na nowej kompilacji "Number Ones"[...]"
W takim tonie jest utrzymana większość komentarzy. Daleko mi do idealistycznych wizji typu: "Przecież Sony widziało, że to wspaniały album i zasługuje na kilkadzisiąt milionów sprzedanych kopii, więc dlaczego interesy stanęły PONAD sztuką, dlaczego pieniądze nie pozwoliły rozwinąć skrzydeł muzyce??!!??!!" No, może nie tak znowu daleko ;) Ale pomijając tę kwestię, ja chyba nie do końca rozumiem ten koflikt z Sony...
Czytanie tego forum (dniami i nocami
) jest pasjonujące, ale wątek "MJ i kwestie prawne" się przewija w prawie każdym temacie, zlewają się mi na razie postacie, pozwy, stanowiska i rola MJ'a w tym całym zamieszaniu... Lektura tego przypomina mi trochę czytanie powieści Agathy Christie, w której ktoś pozamieniał miejscami rodziały - nie dość że same z siebie zagmatwane, to jeszcze nie po kolei. Więc czy ktoś mógłby mi w skrócie telegraficznym (w punktach, od myślników, kropoczek...
) wyjaśnic o co z tym Sony (ale tylko w odniesieniu do "Invincible", co by offtopicu nie robić) chodzi
ponieważ
zarówno album "Invincible" jak i rola Sony w jego torpedowaniu pozostawia mnie Speechless.
Jest genialny...
Pozdrawiam znad refrenu "You Are My Life".
Na tej płycie jest wszystko co już było: splot melodii i beatu nieosiągalny dla nikogo innego w biznesie, magia wokalu, otwartość tesktów, wielkie refreny, szaleństwo i intensywna indywidualność; a także to, czego nie było: dojrzałość kreatora, który nie idzie tylko za instynktem, ale patrząc na to co już odkrył i stworzył, odpowiedzialnie z tego korzysta, dodając do tych osiągnięć nowe pomysły. Nadal jest to muzyka bardzo hermetyczna i inspirowana w ogromnej większości tym, czym poprzednie albumy MJ'a - Michaelem Jackosonem himself (btw - jest/był gdzieś drugi TAKI fenomen? ;)), a tylko w małej części dokonaniami innych twórców.
Na albumie jest co najmniej kilka stuprocentowych hiciorów, wystarczyłoby ich na promowanie albumu przez lata, bo jest ich z sześć/siedem. Nawet bez trasy koncertowej album powienien sprzedać się kilkukrotnie obfieciej niż to miało miejsce.
Co się stało? Ludzie stracili słuch? Sony jest na tyle potężne, żeby torpedować promocję płyty Micheala Jackosona?
" [...]The album promotion/singles campaign halted in early 2002 due to Michael's problem's with Sony and his possible future departure from the label. The expected main commercial singles, Unbreakable & Whatever Happens, were crucial to the albums long-term success - but their releases were cancelled. Also in the USA all planned radio release singles after Butterflies were also cancelled. Due to this the album sales slowed to a trickle and it left most charts. It did however enjoy a brief re-entry in some world charts (inc an extra month in the UK) after the Bashir interview in early 2003 but the sales impact on Michael's other more well know albums was much greater.
The album had enormous potential for huge hit singles (and therefore sales) but Sony did everything possible so this did not happen. All Michael previous album have had strong or steady sales over a 2 year period due to multiple successful single releases and world tours. Tragically this has not happened with Invincible despite it containing some of the strongest tracks of his career.
Sony has now moved on and the only Invincible track's getting attention are You Rock My World and Break of Dawn which feature on the new 'Number Ones' compilation[...]"
"[...]Promocja albumu i singli gwałtownie zahamowała na początku 2002 roku w związku z problemami Michaela z Sony i możliwością zerwania współpracy z tą marką. Single, które w zamierzeniu miały być najbardziej komercyjne - Unbreakable i Whatever Happens, miały mieć zasadnicze znaczenie dla promocji albumu w długim okresie, ale ich promocja została wstrzymana. W USA wstrzymano radiową promocję wszystkich planowanych po "Butterflies" singli. W związku z tym sprzedaż albumu gwałtownie spadła i wypadł on z większości list przebojów. Po wywiadzie z początku 2003 roku album cieszył się chwilowym nawrotem popularności na kilku światowych listach (dostakowy miesiąc w UK), ale sprzedaż innych znanych albumów Michela była dużo większa.
Album miał ogromny potencjał na wypromowanie wielkich hitów (i taką sprzedaż) ale Sony zrobiło wszystko aby tak się nie stało. Wszystkie poprzednie albumy Michaela sprzedawały się szybko i stabilnie przez ponad dwa lata w związku z ogromnymi sukcesami singli i trasami koncertowymi. Tragedią jest to, że nie stało się tak w przypadku "Invincible", mimo, że album zawiera jedne z najlepszych utworów w karierze Michaela.
Sony dopięło swego i jedyne utwory, na które zwrócono uwagę, to "You Rock My World" i "Break Of A Dawn", który pojawia się na nowej kompilacji "Number Ones"[...]"
W takim tonie jest utrzymana większość komentarzy. Daleko mi do idealistycznych wizji typu: "Przecież Sony widziało, że to wspaniały album i zasługuje na kilkadzisiąt milionów sprzedanych kopii, więc dlaczego interesy stanęły PONAD sztuką, dlaczego pieniądze nie pozwoliły rozwinąć skrzydeł muzyce??!!??!!" No, może nie tak znowu daleko ;) Ale pomijając tę kwestię, ja chyba nie do końca rozumiem ten koflikt z Sony...
Czytanie tego forum (dniami i nocami
![Diabełek :diabel:](./images/smilies/diabel3.gif)
![Głupi głupi... glupija](./images/smilies/glupek2.gif)
ponieważ
zarówno album "Invincible" jak i rola Sony w jego torpedowaniu pozostawia mnie Speechless.
Jest genialny...
Pozdrawiam znad refrenu "You Are My Life".
Ulala...Czy Ty masz dłuższy fragment tego artykułu? Możesz zapodać mi linka do tego artykułu zawierającego ten fragment? Proszę.Maverick pisze:" [...]The album promotion/singles campaign halted in early 2002 due to Michael's problem's with Sony and his possible future departure from the label. The expected main commercial singles, Unbreakable & Whatever Happens, were crucial to the albums long-term success - but their releases were cancelled. Also in the USA all planned radio release singles after Butterflies were also cancelled. Due to this the album sales slowed to a trickle and it left most charts. It did however enjoy a brief re-entry in some world charts (inc an extra month in the UK) after the Bashir interview in early 2003 but the sales impact on Michael's other more well know albums was much greater.
The album had enormous potential for huge hit singles (and therefore sales) but Sony did everything possible so this did not happen. All Michael previous album have had strong or steady sales over a 2 year period due to multiple successful single releases and world tours. Tragically this has not happened with Invincible despite it containing some of the strongest tracks of his career.
Sony has now moved on and the only Invincible track's getting attention are You Rock My World and Break of Dawn which feature on the new 'Number Ones' compilation[...]"
![japrosic](./images/smilies/japrosic.gif)
B. Olewicz (...) co tak cenne jest, że ta nienazwana myśl rysą jest na szkle? (...)
E. Bodo To nie ty...
E. Bodo To nie ty...